Reklama

Siły zbrojne

Krystowski: PZL-Świdnik wygra. AW149 powtórzy sukces Rosomaka

  • Graf. Leonardo

Dzięki AW149 możemy mieć bardzo nowoczesny produkt za dobre pieniądze i jednocześnie realizować strategiczny interes państwa, czyli wspierać budowę potencjału przemysłowo-obronnego Polski. Przemysł jest przecież kluczowym elementem obronności państwa. Rezygnacja z jego rozwoju w imię jakichś domniemanych zobowiązań politycznych byłaby dla mnie niezrozumiała. Nikt na świecie, w żadnym cywilizowanym kraju, nie przedkłada domniemanych zobowiązań sojuszniczych nad własny interes gospodarczy i społeczny, a jeśli ktoś to czyni zachowuje się jak kolonia, a nie suwerenne państwo. - podkreśla w rozmowie z Defence24.pl Krzysztof Krystowski, od 20 stycznia 2015 r. Prezes Zarządu i Dyrektor Zarządzający PZL-Świdnik.  

Od 20 stycznia stoi Pan na czele największego w Polsce przedsiębiorstwa produkującego śmigłowce. Objął Pan tę funkcję w specyficznym, trudnym momencie, jakim jest kulminacja przetargu na 70 śmigłowców wielozadaniowych dla Sił Zbrojnych. Jak Pan z tej perspektywy widzi szanse PZL-Świdnik w tym postępowaniu?

Jeżeli ostateczna decyzja będzie podejmowana w imię strategicznego interesu obronności państwa, to moim zdaniem nie może wygrać tego przetargu żadna inna firma niż PZL-Świdnik. Postawił Pan pytanie, jak ja widzę szanse PZL-Świdnik. Znam osobiście wiele osób z kierownictwa MON, łącznie z panem premierem Siemoniakiem i ministrem Mroczkiem, i uważam, że są to bardzo rozsądni, racjonalnie myślący ludzie. Dlatego PZL-Świdnik wygra. 

Podczas pierwszego spotkania prasowego mówił Pan wiele na temat oferty przetargowej PZL-Świdnik. O jej specyficznej, odmiennej od konkurencji logice. Jaka jest koncepcja tej oferty?

Przedstawiając naszą ofertę, szanujemy przede wszystkim zdanie klienta, jakim jest Ministerstwo Obrony Narodowej. MON ma bardzo ambitne wymagania, o czym świadczą zakupy uzbrojenia realizowane na potrzeby Wojska Polskiego w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Ministerstwo Obrony wielokrotnie udowodniło, że stawia na sprzęt najbardziej zaawansowany technologicznie. My spełniamy te oczekiwania. Oferowany przez nas śmigłowiec AW149 jest najnowocześniejszą maszyną w klasie śmigłowców wielozadaniowych na świecie.  Pod względem technologicznym o dziesiątki lat wyprzedza inne produkty w tym segmencie.

Drugą kwestią jest to słynne wymaganie jednej platformy. MON podszedł do kwestii niezwykle innowacyjnie. Jest to rozwiązanie niestosowane dotąd w takiej skali nigdzie na świecie. Stąd, jak rozumiem, tak wiele kontrowersji wobec tej decyzji i krytyki ze strony części ekspertów. My nie jesteśmy od tego, żeby krytykować czy oceniać wymagania klienta. Nawet zakładając, że świetnie znamy się na produkcji śmigłowców, to gorzej niż Sztab Generalny i MON znamy się na prowadzeniu działań wojennych. Szczęśliwie dla nas, mamy produkt bardzo nowoczesny i przez to bardzo elastyczny. Dlatego też wykorzystując jeden śmigłowiec możemy dostarczyć polskim Siłom Zbrojnym dokładnie to, czego potrzebują, osiągając wymagane parametry we wszystkich aplikacjach. Wierzę, że jesteśmy jedynym oferentem, który ma taką możliwość. Nikt wcześniej nie postawił takich wymagań, więc spełniający je śmigłowiec dotąd nie istniał, nie był wykorzystywany w armiach świata. Nasz śmigłowiec spełnia te wymagania.

PZL-Świdnik komunikował w ostatnich miesiącach wiele korzyści z wyboru AW149 – od przemysłowych, przez umocowanie pozycji firmy w dolinie lotniczej, zastosowanie innowacyjnych technologii, aż do pełnego dostępu do kodów źródłowych. Który czynnik Pana zdaniem jest kluczowy i stanowi największy atut oferty?

Chciałbym to pytanie postawić nieco inaczej. Najważniejsze nie jest to, co jest najlepsze dla Świdnika. Musimy wspólnie, jako obywatele Polski, zadać sobie pytanie ‒ co jest najlepsze dla państwa? Często spotykam się z opinią, że ważnym elementem zakupu jest kontekst międzynarodowy, a kupując uzbrojenie wypełniamy pewne zobowiązania wobec naszych międzynarodowych partnerów i sojuszników.

Jestem zdania, że Polska nie ma żadnych zobowiązań wobec Francji, USA czy Włoch. Polska ma zobowiązania przede wszystkim wobec Polski. Jeśli zrozumiemy, że jest to najważniejszy czynnik, jakim powinniśmy się kierować, to kluczowe w tym przetargu jest to, jakie korzyści przyniesie naszemu krajowi wydanie przez polski rząd 11-12 mld złotych z pieniędzy polskich podatników.

Jeśli chodzi o produkcję śmigłowców, to sytuacja naszego kraju jest wyjątkowo dobra. Mamy w Polsce bardzo silnego producenta śmigłowców, który w przyszłym roku będzie obchodził 65-lecie istnienia na rynku. Przy tym jest producentem tych maszyn w pełnym znaczeniu tego słowa – zajmuje się śmigłowcami począwszy od projektowania, przez rozwój, po wytwarzanie większości ich komponentów. Oczywiście za wyjątkiem tego, co kupujemy od zewnętrznych dostawców, czyli silników i awioniki. Cała reszta, w tym także serwis, remonty, modernizacje, wsparcie klienta i produktu przez cały cykl jego życia jest na miejscu, w kraju pod pełną kontrolą. To nas odróżnia od jakiegokolwiek zagranicznego oferenta i powoduje, że nasza oferta jest najlepszą propozycją dla Polski.

Moim zdaniem są to argumenty nie do przebicia. Dzięki AW149 możemy mieć bardzo nowoczesny produkt za dobre pieniądze i jednocześnie realizować strategiczny interes państwa, czyli wspierać budowę potencjału przemysłowo-obronnego Polski. Przemysł jest przecież kluczowym elementem obronności państwa. Rezygnacja z jego rozwoju w imię jakichś domniemanych zobowiązań politycznych byłaby dla mnie niezrozumiała. Nikt na świecie, w żadnym cywilizowanym kraju, nie przedkłada domniemanych zobowiązań sojuszniczych nad własny interes gospodarczy i społeczny, a jeśli ktoś to czyni zachowuje się jak kolonia, a nie suwerenne państwo.

To mocne słowa. Niejedyne w tym sporze. Pan twierdzi, że konkurenci oferują kilkudziesięcioletnie konstrukcje. Konkurencja mówi o AW149, że to niesprawdzona maszyna, niedojrzała konstrukcja, ostrzega przed „chorobami wieku dziecięcego”.

Szanuję dokonania konkurencji. Obie firmy proponują bardzo solidne, obecne na rynku od kilkudziesięciu lat produkty. Nie mam zamiaru zaprzeczać, że AW149 jest młodszą konstrukcją. To śmigłowiec, który uzyskał certyfikację wojskową w 2014 roku i nie zdążył jeszcze wziąć udziału w żadnych działaniach wojennych. Zwracam uwagę naszym krytykom na istotny fakt ‒ ważniejsze od doświadczenia produktu jest doświadczenie producenta. Ponad 700 śmigłowców produkcji AgustaWestland jest obecnie eksploatowanych przez włoskie siły zbrojne, a prawie 450 przez wojsko brytyjskie, które jest drugą co do wielkości siłą w NATO. Dodatkowo wojskowe śmigłowce AgustaWestland są wykorzystywane w ponad 70 państwach na całym świecie. Cała grupa AgustaWestland wyprodukowała do tej pory ponad 15 tys. śmigłowców, z czego aż 7400 powstało w Świdniku. To jest ogromne doświadczenie.

Wyciągnijmy też wnioski z naszych odważnych, a jak się dziś okazuje, słusznych decyzji z przeszłości. Doskonale pamiętam krytykę konkurentów Rosomaka, którzy mówili, że jest to pojazd funkcjonujący jedynie na deskach kreślarskich. Dziś wiemy, że Rosomak to doskonały wóz, w którego rozwój w pełni zaangażowany był polski producent. Mówi się, że od czasu wdrożenia Rosomaka do służby, ponad 200 inżynierskich usprawnień zostało wprowadzonych w Siemianowicach.

Uważam, że jesteśmy w znacznie lepszej sytuacji nawet niż przytoczony tu przykład Rosomaka,  ponieważ PZL-Świdnik jest częścią koncernu AgustaWestland, dlatego nie dotyczą nas  żadne ograniczenia związane z dostępem do kodów źródłowych, licencji czy możliwości dalszego rozwoju i eksportu śmigłowca AW149. Podsumowując, AW149 powtórzy sukces Rosomaka.

Tu przechodzimy do ważnej kwestii. Na ile AW149 jest gotowy do testów będących kolejnym krokiem w procedurze przetargowej? Decyzja o dopuszczeniu do nich spełniających warunki techniczne maszyn ma zostać ogłoszona w połowie marca. Jak szybko będziecie w stanie dostarczyć do testów śmigłowiec?

Ze względu na zastrzeżony charakter procedury przetargowej, nie mogę ujawniać jej szczegółów. Wydaje mi się jednak, że marzec może być raczej terminem zaproszenia do testów, a nie samej weryfikacji. Niemniej, jestem przekonany, że gdy tylko zostaniemy wezwani do wzięcia w nich udziału, to dostarczymy śmigłowiec zgodnie z wymaganiami MON.

A jeśli AW149 wygra przetarg? Jak szybko pierwsze maszyny mogą trafić do Wojska Polskiego? Wiadomo, że sytuacja geopolityczna się pogarsza i – zgodnie z deklaracjami MON - pilnie potrzebujemy nowego sprzętu.

To, co teraz powiem, może zostać uznane za kontrowersyjne.

Wracając do kwestii bardzo wysokich wymagań MON –moim zdaniem polskie siły zbrojne mogą szybko otrzymać tylko te maszyny, które nie spełniają tych ambitnych potrzeb. Wiem, że niektórzy deklarują, że są w stanie dostarczyć śmigłowce bardzo szybko. Pojawia się jednak pytanie – czy ci, którzy to obiecują są w stanie spełnić wymagania przetargu?

Odnotowuję, i nie jest to krytyka, lecz fakt, że jeden z konkurentów w przetargu na jeden śmigłowiec wielozadaniowy złożył  ofertę na dwa śmigłowce. Dlaczego tak się stało? Najwyraźniej nie ma w swojej gamie produktowej jednego śmigłowca, który spełniałby wszystkie wymagania MON więc proponuje dwie maszyny.

My też bylibyśmy w stanie bardzo szybko dostarczyć nawet trzy różne śmigłowce, bo posiadamy takie w naszej ofercie produktowej. Zdecydowaliśmy się jednak konsekwentnie przestrzegać wymagań przetargu i zaoferowaliśmy jedną maszynę.

Skoro mowa o warunkach przetargu, to przejdźmy do pakietu offsetowego. Jak wygląda wasza oferta w tym zakresie?

My jesteśmy w bardzo specyficznej sytuacji, ponieważ PZL-Świdnik, będąc polskim dostawcą, nie ma w ogóle obowiązku offsetowego. Mimo to składamy zobowiązania offsetowe. Można powiedzieć, że robimy to w zastępstwie naszych zagranicznych dostawców. I to pokazuje, że jesteśmy innej kategorii uczestnikiem tego postępowania. Nasza wartość dodana dla Polski nie polega na rozwiązaniach offsetowych. Nie mówimy – „kupcie od nas, to wtedy  zrobimy coś dla was”. W ciągu ostatnich pięciu lat AgustaWestland zainwestowała w PZL-Świdnik ponad 600 mln zł, a PZL-Świdnik zapłacił ponad 400 mln zł podatków i ZUS od czasu prywatyzacji.

Jeśli Polska zdecyduje się kupić AW149, to AgustaWestland ustanowi PZL-Świdnik światowym centrum produkcji i rozwoju tego modelu. Oznacza to, że PZL-Świdnik będzie globalnym dostawcą AW149 dla całej grupy i wszystkich odbiorców, nie tylko z Polski. Przykład  maszyn oferowanych przez naszych konkurentów w  polskim przetargu,  daje nadzieję, że nowy model śmigłowca ma przed sobą nawet  30-40 lat produkcji i sprzedaży. Tak też będzie w przypadku AW149.  Nasza oferta nie opiera się na warunku – „jeśli kupicie nasz produkt, to zagwarantujemy Wam pracę na 4 lata, a potem zobaczymy, co z tego wyjdzie”. Nasza oferta to niepowtarzalna szansa rozwoju firmy i Lubelszczyzny na dziesięciolecia. Biorąc uwagę skalę kooperacji PZL-Świdnik z 900 polskim dostawcami, to także szansa dla polskiej gospodarki.

A jeśli chodzi o miejsca pracy?

Co do zatrudnienia – jeden z moich konkurentów przy wielkich fanfarach zatrudnił ostatnio w Polsce 10 osób. Przy moich trzech tysiącach pracowników, kiedy zatrudniam dodatkowe 10 osób, to nawet mój dyrektor personalny o tym nie wie, bo to jest decyzja na poziomie brygadzistów.

To pokazuje różnicę faktycznej obecności przemysłowej. Wystarczy spojrzeć na proste obliczenia. Montaż śmigłowca zajmuje maksymalnie 10% roboczogodzin związanych z produkcją. My, jako producent finalnego wyrobu, realizujemy w Polsce około 60-65% roboczogodzin (nawet my nie ulokujemy w Polsce całości prac, ponieważ kupujemy od naszych zagranicznych dostawców np. silniki czy awionikę). Dlatego też, porównując nasze zdolności z ofertą  firmy, która nie ma obecności przemysłowej w Polsce, to realizując zamówienie na 70 śmigłowców dla polskiego MON, PZL-Świdnik  może stworzyć co najmniej sześć razy więcej miejsc pracy.

Ale to nie wszystko, bo dzięki utworzeniu globalnego centrum produkcji AW149 w Polsce, mamy także możliwość wyeksportowania kolejnych kilkuset maszyn w przyszłości. Możemy zatem liczbę polskich miejsc pracy pomnożyć jeszcze co najmniej pięć razy.  

Rachunek jest zatem prosty. Na każde 1 miejsce pracy w Polsce stworzone przy montażu 70 śmigłowców dla MON, my jesteśmy w stanie zatrudnić 30 osób! W tej dziedzinie jesteśmy bezkonkurencyjni. Według naszych kalkulacji, dzięki wyborowi AW149 przez polskie MON i ulokowaniu w Świdniku światowego centrum produkcji i rozwoju tego śmigłowca, jesteśmy w stanie utworzyć nawet 2 tys. miejsc pracy. I nie będą to miejsca pracy stworzone tylko na czas realizacji rządowego zamówienia. Na tym polega różnica.

W tych rozważaniach należy dodatkowo wziąć też pod uwagę 900 polskich dostawców PZL-Świdnik. W swoim ostatnim wywiadzie z Defence24 prezes PZL Mielec Janusz Zakręcki powiedział, że ma 50  kooperantów w Polsce współpracujących w ramach programu Black Hawk. To jest konkret, i ja bardzo poważnie oceniam zaangażowanie przemysłowe Sikorsky’ego w Polsce. Zastanawia mnie natomiast, ilu polskich dostawców ma firma, której praktycznie w Polsce nie ma? A ilu ich będzie po zakończeniu dostaw dla polskiego MON?

Finalna decyzja leży po stronie MON i wpływa na nią wiele czynników. Co będzie oznaczać dla PZL-Świdnik, jeśli AW149 nie zostanie wybrany w przetargu?

PZL-Świdnik to ponad 900 mln zł przychodów. Możemy pochwalić się też 700 mln zł sprzedaży eksportowej. Kontrakty z MON, choć niesłychanie ważne, nie są naszym jedynym źródłem utrzymania. W dużej mierze jest to kooperacja w ramach grupy AgustaWestland. Dlatego też, jeśli nie wygramy tego przetargu, to nie tyle ucierpi firma, ale bardzo mocno ucierpi jej przyszłość, a region utraci szanse na rozwój.  Ewentualny brak zamówienia w Świdniku trzeba analizować w rachunku utraconych korzyści: brak nowych miejsc pracy, brak szans na nową sprzedaż eksportową i innowacje, a przede wszystkim utrata szansy Polski na posiadanie w kraju firmy, będącej prawdziwym producentem kompletnych produktów lotniczych (OEM). Będą to utracone szanse także dla  Lubelszczyzny, która jako część „Polski Wschodniej” należy do biedniejszych regionów kraju. Dziś jest obszarem dofinansowywanym przez rząd w ramach specjalnego unijnego programu operacyjnego „Polska Wschodnia”, którego wartość jest niższa niż wartość tego przetargu. Czyż to nie jest dużo lepsza szansa na rozwój regionu niż quasi „charytatywne” unijne pieniądze?  

Każdy produkt ma swoje słabości. Mogę je znaleźć zarówno u nas, jak i u naszych konkurentów.  Trudno mi sobie jednak wyobrazić jak wielką przewagę technologiczną musiałyby mieć inne oferty aby zrównoważyć skalę szansy jaką nasza propozycja niesie dla rozwoju gospodarki Polski i Lubelszczyzny.

AW149 ver dobra
AW149 Fot. PZL Świdnik

Nadal nie odpowiedział Pan na pytanie – co, jeśli nie AW149? Niezależnie od siły waszej oferty w przetargu nie może to być jedyny kierunek rozwoju zakładów.  

Oczywiście. Cała firma rozwija się bardzo dynamicznie. Od chwili prywatyzacji przychody Świdnika wzrosły niemal trzykrotnie. Bez jakiegokolwiek przetargu. My robimy swoje. Wyróżniamy się w grupie AgustaWestland produkcją doskonałych kompozytów. Mamy w tym zakresie ogromne osiągnięcia. PZL-Świdnik jest najbardziej zaawansowanym przedsiębiorstwem w dziedzinie kompozytów w Polsce. I to bez względu na branżę. To nam daje unikalną szansę rozwoju i budowy nowych struktur lotniczych.

Ale wracając do przetargu śmigłowcowego. Zdecyduje on o tym, czy zostaniemy zdegradowani do rangi podwykonawcy komponentów, czy będziemy mogli pielęgnować tradycje jedynego polskiego śmigłowcowego OEM-a (ang. Original Equipment Manufacturer, pol. Producent Finalnego Wyrobu). A ilu i w jakich branżach mamy w Polsce prawdziwych OEM-ów? Oryginalnych producentów? Przegrana przetargu będzie oznaczała odebranie szansy kontynuowania działalności, którą PZL-Świdnik prowadzi od niemal 65 lat.

Skoro wspomniał Pan, że kompozyty są specjalizacją Świdnika, niech Pan opowie, jak przebiega rozwój w tym zakresie?

Nieustannie realizujemy inwestycje, rozwijamy tą część naszej działalności, bo wiemy, że jesteśmy w niej bardzo mocni. Mam nadzieję, że dzięki tej specjalności uda nam się ściągnąć do Świdnika produkcję największych, ale też najbardziej zaawansowanych technologicznie produktów AgustaWestland. Zwracam tu szczególną uwagę na bardzo ciekawy wyrób, jakim jest AW609 Tiltrotor – statek powietrzny pionowego startu i lądowania z odwracalnymi silnikami. To jest konstrukcja XXI wieku. Możliwości śmigłowca i dwukrotnie większa prędkość przelotowa. Byłoby dla nas rzeczą fantastyczną, gdybyśmy w Świdniku uczestniczyli w produkcji AW609.

A są takie plany? PZL-Świdnik będzie istotnym dostawcą w produkcji AW609? Obecnie prowadzicie testy strukturalne.

Plan to coś, co jest zapisane, podpisane przez osoby decyzyjne i wdrażane do realizacji. Obecnie są takie pomysły. To dotyczy AW609, ale też naszego większego zaangażowania w program AW101. Pomysłów jest wiele, nasz potencjał jest ogromny.

W tym kontekście zwróćmy uwagę na to, co powiedział ostatnio Prezes Zakręcki, i z czym się w pełni zgadzam. AgustaWestland i Sikorsky zrealizowały w Polsce potężne inwestycje. Obie firmy poczyniły zobowiązania, podjęły ogromny wysiłek i poniosły duże wydatki. Dla właścicieli tych spółek sposób podejmowania decyzji w tak ogromnym przetargu śmigłowcowym polskiego MON jest odpowiedzią na pytanie, czy Polska docenia to zaangażowanie, czy tego nie zauważa.  

Decyzja w przetargu może znacząco wpłynąć na inne inwestycje.

Jestem realistą. Nieuwzględnienie wysiłku inwestycyjnego przez państwo, na terenie którego działa firma, jest rzadko spotykane. Podkreślę, że 100% śmigłowców w armii włoskiej  wyprodukowała AgustaWestland, 100% śmigłowców armii USA pochodzi od producentów, których fabryki zlokalizowane są w USA, 97% w armii francuskiej to produkcja Airbus Helicopters, a 95% w brytyjskich siłach zbrojnych to AgustaWestland. Nie trzeba być wybitnym statystykiem, żeby zobaczyć, z czym jest skorelowany wybór.

Skoro mówimy o nowoczesnych technologiach i zaangażowaniu firm, to warto zapytać o konstrukcję ze Świdnika, czyli SW-4 Solo RUAS. Śmigłowiec opcjonalnie pilotowany, bezzałogowiec, który trafił na próby w brytyjskich i włoskich siłach zbrojnych. Jaki jest dalszy los tego projektu?

Śmigłowiec SW-4 to przykład tego, jakie korzyści uzyskuje PZL-Świdnik i wytwarzane przez zakład produkty poprzez fakt bycia częścią grupy AgustaWestland. Spójrzmy chociażby na ostatni sukces eksportowy SW-4 i podpisanie umowy dystrybucyjnej, zakładającej zobowiązanie sprzedaży 10 wyprodukowanych w Świdniku śmigłowców na chiński rynek.

Odnośnie SW-4 Solo, to opracowana przy dużym wsparciu AgustaWestland maszyna, która osiągnęła wysoki poziom technologiczny i stała się pierwszym tego typu śmigłowcem bezzałogowym w Polsce. Ten projekt pokazuje, że wchodząc do AgustaWestland nie utraciliśmy funkcji OEM, a wręcz ją wzmocniliśmy.

Ostatnio dużo mówi się o Sokołach. Pojawiły się informacje, że produkcja W-3 Sokół ma być wygaszana. Włosi mieli uznać go za konstrukcję nieperspektywiczną.

Nie wiem, skąd takie pogłoski. Sam coś o tym czytałem, ale to nieprawda. Nie chcemy wygaszać Sokoła. Niewątpliwie każdy produkt ma swój cykl życia, a Sokół jest już dojrzałą maszyną. Ale przecież na świecie promowane są starsze produkty, co więcej one ciągle się sprzedają, a nawet stanowią realne zagrożenie dla nowoczesnych śmigłowców. Dlatego nie widzę powodu, dla którego mielibyśmy nie kontynuować produkcji śmigłowca, wciąż cieszącego się zainteresowaniem klientów. W 2014 r. podpisaliśmy kontrakty na nowe Sokoły, które trafią do Hiszpanii i Ugandy. Prowadzimy zaawansowane rozmowy z kolejnymi zagranicznymi klientami. Wreszcie, Sokół ma też wysoki potencjał modernizacyjny.

Planujecie jakąś modernizację? Taki Mid Life Update Sokoła, bo z pewnością taki przydałby się tej konstrukcji.

Jest to uzależnione od potrzeb klienta. Jeśli MON czy siły zbrojne dojdą do wniosku, że jest taka potrzeba, to my chętnie to zrobimy. Zresztą obecnie w zakładzie trwa modernizacja Sokołów, a zgodnie z naszym planem w tym roku fabrykę opuści ponad 20 nowych i zmodernizowanych maszyn.

Rozumiem, że są nowi klienci. A co z obecnymi i serwisowaniem W-3 Sokołów? Wojsko swego czasu mocno narzekało na szybkość działania serwisu i wsparcie techniczne Sokołów i Głuszców.

Jednym z moich głównych priorytetów, od czasu objęcia stanowiska prezesa zarządu i dyrektora zarządzającego, jest doprowadzenie do widocznej poprawy poziomu obsługi posprzedażowej i remontów produkowanych przez nas śmigłowców, będących w użyciu polskich Sił Zbrojnych. Sporo w tej dziedzinie zostało zrobione, zanim przyszedłem do firmy.

Uważam, że te elementy są w obsłudze klienta najważniejsze. W praktyce  potwierdza się główne hasło AgustaWestland – Think Customer. Będziemy się starać, żeby jakość i szybkość obsługi naszych śmigłowców i dostaw części stale się poprawiały.

Świdnik jako firma producencka, przez lata dużo bardziej koncentrowała się na produkcji niż na obsłudze klientów. To dość charakterystyczne dla firm z sektora wysokich technologii. Jak to się mówi – inżynierowie bardziej kochają swój produkt niż swojego klienta. Ale pracujemy nad zmianą mentalności i nad tym, aby wojsko było zadowolone z poziomu naszych usług.

A inni klienci? Na przykład Czesi niedawno odgrażali się, że chcą zastąpić Sokoły i Mi-8 jakimiś zachodnimi maszynami, gdyż serwisowanie za długo trwa i zbyt drogo kosztuje.

To nieprawda. Powiedziałbym nawet, że niebawem będziecie mogli się przekonać, jak bardzo jest to nieprawda.

Czy planujecie jakoś wykorzystać doświadczenia z W-3PL Głuszec, np. w pracach nad AW149 dla polskiej armii lub w innych konstrukcjach? Wojsko nie planuje kolejnych zakupów, a w programie powstało wiele przydatnych rozwiązań.

Jesteśmy w trakcie finalizacji dostaw Głuszców dla wojska. Komisja dokonuje obecnie odbioru ostatnich wyprodukowanych maszyn. Jeśli chodzi o zmiany koncepcyjne w funkcjonowaniu armii, to nie wypada mi ich komentować. Osobiście wolałbym uważać, że brak dalszych zamówień na W-3 PL Głuszec nie wynika z jakości produktu, ale ze zmiany priorytetów naszych sił zbrojnych.

Jeśli chodzi o sam śmigłowiec, to myślimy o tym, aby pewne osiągnięcia opracowane w ramach programu Głuszec wykorzystać w nowym wielozadaniowym śmigłowcu AW149. Za wcześnie jest jednak by mówić o szczegółach. Na koniec tylko dodam, że jeśli wojsko przykłada tak wielką wagę do unifikacji, to proszę zauważyć, że nie musi ona obejmować tylko jednej platformy. Może przecież zakładać też unifikację różnych platform, pochodzących od jednego dostawcy.

Rozmawiał Juliusz Sabak i Jędrzej Graf

Reklama

Komentarze (77)

  1. olaf

    Przejrzałem projekt tego śmigłowca. W zasadniczej konfiguracji nie ma w nim miejsca dla operatora uzbrojenia. W wersji gdzie taki operator występuje siedzi on w jednym rzędzie z transportowanymi żołnierzami co by powodowało, że każdy jego ruch w trakcie oddawania strzałów kończyłby się potykaniem o sąsiednia osobę. Ponadto w nawiązaniu do tego co napisał poniżej "vigg" Pan Krystowski nie powinien otrzymać poświadczenia bezpieczeństwa do informacji niejawnych co od razu eliminuje spółkę z przetargu.

  2. vigg

    "Prezes byłego Bumaru, Krzysztof Krystowski często mija się z prawdą. Często też najwyraźniej nie rozumie tego, co mówi. A w walce z wielozadaniową platformą bojową Anders sięgnął wręcz po kłamstwo. W wywiadzie opublikowanym przez portal wnp.pl Krystowski stwierdził, że Cała filozofia Andersa bazuje na postradzieckich rozwiązaniach. Tymczasem projekt był w całości, od fazy koncepcyjnej do wykonania, polskim dziełem, który można porównywać jedynie z amerykańskimi pracami programu Future Combat Systems." pytanie czy to ta sama osoba??? Jeśli tak to mamy obraz kraju i niema co się czarować czy winne zwiazki itd.

    1. Willgraf

      nieważne czy mierny lub bierny ważne ,że w papierach wpisane prezes raczej wieczny prezes - post Gierkowska rzeczywistość Polski -zawód Dyrektor- Prezes wiecznie modny, jak był raz prezesem zawsze będzie jakimś prezesem !

    2. j23

      czyżby pan K był kretem z tajnego raportu WS....

  3. bumar

    <PZL-Świdnik wygra. AW149 powtórzy sukces Rosomaka< Raczej POwtórzy sukces BUMARu

    1. Gamon

      Rosomak wielki sukces ? a co tam jest rewelacyjnego popatrz na wozy innych panstw a moze jeszcze jakis filmik zakopanego rosomaka? A moze liczba sprzedanych Rosomakow dla innych armi ? Moze powtorzy sukces Kraba?

  4. kowalski jan

    Temu panu to juz dziekujemy po co nam smiglowce z mikropeknieciami wszystkie pospadaja same zanim do wroga.

  5. pan

    Helikopter wojskowy to nam potrzebny taki który sprostał by w walce z k 52 aligator A konkretniej a jeśli chodzi o transport 2 szt CH-53E I przynajmniej 2 szt Mi-26 70 szt do wszystkiego i do niczego jak coś kupić to nie tylko w na wypadek wojny. to jest jedyna okazja aby polska kupiła konkretne transportowce a nie jakieś zabawki lepiej mniej a konkretne .

    1. Nemido

      Czy ja dobrze rozumiem? Ty myślisz że śmigłowce będą walczyć ze sobą? Nie no szok jacy ludzie tu się wypowiadają.

    2. trycykl

      K-52 to odpowiednik czołgu, AW149 - ciężarówki. Wojsku są potrzebne i czołgi, i ciężarówki.

  6. Kurzciel

    Panowie 280 komenatrzy i ⅓ z tego to "kopiuj - wklej" uprawiane przez "Qba" :D Albo na umowie Airbusa albo właśnie przez Świdnik.. W końcu takim zachowaniem pobudza do obrony AW ;)

  7. michalz

    Panowie ale po co te wszystkie przepychanki? zeby nas smiglowce bronily/wspieraly to musi ich byc duzo, musi byc jakas obrona przeciwrakietowa itd, jezeli tak to musimy stworzyc jakas baze, podstawe do produkcji. Nie patrzcie czy w tej chwili mozna podczepic jedna czy dwie rakiety. Trzeba patrzec na potencjal firmy, zeby na nas znowu nie wyr...chali, nie wyprowadzili kasy z polski, zeby wiecej ludzi dostalo prace, amerykanie traktuja nas jak czarn..chow, zobaczcie w ramach offsetu F16 potawili nam lakiernie ... patrzcie troche szerzej na taki kontrakt ... chociaz wiekszosc szczekajacych to mlodzi narwani albo oplacani klakierzy poszczegolnych firm, zdarzaja sie wywarzone opinie ale brakuje nam zdystansowania sie, kubel wody na lep panowie, to sa ogromne pieniadze, zastanowcie sie ...jezeli macie troche odrobiny oleju w glowie to traktujcie komentujacych z szacunkiem i zrozumieniem bez zapiekania sie ... pozdrawiam. PS. Wojny i tak nie bedzie :)

  8. pan

    Mi-26

  9. PATCOLO

    W tym przetargu naprawdę najlepszą ofertę ma Świdnik i tyle w temacie to mają być śmigłowce uniwersalne i uważam, że lepiej wybrać młodą konstrukcję mającą przed sobą perspektywy niż starą już modernizowaną. Kupiliśmy f16, a tu nagle USA wygasiło produkcję oczywiście modernizują je, ale już nie produkują więc takiego nacisku na modernizację nie ma. Tak samo jest w przypadku przetargu na Wisłę najlepsza oferta w której mogliśmy jako kraj odegrać istotną rolę została już odrzucona - MEADS - pozostaje francuska, a dopiero na szarym końcu są Patrioty i boję się że wybierzemy tą najgorszą opcję ze względu na politykę. Najśmieszniejsze jest, że dzięki MEADS mogli byśmy zintegrować ze sobą zarówno projekt Wisła jak i Narew. Dla mnie tak naprawdę liczy się to kto oferuje miejsca pracy w Polsce, perspektywy rozwoju produktu i kody źródłowe bo to oznacza bycie samodzielnym w podejmowaniu decyzji - bardzo ważnych decyzji -, a prawda jest taka że USA niechętnie się tym ostatnim dzieli. Wracając do samolotów ostatnio z Gripenów po referendum wycofali się Szwajcarzy, szukając następców SU - 22 i MiG 29 moglibyśmy wykorzystać tą sytuację i wskoczyć w ich miejsce na lepszych warunkach, na pewno Szwedzi byliby bardzie elastyczni w negocjacjach niż USA i daliby nam więcej. Uważam, iż przy przetargach należy wybierać drogę via Rosomak, a nie via F-16 mimo, iż ta droga na pierwszy widok zawiera w sobie więcej ryzyka to w ostatecznym rozrachunku zyska się więcej.

    1. Grom

      Linia produkcyjna F-16 ma prace do 2017 roku . caly czas F-16 jest produkowany . Kolumbia zastanawia sie własnie nad kupnem F-16 i Indonezja moze tez go wybierze ( w przetargu tez szanse duze ma Gripen) .

    2. niktważny

      Dla mnie też MEADS wyglądał najlepiej. To dlaczego został odrzucony ?

  10. Michał

    Helikopter wojskowy nie staje się takim tylko przez nazwaniem go "wojskowym" i ewentualne podwieszenie wyrzutni rakiet. Blackhawk nie jest nowy, ale był nieustannie modernizowany i każda część czy system był projektowany do "helikoptera bojowego". W artykule, jak widać na zdjęciu to latający autobus a nie maszyna do działań bojowych.

  11. ZB

    Tajemnicą poliszynela jest, że to nie MON nie chce Sokoła, lecz to AgustaWestland próbuje z przyczyn oczywistych upchnąć naszej Armii AW149 ;)

    1. Qba

      To nie tajemnica, bo powszechnie wiadomo, że AW149 nie spełnia wymagań MON.

    2. Tyberios

      MON sam nie wie czego chce, chce zastąpić Mi-17 a rozpisują przetarg tak by wyeliminować potencjalnych zastępców. Więc oferują to co jest w wymogach przetargu.

  12. paco

    popytajcie sie w Świdniku, co Agusta wyczynia z pracownikami, jak ich traktuje, na jakich umowach są i jak pracują!

  13. pablo

    Panie K. Zadbajcie najpierw o serwisowanie śmigłowców w wojsku, policji i SG. Bo jesli tak miałoby wygladać w przyszłości, to sie nie zdziwię, że MON nie kupi włoskich śmiglaków!

  14. Obiektywnym okiem

    Skoro AW produkuje takie słabe "salonki" jak to niektórzy ujmują, to czemu obecnie 70 państw na świecie używa do celów obronnych ponad 1200 śmigłowców produkcji tej firmy? Uważam, że komentarze w stylu "wygląda zbyt delikatnie" nie pasują do profesjonalnego portalu. Rozumiem, że zwolennicy Airbusa (na czele z Qba, który posunie się do każdego kłamstwa) gorączkowo szukają wad AW149 ale takimi żenującymi argumentami umacniają tylko wrażenie, że AW149 to bardzo poważna oferta.

    1. Qba

      A ilu z nich używa AW149?

    2. ja

      No już nie przesadzajmy. Salonki są świetne

  15. j23

    Chcesz abym podzielał poglądy zawarte w artykule? No, nie spodziewaj się tego, raczej artykuł spowodował to że na jego podstawie uwypukliło się moje zdanie które po korekcie nim spowodowanej przedstawiłem.

  16. Andrzej

    Witam. Czy obsługa serwisowa będzie tak szybka i kosztowna jak w przypadku wyprodukowanych przez Świdnik śmigłowców PZL Kania. Czy zmiany w czasookresach przeglądów będą skracane po zakupie. Zdaję sobie sprawę że AW chciałoby sprzedać nowe modele ale wypadało by zadbać o użytkowników poprzednich modeli skoro tak chętnie podpisujecie się pod wieloletnią tradycją Świdnickiego zakładu.

  17. BRT

    "To dotyczy AW609, ale też naszego większego zaangażowania w program AW101" to jest ciekawa informacja, bo oznacza że biorą pod uwagę porażkę i startowanie w przetargu na duże śmigłowce. tu już nie mają konkrecji w Polsce. I myślę że nie było by to takie złe. Mielec S-70 a Świdnik AW-101 i licencyjny Apache AH Mk.1 Myślę że wojskowi by się nie obrazili dla gospodarki też by chyba nieźle wyszło. Trochę się jedynie obawiam że Sikorski zwieje do Turcji po zakończeniu kontraktu, bo tam ma większe zobowiązania, wiec nie wiem czy nie lepiej żeby już ich wykurzyć i niech sprzedadzą Mielec np Bell'owi choć jakby kupił Boeing i zaczął nam klepać F-15SE to bym się nie obraził

    1. wojak

      Apache AH Mk1 są za drogie...

  18. Miereckov

    Kontekst społeczny i gospodarczy? A militarny? Przecież te śmigłowce to nie limuzyny dla rządu, tylko broń dla armii. Broń, która w razie czego ma nas bronić przez wiadomo kim. Jak wypada AW149? Niestety nie najlepiej: - żadna armia go nie używa - bo to tylko prototyp, - brak potwierdzonych sukcesów w walce, - nieznane możliwości uzyskania interoperacyjności z siłami NATO, zwłaszcza Amerykanami, - czysto papierowe parametry - takie sobie, mniejszy niż Caracal, osiągi i pojemność gorsze od UH-60, - brak możliwości szybkiego uzupełnienia strat bojowych poprzez interwencyjne zakupy (bardzo poważna wada) Na plus można zapisać, że to względnie nowa konstrukcja więc teoretycznie potencjał moderniacyjny jest większy niż dla pozostałych. Mimo wszystko jednak byłby to najgorszy wybór dla armii.

    1. xyz

      To wszystko co u Ciebie czytam w tym artykule jest niedopowiedziane. Mnie wygląda że z niego może być dobra salonka dla VIP i pana prezesa także. Dodam że nowoczesna salonka

    2. ja

      Gdyby się tak sztywno trzymać zasad, które wypunktowałeś to nigdy na wyposażenie żadnej armii nie weszłoby nowe uzbrojenie.... Dalej strzelalibyśmy z łuków

    3. wojak

      Ciekawe, skoro kontakt militarny jest ważny to brytole to kretyni bo używają AW. Prawie w 100%.

  19. Ciekawostka

    Czytam komentarze pod artykułem i mam następującą obserwację: zarówno przeciwnicy ale też zwolennicy AW149 i Świdnika bardzo rzadko odnoszą się do treści artykułu, raczej do swoich poglądów

    1. wojak

      To prawda, ale to typowo polskie - nikt nie słucha, a każdy się mądrzy.

  20. wojak

    Przynajmniej gość ma jaja i mówi to o czym wielu myśli, a niewielu ma odwagę powiedzieć.

  21. niktważny

    Toż to najważniejsze !!!!: "Oczywiście za wyjątkiem tego, co kupujemy od zewnętrznych dostawców, czyli silników i awioniki." Widział kto helikopter bez silnika i awioniki ?

  22. Janusz

    Śmigłowiec bojowy nie jest takim tylko dlatego, że się go tak nazwie i podwiesi wyrzutnie rakiet.

  23. Zbyszek

    Chciałbym zobaczyć test w którym do BH i AW-149 "upycha" się przewidzianą/wymaganą ilość żołnierzy :) Swoich "wydumanych" typów nie podaję bo... nie mam żadnych (bo co to zmieni)

    1. Qba

      A ja chciałbym zobaczyć ich wersje ZOP.

    2. Anty Qba

      Zarówno AW149 (18 żołnierzy) oraz BH (16 żołnierzy) spełniają wymagania przetargu. Jak ktoś woli wozić powietrze za mln euro to niech bierze Caralucha. Qba co ty na to?

    3. Tom

      A kto w Europie (w NATO) kupuje Cougara? Odpowiedz - nikt, poza Francja bo to ich smiglowiec, no i moze kilka jest w Rumunii. Stare graty chca nam wcisnac. Black Hawk wygra bo jest najelpszy z oferowanych. Mogli dac NH90 jesli chcieli wygrac a nie jakies starge graty Courgary.

  24. Funky Koval

    Krystowski to ten, co rozwalił Bumar? Aha, dziękuję, nie mam więcej pytań.

    1. Narling

      Dokładnie ten sam:) Jak widać gość ma się całkiem dobrze.

    2. dzik

      Nie ten co rozwalił Bumar to Idzik.

  25. ursus

    Moim zdaniem z każdego z oferowanych śmigłowców da się wiele wycisnąć. Wydaje mi się jednak, że należy postawić nacisk na możliwości "hit and run" przy użyciu rakiet, a dopiero w drugiej kolejności na transport (od tego powinny być większe maszyny). I tak sposób użycia sprowadza się do tego by nie dać się trafić, tj. pozostawać poza zasięgiem wroga, dlatego żadnym śmigłowcom nie przeszkadza efekt "taksówki" powstały na skutek wbudowania dużych szyb widokowych. Tu nie ma nawet co patrzeć na odporność balistyczną, bo różnego typu środków rakietowych potencjalnemu przeciwnikowi nie braknie, a przed ostrzałem z KTO, czy BWP i tak żaden się nie obroni. Hmm, ciekawe czy MON rozważa opcję z nadmuchiwanym pontonem.

Reklama