Reklama

Wojsko, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie

NASZ KOMENTARZ: Miedwiediew na celowniku

Podczas ubiegłorocznych obchodów wojny rosyjsko- gruzińskiej w Internecie pojawił się film, w którym wypowiadali się wysokiej rangą wojskowi zarzucający Miedwiediewowi polityczne niezdecydowanie i narażanie na szwank całej operacji. Dziś sprawa ta powraca niczym bumerang ze zdwojoną siłą. Ale dowodów na to, że ktoś chce wykończyć Dmitrija Anatoljewicza jest o wiele więcej…



Wojna z Gruzją była dotąd uważana za największy sukces kadencji obecnego premiera i ówczesnego prezydenta Federacji Rosyjskiej. Dlatego publiczne oskarżenia pod jego adresem związane z wydarzeniami z sierpnia 2008 roku musiały skutecznie nadepnąć mu na odcisk. Zdaniem części komentatorów powodem powracających regularnie na pierwsze strony gazet napięć jest chrapka dotychczasowego "avatara Putina" na fotel prezydencki w nadchodzących wyborach.

Bez względu na to czy to prawda do konfliktów pomiędzy prezydentem i premierem Rosji oraz ich ludźmi dochodzi regularnie od lata ubiegłego roku. W maju powracający na Kreml Władimir Władimirowicz specjalnym dekretem powołał komisję, która odarła rząd z niemal wszelkich uprawnień dających kontrolę nad sektorem energetycznym- a więc niewyobrażalnymi pieniędzmi i wpływami. Na jej czele stanął Igor Sieczin uważany za prawą rękę Wowy. Ruch ten doprowadził do niemal otwartego konfliktu Sieczina i nominalnie sprawującego pieczę nad energetyką wicepremiera Arkadija Dworokowicza- człowieka Dimy.

Przeczytaj: energetyczny spór na linii Putin- Miedwiediew

Również upadek Anatolija Sierdiukowa- do niedawna ministra obrony- można wiązać z powyższym ciągiem wydarzeń. Sierdiukow publicznie podśmiewywał się z Miedwiediewa, pewnego razu po ostrej krytyce z jego strony odrzekł mu bez ceregieli “to niech mnie Pan zwolni”… Był pewien swego dzięki powinowactwu z Wiktorem Zubkowem, bliskim współpracownikiem Putina. Przekaz medialny, który przetrącił mu polityczny kręgosłup brzmiał: kochanka oraz przekręt finansowy. Przypadek?


Być może, ale w styczniu na profilu wicepremiera Dmitrija Rogozina- człowieka Putina, pojawił się anonimowy film znaleziony przez niego w sieci, oskarżający Miedwiediewa o zdradę interesów Rosji w Libii (Moskwa wstrzymała się od głosu w czasie głosowania nad rezolucją sankcjonującą operację przeciw Kadafiemu).


Dziś sprawa zatacza koło. Nowy rosyjski szef Siergiej Szojgu MON przywrócił do służby generałów Siergieja Makarowa i Anatolija Chruliowa. Dowodzili oni rosyjską armią podczas wojny z Gruzją, zostali  przeniesieni do rezerwy przez Sierdiukowa. Przy okazji tej sprawy media zaczęły się rozpisywać na temat nieudolności i kunktatorstwa Miedwiediewa, który nie odbierał telefonów od wspomnianych generałów, co zmusiło ich do samodzielnej decyzji o wkroczeniu na terytorium wroga.


Zobacz: sylwetka Siergieja Szojgu nowego szefa rosyjskiego MON


Fale negatywnego pijaru znów uderzają w Dimę. Zadziwia ich regularność. Czy już dziś może zapomnieć o swoich marzeniach na kolejną prezydenturę?


Piotr A. Maciążek

Reklama

Komentarze

    Reklama