Reklama

Geopolityka

Rosyjski neoimperializm nie skończy się wraz z Putinem [OPINIA]

parada rosja Moskwa putin
Autor. Минобороны России/Wikimedia Commons/CC4.0

Niedawno pojawiła się informacja, że Władimir Putin wystartuje w kolejnych wyborach prezydenckich w Rosji. Raczej z góry można założyć, że jest to jednoznaczne z kontynuacją jego władzy.

Reklama

Oczywistym jest, że demokracja w Federacji Rosyjskiej ma charakter podobny do demokracji z dawnych „demoludach”. Niby wybory się odbywają, ale znany jest ich wynik jeszcze przed pójściem do urny. W przypadku rządów Władimira Putina nie jest inaczej. Degradacja demokratycznych podstaw (albo raczej ich pojedynczych przejawów), które były budowane w okresie lat 90-tych w zasadzie zaczęła postępować wraz z pojawieniem się Putina na Kremlu.

Reklama

Zgodnie z decyzją Rady Federacji Rosyjskiej wybory odbędą się 17 marca 2024 roku. Jego ogłoszenie o starcie w kolejnych wyborach to jedynie zapowiedź przedłużenia władzy, choć jest wielce prawdopodobnym, bo biologii nie da się oszukać, że może to być już ostatnia kadencja urzędującego prezydenta.

Nic jednak nie trwa wiecznie i należałoby zadawać sobie powoli pytanie, czy Rosja bez Putina nadal będzie prowadziła neoimperialną politykę?

Reklama

Putin jest twarzą obecnej Rosji

Gdy po Borysie Jelcynie przyszedł Władimir Putin, to miał być on dokładnie tym, czego powinno się oczekiwać od nowego polityka, który nie przypomina swoją osobą ostatnich przywódców na Kremlu. Młody polityk, były oficer, znający języki i posiadający charyzmę oraz prezencję. Na początku mogło się wydawać, że w Rosji przyszła pewna fala odnowy, jednak szybko się okazało, że są to jedynie pozory.

Czytaj też

Już pierwszym sygnałem była druga wojna w Czeczenii. niecałe 10 lat później wojna w Gruzji, a później, czyli od 2014 roku można datować początek wojny w Donbasie, by w 2022 roku być świadkami pełnoskalowej inwazji Federacji Rosyjskiej na Ukrainę. W tle tego wszystkiego była również na przestrzeni lat seria mniej lub bardziej tajemniczych zgonów osób, które mogły zagrozić pozycji Putina na Kremu. Samo państwo zaś coraz bardziej wracało do autorytarnych praktyk, które tylko były pudrowane poprzez stałą obecność Putina na europejskich i światowych salonach.

Sam Władimir Władimirowicz też starał się utożsamiać wizerunek „silnego przywódcy w silnym państwie”. I to przez lata oddziaływało na społeczeństwo, nie tylko rosyjskie. Ten pomnik zaczął jednak bardzo szybko kruszeć po 24 lutego 2022 roku i jest to widoczne nie tylko po problemach armii rosyjskiej na Ukrainie, ale też po samym przywódcy Rosji, który również się zmienił się na przestrzeni ostatnich lat, a ta tendencja przyspieszyła po rozpoczęciu inwazji na Ukrainę.

Czytaj też

Jeszcze w 2007 roku publiczne spotkania Putin przeprowadzał niemal codziennie - przypomina Projekt (niezależny portal rosyjski). Zaś w porównaniu z 2017 rokiem widać, że Kreml organizuje coraz mniej spotkań: w maju 2017 roku Putin odbył 67 spotkań, a w maju 2023 roku - 40.

Szczególny nacisk dziennikarze położyli na przestrzeganie przez Putina podczas spotkań dystansu od innych uczestników. Na części spotkań utrzymuje on dystans, co od czasu pandemii Covid-19 tłumaczono jako ochronę przez zakażeniem koronawirusem. Na innych zaś zupełnie tego dystansu nie przestrzega. Zachowanie to jest na tyle niekonsekwentne, że nawet niektórzy z dziennikarzy akredytowanych na Kremlu są skłonni wierzyć, że Putin korzysta z sobowtóra.

Ogółem - według Projektu - Putin na 224 spotkaniach (43 proc. z ogólnej liczby) przestrzegał dystansu w rozmaitej formie - na przykład, wiele spotkań prowadził poprzez łącze wideo. Podczas 185 spotkań (36 proc.) takiego dystansu nie było, ale ich uczestnicy musieli wcześniej poddać się samoizolacji. Były jednak przypadki, gdy zbliżali się do niego rozmówcy, którzy nie przeszli takiej kwarantanny (112 spotkań, czyli 21 proc. ogółu).

Dziennikarze wskazują, że niektóre sposoby utrzymania dystansu, do jakich ucieka się Kreml, są niewytłumaczalne z punktu widzenia zdrowego rozsądku i obawy przed koronawirusem. To na przykład niewysokie ogrodzenia, które pojawiały się przed scenami, na których zasiadał Putin, albo też nienaturalna - aż 10-metrowa - odległość między nim a robotnikami, przed którymi wystąpił w jednej ze stoczni.

Z kolei nieoczekiwane złamanie zasad dystansu, podczas wizyty w Petersburgu, gdzie przed świątynią Putin rozmawiał z ludźmi, nastąpiło zaledwie kilka dni po nieudanym buncie szefa najemniczej Grupy Wagnera, Jewgienija Prigożyna. Putin potrzebował wówczas „demonstracji jedności z narodem” - oceniają dziennikarze.

Czytaj też

Z analizy przebiegu spotkań na przestrzeni lat dziennikarze wyciągają wniosek, że „Putin już od dość dawna nie kłopocze się o to, by wydarzenia z jego udziałem wyglądały na tłumne” i że niekiedy „zadowala się pustymi pomieszczeniami”. Tak jest na przykład podczas jego wizyt w świątyniach prawosławnych - wewnątrz są tylko duchowni, a nie ma żadnych wiernych.

Rosja nie zrezygnuje z obecnego kursu?

Zmiany u samego Putina świadczyć jednak mogą już o tym, że zwyczajnie jego dotychczasowa droga polityczna stanęła w martwym punkcie. Pod względem wizerunku jest on przegrany w oczach sporej liczby państw na arenie międzynarodowej, a z pewnością w większości tych najbardziej liczących się. Jest też już politykiem może nie starym, ale zbliżającym się do takiej granicy wieku, za którą można go będzie za takiego uznać, a to oznacza, że wielu nowych wielkich projektów już może nie być przedstawionych z jego strony. Czy zatem gdy jego miejsce zajmie kto inny to Rosja może przeżyć swego rodzaju odnowę?

Czytaj też

Na pewno Kreml będzie się starał wtedy przedstawić światu ofertę kolejnego „nowego otwarcia”, choć wątpić można w to, że pryncypia polityki Federacji Rosyjskiej ulegną zmianie. Problemem, na który państwa zachodnie przez lata nie zwracały uwagi, jest różnica cywilizacyjna w postrzeganiu stosunków międzynarodowych przez Rosję, która nie myśli zachodnimi schematami. To swego rodzaju magiel, gdzie z jednej strony koncepcja trzeciego Rzymu i wypaczona forma cywilizacji bizantyjskiej miesza się w jedno ze spuścizną jarzma mongolskiego i cywilizacji turańskiej. To wszystko podlane zostało jeszcze upolitycznieniem cerkwi i sentymentem do zjednoczenia „Wszechrusi” .

To stworzyło bardzo specyficzny model funkcjonowania władzy w Moskwie, który od lat wierzy, że najlepszym argumentem w polityce jest siła. Oznacza to tyle, że będzie ją stosować zawsze w sytuacji, gdy będzie chciała poszerzać swoje wpływy. Tak było z Gruzją i Ukrainą. Tak może też się stać w innym miejscu na mapie, chyba, że ten argument zostanie jej wytrącony z ręki.

Dlatego ewentualna zmiana na Kremlu w żaden sposób nie gwarantuje przez Rosję porzucenia drogi, na którą weszła za czasów Putina. Można się zastanawiać jedynie kto zasiądzie na nieformalnym tronie w Moskwie, ale trzeba się wystrzegać popadania w „hurraoptymizm”, że tym razem to już na pewno Rosja się zmieni.

Czytaj też

Czy nadejdzie nowa wielka smuta?

Ciężko obecnie wskazać, kto mógłby zastąpić Władimira Putina. Głos ten na pewno nie pojawi się ze strony samego zainteresowanego, gdyż mogłoby to zostać odebrane automatycznie jako rzucenie wyzwania jeszcze urzędującemu prezydentowi Rosji. W samych mediach można się spotkać jedynie ze spekulacjami. Szef ukraińskiego wywiadu wojskowego Kyryło Budanow wskazywał, że może to być Siergiej Kirijenko (były premier, a obecnie pierwszy zastępca szefa administracji prezydenta Federacji Rosyjskiej) lub Dmitrij Patruszew, syn Nikołaja Patruszewa (były szefa FSB, obecny sekretarz Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej i jeden z najbliższych ludzi Władimira Putina).

Czytaj też

Kiedyś wskazywano również postacie Dmitrija Miedwiediewa czy nawet Siergieja Ławrowa, choć obecnie obie te postacie są raczej „zdyskwalifikowane”, by nie powiedzieć skompromitowane na arenie międzynarodowej, właśnie ze względu na swoją retorykę, która jest przekładem z tego, co robi sam Putin. Ciężko zatem wynaleźć wśród kremlowskich elit kogoś kto byłby jednocześnie charyzmatyczny, niepowiązany (lub przynajmniej nie sprawiający takie wrażenia) ze środowiskiem obecnego prezydenta i na dodatek dający Moskwie argument wobec Zachodu w duchu „u nas zaszła zmiana, możemy wrócić do robienia interesów”. Taki scenariusz na Kremlu byłby z pewnością pożądany, ale zarazem będzie on niezwykle trudny w realizacji.

Źródło:PAP / Defence24
Reklama

Komentarze (18)

  1. Buczacza

    Cieszę się, że moje zdanie. Specjalnie nie odbiega od większości komentarzy. Dodam tylko, że od 16 w. Barbarzyństwo, bida z nędzą w dalszym ciągu kojarzy mi się z mosskowią. O legendarnej głupocie nie wspominając. Dziś na szczęście dla nas ten imperializm rozbija się pod awdijewką..

    1. Sorien

      To że ruskie to bandziory nie ulega wątpliwości.... Ale wypieranie faktów pisząc że rozbija się pod Awidijewko nic nie da .... Ukraina jest na równi pochyłej i teraz ruscy będą już zdobywać coraz więcej i coraz szybciej z małymi wyjaktami w stylu dwa kroki do przodu jeden do tyłu

    2. Pegaz

      Sorien - dokładnie, jedna i druga strona ma wystarczająca ilość sprzętu, niestety Ukraina nie ma już żołnierzy i amunicji, ruscy to mają więc powoli jak walec będą przeć naprzód.

    3. Rusmongol

      @pegaz. UA nie że nie ma amunicji, tylko brakuje dobej woli na zachodzie. Starczy żeby usa przekazało UA tysiące pocisków kasetowych do gmlrs które czekają w Niemczech do utylizacji i sprawa już miała by się dobrze. Odsyłam do słów Dana Rice.... Rosja jedzie cały czas na koniu że nato chyba nie chce jej wykończyć.

  2. Sorien

    Marzyć że jak Putina zabraknie to roaja się zmieni to tak jakby marzyć ze jak boss mafi umrze to gang się zmieni na lepsze.... Rosja to państwowa organizacja przestepcza Putin padnie to nastepny wskoczy na jego miejsce ....

    1. Pegaz

      Ukraincy mówią że wola Putina, czyli wroga którego znają, bo po nim przyjdzie gorszy i nieprzewidywalny

    2. Rusmongol

      @pegaz. Putin jest bardzo niebezpieczny bo prowadzi delikatna eskalacje. Ktoś gorszy doprowadził by zachód do wrzenia i drogi bez wyjścia. Jeśli chodzi o UA to może masz rację, jeśli chodzi o nato to chyba nie bardzo. Może był by dla nato lepszy jeden dobry kop który postawił by ich bez wyjścia. Teraz cześć lawiruje, cześć się przyjaźni, cześć liczy na nowe otwarcie. Taka polityka carewicza Putina jest najgroźniejsza.

  3. Zam Bruder

    Rosja niestety, ale trwale już weszła na krzywą rosnącą klasycznego ruskiego neoimperializmu i po prostu odwrót z tej drogi IMHO jest niemożliwy, bo oznaczałby dla FR jedno ; szybką utratę resztek znaczenia na arenie międzynarodowej, pogardę Chin i być może groźny wewnętrzny przewrót i rozpad (okręg Kalliningradzki na pierwszy ogień) którego uniknęła za Jelcyna, kiedy to salvatorem gnijącego systemu okazał się....Putin i służby. Jak dalece reżym kremlowski jest zdeterminowany aby kontynuować konfrontację ze światem zachodnim i gdzie dla niego może być nieprzekraczalny limes tej konfrontacji doprawdy trudno przewidzieć. Z pewnościa nie poprzestanie na dotychczasowych mało imponujących zdobyczach terytorialnych na Ukrainie, bo one same w sobie nic nie dają w skali strategicznych rozstrzygnięć pozwalających Rosji odzyskać jako taką pozycję obok Waszyngtonu i Pekinu.

    1. Sorien

      Święte słowa

    2. Pegaz

      Oczywiście - Putin i Rosja potrzebują spektakularnych zwycięstw i się nie cofną, zachód nie jest w stanie pokonać ruskich, a imperializm rosyjski musi rozpaść się od wewnątrz, jednym słowem ludzie muszą mieć dość panujecego systemu, a to może potrwać o ile wogole się stanie.

    3. Rusmongol

      @pegaz. Jeśli uważasz że zachód nue jest w stanie pokonać kacapow to pomysł co by teraz było gdyby nato uderzyło na Rosję. Pomijając broń atomowa nie daje Rosji więcej jak miesiąc i błagali by o litość.

  4. Rusmongol

    O prezydencki fotel chciała powalczyć także Jekaterina Duncowa, młoda dziennikarka telewizyjna. - Dzisiaj sytuacja w Rosji wygląda następująco: każdy, kto mógłby reprezentować obywateli o poglądach demokratycznych w nadchodzących wyborach, albo przebywa w więzieniu, albo ma ograniczone prawa obywatelskie, jest ścigany czy też zmuszony do wyjazdu z kraju - argumentowała swoją decyzję w rozmowie z Deutsche Welle. Tymczasem Centrizbirkom, czyli rosyjska Centralna Komisja Wyborcza (CIK) przekazał, że jej kandydatura nie została zarejestrowana przez błędy w złożonej dokumentacji.

  5. podajnik

    Polecam Teorię Cywilizacji Feliksa Konecznego. Rosja to cywilizacja turańska, a zachód to cywilizacja łacińska. Na styku dwóch cywilizacji zawsze dochodzi do wojen i zazwyczaj wygrywa cywilizacja bardziej prymitywna, nie przebierająca w środkach. Nie ma czegoś takiego jak naród rosyjski. To zlepek różnych dzikich plemion od tysięcy lat żyjących z porwań i sprzedaży na wschód niewolników europejskich.

  6. Darek S.

    Tylko stworzenie kilku eksluzywnych rosyjskojęzycznych kanałów TV i publikacja ich przez satelity i Internet dała by jakąś szansę na zmianę mentalności rosyjskiego społeczeństwa za 7-8 lat. Już po 2-3 latach byłoby dużo lepiej niż jest. USA nie zależy na pokonaniu Rosji, ma to w D.

    1. andys

      W internecie jest mnóstwo rozyjskojezycznych zachodnich portali.

  7. andys

    ".....Putin korzysta z sobowtóra." A ja myslalem, że DF24 to powaźny portal

  8. Adzio

    Kto będzie po putinie? miedwiediew

  9. tatu

    wszyscy tu wieszcząc rychły atak zakładają, że Rosja ma dwa, trzy lata na spokojne przygotowanie się. Nie wydaje mi się żeby tak było. Do wojny potrzeba kasy kasy i jeszcze raz kasy, Rosja tymczasem jest na skraju załamania gospodarczego. I to nie ja tak sądzę, a liczni rosyjskojęzyczni ekonomiczni których można posłuchać choćby na jutubach (np Milov). Mogłbym tu długo wymieniać negatywne tendencje gospodarcze, ale wystarczy wspomnieć, że na przyszły rok uchwalili sobie budżet zakładający wzięty z sufitu 22% wzrost dochodów. Bez 30% dewaluacji rubla nierealny. Zaraz po wyborach prezydeckich, BR przestanie bronić rubla i zleci on do 120-130 za $. To zaś będzie cios w dochody ludności jakiego wg mnie nie zdzierżą, bo już warunki życia tam są straszne. Wróciły obrazki z lat 90tych, ludzi grzebiących po śmietnikach, bitwy o przeterminowane towary, babcie wyprzedające wszystko by przeżyć. Oni są cierpliwi, ale w końcu też się zaczną buntować. A tam bunt zawsze oznacza rzeź i zawieruchę.

  10. Chyżwar

    Tu nie ma czego analizować. Rosja od czasów Iwana Groźnego jest taka sama cały czas.

    1. Komi

      Ja bym powiedział, że nawet wcześniej, ale generalnie, to Rosja w obecnym kształcie, tzn jakieś tam mocarstwo, istnieje od 1721 roku. Wcześniej ich mocarstwowość była dość mocno naciągana, choć oczywiście mentalność azjatyckiej dziczy pozostaje bez zmian.

  11. bezreklam

    Czy jesli Rosja walczy o tereny ktore zdobyla 300 lat temu? (Ukraina) to znaczy ze to neo imperializm? ALbo jesli walczy o Krym - gdzie 70% mieszka rosjan nawet wedlog socjolgow Ukrainskich? Moim zdaniem Rosja po oddaniu Calej Europy Srodkwej i Wschdniej (15 krajow w sumie) I rozpadzie ZSRR - imperium - walczy o najwazijsza rzecz dla nich i najstrasza zdobycz - Ukraine. To tak jakbys stracil 15 mieszkan i na konec walczyl o ostania piwnice z garazem ktora masz od poczatsku. Nie nazwal bym tego imperialzmem. Raczej wlaczenie Ukrainy do NATO to imperializm. CO o tym sadzicie? Obiekwtnie?

    1. rosyjskaRuletkaTrwa

      Po radosnym opuszczeniu tego świata przez ZSRR w Polsce mediana zarobków wynosi 4702,66 zł brutto, czyli 3403 zł netto (to na rękę 77300 śmiesznych rubli). Obiektywnie. wystarczyło 30 lat NATO a jak było za 50 lat ruskiego miru to do dzisiaj pamiętamy. i mówimy wam jak Ukraina nigdy więcej miru. Mediana sovieticus oznacza że 50% polaków zarabia więcej.

    2. bezreklam

      To nie takie proste- np Chiny komunstczne rozwjaja sie 10% Rocznie a USa kapitastczne 3%. Kuba komustczna z sankcjami - porwnaj z sasiednia Haiti - kapitalizm bez sankcji i zenada. Teraz jestem w Wietnamie - wciaz widac rozne po polaczniu. Poludnie kapitalizm - sprzedadza Ci wlasna siostre i matke, Polnoc - honor dyscpina i uprzejmosc. Moim zdaniem za bardzo upraszczasz nawet w dziedzinie Ekonmii

    3. Rusmongol

      @bezreklam. Zonglujesz znowu danymi jak chcesz. Po pierwsze Chiny to agresywny kapitalizm. I nie rosną 10% rocznie a już 9k 5%. Stąd ich cjetla na Tajwan. Trzeba pobudzić gospodarkę i inteteresy. Większość krajów na początku ma znaczny wzrost który później zwalnia. Ale zauważ jakie wzrosty miały kraje byłego zsrr po wyrwaniu się z łap tych złodziei a jakie Ukraina, armenia czy Białoruś które pozostały w ich łapach.

  12. Autor Komentarza

    Problemem jest Imperium Rosyjskie, a nie personalia władcy. Nawet największy rosyjski opozycjonista, który ma minimalne szanse na objęcie władzy - Nawalny - jest może bardziej postępowy, demokratyczny, wolnorynkowy niż Putin, ale również nie wyobraża sobie innej formy rosyjskiej państwowości, jak imperium. A tylko definitywne i nieodwracalne zakończenie trwającego 400 lat rosyjskiego imperializmu (o rożnych barwach: białej, czerwonej, czy obecnej bezbarwnej) może przynieść pokój i spokój w tej części świata.

    1. Rusmongol

      Teraz Rosja ma bordowy kolor faszyzmu.

    2. Komi

      Nawalny, to bardzo niebezpieczny człowiek, a Zachód w ogóle nie słucha co on mówi - tzn uznaje, że skoro jest opozycjonistą w Rosji, to jest jakimś demokratą, a to taki sam wielkorus jak Putin. On krytykuje Putina i jego bandę nie za to, jaką politykę mocarstwową prowadzą, tylko za złodziejstwo, korupcję i inne związane z tym wynaturzenia. Poza tym, czy nie dziwne, że Nawalny niby siedzi w łagrze o zaostrzonym rygorze, a co jakiś czas a to coś na tweetera wrzuci, a to na telegram. Skoro FSB go chciało skasować, to pewnie jest na garnuszku GRU.

  13. Odyseus

    Rosji w Europie nie ma kto zatrzymać a w Azji z wyjątkiem Japonii ma samych przyjaciół , więc czemu miałaby zmieniać kurs ?

    1. Rusmongol

      Masz rację @odyseus. Ma przyjaciół? Takich jak Białoruś? Białoruś jeszcze całkiem niedawno chciała kupować ropę przez Litwę tylko pupin im szepnął do ucha że jak będą fikać to im zrobią mały najazd jak Ukrainie. Armenia też ich kocha po tym jak ich zostawili w sprawie karabachu. Nie myl strachu lub neutralnośći z przyjaźnią.

    2. czosnek

      "Przyjaciół" to on miał w Eruopie - Orban, LePen, Sarokzy, Merkel, W Azji, ruscy mają tylko i wyłącznie partnerów w interesach, którym nawet przez myśl nie przejdzie, że "nie wolno upokarzać Rosji".

  14. rosyjskaRuletkaTrwa

    Moja opinia jest taka że rosja wyhodowała 4 pokolenia zdatne tylko do operacji mir dla sąsiadów Czy to przejdzie? Kto to wie?

  15. rwd

    Putin jest przykładem pokazującym jak jednostki wpływają na historię świata. Zapisał się w historii dla jednych źle dla innych dobrze w przeciwieństwie do Bidena, o którym za chwilę nikt nie będzie pamiętał. Mógł być jak Biden albo Jelcyn ale wybrał inną drogę naznaczoną wojnami, zbrodniami, morderstwami politycznych przeciwników. Był naszym człowiekiem w Moskwie zgodnie z opinią byłego i wkrótce obecnego premiera, więc ta opinia może być znowu aktualna.

  16. Adam S.

    Trudno nazywać obecną politykę kremla neoimperializmem. Rosja nigdy z imperializmu nie zrezygnowała i to jest wciąż ten sam carsko-sowiecki, XIX-wieczny imperializm. Rosja nigdy inna nie była, jelcynowska odwilż była próbą naprawy i modernizacji wyczerpanego imperium, a nie jego demontażu. Rosja będąc największym krajem świata, nie rozważa nawet równych stosunków z innymi krajami. Rosyjskie imperium NAJPIERW trzeba rozebrać na elementy składowe, a dopiero potem budować z nimi jakieś relacje.

  17. rosyjskaRuletkaTrwa

    Niestety rosja to już stan umysłu przynajmniej 4 pokoleń nie licząc pokolenia kombatantów a to już sytuacja praktycznie nie do wyleczenia przez świat. Oznacza to że odseparowani i odłączenia od normalnej ludzkości będą produkować kolejnych mobików tylko do armii nawet wtedy kiedy jedno pokolenie w całości odda swoje życie dla aktualnego herszta.

  18. Damian44

    Rosja się nigdy nie zmieni i tylko naiwni w to wierzą. Jak Rosja zdecyduje udawać,że się zmieniła to tylko po to by zyskać czas na wzmocnienie swojego potencjału wojennego. Oni nie mają innego pomysłu na ten kraj i nie chcą go mieć.

Reklama