Reklama

Geopolityka

Turecka gra między Ukrainą a Rosją. Ankara ogranicza dostawy

Turecka wyrzutnia CMRS na podwoziu KAMAZ. Fot. Roketsan
Turecka wyrzutnia CMRS na podwoziu KAMAZ. Fot. Roketsan

Turecki przedstawiciel Agencji Przemysłu Obronnego i wysoki urzędnik w rządzie Erdogana mówią, że w sprawie dostarczenia Ukrainie większej ilości uzbrojenia należy być ostrożnym – piszę The Wall Street Journal. Co stawia pytanie, jak będzie się dalej zachowywać Turcja ws. wojny na Ukrainie.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Jak piszę The Wall Street Journal, szef tureckiego Podsekretariatu ds. Przemysłu Obronnego, Ismail Demir i wysoki urzędnik w rządzie prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana powiedział, że Turcja musi być ostrożna w dostarczana Ukrainie większej ilości broni. Prezes Demir powiedział w wywiadzie dla gazety, że Turcja jest jednym krajem, który zwraca się do obydwu stron konfliktu by usiedli do rozmów pokojowych. Dodał jednocześnie, że rozmów pokojowych nie da się prowadzić, jeśli wysyła się dziesiątki tysięcy sztuk broni do jednej ze stron.

Demir powiedział, że Turcja nie waha się przed sprzedażą Ukrainie innych rodzajów sprzętu, takich jak wyposażenie ochronne. Jak jednak mówi: "musimy być w stanie rozmawiać z obiema stronami, ktoś powinien być wystarczająco blisko obu stron, aby zbudować zaufanie". Podkreślając, że priorytetem Turcji jest, by pokój zwyciężył.

Reklama

Wypowiedź przedstawiciela tureckich władz może wydawać się zaskakująca, zwłaszcza że Turcja sprzedała Ukrainie drony Bayraktar TB-2, które odegrały ważną rolę w początkowej fazie konfliktu. Drony pozwoliły Ukrainie na zniszczenie konwojów wojskowych sił rosyjskich i nawet na niszczenie okrętów wojennych. Na początku marca szef Administracji Wojskowej regionu Sumy informował o zniszczeniu przez tureckie BSP około 80 jednostek sprzętu rosyjskiego, w tym wyrzutni Grad w pobliżu wsi Pustowoitowka w rejonie romeńskim. Kolejnych 100 jednostek, głównie czołgów i transporterów, miało zostać zniszczonych w pobliżu miejscowości Biszkino. Jednocześnie Turcja wtedy dostarczyła walczącej Ukrainie szybujące bomby kierowane laserowo MAM-L i MAM-C.

Czytaj też

Turcja sprzedała Ukrainie drony TB-2 w 2019 roku. W listopadzie ubiegłego roku podczas rozmowy telefonicznej Zełeńskiego z Erdoganem, kilka miesięcy przed pełnoskalową inwazją Rosji, prezydent Ukrainy ocenił, że partnerstwo między oboma krajami pogłębia się w postaci wzmocnienia sił zbrojnych Ukrainy i Turcji oraz zawarcia umowy o wolnym handlu. W lutym 2022 roku oba kraje podpisały nową umowę na dostawę większej liczby bezzałogowców, wraz z planami wspólnej produkcji dronów. Turcja zapewniała również Ukrainę, że jako jeden z niewielu krajów przed wojną na szeroką skalę w 2022 roku była gotowa dostarczyć uzbrojone korwety, które powstawały w ramach współpracy przemysłowej. Z kolei przemysł ukraiński dostarcza Turcji m.in. silniki do ciężkich bezzałogowców Akinci.

Turecka firma Baykar Makina, która produkuje słynne drony, oświadczyła natomiast w czerwcu, że przekaże jeden dron Litwie po tym, jak grupa Litwinów zebrała ponad 6 mln dolarów na zakup jednego dla Ukrainy. Wypowiedź dla "WSJ" może zaskakiwać, jednak wydaje się, że Turcja gra na dwóch fortepianach jednocześnie. Turcja wspiera Ukrainę dostawami broni czy innego sprzętu dając przykład, wyróżniając się i poprawiając świecie swój wizerunek na świecie.

Wspiera Ukrainę także zamykając dostęp rosyjskim okrętom wojennym dostęp do Morza Czarnego oraz zamykając turecką przestrzeń powietrzną dla niektórych rosyjskich lotów wojskowych z Syrii. Jednocześnie stara się nie drażnić Rosji i prowadzi z nią interesy mimo izolacji prowadzonej przez kraje zachodnie, np. nie nakładając sankcji gospodarczych na Rosję. Turcja również jest krajem-rozjemcą między skonfliktowanymi stronami.

Czytaj też

Przypomnijmy, że prezydent Erdogan w grudniu ubiegłego roku mówił, że Turcja jest gotowa do mediacji, ułatwienia kontaktów czy zapewnienia wsparcia w jakiejkolwiek formie w celu zażegnania rosyjsko-ukraińskiego, kiedy on się jeszcze tlił. A 29 marca w Stanbule delegacje Ukrainy i Rosji spotkały się na jednej z rund rozmów pokojowych. Zaś pod koniec maja Erdogan rozmawiał telefonicznie z Putinem i Zełeńskim. Podkreślił, że Turcja jest gotowa wesprzeć kontynuację negocjacji ukraińsko-rosyjskich. Omówił też wtedy z prezydentem Ukrainy kwestie związane z problemami bezpieczeństwa żywnościowego, stworzonymi przez Rosję i potencjalne sposoby odblokowania portów ukraińskich. Turcja w ostatnich tygodniach próbowała również pośredniczyć w zawarciu porozumienia, które pomogłoby w eksporcie zboża i innych niezbędnych produktów żywnościowych z Ukrainy.

Wydaje się, jak zwraca uwagę autor artykułu w The Wall Street Journal, że wypowiedź tureckich urzędników jest spowodowana tym, że ukraińskie władze wyraziły zaniepokojenie, gdy Ankara stopniowo zmienia swoje stanowisko na korzyść Rosji. Turcja początkowo podjęła konkretne kroki w celu wsparcia ukraińskich wysiłków wojennych w momencie inwazji. Ukraina w ostatnich dniach zaczęła jednak oskarżać Turcję, że ta kupuje kradzioną pszenicę z Ukrainy od Rosji. Ankara uznaje, że te informacje są bezpodstawne zaznaczając, jak powiedział cytowany przez "WSJ" turecki urzędnik, że Turcja stoi po stronie Ukrainy w kwestiach politycznych i humanitarnych.

Czytaj też

Urzędnik powiedział również, że Turcja analizuje informacje dostarczone przez Ukrainę na temat rzekomo skradzionego zboża. Mówiąc, że władze rosyjskie dostarczyły dokumenty, z których wynika, że ładunek pochodził z Rosji.

Turcja blokuje też włączenie Szwecji i Finlandii do NATO argumentując to tym, że w tych krajach znajduje się znaczna obecność kurdyjskich bojowników uważanych przez Turcję za terrorystów, którzy zagrażają bezpieczeństwu państwa. W maju Erdogan mówił, że Turcja nie podziela pozytywnego zdania na temat możliwego przystąpienia Szwecji i Finlandii do Sojuszu Północnoatlantyckiego. Jednak w zeszłym tygodniu sekretarz generalny NATO powiedział, że obawy Ankary ws. członkostwa Finlandii i Szwecji mają uzasadnienie, ponieważ chodzi o kwestie terroryzmu i eksportu broni. Szef NATO podkreślił wtedy, żeby wziąć pod uwagę to, że żaden inny członek Sojuszu Północnoatlantyckiego nie doświadczył tylu ataków terrorystycznych, co Turcja i dlatego obawy należy traktować poważnie.

Czytaj też

Turcja chce uzyskać jasne deklarację od obydwu krajów, że za poparcie w kontekście członkostwa w NATO, państwa te przestaną wspierać mniejszość kurdyjską i nie będą się angażować się w ochronę praw człowieka w Turcji. Wydaje się to być trudne, także z tego powodu, że ostatnio szwedzki rząd został uratowany przed upadkiem przez posłankę z Kurdystanu, która za wsparcie rządu otrzymała obietnicę utrzymania szwedzkiego wsparcia dla kurdyjskiej Partii Unii Demokratycznej (PYD).

Czytaj też

Kraje NATO będą stały przed poważnym dylematem. Turcja może powstrzymać akcesje krajów nordyckich do NATO, które chcą uzyskać większy „parasol ochrony" z powodu obaw związanych z polityką imperialną Rosji. Z drugiej strony, Turcja jest kluczowym krajem Sojuszu, który rozbija wewnętrzną spójność utrzymując dobre stosunki z Rosją, kupując rosyjską broń jak systemy S-400 ale i prowadząc zastępcze wojny na Bliskim Wschodzie przeciwko Rosji w Syrii i Libii.

Reklama

Komentarze (4)

  1. Darek S.

    Turcja nie jest potulna jak Polska, tylko jest samodzielnym graczem na arenie międzynarodowej. Amerykanie nie lubią Turków, za to, że jako jedyni na świecie śmieli się postawić gdy Żydzi mordowali kolorowych na swoim podwórku. Żydzi tak przycisnęli Turcję, za pomocą USA, że Turcja zrozumiała, że może się stawiać USA, niskim kosztem, ale nie Żydom. To kosztuje ich drożej.

  2. Michał A

    No niestety, tak się robi politykę. Turcja ma swoje cele w Syrii i lewaruję Rosję kwestiami ukraińskimi. W sprawie rozszerzenia NATO chce uzyskać co może od amerykanów, ale ta sprawa też pomaga jej w rozmowach z rosją. Dbają o swoje interesy. Te interesy w większości są rozbieżne z interesami NATO.

    1. Valdore

      @Michał, Turcja tak robi politykę ze jest skłocona z cała Europa i USA, oraz większoscią Bl Wschodu, gospodarka i lira szoruja po dnie, a inflacja oficjalnie przekroczyła 70%

  3. AdSumus

    Gdyby nasz rząd nie powstrzymywał WB to my byśmy sprzedawali Byraktary a nie nam.

    1. Eckard Cain

      @AdSumus : Nie może być tak że prywaciarz będzie lepszy od PGZ ;)

    2. Qwest

      Przecież nikt nie broni produkować polskie bayraktary. Jakieś szczegóły? Skarb państwa ma udziały w WB.

  4. Tytan

    Przypuszczam ze Polska moze przekazac czesc bezzalogowcow Tureckich Ukrainom w zamian za odpowiedniki Amerykanskie. Technologia z USA jest na wyzszym poziomie technologicznym.

Reklama