Reklama

Siły zbrojne

Kolejni amerykańscy doradcy jadą do Iraku

Wśród amerykańskich doradców wojskowych znajdują się także żołnierze piechoty morskiej. Według zapewnień Departamentu Obrony nie będą oni jednak brać udziału w operacjach bojowych. Na zdjęciu żołnierz USMC w Iraku w 2008 roku. Fot. Sgt. Rome M. Lazarus/US DoD.
Wśród amerykańskich doradców wojskowych znajdują się także żołnierze piechoty morskiej. Według zapewnień Departamentu Obrony nie będą oni jednak brać udziału w operacjach bojowych. Na zdjęciu żołnierz USMC w Iraku w 2008 roku. Fot. Sgt. Rome M. Lazarus/US DoD.

Do Iraku trafiło kolejnych stu trzydziestu doradców wojskowych, w celu „oceny sytuacji humanitarnej”. Są wśród nich żołnierze sił specjalnych i piechoty morskiej USA – pisze BBC.

Jak podaje BBC, amerykańscy wojskowi zostali wysłani do rejonów kontrolowanych przez Kurdów w północnym Iraku. Celem ich obecności ma być „ocena sytuacji humanitarnej” w obszarze działań. Według sekretarza obrony USA Chucka Hagela nie będą oni brać udziału  w operacjach bojowych.

Stany Zjednoczone rozpoczęły wcześniej punktowe naloty na pozycje bojowników Państwa Islamskiego w Iraku. W działaniach amerykańskiego lotnictwa brały udział myśliwce F/A-18 Super Hornet, F-15E Strike Eagle i F-16 Fighting Falcon, a także systemy bezzałogowe. Ponadto, dokonywane są zrzuty pomocy humanitarnej, w których biorą udział także samoloty transportowe Hercules należące do Royal Air Force.

Wcześniej wysłanie żołnierzy sił specjalnych do Iraku zadeklarowała również Wielka Brytania. Do operacji lotniczych w regionie wydzielono natomiast samoloty Tornado, które będą mogły być wykorzystane do prowadzenia misji rozpoznawczych. Jak pisze The Telegraph, Brytyjczycy rozważają także użycie śmigłowców transportowych Chinook do wsparcia operacji w regionie.

Reklama

Komentarze (2)

  1. z prawej flanki

    z bagdadzkim reżymem musi być już zaiście krucho ,ale wszystko na to wskazuje że sam/sobie zgotował taki los - nie licząc się z mniejszościami i nabierając niczym nie uzasadnionej (poza "przyjaźnią" Stanów i zakupami amerykańskiej broni) pewności trwania u władzy. Ofensywa islamistów szybko to zweryfikowała ; wraz z oparciem na złudnej sile nowej bezpieki i armii.

    1. Marcin

      Chciałbym tylko dodać, że wyjście Amerykanów z Iraku było bezpośrednio spowodowane tą pewnością siebie rządu Malikiego. Uznał, że kraj jest spokojny, rebelia stłumiona, więc Jankesi będą mu tylko zawadzać. W związku z tym podczas negocjacji nad porozumieniem o stacjonowaniu wojsk USA, strona Iracka postawiła warunki, na które Waszyngton nie mógł się zgodzić, o czym Bagdad wiedział. Do wyboru było wyjście z Iraku, albo okupacja (zajmowanie terytorium danego kraju wbrew woli jego powszechnie uznawanego rządu. Więc w sumie wybór był oczywisty, co bardzo Malikiego ucieszyło. No to ma.

  2. qqqq

    Mamy 2014 rok. "W działaniach amerykańskiego lotnictwa brały udział myśliwce F/A-18 Super Hornet, F-15E Strike Eagle i F-16 Fighting Falcon." Po co oni wprowadzają nowe typy myśliwców zamiast modernizować tą trójcę? Przecież to są maszyny dopracowane i doszliwowane przez lata wojen i misji. F35 zanim dojdzie do takiej skuteczności i użycia stanie się przestarzałe koncepcyjnie bo zaawansowani wrogowie znajdą sposób na stealth a na niezaawansowanych wystarczy F16 za ułamek ceny F35.

Reklama