Reklama

Siły zbrojne

Grupy ochrony statków - najskuteczniejszy środek w walce z piratami

Fot. M. Dura
Fot. M. Dura

Najnowsze badania wykazują, że najskuteczniejszym sposobem na zwalczanie piratów jest uzbrojona straż, którą zabiera się na pokład cywilnych jednostek pływających podczas pływania na najbardziej zagrożonych akwenach.

Może to oznaczać, że zamiast dużej liczby okrętów, samolotów i śmigłowców ochrony oraz różnego rodzaju środków technicznych i rozwiązań organizacyjnych konieczne będzie po prostu zwiększenie liczby cywilnych organizacji zapewniających wyszkolonych ludzi do ochrony statków.

Obliczenia statystyczne prowadzone przez afrykańskie centrum bezpieczeństwa morskiego MSCH (Maritime Security Centre Horn of Africa) wyraźnie wskazują, że średnio około 80% statków pływających przez rejony zagrożone piractwem miało uzbrojoną straż na pokładzie. Nawet w 2013 r., gdy zagrożenie piractwem wyraźnie spadło ten procent i tak wahał się w okolicach 34-40%.

Jak się oblicza koszt wysłania trzy-czteroosobowego zespołu ochrony na jednym statku to około 28,5-38 tysięcy dolarów i jak wskazują specjaliści wcale nie jest to cena wygórowana. Okazuje się bowiem, że o ile wcześniej zdarzało się ostrzelanie statków dla zastraszenia załogi bez potrzeby zranienia kogokolwiek, tak teraz piraci prowadzą ostrzał od razu w celu wyeliminowaniu „ochroniarzy”. Nie jest to więc praca całkowicie bezpieczna.

Systemy ochrony i obrony cywilnych jednostek pływających

Wstępne szacunki wskazują, że wykorzystywanie uzbrojonych ochroniarzy może być i tak rozwiązaniem tańszym niż np. przygotowanie jednostek pływających do pasywnej ochrony i aktywnej obrony. Przy czym mówiąc o tej obronie wskazuje się zawsze tylko na systemy niezabijające.

Główne
Praktyka pokazuje, że bariery wodne nie są w stanie całkowicie zabezpieczyć statków przed atakiem piratów – fot. defence.gov.au

W przypadku systemów pasywnych mówi się tu przede wszystkim o:

  • zwojach drutu kolczastego, które rozwija się wszędzie tam, gdzie na pokład mogą się dostać piraci;
  • kurtynie wodnej, którą tworzy się wypuszczając za burtę kilka elastycznych węży z tłoczoną do nich pod dużym ciśnieniem wodą (poruszając się w sposób niekontrolowany stanowią one niebezpieczeństwo zarówno przez wylatującą z nich pod dużym ciśnieniem wodę, jak i oddziaływanie mechaniczne samych węży);
  • pianie ze smarem, która powoduje, że pokład i burty stają się śliskie i uniemożliwiają poruszanie się;
  • cytadeli – miejscu, w którym załoga jest niedostępna dla piratów i może oczekiwać na pomoc.

Do systemów aktywnych, niezabijających zalicza się:

  • działka wodne;
  • generatory sygnałów akustycznych i elektromagnetycznych;
Działko akustyczne HyperSpike HS-14 z podczepionym do specjalnej szyny montażowej reflektorem LED Xtruder – fot. M.Dura/Defence24.pl
  • lasery oślepiające;
  • sieci rzucane na łodzie, blokujące śruby w silnikach zaburtowych.

Wszystkie te systemy mają jedną zasadniczą wadę – są nieskuteczne, jeżeli nie są używane kompleksowo. Natomiast jeżeli są zastosowane w systemie – są bardzo drogie.

Kurtyna wodna jako broń

Działka wodne i węże zaburtowe mogą rzeczywiście mocno utrudnić piratom wejście na pokład oraz zdestabilizować ich łodzie po zalaniu wodą. Oba systemy mają jednak ograniczone „pole rażenia” i szczególnie przy dużych jednostkach pływających piraci mogą bardzo szybko znaleźć miejsce, gdzie zagrożenie nie będzie duże (i tam wdrapać się po burtach na pokład). Same działka wodne wymagają dodatkowo bardzo przemyślanego montażu, ponieważ muszą atakować łodzie znajdujące się na wodzie tuż przy burcie a to miejsce jest najczęściej niewidoczne z pokładu i z poziomu nadbudówek.

Zdalnie sterowane działko wodne na wysięgniku proponowane dla jednostek pływających – fot. M.Dura/Defence24.pl

Działka akustyczne i elektromagnetyczne

Urządzenie akustyczne dalekiego zasięgu LRAD (Long Range Acoustic Device) pozwala zarówno na odstraszenie przeciwnika, jak i na przekazanie mu ostrzeżenie lub polecenie i to nawet na odległościach większych niż 3500 m. Dzięki temu można stworzyć wokół jednostki pływającej strefę buforową, bez konieczności stosowania broni zabijającej.

LRAD to typowy nadajnik fal akustycznych, których częstotliwość i moc może wywoływać nieprzyjemne i wprost nieznośne odczucia. Ze względu na kierunkową emisję dźwięku (wiązka ma najczęściej szerokość od 15 do 30 stopni) konieczne jest nakierowanie urządzenia na cel za pomocą specjalnego celownika i to w sposób ciągły - szczególnie w przypadku obiektów manewrujących z duża prędkością (np. łodzie motorowe).

Jest to również wada tego urządzenia ponieważ zasięg efektywnego odstraszania to około 750-1000 m. Operator sterując anteną musi się więc wystawić na widok atakującego obiektu. Jeżeli obsługa widzi łódź to uzbrojeni piraci również widzą obsługę, dlatego istnieje duże niebezpieczeństwo, że załoga statku zostanie ostrzelana.

Tył działka akustycznego HyperSpike HS-14 z widocznym mikrofonem do przekazywania komunikatów głosowych oraz celownikiem pozwalającym na nakierowanie się na odstraszany obiekt – fot. M.Dura/Defence24.pl

Urządzenia LRAD bardzo dobrze sprawdzały się jednak przy tłumieniu demonstracji i były w tym celu wykorzystywane m.in. w Izraelu i Stanach Zjednoczonych.

Podobnie działa i podobne wady ma niezabijające działko „Pain Rain” (promień bólu). System oznaczany jako ADS (Active Denial System) wykorzystuje skupioną przez antenę wąską wiązkę promieniowania elektromagnetycznego. Wywołuje ona na skórze nieprzyjemne, a później nieznośne uczucie ciepła i pieczenia, które nie powoduje trwałych uszkodzeń, ale które może zmusić do ucieczki, a nawet do wyskoczenia za burtę.

Lasery, sieci i substancje „przeszkadzające”

Laser może bardzo skutecznie oślepić piratów nie pozwalając im na celowanie z broni nawet do odległości 2 km. Niestety nie zapobiegnie zbliżeniu się pirackich lodzi do atakowanego statku. System więc utrudnia działanie, ale na pewno nie zapobiega atakowi.

Z kolei użycie sieci jest bardzo trudne i ze względu na potrzebną precyzję wymaga: albo automatycznego systemu zrzutu (co jest kosztowne), albo wykorzystania członków załogi (co w odniesieniu do uzbrojonych piratów może być niebezpieczne). Przy dużym statku trudno jest dodatkowo: określić, w którym miejscu piraci będą chcieli wspiąć się na burtę i dobiec tam z sieciami.

Podobne ograniczenia są w stosunki do śliskich substancji (przede wszystkim pianek), które mogą zostać rozlane na pokładzie lub burtach jednostki pływającej, utrudniając piratom wspinanie się i poruszanie po śliskim pokładzie. Pomysł jest jednak czysto teoretyczny, ponieważ piraci wspinają się po własnoręcznie wykonanych trapach, drabinkach, linach lub tyczkach abordażowych i pianka im w tym nie przeszkodzi. Natomiast po dostaniu się na pokład substancje mogą spowolnić ich ruchy, ale na pewno ich nie powstrzymają.

Zapory inżynieryjne

Zapory mechaniczne, montowane przede wszystkim na burtach są wbrew pozorom najskuteczniejszym jak na razie sposobem na utrudnienie piratom działania. Przydatny może być nawet tak prosty pomysł jak montowanie na szczycie burt osłon w kształcie litery P. Wykonane z twardego plastiku niewiele ważą, a jednocześnie nie pozwalają przez duże wybrzuszenie na zaczepienie drabinek lub haków z linami.

Osłony wymyślone przez parę Brytyjczyków były nawet przetestowane przez brytyjskich komandosów morskich, którzy przez dwie godziny bezskutecznie próbowali się dostać na pokład.

Wynalazek ten jest dodatkowo bezpieczniejszy od najczęściej stosowanego drutu kolczastego, niebezpiecznego nie tylko dla piratów, ale również dla załogi. Jest to szczególnie widoczne podczas prac pokładowych. Dodatkowo drut kolczasty musi być usuwany każdorazowo przy wejściu do portu, co zajmuje czas i angażuje załogę.

Jak widać nadal nie wymyślono skuteczniejszego środka mechanicznego na przeciwdziałanie piratom aniżeli karabin. Dlatego liczba firm ochroniarskich zapewniających grupy ochroniarskie dla jednostek pływających na pewno się zwiększy. I co również jest bardzo ważne - żołnierze zwalniani z wojska będą mogli znaleźć bardzo dobrze płatną i przydatną dla wszystkich pracę.

Reklama

Komentarze (23)

  1. Najemnik

    Jest duży popyt na usługi ochrony obiektów pływających.Zależy od wymagań firmy, jedni preferują czteroletnią służbę w służbach mundurowych i oczywiście specjalistyczne szklenie za około 7000 zł a inne firmy tylko szkolenie i ogarniętych ludzi. Szukając w sieci idzie znaleźć dużo ogłoszeń tego typu a będzie więcej...

  2. baster

    Witam jak można stać się takim ochroniarzem?i jak płacą za takie usługi? Może ktoś mógłby pokierować krok po kroku co zrobić

  3. and

    Wszyscy tylko wojskowi i wojskowi, policjanci na emeryturze. Inni ludzie i z innych formacji nie maja szansy sie wybić. A tamci i tak od cholery kasy zarabiaja na emeryturze, za nic...

    1. Kilo

      Sprawdziles? Powiedzieli Ci, ze nie?

    2. Szwej nadal w Kamaszach

      Starszy szeregowy nie ma emerytury. Cieszę się, że moje umiejętności jeszcze się przydadzą, a ja zarobie.

  4. ito

    Kiedyś uzbrojonej ochrony na statkach próbowali Filipińczycy w latach 80-tych (delegowali zespoły komandosów). Oddziały te, siłą rzeczy były słabe, wywołały natomiast efekt wzmacniania sił pirackich atakujących pojedynczą jednostkę. Skutek był taki, że uzyskano jedynie straty wśród komandosów- i załóg. Jedynym skutecznym rozwiązaniem okazała się eliminacja piratów w bazach- częściowo fizyczna, częściowo przez rozwój regionów i pojawienie się mniej ryzykownych sposobów zarobkowania (jak ze wszystkim- nie da się tego załatwić raz na zawsze). Do różnej maści hoplofobów i naszych urzędowych przeciwników posiadania przez obywatela broni "bo policja obroni"- jak to? Bezbronność nie jest najlepszą ochroną przed napaścią? Niemożebne! No nie mogłem się powstrzymać :)

    1. qwerter

      Nasz POlski rząd boi się że obywatele posiadający broń mogli by ich oderwać od koryta a tak wystarczy armatka wodna i powiedzenie że to kibole co kończy sprawę i wychodzą z tego cało

  5. Zdzich

    Ciekawostka dla tych którzy oglądali "Kapitan Phillips", opowiadający (zdrowo przekłamaną nawiasem mówiąc) historię porwania "Maersk Alabama" przez piratów. Na prawdziwym statku, jakiś rok temu, znaleziono w kabinie, dwóch martwych byłych Sealsów, którzy stanowili ochronę statku przed piratami. Obydwaj dostali zawału serca, w ciałach wykryto heroinę i alkohol.

  6. Nick

    Powinno się przywrócić stary zwyczaj przeprowadzania piratów po desce. A statki handlowe powinny mieć prawo do posiadania uzbrojenia. Albo niech jełopy, które ustalają nieżyciowe przepisy zapewnią bezpieczeństwo i zaczną skutecznie zwalczać piratów.

    1. Kilo

      I jeszcze niech państwa znowu mogą wystawiać listy kaperskie. ;)

  7. Meteor

    Artkuł ciekawy, jednak po ostatnim spotkaniu z grupą swoich byłych już niestety żołnierzy czyli szeregowych zawodowch, miałem okazję posłuchać wiadomości z pierwszej bo chłopaki włąśnie w takiej grupie ochroniarskiej pracowali. Otóż dostali taką propozycję podczas szukania pracy, byli spadochroniarze po kilku misjach , w miare młodzi, znający języki. Po przeszkoleniu w Francji (za które sami sobie zapłacili) trafili na kontenerowiec, kontrakt na pełnienie obowiązków ochrony (coś w typie umowy zlecenia) tylko na czas podrózy okrętu, wynagrodzenie 350 euro dziennie, broń kbk akms ( dziwne moim zdaniem). Co do zasad użycia broni to oficjalnie broni sie nie używa, po likwidacji siły żywej przeciwnika nie dokonuje się żadnego wpisu w dziennikach, lub wywoływań. Grupa 5-6 osobowa dobrze wyszkolona i opłacona jest najepszym wariantem. Ktoś tu wcześniej pisał o jednym snajperze zamiast tej grupy? Może i tak, ale jak pełnić wartę jednoosobowo?

    1. kzet69

      350 E za dzień, przy 15-20 dniowym rejsie to raczej atrakcyjna stawka, no i oczywiście, 2-3 osobowa ochrona oznacza minimum 7-8 etatów, bo ludzie muszą spać...

    2. Kilo

      "po likwidacji siły żywej przeciwnika nie dokonuje się żadnego wpisu w dziennikach, lub wywoływań" To chyba zrozumiałe, ponieważ zgodnie z polskim prawem jest to zbrodnia zabójstwa, a nie kontakt ogniowy zakończony likwidacją siły żywej.

  8. były

    Fajna praca, ma ktoś może jakieś namiary na taka firmę zatrudniającą np. b. żołnierzy ?

    1. Navigator

      Pojedź do jakiegos większego portu, Hamburg, Amsterdam czy Rotterdam. Znajdziesz sporo ogłoszeń w tej sprawie, czesto zMiast wynajdywać firmę armator daje kapitanowi "premie" na bezpieczna podróż, za to ten znajduje ludzi, broń dostarczana jest juz na woda h miedzy środowych ze śmigłowca lub małej łodzi - prawomorskie nie zabrania kapitanowi zabrac pasażerów " na gapę" ale broń juz bez pozwolenia jest nielegalna.

    2. dziadek

      Kursy, kursy, kursy... Maritime Security [Szczecin] Paladin Tac and Tactical Risk Group [Gdynia] polecam poszukać w google

    3. securityconsultingandtraining

      www.scat.pl <- kursy prowadzone przez byłych GROMowców z zespołu bojowego "B" - "Morskiego", gorąco polecam. Dla najlepszych kursantów zapewniana jest praca.

  9. szuszu

    dniówka teamu na statku to 10 k $

    1. Kilo

      Ale nie wszedzie i nie na starcie.

  10. Garry

    Śmieszne te metody, tylko kosztują czas i pieniądze, efekt jest za to średni. Dużo lepiej sprawę rozwiązali armatorzy izraelscy. Wszystkie izraelskie statki handlowe są uzbrojone. Załoga ma karabinki i przeszkolenie, dodatkowo WKM i działka małokalibrowe, granatniki, itp. Piraci trzymają się od izraelski statków więc z daleka i jest spokój. Najlepsze są najprostsze rozwiązania, szkoda, że mało kto o tym pomyślał...

    1. Gringo

      Bzdura. Na wody miedzynarodowe nie zagrozene atakami taka jednostka nie wplynie.

    2. kzet69

      bredzisz, do żadnego cywilizowanego portu cywilnej jednostki z działkami i granatnikami by nie wpuszczono.... ps. po co ty człowieku wypisujesz takie pierdoły? Sprawia ci to przyjemność, czy leczysz kompleksy?

  11. ..

    Snajpera umieścić jednego zamiast 3 kolesi z kałachami. Nim pastuchy dopłyną na odległość pozwalającą im zadać celny strzał, dobry snajper już zlikwiduje kilku z nich. To ich odstraszy od podpływania bliżej.

    1. Aster

      Dostanie dozywicie za zabojstwa. Zasady uzycia broni sa bardzo rygorystyczne.

  12. Tomasz Czarnecki

    Cały ten artykuł to piękny przykład spaczonego zachodniego poprawnopolitycznego myślenia. Bo jak ktoś chce mnie okraść, ktoś do mnie strzela, ba, ktoś chce mnie zabić, to mogę co najwyżej... oblać do wiadrem wody. W nadziei,że jak zmoknie to może zamiast dalej do mnie strzelać pójdzie się wysuszyć. Ale już nie daj boże, nie mogę go tym wiadrem rzucić, bo jeszcze mu siniaka nabije, albo co gorsze złamię mu rękę. A to przecież tak nie można, toż to niehumanitarne, by nabić siniaka facetowi który chce mnie zastrzelić. Europejski humanitaryzm...

    1. Aster

      ? Jak strzelaja to mozna strzelac. Ale o tym ze beda strzelac dowiesz sie jak juz otworza ogien. Bo kalachy to tam maja na kazdej lodzi rybackiej.

  13. Andrzej

    To są wszystko półśrodki - jedyną naprawdę skuteczną ochronę mogą zapewnić uzbrojeni ochroniarze, którzy nie będą obawiali się skutecznie ostrzelać piratów albo zatopić ich łodzi. Wszelkie odstraszacze to w praktyce amatorszczyzna. Nie ma skuteczniejszego sposobu odstraszenie piratów jak seria przed burtą zbliżającej się jednostki, a w przypadku braku reakcji druga seria po załodze pirackiej łodzi.

    1. Woywoders

      To nie takie proste. Z uzycia broni trzeba sie tlumaczyc. Nawet z seri przed lodzia. A z zatopienia/zabicia ludzi to juz zawsze jest sledztwo. Niemalo ochroniarzy siedzi z wieloletnimi wyrokami.

  14. tomaszek

    tu krótki poglądowy filmik skutecznych metod odstraszania: https://pl-pl.facebook.com/permalink.php?story_fbid=896907967026960&id=115738398477258

  15. SVS

    Zainteresowanych, byłych żołnierzy proszę o kontakt na [email protected]

  16. jacki

    cz nikogo nie zastanowiło że piraci z upodobaniem atakuja statki jednych armatorów a innych boja sie jak ognia i zarazy

    1. bsh

      Zależy gdzie. Ci w cieśninie Malakki działają jakby mieli swoich ludzi wewnątrz firm operujących statki. Pojawiają się szybko, kradną sprawnie i znikają zanim pojawią się siły morskie tam operujące. Ci z Somalii atakują na oślep.

    2. Max

      bo np. ruskie wysyłają kilka śmigłowców z spec-żołnierzami i dość szybką pacyfikują bambusów, a kraje UE wolą się bawić w Amnesty International i żołnierzy posyłać nie chcą, bo niby to bezpieczniejsze dla załogi etc. "niby"

  17. Kilo

    Z tą dobrze płatną to nie przesadzajmy. Jak na razie rynkowe standardy to ile? 1500 - 2000 USD na miesiąc, przy niezbyt jasnych zasadach opodatkowania tego przychodu. To mniej niż przeciętna płaca w EU i tyle, co przecietna biurowa dla podstawowego menedzera w Polsce (a żołnierz opuszczający służbę ma przynajmniej takie kwalifikacje). A im więcej będzie takich firm, tym ceny niższe, a więc i płace niższe. Dodatkowo żołnierze z lądówki wcale niekoniecznie mogą tak od razu odnaleźć się w rzeczywistości długiego rejsu. Dobrze, że "coś" jest ale to na pewno nie jest ideał jeśli chodzi o wykorzystanie odchodzących do cywila żołnierzy.

    1. szok

      Żołnierz opuszczający służbę ma kwalifikacje menadżera? Bufonada i nadęcie polskiego wojska, gdyby dała się zamienić na prąd, to rozwiązałaby problem energetyczny całego świata...

    2. bsh

      To górnik po 30 latach w kopalni powinien stanąć do konkursu na prezesa ZUS. Staż pracy wcale nie musi oznaczać utrzymania, lub wyższych zarobków.

  18. xx

    sposoby tu opisane iscie sredniowieczne a co jesli taki pirat ma działo ?;s a przynajmniej rpg to zadne smary albo armatki wodne nie dadzą rady

    1. Kilo

      Jak ma działo to potrzebuje wiekszej jednostki - wolniejszej i trudniejszej do zamaskowania jako cywilny kuter. A po co mu RPG do abordażu?

  19. TJ

    "Pain Rain" to deszcz bólu Promień, promyk to "RAY"

  20. ursus

    Zamiast klasycznych barierek mogliby dać płyty pancerne zapewniające jakąś ochronę balistyczną, wyprofilowane tak, by minimalizować możliwość zakotwiczania haków i drabin. Do tego, załoga mogłaby być wyposażona w wyrzutnie granatów hukowych/gazowych - najlepiej coś a la moździerz by nie było konieczności wychylania się. Prawdziwe problemy zaczną się dopiero wtedy, gdy piraci do abordażu zaczną używać śmigłowce.

    1. tomgru

      Piraci raczej nigdy nie dostaną śmigłowców w swoje ręce. Piratami nie są jakieś mafie w naszym rozumieniu. To są rybacy z kałachami. Nawet gdyby skądś ukradli jakiś helikopter, to i tak nie miałby kto go pilotować.

    2. Sz.M

      Predzej zaczna spadac z kosmosu albo uzywac teleportow. Chyba ze Mielec przeniesie fabryke do Mogadishu...

  21. MISIO

    nie trzeba badań żeby stwierdzać że najlepszym środkiem na atak bronią jest odparcie ataku bronią .. powinni mieć jeszcze na wyposażeniu ..ręczne rakiety typu " odpal i zapomnij .".a nie jakieś tam wyjce czy sikawki ..proszę poczytać o flocie Izraela czemu ich nie napadają ...bo po ataku napastnik przestaje istnieć

    1. tomgru

      Na każdą łajbę pełną jełopów z karabinami zużyjesz rakietę wartą kilkadziesiąt tysięcy dolarów? Takie rzeczy to tylko amerykańska armia. Reszta liczy się z kosztami.

  22. jasnowidz

    Wystarczy wywiesić rosyjską banderę i po kłopocie. I napis cyrylicą na dziobie. Oni nie mają kłopotów! A jeśli to szybko je rozwiązują.

  23. pp

    Lewackie metody odpierania agresji. Ja proponuje jeszcze uzyc pastucha elektrycznego.

Reklama