Reklama

Siły zbrojne

Niemiecko-norweska spółka zbuduje systemy walki okrętów podwodnych TKMS

Wpływający do Gdyni okręt podwodny typu 212A „U 34”. Fot. M.Dura
Wpływający do Gdyni okręt podwodny typu 212A „U 34”. Fot. M.Dura

Niemiecki koncern Thyssenkrupp wraz z zależną od siebie firmą Atlas Elektronik oraz norweski koncern Kongsberg oficjalnie ogłosiły założenie spółki joint venture „kta naval systems”, która ma być odpowiedzialna za dostawę okrętowych systemów walki dla okrętów podwodnych budowanych przez TKMS.

Wyznaczenie tak ważnego zadania norwesko–niemieckiej spółce to efekt porozumienia dotyczącego współdziałania przy opracowywaniu, nabywaniu, eksploatacji i konserwacji okrętów podwodnych oraz wyposażenia morskiego, jakie rządy Niemiec i Norwegii podpisały w czerwcu 2017 r.

Pierwszym efektem tego porozumienia mają być okrętowe systemy walki dla czterech okrętów podwodnych budowanych dla norweskiej marynarki wojennej i dwóch - dla niemieckich sił morskich. Jak na razie planuje się, że będą to jednostki oparte na wspólnych założeniach i projekcie 212CD (Common Design). Mają one mieć tak samo ograniczone pola fizyczne jak w typie 212A, przy zwiększonym zasięgu, prędkości i autonomiczności. Ma to im pozwolić na działanie praktycznie na całym świecie.

Czytaj więcej: Rusza podwodna współpraca Niemiec i Norwegii

Umowa w tej sprawie zostanie podpisana najprawdopodobniej w 2019 r. natomiast pierwsze okręty podwodne mają się pojawić od 2025 r. (około sześć lat po podpisaniu kontraktu). Będzie to jednak tylko początek współpracy, ponieważ systemy spółki kta naval systems mają być również montowane na innych jednostkach podwodnych, jakie w przyszłości będzie budował koncern TKMS. Prawdopodobnie to właśnie takie rozwiązanie zostanie zastosowane również na okrętach Marynarki Wojennej RP, jeżeli Ministerstwo Obrony Narodowej zdecyduje się w ramach programu Orka na niemiecki projekt 212A (lub 212CD).

Jak na razie ustalono, że szefostwo spółki kta naval systems będzie się znajdowało w norweskim mieście Kongsberg natomiast jej oddział branżowy zostanie ulokowany w niemieckim mieście Brema (gdzie znajduje się również główna siedziba firmy Atlas Elektronik). Właścicielami przedsiębiorstwa są w połowie Kongsberg i w połowie koncern Thyssenkrupp.

Reklama

Komentarze (4)

  1. Kiks

    Pociski manewrujące... Hipotetycznie, co jak nam skończą się? Sens posiadania takowych jest jak ma się możliwości je produkować.

    1. kubuskow

      Jak się one nam skończą, to oznacza że nie będzie już żadnej fabryki na terenie Polski, która będzie coś produkować. Jak nam się skończą, a więc wystrzelimy je na jakiś kraj w okolicy Bałtyku (Rosja) to oni do nas przyjadą podziękować, a mogą zniszczyć dowolną fabrykę na terenie Polski - więc co da jej posiadanie?

  2. as

    Bardzo mi przykro , ze niektórych spotka rozczarowanie , ale po dzisiejszych wiadomościach na temat podpisania współpracy z polską firma na temat produkcji elementów stalowych do modułów napędowych OP dla SAAB -a , można założyć o rozwijającej się współpracy przy produkcji OP i nie tylko miedzy Szwecją i Polską , że nowy OP dla Polski to może być A-26 uzbrojony w TOMAHAWKI . Tu Willgraf ma rację , a i wróble tak na drzewach ćwierkają , że takie decyzje już zapadły. A więc będzie A-26 dla Polski.

    1. Jævel

      Rozczarowanie? Niemcy mają sześć 212, 15 października U-35 trzeba było odholować z ćwiczeń w Norwegii do Niemiec bo rozwalił się ster rufowy. W czerwcu na U-32 padły baterie i został odholowany do Kolonii. Następne dwa stoją w stoczni i czekają na serwis U-31 czeka już od 2014 roku. Żałować to będziemy jak kupimy ten złom.

    2. kowalskiadam154

      Ten optymizm to chyba trochę na wyrost Niby kto Polsce da TOMAHAWKI? USA przeca nie sprzeda a Szwecja nie ma Może liczysz że sami zbudujemy :-)

    3. Boczek

      Ta umowa nie ma co prawda żadnego związku z wyborem A26, ale wydaje mi się, że Niemcy powinni przestać walczyć o ten kontrakt. Jakie jest ich nastawienie trzeba się wsłuchać. Jak wyszło z H225M widzimy właśnie, i tak samo będzie z OP i wychodzę z założenia, że AM pójdzie na lep nam mało przydatnego MdCN (zasięg). Bowiem Scorpène nie otrzyma od USA Tomahawka – przynajmniej małe prawdopodobieństwo a i wszelkie koszty nasze. Zmarnowaliśmy szansę z H225M, zmarnujemy i tę. W obliczu tego, że A26 nie powstanie raczej w ilościach większych niż 4-6, nie będzie jakiegokolwiek szerszego wsparcia technologicznego dla naszego przemysłu, lub środki zostaną utopione, bowiem nie będzie możliwości wspierania jakiejkolwiek produkcji. Wszystko również wskazuje na to, że A26 to będą ostatnie szwedzkie OP. Szwedom od dziesiątek lat nie udała się jakakolwiek budowa na eksport, a Collins zakończył się fiaskiem. Scorpène co prawda nie zakończy żywota jak A26, bo może żyć na kroplówce z produkcji nuklearnych, ale szanse na wspierającą produkcję u nas są żadne. Od lat nie ma na nie zamówień, a moce przerobowe we Francji są niewykorzystane i problematycznym jest, aby związki zawodowe dopuściły do produkcji chociażby sekcji u nas dla ich eksportu. Sytuację mogłoby zmienić zamówienie 10-15 Scorpène w najbliższych 2-3 latach. Nasz artykuł wiele tu mówi. Pokazuje jak daleko odskoczy 212CD od innych oferowanych OP, z całym swoim garniturem; AIP-systemem walki-sonary-IDAS i napęd tak czy tak + integracja z CM. De facto rezygnacja Niemców - czy nasza z nich, będzie stanowiła dla nas cofnięcie w rozwoju – „kto nie idzie naprzód, stoi w miejscu”. Będziemy dreptać na starych zużytych technologiach – szczególnie w przypadku A26, który się będzie musiał zadowolić aktualną technologia niemiecką. Aktualna to to, na co Szwedzi zawarli umowę z Niemcami rozpoczynając swój projekt + ograniczenia wynikające z walki o rynek, tzn. wszystko o jedną generację starsze niż Niemcy sami stosują. Wydaje mi się, że Niemcy nie powinni się już szarpać o to zamówienie. Dlaczego? Na A26 i tak, i tak zarobią na współbudowie. W tej konstelacji jakiegokolwiek ToT ze strony TKMS/ ATLAS nie można oczekiwać - MTU pewnie też nie, zatem serwis będą przeprowadzać w czasie eksploatacji oni. W najbardziej niekorzystnym przypadku będziemy jeździć z naszymi A26 do Kilonii jak Portugalczycy albo gorzej, będą przyjeżdżać do nas i wypatroszą nas jak świąteczną gęś swoimi stawkami dla delegowanych - przez dziesięciolecia! W tej konstelacji pozostaje zatem Scorpène na wyłącznie Francuskich - i tym samym drugo-trzecio klasowych komponentach; AIP, napęd, peryskopy - reszta jest OK, z wyjatkie tego, ze Scorpène, jego CMS i sonary nie są tak jak niemieckie zoptymalizowane na Baltyk. W wyniku moich własnych wniosków z wywołanej sztucznie histerii ostatnich dni, odradzałbym sam Niemcom wchodzenie do Polski z budową czegokolwiek – przynajmniej nie, jak długo PiS jest u władzy. Dlaczego? Projekty takie, a szczególnie kiedy powiązane są z tak skomplikowanym offsetem, są trudne. Niemcy wymagają pełnej kontroli nad projektem na pierwszej, czy dwóch pierwszych jednostkach. Jak miałoby to funkcjonować? Pojawią się problemy techniczne – nie ma projektów bez nich. Zaczną się przepychanki i szukanie winnego. Przecież zawsze zostaną o to oskarżeni – bo jesteśmy narodem 38 milionów specjalistów od wszystkiego. No a Niemcy istnieją tylko po to, aby na Polaków dybać. Pojawią się problemy z personelem z nadania. Naturalne, że obroną będzie atak - na Niemców. No bo przecież nasi mieli rację, bo są nasi – obiektywizm na polskich glebach się nie udaje, a Niemiec tylko dybał na pana managera z PGZ. To wszystko stanowi realne zagrożenie dla projektu. Drodzy sąsiedzi zza Odry, odpuście sobie Polskę. Nie ma o co walczyć. SABB i tak z OP padnie, a Scorpène najpóźniej jak MAD będą wykrywać OP z czarnej stali na głębokości 500 m. Szkoda. Smutne. Ale taki pewnie będzie scenariusz. A my? Suweren tak chciał i tym samym demokratycznie wybrany rząd.

  3. wowa12

    Czy ten okręt to już naz? Bandera biało-czerwona.

    1. marian

      każdy okręt wojenny wplywajacy do innego portu wywiesza flage tegoz kraju.

    2. CB

      To nie bandera okrętu, tylko flaga wizytowanego państwa. Prawo morskie nakazuje każdej jednostce pływającej obcego państwa, w momencie wpłynięcia na wody terytorialne innego państwa, podniesienie jego flagi. Taki wyraz kurtuazji. Na jachtach np. często podnosi się taką flagę pod prawym salingiem już w momencie wypłynięcia z naszego portu, żeby było wiadomo do jakiego kraju się płynie.

    3. as

      Okręt wojenny obcego państwa przekraczający wody terytorialne danego państwa gościnnie ma obowiązek podnieść na maszcie flagę danego państwa . Co to oznacza w przypadku okrętów wojennych - polecam RSO Statki handlowe oprócz swojej flagi narodowej , podnoszą na noku rei gościnnie flagę danego państwa w porcie w którym przebywają. Flagę tą w zasadzie podnosi się już na redzie portu przed przybyciem pilota.Po przybyciu pilota podnosi się dodatkowo inną flagę oznaczającą "pilot na pokładzie" Na foto widać na kiosku OP banderę niemiecką a dalej flagę polską . Flagę taką nie podnosi się na miejscu głównym , tj. na miejscu gdzie zwyczajowo podnosi się banderę. Ten OP jest Niemieckiej MW ( Bundesmarine) i przybył z wizytą .

  4. Willgraf

    MON nie zdecyduje sie na niemieckie ubooty zatem prosze bez takich wstawek jak w artykule, po zakupie Patriot przez Szwecje...pewny jest zakup A26

    1. W1P

      I bardzo dobrze że nie będzie niemieckich u-botów w Polsce,stawiałbym na A26 ale prototyp jest chyba dopiero w budowie więc weźmiemy francuskie wraz z pociskami manewrującymi.Bo i o okręty w pakiecie z pociskami nam chodzi

    2. luka

      A co ma jedno z drugim wspólnego? Przecież to nie my namawialiśmy szwedów do zakupu patriota tylko amerykanie, wiec to raczej oni coś powinni od nich kupić. U nas prawdopodobnie wygra oferta francuska, co wcale nie byłoby takim złym wyborem i w końcu Antoni mógłby mieć ten swój upragniony transfer technologii (najlepszy chyba zresztą ze wszystkich oferentów).

    3. KrzysiekS

      KrzysiekS->Willgraf Pewny to byłby tylko w przypadku transakcji wiązanej czyli oni Patrioty a USA zgodę na Tomahawk dla naszych A-26. Osobiście twierdzę że kupimy Francuskie Scorpène razem z rakietami.

Reklama