Reklama

Siły zbrojne

Zarzuty dla mężczyzny, który oślepiał pilotów laserem

Polski Mi-8 (zdjęcie ilustracyjne). Fot. Sabirab/Pixabay.
Polski Mi-8 (zdjęcie ilustracyjne). Fot. Sabirab/Pixabay.

Kara do roku pozbawienia wolności grozi mężczyźnie z gminy Skawina (woj. małopolskie), który kilkukrotnie kierował wiązkę lasera w wojskowy śmigłowiec podczas jego przelotów szkoleniowych. 38-latek usłyszał m.in. zarzut stworzenia zagrożenia dla zdrowia pilotów.

Rzecznik małopolskiej policji Sebastian Gleń podał w czwartek, że do zdarzeń doszło podczas listopadowych przelotów. Piloci z jednostki wojskowej w Balicach "poinformowali swoich przełożonych o kilkukrotnym kierowaniu w stronę śmigłowca zielonej wiązki lasera". Z ich relacji wynikało, że za każdym razem była ona kierowana z tego samego rejonu, w którym mieszczą się prywatne posesje. Ponadto, jak wskazał Gleń, piloci przekazali, że "w celu uniknięcia kontaktu oczu z laserem zmuszeni byli odwracać wzrok, a nawet zmieniać kierunek lotu śmigłowca".

Badaniem sprawy zajęła się małopolska policja. W wyniku dochodzenia, przeprowadzonego we współpracy z jednostką wojskową, wytypowano adresy, pod którymi przebywać mógł sprawca. Rzecznik przekazał, że pod jednym z nich znaleziony został "zawinięty w bandaż ortopedyczny i schowany w szafce z ubrankami dla dzieci laser emitujący zielone światło". 38-letni mężczyzna, u którego odnaleziono przedmiot, początkowo nie przyznawał się do czynu.

Po zabezpieczeniu laser został przekazany do badań w Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie. "Okazało się, że moc tego urządzenia emituje na tyle niebezpieczne światło, że może spowodować trwałe uszkodzenie wzroku w przypadku trafienia nim w oko, a jego zasięg sięga nawet do dziesięciu kilometrów" - wyjaśnił Gleń.

Mężczyzna, który - według potwierdzonych ustaleń śledczych - dopuścił się tych zachowań, usłyszał trzy zarzuty stworzenia zagrożenia dla bezpieczeństwa śmigłowca wojskowego i zdrowia pilotów. Ostatecznie 38-latek przyznał się do zarzucanych mu czynów. W poniedziałek do sądu skierowany został akt oskarżenia; w przypadku uznania winy grozi mu wysoka kara grzywny, a nawet rok pozbawienia wolności.

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze

    Reklama