Reklama

Geopolityka

Kolejny rosyjski dyplomata został wydalony z Bułgarii

Ambasada Federacji Rosyjskiej w Bułgarii, fot. MrPanyGoff/Wikimedia/CC BY-SA 3.0
Ambasada Federacji Rosyjskiej w Bułgarii, fot. MrPanyGoff/Wikimedia/CC BY-SA 3.0

Bułgaria podjęła decyzję o wydaleniu kolejnego rosyjskiego dyplomaty - poinformował w czwartek resort spraw zagranicznych w Sofii. To dziewiąty pracownik dyplomatyczny z Rosji uznany w Bułgarii za persona non grata w ciągu ostatnich dwóch lat.

W czwartek do ministerstwa została wezwana ambasador Rosji w Sofii Eleonora Mitrofanowa, która została powiadomiona o decyzji przez ustępującą wicepremier i szefową MSZ Ekaterinę Zachariewą.

W komunikacie ze spotkania przekazano, że „Bułgaria zażądała do służb ochrony prawa Federacji Rosyjskiej pełnej współpracy w związku z dochodzeniem w sprawie eksplozji w bułgarskich magazynach amunicji, zniszczeniem materiałów dowodowych w pożarze i próbą otrucia trzech bułgarskich obywateli, w celu postawienia sprawców przed sądem”.

Zachariewa zwróciła uwagę na niektóre publiczne komentarze przedstawicieli rosyjskich władz, które strona bułgarska oceniła jako absolutnie niewłaściwe. Według telewizji publicznej chodzi o środowe wypowiedzi ministra spraw zagranicznych Sergieja Ławrowa. „Jesteśmy partnerami i sojusznikami w NATO i UE, lecz to nie oznacza, że mamy panów. Bułgarskie służby pracują wyłącznie w interesie narodu (bułgarskiego)” – podkreśliła Zachariewa.

Dodała, że rosyjscy dyplomaci powinni zaprzestać działalności niezgodnej z konwencją wiedeńską i strona bułgarska zastrzega sobie prawo do dalszych działań w razie jej nieprzestrzegania.

Wezwanie rosyjskiej ambasador do MSZ w Sofii było poprzedzone środowym oświadczeniem, że bułgarska prokuratura prowadzi dochodzenie w sprawie czterech wybuchów w latach 2011-2015 r. w zakładach i magazynach wojskowych, co do których istnieje uzasadnione przypuszczenie, że ich sprawcami byli oficerowie rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU.

Reklama
Reklama

W czwartek ustępujący premier Bojko Borisow oświadczył, że Bułgaria znacznie wcześniej niż Czechy prowadziła dochodzenie i wiedziała o działalności agentów rosyjskiego wywiadu na swoim terytorium. „Mamy wspaniałe stosunki (z Rosją – PAP), wymiana handlowa rośnie, umożliwiliśmy przesył (rosyjskiego – PAP) gazu przez nasze terytorium. Lecz powiedziałem im (tj. stronie rosyjskiej - PAP) klarownie, że nie mogą prowadzić działalności szpiegowskiej. I w tej dziedzinie nie dopuszczamy kompromisów. Oni (Rosjanie - PAP) są naszymi przyjaciółmi, lecz nie będą u nas szpiegować” – powiedział w nagraniu zamieszczonym na jego profilu na Facebooku.

O dochodzeniu w sprawie wybuchów bułgarska prokuratura poinformowała w środę po raz pierwszy. Związane jest ono ze śledztwem dotyczącym próby otrucia bułgarskiego biznesmena z branży zbrojeniowej Emiliana Gebrewa w 2015 roku.

W lutym 2020 roku prokuratura postawiła w stan oskarżenia trzech obywateli Rosji za próbę zabójstwa Gebrewa, jego syna oraz partnera biznesowego. Śledczy poinformowali wówczas, że dysponują podrobionymi dokumentami, którymi posłużyli się Rosjanie, by wjechać do Bułgarii.

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze

    Reklama