Reklama

Geopolityka

Mirage zastąpią polskie F-16

Fot.  Robert Sullivan (Public Domain)
Fot. Robert Sullivan (Public Domain)

Od 1 maja br. nastąpi zmiana dyżuru w NATO-wskiej misji Baltic Air Policing. Wartę przejmą klucze samolotów z trzech europejskich państw: Hiszpanii (kraj wiodący), Wielkiej Brytanii i Francji. Zastąpią Polaków i Belgów.

Wcześniej dyżur w krajach bałtyckich pełniły służby klucze sojuszniczych F-16. Polskie F-16C/D Jastrząb stacjonowały w bazie Ämari w Estonii, a belgijskie F-16AM w litewskiej bazie w Szawle (Šiauliai).

Teraz zastąpią je maszyny aż trzech typów. Dowodzący misja Hiszpanie przylecą na C.15/EF-18M Hornet, Brytyjczycy na Typhoonach FGR.4, a Francuzi na Mirage 2000-5. Hiszpanie zajmą miejsce Belgów w bazie w Szawle, podczas gdy Brytyjczycy i Francuzi zastąpią Polaków w Estonii.

Planowana zmiana oznacza ponowne zwiększenie liczby dyżurujących samolotów z ośmiu do 12 maszyn. Może to być spowodowane napięta sytuacją związaną z epidemią Covid-19 i związanego z tym „próbowania” systemu obronnego sojuszu przez Rosjan, w tym przede wszystkim ich samoloty. Do incydentów w tym także w rejonie państw bałtyckich dochodziło w czasie polsko-belgijskiego dyżuru stosunkowo często, podobnie jak do przechwyceń rosyjskich statków powietrznych.

W zwiększeniu obecności w Baltic Air Policing z dwóch do trzech państw nie należy upatrywać czegoś nadzwyczajnego. Takie silniejsze dyżury odbywają się bowiem stosunkowo często. Np. w maju ubiegłego roku rozpoczął się dyżur węgiersko-brytyjsko-hiszpański, a po nim we wrześniu belgijsko-duńsko-czeski (tury w Baltic Air Policing trwają cztery miesiące).

Dziękujemy Hiszpanii, Francji I Wielkiej Brytanii za przejęcie misji NATO Baltic-air policing. To zadanie realizowane w trybie 24/7 pokazuje, że nasze zaangażowanie w bezpieczeństwo naszych sojuszników jest twarde i nasza najważniejsza działalność trwa niezależnie od pandemii koronawirusa.

Rzecznik NATO Oana Lungescu

Baltic Air Policing polega na patrolowaniu przestrzeni powietrznej nad Litwą, Łotwą i Estonią, które nie mają własnego lotnictwa myśliwskiego. Misja trwa od wejścia tych państw do NATO w 2004 roku. Członkowie NATO wysyłają swoje samoloty na kilkumiesięczne zmiany. Jednym z głównych zadań jest przeciwdziałanie naruszeniom przestrzeni powietrznej przez lotnictwo rosyjskie oraz monitorowanie ruchu wojskowych statków powietrznych Federacji Rosyjskiej. Misja została wzmocniona po rosyjskiej aneksji Krymu w 2014 roku. Wcześniej pełnił ją najczęściej kontyngent z jednego państwa, liczący zwykle cztery samoloty.

Reklama

Komentarze (7)

  1. Adam S.

    Przy każdej informacji o programie Air Policing pojawia się mnóstwo komentarzy typu "niech sobie Bałtowie sami pilnują nieba". Większość z tych komentarzy piszą rosyjskie trolle, które programowo próbują rozbijać jedność i współpracę NATO - i nie ma się czemu dziwić, taka praca. Odpowiadam tym, którzy być moze dali się na tę propagandę nabrać i naprawdę nie wiedzą, dlaczego NATO pilnuje nieba nad krajami bałtyckimi. Odpowiedź jest prosta - bo te kraje są w NATO, a każdy kraj NATO ma być tak samo chroniony. Sojusz opiera się na przekonaniu jego członków, że sojusz jako całość zapewnia bezpieczeństwo wszystkim jego członkom. Owszem, kraje bałtyckie nie posiadają lotnictwa myśliwskiego, bo są małe i niezbyt bogate - i nie stać ich na myśliwce. Ale stać ich i kupują inne rodzaje broni, które służą do obrony całego NATO. Do tego są cały czas na pierwszej linii obrony. Estonia na ten przykład jest liderem na polu cyberwojny, która trwa nieprzerwanie już od kilkunastu lat. Wierzcie mi, nie chcielibyście być żołnierzami litewskiej lub łotewskiej piechoty w momencie rosyjskiej agresji. W NATO każdy ma swoje zadania, które wykonuje lepiej lub gorzej, i według mnie kraje bałtyckie wywiązują się z sojuszniczych zobowiązań lepiej niż średnio. Bardziej czepiałbym się takich krajów jak Niemcy, Francja i Hiszpania, które robią znacznie mniej dla NATO, niż pozwala na to ich potencjał. Niestety Polska także robi dla NATO i własnego bezpieczeństwa mniej, niż powinna.

    1. Orthodox

      Jeszcze raz powtórzę swoją opinię, że kraje bałtyckie, do spółki z bałkańskimi stać jest na zakup eskadry myśliwców do zadań Air Policing.

    2. chateaux

      Równie dobrze mógłbyś napisać, że Luksemburg stać. Zarówno Estonia jak i Luksemburg, przy porównywalnym PKB rzędu kilkudziesięciu mld USD, musiałyby wydać zaledwie na 10 samolotów, więcej procentowo niż Niemcy wydają na całe siły zbrojne.

    3. Janek

      Kolego nic nie wiesz o tych dwóch krajach

  2. Paweł

    To piękne maszyny , jak przelatują nad głową szczególnie wieczorem , gdy słychać grzmot i przelot aż ciarki się robią na ciele . Brawo wam piloci i podziw że ciężka praca doszliscie tak wysoko by spoglądać na nas z góry .

  3. Herr Wolf

    A po co bałtowie i inni mają kupować samoloty czy płacić za ich loty jak spokojnie jeszcze zarabiają za hotel i wyżywienie ekip ich odwiedzających..

  4. Z Krakowa

    A na zdjęciu Mirage 2000D...

    1. Gnom

      Ale zdjęcie fajne, z Damoklesem, zatem pełny wariant uderzeniowy, pewnie z Nancy.

  5. Koba

    Moje pytanie zapewne przewija się przy okazji każdej informacji o Air Policing. Myślę, że o ile Air Policing nad Islandią jest uzasadnione (brak sił zbrojnych), o tyle w przypadku państw bałtyckich jest to lekka przesada. Budżety obronne tych trzech państw razem, lokują je pomiędzy Węgrami a Czechami i pozwalają na zakup 10-12 samolotów w możliwie najdogodniejszy sposób (zakup, leasing, itp). Tym bardziej, że mają być to samoloty dla Air Policing a nie do konfliktu pełnoskalowego, gdzie nawet 10x więcej nie pomogłoby. Zdecydowanie najkorzystniejszym rozwiązaniem byłyby samoloty myśliwskie a nie wielozadaniowe - wystarczyłby Gripen i to nie w najnowszej brazylijskiej wersji (a wsparcie techniczno-logistyczne przez Bałtyk) tylko w jednej z poprzednich. Dlaczego 10-12 sztuk? Bo wskaźnik gotowości to 0,6-0,7 więc sprawne trzy klucze (jeden Szawle, jeden Amari, jeden rezerwa) to ogólna liczba samolotów to 10-12. Oczywiście taniej i wygodniej jest korzystać z samolotów sojuszników z NATO, ale jak długo?

    1. Grzegorz Brzęczyszczykiewicz

      Na pytanie jak długo odpowiem chętnie, do momentu ja u ich najwiekszego sąsiada albo nastanie realna demokracja i realny kapitalizm albo do momentu jak skończy się ropa i gaz proste prawda.

    2. xyz

      Bo najważniejsze jest się dobrze ustawić, grafik Air Policing ustalony, korzyści dla litewskiego budżetu konkretne, czy jest tu jakiś problem ?

    3. rezerwa 79

      Taniej? Oni jeszcze na tym zarabiają. Za korzystanie z ich infrastruktury każa sobie płacić

  6. adam

    Myślę, że było by zasadne gdyby te kraje pokrywały choćby w połowie koszta tych misji. Nie są aż tak biedni żebyśmy do nich dokładali.

  7. Orthodox

    Czy aby krajów bałtyckich do spółki z mniej zamożnymi krajami bałkańskimi nie stać na kupno przynajmniej jednej eskadry myśliwców do Air Policing?

Reklama