Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Mniejsze okręty zamiast LCS-ów?

W Stanach Zjednoczonych rozpoczęła się rywalizacja pomiędzy stoczniami o kontrakt na projekt małego okrętu uderzeniowego SSC (Small Surface Combattant). Jego budowa ma się zacząć po zakończeniu produkcji okrętów do działań przybrzeżnych LCS (Littoral Combat Ship).

Amerykańskie siły morskie rozesłały zapytanie o informację RFI (Request for Information) jednocześnie w sprawie dwóch projektów: małych okrętów uderzeniowych SSC oraz okrętowego systemu walki na te jednostki. Oficjalnie nie ujawniono do jakich firm zostały rozesłane RFI, ale już wiadomo, że w pracach nad założeniami projektowymi przy SSC biorą udział koncerny produkujące okręty LCS: Lockheed Martin, General Dynamics Bath Iron Works i Austal USA oraz amerykańska stocznia Huntington Ingalls Industries (należąca do koncernu Northrop Grumman).

Jeżeli chodzi o okrętowe systemy walki dla SSC to do przedstawienia ich projektów zostały prawdopodobnie zaproszone trzy podmioty: Lockheed Martin, General Dynamics Advanced Information Systems i Raytheon.

Wstępne projekty koncepcyjne alternatywnych rozwiązań dla okrętów LCS mają zostać przekazane do amerykańskiego dowództwa systemów morskich (Naval Sea Systems Command) pod koniec lipca br. Nikt jednak nie liczy tu na jakieś konkretne rozwiązania chociażby dlatego, że sama US Navy nie wie dokładnie, o co jej chodzi. Jak bowiem podkreślają specjaliści rozesłane zapytania o informację w odniesieniu do okrętów SSC liczyły tylko 25 stron, a w odniesieniu do systemu walki 15 stron, podczas gdy wcześniej były one kilkusetstronicowe.

Austal USA i „europejskie” rozwiązania

Najmniej wiadomo o propozycji, którą przygotowuje stocznia Austal USA. Biorąc pod uwagę doświadczenia przy budowie trzykadłubowej odmiany okrętu do działań przybrzeżnych (typu Independence) jej koncepcja SSC będzie prawdopodobnie również oparta na trimaranie. Dotychczas prezentowane modele tego rodzaju zawsze miały wyrzutnie pionowego startu oraz radar z antenami ścianowymi, jednak bardziej przypominającymi rozwiązania europejskie (radar APAR) niż system AEGIS (radar AN/SPY-1).

Być może wynika to z faktu, że Austal USA montuje na okrętach LCS system GD AIS wywodzący się w prostej linii z systemu TACTICOS koncernu Thales. Jak wykazują dotychczasowe doświadczenia z systemem tym są obecnie pewne problemy techniczne, ale potwierdzono również, że został on przełożony przez General Dynamics AIS w odpowiedzi na RFI odnośnie okrętowych systemów walki.

Lockheed Martin czyli mniejszy Freedom

Dotychczasowe deklaracje koncernu Lockheed Martin wskazują, że zaproponuje on nową wersję jednokadłubowego okrętu do działań przybrzeżnych typu Freedom. Już wcześniej istniały rysunki i modele koncepcyjne różnych wariantów tej jednostki i teraz te lata prac koncepcyjnych mogą dać Lockheedowi pewną przewagę nad rywalami.

Główną, proponowaną modyfikacją są wyrzutnie pionowego startu dla rakiet przeciwlotniczych SM-2. W przypadku szerszych i dłuższych wariantów LM proponuje również zainstalowanie większych pocisków SM-6. W tym przypadku potrzebna jest jednak jednostka o długości ponad 125 m, gdyż konieczna jest większa nadbudówka do instalacji radaru wywodzącego się z rodziny stacji SPY-1F. Lockheed Martin ma też praktycznie gotowy okrętowy system walki COMBATSS-21 opracowany na bazie powszechnego na rakietowych okrętach nawodnych systemu AEGIS.

Huntington Ingalls i jego bojowe „kutry straży przybrzeżnej”

Specjaliści przypuszczają, że stocznia Huntington Ingalls przedstawi „bojową” wersję okrętów NSC (National Security Cutter) typu Legend o wyporności 4600 t, budowanych dla amerykańskiej Straży Przybrzeżnej. Na ich bazie opracowano już dwa projekty fregat patrolowych typu 4501 i 4921. Problemem w tym przypadku może być jednak cena, ponieważ jednostki NSC są droższe (735 milionów dolarów) w porównaniu do LCS (446,3 miliona dolarów).

Nieco tańsza i mniejsza ma być fregata 4291, chociaż i ona ma być bardzo silnie (a więc drogo) uzbrojona (w wyrzutnie pionowego startu Mk56 dla rakiet ESSM, armatę Super Rapid kalibru 76 mm, 8 rakiet przeciwokrętowych Harpoon, wyrzutnie torpedowe, wyrzutnie SeaRAM/Phalanx oraz 6 karabinów maszynowych).

General Dynamics Bath Iron Works - nie chcę ale muszę

Przedstawiciele stoczni General Dynamics Bath Iron Works potwierdzili swój udział w pracach nad SSC, ale jednocześnie przypomnieli, że ich główną specjalnością są jednak duże jednostki nawodne takie jak niszczyciele typu Artleigh Burke i Zumwalt.

Decyzja by odpowiedzieć na RFI zapadła po analizie wcześniej złożonego projektu pełnomorskiego okrętu patrolowego dla amerykańskiej Straży Przybrzeżnej (wybrany jako jeden z trzech do dalszego rozwoju), który jak się okazało można zaadoptować do nowych wymagań na SSC. Co jednak na nim zostanie zamontowane pozostaje sprawą otwartą.

Reklama

Komentarze (2)

  1. Głos z MWRP

    Skjold i SM-6? Bez komentarza.... do Mk41 potrzeba okrętu wielkości fregaty. Czy ktoś wreszcie zrozumie, że nie wielkość stanowi o kosztach a wyposażenie??? Bo u nas cały czas w ten sam bęben walimy a autor artykułu konsekwentnie to podsyca. Jaką wyporność ma LCS a jaką okręty które chce zamówić USA? Jak to się ma do nagłówka? Prawda jest taka, że LCS okazały się zwyczajnie niedozbrojone i US potrzebują wielozadaniowych okrętów, które są silnie uzbrojone a jednocześnie tańsze od Arleigh Burke. Jednym zdaniem LCS okazały się kiepskim zastępcą OHP a nowe okręty będą "rasowymi fregatami" a nie "mniejszymi jednostkami" jak insynuuje autor. Inna sprawa, że na standardy US fregata to mniejszy okręt (u nas niemalże pancernik) ale na pewno nie tym kierował się autor.

    1. Grom

      no tak tyle ze LCS to nie nastepcy OHP tylko całkiem nowa koncepcja do działan w wodach litoralnych . OHP pełniły głównie zadania eskortowe .

  2. doodoo

    cały czas mówiłem, ze nam przydają się tylko i wyłącznie takie małe okręty uderzeniowe, małe dość dobrze uzbrojone jednostki na naszą sadzawkę bałtycką w zupełności wystarczą. Szkoda kasy i tak ruskie zatopią w ciągu pierwszych godzin konfliktu.

    1. asd

      Dla USA małe to takie od 90 do 125 metrów czyli takie same i większe od Ślązaka-Gawrona. Jeśli chciałeś do czegoś porównać to najlepiej do Szwedzkich jednostek typu VISBY.

    2. oskarm

      Dokładnie, taki mniejszy, 125 metrowy Freedom z SPY-1F, SM-6 powinny nam wystarczyć. Jak w chwili wybuchu konfliktu będą w gotowości bojowej, to nie liczyłbym na ich zatopienie w ciągu kilku godzin. Obawiam się, że jednak taki okręt i tak będzie droższy niż okręty typu Iver Huitfeldt. Amerykanie potrafią przy serii 7 kutrów patrolowych typu Legend płacić po 684 mln USD za sztukę (prawie 2 razy drożej niż Duńczycy zapłacili za swoje fregaty)!

    3. bsh

      Ja bym polską marynarkę wojenną widział tak: 3 wielozadaniowe fregaty typu Absalon, które mogłyby uczestniczyć w misjach międzynarodowych od zwalczania piractwa, przez rozminowywanie , przewożenie kontyngentów po działania wojenne. Do tego z 6 mieczników, 6 czapl i 6 op. Mieczniki i Czaple przystosowane do przyjmowania modułów. 12 kutrów rakietowych.

Reklama