Reklama

Geopolityka

Szansa na przełom. "Historyczne" porozumienie USA i Korei Północnej [KOMENTARZ]

Fot. State Department/flickr
Fot. State Department/flickr

Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump i przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un po pierwszym w historii spotkaniu podpisali deklarację, która daje szanse trwałego zakończenia kryzysu na Półwyspie Koreańskim. Do jej realizacji będzie jednak niezbędny szereg innych kroków.

Rozmowy Donalda Trumpa i Kim Dzong Una zakończyły się podpisaniem wspólnej deklaracji, mającej otworzyć nowy rozdział w stosunkach obu państw. W tekście podkreśla się, że przeprowadzono „kompleksowe, głębokie i szczere” rozmowy, dotyczące obok relacji bilateralnych także budowy trwałego pokoju na Półwyspie Koreańskim. Sam szczyt nazwano w deklaracji „historycznym”.

Najważniejsze zobowiązania, jakie przyjęły strony, zawarto w czterech punktach. W deklaracji zakłada się, że USA i Korea Północna, obok otwarcia nowego rozdziału w stosunkach dwustronnych, „połączą wysiłki” w celu zbudowania „silnego i stabilnego reżimu pokoju na Półwyspie Koreańskim”.

Pjongjang zobowiązał się do pracy w celu całkowitej denuklearyzacji półwyspu zgodnie z wcześniejszą deklaracją z 27 kwietnia. Wreszcie, obie strony będą dążyć do odzyskania szczątków jeńców wojennych i zaginionych w akcji żołnierzy z czasu wojny, włącznie z powrotem do kraju tych, których udało się zidentyfikować.

Bardzo istotnym punktem deklaracji jest zobowiązanie do pełnego wdrożenia jej założeń, jak i do rozpoczęcia stosownych rozmów implementacyjnych. Ze strony USA weźmie w nich udział sekretarz stanu Mike Pompeo. Oto najważniejsze potencjalne konsekwencje przyjętej deklaracji:

  • Możliwość zbudowania trwałego pokoju na Półwyspie Koreańskim. Dzięki przeprowadzonym na tak wysokim szczeblu rozmowom pojawia się szansa, że na Półwyspie Koreańskim zostaną wypracowane rozwiązania pokojowe. Jeżeli to się uda, jeden z ważnych punktów zapalnych świata zostanie „rozbrojony”. Powodzenie tych wysiłków będzie oznaczało wzmocnienie Stanów Zjednoczonych na arenie międzynarodowej. USA zwiększą swoją wiarygodność, a także zyskają więcej swobody manewru swoimi siłami w sytuacji zagrożenia, co jest nie bez znaczenia z punktu widzenia innych sojuszników, w tym Polski.
  • Test dla „dyplomacji siły” Trumpa. Sceptycy przypominają, że Korea Północna już wcześniej, na przykład w latach 90., deklarowała rezygnację z prac nad bronią atomową, jednak tych deklaracji nie zrealizowano. Nie można wykluczyć, że tak będzie i tym razem. Z drugiej strony trzeba pamiętać, że rozmowy poprzedziła eskalacja napięcia między USA a Pjongjangiem, a duża część analityków uznawała za realną groźbę amerykańskiego uderzenia prewencyjnego. Nie mniej istotny jest fakt, że Pjongjang znalazł się blisko zdolności rażenia kontynentu amerykańskiego pociskami balistycznymi z bronią jądrową, co było kluczowym czynnikiem zwiększającym determinację USA, i tym samym potencjalne prawdopodobieństwo interwencji. To ryzyko skłoniło też niemal na pewno Pjongjang do rozmów. Wdrożenie porozumienia będzie testem dla „dyplomacji siły” Donalda Trumpa.
  • Niejasna przyszłość programu rakietowego i broni masowego rażenia. W deklaracji znalazły się zapisy o denuklearyzacji półwyspu, ale nie ma konkretnych informacji dotyczących rezygnacji Korei Północnej z broni rakietowej, czy np. biologicznej/chemicznej. Stany Zjednoczone będą zapewne wywierać presję na Pjongjang, aby ten – przynajmniej częściowo – zrezygnował z rozbudowy potencjału w tym zakresie. Otwarte jest pytanie, czy i na ile te wysiłki zakończą się powodzeniem. Zakres rozbrojenia Korei Północnej może być jednym z najważniejszych punktów spornych porozumienia. Na konferencji prasowej po spotkaniu Trump powiedział, że Pjongjang rozpoczął już likwidację jednego z poligonów, służącego testowaniu silników rakietowych.
  • Broń jądrowa za gwarancje bezpieczeństwa - transakcja. Amerykańsko-koreańskie porozumienie postrzegane jest jako próba zagwarantowania Pjongjangowi bezpieczeństwa i braku ingerencji ze strony USA, w zamian za rezygnację z broni jądrowej. Komentatorzy często porównują to do wcześniejszych podobnych porozumień, zawieranych z Ukrainą czy Libią, i zakończonych fiaskiem. Stworzenie warunków do nuklearnego rozbrojenia Pjongjangu, w świetle zagrożenia kontynentu amerykańskiego, było jednak strategicznym celem USA, dla realizacji którego przynajmniej część administracji deklarowała chęć poniesienia ryzyka interwencji zbrojnej. Z kolei dochowanie warunków porozumienia może być kluczowe dla wiarygodności Waszyngtonu. Widać tutaj pewne „transakcyjne” podejście do polityki międzynarodowej. Pytanie, czy „transakcję” uda się zrealizować, a następnie obie strony dochowają jej warunków.

Naturalnie wdrożenie deklaracji będzie wymagało wypracowania i przyjęcia przez obie strony szczegółowych rozwiązań, dotyczących choćby zakresu, ale i sposobu weryfikacji realizacji zobowiązań dotyczących rozbrojenia przez Pjongjang. Wszystkie te czynniki niosą ze sobą pewne, istotne ryzyka. Korea Północna podjęła już jednak pierwsze kroki w celu rozbrojenia, zamykając poligon atomowy. Tamtejsze władze mają też zapewne świadomość, że wznawiając program zbrojeń i wystawiając reputację prezydenta Trumpa na szwank, narażałyby się na odwet.

Wreszcie, bilateralne rozmowy obu przywódców były poprzedzone presją międzynarodową, wywieraną nie tylko przez tradycyjnych sojuszników USA, ale też przez Chiny. Jednym z kluczowych czynników, jakie mogły skłonić Pekin do takiego zachowania było niebezpieczeństwo wybuchu konfliktu na dużą skalę w pobliżu granic w wyniku amerykańskiej interwencji.

Z drugiej jednak strony, długofalowo porozumienie może być korzystne dla wysiłków ChRL w celu ograniczenia amerykańskich wpływów w regionie. Gdy zagrożenie ze strony Korei Północnej zostanie zmniejszone lub nawet zniknie, zarówno Amerykanom jak i sojusznikom może być trudniej uzasadnić silną obecność wojskową w obszarze Azji i Pacyfiku. Oczywiście nie oznacza to, że USA wycofają się w najbliższym czasie z Półwyspu Koreańskiego, ale w dłuższym terminie kroki w tym kierunku są możliwe. Na konferencji prasowej po spotkaniu Trump zapowiedział zresztą wstrzymanie manewrów, stwierdził też że chce by żołnierze wrócili do domu. Sankcje będą natomiast nadal utrzymane.

Porozumienie może mieć również inne skutki, także gospodarcze, związane choćby z potencjalnym większym otwarciem Korei Północnej na inwestycje zagraniczne po ewentualnym zniesieniu restrykcji. Obecnie kraj ten jest zacofany i potrzebuje pomocy, ale przykłady innych państw regionu pokazują, że w ciągu kilkudziesięciu lat można dokonać skoku rozwojowego, startując nawet z bardzo niskiego poziomu. Komentatorzy zwracają jednak uwagę na nierozwiązaną kwestię systemowego i masowego łamania praw człowieka w Korei Północnej, czasem odnosząc wrażenie że pominięcie tej kwestii było częścią porozumienia.

Pomimo licznych wątpliwości i ryzyk, rozmowy w Singapurze otwierają nowy etap rozwoju sytuacji na Półwyspie Koreańskim, czy nawet w globalnym rejonie bezpieczeństwa. Jeżeli uda się wypełnić założenia podpisanej przez Donalda Trumpa i Kim Dzong Una deklaracji, z mapy świata może zniknąć jeden z najniebezpieczeniejszych punktów zapalnych. Na razie jednak dokonano tylko pierwszych kroków, więc pełna ocena spotkania "historycznego szczytu" będzie możliwa dopiero za kilka lat, gdy przekonamy się jakie będą jego długotrwałe skutki.

Reklama

Komentarze (19)

  1. Pimke

    Jak na razie Trump wiecej zrobil dla pokoju na swiecie niz Obama ktory za puste deklaracje dostal Nobla

    1. ZZZ

      Dał się wciągnąć Kimowi do zabawy? Bo chyba nie masz na myśli wojny handlowej jaką wywołał wśród sojuszników z NATO?

    2. Bunio

      Jasne. To ile głowic już zlikwidował Kim i ile rakiet zezłomował? I ile tygodni będzie trwało to historyczne porozumoenie? A np. zerwanie umów z Iranem to krok w jakim kierunku?

  2. leon

    Choi o zabezpieczenie tyłów przez USA w zwiazku z planowanym atakiem na Iran

    1. Bunio

      Żadnego ataku naIran nie będzie.No chyba że masz na myśli jakąś idiotyczną pokazówkę z tomahawkami w roli głównej.

  3. bojowa owca

    To może w temacie deklaracji przypomnimy ustalenia sprzed ponad 3 lat dotyczące Wschodu Ukrainy? Ktoś stosuje? Nikt. Słowa nic nie kosztują i nic nie znaczą. A medialne bajeczki są tylko przykrywką dla globalnych interesów korporacji. Coś musi być w Korei co jest na tyle dużo warte dla korporacji że doszło do jakiś tam uzgodnień.

    1. taki świat

      Metale ziem rzadkich które USA muszą kupić w Chinach, Chiny nie pozwolą aby korporacje z USA pod ich nosek wydobywały cenne minerały.

    2. anda

      Nie muszą kupowa, mają złożą i to duże, ale łatwiej i taniej było kupić niż samemu wydobywać. Produkcję mogą uruchomić od zaraz ale cena jest wysoka

    3. lol

      A kto pierwszy wyskoczył z tymi \"rokowaniami\"? Nie przypadkiem Kim? I nie przypadkiem zaraz po wizycie w Chinach? Lepiej zadaj sobie pytanie co usłyszał w Chinach, że od razu zapragnął \"pokoju\" z USA. Pytanie nie co ma Korea, tylko czego im brakuje po tych sankcjach, że tak zmiękli.

  4. Plush

    Bzdura. Korea z północy nigdy nie zrezygnuje z broni atomowej bo to oznaczało by jej koniec. Południe z USA pacyfikują trach pach i nie ma komunistycznego państwa. Oni o tym wiedzą zwłaszcza kiedy Rosja zrobiła trach pach i pomimo zapewnień i gwarancji państwa zachodu Krymu już nie mają a i Donbas stracony. Trump klepie się z ludobójczym reżimem. No no doprawdy budujące....., Może uda się północ wykiwać w kwestii broni A. Potem pod byle pretekstem jak np zielone ludki na Krymie wejść obalić i budować demokrację

    1. yaro

      zgadza się, cały czas się zastanawiam co jest grane, nagła przemiana Kima odbyła się w czasie wizyty w Chinach (jakby go podmienili ;) )

    2. fgh

      Doradzili mu jak ograć Trumpa. Po wizycie w Rosji też zmienił gadkę z rozbrojenia na stopniowe rozbrajanie. Dokładnie powtarzał słowa Ławrowa. To daje do myślenia kto ta na prawdę zainscenizował tą szopkę z rzekomy rozbrajaniem.

  5. Darek

    Ani Kim ani Trump nie są naiwni - to wytrawni gracze. Kim ma krytyczną sytuację gospodarczą i potrzebuje kasy - która dostanie od USA w dużej ilości. Ale w Azji gorsza od śmierci jest \"utrata twarzy\", dlatego porozumienie niczego Korei nie \"nakazuje\". Teraz Kim musi przekupić swoich generałów, aby go nie zabili i nie zmieniając retoryki wewnętrznej, zacząć niezauważalnie budować \"małe Chiny\". Do połączenia Korei nie dojdzie przez wiele lat - bo nikt z polityków na tym nie zyska.

  6. *.*

    Największe korzyści chcą osiągnąć Chiny. W dłuższej perspektywie wypchnięcie Ameryki z Azji Południowo- Wschodniej po likwidacji baz w Korei. Tu celem strategicznym jest zaanektowanie morza Południowo-Chińskiego. A w krótszej perspektywie rezygnacja z instalacji systemu antyrakietowego THAAD.

  7. Weteran z Panmundżon

    Kim dokonał w końcu to, o co władze KRL-D starały się od dwudziestu paru lat - usiadł do rozmów tylko z Prezydentem USA. Nie było \"marionetek\" z południa i \"faszystów\" z Japonii (są to określenia używane przez propagandę KRL-D). A Amerykanie znowu dają się ogrywać. Przy stole powinien zasiąść jeszcze przynajmniej Prezydent Korei Południowej (ROK). Sama deklaracja jest na tak dużym poziomie ogólności, iż może jedynie być przyczynkiem do właściwych negocjacji (które nota bene w różnej formie i na rożnych szczeblach / forach są prowadzone od lat). Przy okazji wymiana szczątków członków SZ stron konfliktu trwa od lat - sam asystowałem dwóm takim ceremoniom w Panmundżonie. Amerykanie płaca za to ogromne kwoty pieniężne (w gotówce). Koreańczycy zamknęli jedn z poligonów testowych dla broni atomowej - bo musieli, sztolnia nie nadaje się już do użytku, a nie dlatego, że są tak przymuszeni przez nacisk międzynarodowy. Jednym słowem - pożyjemy, zobaczymy - nie spodziewajmy się przełomów - to jest gra Kim\'a i jak na razie, wbrew pozorom, na jego warunkach. Jeżeli ktoś nie spędził trochę czasu w Korei Północnej i nie poznał sytuacji wewnętrznej i warunków życia, ten nie zrozumie moich obiekcji.

    1. sos

      Na jutubie z polskim lektorem \"Dzieci złego państwa\". Większość rozsądnych ludzi chyba nie ma wątpliwości czym jest reżim północnokoreański. Polityka z małymi wyjątkami, to nie jest zajęcia dla ludzi z zasadami . Pamiętajmy początki przemysłu rakietowego w USA . To tam hitlerowscy bandyci mieli stworzone po wojnie w super warunki : ekonomiczne, bezpieczeństwa i rozwoju naukowego.

    2. x

      Wcale nie musieli zamykać poligonu. To tylko pusty gest, po prostu teraz im pasowało zrobić jakiś teatrzyk. Jeżeli tylko zechcą nie ma żadnego problemu z wydrążeniem nowych studni i tuneli, to jest banalnie proste.

  8. jrli

    Pewnie skończy jak Ukraina z Porozumieniem Budapesztańskim. W zamian za atom granice miały być nienaruszalne a skończyło się na jawnej agresji rosyjskiej.

  9. dropik

    spotkało się 2 wiarygodnych przywódców i zaufali sobie ;)

  10. Okręcik

    Podpisano same ogólniki, a ludzie tacy jak Kim [Stalin, Adolf] inaczej rozumieją znaczenie pewnych słów. Boje się że Tramp został, zostanie, wystrychnięty na dudka. Z Diabłem się nie paktuje. Bo Rzym czasami okazuje się być tylko karczmą.

  11. Davien

    Jeśli ktoś ma nadzieję na trwały pokój na półwyspie Koreańskim / powinien mieć w tyle podpis Palestyny /Izraela/USA , czy Gorbaczow /Regan ,Kolch Gorbaczow oraz Libia USA , czy rozbrojenie Ukrainy :) Co z tych porozumien zostało zrealizowane i komu służyły :))

  12. LLL

    Mają już kilkadziesąt głowic, próby wyszły pomyślnie. Rakiety też mają więc zamkną poligon, ładunki i rakiety schowają tam gdzie nikt nie będzie szukał i wszyscy będą zadowoleni, Koreańczycy będą udawać, że nie mają, a USA będzie udawać, że w to wierzy. Ostatecznie połaczenie z Koreą PD. i nowe mocarstwo atomowe.

  13. PKP kargo

    USA i Korea mogą... A MY z Rosją nie możemy... Tak? Bo Katyń, bo Gruzja bo Ukraina... Bez żartów... Plotka głosi, że większość katów z tego 1 to są nasi bracia vel sąsiedzi z państwa granicznego z Egiptem...

    1. PKP intercity

      zapytaj Rosji czemu nie możemy.

    2. MAX

      To nie plotka to fakty, szanowny panie.

    3. jutro

      Nie widzę problemu.Możemy z Rosją jak USA z Koreą. Niech Rosja zrezygnuje ze swojej broni atomowej, a my Jej w zamian nie zaatakujemy:)

  14. Stary Grzyb

    Na początek pozwolę sobie zamieścić poniżej tekst wspólnej deklaracji z Singapuru: \"Joint Statement of President Donald J. Trump of the United States of America and Chairman Kim Jong Un of the Democratic People’s Republic of Korea at the Singapore Summit President Donald J. Trump of the United States of America and Chairman Kim Jong Un of the State Affairs Commission of the Democratic People’s Republic of Korea (DPRK) held a first, historic summit in Singapore on June 12, 2018. President Trump and Chairman Kim Jong Un conducted a comprehensive, in-depth, and sincere exchange of opinions on the issues related to the establishment of new U.S.-DPRK relations and the building of a lasting and robust peace regime on the Korean Peninsula. President Trump committed to provide security guarantees to the DPRK, and Chairman Kim Jong Un reaffirmed his firm and unwavering commitment to complete denuclearization of the Korean Peninsula. Convinced that the establishment of new U.S.-DPRK relations will contribute to the peace and prosperity of the Korean Peninsula and of the world, and recognizing that mutual confidence building can promote the denuclearization of the Korean Peninsula, President Trump and Chairman Kim Jong Un state the following: 1. The United States and the DPRK commit to establish new U.S.-DPRK relations in accordance with the desire of the peoples of the two countries for peace and prosperity. 2. The United States and the DPRK will join their efforts to build a lasting and stable peace regime on the Korean Peninsula. 3. Reaffirming the April 27, 2018 Panmunjom Declaration, the DPRK commits to work toward complete denuclearization of the Korean Peninsula. 4. The United States and the DPRK commit to recovering POW/MIA remains, including the immediate repatriation of those already identified. Having acknowledged that the U.S.-DPRK summit — the first in history — was an epochal event of great significance in overcoming decades of tensions and hostilities between the two countries and for the opening up of a new future, President Trump and Chairman Kim Jong Un commit to implement the stipulations in this joint statement fully and expeditiously. The United States and the DPRK commit to hold follow-up negotiations, led by the U.S. Secretary of State, Mike Pompeo, and a relevant high-level DPRK official, at the earliest possible date, to implement the outcomes of the U.S.-DPRK summit. President Donald J. Trump of the United States of America and Chairman Kim Jong Un of the State Affairs Commission of the Democratic People’s Republic of Korea have committed to cooperate for the development of new U.S.-DPRK relations and for the promotion of peace, prosperity, and security of the Korean Peninsula and of the world. (Signed) DONALD J. TRUMP President of the United States of America KIM JONG UN Chairman of the State Affairs Commission of the Democratic People’s Republic of Korea June 12, 2018 Realizacja tego porozumienia - czyli denuklearyzacja Korei Płn. i jej ekonomiczne postawienie na nogi przez USA (czego Amerykanie są zdolni dokonać, w przeciwieństwie do Chin czy tym bardziej Rosji), oznaczające zarazem przejście Korei Płn. do obozu sojuszników USA - oznaczałoby nie tylko usunięcie jednego z najistotniejszych punktów zapalnych na mapie świata oraz pozbawienie Rosji i Chin bardzo istotnego narzędzia szkodzenia amerykańskim interesom w Azji, ale także zasadnicze umocnienie Pax Americana na kontynencie azjatyckim. Oby jak najprędzej.

    1. ???

      \"... Realizacja tego porozumienia - czyli denuklearyzacja Korei Płn. i jej ekonomiczne postawienie na nogi przez USA (czego Amerykanie są zdolni dokonać, w przeciwieństwie do Chin...\". A poza tym wszystko OK?

    2. tyle

      To jest amerykański dil. Płacić gospodarczo będzie Korea Płd a militarnie ochraniać USA a wszystko po to by osłabić Chiny , bo to jest jedyny prawdziwy przeciwnik Ameryki. Teza postawiona w artykule , że to porozumienie będzie też korzystne dla Chin , jest wg mnie błędna.

    3. Smuteczek

      Pomysl troszke jaki interes mialaby USA w stawianiu na nogi Korei? To by w dłuzszej perspektywie oznaczalo wywalenie sporej kasy i rezygnacji z wojskowej obecnosci w Korei pd. (czego Amerykanie nie chcą bo podoba im sie bliska obecnosc w relacji do Chin). Jedyny zysk jaki widze to w krotkim terminie poklask dla Trumpa za wysiłki na rzecz pokoju. Korea Pn w dłuzszej perspektywie wcale nie chce zaciesnienia relacji z USA bo musialoby to prowadzic do istotnych i rzeczywistych rozbrojen jezeli chodzi o program nuklearny i rakiet dalekiego zasiegu. Zbyt wiele w to zainteresowali by ryzykowac ze po nastepnych wyborach w USA dojdzie do takich zmian ze trzeba bedzie szybko ten sojusz porzucic i wrocic do starej linii. W dłuzszej perspektywie Chiny to duzo mniej wymagajacy, sprawdzony i stabilny partner ktory wymaga tylko umiarkowanego spokoju.

  15. MAX

    Kim nie jest naiwny, to gra na czas. Doskonale rozumie, że amerykańskie deklaracje są nic nie warte, chociażby w kontekście ostatniej umowy z Iranem.

  16. Krzysztof

    Będę szczery - POTUS zaimponował mi swoją postawą. Jeszcze zimą obawiałem się jakiejś \"pyskówki\" połaczonej z \"rękoczynami\". A tu taka niespodzianka. :-)

    1. dyndas

      Nie bądź naiwny, To jest cyniczna gra a nie dobry uczynek. Po co ? Prawdopodobne jest zwolnienie zasobów dla innego ważniejszego celu. Zamrożenie konfliktu aby rozgrywać swoje sprawy gdzie indziej. Przy okazji teatrzyk propagandowy

  17. nikt ważny

    Spektakl. Kaddafi tez był dobry i z większymi honorami przyjmowany na Zachodzie. Pokój, dobrobyt, ciepłe stosunki, przyjaźń, piękne obrazki do nagłówków gazet. I gdzie jest teraz Kaddafi, gdzie Libia? To jest dopiero pierwszy akt sztuki rozpisanej na wiele aktów z dynamicznymi zmianami scenariusza. Jedyne co się liczy globalnie to interesy i to trzeba pamiętać tworząc komentarze. Ja tu nie widzę słowa o interesach, co najwyżej o jakimś \"nowym otwarciu\" (akt drugi sztuki) i \"staraniach\" (pewnie w kolejnych aktach).

  18. Lewak

    Kim Dzong Un jeszcze raz oszukał cały świat. Obłąkany dyktator oficjalnie zrezygnował z programu atomowego , ale nie ma zamiaru dotrzymać słowa. Zgodził się na show z Trumpem wyłącznie pod presją Chin , ale za kilka miesięcy powróci do swojej wojennej retoryki , gdy okaże się ,że Zachód zacznie sprawdzać realizację zobowiązań wynikających z porozumienia w Singapurze.

  19. say69mat

    Czyżby McDonald\'s image pokonał iluzję broni nuklearnej???

Reklama