Reklama

Siły zbrojne

Irackie F-16 w opałach [KOMENTARZ]

F-16IQ / Fot. USAF
F-16IQ / Fot. USAF

Lockheed Martin ogłosił wycofanie swojego personelu technicznego z Iraku z uwagi na zagrożenie atakami ze strony szyickich bojówek wspieranych przez Iran. To już kolejna taka sytuacja, która tym razem może wpłynąć na całkowite uziemienie floty samolotówF-16.

Nieoficjalnie mówi się, że producent popularnego myśliwca ma w Iraku 70 techników lotniczych, z których 50 ma zostać odwołanych do Stanów Zjednoczonych. Kolejnych 20 ma zostać przeniesionych z bazy lotniczej Balad, która jest miejscem stacjonowania wszystkich 34 irackich F-16 do bazy lotniczej Erbil w irackim Kurdystanie. Biorąc pod uwagę, że sami Irakijczycy nie wypracowali kadr do prowadzenia obsługi serwisowej tych maszynbędzie to równoznaczne z uziemieniem całej ich floty, a jej przywrócienie do sprawności będzie wymagało wielkich wysiłków i… specjalnej zgody rządu Stanów Zjednoczonych.

Obecnie nie wiadomo czy wycofaniu personelu technicznego będzie towarzyszył jakiś plan awaryjny w rodzaju prowadzenia szkoleń bądź konsultacji on-line, czy jeszcze jakieś inne rozwiązanie. Wydaje się jednak, że niezależnie od tego czy tak będzie, gotowość floty najważniejszych irackich samolotów bojowych mocno ucierpi, i być może zostanie zredukowana nawet do zera.

Reklama
Reklama

F-16IQ stacjonujące na północ od Bagdadu od początku nie miały łatwego życia.  Maszyny te zostały zakupione w 2010 roku w liczbie 36 egzemplarzy i miał to być początek zakupów sięgających ponad 90 maszyn. Tym samym F-16IQ miał stać się następcą samolotów bojowych produkcji sowieckiej i chińskiej użytkowanych wcześniej.

Samoloty reprezentują znany z Polski standard Block 52, jednak zostały zubożone jeśli chodzi o możliwości użycia uzbrojenia. Mogą wykorzystywać jedynie pociski powietrze-powietrze krótkiego zasięgu (Sparrow i Sidewinder), pociski kierowane powietrze-ziemia Maverick i bomby

Pierwszy z wyprodukowanych samolotów rozbił się jednak już w czasie szkolenia pilotów. Na jego pokładzie zginął iracki generał brygady. Dostawy do Iraku zostały opóźnione w wyniku zajęcia północy Iraku przez Daesh i przeprowadzono je dopiero w latach 2015-2017. Mimo tych niedogodności iraccy piloci brali udział w zwalczaniu Państwa Islamskiego jako element sił wymierzonej przeciwko niemu koalicji.

Jeszcze ubiegłym roku światło dzienne ujrzały informacji na temat niskiej gotowości tych maszyn do wykonywania lotów. W grudniu F-16IQ zostały wyłączone z działań sojuszniczych i pojawiły się informacje, że ich gotowość bojowa spadła do poniżej 20 proc. co jest wskaźnikiem wręcz tragicznym oznaczającym, że zdolnych do wykonywania operacji jest tylko kilka maszyn. Zadano temu kłam w styczniu tego roku kiedy do defilady z okazji 100-lecia stworzenia irackich sił zbrojnych poderwano aż 23 F-16IQ. W pierwszym kwartale tego roku F-16IQ przeprowadziły też 299 lotów z czego jednak tylko kilka bojowych.

Obecna sytuacja może sprawić, że samoloty zostaną odstawione „na kołki” podobnie jak pod koniec ubiegłego roku stało się z irackimi Su-25, do których zabrakło części zamiennych. Wydaje się, że w obecnej sytuacji użytkowanie zaawansowanych i kosztownych platform przeciwko terrorystom i bojownikom może być nie tylko trudne ze względu na brak personelu technicznego, ale także koszty. I to że podobne zadania mogą wykonywać samoloty lżejsze i znacznie tańsze w eksploatacji. Takie jak posiadane przez Irak czeskie L-159 czy nawet turbośmigłowe AC-208, a być może nawet szkolne T-50IQ będące de facto wariantem lekkiego samolotu bojowego FA-50.

Jeżeli personel amerykański na stałe lub na dłużej opuści Irak, a ten nie będzie w stanie w inny sposób, np. przez zatrudnienie kontraktorów, zapewnić sobie utrzymania F-16IQ wówczas może się nawet okazać, że te samoloty zostaną kiedyś wystawione na sprzedaż. W takiej sytuacji tymi niemal nowymi maszynami powinny zainteresować się takie kraje jak Polska, Rumunia czy Bułgaria, które dążą powiększania swoich flot Fighting Falconów.

Reklama

Komentarze

    Reklama