Reklama

Siły zbrojne

Jaka amunicja dla Kraba i Kryla?

  • Fot. Schiebel

Siły Zbrojne RP wprowadzają na uzbrojenie samobieżne haubice kalibru 155 mm typu Krab oraz Kryl, które w założeniu mają zastąpić systemy artyleryjskie 2S1 Goździk i wz. 77 Dana, oparte na technologii z czasów Układu Warszawskiego. Szczególną rolę w systemach współczesnej artylerii odgrywa amunicja, pozwalająca na zwiększenie siły, precyzji i zasięgu działania - pisze w analizie dla Defence24.pl Marek Dąbrowski.

Dynamicznie zmiany na obecnym i przyszłym polu walki związane z zapewnieniem przewagi w pozyskaniu informacji, jej analizie i - przede wszystkim - wypracowaniu skutecznych metod odpowiedzi, wymuszają dostosowanie tradycyjnych systemów uzbrojenia do pełnienia nowych ról oraz, często, utrzymania ich dotychczasowej pozycji w strukturze całości sił zbrojnych. Wymaga to ciągłego rozwoju oraz modernizowania posiadanego sprzętu. Przykładem tego typu działań jest planowane wprowadzenie do Wojska Polskiego systemów artyleryjskich Krab i Kryl kalibru 155 mm, zastępujących haubice 2S1 Goździk i wz. 77 Dana. 

W artylerii oprócz wprowadzania na uzbrojenie nowych dział o coraz lepszych parametrach taktyczno-technicznych, poprawie systemu kierowania ich ogniem i wymiany informacji, główny kierunek rozwoju obejmuje podniesienie skuteczności użycia amunicji, zarówno tej starszej (często posiadanej w dużych zapasach) jak i nowo opracowywanej. Takie podejście wymusza również ogólna sytuacja polityczno-ekonomiczna większości państw oraz ekonomia - związana z istniejącym wsparciem logistycznym działania wojsk.

W Polsce prowadzone są prace nad amunicją precyzyjną 155 mm (kryptonim Szczerbiec), podpisano również kontrakt na dostawę "klasycznych" pocisków odłamkowo-burzących dla Krabów. Warto w tym miejscu przyjrzeć się działaniom podejmowanym na świecie, a mającym na celu rozwój nowych typów amunicji artyleryjskiej, aby móc określić potencjalne dalsze kierunki działań zmierzających do zwiększenia jej możliwości. Jest to o tyle istotne, że powszechnie używane 152 i 155 mm pociski artyleryjskie mają o wiele mniejsze zdolności niszczące w porównaniu z typowymi bombami lotniczymi oraz są tańsze od kierowanych pocisków precyzyjnych.

CZYTAJ WIĘCEJ: Haubice Krab będą strzelać polską amunicją 

Obecnie prowadzone prace badawcze i modernizacyjne w większości krajów świata wobec amunicji artyleryjskie dotyczą zwiększenia:

-      donośności pocisku;

-      siły jego rażenia;

-      precyzji trafienia w cel.

Donośność

Donośność maksymalna pocisku uzależniona jest od jego prędkości początkowej i siły oporu aerodynamicznego działającej na pocisk podczas lotu. Współczesne działa posiadają lufy o długości 52 kalibrów, wytrzymujące ciśnienie maksymalne gazów prochowych ponad 400 MPa (PzH 2000 ok. 416 MPa), co przy jednoczesnym użyciu dużych ładunków miotających daje możliwość wystrzeliwania pocisków z prędkością początkową osiągająca 950 m/s. Obecnie intensywne prace dotyczą również zmniejszenia siły oporu powietrza działającego na pocisk na torze lotu.

W latach siedemdziesiątych opracowano pociski charakteryzujące się zmniejszonym oporem dennym uzyskanym poprzez jego „wydrążenie”. Pociski z wydłużoną przednią częścią ostrołukową dochodzącą do jego pierścienia wiodącego (ang. Extended Range Full-Bore – ERFB) posiadają występy prowadzące w odległości ok. dwóch kalibrów od niego i wydrążone dno. Takie modyfikacje pozwoliły na dalsze zwiększenie zasięgu w stosunku do tych z wydrążonym dnem.

Opracowując urządzenie „basebleed” - BB, czyli generator gazów dołączony do tylnej części pocisku uzyskano dalszy wzrost zasięgu. Wypływające w czasie lotu gazy powodują redukcję oporu dennego o około 60%. Zastosowanie takiego urządzenia w pociskach typu ERFB powoduje przyrost zasięgu o dalsze 30 %.

Pierwsze pociski wyposażone w dodatkowy napęd rakietowy (ang. Rocket-Assisted Projectile - RAP) zwiększający zasięg, wprowadzono na wyposażenie armii Stanów Zjednoczonych w 1970 roku. Były to 155 mm pociski M549 HE-RAP zmodernizowane do wersji M549A1 HE-RAP o zasięgu do 30 km. Aktualnie, wobec tego typu pocisków stawiane są nowe wymagania modernizacyjne, gdyż uzyskiwane zasięgi okupione zostały zwiększonym rozrzutem oraz mniejszą masą użyteczną w stosunku do klasycznych rozwiązań.

Od czasu wprowadzenia na wyposażenie armii RPA 155 mm haubicy G5 rozwijano w tym kraju pocisk zdolny osiągnąć zasięg 67 km po wystrzeleniu z 155mm lufy o długości 52 kalibrów (Velocity Enhanced Long Range Artillery Projectile – V-LAP). Według firmy OTO Melara kierowany pocisku Vulcano wystrzelony z działa o długości lufy 52 kalibrów jest wstanie osiągnąć zasięg ponad 80 km.

Współczesne pociski dalekonośne mają długość powyżej 6 kalibrów i zmniejszoną o około 50 % w stosunku do „klasycznych” pocisków odłamkowo-burzących wartością współczynnika ich kształtu.

155 mm działa polowe wykorzystują do strzelania naboje rozdzielnego ładowania. Umożliwia to łatwą zamianę ładunku miotającego zależnie od wymaganego zasięgu strzelania (oraz prędkości początkowej pocisku).

Fot. J. Sabak/Defence24.pl

Siła rażenia

Poprzez pojęcie siły rażenia pocisku artyleryjskiego rozumie się jego zdolność do niszczenia określonych celów. Siłę rażenia pocisku odłamkowo-burzącego określa się, zazwyczaj, poprzez stosunek masy przenoszonego przez niego ładunku kruszącego do jego masy całkowitej, a wielkość w ten sposób uzyskaną nazywamy współczynnikiem napełnienia. Dla klasycznych pocisków wynosi on ok. 0,14 ÷ 0.16, a dla pocisków typu ERFB 0,19 ÷ 0.20. Zwiększenie tego współczynnika związane jest ze stosowaniem na skorupy bardziej wytrzymałych materiałów i optymalizacją grubości jej ścianek (z uwagi na obciążenia występujące podczas strzału). Natomiast zwiększone działania odłamkowe uzyskuje się obecnie poprzez dobór odpowiednich gatunków stali na skorupę, która fragmentuje pod wpływem wybuchu na dużą ilość odłamków o pożądanej masie.

Obecnie najczęściej wykorzystywane pociski odłamkowo-burzące elaborowanie są trotylem (TNT), jego mieszaniną z heksogenem (50:50 lub 40:60), kompozycją B (mieszanina trotylu, heksogenu i oktogenu).

W amunicji kasetowej przenoszone są wewnątrz skorupy podpociski o działaniu kumulacyjno-odłamkowym. Uderzając w cele opancerzone niszczą go strumieniem kumulacyjnym, a jednocześnie powstające odłamki rażą siłę żywą i systemy nieopancerzone.

Podczas wojny wietnamskiej zmodernizowano w USA 155 mm pocisk M449 Improved Conventional Muntion (ICM) zdolny do przenoszenia 60 podpocisków do obezwładniania siły żywej i lekko opancerzonych pojazdów głównie w terenie otwartym. W latach siedemdziesiątych opracowano również pocisk M483 (Dual-Purpose Improved Conventional Muntion – DPICM) zawierający 88 podpocisków, który zastąpiono po 1975 wersją M483A1, by pod koniec lat osiemdziesiątych wprowadzić pocisk M864 wyposażony w 72 podpociski o zasięgu maksymalnym do 29 km.

Zastosowanie podpocisków powoduje pokrycie oddziaływaniem większego obszaru, co wpływa na adekwatne zmniejszenie przeżywalności (szczególnie siły żywej) znajdującej się w polu rażenia. Analizy przeprowadzone podczas badań nad amunicją M107 HE (odłamkowo-burzącą) w USA wykazały, że zastosowanie, jako materiału wybuchowego trotylu zwiększa o 4,9 % wskaźnik uszkodzeń/zniszczeń a kompozycji B o 7,9%. W porównaniu z M449 uzyskano wzrost efektywności w granicach 31,9%. Inne badania wykazały, że średnio do wyeliminowania pojedynczego żołnierza z walki potrzeba 13,6 pocisków M107, ale tylko 1,7 w wersji ICM.

Warto wskazać, że wiele państw zachodnich, jak Francja, Wielka Brytania czy Niemcy, zdecydowały o wycofaniu ze swoich arsenałów amunicji kasetowej z uwagi na podpisanie międzynarodowej konwencji – i to w zasadzie w momencie, kiedy przeprowadzano redukcje stanów liczebnych relatywnie nowoczesnych środków artyleryjskich (AS-90, PzH 2000, MLRS). Dokumentu nie sygnowały jednak USA, Rosja, ChRL, Polska czy Izrael.

Precyzyjny pocisk artyleryjski Excalibur. Fot. Raytheon.

Precyzja trafienia

Nad zwiększeniem celności pocisków pracują największe koncerny zbrojeniowe na całym świecie. Obecnie oferowane rozwiązania zapewniają zdolność trafienia celu w granicach 5 m od niego, a promień okręgu opisującego 50 % trafień wynosi poniżej 10 m (Circular Error Probable – CEP).

Następca M107 w armii USA, pocisk M795HE, posiada CEP ok. 119 m przy zasięgu 20 km. Pocisk M864 DPICM charakteryzuje się CEP ok. 96 m dla identycznego zasięgu, a w wersji z BB CEP 186 m, ale przy zasięgu 28 km. Dla porównania pocisk M549 RAP posiada CEP 267 m przy zasięgu 30 km.

Dawniej zmniejszona precyzja trafienia była kompensowana większą siła ognia – liczbą wystrzelonych pocisków. Obecnie takie działanie jest niecelowe (a wręcz szkodliwe) z taktycznego i ekonomicznego punktu widzenia. Wystrzeliwując więcej pocisków:

-      wydłużamy czas działania – a więc narażamy działo i obsługę na wykrycie i zniszczenie;

-      zwiększamy zapotrzebowanie na amunicję a przez to wysiłek logistyczny jej dostarczenia, przechowywania itp.

-      zmniejszamy żywotność działa – wymagana jest częstsza wymiana luf, mechanizmów czy innych systemów, a nawet całego działa.

Zwiększenie efektywności pocisków rażących cele punktowe osiągnięto poprzez wprowadzenie systemu ich kierowania na końcowym odcinku toru lotu (np. pocisk M712 „Copperhead”). Czujnik promieniowania laserowego, umieszczony w głowicy, w końcowej fazie lotu odbiera odbitą od celu wiązkę laserową i pocisk samonaprowadza się na cel. Wadami tego pocisku (oprócz ceny) są niewielki zasięg – maksymalnie 16 km (tor lotu ślizgowy) oraz konieczność podświetlenia celu (co nie zawsze jest możliwe do spełnienia), a także wrażliwość metody kierowania na szczególne warunki atmosferyczne panujące na polu walki.

W ZSRR/Rosji w KBP Tula opracowano podobne rozwiązanie – pocisk 30F39 Krasnopol, przy czym jest on oferowany dla dział o kalibrach 152 i 155 mm, posiada maksymalny zasięg 20 km i głowicę wyposażoną w 6,2 kg materiału wybuchowego. W najnowszej wersji Krasnopol M2 pocisk z półaktywnym naprowadzaniem osiągnął zasięg 25 km.

Pocisk rosyjskiego systemu Krasnopol. Fot. Mike1979 Russia/Wikipedia/CC BY SA 3.0.

Jednym z najnowszych kierunków badań i wprowadzanych ulepszeń jest zastosowanie w konwencjonalnych pociskach artyleryjskich zestawu do pozycjonowania lub pozyskanie specjalnej amunicji precyzyjnej.

XM1156 (Precision Guidance Kit – PGK) firmy ATK umożliwia zwiększenie dokładności trafienia dotychczas używanej amunicji przy niewielkich nakładach finansowych. Natomiast oferowany przez Raytheon pocisk Excalibur, kierowany za pomocą GPS/INS, daje dużą precyzę trafienia, ale koszt pozyskania takiej amunicji jest wysoki.

PGK wywodzi się z programu rozwoju precyzyjnej 120 mm amunicji moździerzowej dla US Army i oparty jest na specjalnym zestawie wkręcanym w pocisk, który wykorzystuje pozycjonowanie za pomocą GPS i - dodatkowo - posiada małe aerodynamiczne powierzchnie sterujące, poprawiające trajektorię lotu pocisku. System porównuje dane z GPS z nastawami celu i wprowadza korekty ustawiając odpowiednio powierzchnie sterujące. Według przekazanych przez US Army danych, wyposażony w PGK pocisk M549A1 na dystansie 30 km osiągnął CEP 50 m wobec 267 m w wersji standardowej. ATK deklaruje, że dalsze ulepszenia spowodują osiągnięcie przez różne rodzaje pocisków z PGK CEP w granicach 30 m, oraz uzyskanie ok. 75% trafień w cel przez wytworzone odłamki.

Podczas strzelania w Afganistanie żołnierze z 15. pułku artylerii polowej US Army uzyskali dokładność trafienia 25 m w obrębie celu, przy czym na pięć wystrzelonych pocisków ułożyły się one w odstępach ok. 5 m jeden od drugiego. Pierwszy raz XM1156 został bojowo użyty w Afganistanie w 2013 roku (strzelano z holowanej haubicy M777), a pierwszymi odbiorcami zagranicznymi są Australia (4002 zestawy PGK) i Kanada. Obecnie toczą się negocjacje z Japonią, Niemcami, Holandią, Hiszpanią, Wielką Brytanią i Singapurem. Oprócz amunicji 155mm firma ATK oferuje PGK dla 105 mm amunicji (głównie dla odbiorców masowo używających haubicy L115/M119 w różnych wariantach). M1122 155 mm HE zastąpi M107 HE a XM 1123 155 mm ER IR i XM 1124 155 mm ER VI są w fazie opracowywania. 

M982 Excalibur wywodzi się z programu XM 982 ER DPICM (Extended Range Dual Purpose Improved Conventional Munitions) i jest owocem badań realizowanych przez konsorcjum firm Raytheon i BAE Systems Bofors. Pierwsze prace zainicjowano w 1997 roku, a pierwsze użycie bojowe nastąpiło w maju 2007 roku. Firma Raytheon przekazała w 2014 roku dane, z których wynika, że dotychczas w działaniach bojowych użyto ok. 750 tych pocisków a w czerwcu 2012 roku w Afganistanie uzyskano zniszczenie celu na dystansie 36 km przez pocisk wystrzelony z haubicy M777 USMC (długość lufy 39 kalibrów). Pocisk M982 składa się z trzech zasadniczych modułów: części nosowej z układem kierowania z systemem GPS/INS, układami elektronicznymi i wykonawczymi kierowania, czterema skrzydełkami sterującymi, silnikiem sterującym z pięcioma dyszami, części środkowej z ładunkiem rozcalającym i ładunkiem bojowym oraz części ogonowej z układem siedmiu stateczników i smugaczem BB.

Przez długi okres podawano wobec pocisków M982 Excalibur CEP wynoszący ok. 10 m, ale podczas testów z użyciem niemieckiej PzH 2000 na poligonie Yuma Proving Ground wystrzelono dziesięć takich pocisków na odległości 9÷48 km uzyskując CEP ok. 3 m. Od chwili wprowadzenia tego pocisku do wyposażenia armii amerykańskiej jest on stale udoskonalany (prowadzone są prace nad nowymi, bardziej precyzyjnymi systemami kierowania czy wariantami przeciwpancernym i kasetowym) oraz dąży się do obniżenia kosztów jego pozyskania. Pocisk M982 Excalibur w wersji Block Ia-1 posiada zasięg maksymalny 24 km, a Block Ia-2 – ok. 37,5 km. Wariant Block Ib ma powiększone brzechwy stabilizujące i dodatkowy napęd rakietowy, co pozwala osiągnąć donośność nawet w granicach 48 km (przy strzelaniu ze szwedzkiej haubicy Archer osiągnięto zasięg 60 km). Dotychczas pociski M982 Excalibur z głowicami odłamkowo-burzącymi pozyskała Australia, Szwecja, Norwegia i Kanada.

Identyczny kombinowany system kierowania posiada opracowany przez BAE Systems wraz z Lockheed Martin pocisk dla artylerii okrętowej LRLAP (ang. Long Range Land Attack Projectile), czy opracowana przez włoską OTO Melara rodzina uniwersalnych lądowo-morskich pocisków Vulcano (GPS/SAL - półaktywnie laserowo).

Vulcano to rodzaj amunicji podkalibrowej (pocisk wyposażony jest w brzechwy stabilizujące i osiąga prędkość początkową 1150 m/s), którą można strzelać z 155 mm dział o długościach lufy od 39 do 52 kalibrów. Ten rodzaj amunicji nie wymaga żadnych modyfikacji dotychczasowych systemów ładowania stosowanych w różnych działach. Można ją doposażyć w wielofunkcyjny programowany zapalnik uderzeniowy, ze zwłoką, wysokościowy lub czasowy (opcjonalnie półaktywny laserowy). Pocisk Vulcano 155BER [niekierowany] osiąga zasięg 36 km, 155 GLR i 155 GLR-SAL 49 km [kierowany z użyciem GPS i nawigacji inercyjnej, dodatkowo z systemem laserowym], przy czym dane te osiągnięto podczas strzelania z lufy o długości 39 kalibrów. Podczas strzelania do celu o wymiarach 2x2 m umiejscowionego w odległości 33 km od działa uzyskano bezpośrednie trafienie z wykorzystaniem pocisku kierowanego GPS/SAL. Opracowywany jest również wariant pocisku z naprowadzaniem termolokacyjnym.

W Chinach opracowano 155 mm pocisk WS-35 z kierowaniem za pomocą GPS/INS.

W Niemczech firmy Diehl Defence i Rheinmetall oferują pocisk artyleryjski SMArt 155 zawierający dwa podpociski (DM1490) formowane wybuchowo typu EFP. Wykrywanie celów realizowane jest poprzez trzy niezależne czujniki - promieniowania podczerwonego, zakresu fal milimetrowych i pomiaru emisji elektromagnetycznej. Opadające na spadochronach podpociski (zmniejszenie rotacji i prędkości zbliżania ku ziemi) „przeszukują teren” i w momencie wykrycia i identyfikacji celu niszczą go. W 1996 roku rozpoczęto dostarczanie dla armii niemieckiej pierwszej partii tych pocisków oznaczonych DM702A1. Zostały one również zakupione przez Australię, Grecję, Szwajcarię i Wielką Brytanię.

Niemiecki pocisk 155 mm SMArt, przeznaczony do zwalczania celów opancerzonych. Fot. Diehl Defence

Innym przykładem podobnej amunicji jest BONUS, czy SADARM (używany w pocisku M898). Pewną wadą ww. systemów jest niebezpieczeństwo porażenia własnych wojsk podczas ich użycia przeciw celom z którymi są one w bliskim kontakcie.

Firma Rokar we współpracy z BAE Systems podczas Eurosatory 2014 ujawniła Silver Bullet - zestaw precyzyjnego kierowania dla 155 mm amunicji nakręcany na zapalnik, który pozwala uzyskać CEP ok. 20 m. Program rozwoju rozpoczął się w 2007 roku i do 2009 roku oddano 120 testowych strzałów potwierdzających zakładane wymagania. Zestaw oferowany jest również dla armii izraelskiej i - według producenta - powinien zapewnić dokładność trafienia w granicach do 5 m od określonego punktu trafienia, a CEP ma wynieść ok. 10 m. Natomiast oferowany przez IAI zestaw kierowania Top Gun CCF, również wykorzystujący GPS/INS, osiągnął CEP poniżej 10 m.

We Francji konsorcjum trzech firm – NexterMunitions, Junghans T2M i Zodiac Data Systems opracowują w ramach kontraktu zawartego z DGA system korekcji trajektorii lotu oparty o zestaw z radarem Dopplerowskim dla pocisku SPACIDO (uzyskano CEP ok. 95 m przy zasięgu 34 km, ale jest to system niezależny od GPS). Natomiast oferowana przez firmy Nexter i Thales 155 mm amunicja MPM (ang. Metric Precision Munition) z półaktywnym laserowym systemem przeszukiwania posiada według nich CEP ok. 1 m.

Precyzyjną amunicję kierowaną oferują również inne firmy. Chińska Norinco opracowała pociski GP1 i GP6, Serbska BNT (oferowany również przez Ukrainę) – 152/155 mm pocisk Kvintyk kierowany w wiązce laserowej o zasięgu ponad 20 km. Malezja - Taming Sari XK98, Iran - Basir. W firmie Bofors opracowano koncepcje 155 mm kierowanych pocisków artyleryjskich IMPAQT Mk1 i Mk2 o donośności odpowiednio 60 i 75 km.

Pocisk precyzyjny BONUS, przeznaczony do zwalczania celów opancerzonych. Fot. BAE Systems Bofors.

Podsumowanie

Podstawowym rodzajem amunicji stosowanym do 155 mm dział polowych pozostaje (i najprawdopodobniej długo pozostanie) amunicja z pociskiem odłamkowo-burzącym. Przewidywania, że wyprze ją amunicja kasetowa okazały się przedwczesne, a programy takie jak XM1156 PGK temu zaprzeczają. W tym kontekście należy zwrócić uwagę również na podpisanie konwencji o zakazie stosowania amunicji kasetowej, która przyczyniła się - de facto - do wyeliminowania tego rodzaju systemów z arsenałów wielu państw zachodnich. Do dziś w części przypadków nie wprowadzono funkcjonalnych następców (np. dla wyrzutni MLRS), zdolnych do zwalczania zgrupowań jednostek pancernych.

Rozwój elektroniki, nanotechnologii i innych nowoczesnych rozwiązań stosowanych w technice/technologii i chemii niewątpliwe przyczyni się również do dalszego rozwoju precyzyjnej amunicji i zestawów naprowadzania dla istniejących „klasycznych” rozwiązań. Obecnie oprócz zwiększenia precyzji trafienia zasadnicze badania zmierzają do uzyskania zasięgu w granicach 80 i więcej kilometrów oraz zmniejszania kosztów pozyskania takiej amunicji (w tym kosztów jej eksploatacji).

BAE Systems  prowadzi obecnie zaawansowane badania i testy nad możliwością wprowadzenia na uzbrojenie superszybkich pocisków HVP (ang. Hight Velocity Projectile), które mogą w niedalekiej przyszłości znacząco zmienić możliwości artylerii lufowej w stosunku do systemów rakietowych. Pociski przygotowywane w ramach tego programu cechuje uzyskiwanie wysokich prędkości lotu, dużej manewrowości, precyzji rażenia i znaczonego skrócenia czasu dolotu do celu.

Firma Nammo oferuje amunicję, w której zastosowano inicjującą ścieżkę pirotechniczną, która zastąpiła tradycyjny zapalnik mechaniczny. Szybsze spalanie powoduje wytworzenie większej liczby odłamków niż przy detonacji, a wolny przyrost ciśnienia wytwarza ich stożek uformowany o promieniu 20÷30 stopni.

Niewątpliwie nową erę w zastosowaniu artylerii polowej otworzy wprowadzenie na wyposażenie dział elektromagnetycznych czy laserowych, ale to na razie (wobec tego rodzaju systemów) odległa przyszłość.

Wobec obecnie oferowanej 155 mm amunicji precyzyjnej zachodzi jedno zasadnicze pytanie – czy uzyskując dużą precyzję trafienia jednocześnie akceptujemy wysoki koszt pozyskania amunicji. Cena budowanego od podstaw precyzyjnego pocisku artyleryjskiego może być wyższa o rząd wielkości, niż zestawu konwersyjnego (takiego jak PGK). Z kolei najniższym kosztem charakteryzują się "klasyczne" pociski artyleryjskie.

Dominującą zasadą przy prowadzeniu ognia artylerii jest obecnie jego selektywność i ekonomiczność. Preferowany jest ostrzał punktowy celów uprzednio rozpoznanych i zidentyfikowanych. W ramach wykonania tzw. „manewru przeciwartyleryjskiego” dokonywana jest częsta zmiana stanowisk przez pododdziały artylerii, czy nawet pojedyncze działa, po oddaniu zaledwie kilku lub pojedynczej salwy. Oprócz zasadniczych zadań stawianych przed 155 mm systemami artyleryjskimi (zwalczania/obezwładniania umocnionych pozycji przeciwnika czy broni pancernej – szczególnie w miejscach jej koncentracji) do innych zadań stawianych przed tymi systemami możemy zaliczyć stawianie pól minowych, oświetlanie pola walki, jego maskowanie, czy bezpośrednie wsparcie pododdziałów i oddziałów różnych rodzajów wojsk.

Stosując amunicję kasetową zawierająca 40÷60 podpocisków możemy uzyskać porównywalną skuteczność (wobec celów powierzchniowych/niezakrytych i lekkoopancerzonych/nieopancerzonych) jak w przypadku pojedynczych pocisków precyzyjnych, przy dużo mniejszych kosztach. Ale prowadzenie takiego ognia (intensywność i czas) może - wobec rozwoju systemów rozpoznania - znacząco wpłynąć na przeżywalność własnych systemów walki/pododdziałów. Jest to również istotne z ekonomicznego punktu widzenia. Wsparcie logistyczne, zużycie sprzętu i inne uwarunkowania mają także znaczący wpływ wobec takich działań. 

Ograniczenia masowe wobec współczesnej artylerii (szybkiego rozwijania taktyczno-operacyjnego/strategicznego) wymusza zintensyfikowanie prowadzenia prac zmierzających do ograniczenia masy samych dział jak i amunicji do nich stosowanej.

Oprócz samych pocisków (ich parametrów taktyczno-technicznych i ekonomicznych) ważny jest również posiadany system rozpoznania, analizy i przekazywania danych, którego możliwości w zasadniczym stopniu niwelują mniejszą precyzję zastosowanej amunicji. Działający w czasie rzeczywistym system zarządzania kierowaniem artylerii niewątpliwie przyczyni się do wzrostu jej skuteczności w ramach prowadzenia ognia podczas różnych scenariuszy wykorzystania.

Amunicja precyzyjna niezbędna jest, przede wszystkim, tam gdzie zależy nam na precyzyjnym, bezbłędnym wyeliminowaniu celu (bez narażenia wojsk własnych czy otoczenia na straty) oraz podczas prowadzenia operacji stabilizacyjnych czy zapewniania pokoju. 

Marek Dąbrowski

Reklama

Komentarze (12)

  1. Boczek

    Jeżeli chodzi o amunicję super precyzyjną i dalekiego zasięgu (155 do 80 km, dla 127/64 LW, 100 km a nawet zetknąłem się ze 120 km), to aktualnie alfą i omegą wydaje się być Vucano OTO Melary opracowywany dalej z Dhiel Defence przy kosztach o 30% do 50% niższych niż Excalibur. Dhiel podkreśla dokładność poniżej 1 m (SAL) przy strzelaniach z PzH 2000. http://www.otomelara.it/products-services/guided-ammunition/vulcano-155mm (+.pdf u dołu) http://www.diehl.com/en/diehl-defence/press-media/subjects-in-the-focus/new-precision-large-calibre-ammunition-for-armies-and-navies.html Z trochę innej Beczki. Ponadto interesujący jest system STRALES, który powinien być o początku montowany na naszych "Ptakach Błotnych", a aktualnie zamontowana 76/62 rozszerzona o add-on kit, aby w ten sposób uzyskać efektywny, dodatkowy system OPL i CIWS na bazie pocisków kierowanych. http://www.otomelara.it/products-services/naval-systems/strales "Dumal nie dumal carom nie budziesz". OTO Melary nie można aktualnie technologicznie przeskoczyć. Są w zakresie morskim po prostu monopolistami (76 i 127 - co się przenosi na 155) i tym samym mogą sobie pozwolić na badania i opracowania na które innych nie stać) - nawet USA, które same korzystają z ich technologi.

    1. Bla

      Niestety, u nas myśl o zakupach systemów CIWS jeszcze raczkuje...

    2. kaczkodan

      Przy amunicji kierowanej/korygowanej armata z której się strzela nie ma znaczenia.

  2. kaczkodan

    Wielkim błędem było to, że w momencie gdy wszystkie państwa podpisywały konwencje o amunicji kasetowej nie zadbaliśmy o używane wyrzutnie MLRS. Były do wzięcia sprzedane do Finlandii - 34 sztuki (ex duńskie i holenderskie), Norweskie i Niemieckie przeniesione do składów (12 i 114). 160 sztuk, do wzięcia z "zakazaną" amunicją, odpowiednik 320 Himarsów za ułamek kosztów.

  3. weteran

    Z zakupami amunicji precyzyjnej w naszym wojsku jest tak samo jak z zakupami samolotów VIP. Wszyscy ministrowie obrony od mniej więcej początków XXI wieku wiedzieli i wiedzą, że i jedno i drugie jest potrzebne. Od tego też okresu bardzo często zapadały decyzje (zazwyczaj nieodwołalne) o rychłym wszczęciu procedury przetargowej. W praktyce jednak wszyscy dotychczasowi ministrowie robili wszystko i jeszcze więcej, aby temu wyzwaniu nie sprostać. Tłumaczyli się zazwyczaj, albo zbyt wygórowaną ceną, albo niedogodnym terminem realizacji, albo nie tłumaczyli się w ogóle. Cóż, taki kraj. Teraz mamy ministra jastrzębia (przynajmniej tak się mówi), więc może coś się zmieni...

  4. Silbermond

    Krab..juz nie jest polski. Brytyjskia wieza, podwozie z Korei. Troche skladak. ;)

    1. szyszka

      90% swiatowego uzbrojenia to składaki wiec co jęczysz ? jedynie amerykanie mogą się pochwalić ze sa 100% właścicielem technologii a to dla tego ze sponsorują wszelakie projekty .My powinnismy się skupic na poszczególnych elementach danej broni i w miare starac się rozwijać i opracowywać następne ale tez posilkujac się już zdobytymi przez inne firmy osiagnieciami których to nie oplaca się produkować lub opracowywać technologii .Nie można w dzisiejszych czasach ( zbyt duże koszta ) opracowywać broni od samego początku i nie tylko broni tak samo jest w każdej dzie dzinie naszego życia

  5. Rg

    Mogliby jeszcze pomyśleć o kierowanej amunicji 120 mm do Rak-ów. Kiedyś zdaje się opracowywali coś takiego.

  6. Mg

    Bardzo dobry artykuł. O amunicji trzeba było pomyśleć wcześniej, wiadomo, że Krab/Kryl zostanie wreszcie wprowadzony. Dla mnie faworytem ze względu na potencjalne rosyjskie hordy pancerne jest ta amunicja niemiecka. Kupić licencję i produkować. Bo o opracowaniu własnej możemy pomarzyć.

    1. Marek

      Akurat to, że nie nagromadzono jeszcze zapasu amunicji do tych dział wbrew pozorom jest pewnym atutem. W odróżnieniu od państw NATO, które mają duże zapasy przestarzałej już w dniu dzisiejszym amunicji, my możemy wstrzelić się z zapotrzebowaniem w najnowsze technologie skokowo podnosząc potencjał polskiej artylerii. Dodatkowo wypada się cieszyć, że nie mimo nacisku ze strony głupich pacyfistów nie podpisywaliśmy niczego na temat amunicji kasetowej. Mam nadzieję, że konsekwentnie nadal niczego takiego nie podpiszemy.

    2. adrianna

      Wprowadzają nowe wzory uzbrojenia bez amunicji. Jak sądzicie ile czasu Kraby/Kryle będa czekały na nowoczesne pociski? 10? 20? lat...sądze że się nie doczekają. Taką amunicję już teraz powinno się wybrać i dążyć do jej produkcji w kraju.

  7. Obserwator

    Gadu-gadu o pociskach jak zwykle w polskiej armii a co słychać z produkcją masową tych cudów artylerii pancernej ??? bo jak na razie to słychać o jednej baterii z ośmioma działami i pękającymi pancerzami. Lufy mamy wreszcie produkować z materiału zachodniego u nas a podwozia skladać z częsci koreańskich. Tu jednak chodzi o ilość !!!! jak tłumaczył to Szeremietiew.....ile lat temu...

  8. krzysiek

    Może ktoś wie ile Krylów ma pozyskać nasza armia? z góry dzięki za odpowiedz

    1. DARO

      168 Krylów i 120 Krabów...... mają zastąpić 111 Dan i 342 Goździki.........(czyli 288 jednostek sprzętu ma zastąpić 453 maszyny). Gdzie tu mówić o wzmacnianiu i rozwoju Wojska Polskiego, kiedy na gołe oko widać REDUKCJĘ!!!

  9. sdfds

    najlepiej jak by strzelały pociskami balistycznymi bo czuję się nie bezpiecznie w tym kraju.

  10. Kamil

    Jaki jest szacowany koszt jednostkowy Kryla, Raka, Homara, Kraba i Langusty wraz z całym zapleczem oraz systemami szkoleniowymi? Wydaje mi się, że ilość jaka Polska chce zakupić jest śmiesznie mała ponieważ utrata terytorium i próba jego ewentualnego późniejszego odbicia jest znacznie bardziej kosztowna. Biorąc pod uwagę znak zapytania pod jaki powinniśmy postawić przed ewentualnym efektywnym wykorzystaniem naszego lotnictwa ze względu na nasycenie rosyjskiej armii zastawami opl oraz ewentualną pomocą militarną NATO musimy inwestować właśnie w taka broń która potrafi zdziesiątkować wrogie zagony pancerne i siły żywej. Mowa tutaj właśnie o piechocie i ich broni, umundurowaniu itd., a także o wieloprowadnicowych zestawach artyleryjskich, mobilnych armatohaunicach, mobilnych moździerzach, a także zestawach przeciwlotniczych krótkiego i bardzo krótkiego zasięgu. Prawda jest taka, że na nic innego nas nie stać a to będzie najlepszy zestaw typu koszt-efekt. Oczywiście 2 NDRy to zdecydowanie za mało, zwłaszcza że potrafią zatopić kazda rosyjska jednostkę morską.

  11. Realizacja

    Bardzo ciekawy artykół, Prosimy o więcej takich. Pozdrowienia dla autora. Dodam tylko aby nasi zaczęli także pracować nad nowymi materiałami wybuchowymi, które zwiększą siłę i dadzą możliwości bomb przenoszonych przes statki powietrzne.

  12. Teodor

    Amunicja precyzyjna oszczedza czas i pieniadze a takze materialy. W zasadzie spokojnie mozemy sie skupic na produkcji precyzyjnej amunicji kasetowej do zwalczania sily zywej przeciwnika, a np. zakupic nadmiarowo amunicje precyzyjna do niszczenia broni pancernej. Z pewnoscia bedzie tansza niz spike'i, a uzyskamy mozliwosc niszczenia zwiazkow pancernych na wiekszych odleglosciach. Rakiety niekierwane powinny byc wycofywane z uzycia, poniewaz niska jest ich skutecznosc i mala precyzja trafień. Szczegolnie obecnie nadarza sie okazja wyprzedania nieperspektywicznej amunicji do goździków. Szybko jednak powinnismy wyprodukowac Kraby i Kryle, zeby zastapic sowieckie haubice. Oczywiscie ich przydatnosc rowniez moze byc spora, szczegolnie dla kadry ktora jest w rezerwie, ale prawdopodobienstwo zniszczenia takiego sprzetu jest dosc duza. Jesli juz WP ma wykorzystywac je to powinni zaopatrzyc je w tkaniny maskujace, szczegolnie w pasmach termicznych. Pancerza to nie zastapi, ale zwiekszy prawdopodobienstwo przezycia.

Reklama