Reklama

Polityka obronna

Prezydent zawetował tzw. ustawę degradacyjną

Prezydent Andrzej Duda podczas ćwiczenia Dragon-17. Fot. Rafał Lesiecki / Defence24.pl

Prezydenta Andrzej Duda nieoczekiwanie zawetował w piątek ustawę, zgodnie z którą stopni wojskowych mieli zostać pozbawieni członkowie Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, a także generałowie i admirałowie albo ewentualnie inni żołnierze, którzy w latach 1943-90 „sprzeniewierzyli się polskiej racji stanu”. Wątpliwości prezydenta budził przede wszystkim brak możliwości odwołania, szczególnie w przypadku WRON.

Chodzi o ustawę "o pozbawianiu stopni wojskowych osób i żołnierzy rezerwy, którzy w latach 1943–1990 swoją postawą sprzeniewierzyli się polskiej racji stanu". Jej projekt powstał w MON. Prace zainicjował były minister Antoni Macierewicz (odwołany na początku stycznia), ale jego następca Mariusz Błaszczak kontynuował proces legislacyjny, a potem bronił tego pomysłu przed krytyką opozycji w Sejmie. Co więcej, projekt został skierowany przez rząd do parlamentu w symbolicznym dniu – 1 marca, kiedy obchodzony jest Narodowy Dzień Pamięci "Żołnierzy Wyklętych". Powstaje więc pytanie, jak weto wpłynie na relacje zwierzchnika sił zbrojnych z obecnym kierownictwem MON.

Odmawiam podpisania tej ustawy i kieruję tę ustawę do ponownego rozpoznania przez Sejm, czyli krótko mówiąc: wetuję tę ustawę. Nie jest to dla mnie łatwa decyzja, bo chciałbym, aby te sprawy zostały załatwione i wierzę w symboliczny wymiar tego typu ustawy.

prezydent Andrzej Duda

Prezydent przyznał, że na temat ustawy rozmawiał z premierem Mateuszem Morawieckim i szefem MON Mariuszem Błaszczakiem. Zapowiedział, że po Wielkanocy zaprosi przedstawicieli MON, Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych, organizacji kombatanckich, osób pokrzywdzonych w stanie wojennym, by przedyskutować, "w jaki sposób załatwić tę trudną sprawę".

Decyzja Dudy jest zaskakująca, bowiem jeszcze w poniedziałek jego rzecznik Krzysztof Łapiński, zapowiadając decyzję w ciągu kilku dni, powiedział w RMF FM: "Z tego, co wiem, opinie prawników prezydenckich w żaden sposób nie podważają sensowności czy istoty tej ustawy".

Tymczasem to właśnie argumenty prawne prezydent podnosił, uzasadniając weto. Dotyczyły one przede wszystkim członków WRON, czyli pozakonstytucyjnego organu, który – przynajmniej oficjalnie – administrował Polską Rzeczpospolitą Ludową w czasie stanu wojennego. Rada składała się z 22 oficerów, na jej czele stał gen. armii Wojciech Jaruzelski, ówczesny I sekretarz Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, premier i minister obrony.

Zawetowana ustawa przewiduje, że członkowie WRON zostaną zdegradowani z mocy prawa, i nakłada na prezydenta obowiązek ogłoszenia w Monitorze Polskim wykazu osób, które utraciły stopień wojskowy.

Prezydent w oświadczeniu dla prasy podkreślił, że nie ma wątpliwości, że należy zdegradować takich generałów jak m.in. Wojciech Jaruzelski i Czesław Kiszczak, ale zaznaczył, że we WRON byli też oficerowie niżsi rangą, którzy znaleźli się tam de facto na rozkaz przełożonych, wśród nich pierwszy polski kosmonauta gen. Mirosław Hermaszewski (wówczas podpułkownik).

To rozwiązanie, które zostało przyjęte w ustawie, które powoduje, że wszyscy członkowie Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, oczywiście z tymi podpułkownikami i pułkownikami, a więc także z gen. Hermaszewskim włącznie, nie mają możliwości złożenia żadnych wyjaśnień, chociaż większość z nich żyje do dzisiaj, i nie mają możliwości złożenia żadnego środka odwoławczego, po obwieszczeniu przez prezydenta listy członków WRON tracą swoje stopnie wojskowe, jest czymś, z czym jako prezydent zgodzić się nie mogę. Bo jest to z całą pewnością po pierwsze naruszenie standardów demokratycznego państwa – brak możliwości jakiegokolwiek środka odwoławczego w sytuacji utraty prawa. A dwa, patrząc logicznie, dlaczego tak ma się stać z tymi ludźmi, skoro w lepszej sytuacji niż oni są chociażby stalinowscy oprawcy w wojskowych mundurach, których sprawy będą zgodnie z tą ustawą rozpatrywane przez ministra za zgodą prezydenta i będą mieli możliwość – oni, ich rodziny – wniesienia środka odwoławczego do sądu.

prezydent Andrzej Duda

Prezydent powiedział też, że podczas prac w Sejmie zwracał uwagę, by w ustawie znalazła się możliwość wniesienia środka odwoławczego. Ten postulat w przypadku członków WRON nie został uwzględniony w ustawie. Tymczasem – podkreślił Duda – "w tej chwili bacznie się patrzy, jak w Polsce są przestrzegane standardy demokratycznego państwa prawa i praworządności". Jednocześnie Duda wyraził przekonanie, że rozwiązania dotyczące WRON zostałyby zaskarżone do Trybunału Konstytucyjnego i do trybunałów europejskich.

Trzeci argument prezydenta dotyczył kwestii moralnych. Otóż ustawa przewiduje, że decyzję o pozbawieniu stopnia wojskowego – osób innych niż członkowie WRON – będzie podejmował szef MON za zgodą prezydenta. Postępowanie przewiduje możliwość składania dowodów przez osobę, której postępowanie dotyczy, a gdyby już nie żyła – przez jej rodzinę lub organizację zrzeszającą np. kombatantów. Wetując ustawę, prezydent pytał, co jeśli nie ma już rodziny lub organizacji, która wstawiłaby się za konkretną osobą. Ocenił też, że powinien istnieć przydzielony z urzędu obrońca lub rzecznik osoby, której dotyczy postępowanie.

Zawetowana ustawa w odniesieniu do innych niż członkowie WRON wojskowych z lat 1943-90 ustawa skupia się na generałach, admirałach i Marszałkach Polski. Przepisy mówią, że pozbawia się tych stopni wojskowych żołnierzy rezerwy lub osoby, które z racji wieku lub stanu zdrowia nie podlegają już obowiązkowi służby wojskowej, jeżeli sprzeniewierzyli się polskiej racji stanu na cztery wymienione w przepisach sposoby.

Po pierwsze chodzi o kierowanie zwalczaniem polskiego podziemia niepodległościowego w latach 1943-56 lub dokonanie "drastycznych czynów" w trakcie tych działań, po drugie – wydawanie rozkazów użycia broni palnej wobec ludności cywilnej, po trzecie – inicjowanie prześladowań żołnierzy ze względu na wyznawaną religię lub pochodzenie lub dopuszczanie się tych prześladowań, po czwarte, w przypadku wojskowych sędziów i prokuratorów – wydawanie wyroków lub oskarżanie za działalność niepodległościową w latach 1943-56.

Pozbawieni stopni wojskowych mogą być także żołnierze niżsi rangą niż generałowie i admirałowie. Będzie to jednak możliwe tylko "w szczególnie uzasadnionych przypadkach".

Przepisy mówią, że degradacja będzie mogła nastąpić także pośmiertnie. Takiej możliwości do tej pory w polskim prawie nie było (degradację może orzec tylko sąd w razie skazania żołnierza za przestępstwo umyślne, zwłaszcza działania w celu osiągnięcia korzyści majątkowej).

Ustawa przewiduje, że minister obrony będzie mógł wszcząć postępowanie dotyczące pozbawienia stopnia wojskowego z urzędu lub na wniosek premiera, naczelnego dyrektora Archiwów Państwowych oraz szefa Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych. Z inicjatywą będą mogły wystąpić stowarzyszenia kombatantów, weteranów lub żołnierzy. Przed decyzją o degradacji MON będzie musiało wystąpić o informacje o przebiegu służby danej osoby do Instytutu Pamięci Narodowej i archiwów wojskowych. Nie będą natomiast degradowane osoby, które w trakcie służby bez wiedzy przełożonych wspierały "działania na rzecz niepodległości Państwa Polskiego".

Przepisy ustawy precyzują, że osobie, w stosunku do której wszczęto postępowanie o degradacji, jej rodzinie albo zrzeszeniom kombatantów, weteranów lub żołnierzy będzie przysługiwało prawo do przedstawienia dowodów, a po wydaniu postanowienia o pozbawieniu stopnia – skarga do sądu administracyjnego. Przewidziano także możliwość wznowienia prawomocnie zakończonego postępowania na korzyść zdegradowanego żołnierza, jeśli w ciągu pięciu lat np. pojawią się nowe dowody lub okoliczności.

Według szacunków, o których mówił w parlamencie reprezentujący MON wiceminister Wojciech Skurkiewicz pozbawienie stopni za zwalczanie polskiego podziemia niepodległościowego w latach 1943-56 może dotyczyć maksymalnie 300-400 osób, za wydawanie rozkazów strzelania do cywilów – kilkudziesięciu do stu osób (choć ta liczba może się zwiększyć po dodaniu tych, którzy kazali strzelać do cywilów tuż po II wojnie światowej), za wydawanie wyroków lub oskarżanie za działalność niepodległościową – kolejnych 300 osób, natomiast za prześladowania ze względu na religię lub pochodzenie – 40-50 osób. Do tego należy doliczyć 22 członków WRON.

Reklama

Komentarze (20)

  1. PiWie

    Warto i tę, podobno prodemokratyczną decyzję PAD przypomnieć w trakcie obecnej kampanii wyborczej/prezydenckiej.

  2. ww

    To skandal

  3. dropik

    PRL to była Polska. nie była w pełni suwerenna tak jak nie była suwerenna wiele lat przed pierwszym rozbiorem. LWP to było bardziej polskie wojsko niż wojsko Królestwa Polskiego.

    1. darek

      PRL to moja ojczyzna i innej wtedy nie było.

  4. Marek1

    Nooo, jestem mile zaskoczony. No chyba, ze to kolejna ustawka Prezesa z Prezydentem, by przykryć jakiś kolejny \"wielbłąd\" ze strony jedynie słusznej partii. I sugestia dla p. Prezydenta - może by w końcu Zwierzchnik Sił Zbrojnych RP raczył zauważyć(i zareagować) na trwający już 5 lat sabotaż ze strony kolejnych MON-ów, a dotyczący blokady wszelkich działań mających na celu osiągnięcie pełnych zdolności bojowych przez NDR-y(Nadbrzeżne Dyw. Rakietowe). Kosztujące łącznie 1,7 MILIARDA PLN dywizjony NIE są w stanie od 5 lat razić celów nawodnych poza tzw. horyzontem radarowym(ok 40 km), pomimo, ze rakiety NDR mają zasięg 200km+. Brak powietrznych środków radiolokacji/namierzania celów to zresztą NIE jedyny skandal dot. NDR-ów. D-ctwo MW nawet nie potrafiło zintegrować z NDR brzegowych stacji radiolokacyjno-obserwacyjnych jakie są pod jego rozkazami, ani do dziś NIE stworzyło bazy danych obejmujących termiczne charakterystyki jednostek nawodnych FR operujących na Bałtyku. Jest to szalenie istotne ze względu na relatywnie niewielkie głowice bojowe rakiet systemu(ok 100kg), co może być niwelowane przez wielka precyzję z jaką te rakiety mogą trafiać w starannie wybrane, newralgiczne miejsca na okręcie (mostek, BCI, elementy uzbrojenia, radiolokacja, itp). Do tej pory na głupocie/dyletanctwie /sabotażu(?) decydentów z IU/MON i MW budżet RP stracił już 300-400 mln PLN. Zakup 2 NDR był idiotyzmem, bo wystarczyło zamiast KOLEJNEJ całości modułu NDR, za 35-40% ceny dokupić do 1 NDR 6-8 kolejnych zestawów wyrzutnia+pojazdy towarzyszące. Mało tego, istnieje w MON i MW całkiem silne lobby, które forsuje zakupienie ... TRZECIEGO NDR za kolejne 700-800 mln PLN !?!?! To jest ewidentnie sprawa dla prokuratora i sadu(NIE JEDYNA w WP), ale nikomu we władzach rzekomo \"dobrej zmiany\" to jakoś NIE przeszkadza.... no cóż, oto obecna Polska właśnie ... :( Ps. Analogiczna sprawa jak z NDR jest z wydaniem przez MON-y setek mln na zakupy dalekozasięgowych rakiet powietrze-ziemia klasy JASSM i JASSM-ER. Brak istnienia możliwości rozpoznawczych(satelitarno-powietrznych) sprawia, że zakupione rakiety leżą i leżeć będą w magazynach, gdy rozpaczliwie brakuje pieniędzy na podstawowe zdolności(ppanc/plot) w WP/WOT.

    1. dropik

      oczywiście, że to ustawka z prezesem. Prezydent nie może już sobie pozwolić na takie dywersje bo inaczej nie dostanie popracia na kolejną kadencję NDRy mają juz pewne możliwości strzelania dalej. Bryzy umożliwiają takie wykrycie okrętów i przekazanie danych do wyrzutni rakiet. Oczywiście bryzy są dość wrażliwe na przeciwdziałanie przeciwnika.

  5. ambra

    Prezydent nie jest przeciwko samej idei, zawetował ustawę ze względu na przepisy proceduralne. Zdrajcy i funkcjonariusze komunistyczni - komunizm sam w sobie jest zdradą jako system zbrodniczy i totalitarny a jego podległość Sowdepii tylko tę zdradę niejako pieczętuje, nie mają prawa do stopnia, orderu czy odznaczenia. Po za tym degradacja dotyczyć ma niewielkiego procenta wszystkich oficerów PyRyLu czyli tzw. LWP. Inną sprawą jest sama ustawa i niedoróbki. Wtajemniczeni wiedzą w czym rzecz. To trzecia ustawa, która jest bublem i prezydent musi ją zawetować. Najwyraźniej jest to swoiste wypychanie AD na środek sceny. Po prawej nie będzie miał przeciwnika godnego uwagi a tutaj chodzi o centrum i odebranie możliwości lewakom i brukselskim zausznikom.

    1. sża

      Mylisz komunizm ze stalinizmem [w Polsce do 56 roku], system totalitarny z autorytarnym tzw. \"polska droga do socjalizmu\". Zapominasz, że RFN aż do 1990 roku nie uznawała naszych granic na zachodzie. Nie chcesz przyjąć do wiadomości, że ludność Polski w czasach PRL prawie się podwoiła, co nam obecnie nie grozi itd, itp. Historia nigdy nie jest czarno-biała, jak uczą obecnie w gimnazjach...

  6. dim

    Jakoś nikt nie mówi, nie napisze tu, czy gdziekolwiek, o czarnych szeregowcach greckich. Wciąż jest to \"junta czarnych pułkowników\". Choć sądownie, po sprawnym, uczciwym i przejrzystym i nie rodzącym wątpliwości procesie, przy tym zrealizowanym i zakończonym już w około pół roku od upadku dyktatury, zamachowcy zostali zdegradowani ? A nie najpierw jeszcze legalnie i bez wielu sprzeciwów wybrani na Prezydenta Państwa ? A degradacje dopiero pośmiertne, w niemal 30 lat potem ? Czy po raz kolejny zrobimy z Polski pośmiewisko ? Jak było dopiero co z ustawą, donośnie ścigającą \"przestępców, na całym świecie\", a teraz nie mogącą dopaść już nikogo ani w naszym kraju ?

    1. mid

      Czy komuniści Greccy z których się zresztą wywodzisz zostali kiedyś osądzeni na próbę przewrotu i wojnę w Grecji?

  7. Podpułkownik (Ret.) Janusz Wareda

    Jedynie słowo na marginesie. Uważam, że dobrze się stało, iż prezydent. A. Duda zawetował ustawę \"o pozbawieniu stopni wojskowych osób i żołnierzy, którzy w latach 1943-1990, swoją postawą sprzeniewierzyli się polskiej racji stanu\", czyli tzw. \"ustawę degradacyjną\". Przyznaję, że nie oczekiwałem tego od prezydenta A. Dudy. Tym bardziej, jestem pozytywnie zaskoczony z powodu decyzji prezydenta RP. Myślę, iż prezydent Duda, przed podjęciem powyższej decyzji - wziął pod uwagę fakt, że - jak wykazały sondaże w mediach - znacznie ponad połowa obywateli w naszym kraju była i jest zdecydowanie przeciwna wprowadzeniu w życie \"ustawy degradacyjnej\". I to niezależnie - od osobistego stosunku do np. członków Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, w tym m.in. generałów: Jaruzelskiego, Kiszczaka i Hermaszewskiego. To był ważny przekaz społeczny w tej, jakże kontrowersyjnej, sprawie. Czy \"ustawa degradacyjna\" ostatecznie będzie obowiązywała w naszym kraju, a jeśli tak, to w jakim kształcie - to dopiero się okaże? Piszę tych kilka słów - w zasadzie po czasie. Wcześniej, ze względu na mój kilkutygodniowy pobyt w Odessie, w Tarnopolu oraz we Lwowie - nie uczestniczyłem w dyskusji na temat ewentualnego wprowadzenia w życie \"ustawy degradacyjnej\", która toczyła się na forum D24. Pewnie część forumowiczów pomyślała, że jako były wojskowy, który rozpoczął służbę wojskową w Wojsku Polskim w 1977 roku, a więc jeszcze w okresie PRL-u - świadomie zrobiłem unik i uciekłem od tematu? Otóż nie, nic z tych rzeczy. Myślałem na ten temat, ponieważ jest on dla mnie bardzo ważny. Tak samo, jak dla tych wszystkich, którzy w latach 1943-1990 odbyli służbę wojskową (zawodową, nadterminową i zasadniczą) w Wojsku Polskim. A było ich łącznie - przypomnę - ponad 5,5 miliona ludzi! Czy to dużo, czy nie(?) - to niech każdy sobie indywidualnie odpowie na to pytanie. Ja wiem, że na tej stronie są także osoby, których szlag jasny trafia, że \"ustawa degradacyjna\" - do tej pory nie weszła w życie. Jeden z komentatorów posunął się nawet do stwierdzenia, że cyt.: \" ... nie powinno być żadnej litości dla kogokolwiek, kto służył PRLowi ( czyli tak naprawdę ZSRR)\". I dalej, ta sama osoba pisze, że: \"nasz, polski rząd i wojsko, było do 1990 w Londynie\". No cóż, nie ukrywam, że jakakolwiek polemika z osobą o tak radykalnych poglądach, jest bezprzedmiotowa. Szkoda jedynie, że ów radykał, nie raczył wszystkim wyjaśnić rzeczy elementarnej, a mianowicie: jeżeli w latach 1944-1990 - wszyscy mieszkańcy naszego kraju - odmówiliby służby i pracy na rzecz PRL-u, to kto np. odbudowałby kraj, chociażby ze zniszczeń wojennych, zlikwidował powszechny przed wojną (szczególnie na Kresach Wschodnich i nie tylko) analfabetyzm, zacofanie, ciemnotę, wysokie bezrobocie, wiele chorób zakaźnych itp.? No właśnie, kto by tego dokonał? Chciałbym, aby sprawa była jednoznaczna i jasna do końca: Polska Rzeczypospolita Ludowa (1944-1989), czyli osławiona PRL - jak chcą niektórzy, była krajem dalekim od ideału. W dosłownym rozumieniu tego słowa! Ale to nie znaczy - moim zdaniem - że okres PRL-u, należy całkowicie potępić w czambuł. Bez przesady, panowie radykałowie! Bez przesady! Szkoda również, że wspomniany i zacytowany przeze mnie wyżej forumowicz, nie ujawnił nam także - ile widział żołnierzy Wojska Polskiego w Londynie do 1990 roku? Natomiast, o polskim rządzie emigracyjnym w Londynie, któremu zwycięskie mocarstwa w 1945 roku cofnęły uznanie i dlaczego - nie będę w tym miejscu wspominał. Chociażby dlatego, że to jest temat na oddzielną dyskusję. Na ważną dyskusję, ale oddzielną. Przy okazji, chciałbym zaapelować do tej części forumowiczów, aby nie tłamsili osoby generała Mirosława Hermaszewskiego. Nasz pierwszy, i jak dotąd, jedyny kosmonauta - nie zasługuje na takie traktowanie. I nie mówię tego tylko dlatego, że w bieżącym roku mija 40-ta rocznica jego pamiętnego lotu w Kosmos? Nie jest również prawdą, jak chce inny forumowicz, że cyt.: \"Czarnecki broniąc teścia [tj. generała Hermaszewskiego], skutecznie wykoleił ustawę [w domyśle: \"degradacyjną\"], czyli wrona pokonała orła\". Tego rodzaju rozumowanie jest absurdalne i nie zasługuje na poważne potraktowanie! I na koniec, komentator AWU usiłuje nas przekonać, że oddziały Armii Berlinga były niczym innym tylko ... \"polskimi jednostkami Armii Czerwonej\". I tu podpiera się nawet prawem międzynarodowym oraz konwencjami genewskimi. To jest kolejny absurd. Więcej: to jest jednoznaczny dowód na to, że AWU nie napisał tego komentarza z pozycji specjalisty w zakresie prawa międzynarodowego. A z jakiej napisał pozycji? Otóż tego nie wiem! Nie wiem również, na ile AWU jest biegły w historii wojskowości i wojen - ze szczególnym uwzględnieniem historii II wojny światowej? Tak czy inaczej, jego powyższe stwierdzenie, nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Owszem, 1 i 2 Armia WP podlegała operacyjnie Armii Czerwonej, co jest zupełnie zrozumiałe, a także fakt, że w 1 i 2 Armii Wojska Polskiego - spośród kadry oficerskiej - było sporo oficerów, którzy zostali tam oddelegowani z Armii Czerwonej. Wielu z nich, to byli Rosjanie, których dziadowie i pradziadowie mieli polskie korzenie, niejednokrotnie trafili do Rosji jako carscy zesłańcy. Chyba nie muszę dodawać, że znajomość języka polskiego wśród oficerów oddelegowanych z Armii Czerwonej do 1 i 2 Armii WP, była bardzo często słaba, znikoma lub mizerna, a niekiedy wręcz - żadna. Tak, to wszystko prawda! Ale jednocześnie chciałbym uzmysłowić AWU, że ... to nie o to chodzi! Chodzi przede wszystkim o to, że dla wielu Polaków, którzy z różnych powodów - \"nie zdążyli do Andersa\" - Armia Berlinga dawała im niewielką, ale jednak jakąś nadzieję, na powrót do Polski. Dla żołnierzy Żymierskiego i Berlinga, to miało wówczas bardzo duże znaczenie! I zapewniam AWU, że dla szeregowego żołnierza, który miał za sobą koszmarne przeżycia w stalinowskich łagrach - było obojętne, że ppłk Zygmunt Berling został zdegradowany i skazany na karę śmierci przez sąd polowy Armii Andersa, a ówczesny generał Michał Rola-Żymierski, odbył w okresie międzywojennym karę pięciu lat pozbawienia wolności w ciężkim więzieniu wojskowym za malwersacje i nadużycia finansowe, został zdegradowany i wydalony z zawodowej służby wojskowej w WP. Niewiele więcej, interesowała żołnierzy również osoba Wandy Wasilewskiej. Żołnierze Żymierskiego i Berlinga, chcieli za wszelką ceną - po przeżyciach na \"nieludzkiej ziemi\" - wrócić do Polski i połączyć się ze swoimi rodzinami. I to było najbardziej istotne dla tamtych żołnierzy, którzy - powtarzam - \"nie zdążyli do Andersa\", a nie życiorysy Żymierskiego, Berlinga, Świerczewskiego, Popławskiego czy Wasilewskiej!

    1. AWU

      Wie Pan.. Najlepiej przytoczę Panu słowa roty przysięgi którą składali moi dziadkowie i stryjeczni dziadkowie oficerowie WP: \"Przysięgam Panu Bogu Wszechmogącemu, w Trójcy Świętej Jedynemu być wiernym Ojczyźnie mej, Rzeczpospolitej Polskiej, chorągwi wojskowych nigdy nie odstąpić, stać na straży konstytucji i honoru żołnierza polskiego, prawu i Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej być uległym, rozkazy dowódców i przełożonych wiernie wykonywać, tajemnic wojskowych strzec, za sprawę Ojczyzny mej walczyć do ostatniego tchu w piersiach i w ogóle tak postępować, aby mógł żyć i umierać jak prawy żołnierz polski. Tak mi dopomóż Bóg i święta Syna jego męka. Amen.\" Dla porównania rota przysięgi którą Pan złożył w 1977r: \"Ja, obywatel Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, stając w szeregach Wojska Polskiego, przysięgam Narodowi Polskiemu być uczciwym, zdyscyplinowanym, mężnym i czujnym żołnierzem, wykonywać dokładnie rozkazy przełożonych i przepisy regulaminów, dochować ściśle tajemnicy wojskowej i państwowej, nie splamić nigdy honoru i godności żołnierza polskiego. Przysięgam służyć ze wszystkich sił Ojczyźnie, bronić niezłomnie praw ludu pracującego, zawarowanych w Konstytucji, stać nieugięcie na straży władzy ludowej, dochować wierności Rządowi Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Przysięgam strzec niezłomnie wolności, niepodległości i granic Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej przed zakusami imperializmu, stać nieugięcie na straży pokoju w braterskim przymierzu z Armią Radziecką i innymi sojuszniczymi armiami i w razie potrzeby nie szczędząc krwi ani życia mężnie walczyć w obronie Ojczyzny, o świętą sprawę niepodległości, wolności i szczęścia ludu. Gdybym nie bacząc na tę moją uroczystą przysięgę obowiązek wierności wobec Ojczyzny złamał, niechaj mnie dosięgnie surowa ręka sprawiedliwości ludowej\". Nie wiem czy Pana to obchodzi ale mój dziadek podpułkownik WP jest na liście katyńskiej, jego brat zginął w nalocie bombowym na Rostock w 1942r a drugi brat który brał udział w operacji Most gdy C-47 RAF wywiózł z okupowanej Polski witalne części V-2, zamordowany został przez UB w 1947r. Tak jest tragiczną prawdą że jednostki Berlinga dawały Polakom jakąś szansę lepszego bytu ale fakt iż istnieje wiele udokumentowanych faktów że polscy oficerowie i podoficerowie którzy dotarli do obozu w Sielcach ukrywali swe stopnie nie wiedząc co ich spotka, fakt że z pośród 15 tysięcznej dywizji niemal tysiąc (oficjalne zródła sowieckie) przeszło na stronę niemiecką lub poddało się przy pierwszej okazji ? Po prostu bali się że Rosjanie odeślą ich z powrotem do łagrów. Niemcy dotrzymali słowa i Polacy którzy przeszli na ich stronę pod Lenino zostali odesłani do domów, włącznie z podporucznikiem z Krakowa który po powrocie do domu dowiedział się że zginął bohatersko pod Lenino a SOWIECI nagrodzili go Virtuti Militari? Kapral Fiszer ze Śląska w 1939r walczył jako żołnierz WP elitarnego 74 górnośląskiego pułku piechoty. Został odznaczony KW .. w niewoli niemieckiej zdecydował że jest niemieckim Ślązakiem podpisał volkslistę i w rezultacie trafił do Wehrmachtu i do końca życia opowiadał że najpiękniejszym uczuciem było maszerowanie na Champs d\'Elysee w Paryżu w 1940r. Trafił na Ostfront dostał się do niewoli sowieckiej w Stalingradzie gdy przypomniał sobie że jednak jest Polakiem. Wysłany do Berlinga pod Lenino przeszedł do Niemców. W rezultacie trafił z powrotem do Wehrmachtu a wojnę zakończył jako działonowy 2 pułku pancernego II Korpusu Wojska Polskiego we Włoszech? Piszę to aby uświadomić Panu iż zdaję sobie sprawę z tego jak skomplikowane były losy Polaków. I niech Pan nie zarzuca mi nieznajomości prawa międzynarodowego czy konwencji genewskich. Aczkolwiek rozumiem że w akademiach wojskowych Perelu kwestia konwencji genewskich traktowana była raczej pobieżnie zapewniam Pana iż prawo to zabrania nie tylko poboru z terytoriów obszarów okupowanych(Polska 17 IX 1939 -1945) czy więzniów z terytoriów okupowanych (deportowani post 1939) ale nawet prowadzenia kampanii propagandowej zachęcającej do wstępowania do ich wojska co dziś ma n.p. miejsce na okupowanym Krymie i ukraińscy obywatele są podmiotem poboru czym zresztą zajmuje sie już sąd w Hadze.

    2. Podpułkownik (Ret.) Janusz Wareda

      Panie AWU! W pewnym momencie Pańskiej wypowiedzi na forum D24, pyta mnie Pan: czy te bądź inne fakty z przeszłości mnie obchodzą ... ? Odpowiem wprost: tak, interesuje mnie wszystko, co dotyczy historii najnowszej i nie tylko - ze szczególnym uwzględnieniem historii wojskowości i wojen. Czytam wielu autorów o zbieżnych poglądach i ocenach dot. przeszłości, jak również i tych, z którymi w żaden sposób nie mogę się identyfikować. Mówiąc kolokwialnie: nie jest mi z nimi po drodze! Panie AWU! Zapoznałem się z indywidualnymi losami żołnierzy, w tym również niektórych członków Pańskiej rodziny, które Pan przedstawił w swoim komentarzu. Ja, na takiej samej zasadzie, mógłbym uczynić to samo. Chociażby dlatego, że wielu członków mojej najbliższej rodziny oraz rodziny żony służyło w Wojsku Polskim, m.in. wszyscy dziadkowie w okresie II RP (chociażby w garnizonach: toruńskim, grudziądzkim, warszawskim, krakowskim, wileńskim, tarnopolskim i lwowskim), podczas Wojny Obronnej we wrześniu 1939 roku, w Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie, w 1 Armii Wojska Polskiego, w 2 Korpusie Polskim gen. W. Andersa, w Armii Krajowej, a także w Siłach Zbrojnych PRL w okresie powojennym. Ale postanowiłem nie licytować się z Panem, ponieważ jestem ponad tym, i tymczasem, zachować te informacje wyłącznie dla siebie. Natomiast, jeżeli w przyszłości, byłby Pan zainteresowany losami żołnierskimi moich przodków, to chętnie je udostępnię na forum D24. Jestem daleki, aby czynić z tego tajemnicę. Skądże znowu, wręcz odwrotnie! A propos dezerterów, m.in. z 1 Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki podczas bitwy pod Lenino, czyli - jak to Pan określił - \"przy pierwszej okazji\". Otóż, fakt dezercji żołnierzy polskich podczas wspomnianej bitwy i przejścia na stronę Niemców, jest faktem i nikt rozsądny temu nie zaprzecza. Dezercje miały i mają miejsce od wielu epok historycznych - we wszystkich armiach świata (bez wyjątku!), tj. od chwili, kiedy na polach bitew pojawiły się zorganizowane oddziały zbrojne. W przypadku dezerterów polskich pod Lenino, podał Pan jedynie nieprawdziwe dane liczbowe. Otóż, z 1 Dywizji Kościuszkowskiej nie zdezerterowało, jak Pan podaje - niemal 1000 żołnierzy. Oficjalne źródła radzieckie podają, że w trakcie bitwy pod Lenino zdezerterowało ok. 560 żołnierzy polskich, co i tak - z pewnością - należy uznać za spore straty osobowe dywizji. Przy okazji przypomnę, że pod Lenino, polska 1 Dywizja Piechoty im. Tadeusza Kościuszki, która walczyła w składzie radzieckiej 33 Armii Frontu Zachodniego, którą dowodził gen. płk Wasilij Gordow, straciła łącznie ok. 3000 żołnierzy. Pod Lenino poległo więcej żołnierzy polskich, niż podczas bitwy pod Monte Cassino, gdzie walczyli żołnierze 2 Korpusu Polskiego gen. W. Andersa - w składzie brytyjskiej 15 Grupy Armii, którą dowodził marszałek polny Harold Aleksander. Panie AWU, jeżeli jest Pan szczególnie zainteresowany problematyką dezercji w armiach świata, to szczerze polecam Panu książkę, która ukazała się na polskim rynku wydawniczym w 2014 roku, pt. \"DEZERTERZY. OSTATNIA NIEOPOWIEDZIANA HISTORIA II WOJNY ŚWIATOWEJ\", której autorem jest amerykańsko-brytyjski korespondent wojenny i historyk wojskowości Charles Glass. Na marginesie: autor tej książki podaje m.in., że podczas II wojny światowej, niemal 100 tysięcy Brytyjczyków i 50 tysięcy Amerykanów zdezerterowało ze swych armii, uszczuplając siły alianckie o równowartość dziesięciu dywizji. W ogromnej większości, byli to żołnierze z pierwszej linii frontu. Pod koniec wojny: Londyn, Rzym czy np. Neapol - roiły się od band dezerterów rabujących wojskowe składy i kontrolujących czarny rynek. Paryż, w którym żandarmeria wojskowa toczyła z nimi nocne strzelaniny, przypominał Chicago z czasów prohibicji! I na koniec, Panie AWU, ja - w przeciwieństwie do Pana - nie wiem, jak w polskich akademiach wojskowych w czasach PRL-u była traktowana kwestia konwencji genewskich? To już zostawiam Pańskiej wiedzy. Wiem natomiast, jak te sprawy były traktowane w Królewskiej Akademii Wojskowej w Sandhurst (Royal Military Academy Sandhurst). Otóż były one traktowane bardzo poważnie! Dlatego też, Pana zdumiewająca i jednocześnie zastanawiająca złośliwość i zgryźliwość, wydaje się być nie na miejscu, zbędna i zupełnie nieuzasadniona. Proszę, aby Pan w przyszłości darował sobie tego rodzaju złośliwości. Dziękuję Panu.

    3. say69mat

      Zasadniczy problem polega na tym, że każdy degradowany ma konstytucyjnie zagwarantowane elementarne prawo do obrony. Stąd, degradacja post mortem to raczej średni pomysł. Degradowani nie są w stanie - żadną miarą - skorzystać z zagwarantowanego prawa do składania wyjaśnień i obrony. Nota bene, prawa które przysługiwało nawet nazistowskim zbrodniarzom. Zarówno w Norymberdze, jak i przed polskimi sądami. Dalej, proces degradacyjny, bez obecności osób podlegających procedurze degradacji, naraziłby nasze państwo i jego instytucje, - w wymiarze międzynarodowym - na najzwyklejszą ... śmieszność. Po drugie, koncepcja pośmiertnej degradacji, w wymiarze religijności, to akt totalnego braku zaufania do wymiaru sprawiedliwości Pana Boga.

  8. gegroza

    Jeśli coś mu nie pasowało to powinien to odesłać do TK a nie wetować. Bardzo dziwna i raczej niemądra decyzja

    1. Pudelek

      to właśnie jest mądra decyzja, a nie jak z IPNowską: Dudzie nie pasowało, nie zgadzał się, ale podpisał i do TK. Jak się nie zgadzał, to po co podpisywał??

    2. Kuba

      Pewnie, bo obecny Trybunał podjąłby samodzielnie merytoryczną decyzję, a nie przyklepał to, co ustalą w KC

  9. dim

    Podobno (sondaże) większość Polaków nie byłoby z tej ustawy zadowolonych. Czyli coś trzeba w niej poprawić. Przypomnę, że demokracja, to sposób sprawowania wladzy, a nie tylko jej zdobycia.

    1. Tomek72

      Tak masz rację - wolałbym żeby rząd (każdy nie tylko obecny) - robił sondaże RZADZIEJ ale \"solidniej\" - czyli, żeby mierzył poparcie dla proponowanych reform ... I takie 4 sondaże w roku w zupełności wystarczą ...

  10. iijaa

    Szkoda, źe ta ustawa nie przeszła. Jak dla mnie nie powinno być żadnej litości dla kogokolwiek, kto służył PRLowi (czyli tak na prawdę ZSRR). Nasz, Polski rząd i Wojsko było do 1990 w Londynie.

    1. sża

      PRL nie był suwerennym krajem, ale nie był też częścią ZSRR. Innej Polski i innego wojska wtedy nie było, tym bardziej wojska w Londynie!??

    2. qwert

      W Londynie? A kto wybrał ten rząd? Miałeś okazje to zrobić? Ile państw uznawało ten rząd? Ilu Polaków go uznawało?

    3. Janusz Maksymiuk

      W latach 1945-1989 Polska BYŁA częścią ZSRS i żadne zaklinanie rzeczywistości tego nie zmieni. Tak zwane Ludowe Wojsko \"Polskie\" miało z Wojskiem Polskim tyle wspólnego co 11 września z islamem. Mówię to jako Polak i osoba Prawosławna.

  11. Saracen

    Znęcanie się nad zmarłymi to oznaka tchórzostwa. Trzeba było ich zdegradować wtedy gdy żyli, trzeba było mieć odwagę stanąć przed nimi i spojrzeć im prosto w oczy. Trzeba było mieć odwagę... Której nie mieliście, nie macie i mieć nie będziecie...

    1. Artek

      A moze jeszcze za czasow PRLu

  12. Hektor

    Ta ustawa posuwała się za daleko. Jak można pozbawiać stopni oficerskich osoby zmarłe? Toż to absurd na miarę tzw. trupiego synodu z 897 roku.

    1. Bardzo Jasnowłosa

      to nie jest takie jednoznaczne - jeśli można pośmiertnie awansować i otrzymać odznaczenie.

  13. sża

    Gen. Jaruzelski nie jest z mojej bajki, a wręcz przeciwnie. Ale osobiście uważam, że zmarłych powinno się zostawić w spokoju, bo tak stary obyczaj nakazuje. Ci, którzy kierują się ślepą zemstą nie budzą u mnie sympatii...

  14. Lolek

    Bardzo dobra decyzja. Obowiązkiem prezydenta jest ochrona armii przed bieżącymi, polityczno-ideologicznymi przepychankami. Odpowiedzialność zbiorowa to najgorsze rozwiązanie szeroko stosowane w ustroju, z którym rządząca opcja, jakoby chce się rozliczyć.

  15. AWU

    Zgadzam się z p Prezydentem. Ustawa wymaga doszlifowania z punktu prawnego. Należy jednak pamiętać że istnieją osoby które już zostały zdegradowane wyrokami suwerennych sądów wojennych RP jak Berling (plus kara śmierci za zdradę) Żymierski (odsiedziana kara więzienia) a stopnie \"oficerskie\" nadawane przez Sowietów do czasu uznania tzw TRJN przez społeczność międzynarodową czyli 5 lipca 1945 pozostają stopniami sowieckimi, gdyż jednostki Berlinga wg prawa międzynarodowego były \" polskimi jednostkami Armii Czerwonej\" sformowanymi wbrew postanowieniom konwencji genewskich, potwierdzone notami Rządu RP do krajów sojuszniczych.

    1. dim

      @AWU - i jeszcze (patrz mój poprzedni komentarz do Pana) dodam ogólniejsze uwagi, np. że londyńskiego Rządu RP też nikt nie wybierał, on także był samozwańczy. Ani że ofiara żołnierzy polskich pod Monte Casino nie przyniosła wcale Polsce więcej korzyści niż (na przykład) ofiara życia polskich żołnierzy pod Budziszynem (patrz ich poruszający, wielki cmentarz w Zgorzelcu !), czy przełamujących Wał Pomorski, następnie zdobywających Kołobrzeg. Oraz, że Aliantom zachodnim było to totalnie obojętne, czy Polska otrzyma Kołobrzeg, Szczecin, Wrocław, czy nie otrzyma. Przykład Grecji, której żadne jednostki wojskowe czy partyzanckie (prócz maleńkiej OPLA) nie podlegały pod dowództwo Stalina, przy tym niemal wszystkie podlegały pod sztab Aliantów w Aleksandrii, jednak Brytyjczycy namawiali Turcję do interwencji przeciw Grekom, na przełomie roku 1944-45, w zamian obiecując im przekazanie Dodekanezu (ówcześnie odebranego przez greckich komandosów Włochom, ale brytyjskiego). Tacy to byli \"sojusznicy\". Czyli - zaryzykuję twierdzenie - to wojsku Berlinga powinniśmy dziękować, że Polska nie stała się znów rozmiarami Krajem Przywiślańskim, którym byłaby do dziś.

    2. Voodoo

      Tylko gdyby nie dywizja Berlinga to kolejnych 40 tyś ludzi zasiliło by ziemię Sybiru....a tak wrócili do Polski...Nie zapominaj że Berlinga już chcieli rozstrzelać.....za pomoc powstańcom w Warszawie

    3. Szymon

      Ja poproszę konkretne przepisy \"prawa międzynarodowego i konwencji genewskich\", które powodują, że wojsko polskie na wschodzie było \"polskimi jednostkami Armii Czerwonej\".

  16. małe be

    jest to pewnego rodzaju miotanie się. z jednej wron jest zły, z drugiej Hermaszewski ok. (wykonywał rozkazy) - a kto ich nie wykonywał? zakiwali się bo idąc dalej trzeba wykosić piotrowicza, krzyże itp wielu \'przydatnych\'. jedyny możliwy i dopuszczalny prawnie rodzaj odpowiedzialności to osobisty.

  17. Kazimierz

    No to nie rozumiem po co było to wszystko?

  18. Tomek72

    Stosowanie ODPOWIEDZIALNOŚCI ZBIOROWEJ - jest niedopuszczalne. Ja rozumiem, że to jest jakiś wybór \"mniejszego zła\", jakaś próba naprawienia krzywd ... Żyjących można chyba ewentualnie zdegradować przed sądem w indywidualnych rozprawach ... PiS miał czas w latach 2005-2007 na to aby się za to ZABRAĆ NA POWAŻNIE...

  19. qwe

    Do obozów koncentracyjnych też gestapowcy kierowani byli rozkazem. Nikt nie bronił Hermaszewskiemu zrezygnować . Pewnie trzeba by było pod płaszczykiem zdrowia przejść na rentę ale zachowałby twarz

  20. o co chodziło?

    Zawetował akurat to czego nie powinien. Czarnecki broniąc teścia skutecznie wykoleił ustawę, czyli wrona pokonała orła. Działanie ustawy byłoby symboliczne a tak daje frajdę wronie.

Reklama