Amerykańskie siły powietrzne otrzymały pierwszy lekki samolot rozpoznawczo-szturmowy Beechcraft AT-6E Wolverine (ang. Rosomak). Jest to jeden z kilku egzemplarzy maszyn tej klasy, które US Air Force ma pozyskać w celu testów projektu AEROnet (ang. Airborne Extensible Relay Over-Horizon Network). Jednak na maszyny te łakomym okiem patrzy dowództwo operacji specjalnych US SOCOM, które chce wykorzystać je w misjach przeciwpartyzanckich, przede wszystkim w Afryce i Azji.
Oficjalnie Beechcraft AT-6E Wolverine trafił do Bazy Lotniczej Wright-Patterson w Ohio 17 lutego 2021. Jest to pierwsza z trzech maszyn przeznaczony do realizacji programu AEROnet (ang. Airborne Extensible Relay Over-Horizon Network) którego celem jest opracowanie taniego systemu wymiany kodowanych danych podczas operacji sojuszniczych z sojusznikami niedysponującymi w pełni nowoczesnymi i bezpiecznymi sieciami w rejonach trudnodostępnych. Dlatego na nosie maszyny ponad silnikiem umieszczono owiewkę anteny systemów łączności satelitarnej, a na pokładzie płatowca zabudowano również szeroką gamę radiostacji i systemów transmisji danych zarówno przez satelitę jak też łącza HF i VHF.
A new aircraft just entered the @usairforce fleet! Congrats to our Fighters and Advanced Aircraft Directorate’s Light Attack Aircraft Program Office, for leading efforts to acquire and field @TextronAviation’s AT-6 Wolverine! (Photos By Brett Schauf) pic.twitter.com/mUoZLO6jT5
— Air Force Life Cycle Management Center (@AFLCMCofficial) February 17, 2021
Jednak to, co zwraca uwagę w tym wariancie samolotu to możliwość podwieszenia uzbrojenia na 6 podskrzydłowych pylonach, które mogą unieść zarówno kierowane jak i niekierowane bomby i pociski rakietowe. Pod kadłubem znajduję się kolejny węzeł mocowania, zwykle zajęty przez systemy obserwacyjne. W wersji US Air Force jest to system „uzbrojony” w głowicę Wescam MX-15D działającą w świetle dziennym i podczerwieni, wyposażoną w laserowe dalmierz i desygnator celów dla uzbrojenia kierowanego na odbity promień laser.
Amerykańskie lotnictwo anulowało program lekkiego samolotu rozpoznawczo-szturmowego OA-X, który w zadaniach przeciwpartyzanckich i patrolowych miał zastąpić odrzutowce takie jak A-10 czy F-16. W tym programie planowano zakup 300 samolotów, jednak ostatecznie zrezygnowano, przede wszystkim z przyczyn finansowych. Po zakończeniu programu OA-X pałeczkę podjęło US SOCOM, które w ramach programu Armed Overwatch zostało zezwolenie na pozyskanie i testowanie maszyn takich jak Beechcraft AT-6E Wolverine czy Embraer A-29 Super Tucano.
Czytaj też: L-39NG trafią do Czeskich Sił Powietrznych?
Cele amerykańskich wojsk specjalnych są nieco inne niż w przypadku sił powietrznych, gdyż zadania, które są realizowane, są nieco odmienne. Plan US SOCOM zakłada znacznie prostsze i tańsze rozwiązanie, gdyż chodzi o maszyny zapewniające wsparcie działaniom przeciw „grupom ekstremistów”, przy minimalnej infrastrukturze i kosztach eksploatacji pełniąc nie tylko zadania rozpoznania i ataku na cele naziemne, ale również patrolowania i rozpoznania, retransmisji komunikacji.
Nowa platforma miałaby od przyszłego roku zacząć zastępować eksploatowane obecnie U-28, czyli „zmilitaryzowane” Pilatus PC-1 oraz MC-12W a więc specjalną wersję Beechcraft King Air 350. Maszyny te stosowane są do misji patrolowych i zwiadowczych. Jako pierwsze mają zostać wycofane U-28, ale Armed Overwatch docelowo ma przejąć też część misji realizowanych przez bezzałogowce MQ-9 Reaper.
Oczywiście wszystko to przy założeniu, że uda się przekonać Kongres do przeznaczenia na ten cel środków. Jednak jak wynika z analiz US SOCOM, jest to rozwiązanie znacznie tańsze i bardziej elastyczne niż obecnie stosowane samoloty. Maszyny MC-12W i U-28 posiadają ograniczone możliwości operacyjne a wykorzystanie do ataków na cele podczas konfliktów asymetrycznych o niskiej intensywności, czy w misjach sojuszniczych odrzutowych samolotów wielozadaniowych jest zbyt drogie. Również bezzałogowce MALE mają swoje ograniczenia, a przede wszystkim nie mogą bazować tak blisko teatru działań, na przykład na lotniskach polowych o słabej infrastrukturze. Znacznie wydłuża to czas oczekiwania na wsparcie czy realizację innych zadań przez lotnictwo.
Czytaj też: Dodatkowe Super Tucano dla Afganistanu
US SOCOM planuje przeprowadzić w najbliższych miesiącach demonstracje w locie kilku samolotów. Ich wyniki mają wskazać możliwość wdrożenia już w roku fiskalnym 2022 samolotów, które będą kwalifikować się do użycia w tej roli po minimalnej modyfikacji i przy bardzo ograniczonych kosztach. De facto, mowa jest o możliwości adaptacji tańszych maszyn, takich jak bazujący ma samolocie rolniczych AT-802L LongSword. Założenie jest takie, że jeśli maszyna wymaga fotela katapultowanego czy zaawansowanych systemów samoobrony, to znaczy, że konflikt wyszedł poza fazę w jakiej powinny być stosowane takie samoloty.
Nazwać tak samolot w USA -Rosomak to czyste chamstwo . Prawie te zwierzęta wytępili Jest trzysta sztuk a lobbing myśliwych jest silniejszy niż społeczeństwa , naukowców i urzędników odpowiedzialnych za ochronę przyrody
bardzo dobrze,
W końcu zbudowali myśliwiec stealth i do tego supercruise. A do tego tani w eksploatacji
Chwilę - następcą A-10 miał byc przecież F-35 ! czyli też się nie nadał?
Umiesz liczyć? Po co im A-10 albo F-16, czy F-35 do ganiania pastuchów?
Tak wygląda amerykański super nowoczesny sprzęt !!! Hahaha
Tak wygląda tani sprzęt, który ma latać gdzieś nad dżunglą, gdzie nie ma szansy na spotkanie wrogiego myśliwca. Czyli coś takiego jak Calidus B-250, Super Tucano i podobne. Samolot do zwalczania partyzantki nie ma latać szybko. Ma za to umieć ich wykryć i ma mieć możliwość stosunkowo długiego pozostawania nad zagrożonym obszarem. Teoretycznie coś takiego mogłyby robić śmigłowce. Tyle tylko, że one są mniej ekonomiczne od takiego samolotu.
A10 cały czas the best
Ich wciąż stac zeby ze opierajac sie na 80letnim, spisywanym, analizowanym i ulepszanym doswiadczeniu bojowym wybrac sprzet ktory pomoze im zrealizowac jakies malutki, bardzo konkretny rodzaj działan. My ani mentalnosci, ani rozmachu, ani tym bardziej doswiadczenia bojowego, finansow i technologii nie mamy zeby dzialac podobnie
A gdzie te lasery i myśliwce 7 generacji???
my z kolei dociążyliśmy zadaniami nasz F-16, tak że nawet w czasie pokoju nie wyrobią: rozpoznanie (z zasobnikami), bombowe, szturmowe, myśliwskie a za chwilę jeszcze atakowanie opl wroga za pomocą pocisków przeciwradiolokacyjnych. Większość tych zadań F16 mogą realizować ale wtedy powinno ich ze być 3 x więcej. Za to kupimy sobie kilkanaście f-35 (żeby "Przywiązać" amerykanów do Polski). Durne myślenie jak w '39. (a pierwsza linia broni się dalej rpg-7 które nawet na t72 jest g.. warte). Inwestycje w opl tak samo - zaczęliśmy od d..strony oczywiście po to by "przywiązać" amerykanów. Wisła już kosztowała krocie i nie dość że pierwsza linia obrony wojsk lądowych z tego powodu ma stare systemy opl, to po wojnie w Karabachu okazuje się że tą całą Wisłę (baterie patriot z radarami) rozwalić może " niezidentyfikowany" dron wyposażony w kilka pocisków ppanc. Więc nic dziwnego że gry wojenne wykazały że nasza obrona do linii Wisły (z Warszawą!) wytrzyma 4 czy 5 dni .
Na partyzantów? Tu chodzi o zlikwidowanie problemu jak najniższym kosztem.
Polsce są potrzebne na już M-346LFFA - 40 szt by zapewnić pełną kontrolę przestrzeni powietrznej na pułapie 0-10000 m (zwalczanie wszelkich latadełek, tj. wsparcie opl wojsk lądowych/wsparcie naziemne).
Poważnie, ani Air Policing (za wolne, chyba , że jak kiedyś Iskry do zwalczania AN-2 i balonów) ani do CAS - brak jakiegokolwiek opancerzenia, instalacji gazu obojętnego itp. Jak mają zapewnić kontrole przestrzeni poniżej 10 km, no chyba, że potencjalny przeciwnik nie wyśle tam swoich myśliwców? Ty naprawdę sądzisz że one do czegoś się nadadzą w Polsce w przypadku konfliktu?
Do zwalczania marszu kobiet, albo niepodleglosci. W zaleznosci kto bedzie rzadzil
Zwalczanie: śmigłowców wszelkiego rodzaju, sam. szturmowych w stylu SU-25, latadełek/dronidełek, wsparcie naziemne CAS też wyjdzie, rozpoznanie (zasobnik rozpoznawczy rozpoznawczy RecceLite) ect. - owszem w osłonie F-16, np. misja dwa F-16 plus cztery M-346LFFA - udźwig to 2000 kg uzbrojenia.
Ale brednie. Chcesz zwalczać drony samolotem????? może policz najpierw koszt takiej operacji misiu z netu. Reszta to brednie rodem z IIWS......kto teraz lata bezbronnymi samolotami w osłonie myśliwców?????? kolejny historyk. Ręce opadaja od tej głupoty.
Jeżeli zamierzasz liczydłami wygrać wojnę - to gratuluję pomysłu. Pytanie, księgowym pewnie jesteś w kopro?
Zostaw Bieliki i szkolonych na nich podchorążych w spokoju please. Pieniądze jak dotąd nie rosną na drzewach, więc osoby rozumiejące jak kontrolować wydatki armii są nie do przecenienia.
Akurat przeciwko dronom używano samolotów.
Mylisz M-346LFFA z wersją czysto szkolną M-346 Master użytkowaną przez RP. Pogrzeb w necie a uwierzysz lotniku, że do misji CAS (Close Air Suport) też dadzą radę (obecnie te misje w Polsce realizują SU-22M4) . Do tych misji latający BWP na gąsienicach o wadze 38 ton nie jest potrzebny.
Czym jest latający BWP o masie 38 ton - zaciekawiłeś mnie, czyżbyś myślał o Su-34? A Su-22 jest dość silnie opancerzony, dysponuje wielokrotnymi zabezpieczeniami, w tym przeciwwybuchowymi. A w końcu przy CAS to ogień lufowy i MANPADS to największe problemy. Suka to również start z trawy (w tym - kiedyś - z posiadanym kompletem uzbrojenia kierowanego). Suka to również doskonałe przyspieszenia na malej wysokości i parę innych pożądanych rzeczy. Co prawda jego wyposażenie to historia ale sam samolot nie był głupim pomysłem. Przewaga M-36 FA to radar (niezbyt rewelacyjny ale jednak), dwa silniki i współczesne wyposażenie pilotażowo-nawigacyjne. I to jedyne przewagi. Nie wiem czy Ty "a uwierzysz lotniku" chciałbyś latać NIEOPANCERZONYM samolotem w strefie ruskiej artylerii lufowej 23-30 mm i sporej ilości broni strzeleckiej, w której zasięgu byś był realizując CAS na M-346FA.
Proszę poczytać z rozwagą artykuł w D24 pt. „Potomek F-16”. Rywal czy wsparcie dla F-35? [ANALIZA] - 22 lutego 2021, 10:32 a potem "lotniku" zrozumiesz w czym rzecz i kto jest naszym przeciwnikiem oraz jaką posiada flotę lotniczą. A wszystko w kontekście budżetu.
Poważnie, M-346FA jest przeciwnikiem dla Rosji, chyba w kontekście oceny jej lotnictwa i OP przez Daviena. Zgadzam się z koncepcją relatywnie taniego i lekkiego myśliwca wielozadaniowego i do tego wyniosły Kolego nie musisz mnie przekonywać. Sam przekonuje o tym od wielu lat. Natomiast samolot o prędkości maksymalnej Lima, maksymalnej masie startowej MiG-21 i do tego dwusilnikowy (co obniża kosztów eksploatacji) raczej się nie nadaje. Jeżeli idzie o samolot o tym przeznaczeniu to liderem był JAS-39 i to na bazie tego pomysłu powinien być rozpatrywany uzupełniający samolot bojowy dla Polski. F-35 w pierwszych dniach konfliktu będzie pełnił rolę samolotu uderzeniowego, przenikającego przez linię frontu. Jest zbyt cenny taktycznie i drogi by wykorzystywać go do OPK. A ktoś musi bronić tej przestrzeni (po wprowadzeniu F-35 przejma ta rolę zapewne F-16, ale to tez rozrzutność przy ich zdolnościach uderzeniowych) i właśnie dlatego koncepcja Gripena była dla naszych realiów właściwa. Wygrała wizja medialnie sprawnie sprzedawana przez LM - samolotu do wszystkiego (jak dziś F-35) i bajka o zastąpieniu przez 48 nowoczesnych samolotów ponad 100 startych. Może i siłę rażenia mają podobną, może i koszty globalne prze 30 lat będą niższe, ale jak na razie nie mają zdolności teleportacji (czy bilokacji) by być w kilku miejscach na raz. I to tyle w temacie. A jankesi od kilku lat zapowiadają już następcę F-5, z którego historią (jeżeli jej Kolega nie zna) proponuje się zapoznać.
Odpowiem tak wojna "lotniku" w Zatoce Perskiej a w szczególności naloty na Bagdad udowodniły (pewnie ci na zajęciach też to przekazano w Szkole Orląt), że zejście po niżej 3000 m przy tak gęstym ogniu artylerii lufowej to śmierć dla każdego, dlatego lotnictwo aliantów miało zakaz atakowania celów z niższego pułapu to tyle w realu. Reszta jest jak kamikadze - boski wiatr - to też było lotnictwo a bliżej, polski pilot poleci i na drzwiach od stodoły - dalej już proszę dopowiedzieć sobie sama czy lepiej mieć choć coś takiego w dostatecznej ilości czy tracić drogocenne F-16? Wojna to też zasoby i ilość. Poprawka w precyzyjnym strzelaniu pisałem o M-346LFFA a nie M-346FA (Fighter Attack), drobne ale znaczące!!!!!
Nie Jestem pilotem, Dęblina nie kończyłem zatem ten uszczypliwy dodatek w cudzysłowie jest zbędny. W zakupach uzbrojenia nie chodzi o posiadanie "choć coś takiego w dostatecznej ilości", a o posiadanie skutecznego narzędzia do realizacji planowanych zadań. I tu mamy prawdziwą piętę achillesowa zakupów w polskim MON - IC MON nie wiedza do czego (poza piana medialną i spełnieniem marzeń pilotów by latać na "The Best", a nie drzwiach od stodoły) kupują sprzęt i uzbrojenie. Ot taka Polska specyfika. U nowego wielkiego brata (a i u starego tez) najpierw określa się zadania , a potem dopasowuje sprzęt. Rozpoczyna się to od możliwości realizacji zadań przez aktualnie posiadany sprzęt po jego odpowiednim doposażeniu (modyfikacji, czy modernizacji, jeżeli Kolega woli definicję z decyzji MON). Dopiero gdy to nie daje szans na realizację zadań zaczyna się procedury pozyskania sprzętu, jako zakup lub opracowanie. Bo jak Kolega napisał powyżej "Wojna to też zasoby i ilość" - wiem, bo musiałem zdawać również i ekonomikę wojenną (czy jak tam dzisiaj już w tłumaczeniu z angielskiego się nazywa). A co do LFFA zamiast FA - z tego co pamiętam to jedynie nowa nazwa już seryjnej wersji FA. Co do różnic w celności i zasobie uzbrojenia (rozumiem że Kolega je precyzyjnie zna skoro to taka istotna kwestia) nie będę się wypowiadał bo zbyt dobrze znam bajki Włochów (czy zapewne jak i wcześniej Izraelczyków) na temat doskonałości ich wyrobów, przez nich samych stale określanych jako "dzieła sztuki" (może to i racja, chociażby po problemach z M-346 w Polsce, bo dojrzała dostawca tak nie robi).
Jak chcesz lekki myśliwiec, to niech będzie lekkim myśliwcem z prawdziwego zdarzenia. Za Masterem pierwotne założenia konstrukcyjne będą się ciągnąć jak smród po gaciach. Już rosyjska wersja wypada lepiej od niego. O chińskim klonie z ukraińskim silnikami na wypasie nie wspominając.
Są inne tego typu maszyny - pisałem tylko o tym bo takie kupiło lotnictwo WP w wersji szkolnej - logistyka i koszty.
A nasz dromader mógłby być przeciwpartyzancki w takim razie? Orlik zgoda jest zbyt niestabilny wymagałby zbyt wielu przeróbek...
czy ty tu widzisz jakiś partyzantów? Wskaż palcem
He he, to kolejny spec z netu dający swoje przemyslenia pod każdym artykułem. Kupmy to, tamto i owamto, setki sztuk, na wczoraj, bo juz wojna za dzień, za chwilę.....stek bredni i tyle. On już jest mentalnie pod Moskwą....kolejny pseudo historyk z netu...
Jaki nasz dromader? Przecież Mielec sprzedano Amerykanom z samolotami i teraz latają pod innymi nazwami ten to właśnie podobny do naszego dromadera nie zdziwił bym się gdyby tak vyło
NOrmalnie, polski samolot rolniczy Dromader, tak dobry ze nawet USA go kupowało:) A te maszyny co pokazuja to z Dromaderami nie maja nic wspólnego.
dromader to polska licencja samolotu kanadyjskiego, i jest w wersji bojowej
Jak co to amerykańskiego samolotu rolniczego.
Poważnie? Dromader to przecież kopia amerykańskiego samolotu Tractor. T-6 to akurat wersja PC-9.
A popatrz sobie na nizsze zdjecie pokazujace S2R-660 Archangel, bo to ten samolot Jan porównywał z romaderem:)
Widziałeś kiedyś Kruka-Turbo? Bo o nim pewnie myślał Jan.
Dromader to żadna kopia kolego.
No akurat mylisz się - amerykański samolot rolniczy którego producentem był w latach 60 Rockwell S-2R , w sumie niezły jak na polskie realia lat 70 no i amerykański. silnik tłokowy gwiazdowy. Do dziś krążą u nas mity o Dromaderach w lotnictwie chorwackim i czego one tam nie dokonały. Podobną licencyjną konstrukcją była polska Mewa - w oryginale Piper PA-34 Seneca z silnikami Franklin.
"W 1974 r. polski przemysł lotniczy nawiązał kontakty z firmą amerykańską Rockwell. Firma ta zaproponowała uruchomienie w Polsce produkcji samolotów turystyczno-dyspozycyjnych Rockwell 111 i Rockwell 112 (do czego nie doszło), a także opracowanie oraz podjęcie produkcji wersji samolotu rolniczego Rockwell S-2 ”Thrush-Commander” z silnikiem ASz-62IR (zapasy silników gwiazdowych Pratt & Whitney z wojennego demobilu, jakie stosowano do napędu jego wersji S-2R już się kończyły). Zespół konstrukcyjny Ośrodka Badawczo-Rozwojowego WSK-Mielec pod kierunkiem mgr. inż. Józefa Oleksiaka wykazał, że możliwe jest zaprojektowanie ulepszonej, powiększonej wersji samolotu o większym udźwigu. Projektowanie M18 rozpoczęto jesienią 1974 r. W 1975 r. zaczęły się przygotowania do budowy prototypów, powstających z podzespołów i elementów dostarczonych z USA płatowców Rockwell S-2R ”Thrush-Commander”. W konstrukcji PZL M18 wykorzystano środkową i tylną część kratownicy kadłuba, kabinę pilota, zewnętrzne części skrzydeł oraz elementy układu sterowania. Przekonstruowana została przednia część kratownicy kadłuba, zaprojektowano od nowa środkową część skrzydła, usterzenie, podwozie i zbiornik chemikaliów. Zastosowano silnik ASz-62IR z samolotu PZL An-2.Pierwszy prototyp został oblatany 26.08.1976 (wg innych źródeł- 27.08.1976) r. na lotnisku Jasionka pod Rzeszowem przez pilota doświadczalnego Andrzeja Pamułę. Samolot został pokazany na Międzynarodowym Salonie Lotniczo-Kosmicznym w Paryżu w 1977 r. W 1978 r. wyprodukowano serię informacyjną samolotów PZL M18 ”Dromader” oraz wykonano prototyp wersji pożarniczej (oblatany 11.11.1978 r.), przeznaczonej do gaszenia pożarów leśnych. PZL M18 ”Dromader” jest nowoczesnym, bezpiecznym i ekonomicznym samolotem rolniczym. Początkowo ”Dromadery” były sprzedawane głównie do USA, następnie do innych krajów Ameryki i Europy. Samolot bardzo szybko stał się głównym, po An-2, wyrobem eksportowym PZL-Mielec, uzyskując bardzo wysoką ocenę wszystkich użytkowników" To chyba wszystko wyjaśnia i kończy opowiadanie bzdur?
Dzięki za ciekawy wpis.
No nie. Mewa to była faktycznie wersja Seneci. I pewnie gdyby nie problemy z Franklinami to latałoby ich sporo. Dromader jednak tylko bazował koncepcją na samolocie z USA, ale był Polski.
Niestety ty się mylisz, poczytaj doucz się.
Dromader to akurat silnie zmodyfikowana licencja amerykańska własnie S-2R ale napędzany rosyjskim silnikiem ASz-62
Nie ma co dyskutować z tym specem. Wszystko co wymyslono na zachodzie powstało najpierw w Polsce. Wszystko jest święte i cudowne bo Polskie. Najlepsze w galaktyce. Na wieki wieków.
Kolega z Czech urażony jak widać. Według kolegi z Czech to Kopernik była kobietą, czeską kobietą.
Ja tu widzę nasze Dromadery.pare 2tony udźwignie.
Były w tym celu używane.
Jakie nasze sprzedano już do Sikorskiego Mielec i Świdnik nie jest polski nawet w ułamku procenta więc obudzicie dię
A naszego Orlika nie można by przerobić do wersji bojowej? Coś słabo rozwijają tą konstrukcje..
Orlik jest typową maszyną szkolną, specjalnie został tak zaprojektowany by w locie przypominać niestabilny samolot odrzutowy, więc się średnio nadaje na platformę przeciwpartyzancką. A zresztą jak Okęcie zostało sprzedane, to już nowemu właścicielowi oczywiście nie zależy na rozwoju tej konstrukcji.
Extern, to muszę ci przypomnieć że to nasz MON zreygnował z wersji glass cocpit i w pełni cyfrowej wiec co się dziwisz że nie mając zamówień Airbus nie rozwija Orlika
I o dziwo wersję cyfrową wspierał zachodni właściciel, choc to była czysto polska wersja. I gdyby nie decyzja MON być może to Orlik MPT latałby w Hiszpanii.
Dzięki za odpowiedzi. A czy Okęcie ma możliwość rozwoju tego samolotu? Tam pozostało jakieś biuro konstrukcyjne czy Airbus zwinął wszystko?
Pozostało i działa..
Żeby cos rozwijac to musi byc na to zapotrzebowanie, a na Orlika zwyczajnie niema, same zamówienia z Polski to za mało. Natomiast na tle innych maszyn tego typu Orlik Turbo jest zwyczajnie słabą maszyną.
I dodam do tego że Orlik byłby prawdopodobnie dosyć niestabilny przy strzelaniu z tego powodu. Prawdopodobnie by trzeba było zbudować zupełnie nową wersję, dłuższą, która byłaby dużo bardziej stabilna platformą. No i oczywiście zastosować dużo mocniejszy silnik. Tak więc powstałby nowy samolot. Oczywiście biorąc doświadczenie w projektowaniu, modyfikacjach i produkcji Orlika wydaje się że jest to w możliwościach naszego przemysłu. Pytanie tylko czy warto podjąć taki wysiłek finansowy skoro jak ja razie samoloty tego typu raczej nie sprzedają się jak ciepłe bułeczki (swoją drogą nie wiem dlaczego).
Kumam. Dzięki za wszystkie odpowiedzi.
"Volverine" wyglada na odswiezonego P-51 Mustanga. Dlaczego by nie...
I tu nasi powinni "odswieżyć" Skorpiona, lub przynajmniej Orlika
Skorpion wyglądał świetnie zwłaszcza w 3 wersji szkoda
Tej jako odlew z żywicy czy wydruk (nie pamiętam już jaką technologią zrobiono model) - bo na tym zakończył się rozwój tej konstrukcji. Może i szkoda, szczególnie, ze po drodze był Irak, Afganistan itp. wojenki.
Przynajmniej wersję turbośmigłową mogli byli zrobić. Jak widać ciągle jest popyt na takie samoloty.
Niestety w Polsce jest stale jeden z dwóch problemów: brak sponsora (gdy ma to być samodzielna praca firmy) lub brak decyzji MON gdy chcesz zrobić coś dla rządu. Ot tak.
no tak, wszak to czego nam teraz pilnie potrzeba, to maszyn do działań przeciwpartyzanckich, do zwalczania na odludnych terenach grup niedysponującymi nowoczesnymi systemami obrony...
No właśnie chyba nie do tego. Wydaje mi się że właśnie bardzo by się nam przydał tani w produkcji i eksploatacji samolot bliskiego wsparcia. Zamiast wykorzystywać do tego F-16 czy - 35, które przydadzą się zdecydowanie gdzie indziej, w działaniach Obrony powietrznej, niszczenia zaopatrzenia, Obrony przeciwlotniczej przeciwnika, powinniśmy mieć taki samolot, lekką platformę działająca blisko frontu i mogącą bezpośrednio wspomóc działania oddziałów naziemnych. Taka platformą, samolot, może być rozlokowana blisko frontu, na nieprzygotowanych lądowiskach. Oczywiście nie powinniśmy pominą dronów rozpoznawczych i uderzeniowych, plus amunicji krążącej, które powinny oczyścić takiemu samolotowi pole działania z bezpośredniej Obrony przeciwlotniczej przeciwnika. Myślę że ma to sens szczególne ze nie stać nas na zakup kilkuset drogich samolotów 4,4+ czy 5 generacji. Z resztą sami Amerykanie nadal jakoś nie wycofują A-10 przekonując się często jak bezpośrednie wsparcie (nie przez F-16 czy F-15 który lata kilkadziesiąt km od frontu) jest ważne.
Samoloty tego typu są przeznaczone do działań COIN, czyli w sytuacjach, gdy przeciwnik nie dysponuje współczesnymi środkami zwalczania lotnictwa. O naszym potencjalnym przeciwniku nie da się tego powiedzieć. Gdyby jednak polskie Siły Lądowe potrzebowały takich maszyn, warto by raczej rozważyć samolot EM11 Orka.
Tak zartem, to ciekawe jak by wypadł M-15 Belfegor w takiej wersji:)
Noc cóż jakie wymagania postawił "inwestor" taki samolot mu nasi inżynierowie skonstruowali . Przypomnę tylko że to była praca zlecona, samolot powstał na zamówienie ZSRR i przy "udziale" inżynierów rosyjskich. Dodam że wyprodukowano w sumie 175 maszyn. Fajnie wypowiedział się o nim Antonow, powiedział że "rakiet do kopania ziemniaków oceniał nie będzie." W sumie sam samolot był w porządku tylko straaasznie dużo paliwa potrzebował
Bo latał na wersji Ai-25 na ropę. Dymił jak smok, w locie wyglądał jak półka na książki, ale ponad 2 tony chemikaliów zabierał. A wyprodukowano tylko 175 z planowanych 2500-3000 bo ówczesny wielki brat powiedział, że jednak sie rozmyślił (bo paliwo poszło w górę) i weźmie aż 300-500. Wtedy Polacy powiedzieli, że tylko do końca już wyprodukowanych elementów (czyli owe 175). No ale to były lata 1980/81. Nie mniej w locie wyglądał niesamowicie i abstrakcyjnie.
Orki raczej nie da się mocno uzbroić.
no ale dla misji sojuszniczych używaliśmy naszych f-16 jako maszyny rozpoznania , był to konflikt asymetryczny , a do roli maszyn rozpoznania gdy przeciwnik nie dysponuje już opl mogliśmy wysłać coś innego niż nasze najlepsze samoloty których i tak zbyt wiele nie posiadamy , nawet Mastera
Odświeżyć? skorpion to była makieta a plan to był na papierze ile razy trzeba to powtarzać ? Iryda była jak najbardziej ale skorpion to nawet pl01 cocept był lepszy bo chociaż jeździł wprawdzie był to obklejony cv90 no ale chociaż nie była to makieta z tektury....
PL-01 nie był wcale od Skorpiona "lepszy", po prostu łatwiej oblepić pianką inne podwozie żeby jeździło niż inny samolot żeby latał. Ale jednak była pewna różnica. PL-01 to zupełnie nowa koncepcja wozu bojowego którego bardzo nowatorskiej myśli nasz decyzyjny beton się przestraszył nie wiedząc czy to zadziała bo my wtedy jeszcze bylibyśmy z tym pierwsi. Natomiast Skorpion miał być po prostu samolotem pola walki o koncepcji już nieźle przećwiczonej przez Amerykanów (A-10), Rosjan (Su-25) czy Argentyńczyków (Puccara). Nasi dosyć świadomie tu zdecydowali że takiej maszyny nie potrzebują i wolą maszynę wielozadaniową.
"o zupełnie nowa koncepcja wozu bojowego którego bardzo nowatorskiej myśli nasz decyzyjny beton się przestraszył nie wiedząc czy to zadziała bo my wtedy jeszcze bylibyśmy z tym pierwsi" Co w lekkim czołgu/WWB/ WWO jest tak nowatorskiego? Te maszyny są używane od wielu lat w wielu armiach. Po prostu ktoś policzył i wyszło mu, że lepiej dodać 20 ton pancerza, nie wyjdzie to specjalnie drożej, a przeżywalność będzie o niebo lepsza
I tak i nie. Są państwa, które kupują