Reklama

Siły zbrojne

Mitsubishi F-3 – klucz do utrzymania geopolitycznej pozycji Japonii

Niedawno Japończycy zaprezentowali samolot doświadczalny ATD-X, który ma być użyty w ambitnym programie budowy myśliwca Mitsubishi F-3. Fot. Wikipedia/CC3.0
Niedawno Japończycy zaprezentowali samolot doświadczalny ATD-X, który ma być użyty w ambitnym programie budowy myśliwca Mitsubishi F-3. Fot. Wikipedia/CC3.0

Po odmowie sprzedaży przez USA do Japonii myśliwców F-22 Raptor, Tokio planuje wejść do elitarnego grona producentów myśliwców 5. generacji wykonanych w technologii stealth. Niedawno Japończycy zaprezentowali samolot doświadczalny ATD-X, który ma być użyty w ambitnym programie budowy myśliwca Mitsubishi F-3. Ta nowa konstrukcja ma około 2030 roku zastąpić starzejące się samoloty F-15J/DJ. F-3 ma przede wszystkim zapewnić Japonii możliwość skutecznej obrony przed najnowszymi chińskimi i rosyjskimi myśliwcami w nadchodzących dziesięcioleciach. 

F-22 i Japonia – ślepy zaułek

Tokio rozpoczęło poszukiwanie następców używanych przez Powietrzne Siły Samoobrony w pierwszej dekadzie XXI wieku myśliwców F-4EJ i F-15J/DJ. Naturalnym wyborem dla Japończyków wydawał się samolot Lockheed Martin F-22 Raptor, który już w 1991 roku został wybrany na następcę F-15 w siłach powietrznych USA. Oficjalnym powodem ich zakupu miała być przede wszystkim możliwość obrony przed Koreą Północną. Ponieważ kraj ten nie posiada nowoczesnego lotnictwa, a najlepszymi samolotami w jego siłach powietrznych są ok. 25-letnie Migi-29, główną rolą japońskich Raptorów w obliczu potencjalnego konfliktu z rządzonym przez dynastię Kimów krajem miało być skryte zniszczenie północnokoreańskich instalacji nuklearnych i wyrzutni rakiet balistycznych. Nieoficjalnie jednak F-22 miałyby służyć głównie jako broń odstraszająca przed rosnącą potęgą chińskiego lotnictwa. Po to by nabyć najnowocześniejsze na świecie samoloty myśliwskie, mające Amerykanom zapewnić dominację w powietrzu co najmniej do 2030 roku, Tokio było gotowe zaakceptować astronomiczne koszty nowych samolotów. W 2009 roku szacowano, że zakup 40 F-22 przez Japonię będzie kosztować ponad 10 mld USD, przy cenie jednostkowej myśliwca wraz z pakietem logistycznym, szkoleniem i uzbrojeniem znacznie powyżej 400 mln USD. Dodatkowo, maszyny te miały zostać zubożone o niektóre ściśle tajne technologie, w stosunku do samolotów odbieranych przez US Air Force. Na przeszkodzie przed zakupem F-22 stanęła decyzja Kongresu USA, który nie zgodził się na sprzedaż tych samolotów za granicę, nawet w specjalnej wersji o mocno okrojonej awionice i nawet dla najbliższych sojuszników Waszyngtonu takich jak Japonia czy Australia. Było to podtrzymanie oficjalnie wydanego we wrześniu 2006 roku zakazu na eksport F-22. Starania Japończyków o otrzymanie „gołego” płatowca, który mógłby być doposażony przez lokalny przemysł spełzły więc na niczym, a zamknięcie linii produkcyjnej Raptorów pod koniec 2011 roku ostatecznie zamknęło możliwości na pozyskanie tych samolotów przez Tokio.

F-35 czyli pierwszy japoński myśliwiec stealth

Oprócz prób pozyskania Raptorów Japonia rozpoczęła oficjalny przetarg na nowe myśliwce do zastąpienia przestarzałych, pochodzących jeszcze z lat 70. XX wieku, samolotów F-4EJ. Zamówienie na 42 nowe maszyny za ok. 5 mld dolarów wygrał w grudniu 2011 roku Lockheed Martin oferujący samoloty F-35A. Na przegranej pozycji pozostały konstrukcje generacji 4+: amerykański F/A-18 E/F Block II Boeinga i europejski Eurofighter Typhoon oferowany przez holding  Eurofighter Jagdflugzeug GmbH. Koszty programu znacznie jednak wzrosły i już w kwietniu 2012 roku Defense Security Cooperation Agency (DSCA) Pentagonu poinformowała Kongres USA, że za F-35A sprzedawane przez program  Foreign Military Sales (FMS) rząd Japonii będzie musiał zapłacić aż 10 mld USD, czyli ponad dwa razy więcej niż pierwotnie planowano. Pierwsze F-35 miałyby się pojawić na wyspach japońskich w 2018 roku. Japończycy przy tym odnieśli się krytycznie do możliwości bojowych następców F-16, które ich zdaniem nie będą wstanie zapewnić Japonii dominacji w powietrzu w najbliższych dekadach.

Wyścig o dominację na azjatyckim niebie

W związku z tym, że Japonia utraciła możliwość pozyskania spełniających jej wymagania samolotów od swojego tradycyjnego dostawcy uzbrojenia jakim są USA, koniecznością stało się rozpoczęcie opracowywania własnego myśliwca 5. generacji. Tym samym Tokio włączyło się do azjatyckiego wyścigu zbrojeń. Na jego czele w dziedzinie lotnictwa, stoją obecnie Chiny, które oblatały już prototypy dwóch samolotów nowej generacji: Chengdu J-20 i Shenyang J-31. Eksport tej drugiej konstrukcji nie jest przy tym wykluczony przez Pekin do Korei Północnej, która jest uważana za kraj wrogi Japonii. Kolejnym graczem w Azji jest Rosja, która dysponuje już zaawansowanym prototypem myśliwca 5. generacji Suchoj PAK-FA, a pierwsze samoloty tego typu oznaczone jako T-50 mają trafić do rosyjskich sił powietrznych już w 2016 roku. Zachodni analitycy zwracają uwagę, że samoloty te mogą już w najbliższej przyszłości trafić w rejon Wysp Kurylskich, o które toczy się japońsko – rosyjski spór. Konflikt między Tokio, a Moskwą narasta też w obliczu kryzysu na Ukrainie, w którym Japonia zdecydowanie potępiła działania Federacji Rosyjskiej na Krymie. Na bazie PAK FA swój własny samolot 5. generacji opracowują też Indie, które oprócz tego prowadzą własny program myśliwca HAL AMCA. Do wyścigu zbrojeń włączyła się też w 2010 roku Korea Południowa, która wraz z Indonezją chce zbudować samolot opisany jako KF-X. Warto dodać, że Koreańczycy podobnie jak Japończycy zdecydowali się na opracowanie własnego samolot mimo pozyskania amerykańskich samolotów F-35.

Nowy samolot Mitsubishi F-3 nie powstanie jednak prędko. Pomimo, że niedawno Japończycy przedstawili demonstrator technologii ATD-X Shinshin, który wkrótce ma zostać oblatany, docelowe myśliwce F-3 mają trafić do produkcji nie wcześniej niż w 2027 roku. O ile Japonia podejmie decyzję o kontynuacji tego niezwykle ambitnego programu zbrojeniowego. Ostateczna decyzja ma zostać podjęta dopiero ok. 2018 roku, gdy zakończą się zaplanowane testy ATD-X. Docelowo Japończycy szacują zapotrzebowanie na 200 nowych samolotów. Niewykluczone jest również pozyskanie zamówień eksportowych, co umożliwiają ostatnie zmiany japońskiej konstytucji.

F-3 jako kluczowy projekt japońskiego przemysły obronnego

Program opracowania myśliwca 5. generacji jest obecnie najbardziej ambitnym japońskim programem zbrojeniowym. Powodzenie tego projektu będzie kluczowe dla utrzymanie japońskiej pozycji na Dalekim Wschodzie. Wobec coraz bardziej agresywnej polityki Chin w rejonie, czego przykładem jest konflikt o Wyspy Senkaku oraz presji ze strony Rosji, co potwierdzało zdecydowane zwiększenie intensywności patroli powietrznych w rejonie wysp japońskich od momentu wybuchu kryzysu na Ukrainie, Japończycy zmuszeni są zmodernizować swoje siły zbrojne tak by podołać przyszłym zagrożeniom. Jest to droga zdecydowanie trudniejsza niż pozyskanie konstrukcji amerykańskich, ale może umożliwić ogromny skok jakościowy dla japońskiego przemysłu. Program budowy F-3 będzie wiązał się z szeregiem prac rozwojowych poszczególnych systemów maszyny, od płatowca przez silnik po awionikę. Wszystkie te elementy mają być opracowane w Japonii, aczkolwiek Tokio z pewnością będzie korzystać z transferu technologii przy okazji zakupu F-35. Udział japońskiego przemysłu przy wytwarzaniu komponentów dla tej maszyny ma wynosić ok. 40%. Niebagatelne będą też doświadczenia z eksploatacji amerykańskich samolotów. Nieprzypadkowo więc decyzja o opracowaniu wersji produkcyjnej F-3 została przez Tokio przełożona na 2018 roku, a więc już po dostarczeniu pierwszych F-35.

Mitsubishi F-3 ma kluczowe znaczenie dla współczesnej polityki Japonii. Jego opracowanie umożliwi zrealizowanie kilku ważnych dla Kraju Kwitnącej Wiśni celów. Po pierwsze da możliwość znacznego uniezależnienia się od dostaw nowoczesnego uzbrojenia USA oraz rozwinięcia bardzo nowoczesnego przemysłu zbrojeniowego, być może również z myślą o produkcji eksportowej. Z kolei z perspektywy geostrategicznej wprowadzenie do służby F-3 umożliwi skuteczne szachowanie imperialnych zapędów Chin i Rosji na Dalekim Wschodzie. Z powyższych powodów należy oczekiwać, że program będzie kontynuowany mimo ogromnych kosztów i problemów natury technicznej, które mogą się pojawić przy konstrukcji tak zaawansowanego samolotu. Jednak jedyna możliwa alternatywa czyli zakup dodatkowych samolotów F-35 w USA jest uważany w Tokio za rozwiązanie daleko nie satysfakcjonujące.  

Andrzej Hładij

Reklama

Komentarze (7)

  1. Lelek

    na pewno będzie lżejszy od swojego zagranicznego konkurenta, a ta cecha jest bardzo porzadana w lotnictwie.

  2. orlow

    Razor dobrze pisze- jeden wuj czy amerykańskie czy japońskie z tym że wróg ten sam.

  3. Razor

    Maszyna będzie wchodzić akurat gdy nasze F-16 powoli będą wymagać zastąpienia. Może też być doskonałym uzupełnieniem F-35. Może warto się zastanowić już teraz i dołączyć do projektu? Taka inwestycja długoterminowa mogła by się opłacić nie tylko SZ ale i też gospodarce..

    1. Paweł

      a co my im damy? Irydę? Nie bądź śmieszny... Zazwyczaj to jestem za dołączaniu do międzynarodowych projektów zbrojeniowych ale teraz nie ma się co ośmieszać

    2. jaric

      F-35 to gówno i zaczyna to docierać nawet do Amerykanów, ten samolot nie tylko do niczego się nie nadaje ale jeszcze jest astronomicznie drogi. Patrząc na ostatnie publikacje na jego temat w amerykańskiej prasie i w amerykańskim kongresie pojawiają się przymiotniki jak: skandal, kompromitacja i tragedia. Nie został jeszcze anulowany tylko ze względów politycznych: jego części są produkowane w 50 stanach! Efekt tego jest taki że wymagają ręcznego dopasowania przy montażu! Na szczęście nawet całe to polityczne poparcie nie może chronić tej pomyłki wiecznie, więc najprawdopodobniej Amerykanie anulują go zanim jakiemuś durniowi w polskim rządzie przyjdzie do głowy go kupić.

    3. Jasta

      Wątpliwe, żeby ten samolot był w zasięgu PSP z uwagi na cenę - skoro będzie to maszyna klasy wielkościowej F-22, zastępująca F-15... A produkty japońskie są jeszcze drogie same w sobie. Skoro chcieli płacić po 400 milionów dolarów za zubożone F-22, taka cena nie odstraszy ich w przypadku własnego produktu. A dołączenie Polski do projektu - z czym do ludzi... Ewentualnie można by myśleć o rozwijanym myśliwcu koreańskim.

  4. wróg

    Jest tylko pewien zgrzyt logistyczny w Misibisi. Ta "firma" (państwo w państwie) zajmuje się również czołgami... i nie potrafią wyjechać z laboratorium na poligon. Zawsze chcą coś poprawić i unowocześnić. Z jakiegoś powodu w zakresie zbrojeniowym ta firma to wspaniały anihilator funduszy bez ekwiwalentnych rezultatów. Obawiam się, że sprzęt na poziomie F22 inne kraje będą miały jak Amerykanie wprowadzą kolejną generację dronów zamykającą historię myśliwców pilotowanych.

  5. Wojmił

    Musimy trzymać przyjaźń z Koreą Płd i Japonią. Współpracować z nimi.

  6. Genrau

    Jasne , Japonia ma czas :)

  7. pół żartem ,pół serio ale z prawej flanki

    samuraje dadzą radę ; tylko pomarzyć o kolejnym "Pokoju z japońskim obiciem" - choćby miał być ograniczony jeno do Dalekiego Wschodu...

Reklama