Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

MSPO 2019: Eurofighter przepustką do techniki przyszłości

Eurofighter i pocisk Brimstone na stoisku Leonardo. Fot. Maciej Szopa/Defence24
Eurofighter i pocisk Brimstone na stoisku Leonardo. Fot. Maciej Szopa/Defence24

Koncern Leonardo konsekwentnie promuje na tegorocznych targach MSPO myśliwiec Eurofighter Typhoon. Zgodnie ze stanowiskiem firmy, maszyna ta to konstrukcja przyszłościowa, o czym świadczy m.in. podpisana właśnie umowa na studium badawcze nad ulepszeniami podsystemu samoobrony. Z tego powodu podkreślana jest oferta partycypacji przemysłowej dla Polski.

Badania nad zwiększeniem zdolności Typhoona do samoobrony będzie prowadziło konsorcjum EuroDASS, składające się z firm: Leonardo, Elettronica, Indra i Hensoldt na zlecenie BAE Systems. Konsorcjum to jest twórcą obecnie używanego na Eurofighterach podsystemu obrony DASS Praetorian. Prace te mają doprowadzić do dostosowania możliwości systemu samoobrony, tak aby był on zdolny do zwalczania pojawiających się nowych zagrożeń.

Inne prowadzone obecnie prace studyjne mają dotyczyć zwiększenie możliwości działania na sieciocentrycznym polu bitwy, integracji kolejnych typów uzbrojenia, wzmocnienia zespołu napędowego. Ich łączny koszt to ponad 53 mln USD, a realizacja potrwa 19 miesięcy (w przypadku silnika EJ200 28 miesięcy). Paneuropejski myśliwiec ma stać się bardziej „elastyczny”, co zostanie osiągnięte poprzez poprawę parametrów radiolokatora pokładowego (nowe techniki chłodzenia i dynamiczne zarządzanie mocą). Ma zostać także zastosowana bardziej otwarta architektura systemów pokładowych, umożliwiająca łatwe integrowanie z samolotem kolejnych rodzajów zaawansowanego uzbrojenia.

Zrewidowana ma też zostać filozofia zobrazowania sytuacji w kabinie pilota. Ekrany zastąpi jeden lub więcej ekranów wielofunkcyjnych, współpracujących z wyświetlaczem nahełmowym. Nowy system zobrazowania ma umożliwić wykonywanie „bardziej wymagających” misji w przyszłości, przy pełnej interoperacyjności z innymi uczestnikami bitwy, także naziemnymi i nawodnymi. Kolejna rewolucja ma nastąpić w architekturze systemu komputera misji. Przyspieszona ma zostać wymiana danych na sieciocentrycznym polu walki i zarządzanie danymi na temat namierzonych celów, dzięki czemu będzie można szybciej i wydajniej je neutralizować.

Samolot ma nabyć także zdolności określane jako tzw. „electronic stealth”. Studium ma jednak określić dalszą drogę w tym kierunku i - w perspektywie - uodpornić Typhoony na wszelkie zagrożenia, jakie mogą pojawić się w przyszłości, wliczając w to ataki cybernetyczne. Poprawione mają także zostać parametry silników EJ200. Tutaj sygnotariusze porozumienia mają skoncentrować się na czterech zagadnieniach: zwiększeniu ciągu, zasięgu, poprawieniu trwałości silnika przy jego intensywnym wykorzystywaniu i systemach kontroli.

Współpraca z Polską

Wszystkie te ulepszenia mają umożliwić służbę Typhoona co najmniej do roku 2050. Oznacza to, że Typhoony będą produkowane jeszcze przez wiele lat, m.in. w charakterze następców samolotów wczesnych transz produkcyjnych służących u obecnych użytkowników. Polsce, oczywiście pod warunkiem dokonania zakupu tych samolotów, proponowana jest partycypacja przemysłowa w tym programie, zgodnie z którą nawet 50-60 proc. każdego samolotu mogłoby być produkowane nad Wisłą. Polska miałaby też uzyskać pełną kontrolę nad technologiami związanymi z Typhoonem, co długoterminowo wpłynęłoby na jej potencjał naukowo-badawczy i przemysłowy. Zakup ma być też „bramką” do europejskiego myśliwca przyszłości, który Polacy mogliby współprojektować i definiować jego wymagania.

Reklama

Komentarze (5)

  1. W07

    Prawdopodobnie zakup EF2000 to lepsze rozwiązanie niż F35

    1. Davien

      Taak, kupowanie maszyny gen 4+ za 2x taka cene jak maszyny gen 5:)) No istotnie "super" rozwiązanie:)

  2. Perun

    Jeśli rzeczywiście poprawią trwałość silników, to stanowczo lepiej dla polskiego bezpieczeństwa (w długiej perspektywie), polskiego przemysłu i polskiej gospodarki pójść w stronę Eurofightera, zwłaszcza, że pewnie można by przynajmniej po części przywrócić przemysł lotniczy w Polsce. W Polsce mamy o wiele za mało technologii, za mało ośrodków badawczych i najwyraźniej za mało jaj, żeby myśleć o przyszłości tego kraju. Lockheed Martin nigdy nie udostępni nam żadnej technologii. Jesteśmy w pełni zależni od Amerykańskich łańcuchów dostaw części do naszych Jastrzębi, co z punktu widzenia bezpieczeństwa jest - delikatnie mówiąc - niefortunne, a w razie konfliktu - okaże się tragiczne. Niestety krótkowzroczni politycy wybiorą F-35, zapłacą każde pieniądze, żeby tylko Amerykanie przyjechali do nas w oszałamiającej liczbie kilku tysięcy żołnierzy. Za Wisłę i F-35 zapłacimy pewnie w przeliczeniu miliard złotych za każdych 10 żołnierzy. Naprawdę można te pieniądze wydawać sensowniej, zaczynam się powoli zastanawiać czy problemem jest kwestia emocjonalnych decyzji politycznych przed wyborami, czy już może kwestia powiązań określonych osób z koncernami z USA, bo F-35 nie ma kompletnie żadnego sensu dla Polski - gospodarczo, przemysłowo, technologicznie ani militarnie. Jak chcieli poszaleć, to mogli powtórzyć wariant Fiński z F-18, a tak, zaczyna powoli to wyglądać na pomieszkanie głupoty i bardzo nieczystych interesów.

  3. Dumi

    Kupmy eurofaightery albo Gripeny tym bardziej, że F35 nie wypełni luki po su i migach w pełni. Korzyści z tej współpracy są LOGICZNE i pisanie o tym więcej jest zbędne. To krok w kierunku rozsądnej i mądrej polityki obronno - przemysłowej Polski. Stać nas na to...

  4. Zohan

    W świetle ostatnich wydarzeń warto się poważnie zastanowić nam europejską ofertą.

  5. Infernoav

    Nie zakupimy Eurofightera z przyczyn geopolitycznych

Reklama