Reklama

Geopolityka

Konflikt o Tajwan zagroziłby bezpieczeństwu Europy

Autor. The Republic of China Army (ROCA)/Facebook

Konflikt w Cieśninie Tajwańskiej poważnie zakłóciłby dostawy półprzewodników i doprowadził do globalnego kryzysu gospodarczego; odciągnąłby też uwagę USA od wschodniej flanki NATO, zagrażając bezpieczeństwu Polski i innych państw regionu – oceniają eksperci.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

„Napięcia wokół Tajwanu powinny być jak najbardziej postrzegane w Europie jako +nasz kryzys+" - podkreśliła w rozmowie z PAP Alicja Bachulska z think tanku European Council on Foreign Relations (ECFR), odnosząc się do niedawnych wypowiedzi prezydenta Francji Emmanuela Macrona.

Francuski prezydent po trzydniowej wizycie w Chinach powiedział dziennikarzom, że Europa powinna oprzeć się presji, by stała się „naśladowcą Ameryki", a w kwestii Tajwanu nie powinna dać się wikłać w „nie nasze kryzysy".

Reklama

Czytaj też

Ekspertka ECFR podkreśliła jednak, że napięcia wokół Tajwanu dotyczą UE w wielu aspektach – w wymiarze politycznym i gospodarczym, ale też w kwestii bezpieczeństwa.

„W kontekście relacji z USA i wojny na Ukrainie potencjalna eskalacja w Cieśninie Tajwańskiej prawdopodobnie przełożyłaby się zmniejszenie amerykańskiego zaangażowania na wschodniej flance NATO, co byłoby wysoce niekorzystne dla bezpieczeństwa państw Europy Środkowo-Wschodniej" – oceniła Bachulska.

„W tym kontekście forsowana przez Macrona idea strategicznej autonomii Europy, rozumiana jako zmniejszanie zakresu współpracy z USA, była i jest niezgodna z podstawowymi interesami bezpieczeństwa Polski" – zaznaczyła.

Czytaj też

„Retoryka Macrona legitymizuje również aspiracje Pekinu do wywierania presji na mniejsze państwa europejskie, które w ostatnich latach zacieśniały relacje z Tajwanem, jak np. Litwa czy Czechy" – dodała analityczka ECFR.

Wicedyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW) dr Jakub Jakóbowski podkreślił w komentarzu w mediach społecznościowych, że jeśli Pekin wejdzie w otwarty konflikt na Pacyfiku o Tajwan, „mamy do czynienia z wojną światową". Można się wtedy spodziewać globalnego kryzysu gospodarczego; znikną też „czerwone linie", które powstrzymują obecnie Chiny przed masowym dostarczaniem broni do Rosji.

„Nasza sytuacja strategiczna jest wówczas następująca: USA jest rozciągnięte na dwóch oceanach, Europa (w tym my) biednieje i pogrąża się w protestach, Rosja (i tak już odcięta od Zachodu, w trybie gospodarki wojennej) dostaje dostęp do chińskiej bazy przemysłowej" – napisał dr Jakóbowski.

Czytaj też

Według Bachulskiej w wymiarze politycznym stawką jest wiarygodność UE jako podmiotu broniącego wizji globalnego ładu, opartego na poszanowaniu prawa międzynarodowego i wartości demokratycznych. W wymiarze gospodarczym ewentualny konflikt może zaś doprowadzić do bardzo poważnych zakłóceń w łańcuchach dostaw.

„Chodzi między innymi o produkcję najbardziej zaawansowanych półprzewodników przez tajwańskiego potentata w tej branży, TSMC, których stabilne dostawy są kluczowe dla funkcjonowania europejskiej gospodarki" – zaznaczyła ekspertka.

Zamieszkany przez ok. 24 mln osób Tajwan ma dominującą pozycję w branży układów scalonych. Odpowiada za ponad 60 proc. światowej produkcji półprzewodników i ponad 90 proc. z tych najbardziej zaawansowanych, a większość z nich wytwarza TSMC – wynika z danych przytaczanych przez tygodnik „Economist".

Czytaj też

Na kluczowe znaczenie Tajwanu dla świata, w tym Europy, zwróciła też uwagę dr Justyna Szczudlik z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM). „Mam wrażenie, że umyka nam globalna zależność od Tajwanu (...) Koncentrujemy się na zależności od Chin. A to nie jest takie proste!" - napisała na Twitterze.

Według niej nawet częściowa blokada wyspy byłaby „globalną katastrofą". W przypadku chińskiego ataku USA nałożą sankcje, za sprawą których „posypie się cała produkcja półprzewodników (...) które są wszędzie: nie tylko w sprzęcie AGD, komputerach, smartfonach czy samochodach, ale w broni, sprzęcie medycznym, systemach transportowych, logistycznych, samolotach" – napisała dr Szczudlik na Twitterze.

Czytaj też

Ekspert OSW dr Michał Bogusz podkreślił, że w przypadku wojny między USA a ChRL o Tajwan niemożliwy byłby też handel Europy z samymi Chinami. „W czasie konfliktu ubezpieczyciele wycofują się z obsługi linii w rejonie konfliktu i większość armatorów przestałaby pływać do ChRL lub na Tajwan. Chińscy pewnie by próbowali, ale trwałoby to tylko do pierwszego zatopionego kontenerowca" – napisał.

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze (6)

  1. rwd

    Przypomnę tylko jakim szczęściem dla kacapów było ugrzęźniecie Amerykanów w Korei i Wietnamie. Wojna o Tajwan dałaby Moskwie większe możliwości w Europie, co przy obecnej polityce niemieckie i francuskiej, byłoby dla nas katastrofą.

  2. PPPM

    Dlatego zawsze piszę, iż zanim pomożemy sąsiadom powinniśmy zweryfikować swój stan posiadania, bo gdy wyzbędziemy się czołgów to rusek rozjedzie nas muzealnymi T-34. Samoloty myśliwskie też są nam potrzebne podobnie jak Kraby. Pomagajmy, ale bez pomniejszania swojego potencjału jak to robią kraje, gdzie rządzący myślą logicznie i potrafią przewidzieć ciąg zdarzeń i ich ewentualne konsekwencje.

    1. Macorr

      Rozumiem że wg twoich informacji graniczymy z chinami i to na nich powinnismy się szykować? A może lepiej zanim dojdzie do konfrontacji z chinami i odwróceniem uwagi USA powinnismy miec nadal agresywnego sąsiada w obwodzie kaliningradzkim? Czy może jednak lpeij pokonoać ruskich zanim dojdzie do konfrontacji z chinami? Rok temu zaczeły czech przekazując pierwsze T-72, ale to nasza pomoc ponad 200 czołgów umozliwiła kontrofensywie w Obwodzie Charkowskim? I umozliwiła zmiane postrzeganiea Zachodu na temat pomocy Ukrainie aż do pełnego zwycięstwa.. Teraz zachodnie czołgi lecą setkami ale to nadal w naszym interesie najbardziej jest żeby ruscy przegrali , a żeby tego dokonac należy wesprzeć Ukraińców, tak żeby obecnie plaowana kontra się powiodła... Bo drugiej szansy nie bedzie...

    2. Sorien

      Macorr - czy graniczymy z Chinami - geograficznie nie ale politycznie już tak i to jak najbardziej, Rosja jest obecnie wasalem chin i ich wiernym pieskiem myślisz że gdyby do granic Europy jechały setki pociągów z poborowimy z chin , Korei północnej i innych Kambodżayńcow to Rosja by ich witała kamieniami czy wódka ? Ja myślę że wódka i kwiatami . ZSRR nie graniczył z Włochami a włoskie dywizje walczyły pod Stalingradem . Co do oddawania sprzętu to jestem jak najbardziej na tak lepiej by w naszym sprzęcie zabijali ruskich i niestety ginęli Ukraińcy niż Polacy

    3. Macorr

      @Sorien, ale ty zrozumiałeś o czym ja pisze? Ja pisze ze trzeba pokonac rusków by moc przyszykowac sie na chinczyków i by nie musiec mierzyć się z tym 2 krajami naraz. I tak jak piszesz nie będzie to wojna na tony po-ruskiego żelaztwa tylko dużo bardziej nowoczsna. I oby bardziej w Azji niż w europie...

  3. DDR

    Europie to wystarczy wyjąć wtyczkę na kilka dni i sama się rozłoży

    1. Rusmongol

      Pokaz mi kraj którego tak nie rozłożysz? Może Chin?

  4. Sorien

    Dla wszystkich obawiających się Rosji która by zdobyć powiat musi mieć kilka miesięcy..... Rosja Polsce w otwartym konflikcie zagraża obecnie o wiele mniej niż 24.lutego 2022 bo sami już wiedzą że nie mają czym i kim NATO atakować ... Polska powinna szykwać się nie na konflikt z Rosją bo ta nawet w ciągu 5 czy 10 lat nie zdoła swoimi 3% światowego PKB zrobić armi lepszej niż NATO około 50% światowego PKB . NATO w tym polska powinna szykować się na jedyny realny scenariusz wojny nawet jeżeli jest nie realny to najbardziej realny z każdego . Na scenariusz konfliktu o Tajwan wygranego przez Chiny a zwłaszcza na jego dalsza prawdopobna część czyli marsz Chińczyków z ruskimi na Europę . Nawet jeżeli nie realny to najbardziej realny

  5. Sorien

    Mikron to chamberlain XXI wieku - gość bez pojęcia o geopolityce swoja głupotą robi poważne szkody . Nie wiem jakim cudem ten człowiek jest prezydentem państwa z G7 - ale jaki naród taki prezent i tutaj to widać aż nadto dobrze

  6. Macorr

    No cóż, Francja po swojej "śmierci mózgowej" już dawno straciła jakikolwiek autorytet w sprawach bezpieczeństwa. A szkoda, bo mają dobry przemysł wojskowy, starają się być aktywni w Afryce (tam też rywalizują z ruskimi). Ale podczas gdy Niemcy długo, bo długo trawili by odnieść się do nowej sytuacji, i w końcu zdaje się że (mimo swoich ograniczeń) zdają się wychodzić na prosta (Vide błyskawiczna decyzja żeby nie robić Polsce pod górkę z Migami, mimo wcześniejszych przeciwnych deklaracji) to Francja nie zauważyła się że świat się zmienił. Że dywidenda pokoju się skończyła. A problemy najlepiej zwalczać jeden po drugim nie wszystkie naraz, oraz wspólnie. Tylko postępujący wiek fiutina sprawił, że zaczął on rozróbę zanim chiny były gotowe. Jak by poczekał te 4 lata na chińczyków to wolny świat byłby naprawdę w opałach. I mam nadzieje że nam w ramach podziału ról zostanie trzymać warte nad tym co zostało z Moskwy, ale jak cos to nie widzę innej opcji tylko wesprzeć USA nawet militarnie.

Reklama