Reklama

Geopolityka

Instalacje NATO w Turcji zakładnikiem "afery S-400"? [KOMENTARZ]

Fot. mil.ru
Fot. mil.ru

W rozmowie z dziennikarzami minister obrony Turcji Hulusi Akar podkreślił, że umowa zakupu S-400 jest faktem z którym USA musi się pogodzić. Podobnie jak udział Turcji w programie F-35 jest to jego zdaniem kwestia zawartych umów i realizacji warunków. – Nie jesteśmy już klientem, ale partnerem z którym należy się liczyć – stwierdził krótko. Pozostawił również otwartą kwestię karty przetargowej, jaką są instalacje NATO i wykorzystanie baz lotniczych do działań w Syrii.


Spotkanie tureckiego ministra z prasą odbyło się 22 maja podczas iftar (posiłku spożywanego po zachodzie słońca, gdy podczas trwania Ramadanu muzułmanie poszczą cały dzień). Dziennikarze zostali zaproszeni do rozmowy, która z oczywistych względów krążyła głównie wokół tematów zakupu systemu S-400 i ewentualnych amerykańskich sankcji. Jest to element szerszej kampanii medialno-dyplomatycznej Ankary.

Po raz kolejny zadeklarowano, że Turcja nie chce wpinać S-400 do systemu natowskiego i ma być to rozwiązanie samodzielne do zadań takich jak np. ochrona przed „terrorystycznymi” atakami rakietowymi z terytorium Syrii, ale trzon całego problemu stanowi nie spójność systemu obrony powietrznej Sojuszu, ale możliwość iż informacje o zdolności S-400 do wykrywania F-35 trafią do Rosji.

Tymczasem minister obrony Hulusi Akar utrzymuje, że zarówno zakup rosyjskiego systemu jak też pozyskiwanie myśliwców F-35 to kwestie, które nie powinny być łączone. Jak podkreśla, Turcja jest od 2002 roku partnerem III stopnia w programie JSF, którego owocem jest F-35 i poniosła od tego czasu koszty szacowane na około 200 mln dolarów rocznie. Partnerem I poziomu dla USA w tym programie jest jedynie Wielka Brytania, a na II znalazły się Włochy i Holandia. III poziom oprócz Turcji uzyskała Kanada, Austria, Norwegia i Dania. Stąd Ankara uważa zachowanie administracji USA za co najmniej niedyplomatyczne i nieuzasadnione. Więcej nawet, sugeruje, że chodzi tu o podtrzymanie zależności Turcji od amerykańskich technologii wojskowych.

Czy w protokołach programu F-35 jest klauzula, że jeśli jeden partnerów kupi S-400 to wylatuje z programu? Turcja jest partnerem i była jedynym państwem które bez zakłóceń płaciło swój udział. […] Nie jesteśmy już amerykańskim klientem, ale partnerem z którym należy się liczyć.  

Hulusi Akar, minister obrony narodowej Turcji 

Argumenty Akara nie są pozbawione podstaw, jednak są też podszyte ambicjami Ankary. Dotyczą one zarówno produkcji sprzętu wojskowego, w tym najbardziej skomplikowanego, jak i roli Turcji w regionie jako militarnego i politycznego lokalnego mocarstwa.

Grecki precedens

Minister miał wiele do powiedzenia na temat nierównych standardów przykładanych do różnych krajów w sojuszu. Część tych argumentów jest dość ciekawa. Zwrócił na przykład uwagę, że oczywiście rozumie, że NATO uważa iż członkowie powinni używać systemów obrony powietrznej NATO, ale „rodzą się pytania o innych członków sojuszu, którzy już wcześniej kupili jedną z wersji tego systemu.”

Jest to odniesienie do Grecji, która faktycznie posiada na uzbrojeniu system S-300, którego rozwinięciem jest właśnie dyskusyjny S-400. Historia jest dla Turcji tym bardziej drażliwa, że został on pozyskany od Cypru, który zakupił cztery baterie S-300PMU1, co doprowadziło do poważnego kryzysu w stosunkach z Turcją, uważającą system o takim zasięgu za zagrożenie dla swojej obecności w regionie. W 2007 roku dla zażegnania problemu Grecja „odkupiła” S-300 od Cypru za baterie Tor-M1 o znacznie mniejszym zasięgu. Grecja jest tu podwójnie wygodnym dla Turcji przykładem. Po pierwsze, jednym z głównych przeciwników Turcji w polityce regionalnej, chociażby ze względu na sporne wyspy na Morzu Śródziemnym i kwestię Cypru, który jak wiadomo podzielony jest na cześć turecką i niepodległą republikę w silnym związku z Atenami.

Przy tym Grecja faktycznie używa zadziwiającego miksu sprzętu kupowanego w Rosji i NATO. Są to np. wspomniane wcześniej rosyjskie systemu opl S-300 i Tor-M1, ale też OSA. Jednocześnie Grecy używają też Patrioty i myśliwce F-16. W wojskach lądowych można znaleźć śmigłowce AH-54D Apache, czołgi Leopard 2A6, jak również bojowe wozy piechoty BMP-1 czy armaty ZU-23-2. Przy tym wszystkim Grecja wraz z Polską i Rumunią znalazła się na amerykańskiej liście potencjalnych nabywców F-35. Oczywiście, podobnie jak Polska czy Rumunia, Grecja, choć nigdy nie należała do Układu Warszawskiego, to miała okresy polityczno-militarnego „romansu” z Rosją, czego owocem jest ten osobliwy misz-masz. Dla Turcji jest to z pewnością wygodny argument, jednak w konfrontacji z Waszyngtonem Ankara dysponuje iście atomową opcją.

Bazy lotnicze i przeciwbalistyczne – miękkie podbrzusze NATO 

Jednym z kluczowych problemów dla NATO, a przede wszystkim dla USA, są bardzo ważne dla działań w regionie bazy. Najsłynniejsza instalacja to oczywiście baza lotnicza Incirlik położona niespełna 150 km od granicy z Syrią. Jest to istotny obiekt dla amerykańskich operacji powietrznych nad północną Syrią, jednak US Air Force od początku zaostrzenia stosunków z Ankarą sukcesywnie ograniczały swoją obecność w tej instalacji. Prawdopodobnie już w 2016 roku wycofano z Incirlik składowane tam bomby jądrowe B61 należące do programu NATO Nuclear Shearing. Niemniej jednak ewentualne zamknięcie tego lotniska dla sił amerykańskich skomplikuje operacje powietrzne w rejonie.

Bardziej złożony problem może wygenerować znacznie mniej znana instalacja – Kürecik, leżąca w południowo-wschodniej części Turcji, około 700 km od granicy z Iranem stanowi istotny element systemu przeciwbalistycznego. Ankara zgodziła się na uruchomienie w tej bazie amerykańskiej stacji radarowej AN/TPY-2, która stosowana jest w systemie antybalistycznym THAAD, ale również jako wysunięty w rejon startu pocisków element ostrzegania i identyfikacji. Jak łatwo się domyślić Kürecik ma chronić Europę i USA przed atakiem rakietowym z Iranu. Docelowo planowano tutaj uruchomić radar AN/SPY-1 systemu Aegis Ashore.

Samolot wielozadaniowy F-35A. Fot. Samuel King/US DoD.
Samolot wielozadaniowy F-35A. Fot. Samuel King/US DoD

W sytuacji obecnego, narastającego napięcia na linii USA-Iran i ogólnie zaogniającej się sytuacji w regionie wyłączenie radarów w Kürecik poważnie osłabia tarczę antyrakietową. Szczególnie wystawia na ryzyko Europę. Prawdopodobnie w związku z tym ryzykiem w kwietniu do Rumunii trafił na co najmniej trzymiesięczną misję bateria przeciwbalistycznego systemu THAAD (ang. Terminal High Altitude Area Defense). US Army w komunikacie na ten temat podkreśla, że THAAD w Rumunii ma wzmocnić obronę przeciwbalistyczną Europy i zaprezentować „stałe i nieprzerwane zaangażowanie USA w bezpieczeństwo sojuszników z NATO”.

Minister obrony Turcji Hulusi Akar zapytany o możliwość wykorzystania baz Incirlik i Kürecik w negocjacjach z USA odpowiedział dyplomatycznie, że siła argumentów, które ujawniono wcześniej, jest w negocjacjach mniejsza niż tych trzymanych w tajemnicy. Nie da się więc wykluczyć, że te argumenty zostaną wykorzystane, generując znaczne zamieszanie na lokalnym teatrze działań.

Ostatnia prosta twardej rozgrywki

Tymczasem sytuacja zdaje się być patowa. Waszyngton nie chce dopuścić by myśliwiec F-35 wyposażony w najnowsze rozwiązania technologii „stealth” wykonywał loty w kraju, w którym dane na temat jego wykrywalności będą w swobodny sposób, na dowolnych odległościach i kątach podejścia, zbierał jeden z najnowszych rosyjskich systemów przeciwlotniczych. W takiej sytuacji zawsze istniałoby ryzyko, że zebrane w ten sposób dane trafią, na przykład przy okazji serwisowania S-400, prosto do Moskwy.

Z drugiej strony posiadanie skutecznego systemu OPL i rozwój technologii tego typu jest dla Turcji co najmniej równie istotny, co udział w produkcji F-35 i dostawa ponad 100 maszyn tego typu. Równocześnie wyjście Turcji z programu JSF byłoby poważnym zagrożeniem dla jego terminowości i finansowania. Ankara ma zakupić ponad 100 samolotów tego typu, a Turcja jako członek konsorcjum JSF jest producentem istotnych komponentów. Jak mówią przedstawiciele koncernu Lockheed Martin, uruchomienie ich produkcji w innym miejscu zajmie około roku. Oczywiście nie oznacza to tak znacznego opóźnienia dostaw, ale z pewnością przełoży się na koszty. Tymczasem konkurując w USA z Boeingiem F-15X w samych stanach, oraz z licznymi konkurentami na rynku światowym, myśliwiec F-35 musi być coraz tańszy i bardziej dostępny.

Na te wszystkie czynniki nakładają się interesy Kremla, ambicje Erdogana i skomplikowana, niespokojna sytuacja na Bliskim Wschodzie, ale też nad Morzem Czarnym. Splot tych licznych, sprzecznych ze sobą czynników istotnie komplikuje sytuację na osi Rosja-Turcja-USA, czy raczej turecki dylemat: jak dostać F-35 i S-400 w tym samym czasie i jak najmniejszym dyplomatycznym kosztem.

Reklama

Komentarze (24)

  1. yaro

    4 czerwca 2019 Turcja nie chce zdezelowanych "Patriotów", którymi Amerykanie chcą wszystkich na siłę uszczęśliwić. Erdogan: nie ma mowy o wycofaniu się z zakupu rosyjskich systemów rakietowych S-400. Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan oświadczył we wtorek, że nie wycofa się z zakupu od Rosji systemów rakietowych S-400, pomimo ostrzeżeń Amerykanów. Jak ocenił, przedstawiona przez USA oferta nie jest tak dobra, jak oferta Rosjan.

    1. Davien

      No cóz to bedzie miał 2 baterie S-400 a pozbedzie sie 100F-35 i to w najlzejszym wariancie. Jak będzie dalej rozrabiał to poleci i reszta.

    2. Mniej niż 10 sekund

      No właśnie, 4 czerwca. To kiedy miały być te dostawy? O, w czerwcu.... Ups. Bo na razie już odłożyli na "po czerwcu"....

  2. Wybory

    USA wspiera Kurdów którzy chcą 30procent Turcji dla siebie a Rosja to gaz, elektrownie nuklearne, kontrakty budowlane tam i inne

    1. Gts

      Kurdowie to największa mniejszość etniczna bez państwa, która została siła wtloczona w dwa państwa Irak i Turcję i jest przez oba te państwa intensywnie zwalczana, oba te krsje dopuściły sie ludobójstwa na tym narodzie. Tak naprawde więc Kurdom należy się własne panstwo na terenie na którym żyją. Wejście Turcji w układ z Rosją sprawi, że kwestia Kurdów zostanie znów podniesiona. Może więc dostaną szanse. Przymne tylko, że na tych terenach jest ich ponad 30 mln. Są odrębni kulturowo zarowno od Irakiczyków jak i Turków. Gdyby mieli wsparcie społeczności miedzynarodowej państwo już dawno by mieli. To że imperia wtłoczyły ich w granice innhch państw nie zmienia faktu, że mają prawo do własnwgo kraju którego to prawa omawiają im dyktatorzy tych stworzonych od linijki krajów.

    2. pimcik

      Tak, tylko tu nie chodzi o to po czyjej stronie jest racja, tylko kto ma siłę. Klasyka

    3. prawieanonim

      Kontrakty budowlane? Człowieku nie rozśmieszaj poważnych ludzi. Wszystko co jest budowane w Rosji buduje im zagranica i tak samo zagranica płaci swoim pracownikom w Rosji.

  3. hym108

    na miejscu Turcji - Polska by sie juz dawno pokajala i kupila bez przetragu 300 Abramsow by wynagrdzic sojusznikowi:)

    1. Marek

      Co akurat nie byłoby wcale najgorszym pomysłem.

    2. mobilny

      Byłoby logistyczna katastrofą. Ciężki Abrams w wersji monkey. No thanks

    3. Davien

      Panie mobilny, nie ma Abramsów w małpich wersjach to nie wasze Teciaki czy MiG-i. I nie martw sie nikt wam M1 do Rosji nie sprzeda, jeszcze byscie mieli skok technologiczny o jakies 30 lat:)

  4. AWU

    NATO przeżyło wycofanie się Francji w 1966r ze struktur wojskowych. Wycofanie Turcji jedynie wzmocni Grecję.

    1. bmc3i

      Wycofanie się Francji było niewielką stratą. Wyjście Turcji z sojuszu, spowoduje utratę kontroli nad super-ważną cieśniną Bosfor.

    2. maddog

      jej nic już nie wzmocni kolego. Bankrut socjalistyczny ze słabą armią

    3. Davien

      Nigdy tej kontroli nie było. Status Bosforu reguluje umowa z Montreaux która przewiduje zamkniecie cieśniny tylko w dokładnie określonych przypadkach. Zerwanie Montreaux dla Turcji jest skrajnie niekorzystne, bo moze oznaczać powrót do traktayu z Lozanny.

  5. adrian

    Trzeba przyznać że Turcja ma prawo po swojej stronie i wchodząc do programu nie nałożyła na siebie żadnych ograniczeń. Zresztą pojedynek Grecji z Turcją przypomina nie tyle konfrontację Davida z Goliatem a technologicznego pariasa z tytanem. Po jednej stronie odświeżone Kiowy za serwis których Grecy nie posiadający nawet podstaw bazy technologicznej (nie mówiąc o przemyśle) będą ostro płacić vs ATAKi, Hisary itp produkowane i rozwijane w Turcji.

    1. Davien

      Adrian, nie Kiowy ale Apache vs T129 zakładając ze Leonardo nie uziemi Turków w slad za USA:)) Także wlasnei wchodząc do programu, nie ma że Turcja musi dostać F-35 a jak oberwą CAATSA to nie tylko F-35 poleci.

    2. i tyle..

      USA uziemiło Turków ??? Leonardo uziemi Turków ?? O czym Ty piszesz ??? Turcja musi dostać F-35 bo jest z jednym z partnerów współfinansujących od wielu lat ten projekt. Przestań tworzyć alternatywną rzeczywistość.

    3. Davien

      Panie i tyle, Turcji grozi CAATSA co oznacza że nic ze Stanów nie dostanie, a juz w szczególności F-35, ale jak widac dalej to do ciebie nie dociera. A Firmy europejskie pójda za USA, o czym sie juz Huawei przekonał:)

  6. Turczyn

    Mezalians z Rosją jeszcze nikomu na dłuższą metę nie wyszedł na zdrowie i nie dał dobrych owoców. Życzę Turkom jak najlepiej ale droga w kierunku Rosji to droga do nikąd.

    1. halny

      A pokaż mi kraj który na mezaliansie z USA dobrze wyszedł.

    2. xyz

      A skąd taka pewność !

    3. Pawel

      Masz racje. 40 lat prl i budowy wlasnego przemyslu samochodowego lotniczego nic nie znaczy wobec obecnej wyprzedazy dla koncernow ktore obecnie maja 80 procent przemyslu ciezkiego w RP o dyktuja warunki placowe to nic

  7. tagore

    Ciekawe kiedy Ankara usłyszy o konieczności wycofania wojsk okupacyjnych z Cypru?

    1. Ciekawe kiedy Ateny usłyszą o konieczności wycofania wojsk okupacyjnych z Cypru?

    2. Ciekawe podejście zważywszy na to, że Konstantynopol zbudowali nie Turcy lecz Grecy.

    3. A jakież to obecnie ma za znaczenie?

  8. Bartek 1

    Teoretycznie Turcja pędzi wprost do celu z napisem: katastrofa. Potwierdzają to słowa tureckiego ministra. Rzekome atomowe argumenty to blotki. Bazy w Turcji i tak są coraz mniej aktywne a wobec wygaszania wojny syryjskiej i odstąpienia od ataku na Iran, nie będą w ogóle potrzebne. Argument zahamowania programu F-35 też jest naciągany, podejrzewam że od pewnego czasu USA i tak przygotowuje się do dublowania produkcji, a kilku miliardowe koszty są duże dla nas ale nie dla Amerykanów. No i w końcu próba zastąpienia w Turcji USA przez Rosję. Nie rozśmieszajcie mnie. Co może zaproponować rozpadający się kraj z PKB Hiszpanii, sam dyszący pod ciężarem sankcji? Tak naprawdę groźne jest tylko jedno - że Turcy porozumieli się z Chinami, a Rosja pełni tu tylko funkcję zastępczą

    1. fan_club_Daviena

      kolejny piękny komentarz kolejnego misia o wielkim sercu ale małym rozumku, brawo !

    2. Davien

      No własnie funku jak się pieknie określiłeś:)) Samokrytyka jak za Stalina:)

    3. bender

      A jakie masz kontrargumenty komentatorze o Wielkim Rozumie? Może jakaś wizja Turcji, która przeciwstawi się USA i nie zostanie zmarginalizowana? Nie? To po co buczysz bez sensu.

  9. dim

    Zauważam, że grecka prasa na ogół nie zaniedbuje okazji, by pochwalić swąją i nie swoją rosyjską broń. Jako "świetnie to wiadomo, że znakomitą". Gdyż pochlebstwo nic nie kosztuje, a bywa przydatne. A gmin cóż ? Gmin mógłby nawet w to wierzyć . . . Nie wdając się w szczegóły podsumuję że Turcja owszem, ma z greckim argumentem rację. Poza tym co jeśli Turcja kupi S-400 ? jasne że na stół wyciągnie taki projekt zakupów i Grecja. I ogłosi też (prawdziwie lub nie) że nie zrezygnuje zeń inaczej, niż tylko przez amerykańskie ustępstwa typu nowa baza wojskowa w Tracji. Gdzieś koło Alexandroupoli, to tam gdzie ów nowy gazoport. Tam gdzie i ten rurociąg, wczoraj "rozpoczęty"). Ale gdyby zechciało się Amerykanom na Turcję bardzo wnerwić, bazę wojskową postawić mogą i na Cyprze, w zamian za gwarancję obrony. Choć nikt o tym jeszcze nie mówi. Nie, Turcja zdecydowaaaanie szantażem nic tu nie wygra, raczej grzecznością. Zresztą od kiedy to liczy się w polityce, kto ma rację? Zawsze ten silniejszy. A Turcja nie jest tu najsilniejsza. Nawet jeśli sobie myśli, że może już jest. Prywatnie myślę jednak, że wszystko to są wyłącznie targi. Pazari - jak się to określa po grecku. Tłumaczyć nie muszę, prawda ? no dobrze, przetłumaczę - pazari czyli bazar.

    1. bender

      Między nami mówiąc to Amerykanie korzystają z baz RAFu na Cyprze.

  10. Stary Grzyb

    No cóż, jeśli Turcja - a raczej Erdogan - postanowiła zamienić sojusz z USA na sojusz z Rosją i wyjść z NATO, to ceną za niedopuszczenie do tego z pewnością nie może być pozwolenie Turcji na pełnienie roli pasa transmisyjnego najnowszej amerykańskiej technologii militarnej do Moskwy, gdyż byłaby to szkoda nieporównanie większa, niż ewentualna zmiana sojuszy przez Ankarę. Przywoływane przez Turcję argumenty są takie sobie - baza w Incirlik jest stopniowo dezaktywowana (broń atomową słusznie z niej usunięto), radary w Kurecik są już zastępowane instalacjami w Rumunii (swoją drogą Amerykanie wykazali się w tej sprawie dalekowzrocznością), inne problemy to są raczej technikalia i uciążliwości, nie jakieś poważne zagrożenia. Ciekawy jest inny wątek. Na "sojuszu" z Rosją żaden kraj jeszcze nie zyskał, na sojuszu z USA żaden kraj jeszcze nie stracił. Innymi słowy, na gruncie racjonalnym tureckiej wolty nie da się wytłumaczyć, a jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Skala rebuchy otrzymanej przez Erdogana od Putina musi być kolosalna, ale jak Erdogan zamierza wydać te pieniądze?

    1. hym108

      Jesli wierzyc ze zamach stanu w Turcjii byl sterowany pzrez ludzi zwiazanych z Usa - to by bylo ze top nie Erdogan chce zminic sojusznika, tylko Usa a Erdogan tylko na to reaguje (jesli to praweda)

    2. Turek

      Pucz plus kwestia związana z kurdystanem którego powstanie USA kurdom obiecało. Teraz znasz przyczynę odwrócenia sie Turcji kolego.

    3. Extern

      Są jeszcze ambicje Turków związane z odbudową imperium Otomańskiego, co z oczywistych względów nie może się podobać Izraelowi.

  11. Maciek

    Znaczenie Turcji dla NATO jest ogromne, ale nie demonizujmy tego. NATO i USA bez Turcji też sobie poradzą, a na odwrót będzie trudno. Rosja jako partner w zastępstwie USA to kuriozalny pomysł. W Turcji dobrze to rozumieją, dlatego prowadzą grę na wda fronty - dostać jak najwięcej od sowietów i nie zerwać sojuszu z USA.

  12. Olo

    Czy Amerykanie zadtanowili się jak to będzie z f35 w Polsce i s400 w Kaliningradzie?

    1. Stary Grzyb

      Tak to będzie, że nikt nie będzie przekazywał z Polski do Rosji szczegółowych charakterystyk F-35, zaś ich loty będą prowadzone (choćby ze względów szkoleniowych) tak, aby w maksymalnym stopniu utrudnić działanie S-400 (który to system obecnie i tak F-35 nie widzi), a nie tak, aby stwierdzić, pod jakimi warunkami S-400 ewentualnie mógłby zacząć F-35 widzieć i co zrobić, żeby te warunki spełnić.

    2. dim

      a ja myślę, że Amerykanie nie chcą utracić kontroli nad Turcją, przez NATO, choć i tak ją tracą, przez zupełnie masowe aresztowania pro-natowskiej kadry w Turcji. Toteż tylko doprowadzą do sytuacji ograniczenia przepływu topowej technologii do Turcji, a Turcja może wtedy kupić sobie te S-400.

    3. Gts

      To wykluczy je praktycznie całkowiecie z Air Policing. Bez F-16 którym pokończą się resursy nie będzimy w nich uczestniczyć.

  13. Gts

    To sa jednak durnie pędzące prosto w objęcia ekstremizmu religijnego. Jeśli myślą, że ktoś będzie ich w tym popierał to się mylą. Skoro USA nie bawią się z Chinami tylko blokują dostęp do technologii to taka Turcję będą mięli w jeszcze większym poważaniu. UE dołoży kilka sankcko i Turcy sami wywalą Erdogana i ten cały rosnący kalifat na śmietnik.

  14. Darek S.

    Turcja mądrze pogrywa. Turcja gotowa jest zmienić sojusznika na Rosję, gdy Amerykanie przegną pałę. Turcja Rosja Iran i Chiny przeciwko USA. Tak będzie wyglądał układ sił, gdy Amerykanie to spierdolą. Za Rosją pójdą Wielkie Niemcy, czyli Unia Europejska. Amerykanie tylko gardłują i tak nic zrobić nie mogą, Od czasu jak ich polityką zagraniczną kierują politycy z TelAwiwu, przegrywają dyplomatycznie wszędzie gdzie się da. Gdyby nie przewaga militarna, byłoby jeszcze gorzej.

    1. rED

      W sytuacji jaką malujesz Indie nie będą miały wyjścia jak przyłączyć się do USA.

    2. Buba

      Dare.S czy jak Ci tam nie pisz głupot. Kup buty i będzie dobrze.

  15. Zbigniew

    Jest też kolejny atut Ankary, otóż bez zgody Turcji nie będzie możliwe wpływanie okrętów na Morze Czarne. Putin to wie i wykorzystuje wiedzę do kolejnych prób rozrywania spójności NATO z pomocą ambicji Turcji.

    1. Davien

      Kolejny... Status Bosforu i Dardaneli regulije konwencja z Montreux i Turcja to może sobie zakazywać jedynie w wypadku prowadzenia wojny z danym państwem. Natomiast zerwanie Montreux może oznaczac powrót do traktatu z Lozanny a to sie Turcji wybitnie nie opłaci.

    2. Synek

      Zerwanie traktatu im się nie śni nawet. Renegocjacja, tak. Wraz z lepszym samopoczuciem Turcji rośnie ochota na zmiany dające więcej korzyści. I tutaj nosa wścibia Rosja, która też chciałaby coś tu ugrać dla siebie. W tej ostatniej zdania są podzielone, jedni pchają do zmian, inni uważają obecne regulacje za w miarę chroniące Rosję. Jeżeli nadarzy się okazja ci drudzy przegrają w dyskusji. Na razie Kreml rozgrywa traktat z Montreaux w typowy dla siebie sposób: jak chodzi o okręty NATO, lamentuje ile wlezie, sami zaś łamią go bezczelnie jak im pasuje...

  16. Olo

    Niemcy też po przegranej I. w. św. bili pod sankcjamy co nie przeszkodziło im rozpętać drugą. Kiedy jesteś głodny i przyparty do muru co masz do stracenia? Co jest gorsze otwarta wojna czy wylew niezadowolenia(rewolucji) na Zachód (Francja) kiedy to nawet z imigracją sobie nie radzimy.

  17. to jest ciekawsze

    Tu będzie pasowało W rosyjskich niezależnych kanałach informacyjnych na platformie Telegram przeczytać można doniesienia, których autorzy powołując się na przecieki z administracji rosyjskiego prezydenta, twierdzą, że w Moskwie trwają właśnie intensywne negocjacje między Rosją a Turcją. Ich zasadniczym celem jest wsparcie Ankary w zakresie jej polityki stopniowego redukowania związków z NATO, nie wykluczając nawet opuszczenia Sojuszu. Dziennikarze piszą o tym, że chodzić może w pierwszym rzędzie o zamknięcie amerykańskiej bazy İncirlik, ale przede wszystkim o wypełnienie przez Rosję luki w dostawach dla Turcji broni i uzbrojenia, jeśliby doszło do zerwania Ankary ze Stanami Zjednoczonymi. Ponoć Putin miał zaproponować Erdoganowi, że w ciągu trzech najbliższych lat Rosja jest w stanie całkowicie zastąpić w tym względzie dostawy amerykańskie. Chodzi w tym wypadku nie tylko o sprzedaż myśliwców V pokolenia, ale również całego spektrum sprzętu wojskowego, i wspólne prace nad nowymi rodzajami broni. Musi być coś na rzeczy, bo 19 maja, w trakcie spotkania w Stambule z młodzieżą, turecki prezydent powiedział, że jego kraj „będzie wspólnie z Rosją pracował nad nowymi systemami rakietowymi S 500”. Dodał co prawda, że Turcja otrzyma zarówno rosyjskie S 400, jak i amerykańskie F 35, ale nie poinformował uczestników zgromadzenia w jaki sposób chce to osiągnąć.

    1. hym108

      Rosja nie ma samolotow 5 pokolenia puki co

    2. dim

      @to jest ciekawsze - Najpierw postaraj się wyjaśnić ten osymoron (sprzeczność wewnętrzna, autoprzeciwieństwo) - "niezależne kanały informacyjne" i "platforma Telegram" ? - czyli skąd ta wielka platforma otrzymuje pieniądze na działalność ? Kto ich w Rosji finansuje, takich "niezależnych" ? Przecież nie niezależnych od finansującego ?

  18. bmc3i

    Problem grecki stanie się bardziej zrozumiały Panie Juliuszu, jeśli przyjmie się do wiadomości że to nie zdolność S400 do wykrywania F35 jest problemem, lecz możliwość nauczenia S400 i dalej w konsekwencji Rosjan, którzy będą zapewniać aktywny support tureckiego systemu, całej charakterystyki elektromagnetycznej F35, w tym przede wszystkim jego sensorów. F35 to nie maszyna stealth, to latający hub sensorów wokół którego został zbudowany płatowiec. F35 to najpotężniejszy zestaw sensorów jaki kiedykolwiek został zainstalowany w samolocie tej wielkości. To także system Sensor Fusion pozwalający innym samolotom (zaczynając od maszyn 4 generacji) korzystać z sensorów F35 jak ze swoich własnych. Dlatego Amerykanie ani inni partnerzy programu JSF nie obawiają się sprawdzenia możliwości wykrywania F35 przez S400 - co Rosjanie mogą sobie sprawdzić wszędzie - choćby próbując wykrywać izraelskie F35, czy w przyszłości polskie, bądź japońskie, lecz obawiają możliwość rejestracji i nagrywania emisji elektromagnetycznej tych samolotów, w celu opracowania skutecznych sposobów ich zakłócania. Co więcej, Turcy z pewnością będą chcieli nie tylko używać i jednych i drugi, lecz będą chcieli także skoordynować ich działania, a co za tym idzie, S400 dostanie dostęp do systemu informacyjnego F35, a w konsekwencji do Rosjan. I to jest największy problem. Proszę więc Panie redaktorze nie wprowadzać ludzi w błąd, że chodzi tylko o stealth, bo potem ludzie to powtarzają wszędzie w internecie, a nawet parlamencie.

    1. I nie będzie dla Rosjan żadnym problemem zainstalowanie dodatkowego sprzętu na "konfiguracji tureckiej" do szpiegowania, nie tylko F-35.

  19. namok

    Dzień dobry, czy ktoś z obecnych może mi wytłumaczyć jakim cudem Cypr było stać na zakup 15(?) lat temu 4 baterii S300, a my w 2019 mamy zamówione niedostarczone 2 baterie Patryiotow? Z góry dziekuje.

  20. fido

    Grecja używa też poduszkowców Żubr

    1. dim

      A dokładnie, Grecja posiada na chodzie, czy raczej na pływie-podlocie jednego sprawnego Żubra. Gdyż trzy pozostałe są już zajeżdżone - zepsute, a Rosja za nic nie umie sobie poradzić z ich remontem. Ukraina mogłaby, ale wypięła się...

  21. rydz-yk

    Zjeść ciastko i mieć ciastko - to polityka religijnej turcji. Sami się wykreślili z programu F-35 kupując (czy raczej otrzymując nieodpłatnie w zamian za informacje o F-35) s-400. Putina stać na taki prezent zapewniający przewagę nad USA.

  22. Tom

    To ze S-400 zbiera jakies dane o F-35 to jest taka sobie malo istotna wymowka. Znaczenie prawie zero. Znaczenie 100% to jest wpuszczenie Rosji na rynek Tureckji kosztem Patriot USA. To jest bardzo zle. No ale jak F-35 sie nie da to... Turcja moze kupic cos innego jeszcze bardziej zle! USA maja duzy problem.

  23. rED

    Przyjęcie Gruzji do NATO pozwoli zasępić Turcję w większości tych potrzeb USA.

  24. jozek

    Baju baju USA i NATO po 2016 wycofały wszystko co istotne z TURCJI a operacje nad SYRIĄ prowadzą z kilku miejsc to dla USA nic specjalnego. Turcja nie dostanie F35 i nowych technologi bo to równoznaczne z przekazaniem ich Rosi.

Reklama