Reklama

Geopolityka

Moskwa przygotowuje konflikt hybrydowy z Wilnem. Wykorzysta litewskich Polaków?

"Po aneksji Krymu realne stają się najbardziej egzotyczne scenariusze, na czele z tymi w których ciemiężonej przez Wilno mniejszości od lat zabiegającej o autonomię przychodzą z "pomocą" wyposażone w polski sprzęt, choć nieoznakowane, oddziały militarne napływające z obwodu kaliningradzkiego". Fot. facebook.comNovorusko2
"Po aneksji Krymu realne stają się najbardziej egzotyczne scenariusze, na czele z tymi w których ciemiężonej przez Wilno mniejszości od lat zabiegającej o autonomię przychodzą z "pomocą" wyposażone w polski sprzęt, choć nieoznakowane, oddziały militarne napływające z obwodu kaliningradzkiego". Fot. facebook.comNovorusko2

Fala prowokacji rosyjskich wobec państw bałtyckich mająca związek z wojną toczącą się na Ukrainie sprawia, że coraz bardziej realny staje się scenariusz dokonania na ich terytorium działań o charakterze tzw. wojny hybrydowej. Dotychczasowe incydenty jakie miały miejsce, w tym np. internetowy żywot „Wileńskiej Republiki Ludowej”, czy chuligańskie ataki na ambasadę RP w Wilnie, sugerują, że „osią narracyjną” działań podejmowanych przez Kreml będzie wykorzystywanie kwestii mniejszości polskiej na Litwie oraz trudnej historii polsko-litewskiej do destabilizowania całego regionu. 

Sprawą zasadniczą dla wspomnianej problematyki jest kwestia wpływu Rosji na struktury Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, w tym jej lidera. Tym bardziej, że w ostatnim czasie ugrupowanie to przekształca się coraz wyraźniej w partię ogólnopaństwową (ze stricte etnicznej). Niestety środkiem do tego prowadzącym jest ścisła kooperacja z mniejszością rosyjską, co centrala w Moskwie może próbować wykorzystywać dla własnych celów. Taką możliwość sugerują zresztą litewskie służby i politycy, choć do ich rewelacji należy pochodzić z wiadomych przyczyn z ostrożnością (były premier, Andriud Kubilius, twierdzi np. że kierownictwo AWPL ma bezpośredni kontakt z rosyjskimi oficjelami dzięki regularnym podróżom do Moskwy. Waldemar Tomaszewski, lider polskiej mniejszości, przyznał, że faktycznie bywał w tym mieście, ale w charakterze prywatnym, w związku z leczeniem syna). 

Dużo bardziej niepokojące od informacji o pochodzeniu rządowym  rzeczywiste, weryfikowalne działania członków Akcji Wyborczej Polaków na Litwie. Wielu z nich w oficjalnych wypowiedziach sprzyja rosyjskiej wizji świata (np. poseł Zbiniew Jedziński, który wezwał NATO do bombardowania Kijowa). Prym w tym zakresie wiedzie jednak sam lider AWPL, Waldemar Tomaszewski, który w ostatnim czasie krytykował m.in. protesty na Majdanie, porównywał zajęcie Krymu do casusu Kosowa i paradował przyozdobiony w tzw. wstąż gieorgijewskąNa duży odzew medialny natrafiła także jego kooperacja z czasopismem "Świat Bałtycki", które jest dedykowane rosyjskojęzycznym mieszkańcom państw bałtyckich. Na czele wspomnianego magazynu stoi Dmitrij Kondraszow, związany m.in. z agencją Regnum (jej twórca to Modest Kolerow, znajomy Władimira Putina zaangażowany np. we wspieranie polskich eurazjatów). To zresztą niejedyna osoba z otoczenia Tomaszewskiego, ściśle związana z Kremlem. Asystentem lidera AWPL w Parlamencie Europejskim był do 2011 r. Wiktor Bałakin, eks-major KGB. Obecnie jego miejsce zajmuje natomiast Romualda Poszewieckaja, eks-dziennikarka prokremlowskiego Pierwogo Baltijsko Kanała. Na uwagę zasługuje także ilość podejrzanych działaczy startujących obecnie do Rady Miejskiej Wilna ze wspólnej listy AWPL i Sojuszu Rosyjskiego. Ich pierwsza grupa wywodzi się z byłej Partii Socjalistycznej stanowiącej de facto kontynuację (w nowych warunkach prawnych) dawnej partii komunistycznej. Druga grupa ma tymczasem swoje korzenie w Socjalistycznym Froncie Ludowym Algirdasa Paleckisa, bliskiego Kremlowi, zaprzeczającego udziałowi sowieckich komandosów w wydarzeniach 13 stycznia 1991 roku. 

Analizując powyższe dane trudno dociec, czy postawa lidera AWPL a także prominentnych działaczy wspomnianej formacji to sprytna strategia polityczna obliczona na kooperację z rosyjską mniejszością, czy działania będące pochodną kremlowskich inspiracji. Jest to jednak obraz głęboko niepokojący biorąc pod uwagę nasilającą się presję Rosji na kraje bałtyckie. Nietrudno wyobrazić sobie sytuację, w której litewscy Polacy staną się jej elementem. Przy czym po aneksji Krymu realne stają się najbardziej egzotyczne scenariusze, na czele z tymi w których ciemiężonej przez Wilno mniejszości od lat zabiegającej o autonomię przychodzą z "pomocą" wyposażone w polski sprzęt, choć nieoznakowane, oddziały militarne napływające z obwodu kaliningradzkiego. Taka historia to również wymarzony cel dla rosyjskiej propagandy, która -tak jak w przypadku internetowej Wileńskiej Republiki Ludowej- szybko sięgnęłaby po symbole pokroju buntu Żeligowskiego.  

To dlatego Litwa przygotowuje się na najgorsze. Pod koniec grudnia ub. litewski Sejm przyjął projekt regulacji zezwalający na użycie siły przez wojsko w czasie pokoju w wypadku wystąpienia poważnego zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego (to mechanizm wymierzony w tzw. "zielone ludziki"). W lutym br. Wilno podjęło decyzję o podniesieniu zagrożenia terrorystycznego o jeden poziom, z najniższego do niskiego (oznacza to, że zamachy są mało prawdopodobne, ale możliwe). Ponadto w kraju nad Niemnem rozpoczęły się manewry "Współpraca 2015", w których uczestniczy 1800 żołnierzy. Mają one przećwiczyć przeciwdziałanie zagrożeniom wynikającym z tzw. wojny hybrydowej.  

Nakreślona w niniejszym tekście sytuacja to duży test dla polsko-litewskich stosunków, które i tak bywają w ostatnim czasie nie najlepsze. Warszawa wspierająca swoją mniejszość na Wileńszczyźnie w nowych realiach geopolitycznych musi mocniej wsłuchiwać się w obawy Wilna (przede wszystkim rozwiązywać w najbliższym czasie problemy we wzajemnych relacjach na bazie rozmów dwustronnych a nie skarg do instytucji międzynarodowych, które mogłyby zostać wykorzystane propagandowo przez Rosję). Dodajmy - dla własnego dobra - ponieważ trudno oceniać obecną politykę władz AWPL za zbieżną z interesami Rzeczpospolitej. Wykorzystywanie mniejszości etnicznych w krajach dawniej podporządkowanych Moskwie, jest przez Kreml praktykowane powszechnie. Taki zamysł przyświecał zresztą także decyzji o pozostawieniu pewnej liczby Polaków na obszarze Litwy. Powinniśmy być tego świadomi, tym bardziej, że Rosja wykorzystywała polską społeczność na Wileńszczyźnie w spektakularny sposób podczas postępującego rozkładu ZSRS, ponad dwie dekady temu. Od tego czasu nie nastąpiła zasadnicza zmiana i Moskwa zachowuje wpływ na naszych rodaków dzięki mediom i coraz ściślejszej sieci zależności oplatającej ich liderów politycznych. 

Reklama

Komentarze (43)

  1. zgodny

    Czytając komentarze: sprawa tak przykra, jak mimo wszystko zaniedbana - zaniechana ! Jedną z cech Natury jest dążenie do utrzymania homeostazy (czytaj: równowagi), w skrajnych sytuacjach w oparciu o punk zwrotny. To jest ten czas !!! Po pierwsze, konieczna jest tego świadomość, a także świadomość Decydentów, że podstawowym obowiązkiem jest służba na rzecz państwa i jego społeczeństwa. Po wtóre, należy użyć z poważnym zaangażowaniem wszelkie dostępne narzędzia, w pierwszej kolejności: Rada Europejska, Rzeczpospolita Polska, Republika Litwy i wszelkie inne. W ostateczności uzyskując czyste sumienie i klarowny obraz rzeczywistości.

  2. Gienek

    Czas najwyższy, żeby Polacy zaczęli dbać o swoje interesy tak, jak robią to inne państwa, a nie stawali się przysłowiowym chłopcem do bicia. Polityka to bezwzględna gra interesów i czas to zrozumieć. Prosta sprawa niech Litwa zrobi to co obiecała na początku lat 90-tych XX wieku, była nawet uchwała Sejmu na Litwie w tej sprawie, a nie zrealizowała, czyli nada autonomię terytorialną i kulturalną dla Polaków i przestanie ich prześladować. Skoro władze Polski zdradziły Polaków na Litwie to Polacy nie mają wyboru i będą prosić Rosję o pomoc.

    1. takitam

      Nie ma to jak wycierać sobie gębę interesem Polski i forsować pomysły w interesie kraju będącego największym zagrożeniem dla porządku europejskiego. Kraje bałtyckie są oczywiście najdogodniejszym miejscem dla Putina do osiągnięcia najbardziej wartościowego z jego punktu widzenia celu – zdyskredytowania NATO. Gdy gwarancje sojuszu okażą się nie wiele warte, wszelkie koszty poniesione prze Rosję nie będą miały znaczenia. Obecna postawa w kontekście wojny na Ukrainie wiodących krajów NATO (w tym sygnatariuszu memorandum budapeszteńskiego), raczej go zachęca do tego kroku a nie odwrotnie (deklaracje przywódców nie mają przełożenia na czyny).

    2. Tomek M.

      Polacy na Litwie nie mają wyboru? Bzdura kompletna, oczywiście, że jest wybór: skierowanie się po pomoc do Polski lub tzw. przeczekanie. Obecnie kierowanie się w stronę Rosji to strzał w nogę polskiej racji stanu i strzał w stopę samej mniejszości, bo niewątpliwie pogorszy to ich relacje z Litwą, a to właśnie z Litwą muszą się porozumieć i koegzystować. Pamiętajmy też, że strach to najgorszy przeciwnik, jeśli mniejszość zagrozi zbytnio suwerenności Litwy, skończyć się to może tylko i wyłącznie gorszą sytuacją Polaków tam mieszkających. I nie oszukujmy się, zrobilibyśmy to samo, gdyby jakaś mniejszość u nas, zachowywała się tak jak AWPL na Litwie, Poza tym przepraszam za pytanie, ale to mniejszość Polska czy Rosyjska, że po pomoc zwraca się do Rosji (bądź co bądź w obecnej sytuacji politycznej "wroga" polskich interesów)???

  3. Tomek

    Bardziej prawdopodobne wydaje się użycie "wojsk białoruskich" w aneksji rejonu wileńskiego. Rosja powie - to nie my! A Obwód Kaliningradzki będzie służył do szachowania ewentualnnej pomocy Zachodu. I co wtedy? Wypowiemy wojnę Białorusi? Rosja tylko na to czeka..., żeby bronić bratniego kraju. ps. Rosja musi uporać się najpierw z Ukrainą, nie sądzę, żeby chciała drugiego frontu?

  4. Roma

    Bardzo dobra analiza wojny hybrydowej . Prawdopodobny scenariusz

  5. Kowieńczyk

    Ludzie opamiętajcie się: Niemcy finansują i bronią Niemców wszędzie, w tym na Opolszczyźnie (a właściwie to zrobili to tak że to Polska finansuje Niemców w Polsce; na początku lat 90ych sprowadzili ponad 1 milion Niemców rosyjskich - Polska, właściwie samorządy, przez 25 lat sprowadziła niecałe 10 tys. Polaków ze wschodu), Turcy bronią i finansują na całych Bałkanach nawet nie tyle Turków tylko muzułmanów, którzy się z Turcją utożsamiają (np. Bułgarskim Pomakom podarowali anteny satelitarne by oglądali turecką telewizję), Amerykanie, Rosjanie czy Żydzi nie pozwolą by włos z głowy spadł ich rodakom za granicą. Wszystkie szanujące się państwa budują tym samym zaufanie własnych obywateli do państwa, dumę z własnego państwa i narodu, szacunek u innych, wspierając obecność poza granicami swojej mniejszości wspierają swoją obecność kulturową budują coś co się zwie "miękką siłą". W czym Polacy na Litwie są gorsi od Szwedów na Wyspach Alandzkich, Niemców w Belgii (Malmedy), Niemców w Tyrolu, Duńczyków w Niemczech, a nawet Litwinów w Polsce itd., że nie zasługują na poszanowanie swoich praw do języka w przestrzeni publicznej, do szkolnictwa w ojczystym języku, do ziemi przodków, którą im odebrano w majestacie "prawa", a nawet do autonomii terytorialnej. Wam wmówiono że w interesie Polski jest wspólnie z Litwinami bić Polaków wileńskich. Polska finansuje za miliony telewizję Biełsat po białorusku, która jest często tubą nacjonalistów białoruskich „niechętnych” Polsce. Kto pomyślał żeby chociaż część z tej kwoty wydać na telewizję z prawdziwego zdarzenia dla Polaków na wschodzie, by odciąć ich od ruskiej propagandy. Kilka milionów obecnych obywateli Polski ma pochodzenie kresowe i przypadek często sprawił, że jedni są tu a inni zostali na wschodzie, a setki tysięcy wymordowano i nie doczekali się potomków. Preambuła naszej konstytucji z 1997 r. stanowi: "złączeni więzami wspólnoty z naszymi rodakami rozsianymi po świecie".

  6. zamordor

    No popatrz, ja zawsze myślałem że Polacy na Litwie to są na prawdę Polacy a okazuję się że to ruskie świnie na smyczy "Puuutina"

    1. waldi

      To nie jest wina Polaków na Kresach, że kolejne polskie rządy wola się przymilać np. litewskim nacjonalistom i pozwalać na lituanizację Polaków. W sumie to jakiś ewenement na skalę światową. I jeszcze ten poklask co poniektórych na forum. Jednak jest prawdą, że wielu bardziej nienawidzi Rosję niż kocha Polskę.

  7. Gość

    A jeszcze kilkanaście miesiecy temu Biuro Bezpieczeństwa Narodowego wydało RAPORT w którym określano Rosję nazwą jednego z filarów europejskiego ładu.

    1. tomgru

      To nie głupie, dla mnie to należy interpretować, że jak Rosja coś odwali to cała Europa będzie mieć problem - więc stabilna i spokojna Rosja = jeden z filarów ładu europy. Rosja zaczęła odwalać, w europie zaczęły się problemy z podziałami itp. widzisz?

    2. invictus

      Komu ten BBN jest potrzebny.Chyba tylko prezydentowi ,żeby było o nim słychaći i mógł wtrącać swoje trzy grosze

  8. jang

    stawiam na zamieszki w Azerbejdżanie i odnowienie jego konfliktu pomiędzy Armenią kochającą pana Putina.To o wiele bardziej łakomy/gaz,ropa,Morze Kaspijskie/ teren niż NATO wska Litwa

    1. Nabucco first

      I ewentualnie jakies wydarzenia w Gruzji jak przyjdzie jej do glowy budowac gazociag lub flirtowac z NATO lub UE.

  9. tagore

    Obserwując treść wpisów pod artykułem zauważyłem dominującą tendencję opartą na pomówieniu i sugestiach zawartych w artykule akceptującą prewencyjną pacyfikację Polaków na Litwie w stylu Białoruskim .Niewątpliwie zagrożone dobrym wynikiem AWPL partie litewskie gotowe są na wiele i świadczy o tym próba zablokowania startu bloku wyborczego Tomaszewskiego przy pomocy kruczków prawnych ,ale że znajdą bezkrytycznych sojuszników w Polsce to ciekawe ,IP komputerów przy komentarzach mogły by wiele wyjaśnić.

    1. zamordor

      Jeśli ktoś sympatyzuje z ruskimi to z reguły jest już zdrajcą, jeśli dostałbym wezwanie do woja to z chęcią rozstrzelam prorosyjskich zielonych ludków i mam nadzieję że starczyło by mi odwagi poprzeć moje słowa czynami bo oczywiście nigdy nikogo nie zabiłem i nie zamierzam ;) więc nie wiem jak to jest stając się katem... Mam nadzieję że nigdy tego nie będę musiał też sprawdzać w praktyce :) A co do IP, są odpowiednie programy dzięki którym mogę pisać z USA, za chwilę z Japonii czy Brazylii... więc nie wiem w czym to miałoby ci pomóc.

    2. Grzegorz

      Z tym IP to jest tak, że zorganizowane "akcje" ukrywają swoje prawdziwe adresy co może jednocześnie pomóc w podszywaniu się pod inną nację lub nawet organizację.

    3. kpt.red

      Coś w tym jest Litwini za miast na ugodę w typowy dla siebie sposób pogarszają sytuację.

  10. Kowieńczyk

    Julius, w większym stopniu skomunizowani byli Litwini np. prezydent Grybaskaite - absolwentka uczelni sowieckich (w Moskwie i Leningradzie), członek partii i młodzieżówki komunistycznej, a "ojciec niepodległości", polakożerca (wobec Polaków litewskich) V. Landsbergis ma podobną przeszłość, był także współpracownikiem KGB, kosztem polskich spadkobierców dostał wraz żoną ziemię na Wileńszczyźnie itd. itd. Młodzież litewska śpiewa o rżnięciu Polaków piłą itd. W tej sytuacji łatwo o prowokację ale ze strony silniejszej, czyli litewskiej

    1. Trolołap

      Panie Kowieńczyk, proszę się wstrzymać z tymi komentarzami, Putin jeszcze nie przygotował wojska do akcji na Litwie. Za wcześnie na rosyjskie bojowe kłamstwa.

    2. qwerty

      A gdzie mieli studiować mieszkańcy ówczesnego ZSSR urodzeni w latach 50 ubiegłego wieku? na sorbonie?

  11. wesołypolak

    Niby są to Polacy, ale mentalnie chyba bliżej im do Rosji niż do Polski - cóż taka mniejszość polskojęzyczna o orientacji rosyjskiej. Nie mylić jej z Polską i wystrzegać się przed tymi tak zwanymi Polakami, bo jest to ruska agentura, której u nas też jest dużo.

    1. Geoffrey

      Dobra uwaga. Nie dziwi nas istnienie Polaków, którzy w kraju działają na szkodę Polski, Natomiast trudno do nas dociera, że na Litwie też mogą tacy być. A przecież w ZSRR pranie mózgów było znacznie mocniejsze niż w PRL-u, Człowieka Radzieckiego trudno nazwać Polakiem.

  12. Julius

    Witajcie, sąsiedzi Polacy. Jestem litwinem, i chcę przeprosić za błędy w języku polskim. Mam bardzo dobrych przyjaciół wśród polakow litewskich. Rodzicami chrzestnymi moich dzieci jest polaci. Chcę powiedzieć, że Tomaszewski i jego otoczenie nie mają prawa mówić w imieniu wszystkich polaków na Litwie. Tomašewski przybył z nomenklatury komsomołu. Założyciel polityki rosyjskiej na Litwie.

  13. ted

    Polacy mieszkający na Litwie nie wystąpią przeciw Litwie, o to mogę być spokojny, ale pod płaszczykiem, że to Polacy, Rosjanie mogą mieć takie zapędy poudawać kogoś - przykład: zielone ludziki

  14. olo

    Czy wy nie potraficie zrozumiec małej Litwy w której jest tak duża mniejszość że boi się i to ze wschodu i zachodu. Jeżeli nasi rodacy pójdą z ruskimi na Litwinów to będą takimi samymi dla mnie zdrajcami jak ci co pojechali do ukraińskiego Donbasu wspierać faszy-bolszewików z Moskwy. Ja rozumiem walkę o język polski i nazwiska ale jeżeli przyłącza się do faszy-bolszewików Putany to Polska będzie miała obowiązek wysłac GROM czy inną jednostkę aby zrobił z de facto zdrajcami Polski porządek. Polacy na Litwie pamiętajcie Polska już tam nie wróci bo my to nie Adolf Putin. My co najwyżej powinniśmy naciskać na nasz rząd aby poprawił stosunki polsko-litewskie.

    1. Paweł

      Wróci. Szybciej, niż ci się wydaje.

  15. Grzegorz

    'Warszawa wspierająca swoją mniejszość na Wileńszczyźnie" Słucham? Gdyby Warszawa choć trochę mniejszość polską na Wileńszczyźnie wspierała, kwestia karania za dwujęzyczne tabliczki z nazwami dróg, kwestia nazwisk Polaków czy edukacji mniejszości byłyby rozwiązane. Litwini (litewski rząd) plują Polakom w twarz a Warszawa przymyka na to oczy. Nic dziwnego, że AWPL szuka sojuszników gdzie indziej, jeśli nad Wisłą ich nie znajduje.

    1. say69mat

      Po pierwsze, istnieje przecież instytucja Parlamentu Europejskiego. I to ona, w przypadku niewłaściwego traktowania przez Litwinów mniejszości polskojęzycznej. Ma prawo i obowiązek poprzez swoje instytucje ingerować w problem. A jeżeli AWPL szuka sojuszników nie tyle w instytucjach europejskich. Tylko gdzie indziej, to już bardziej pole do współpracy wyspecjalizowanych agend rządu Polski i Litwy. Biorąc pod uwagę, szalenie skomplikowane losy przedstawicieli mniejszości polskojęzycznej na Litwie.

    2. Tom

      To jest niestety gorzka prawda.

    3. wesołypolak

      A niby co Polska ma zrobić? Pogrozić Litwie, zagrozić najazdem? Różnimy się tym od Rosji. Jeśli ta polska mniejszość jest rzeczywiście polska, to powinna usilnie zabiegać o porozumienie z Litwinami, a nie współpracować z Rosją. W końcu Litwa to mały kraik, który boi się o swoje istnienie i Polacy nie mogą podkopywać jej państwowości.

  16. kot

    Jechałem kika dni temu przez tereny zamieszkane przez Polaków na Litwie. Nawet sladu polskosci nie zostało . To jest "Europa" gdzie nie masz prawa do ojczystego języka ,nazw,własnego nazwiska. Mimo że w Wilnie mieszka 20% Polaków to polskiego języka nie uświadczysz na ulicach .Juz częściej rosyjski . Jesli co to Litwini sami sobię będą winni

  17. honker

    Trudno uwierzyć, że takie rzeczy mogę się zdarzyć w rzeczywistości...

  18. Mireq

    To są złośliwe spekulacje, obraźliwe dla polaków mieszkających na Litwie. Polak który by się skumał z Rosją przeciwko Litwie, jednocześnie zdradził by Polskę. To dla każdego polaka patrioty jest jasne.

    1. okoniek

      i dlatego słowo "Polak" piszesz z małej litery?!

    2. pyton

      Czemu piszesz Polaków z małej litery? Po rusku?

    3. jasam

      kto powiedział ze wszyscy w AWPL to polscy patrioci?

  19. NAVY

    Od 25 lat - nasza polityka jest żadna ,bo....w tym kraju nie ma klasy politycznej ! Obecni politykery ,są bez ambicji,honoru i klasy .Ważne dla nich jest to, ile kasy wpłynie na konto jakie stanowisko obejmie i jaki biznes z tego będzie ,czyli- tu i teraz - a świat niech się wali i pali.... W kraju panuje taki bałagan,że już nikt nad tym nie panuje a my chcemy ,by prowadzić realną politykę zagraniczną - niby, kto !? Biesiadnicy od Sowy czy największy uciekinier III RP ? Lata zaniedbań właśnie wychodzą i zbudowanie ad hoc, jakiegoś porozumienia,systemu działania będzie bardzo trudne, ale nie niemożliwe ,o ile zabiorą się, za to mądrzy ludzie ... Polak głupi przed i po szkodzie - szkoda, tylko że to staje się u nas regułą ... Jestem za ścisłym sojuszem z Litwą, ale na partnerskich warunkach, a nie, gdy widmo zagląda w oczy ! A po drugie - należy na naszej mniejszości w tym kraju wywrzeć presje ,by się nie mieszali do konfliktu, a władze Litwy niech problem załatwią i się dogadają z AWPL . Rząd RP musi więcej uwagi poświęcać tym tematom i prowadzić politykę środkowoeuropejską, a nie światową, w której nikt takiego mikrusa nie słucha.... Więcej też uwagi poświęca naszym rodakom mieszkającym za granicami kraju a jeszcze więcej narodowi, z którego się wywodzi ,nie na zasadzie satrapy, ale gospodarza ....

  20. obserwator77

    RP powinna przynajmniej współuczestniczyć w litewskich manewrach przeciwko zielonym ludzikom-pokrakom. Czy śpiący rycerz obudzi się i złoży propozycję (taką czy inną)?

  21. mark

    Polacy w Wilnie zaczną dymić, a Putin pomorze Litwinom...

  22. Urko

    Czy to, że taka sytuacja jest możliwa nie wynika przypadkiem z faktu, że nasz rząd nie daje naszym rodakom na Litwie konkretnego wsparcia? Nie wyobrażam sobie tego, ale byłoby przykro pomagać litewskiemu rządowi w tłumieniu jakiegoś polskiego powstania. Na pewno ruscy na Kremlu pokładali by się ze śmiechu. Mam nadzieję że ten "żart" to tylko jałowe spekulacje.

    1. Mireq

      Wątpię w te spekulacje, ale jeżeli by tak było, to by znaczyło że się pogubili i występują także przeciwko Polsce. To by oczywiście oznaczało zdradę polski.

  23. Jerzy100

    Jeżeli Polacy przyczepiają sobie wstążkę gieorgijewską, manifestując tym chęć powrotu Imperium Rosyjskiego i z nią paradują to już jest koniec świata. Z drugiej strony sami siebie wystawiają na cel służb państwowych, które powinny infiltrować takie jednostki i przeciwdziałać ich potencjalnym sabotażom.

    1. tak

      Pan Jerzu 100, prawdę Pan powiedział... Jestem z Litwy i to wydzę.... ale oczyłyście nie są tacy wszyscy Polacy. Litwyny czują zagrożenia z Rosii dla tego może tak wygliadać, że dyskrymynują Polaków, ale tak nie jest...

    2. podróżnik

      Wstążkę św. Jerzego nosili też gen. Anders czy gen. Dowbór Muśnicki gen.Wołkowicki . To jest troszkę szerszy symbol niż imperium rosyjskiego. około 4-5 lat temu powstała na nią moda przy świętach państwowych i wstążka oznaczała "dziękuję przodkom za walkę z okupantem". Nie widzę więc nic złego jako Polak aby taką też ubierać uczestnicząc w rosyjskich świętach.

  24. Marcin

    Zgadzam się z przedmówcami - zbyt miękka polityka Polski wobec władz litewskich sprawiła, że tamtejsi Polacy szukają sojuszników w Rosji. Identyczna sytuacja ma miejsce z Węgrami - odwrócenie się do nich plecami wpycha ich w objęcia Putina.

  25. Marcin

    Pragnę przypomnieć, że u nas też ostatnio zaktywizowała się hałaśliwa i "ciemiężona" "mniejszość". Niejaki Ruch Autonomii Śląska. Proszę nie zrozumieć mnie źle, nie mówię tu o ogóle Ślązaków, bo prawie wszyscy, z którymi miałem do czynienia, wypowiadają się o tym tworze co najmniej ze zdziwieniem. Ale kilkutysięczna, dobrze zorganizowana i przede wszystkim medialna organizacja jest w stanie w przeciągu kilku miesięcy stworzyć wrażenie, że w Polsce istnieje ciemiężona mniejszość i wymaga ona pomocy. Tak gwoli przypomnienia, że fakt bycia państwem niemal jednolitym narodowo sam z siebie nie chroni przed sterowanym z zewnątrz separatyzmem.

    1. sqro

      Bzdury gadasz, na Śląsku postawy pro autonomiczne są starsze niż putin jest na stołku. Poczucie zagrożenia wywołuja co najwyżej w polackich nacjonalistach. A co do działania na rzecz Rosji, no cóż jeszcze pamiętamy opowieści dziadków o wyczynach krasnoarmiejców - jeśil kogoś nie lubi sie tu bardziej niż polskich nacjonalistów to jest to na pewno krasnoarmiejska dzicz

    2. Dariusz

      Proszę nie obrażać tych Polaków, którzy wybierali radnych z RAŚ w ostatnich wyborach samorządowych.

Reklama