Reklama

Geopolityka

Zełenski wizytował „nowe Verdun”. Z Bachmutu do Waszyngtonu po „Patrioty” [KOMENTARZ]

Wołodymyr Zełenski Ukraina
Autor. president.gov.ua

Prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski, wizytował Bachmut – miasto w obwodzie donieckim od miesięcy broniące się przed rosyjskimi szturmami. Stał pośród frontowych żołnierzy i rozdawał odznaczenia. W międzyczasie Władimir Putin na tonącym w złocie Kremlu rozdawał medale propagandystom, gdzie chwalono go za „rzeź” w Ukrainie. Po froncie Zełenski wyruszył do USA.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

"Dziękuję Wam za służbę" – powiedział prezydent Ukrainy odwiedzając najniebezpieczniejsze obecnie miasto na ukraińskim froncie. Od początku rosyjskiej inwazji Zełenski dał się poznać jako odważny polityk. Nie tylko pozostał w Kijowie, gdy Rosjanom marzyło się wzięcie ukraińskiej stolicy z marszu, ale także wizytował później strefę frontową podnosząc na duchu obrońców. Pojechanie do Bachmut to wszelako jeszcze większe ryzyko. Miasto jest obecnie celem numer jeden Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej oraz tzw. grupy Wagnera. Po klęskach pod Izjum oraz Chersoniem Rosjanie chcą sobie powetować porażki wyrywając Ukraińcom właśnie Bachmut. Mieszkańcy miasta, podobnie jak mieszkańcy Mariupola oraz Siewierodoniecka, przekonali się na własnej skórze co oznaczają rosyjskie szturmy. Na cywilne zabudowania ciągle spada nawała ognia artyleryjskiego, z trudem można odszukać nienaruszone pociskami i rakietami artyleryjskimi budynki.

Czytaj też

Na przedmieścia Bachmutu udało się nawet Rosjanom wedrzeć, choć w kolejnych walkach przechodziły one z rąk, do rąk. W ostatniej potyczce Ukraińcy wyparli Rosjan. Moskwa sądziła, że odbębni sukces propagandowy i podobnie jak z Siewierodonieckiem wkroczy na ruiny Bachmutu. Rosjanie nie tylko zostali póki co zatrzymani u bram miasta, ale przybył do niego znienawidzony na Kremlu Zełenski. Jakiż to kontrast widzieć Zełenskiego w kamizelce kuloodpornej pośród donbaskich wiarusów, w czasie gdy Władimir Putin na Kremlu odznaczył m.in. propagandystkę Margaritę Simonjan, szefową rosyjskiej anglojęzycznej tuby RT (dawna Russia Today). Bizantyński blichtr Kremla z jednej strony, z drugiej ciemny niezidentyfikowany kombinat w którym schronili się obrońcy Bachmutu by odebrać odznaczenia z ręki swojego prezydenta. Putin od początku inwazji nie odwiedził frontu. Do rangi memów w social mediach urosły jego odprawy z generałami przy długim stole. "Viralem" stanie się także przemowa Simonjan. Chwaliła ona Putina za „rzeź ludożerców" przypominając mu, że z takimi słowami szedł pacyfikować niepodległościowe ruchy na Kaukazie. To już ponad dwie dekady wojen Władimira Putina. Rosyjski dyktator słuchając Simonjan, na wyreżyserowanej uroczystości, i tak zniecierpliwiony przestawał z nogi na nogę oraz wzrokiem czekisty prześwietlał propagandystkę chłonąc kolejne słowa laudacji w stylu, który może wybrzmieć chyba tylko na Kremlu.

Reklama

Czytaj też

"Jesteście naszymi bohaterami. Życzę Wam dalszej siły w walce. Wspierajcie swoich kolegów, którzy mogą mieć chwile słabości. Odbierzcie moje słowa wiedząc, że pochodzą prosto z serca" – mówił w Bachmucie Zełenski wręczając odznaczenia uzbrojonym "po zęby" weteranom walk w Donbasie. Co ciekawe, podczas samej czynności wręczenia odznaczeń Zełenski stał tylko w wojskowej kurtce, bez kamizelki kuloodpornej. Z pewności odwagi Zełenskiemu nikt odmówić nie może. Ukraiński prezydent po wyjeździe do Bachmutu praktycznie od razu wyruszył do Waszyngtonu. Wizyta w amerykańskiej stolicy to pierwsza zagraniczna podróż Zełenskiego od rozpoczęcia frontalnej rosyjskiej inwazji. Wcześniej, na międzynarodowych spotkaniach, łączył się online. To także kolejna porażka Rosji.

Wizyta Zełenskiego w Waszyngtonie nie jest przypadkiem. Pomimo kasandrycznych wizji wielu ekspertów, że USA nigdy nie przekażą Ukrainie baterii Patriotów to się właśnie dzieje. Nie udało się zamknąć ukraińskiego nieba (co było trudnym do przeforsowanie na Zachodzie postulatem Zełenskiego), więc jedyną skuteczną alternatywą jest przekazanie Ukraińcom nowoczesnej przeciwrakietowej broni. „Prezydent Biden ogłosi nowy pakiet prawie 2 miliardów dolarów pomocy dla Ukrainy. Pakiet będzie zawierał baterię „Patriot". Będziemy szkolić siły ukraińskie w zakresie obsługi Patriotów w kraju trzecim, to zajmie trochę czasu" – podkreślił Biały Dom. Wystarczy sobie przypomnieć jakie zamieszanie po rosyjskiej stronie frontu zrobiły przysłane Kijowowi HIMARS-y, by wiedzieć że dostawa „Patriotów" to nie tylko wzmocnienie ukraińskiej obrony, ale także prestiżowa porażka Putina. Rosja szła na wojnę z apetytem aneksji Ukrainy i żądaniami wobec NATO – porzucenia Europy Środkowej. Ukraina broni się nadal, wspierana zachodnią bronią, a do NATO wchodzą Szwecja oraz Finlandia. Teoretycznie druga armia świata skompromitowała się w okopach na terytorium Ukrainy. Rosjanie postawili na masę – także w atakach rakietowych. Kupili tanie irańskie drony, by zasypać Ukrainę stawiając w stan gotowości jej obrony przeciwlotniczą. Oczywistym jest, że „Patrioty" będą trzymane przez Ukraińców na większe rosyjskie ataki lotnicze.

Czytaj też

Wróćmy na chwilę do wizyty Zełenskiego w Bachmucie. Jego odwaga jest bezsprzeczna, natomiast przedłużająca się wojna jest wyzwaniem dla każdego polityka. Każdy żołnierz, nawet najbardziej zaprawiony w boju i odporny, w końcu się męczy. Im dłużej trwa kampania obronna tym większe znaczenie dla wewnętrznej polityki państwa znaczy poziom morale Sił Zbrojnych Ukrainy. Spotkałem na Ukrainie wiele osób, które mi mówiły, że choć na Zełenskiego nie głosowały to szanują go za jego postawę. Nie spotkałem jednak nikogo kto by mi powiedział, że nie podziwia generała Wałerija Załużnego – głównodowodzącego Siłami Zbrojnymi Ukrainy, a de facto – jak to kiedyś określano w terminologii wojskowej - naczelnego wodza ukraińskiej obrony. W cieniu podziwu dla Zełenskiego jest osoba ciesząca się na Ukrainie o wiele znaczniejszą reputacją – właśnie Załużny. Wyniki frontowe mówią same za niego – to on ostatecznie zadecydował, że Ukraina stawia na obronę manewrową a nie kordonową, gdzie gro ukraińskich sił na granicy mogłoby zostać rozgromione w wielkich bitwach. Resztę wszyscy znamy. Udana obrona Kijowa, Charkowa, Mikołajowa, a następnie kontrofensywy pod Izjum oraz Chersoniem. Ukraina obroniła swoją niepodległość, chociaż wielu wróżyło jej szybką zagładę.

Gen. Załużny był zwolennikiem reform wojskowych oraz ścisłej współpracy z Zachodem. Jako wytrawny wojskowy wie jednak, że dyscyplina w wojsku ma kluczowe znaczenie. Generał wezwał prezydenta Zełenskiego do podpisania ustawy nr. 8271 zaostrzającej – a w zasadzie uzupełniającej braki w ustawodawstwie – kary za dezercję. Obecnie dopuszczane są grzywny lub kary w zawieszeniu. Załużny uważa je za niesprawiedliwe wobec służących lojalnie na froncie. Dezercja oznacza "odsłonięte obszary frontu zmuszającej do dodatkowej służby innych żołnierzy, co prowadzi do wzrostu strat w personelu, utraty terytoriów oraz ludności cywilnej. Utracone pozycje trzeba odzyskiwać przez szturmy, które oznaczają wysokie koszty" – stwierdza Załużny.

Podziw świata wobec Zełenskiego nie oznacza, że znika siła wpływu ze strony ukraińskiego wojska na swojego prezydenta. Ośrodki władzy – polityczny (Zełenski) oraz wojskowy (Załużny) muszą działać w tandemie, ze wzajemnym poszanowaniem, bo na rozdźwięk właśnie liczyli Rosjanie. Bazując na doświadczeniach Krymu w roku 2014 myśleli, że uda im się rozpruć politycznie Ukrainę. Przedłużająca się wojna jednak nie służy w łatwości zawierania kompromisów przez różne ośrodki decyzyjne, więc ta próba wcale nie będzie łatwa. Załużny ma rację co do karania dezercji i wie, że w przedłużającej się wojnie dyscyplina jest ważnym czynnikiem. Na każdej wojnie wzrasta znaczenie wojska, a na wojnie obronnej jest ono równoznaczne z przetrwaniem państwowości jako takiej. Jeszcze wiele przeczytamy o generale Załużnym.

Reklama

Komentarze (2)

  1. szczebelek

    To pokazuje mimo pewnych różnic ma liderów we władzach cywilnych i wojskowych gdyby takich nie miała w zakresie politycznym być może doszłoby do rozmów pokojowych z FR na warunkach agresora mimo sukcesów na froncie. W drugim przypadku zdobycie Kijowa w ciągu kilku dni... Są też sytuacje gdy opozycja wobec rządu wyjeżdża wcześniej z kraju i tworzy ramy do stworzenia nowego za granicą blokując udział w nim tych co byli u władzy.

    1. opozycja

      Pytanie czy gdyby nawet zaczol Rozmowy czy nie blbly zlinczowany przez sily bardziej radukalne (Azow Ajdar) przeciez na Ukrainie gileli poslowie i senatrowie - jesli chcieli mowic o Pokoju w sprawie donbasu (w ostanich latach)

    2. Adam S.

      @opozycja, jeśli według sondaży 95% ukraińskiego społeczeństwa wierzy w zwycięstwo militarne i jest przeciwna zawieszeniu broni, to kogo uważasz za siły "bardziej radykalne"? Co radykalnego widzisz w obronie własnego kraju? Przecież w Ukrainie jest 7% etnicznych rosjan, a to znaczy, że nawet część z nich popiera walkę Ukrainy przeciwko rosyjskiej agresji. Więc kto niby miałby być "za rozmowami"?

  2. szczebelek

    To pokazuje mimo pewnych różnic ma liderów we władzach cywilnych i wojskowych gdyby takich nie miała w zakresie politycznym być może doszłoby do rozmów pokojowych z FR na warunkach agresora mimo sukcesów na froncie. W drugim przypadku zdobycie Kijowa w ciągu kilku dni... Są też sytuacje gdy opozycja wobec rządu wyjeżdża wcześniej z kraju i tworzy ramy do stworzenia nowego za granicą blokując udział w nim tych co byli u władzy.

Reklama