Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

"Bez 2 mld zł na inwestycje PGZ nigdy nie będzie w pełni konkurencyjny"

Fot. Defence24.pl.
Fot. Defence24.pl.

Prezes państwowej Polskiej Grupy Zbrojeniowej Witold Słowik oszacował potrzeby inwestycyjne holdingu na ok. 2 mld zł. – Dopiero po zainwestowaniu takiej kwoty nasza działalność będzie w pełni konkurencyjna – mówił Słowik na posiedzeniu senackiej komisji obrony. Poinformował m.in., że grupa rozmawia z państwowym Bankiem Gospodarstwa Krajowego o emisji obligacji.

Słowik uczestniczył we wtorek w posiedzeniu senackiej komisji obrony, która była poświęcona planom rozwoju PGZ. Wiceminister obrony Wojciech Skurkiewicz zauważył, że konsolidacja państwowego przemysłu zbrojeniowego w ramach Polskiej Grupy Zbrojeniowej rozpoczęła się w 2013 r. i wciąż nie jest zakończona.

PGZ skupia ponad 100 spółek, przy czym 45 z nich jest skonsolidowanych w ramach jednego bilansu. Częścią PGZ jest fundusz Mars, który skupia ponad 20 podmiotów. Bez Marsa PGZ zatrudnia ponad 17 tys. pracowników i notuje przychody na poziomie 5 mld zł. – Głównym, naturalnym kontrahentem jest MON. Z tych przeszło 5 mld zł przychodu, 4 mld zł w ubiegłym roku to były zamówienia MON-u, z czego 3,2 mld zł to nowy sprzęt a ponad 800 mln zł remonty i modernizacje istniejącego sprzętu – poinformował Słowik.

Ubolewał, że już na samym początku istnienia grupy skupiono w niej szereg firm, ale nie zapewniono PGZ wystarczających środków, by modernizować podległe zakłady. Poinformował, że od końca 2018 r. PGZ pracuje nad nową strategią. Wyraził nadzieję, że dokument powstanie do połowy 2019 r. i pozwoli przekształcić grupę w nowoczesną, skonsolidawaną i dobrze zarządzaną firmę.

PGZ wymaga daleko idącej modernizacji i dużych nakładów inwestycyjnych. Mamy w przygotowaniu kilkanaście dużych projektów inwestycyjnych. To m.in. program odtworzenia kompetencji produkcji prochów wielobazowych, program przeniesienia PIT-Radwaru, program w zakresie amunicji kierowanej. Tych programów jest więcej. Zabiegamy o podniesienie kapitału PGZ, żeby mieć środki na realizację tych planów inwestycyjnych. Również chcemy szukać finansowania w inny sposób. Zaczęliśmy prowadzić rozmowy z Bankiem Gospodarstwa Krajowego, który jest głównym kredytodawcą w zakresie możliwości emisji obligacji.

prezes PGZ Witold Słowik

Potrzeby inwestycyjne szacujemy na ok. 2 mld zł. Dopiero po zainwestowaniu takiej kwoty nasza działalność będzie w pełni konkurencyjna – poinformował prezes grupy dopytywany przez senatorów. Dodał, że spółki nie są w stanie wypracować takiego zysku, zwłaszcza że w latach 2016-17 bilans PGZ nie był dodatni. – Nawet jeżeli mamy nadwyżki z poszczególnych zakładów w postaci dywidendy lub prowizji, to przekazujemy te środki w postaci pożyczek lub gwarancji podmiotom słabszym, których utrzymanie jest potrzebne ze względu na potencjał obronny i gotowość na wypadek wojny, tudzież ze względów społecznych z uwagi na miejsca pracy – mówił Słowik, który jest piątym prezesem w historii grupy i czwartym, od początku rządów PiS i przejęcia nadzoru nad PGZ przez MON pod koniec 2015 r.

Zaznaczył, że bez inwestycji grupa będzie coraz mniej konkurencyjna.

Aktualnie firma wdraża w podległych spółkach Kodeks PGZ. To już druga próba jego wprowadzenia. Poprzednio miał on mieć formułę porozumienia między centralą o podległymi spółkami. Obecnie jest on narzucany w formie zmiany statutów podmiotów podległych PGZ. Grupa konsoliduje także zakupy, rachunkowość i sprawozdawczość. Połączyła też dwie spółki zajmujące się eksportem: Cenzin i Cenrex.

Fot. Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju
Fot. Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju

Słowik mówił też, że firma chce znacznie rozwinąć eksport, który obecnie jest wart ok. 700 mln zł rocznie. Zadeklarował także chęć dokonania szeregu inwestycji oraz finansowania prac badawczo-rozwojowych. W sumie grupa prowadzi ok. 150 projektów B+R, których wartość jest szacowana na ok. 3 mld zł. Większość finansuje Narodowe Centrum Badań i Rozwoju.

Prezes PGZ mówił, że część spółek grupy bardzo dobrze prosperuje, a część ma problemy. Wśród pozytywnych przykładów wymienił Hutę Stalowa Wola, PIT-Radwar, Fabrykę Broni "Łucznik"-Radom i Zakłady Mechaniczne Tarnów. Wśród "przestarzałych" i "zdekapitalizowanych" zakładów Słowik wymienił fabrykę prochu w Pionkach, które nazwał "muzeum techniki". Zakłady powstały w latach 20. XX w., ale wciąż używają maszyn wyprodukowanych pod koniec XIX w.

Sporo miejsca prezes PGZ poświęcił rozmowom offsetowym w ramach programu Wisła, w którym MON pozyskuje amerykański system obrony powietrznej średniego zasięgu Patriot. Podpisaniu umowy na jego zakup towarzyszyło zawarcie przez MON dwóch umów offsetowych z dostawcami – firmami Raytheon i Lockheed Martin. Kontrakty zawierają 46 zobowiązań offsetowych wycenionych na prawie 1 mld zł (wartość umowy zakupu to – według obecnego kursu – prawie 18 mld zł).

Obecnie PGZ, która ma być offsetobiorcą, negocjuje z oboma amerykańskimi firmami, jak konkretnie wdrożyć ich zobowiązania offsetowe. Rozmowy – jak mówił Słowik – są daleko zaawansowane. – Mamy nadzieję w najbliższych dniach zarówno z firmą Lockheed Martin, jak i Raytheon zakończyć. Są to rozmowy bardzo trudne. Partner jest wymagający. Staramy się wyegzekwować zobowiązania offsetowe w 100 procentach, żeby przełożyły się one na zwiększenie potencjału PGZ – mówił prezes grupy. Ocenił, że uda się osiągnąć "przynajmniej w miarę satysfakcjonujące" porozumienie. Przypomniał też, że termin na osiągnięcie porozumienia z Lockheed Martin to obecnie koniec marca, a z Raytheonem – został przesunięty na 15 kwietnia.

W ostatnich dniach Raytheon i HSW podpisały wstępną umowę na budowę wyrzutni dla polskich Patriotów (nie jest to część offsetu, lecz dostaw w ramach programu Wisła).

Słowik wyraził też nadzieję, że do połowy roku uda się sfinalizować umowę na zakup Zakładu Napędów Lotniczych w Rzeszowie, który obecnie jest częścią firmy Pratt & Whitney. Zakład produkuje i serwisuje silniki do szeroko wykorzystywanych w Wojsku Polskim samolotów M28 Bryza oraz śmigłowców W-3 i Mi-2. Kupującym ma być spółka WSK "PZL-Kalisz" należąca do PGZ. Na początku marca grupa poinformowała, że osiągnięto porozumienie w kluczowych kwestiach, które mają doprowadzić do podpisania przedwstępnej umowy. Było to o tyle ważne, że Pratt & Whitney Rzeszów groził zamknięciem zakładu. Z kolei firma z Kalisza miała wątpliwości do przyjętego przez PGZ sposobu finansowania transakcji.

W tym miesiącu konsorcjum z PGZ na czele podpisało wart 85 mln zł kontrakt na remont okrętu wsparcia logistycznego ORP Kontradmirał Xawery Czernicki. Słowik poinformował, że obecnie negocjowana jest podobna umowa dotycząca okrętu hydrograficznego ORP Arctowski. Dodał, że grupa otrzymała ze strony MON zapewnienie, że w tym roku zostaną podpisane umowy na remont fregaty rakietowej ORP Generał Tadeusz Kościuszko oraz trzech małych okrętów rakietowych typu Orkan.

Reklama

Komentarze (48)

  1. I tak umacniamy polską biedę i polskie zacofanie.

    +clash USA po 1. mają już Meksyk i po Meksyku oraz całej Ameryce Płd. i Srodkowej widać co robią z sąsiadami i państwami nad którymi doktryną Monroe roztoczyły swój protektorat (nawet Chile było biedniejsze i bardziej zacofane niż PRL, a dziś jest niż Polska). 2. USA mogą chcieć Polski tylko jako swego politycznego i wojskowego instrumentu, bo Polska nowoczesna i zamożna mówiłaby USA "NIE" tak jak RFN, czy Francja (np. napaść na Irak, czy tortury na Mazurach). Tylko dlatego USA popierają obrabowanie Polski na 300 mld. dol. i wspierają wbrew własnej wiedzy, obarczanie Polski i Polaków współodpowiedzialnością za Holocuast. USA będą zatem działały tylko na rzecz Polski zacofanej, biednej i zależnej od USA. 3. Broń UE wcale nie jest gorsza od broni USA, np. USA w ogóle nie mają samolotu transportowego o udźwigu od 25 do 40 ton, a UE ma A400M. Apacz jest aktualnie, przed modernizacją Tigra UHT, lepszy od Tigra poza Polską, ale nawet niezmodernizowany Tiger UHT jest lepszy od Apacza na polskim Teatrze Działań Wojennych. Leopardy od Leoparda 2a6 mają lepszą armatę L55, a Abramsy mają nadal działo L44. Ponieważ Rosja już może lub bedzie niedługo wstanie zestrzeliwać stealth, to Eurofighter jest o wiele lepszy niż F-35. Bojowe wozy piechoty USA są dużo gorsze od bwp Puma. Generalnie to Polska i zach. UE to wojska lądowe, obrona powietrzna i lotnictwo, a USA to marynarka, lotnictwo i obrona powietrzna. 4. Kupno broni zach. UE, to ułatwianie pomocy UE dla Polski i współpracy gospodarczej, wojskowej i naukowej, czego nie ma przy kupnie broni USA. (Pomijam powtarzany nie przez pana, ale w Polsce kretynizm, że za kilka miliardów i dwustronną współpracą/bazą/umową USA będą nas bronić przed Rosją, bo aż wstyd prostować takie debilizmy).

    1. Clash

      Ale Europa Zachodnia ma inne priorytety patrz Włochy, Niemcy Francja wspópraca z Rosja. I my w ta układanke nie pasujemy. Cała nauka to w wiekszości USA, matetiałoznastwo, medycyna AI etc sa tam pieniadze i sa tam najzdolniejsi ludzie. A porównaniu eurofightera z F35 jest bardzo dobre, przedstawia jak bardzo Europa została w tyle.... Co do obrony przez USA no cóż... Myśle że broń do obrony za pieniadze by nam udostepnili i to by wystarczyło. Na Europe z wyjatkiem UK (robia to samo co USA) bym nie liczył. Sami ze swoim biedackim potencjałem naukowym militarnym przemysłowym szans nie mamy.

  2. Cezar

    Jedna uwaga podstawowa: taki moloch jak PGZ nie ma szans na przeżycie jeśli będzie nastawiony tylko na zamówienia krajowe. Spójrzcie na USA - Lockheed Martin, Boeing czy Raytheon sprzedają swoje produkty na całym świecie. Więc grupa PGZ też musi wyjść ze swoimi produktami poza granice Polski. Musi zacząć produkować towar na tyle dobry i odpowiadający współczesnym wymogom aby wygrywać nim przetargi organizowane za granicą. Trzeba więc wrócić na amerykański rynek strzelecki, myślę że wspólna oferta FB Radom oraz Zakładów Mechanicznych w Tarnowie znalazłaby nabywców. Trzeba wreszcie skorzystać z licencji na KTO Rosomak i zacząć go rozwijać zgodnie z wymogami współczesnego pola walki. Nikt mi nie wmówi, że trzeba aż 2 mld zł aby ogarnąć wyrzutnię ppk Spike na wieży Rosomaka. To bardziej kwestia braku dobrej woli producenta aniżeli pieniędzy. Kwestia braku woli walki o rynek i klienta. Co mnie nie dziwi biorąc pod uwagę skalę obsadzenia spółek PGZ przez nominatów politycznych, których jedyną kompetencją jest odpowiednia linia poglądów. Czy zasługi czysto partyjne. Sądzę więc, że te 2 mld zł w niczym PGZ nie pomogą. To pieniądze na przeżycie. Bez tych pieniędzy, bez zamówień krajowych (armia właściwie nic nie kupuje) spółki PGZ zbankrutują.

    1. Lord Godar

      Dlatego ja też pytam , dlaczego mając Rosomaka XP my ciągle klepiemy tego chudzielca , który już co raz bardziej odstaje pod względem osłony biernej od nowych transporterów opancerzonych ? Co do wieży , to przecież kupiec może sobie zamówić inna wieżę z innym uzbrojeniem , tu trzeba tylko pogadać z innymi producentami i je zintegrować i pokazać światu ... no właśnie a czy my się gdzieś wystawiamy poza Kielcami ? Co do integracji Spików ... Wystarczy odpowiednio zagrać i ogłosić przetarg na nowe PPK dla armii i z wymogiem integracji na Rosomaki . Powiedzieć tym co trzeba , że wcale nie muszą być to Spike i za takie pieniądze zintegrowane . Wpuścić do gry np. Koreańczyków i Francuzów z MMP i niech się gimnastykują cenowo i ofertowo , a i wtedy Izraelczycy czy Włosi zmiękną . Tylko czy my tak umiemy ? Czy umiemy grać z oferentami , gdzie specjalnie daje się jednego specjalnie z tańszą ofertą aby wymusić na innych dobrą ofertę cenową i produkcyjną ??? Czy tylko umiemy ogłosić zwycięzcę przed zakupem a potem próbować negocjować ? Czy 2 czy 4 mld zł nie pomogą temu molochowi jeśli nie zmieni się podejście do wielu kwestii w rządzie , armii i PGZ ...

    2. werte

      ,,Trzeba więc wrócić na amerykański rynek strzelecki,,... Ile razy można wracać i za ile? A może prościej i taniej? Odblokować dostęp do broni dla Polaków choćby dla produktów krajowych. Załatwi to kilka problemów za jednym zamachem. Wesprze produkcję krajową, wygeneruje podatki dla budżetu, poprawi bezpieczeństwo obywateli, załatwi kwestię braku obycia z bronią młodego pokolenia - i w końcu urealni powstanie i sens istnienia WOT. Ten segment zbrojeniówki może sobie sam dać radę na rynkach gdy będzie miał zaplecze krajowe. To co się udało w Czechach uda się i w Polsce, tylko nie trzeba w tym przeszkadzać. I to można zrobić bez wydania choćby złotówki z budżetu. Jednym głosowaniem w sejmie. Trzeba tylko chcieć.

    3. fefe

      To jest pikuś , wady fabryczne Honkera to było coś , tym bardziej że producent chciał je usunąć a MON mu nie pozwoliło.......

  3. WojtekMat

    "których utrzymanie jest potrzebne ze względu na potencjał obronny i gotowość na wypadek wojny, tudzież ze względów społecznych z uwagi na miejsca pracy " Za utrzymanie zdolności które są "potrzebne ze względu na potencjał obronny i gotowość na wypadek wojny" powinien płacić MON. I MON powinien też decydować które zdolności sa konieczne do utrzymania. Jeśli robi to PGZ po własnym uważaniu to tylko źle świadczy to o zarządzie PGZ. Co do "ze względów społecznych z uwagi na miejsca pracy" to ręce opadają i ąz nie chce się tego komentować. Przy takim podejściu i 100 mld nie wystarczy bo te pieniadze zostana po prostu przejedzone i zmarnowane.

    1. fabrykant maybach

      ostatnio sie gdzies chwalili jaki to wielki gracz w europe nie jest bo zatrudnia kilkanascie tysiecy ludzi. rece opadaja i nasuwa sie pytanie: skoro maja strate co roku i prawie zerowy eksport (nawet czechy maja wiekszy a zatrudnienie o ile mniejsze...) to moze zatrudniaja niewlasciwych ludzi? tam jest potrzebna restrukturyzacja, potrzebne sa zwolnienie bo oni zwyczajnie, jak w tytule artykulu, nie sa i nie beda konkurencyjni. musza ciac koszta i zaczac zarabiac. kazdy biznes musi zarabiac, a dopoki zadnej restrukturyzacji nie bedzie to kazda kasa tam wpompowana bedzie stracona a predzej czy pozniej firma i tak upadnie. oni maja problem i musza to zrozumiec. nie dawac kasy. ani zlotowki!

    2. rydwan

      żeby przeprowadzic restrukturyzacje trzeba miec cos do zaproponowania a tam niestety nikt nic nie umie zaproponowac plus fuzji i zmiany na stanowiskach i tworzenia dziwnych tworów z ludzi niekompetentnych.

  4. bobo

    Te 2 mld zamiast do ręki prezesom PGZ dałbym za licencję na jakieś w miarę dobre silniki. Dopiero posiadając możliwość produkcji takich silników można by pomyśleć o projektowaniu pojazdów nimi napędzanych. I to zarówno wojskowych jak i cywilnych. Remontowanie np. T72 gdzie silniki będą z Serbii a armaty ze Słowacji w żaden sposób nie popchnie do przodu polskiej zbrojeniówki a jedynie przedłuży jej agonię.

    1. Gucio77

      Silniki do T72 produkowano w Polsce i jakoś zamknięto zakład (PZL-Wola). Trzeba być orłem biznesu aby na sprzedaży i serwisowaniu tych silników nie zarobić. PGZ to zakład pracy chronionej taka spółka socjalna. Pozostaje tylko pogratulować samopoczucia panom z pgz.

    2. rydwan

      zgazam sie musimy opracować własne silniki ale na 100% nie w PGZbo to nieudolny twór który treba cały czas dofinansowywać a oni i tak nie posiadja zadnego produktu który moga sprzedać aby cos zarobić oraz wykazuja pełne olewactwo marketingowe .

  5. I tak umacniamy polską biedę i polskie zacofanie.

    Prezes Słowik zarabia bardzo dużo niezależnie od wyników jego pracy, lecz na podstawie posiadanej władzy gospodarczej. Zażądał od podatnika 2 mld. zł., ale równie dobrze mógłby zażądać 3 mld. zł. i także później nie zrealizować celu jakim ogłosił konkurencyjność swej państwowej firmy PHZ. Prezes Słowik twierdzi, że konkurencyjność PGZ jest możliwa przy PGZ będącym oazą nowoczesności w skrajnie zacofanym i oszczędzającym na nauce państwie i w skrajnie zacofanej gospodarce, jakimi jest Polska. Słowik obiecuje konkurencyjność mimo iż konkurencyjność zbrojeniówki zachodniej Europy wynika z tego, że nie jest ona oazą, lecz emanacją i integralną częścią supernowoczesnego otoczenia gospodarczego i państwowego, co przejawia się np. w tym, że wśród pierwszych 200 politechnik świata jest 40 politechnik z zach. Europy. Najlepsza polska politechnika nie mieści się w tych 200, a poza tymi 200 są tylko politechniki śmieciowe. Mamy uwierzyć, że bez politechniki wśród 200 najlepszych w świecie, będąc firmą państwową, a więc mającą za klienta tylko własne państwo, PGZ mogłoby stać się konkurencyjną choćby nawet za 10 mln. zł? To oczywiście śmieszna wręcz naiwność, bo zasadą PGZ nie jest i nigdy nie była zasada maksymalizacji zysku, lecz zasada "czy się stoi, czy się leży..." i to się nie może zmienić, bo nie ma prywatnych właścicieli skłonnych zapłacić najlepszym inżynierom bardzo wiele, lecz obowiązuje dopuszczanie do koryta znajomych, rodzinę, protegowanych przez poolityków itp. miernych lub co najwyżej średniouzdolnionych techników i inżynierów. Wybitni inżynierowie i technicy nie mają w PGZ szansy, zostaną tak lub inaczej zadziobani. Wynika to z podstawowej znajomości gospodarki i nauki ekonomii. ____________ Do czasu dogonienia zach. UE jedyną szansą Polski jest wydanie kilkunastu mld. zł podatnika na stworzenie prywatnych firm i przemysłu robotów i bezzałogowców cywilnych, na rynki cywilne Polski i świata, weryfikowanych przez prywatnego i innego odbiorcę rynkowego. Obok tego firmy te produkowałyby roboty i bezzałogowce wojskowe. Dla Polski i na eksport, przy czym charakter dual use i własność prywatna gwarantowałyby najwyższy światowy poziom. Roboty i drony bojowe to zmioana paradygmatu w wojsku na miarę pierwszej broni palnej i będą kosztowały 100 razy więcej niż broń załogowa. ________ Dlatego właściwą strategią jest kupowanie broni załogowej z zach. UE przy jednoczesnym przejmowaniu przez polskie prywatne firmy produkcji komponentów dla zbrojeniówki zach. UE oraz stawaniu się w miarę sił współproducentem teh broni, np. Airbus zaprosił nas do współtworzenia helikoptera Tigr UHT, tak samo z obroną powietrzną SAMP/T, a idealnie wręcz było z Caracalem. PGZ może produkować komponenty, zajmować się serwisem, od biedy produkować Kraby i Raki, czy M270 A1, czyli produkty "toporne", "składaki", namioty, buty, umundurowanie, saperki itp. W najbliższych 50 latach PGZ nie stworzy helikoptera, samolotu, czołgu lub bojowego wozu piechoty, które kupiłby ktokolwiek poza Polską. Należy zatem zastąpić jak najszybciej pancerne poradzieckie muzeum najnowszymi Leoparadami 2a7 i bwp Puma oraz przyłączyć się do czołgu przyszłości Francji i RFN, do Eurofightera, A400M itd. itp. stawiając na ich polski serwis i komponenty, ewentualnie licencje. Miliardy dla PGZ przy obecnej, antypolskiej polityce zbrojeniowej jest wyrzucaniem ich w błoto i obniżaniem obronności Polski.

    1. clash

      Brawo nie ujal bym tematu PGZ lepiej , osobiscie bylbym bardziej otwarty na wspolprace I na zakupy bardziej w USA niz w UE jako ze poziom nauki I technologi w USA jest wyzszy a I ch bron jest najelapsza .

    2. anakonda

      dodam jeszcze że PGZ nie posiada żadnego produktu w który mielibyśmy inwestować a ich laboratoria o ile wogóle istnieja to cieniutko przędą wiec dofinansowanie takich tworów jest nam raczej mało potrzebne ,osobiści skupił bym sie na wyższych uczelniach które w ostatnich latach osiągnęły najwieksze sukcesy i nie sa obciążone zależnościami politycznymi oraz to że najzdolniejsi studenci moga byc nastepnie pozyskani do pracy w PGZ i to było by racjonalniejsze niż upychanie kasy w kieszen na siłe wepchnietych do poważnej pracy znajomych czy tam członków rodzin polityków !!!Nauka jak sztuka nie uznaje kompromisów i albo sie wiedze ma i coś sie z nią robi abo sie ja ma i nic sie z nia nie robi lub nie posiada sie wiedzy ale starasie cos z tym zrobic ( to jest właśnie sytuacja PGZ) najlepiej i najefektywniej pracuja właśnie w wieku studenckim plus i trzeba to poprostu wykorzystac zanim wejda w okres finansowej pretensjonalności

  6. konkretNY

    W B+R musi uczestniczyć od początku PGZ a nie zlecać wykonywanie demonstratorów uczelniom by potem liczyć na wdrożenie do produkcji za kilka kilkanaście lat. Póki PGZ nie będzie mieć WŁASNYCH zdolności do aktywnego uczestnictwa w B+R to nie będzie szans na nowoczesną produkcję. Tutaj nie pomoże żadne dokapitalizowanie. Trzeba wymienić kadry, zainwestować w systemy ISO i kontroli jakości, zbudować własny dział badawczo-rozwojowy uczestniczący od samego początku w projektach B+R, wykorzystać naturalną synergię w ramach PGZ, zbudować partnerstwo w ramach PGZ między wewnętrzną konkurencją (np MESKO vs PCO), zlikwidować "monopol" MESKO na produkcję rakiet

    1. Dociekliwy

      Zgadzam się w 100%. Dokapitalizowanie bez poważnych inwestycji w B+R i działania pokrewne to będzie kroplówka dla załogi i sute premie "za skuteczność" dla związkowych pasibrzuchów. Monopole też nikomu nie służą, bo w takim niekonkurencyjnym środowisku (po co się starać i tak wezmą co damy) innowacje po prostu nie powstają. Słowem komentarza odnośnie uczelni: B+R zleca się obecnie uczelniom z dwóch, w zasadzie trzech powodów: 1) uczelnie mają infrastrukturę badawczą, nabytą w różnych programach (często za kasę z Unii), która jest częściej więcej warta niż sam projekt, więc skoro trzeba zrobić badania (podstawowe, aplikacyjne) to PGZ startując z poziomu kompletnej plaży przynajmniej częściowo musi się opierać na tym co jest dostępne ad hoc (inna sprawa, że PGZ robi niewiele by tą dziurę infrastrukturalną u siebie zasypać). 2) Wysoko wykwalifikowane zasoby osobowe. Skoro infrastruktura jest na uczelni, to na uczelni są ludzie, którzy potrafią ją wykorzystać (również w nietrywialny sposób). Podstawowe pensje uczelniane może nie są wygórowane, ale będąc obrotnym ogarniaczem pracującym przy projektach i robiącym przy tym naukę można z powodzeniem sobie podstawową pensję podwoić, albo i potroić. PGZ nie będzie dla takich ludzi atrakcyjną alternatywą jako pracodawca m.in. ze względu na inherentny brak stabilności jaki ta firma oferuje (jest projekt z finansowaniem na 3 lata, ale co dalej? Kasacja zespołu? a jeszcze jak po drodze zmieni się zarząd/prezes/wizja/strategia?). Niby dla obrotnej osoby nie powinien to być problem, ale na uczelni nawet jak projekty się pokończą zawsze jest jeszcze dydaktyka (pensum), która daje możliwość przeczekania słabszych okresów, bo pensja, choć relatywnie niewielka, zawsze jest. Nie bez znaczenia jest również różnorodność tematów projektów, które na uczelnie przychodzą (człowiek się tak szybko nie wypala zawodowo). Czy spółki PGZ upstrzone układami zbiorowymi z widełkami płacowymi mają argumenty przed potencjalnym pracownikiem-specjalistą? Przy obecnej sytuacji na rynku pracy szczerze wątpie. 3) Autorytet. W Polsce nadal pokutuje chyba myśl, że od generowania innowacji są przede wszystkim naukowcy, najlepiej z tytułem profesora, a to nie zawsze idzie w parze (idea przerobienia uczelni na maszynkę do B+R lub instytut badawczy sprofilowany na taką działalność jest imho chybiona, bo odbędzie się to przede wszystkim kosztem jakości kształcenia). Są profesorowie-menadżerowie, którzy opierają swoją działalność na organizowaniu kasy i wyżywieniu zespołu, profesorowie-badacze, którzy są ciekawi świata, a dzięki pozycji mogą w końcu realizować swoje naukowe marzenia i pasje, profesorowie z zacięciem dydaktycznym, którzy myślą przede wszystkim o wychowaniu następców i przekazaniu swojej wiedzy. Takich kategorii jest jeszcze z kilka, ale nie w tym rzecz. Przy tak specyficznej działalności potencjalnych miejsc, w których można realizować badania na rzecz obronności nie jest wiele. A to powoduje, że pula kadry badawczej (szerzej, nie tylko prof.), która w tych tematach się obraca i może realizować takie prace nie jest tak szalenie duża. Nie każdy na uczelni się nadaje do współpracy z przemysłem i jest to czynnik niezależny od potencjału naukowego, a często niestety bagatelizowany. Efekt końcowy jest taki, że jakakolwiek próba podważenia B+R realizowanego na uczelni spełza na niczym, bo za wynikiem prac stoi autorytet tytułów i uczelni samej w sobie. Kto będzie miał ze strony PGZ na tyle dużo kompetencji by rzetelnie ocenić poziom zrealizowanych prac, skoro tych kompetencji brakowało by samodzielnie pokłonić się nad tematem? W takiej sytuacji zlecanie B+R jest po prostu wygodne, bo odpowiedzialność za demonstrator (TRL6) jest cedowana z firmy na uczelnie i jak coś nie wyjdzie to ktoś z tytułem zrobi wykład ex cathedra czemu się nie udało. Proces budowania własnego B+R w ramach grupy PGZ byłby bez wątpienia długotrwały i wymagający potężnych inwestycji, więc z zasady powinien być to proces wolny od fluktuacji politycznych.

  7. Maciek

    Przypuszczam, że gdyby obciąć zatrudnienie o 50% to wartość produkcji by nie spadła. Kompletnie nie rozumiem argumentu, że niby trzeba utrzymywać zatrudnienie że względów społecznych. Inżynierów, wynalazców warto zatrzymać nawet przy braku zamówień, ale reszta? Mamy niskie bezrobocie, ludzie znaleźli y zajęcie. To jest jakieś komunistyczne myślenie.

    1. Dociekliwy

      Spora część spółek należących do PGZ działa w miastach powiatowych, często będąc jedynym większym pracodawcą w regionie. Stan ten konserwują związki, które w sytuacji obcięcia zatrudnienia narobiły by dymu, ale już w Warszawie, a nie u siebie na podwórku. I chyba tylko to powoduje, że ten niewydajny z punktu widzenia rachunku ekonomicznego stan jest sztucznie utrzymywany.

  8. mc.

    1/ Prywatyzacja - dla przypomnienia "sprywatyzowaliśmy" PZL Okęcie za 21 mln PLN, a obecnie płacimy 82 mln PLN za serwisowanie samolotów CASA i 180 mln PLN za modernizacje samolotów Orlik. Naprawdę chcecie coś prywatyzować ??? 2/ Brak eksportu - jeżeli nie ma stałych (podstawowych) zamówień MON, które utrzymują zakład, nie ma możliwości eksportu który jest "od czasu do czasu". Po prostu po drodze tracimy specjalistów, którzy nie są w stanie czekać na zamówienia eksportowe. 3/ Brak nowoczesnych produktów.1 - proszę o odpowiedź ile MON zapłacił w fazie rozwojowej za KRABA, RAKA, Borsuka itd 4/ Brak nowoczesnych produktów.2 - ilu specjalistów szkolą nasze politechniki, ilu z tych inżynierów odbywa praktyki z zakładach przemysłu zbrojeniowego, jakie są perspektywy dla młodych inżynierów zatrudnionych w takich zakładach 5/ Brak nowoczesnych produktów.3 - każdy "wytwór" przemysłu zbrojeniowego ZAWSZE wymaga dopracowania. Najczęściej robi się to po wprowadzeniu próbnej wersji do wojska i na podstawie uwag żołnierzy stara się produkt poprawić. Jak to wygląda u nas ? Popatrzcie na historię IRYDY (dopracowany produkt zostaje "skasowany" - wojsko nie jest już nim zainteresowane), czołgów T-72 (ile wersji modernizacji proponował Bumar Łabędy, zacznijcie od czołgu Goryl rok 1991). 6/ Brak nowoczesnych zakładów, czyli brak nowoczesnych produktów.4 - przy braku zamówień (z MON), przedsiębiorstwa "zjadają same siebie" Sprzedają tereny, hale, maszyny żeby przetrwać. Odtworzenie tego trwa latami. 7/ Specyfikacje i założenia co do przyszłego sprzętu - MON bije rekordy, w ilości zmian co do specyfikacji sprzętu 8/ Odwlekanie decyzji - każdy program można "rozłożyć", a fabryki doprowadzić do upadku, jeżeli podejmowanie decyzji zajmuje wiele lat. Chcemy kupić samochody mające zastąpić nam Honkery. Ile lat to trwa ? 6 lat. Ilu żołnierzy ma przewozić samochód ? A to zależy w którym przetargu. Czy jesteśmy (MON) poważnym odbiorcą ? NIE, z wielu względów.

    1. Clash

      Iryda dopracowany produkt który rozpadł sie w powietrzu...

    2. Clash

      A mi sie przypomniało jeszcze prywatyzacja FSO vw chciał kupić. To rożni wioskowi medrcy wykrzykiwali że nie oddamy polskiej ziemii "łojcowizny" niemcom... Vw zainwestował w skode która była na poziomie FSO w tym czasie. I ja sie pytam m.c. gdzie jest dzisiaj FSO a gdzie Skoda.? Leopardów mogło być 300 i krzyk że Polska wyprodukuje lepszy sprzet od Niemieckiego, tak samo z Adelajdami.... Rosja sie szykuje na Białoruś czasu jest coraz mniej tu chodzi teraz o podniesienie obronność a nie napchanie kasy marianom ze zwiazków zawodowych.

    3. mc.

      Fragment pewnej wypowiedzi (artykułu) po katastrofie: W dniu 24 stycznia 1996 roku, w późnych godzinach popołudniowych nadeszła do Mielca straszna wiadomość. Niedaleko od Dęblina nastąpiła katastrofa samolotu Iryda. Śmiercią lotnika zginęli dwaj piloci. Kilku konstruktorów z różnych specjalności wyznaczonych zostało do udania się w delegację do Dęblina w następnym dniu. Zanim szybko zebrani członkowie komisji do zbadania wypadku dojechali do Jednostki Wojskowej, w radiu znowu podano informację o katastrofie, oraz krótki wywiad z Przewodniczącym Komisji Badań Wypadków Lotniczych, pułkownikiem Urbańskim, który między innymi stwierdził, że w tej katastrofie nie zawinili ludzie. Na podstawie tej informacji można było stwierdzić, że przyczyna katastrofy jest oczywista, bo Przewodniczący Komisji sugeruje a nawet podaje przyczynę katastrofy zanim ta Komisja zebrała się w komplecie. Ta informacja to wyraźne wskazanie winy na samolot. Proponuję nie komentować - zginęli piloci, to tragedia; ale wojsko wykorzystało wypadek by zrezygnować z samolotu (IRYDA) - rozważali wtedy zakup 18 letnich Alpha Jet-ów

  9. Arek T.

    Produkcja silników do Mi-2, faktycznie bardzo perspektywiczna inwestycja.

    1. Lord Godar

      A widzisz dla Pratt & Whitney to była perspektywiczna inwestycja , bo kupili za grosze , zarobili na częściach i sprzedali z zyskiem , a tak to tylko by musieli ponieść dodatkowe koszty utylizacji tego muzeum ... Trzeba umieć robić biznes ...

    2. Clash

      No i tutaj mamy wyższość prywatnego nad państwowym

  10. Qaz

    PGZ nigdy nie będzie konkurencyjny i nawet 10 mld nie pomoże mentalnie tkwią w głębokiej komunie bierzcie przykład z WB Electronics, Remontowa Shipbuilding wtedy może z tego coś bedzie a nie to zlikwidować PGZ a niefektywne zakłady sprzedać prywatny wlasciel sobie poradzi.

    1. Marek

      Prywatny właściciel, jeżeli to nie będzie właściciel polski zamknie i tyle. Tak samo jak zaorałby WB Electronics, gdyby znalazł się jakiś głupi, który by mu dał taką możliwość.

    2. Clash

      Chyba żartujesz, WB electronics to twórczy potencjał ludzki. Sprzedasz WB electronics ci sami ludzie założa WB electronics II. Nie widzisz różnicy miedzy inżynierami a zwykłymi cwaniakami.

  11. Zatroskany

    To jakiś żart.......a tak poważnie to tylko prywatyzacja wybranych elementów PGZ z zachowaniem machanizmów kontrolnych ze strony państwa, niekoniecznie w postaci udziałów a np zezwoleń eksportowych.

    1. Marek

      Sprywatyzujesz, to będziesz miał jak z cukrowniami. Czyli jedno kapitał z jednego obcego państwa kupi od nas za grosze co trzeba z gwarancją, że nie zamknie zakładów. Później za takie same grosze odprzeda kapitałowi z drugiego państwa, który nie zobowiązywał się do produkcji w Polsce. I ten drugi kapitał załatwi sprzedane używając do tego unijnych funduszy strukturalnych.

    2. Clash

      To wytłumacz mi dlaczego z moich podatków, moich pieniedzy mam utrzymywać zakłady które nigdy nie beda konkurecyjne, jawnie mnie okradaja i wrecz działaja na szkode bezpieczeństwa Polski. Czy mam topić pieniadze w tym bagnie aby pan Marek czuł sie dobrze że mamy polska zbrojeniówka robiaca złom z lat 60 poprzedniego wieku za trzykrotność ceny nowocześniejszego sprzetu z Zachodu? To jest zwykłe złodziejstwo!!! Dostali tyle razy szanse i pomoc i chyba jednak czas ich "zaorać". Dzięki że armia jest zakładnikiem tego dziadostwa mamy MI2, T72 honkery i cały ten sxmelc. Podziekować brzuchatym wasatym Januszom i ich zwiazkom zawodowym.

  12. Dumi

    Z perspektywy czasu, w mojej ocenie zakup Wisły to błąd. Powinniśmy zacząć od Narwi o czym mówił swojego czasu pan Kownacki. Mając zamiast Wisły ok.35 mld zł (!!!) można było się pokusić o inwestycje nie 2 mld zł a nawet 5 na rozwój własnej broni w tym Narwi a głównie mam na myśli efektor. Gdyby to nie doszło do skutku zawsze można skorzystać z oferty MBDA kupując camm, camm - er. Brytyjczycy dali by nam offset co dało by rozwój dla naszego przemysłu. Mało tego sami możemy opracować piętro między bardzo krótkim a krótkim zasięgiem. Mając 30 mld zł daję 1 mld zł na budowę własnego satelity lub mini satelity oraz drona średniego zasięgu. Kolejne 20-25 mld zł przeznaczam na 4 Orki. Pozostałe 5 mld zł inwestuję w konieczne własne i niezależne rozpoznanie na wczoraj!!! Mając oczy - rozpoznanie spię nieco spokojniej. Wisła??? Odkładam w czasie i rozważam co się bardziej opłaca: kupno Patriota a może opracowanie własnego systemu. Mając na uwadze, że amerykanie mogą nas szantażować zmieniam model obronny kraju: WŁASNY, NIEZALEŻNY SYSTEM OBRONNY KRAJU: WOT wg Szeremietiewa + armia zawodowa 100-200tyś + 2,5 % na armię już od 2024 roku+ kupno nowoczesnego sprzętu TYLKO Z OFFSETEM + jednocześnie dbanie o sojusz z NATO. Jednym ze sposóbów zdobycia pieniędzy jest zakup nowoczesnych technologii do wydobycia surowców, których mamy w ziemi aż nadto. Przykładem są złoża bursztynu odkryte przy przekopie mierzei... Nie można zapominać o innych sprawach, ale na dziś wystarczy;)

    1. say69mat

      Z reguły i natury transakcji handlowej, wartość offsetu jest wliczana w cenę produktu, stad kupując uzbrojenie v/s technologię niezbędną do produkcji uzbrojenia v/s licencję z offsetem. Płacimy z reguły równowartość offsetu z własnej kieszeni. Pomyśl, przecież nawet wartość łapówki jest wliczona w cenę kontraktu, tak aby się zwróciła łapówkodawcy z nawiązką. Po drugie, sposób zarządzania naszym przemysłem zbrojeniowym przez instytucje polityczne naszego państwa. Sprawia, że nasz przemysł zbrojeniowy stanowi 'easy target' dla wycwanionych, w warunkach wolnej konkurencji korporacji zbrojeniowych. A nasi politycy negocjujący kontrakty przypominają chłoptasi wlokących worek z kapciami po korytarzu szkolnym. Efekt ... voilà ;)))

    2. Marek

      Przecież Anglicy zakładali pełną polonizację CAMM/CAMM-ER. Tu się nie było nad czym zastanawiać, tylko brać.

    3. say69mat

      ??? CAMM produkowany na licencji przez PGZ??? Czy też przez polską filię brytyjskiego koncernu???

  13. Peter

    Tak jak "Bumar" ?

  14. Mrówkoowca

    a jak się nie uda, to komuś tam coś, czy znów tylko nam, szaraczkom ubędzie? Ile kasy po 1990 roku włożyliśmy w naprawianie górnictwa i zbrojeniówki? efekty?

  15. zxxc

    pry-wa-ty-zac-ja! Z klauzulą: 49 % udziału Skarbu Państwa. Pozostałe 51 % tylko i wyłacznie w polskich prywatnych rękach. Nowi właściciele zlustrowani (czy nie realizowali zadań wywiadu cywilnego i wojskowego PRL oraz innych krajów). To jest jedyna (kolejna ostatnia) szansa PGZ. I oczywiście zdjęcie jej ze struktury MON.

    1. jendrysz

      I dzięki prywatyzacji będą produkować lżejsze i tańsze hełmy ze słomy i żarówki ledowe świecące max. do 1000 godzin lub akumulatory działające max. 3 lata. Prywata ma tą przewagę nad publicznym, że chętnie oszuka i okradnie, pójdzie po trupach, bo najważniejszy jest zysk. Najważniejsza jest utrzymać równowagę w konkurencyjności form gospodarki prywatnej, publicznej i państwowej, bez dominacji jednej formy.

    2. bender

      Nie, bzdura. Państwo nie może być wielkim pracodawcą, rolą państwa też nie powinno być zarabianie pieniędzy. Państwo ma przede wszystkim stać na straży prawa i norm. Ma je egzekwować. I nas bronić. Może posiadać udziały w strategicznych przedsiębiorstwach, jeśli prawo to dopuszcza, ale w żadnym razie nie może być przeciwwagą dla prywatnej inicjatywy. Nawet w komunistycznych Chinach to rozumieją.

  16. Paranoid

    Może trzeba zacząć od tego, że chyba nigdzie nie ma na świecie takiego przypadku jak PL tj. takiego monopolu jaki ma PGZ. Nawet w Rosji są prywatne lub pseudo prywatne firmy. A co czytamy z wywiadu, nie że wygra bo jest lepszy, ale że MON da, MON zapewni, itd. itd. A co czytamy w innej prasie, że Pan prezes czeka na zamówienia .... No cóż, a jeżeli nie ma zamówień to co wtedy robi? Pouczająca jest lektura kto wygrywa przetargi w innych krajach. Często są to firmy, których z nazwy mało kto słyszał a okazuje się, że potrafią coś dobrego zrobić, bez MON, bez środków z UE itd. itd. potem czyta się taki artykuł gdzie prezes państwowego monopolu biadoli jak mu źle to nie wiem czy śmiać się czy płakać. Jak to możliwe, że w takich nibykrajach jak była Jugosławia czy Pribałtika potrafią zrobić często lepsze rzeczy od wielkiego PGZ z wielką strategią? Swoją drogą czy znowu robi ją Roland Berger, ekspert od wszystkiego, i czy znowu za parę mln PLN?

  17. werte

    Prywatyzacja? Niczego nas reformy Balcerowicza i dzika prywatyzacja z lat 90-tych nie nauczyła? Ile to zakładów w różnych sektorach zostało? Teraz na rynku w tych sektorach królują zagraniczne firmy które wykończyły nasze. A jak na wolnym rynku zakład kupią konkurenci albo Rosjanie? Nieważne w jakim procencie będą mieli udziały będą trzymać rękę na pulsie i nic z tym nie zrobicie. Mogą wpływać na produkcję, rozwój projektów i zamówienia i wtedy dopiero będziemy w kropce. Teraz mamy niewydolnego molocha - a skoro jest nasz to możemy go modernizować jak chcemy - potem będziemy grali w inną grę. Tu zamiast miliardowych zastrzyków potrzeba dwóch rzeczy - odejścia od politycznej układanki w kwestii zarządzania i zmiany zasad kupowania sprzętu. Jeśli IU i MON latami nie kupują w kraju sprzętu lub prowadzą przetargi z których nic nie wynika to jak można rozwijać zakłady i ustalać produkcję za miliardy złotych czy przekonywać klienta zagranicznego do swojego produktu? Jeśli nie istnieją latami plany obronne to jak można do nich dobierać środki? Jeśli politycy przed wyborami - i poza nimi również - wolą kupić sprzęt z zagranicznej półki niż zainwestować w rozwój własnego? Tu trzeba szukać odpowiedzi a nie machnąć ręką i wystawić na sprzedaż. Te pomysły na rozwiązania do dzisiaj odczuwamy w gospodarce.

    1. Clash

      No ale co można od nich KUPIĆ? MI 2, moderke T72, Honkera oni nie maja nic do zaoferowania o cenach nawet nie wspomne. Działaja na szkode obronnosci Polski bo zamiast dobry sprzet trafiać do armii kasa trafia - no właśnie gdzie?

  18. emeryt

    Średnia płaca w centrali PGZ (przekładanie papierów) w 2016 r. to ok. 11 tys. zł. a w 2017 r. to ponad 16 tys. zł. Niech Prezes powie ile wynosiła w 2018 r.

  19. PiterNZ

    2 miliardy to konkretne pieniądze. PGZ powinno wskazać w jakim czasie i jaki efekt spowodują. Jaki konkretny cel pozwolą osiągnąć.

  20. Edmund

    Konsulting za darmo dla naszej zbrojeniówki. Zmieńcie nazwę ,,Jelcz" na coś innego. Nikt nie kupi za granicą nawet najlepszego sprzętu, jeśli nazwy nie będzie w stanie wymówić. Podobnie jest z innymi produktami, jak np. Borsuk, Krab. Biorą wysokie premie, a takiej prostej rzeczy nie potrafią zmienić.

  21. jang

    2 mld....to przemysł zbrojeniowy ruszy z kopyta.. To więcej nawet niż TVP dostała zapomogi co rok by krzewić i popularyzować....Wzruszyłem sie i poczułem bezpieczny....Tylko ten kaftanik......

  22. sos

    To trzeba iść do banków i spróbować pożyczyć te 2 mld. Ciekawe ile projektów banki by zaakceptowały a ile potraktowały jak opowieści z mchu i paproci.

    1. jendrysz

      Wszystkie, na które państwo by nie dało gwarancji zysku. Banki wolą inwestować w zysk gospodarczy np przetwórstwo, montownie, niż w ryzykowny rozwój obronności. Inaczej trzeba działać, gdy celem jest zysk, a inaczej gdy celem jest obronność. Banki generując pieniądz (bez pokrycia własnego mogą wyemitować nawet 90 % kredytów) wolą wspierać fundusze inwestycyjne tworzone przez swoich bankowców. Fundusze zazwyczaj wolą się zajmować przejmowaniem i wysysaniem gospodarki (dzięki górze pustego pieniądza mogą monopolizować co zechcą), niż trudny do kontroli i zmonopolizowania cel obronny narodu. Nawet w Stanach Zjednoczonych zamówieniami badawczymi wspierają zbrojeniówkę podatnicy, a banksterzy (fundusze inwestycyjne) czekają na sprawdzone.

  23. niki

    Sprzedać 49% udziałów w PGZ i będą mieć dużo więcej pieniędzy niż te 2 mld zł.

  24. stradom

    Na werbalnych apelach się kończy. Nie potrafiliśmy wybudować elektrowni atomowej , czy potrafimy zmodernizować armię nawet wtedy kiedy są pieniądze? Kiedy skończą się środki z UE ciężko będzie utrzymać nawet 2%.

  25. Gość

    Jeżeli dane są jednoznaczne , to nie widzę problemów, wypuścić obligacje i się rozwijać.

Reklama