Reklama

Siły zbrojne

Atomowo-rakietowy pionier. Krążownik USS Long Beach [ANALIZA]

Fot. Quillc/Wikipedia Commons/CC 4.0
Fot. Quillc/Wikipedia Commons/CC 4.0

USS Long Beach trafił już na stałe do historii budowy oraz wykorzystania okrętów wojennych i to nie tylko dlatego, że był pierwszym z napędem atomowym. Również był pierwszym w US Navy zbudowanym od podstaw z wykorzystaniem uzbrojenia rakietowego czy wyposażonym w system radiolokacyjny z antenami ścianowymi o skanowaniu fazowym. Ponadto też jako pierwszy okręt w historii użył swoich systemów wykrywania i walki do zestrzelenia samolotu odrzutowego pociskiem rakietowym.

W latach pięćdziesiątych w US Navy powoli zdano sobie sprawę, że szybko rozwijane nowe samoloty odrzutowe i kierowane pociski rakietowe zmienią dotychczas znane oblicze działań na morzu. Ponadto wprowadzenie do służby tzw. superlotniskowca USS Forrestal, wymusiło budowę bardziej uniwersalnych, większych i szybszych okrętów, zdolnych do jego osłony.

Niektórzy z głównodowodzących posunęli się w swoich planach jeszcze dalej, chcąc budować w pełni uniwersalne jednostki zdolne do samodzielniej realizacji wielu typów misji bez potrzeby większego wsparcia ze strony innych okrętów floty.

Nowe koncepcje w budowie okrętów

30 września 1954 roku US Navy przejęła pierwszy na świecie okręt podwodny (OP) o napędzie atomowym USS Nautilus wyposażony w reaktor wodny ciśnieniowy. Dało to impuls do rozpoczęcia prac nad zastosowaniem takiego rodzaju napędu dla nowych lotniskowców, krążowników a nawet fregat.

Pierwszy miał powstać eskortowiec/fregata o szacowanej wyporności ok. 8000 ton i prędkości nie mniejszej niż 30 węzłów. Jednak zamontowanie wymaganych wówczas wyrzutni pocisków rakietowych systemu Terrier i Talos, 127 mm armat i całej masy wyposażenia specjalistycznego szybko wymusiło zmianę koncepcji i w efekcie opracowanie okrętu dużo większego o wyporności znacznie przekraczającej 13 000 ton. Nazwano go eksperymentalny krążownik atomowy (ECLGN). Jednak dowództwu US Navy nie podobał się ten projekt i w konsekwencji rozpatrywano trzy alternatywne, oznaczone jako SCB-165, SCB-167 i SCB-168 a potem i 15 kolejnych. Z tych ostatnich wybrano do dalszych prac pięć. Wszystkie one miały podołać wymaganiom floty a mianowicie mieć zdolność do zestrzelenia kilku samolotów w krótkim czasie (przynajmniej system dwukanałowy) oraz wykrywać, identyfikować i zwalczać  okręty podwodne na  odległościach co najmniej 9144 metrów. Ostatecznie do dalszych prac wybrano projekt SCB-169.

USS Long Beach

Stępkę pod nowy okręt oznaczony w końcu jako CGN 9 Long Beach (Crusier Guided Missile) położono w grudniu 1957 roku a gotowy kadłub zwodowano 14 lipca 1959 roku. Co ciekawe był to jedyny krążownik rakietowy US Navy budowany klasyczną metodą tzn. od stępki w górę a nie jak inne modułową lub quasi-modułową. Banderę na nim podniesiono 9 września 1961 roku.

Krążownik miał 219.76 metrów długości oraz wypierał do 17 500 ton. Charakteryzował się bardzo nietypową sylwetką z dużą nadbudówką o siedmiu pokładach (projekt kadłuba specjalnie opracowano pod ten typ okrętu). Ta wielkość spowodowana była m.in. koniecznością zapewnienia miejsca do montażu anten ścianowych radiolokatorów systemu SCANFAR.

AN/SPS-32 to trójwspółrzędny radiolokator pasma B (250-500 MHz), przeznaczony do wykrywania celów powietrznych na dużych odległościach (ok. 400 Mm). Natomiast AN/SPS-33 pracujący w paśmie E/F (2-4 GHz) przeznaczony był do śledzenia (do sześciu jednocześnie) celów i naprowadzania na nie rakiet. Cztery pierwsze anteny radiolokatorów ważyły łącznie 48.5 ton a tego drugiego typu aż 125 ton. Co ciekawe późniejsza wymiana lamp elektronowych systemu SCANFAR na elementy półprzewodnikowe pozwoliła zmniejszyć jego masę o ok. 20 ton.

Dodatkowo okręt przenosił anteny radiolokatora AN/SPS-10 pasma G (4-6 GHz) wykorzystywanego do prowadzenia nawigacji i wykrywania celów nawodnych. Kolejnym zamontowanym już nieco później radiolokatorem był AN/SPS-12 pasma D (1-2 GHz) przeznaczony do wykrywania obiektów wielkości bombowców z odległości 100 Mm. Wykrywanie OP powierzono aktywno-pasywnemu systemowi hydrolokacyjnemu AN/SQS-23 współpracującemu z rakietotorpedami ASROC. To wszystko scalał pierwszy w historii system dowodzenia AN/USQ-20 (lub NTDS) z komputerem UNIVAC CP-642 o zapotrzebowaniu na energię elektryczną 25 kW.

Oczywiście NTDS współpracował również z systemem kierowania Mk 76 pocisków  RIM-2 Terrier, Mk 77 Mod 4 przeznaczonym dla RIM-8 Talos oraz Mk 56 127 mm uniwersalnych armat L/38 Mk 30 Mod 0. Co do samych Talosów to warte odnotowania jest to, że ten „wielki i ciężki” pocisk wymagała comiesięcznej wymiany akumulatorów czy kompleksowego przeglądu co 60 dni a okręt przenosiła też odmianę RIM-8H ARM przeznaczoną do niszczenia stacji radiolokacyjnych.  Dlatego chyba pocisk i wyrzutnie Mk7 Mod1 usunięto już w 1978 roku.

W latach siedemdziesiątych dostosowano wyrzutnie Mk 10 Terrierów do odpalania nowych pocisków RIM-67A Standard SM-1ER.   Do zwalczania OP okręt wyposażono w ośmiokomorową pojemnikową wyrzutnię Mk 112 dla rakietotorped RUR-5A ASROC oraz dwie 324 mm potrójne wyrzutnie torped Mk 32.

Napęd zapewniały dwa  wodne ciśnieniowe reaktory C1W z których para dostarczana była do dwóch zespołów turbin parowych o łącznej mocy 58 840 kW. Te z kolei poprzez przekładnie redukcyjne poruszały dwa wały z śrubami o stałym skoku. Z kolei energię elektryczną zapewniały dwa turbogeneratory oraz dwa awaryjne agregaty prądotwórcze. Krążownik wyposażono w układ klimatyzacji i cytadelę gazoszczelną. 

W połowie lat siedemdziesiątych rozważano zamontowanie na krążowniku wówczas prototypowego systemu Aegis, ale ostatecznie (głównie ze względu na koszty) z tego zrezygnowano. Wcześniej był też pomysł montażu na jego pokładzie do ośmiu silosów pocisków balistycznych UGM-27 Polaris.

Postanowiono jednak okręt poddać modernizacji MidLife Conversion. Wówczas to w ramach pierwszej jego fazy na pokładzie rufowym zamontowano wyrzutnie Mk 141 dla pocisków przeciwokrętowych Harpoon oraz wprowadzono lądowisko dla śmigłowca. Druga faza modernizacji obejmowała zainstalowanie radiolokatora AN/SPS-48C pasma E/F o zasięgu wykrywania celów powietrznych do 230 Mm oraz dwuwspółrzędnego, dalekiego zasięgu  AN/SPS-49(V)5 pasma D (1-2 GHz) i ostatecznym demontażu systemu SCANFAR.

Zasadnicza nowością było wprowadzenie do uzbrojenia okrętu  pocisków Standard SM-2ER co zaowocowało szeregiem zmian i modyfikacji systemów elektronicznych i radiolokacyjnych. Ponadto wprowadzono nowszy AN/SPS-67 (po raz pierwszy w US Navy na Long Beach) zamiast starego AN/SPS-10 oraz system walki elektronicznej AN/SLQ-32(V)3. Dodatkowym uzbrojeniem były dwa 20 mm systemy obrony bezpośredniej Mk 15 Phalanx. Ostatnia modernizacja przeprowadzona w połowie lat osiemdziesiątych spowodowała dodanie dwóch czteropojemnikowych wyrzutni Mk 143 dla pocisków manewrujących BGM-109 Tomahawk.

Służba

Pierwszym przydziałem była Flota Atlantyku z dyslokacją w bazie Norfolk. Pomiędzy 31 lipca a 3 października 1964 roku krążownik stanowił eskortę lotniskowca Enterprise podczas operacji „Sea Orbit” czyli podróży dookoła świata. W 1966 roku przeniesiono go do Floty Pacyfiku z bazą - Long Beach, gdzie w latach 1966-75 odbył sześć tur bojowych w ramach wojny wietnamskiej. Tam 23 maja 1966 roku po raz pierwszy z użyciem pocisków Talos strącił północnowietnamskiego Miga co było pierwszym w historii przypadkiem zestrzelenia odrzutowca przez pocisk rakietowy z okrętu nawodnego o napędzie atomowym. Z czasem krążownik przeniesiono do San Diego skąd wypływał na wiele różnych misji. Okręt miała zostać wycofany ze służby w 1991 roku, ale w związku z wcześniejszą wymianą prętów paliwowych decyzję odłożono na 1994 rok, by ostatecznie 1 maja 1995 roku opuścić na nim banderę. 

Podsumowanie

W USA zbudowano jeszcze osiem krążowników z napędem atomowym a w ZSRR/Rosji cztery ciężkie krążowniki rakietowe proj. 1144 Orłan oraz okręt dowodzenia i łączności proj. 1941 Titan. W Rosji nadal  krążowniki te są eksploatowane  (a w zasadzie tylko dwa, bo pozostałe są w rezerwie i remoncie).

Z czasem biorąc pod uwagę ekonomiczny oraz taktyczno-techniczny punkt widzenia zdano sobie sprawę, że zastosowanie napędu atomowego na okrętach nawodnych (oprócz lotniskowców) nie jest koniecznością. Jednak kto wie, może nowe wymagania energetyczne stawiane chociażby w przypadku szerszego zastosowania broni wysokoenergetycznych spowodują powrót do tego rodzaju napędu w przyszłości. 

Reklama

Komentarze (3)

  1. Fencer

    Sowieckie okręty nawodne z lat 70-tych miały ładne sylwetki...np. krążowniki rakietowe typu 1134 B "Kara" czy niszczyciele rakietowe typu 61 Mod. "Kashin" (Warszawa II)...

  2. RedLegion

    Napęd atomy, może jeszcze powrócić ale czy wkrótce to zobaczymy

    1. jjj

      Nic nie rozumiem

    2. aha

      aha

  3. Marszałek Ustinow

    Ludzie przecież JA JESZCZE pływam Piekna sylwetka zespolu projektowego Aleksandrowa. Nawet kolor moich kabelkow zgadza sie z oryginałem

Reklama