Reklama

Geopolityka

70 lat NATO – powtórka z historii? „Polska musi dbać o własne zdolności” [KOMENTARZ]

Pocisk taktyczny Honest John, jeden z elementów doktryny zmasowanego odwetu. Fot. US Army via Wikipedia.
Pocisk taktyczny Honest John, jeden z elementów doktryny zmasowanego odwetu. Fot. US Army via Wikipedia.

Sojusz Północnoatlantycki, w 70-lecie swojego powstania, znów zmaga się z koniecznością wypracowania właściwej odpowiedzi na pojawiające się zagrożenia. Aby było to możliwe, konieczne jest przełamanie wewnętrznych sporów i podejmowanie odważnych decyzji, tak jak miało to miejsce wielokrotnie w historii NATO. Z kolei Polska, uczestnicząc w systemie kolektywnej obrony, musi zdecydowanie przyspieszyć rozwój własnych zdolności.

Jubileusz 70-lecia NATO jest szczególny, bo Sojusz obchodzi go w momencie „powrotu” do obrony kolektywnej przed zagrożeniem, jakie w momencie stworzenia NATO powodował ZSRR, a obecnie jego źródłem jest Rosja. Oczywiście, dziś środowisko zagrożeń jest zupełnie inne. Do NATO po 1989 roku przystąpiły państwa Europy Środkowo-Wschodniej, które w czasach Zimnej Wojny były przymusowo podporządkowane ZSRR i uczestniczyły w planach ofensywnych Układu Warszawskiego.

Dziś w Polsce i krajach bałtyckich są rozmieszczone – na zasadzie rotacyjnej - sojusznicze jednostki bojowe, NATO przyjęło też strategię wzmocnienia zakładającą m.in. podwyższenie gotowości wojsk w ramach inicjatywy „4x30”. Sekretarz generalny Jens Stoltenberg poinformował też o zatwierdzeniu finansowania dla infrastruktury, która powstanie w Polsce w celu rozmieszczenia sprzętu. Z drugiej strony, NATO musi zmagać się również z szeregiem innych zagrożeń, związanych ze zwalczaniem terroryzmu, a filar sojuszu – USA – w coraz większym stopniu skupiają uwagę na Azji i Pacyfiku.

Z kolei potencjalny przeciwnik ma szersze spektrum środków oddziaływania, łącząc „tradycyjne” środki bojowe z konwencjonalną bronią precyzyjnego rażenia, bezzałogowcami i cyberatakami, często czerpiąc doświadczenia z zimnowojennych doktryn NATO. Te elementy są łączone ze stosowanymi już w czasie Zimnej Wojny – działaniami dużych formacji artylerii, wojsk pancernych, sił specjalnych, naciskiem na taktyczną broń jądrową itd. Nade wszystko Moskwa dąży osłabienia i rozbicia spójności NATO, na wielu poziomach – od oddziaływania w przestrzeni informacyjnej, przez lobbing, aż do zastraszania społeczeństw zachodnich bronią nowej generacji, prowokacyjnymi lotami bombowców czy masowymi ćwiczeniami wojsk.

I właśnie rosyjskie działania ukierunkowane na rozbicie NATO są dziś największym wyzwaniem dla Sojuszu. Jest bowiem tajemnicą poliszynela, że Rosja – podobnie jak ZSRR w czasach Zimnej Wojny – stara się łączyć wszystkie środki (polityczne, wojskowe, wywiadowcze) dla osiągania tego celu. I tak, złamanie traktatu INF przez Moskwę poprzez wprowadzenie rakiet manewrujących odpalanych z lądu miało na celu nie tylko osiągnięcie korzyści wojskowych związanych z poszerzeniem możliwości uderzeń na cele w Europie, ale też wywołanie kolejnego sporu wewnątrz NATO.

Wprowadzenie przez Rosję rakiet manewrujących ma na celu nie tylko uzyskanie korzyści czysto militarnych, ale też osłabienie spójności NATO. Fot. Mil.ru
Wprowadzenie przez Rosję rakiet manewrujących ma na celu nie tylko uzyskanie korzyści czysto militarnych, ale też osłabienie spójności NATO. Fot. Mil.ru

Jak można było się spodziewać, część państw sojuszniczych, takich jak Francja czy Niemcy, sprzeciwia się podejmowaniu zdecydowanych kroków, z uwagi na pacyfistyczne nastawienie społeczeństw i dużej części elit politycznych, wreszcie chęć odnoszenia gospodarczych korzyści z kontaktów z Rosją. Ma to swoje odzwierciedlenie w działaniach Sojuszu.

Choć NATO analizuje środki odpowiedzi na działania Rosji, to w zasadzie już zapowiedziało, że nie będzie dążyło do rozmieszczenia nowej broni jądrowej w Europie, zapewne po to, by uspokoić kraje zachodnie i skłonić je do zaakceptowania bardziej umiarkowanych kroków, np. opartych o konwencjonalne systemy precyzyjnego rażenia. Nie rozstrzygając, jaka powinna być odpowiedź NATO w tym konkretnym przypadku, można postawić tezę że rezygnacja z pewnych opcji jeszcze przed jej wypracowaniem na pewno nie stawia Sojuszu w korzystnym położeniu.

Zdecydowanie i elastyczność w czasach Zimnej Wojny

W 70. rocznicę NATO warto sięgnąć do historii. W czasach Zimnej Wojny co najmniej kilkukrotnie Sojusz wypracowywał asymetryczną i jednocześnie skuteczną odpowiedź na sowieckie zagrożenie. Osiągano to dzięki odwadze w podejmowaniu trudnych decyzji, ale i umiejętności zachowania spójności.

I tak, w latach 50. XX wieku NATO przyjęło doktrynę „zmasowanego odwetu”. W świetle przewagi państw bloku sowieckiego w broni konwencjonalnej zakładała ona, że atak ze wschodu, nawet konwencjonalny, może zostać odparty przy użyciu broni jądrowej. Dzięki temu państwa zachodnie, choć rozwijały swoje potencjały konwencjonalne i nuklearne, nie musiały dążyć do kosztownej, konwencjonalnej równowagi z blokiem wschodnim i mogły skupić się na rozwoju gospodarek. To z kolei przyczyniło się do wzrostu poziomu życia obywateli, i było jednym z fundamentów integracji europejskiej i euroatlantyckiej. Inną odważną i wypracowywaną przez lata decyzją w tym okresie było przyjęcie do Sojuszu Republiki Federalnej Niemiec.

Choć Niemcy jako członek NATO wielokrotnie borykały się (i nadal borykają) z problemami z dochowaniem zobowiązań dotyczących np. zdolności obronnych NATO, to trudno sobie wyobrazić skuteczny system kolektywnej obrony bez udziału Niemiec, tak w czasie Zimnej Wojny, jak i dziś, gdyż to w RFN położona jest duża część sojuszniczej infrastruktury (w tym amerykańskiej). I nawet jeżeli będzie ona rozbudowywana w krajach Europy Środkowo-Wschodniej, to raczej w synergii z potencjałem, który już jest w zachodniej Europie, niż w opozycji do niego.

Rosja wzmacnia swój potencjał konwencjonalny - fot. mil.ru
Rosja wzmacnia swój potencjał konwencjonalny - fot. mil.ru

Z kolei w latach 70 i 80. NATO, zdołało wypracować strategię podwójnej odpowiedzi na zagrożenie stwarzane przez rosyjskie rakiety średniego i pośredniego zasięgu. Jak wiemy, obejmowała ona z jednej strony rozmieszczenie w zachodniej Europie pocisków balistycznych Pershing II i manewrujących Gryphon, z drugiej – rozpoczęcie negocjacji rozbrojeniowych z ZSRR. Wdrożono ją pomimo protestów, które były przyczyną upadku rządu kanclerza Helmuta Schmidta, polityka socjaldemokratów, który popierał strategię „dual-track”. Ta strategia doprowadziła jednak do zawarcia traktatu INF – umowy, która na kilkadziesiąt lat wyeliminowała z przestrzeni euroatlantyckiej całą klasę uzbrojenia. Niedawno jednak ta umowa została złamana przez Rosję, co znów jest przyczyną wewnętrznych sporów w NATO. Wypracowanie spójnej i skutecznej odpowiedzi na te zagrożenia może przesądzić o powodzeniu Sojuszu.

Trudne czasy NATO

Choć potencjał ludnościowy i gospodarczy NATO jest zdecydowanie większy, niż w czasach Zimnej Wojny, to dziś przygotowanie takiej odpowiedzi może być trudniejsze, niż przed 1989 rokiem. Najsilniejsze gospodarczo państwa członkowskie są bowiem fizycznie odsunięte od źródła największego zagrożenia, jakim jest Rosja, przez co są dużo mniej zdeterminowane, aby mu w sposób zdecydowany przeciwdziałać.

Najlepszym przykładem są właśnie Niemcy. Berlin często krytykuje Stany Zjednoczone, a jednocześnie sam nie dochowuje zobowiązań dotyczących finansowania wspólnej obrony. I nie tylko finansowania, bo zdolności obronne w wielu kluczowych obszarach pozostawiają bardzo wiele do życzenia, właśnie przez oszczędności.

Co więcej, niemiecka klasa polityczna sprzeciwia się podejmowaniu zdecydowanych kroków. Kanclerz Angela Merkel, postrzegana przez wielu europejskich komentatorów jako największa zwolenniczka utrzymania relacji transatlantyckich apelowała w Monachium o przestrzeganie aktu stanowiącego NATO-Rosja, postrzeganego jako ograniczający możliwości stałego rozmieszczania wojsk w krajach Europy Środkowo-Wschodniej (choć taka deklaracja miała charakter warunkowy – „w obecnym i przewidywalnym środowisku bezpieczeństwa"). Broniła też gazociągu Nord Stream 2, widzianego jako zagrożenie przez środkowoeuropejskie państwa NATO, ale i Ukrainę, która zmaga się z rosyjską agresją. Koalicjanci z partii SPD (tej samej, z której wywodził się Helmut Schmidt...) sprzeciwiają się wdrożeniu nawet tych ograniczonych środków wzmocnienia, za którymi opowiada się kanclerz.

Powyższe wskazanie na „historię” i „teraźniejszość” NATO nie jest przypadkowe. Choć Rosja ma mniejszy potencjał niż dawne ZSRR, to Sojusz stoi przed co najmniej tak samo trudnym wyzwaniem, jak w czasach Zimnej Wojny. Zmiany charakteru zagrożenia spowodowały, że wypracowanie adekwatnej odpowiedzi jest jeszcze trudniejsze. W państwach europejskich z różnych powodów brakuje determinacji do podejmowania zdecydowanych kroków wobec rosyjskiego zagrożenia. W czasach, gdy Europie groziło niebezpieczeństwo ze strony ZSRR, takie kroki – często po długich sporach i dyskusjach – jednak podejmowano, czego przykładami są właśnie doktryna zmasowanego odwetu i rozmieszczenie systemów średniego/pośredniego zasięgu w Europie w latach 80. Musimy jednocześnie pamiętać, że jeżeli system kolektywnej obrony będzie tracić wiarygodność, to najbardziej narażone na niebezpieczeństwo będą państwa wschodniej flanki, w tym właśnie Polska. Kluczowe znaczenie ma tutaj czynnik czasu. O ile bowiem NATO ma przewagę gospodarczą, ludnościową, ale i militarną nad Rosją, to w sprzyjających warunkach Moskwa może – łącząc środki konwencjonalne i hybrydowe, czy system antydostępowy (A2/AD) – wykorzystać miejscową przewagę i zadziałać metodą „faktów dokonanych”, utrudniając lub uniemożliwiając NATO skuteczną reakcję. Co więc powinna czynić Warszawa?

Dbanie o własne zdolności obronne

Z perspektywy Warszawy pozycja Polski w NATO w ostatnich latach znacznie się poprawiła. Wzmacniana jest obecność wojsk sojuszniczych, odbywa się coraz więcej wielonarodowych ćwiczeń. Nie można zapominać o rozbudowie struktur dowodzenia, wreszcie o staraniach o dalsze zwiększenie obecności USA. Wszystkie te środki z pewnością przyczyniają się do wzmocnienia naszego bezpieczeństwa.

Fot. kpt. Marek Serocki, kpt. Remigiusz Kwieciński
Dywizjony wyrzutni Langusta nadal nie dysponują ani amunicją o docelowych parametrach, ani docelowym systemem dowodzenia, pomimo głębokiej modernizacji samych wyrzutni. Fot. kpt. Marek Serocki, kpt. Remigiusz Kwieciński

Z drugiej jednak strony, nie wolno zapominać o wzmacnianiu własnych zdolności obronnych. Choć członkostwo w NATO doprowadziło do mentalnej i strukturalnej zmiany w polskiej armii, to sprzętowo nadal w większości WP „tkwi w Układzie Warszawskim”, w tym także w takich dziedzinach jak mobilna obrona przeciwpancerna, obrona powietrzna krótkiego zasięgu (klasy Narew), ale też duża część potencjału rozpoznania w Wojskach Lądowych. Wojsko Polskie musi dokonać generacyjnego skoku i zyskać zdolność w dużej mierze, jeśli nie w całości autonomicznej obrony, zwłaszcza w pierwszych dniach konfliktu.

W sytuacji kryzysowej może okazać się, że kolektywny system obrony nie jest tak skuteczny, a na wprowadzenie do Polski większych sił potrzeba czasu. Czasu zarówno na przerzut czołgów po drogach i liniach kolejowych, które często nie są do tego dostosowane, ale i decyzje polityczne, które optymalnie powinni podejmować wszyscy członkowie Sojuszu. Obchodząc 70. rocznicę powstania NATO, połączoną z jubileuszem 20-lecia Polski w Sojuszu należy więc pamiętać, że oprócz kolektywnego systemu obrony, który należy umacniać, najważniejsze są własne zdolności. A tutaj Polska ma jeszcze wiele do zrobienia.

Reklama

Komentarze (29)

  1. ito

    Patrzę na mapę- jakoś nie widzę agresywnych działań Rosji, raczej głęboką defensywę w jakiej się znalazła. Patrzę w statystyki- ni cholery w nich wielkiego zagrożenia ze strony Rosji, raczej dość rozpaczliwe próby zrównoważenia NATO- wskiej (przede wszystkim amerykańskiej) przewagi. Patrzę w mainstreamowe informacje- a tam typowe wojenne bicie w tarabany mające przekonać ludzi, że najbardziej na świecie pragną strzelać do sąsiadów z tysięcy istotnych powodów, które najprościej można streścić staropolskim "bullshit". Niestety Polska nie wyciąga wniosków z własnej historii- zamiast rozwijać własne realne zdolności obronne znowu "specjalizuje się"- kiedyś oznaczało to zdolność do zapewnienia realnego wsparcia sojusznikom z Układu Warszawskiego. Dziś to tylko wymówka usprawiedliwiająca to, że o co człowiek nie zapyta usłyszy "no wymaga modernizacji" Od trzydziestu lat. Bo jesteśmy w NATO i w razie czego sojusznicy nas obronią. A najbardziej Niemcy, Słowacy i Litwini. Jak w 1939-tym.

    1. gość

      Nie widzisz agresji Rosji? Ślepy jesteś? Militarnie rozgrywa chwilowo inne teatry działań ale w cyberprzestrzeni i na poziomie infiltracji wywiadu jest u nas stałym niechcianym "gościem".

    2. ooo

      Zgadzam się w 100%. To NATO okrąża Rosję, a nie odwrotnie. Owszem - Rosja święta nie jest i nie rezygnuje z imperializmu, ale ten imperializm nakierowany jest raczej lokalnie - na reintegrację ziem ruskich i podporządkowanie sobie krajów ościennych (poprzez ulokowanie na szczycie władzy swoich agentów) - co robią USA niemal codziennie, ale w skali globalnej (już nie będę pokazywał palcem gdzie, ale daleko szukać nie trzeba). Ukraina, Białoruś, Kazachstan, Kaukaz - oto cele rosyjskiej ekspansji, a nie Polska. W najgorszym razie wschodnie skrawki państw bałtyckich zamieszkane przez rosyjską mniejszość, ale to akurat wątpliwie, bo w ten sposób Rosja by sobie zepsuła stosunki z Niemcami, z którymi pozostaje W STRATEGICZNYM PARTNERSTWIE. Oczywistym jest, że Polska powinna rozwijać swoje zdolności obronne i nie oglądać się na innych, w szczególności USA, które już nam ostatnio POKAZAŁY, jak widzą sojusz polsko-amerykański, gdy nakazały nam cofnąć nowelizację ustawy o IPN por rygorem UTRATY "korzyści strategicznych" przez Polskę. Skoro Z TAK BŁAHEGO powodu Amerykanie się na nas wypinają, to co będzie, gdy Polska RZECZYWIŚCIE będzie potrzebować pomocy?? Już pomijam tu ustawę 447, w świetle której obecność wojsk amerykańskich na polskiej ziemi nabiera rumieńców.

    3. obserwator

      Normalne że okrąża, tak jak komórki obronne otaczają ciała obce w organiźmie. Bo Rosja takim ciałem się stała. NATO jest militarnym ramieniem pewnego porządku geopolitycznego, a Rosja już na całego pracuje aby ten porządek zniszczyć. Mało tego, deklaracje o budowaniu nowych broni masowej zagłady, jak "broń tsunami", to przecież są deklaracje wojny. No więc co NATO ma robić w takiej sytuacji?

  2. As

    NATO odważy się Polsce przyjść z pomocą w sytuacji kiedy atakować będą nas z morza piraci na dętkach, ale nie Rosja, bowiem rządzący Rosją mają zbyt wiele do zaoferowania naszym sojusznikom wzamian za wystosowanie jedynie not protestacyjnych przy wywieszeniu flag trójkolorowych wzdłuż linii Wisły.

    1. Davien

      Panie As, wiem że w Rosji to marzenie ale tylko marzenei:) NATO przyjdzie z pomoca swoim członkom bo inaczej dojdzie do jego rozpadu a fakt że nie chcieli umierac z Gdańsk juz raz doprowadził że umierali za Paryz i Coventry. Zachód w przeciwieństwie do Rosji raczej uczy sie na błedach.

    2. ooo

      Bzdura. USA zagroziły zerwaniem sojuszu, jeśli Polska nie cofnie nowelizacji ustawy o IPN. Jeśli TAKIE DROBNOSTKI decydują o polityce Waszyngtonu i o trwałości tego sojuszu, to jak można mieć złudzenia, że jeśli stanie się coś NAPRAWDĘ poważnego, to przybędą nam z pomocą?! Uchwalenie ustawy 447 jest koronnym tego dowodem - bo takie rzeczy można robić wrogom, ale nie sojusznikom!

    3. Synek

      Skąd takie wiadomości? Zerwanie sojuszu przez USA za takie głupstwo (ustawa) to strzał we własne kolano.

  3. PL

    Tylko swoja broń jądrowa da nam gwarancję niepodległości i tyle w temacie. Co do Rosji to co jak co ale polityków to oni mają bardzo mądrych i nie zaatakują PL bo wiedzą że tonące w długach USA tylko czeka na taką okazję do awantury znowu nie na swoim terytorium żeby rozkręcić nikomu nam w Europie niepotrzebny konflikt zbrojny.

    1. sża

      Pierwszym, i ostatnim zarazem, który kombinował z własną bronią jądrową był Gierek. Nikomu to się nie podobało, więc ci z zachodu urealnili mu odsetki od kredytów, a ci ze wschodu urealnili mu cenę ropy i było po Gierku. A nawet gdybyśmy dzisiaj weszli w posiadanie takiej bombki, to i tak nie posiadamy nosicieli, bo te zlikwidowaliśmy na życzenie zachodu, zaraz na początku lat 90-tych. Zgadzam się również z tym co napisałeś, że Polska jako kraj buforowy idealnie nadaje się do ograniczonej konfrontacji militarnej USA-Rosja, tak aby nie dopuścić do powstania strefy wolnego handlu od Lizbony po Władywostok.

    2. Georealista

      Nie potrzeba nosicieli. Głowice dla operacji specjalnych na terenie wroga przeciw jego najczulszym celom. Na tym polega skuteczne asymetryczne dostarczanie strategiczne. podniesienie poprzeczki kosz-efekt do poziomu absolutnie nieopłacalne dla agresora.

    3. sża

      Ciekawa koncepcja - głowice atomowe wg. Ciebie na teren przeciwnika będą przenosić partyzanci z WOT. Problem jest tylko jeden - USA nigdy nie zgodzi się na posiadanie głowic atomowych przez Polskę, a i Polska nie ma takich możliwości aby je posiąść.

  4. zetor

    Na teraz: modernizacja F16 do standardu V + AIM120C7 oraz D + AARGM do misji SEAD. Zakup 2 baterii THAAD zamiast 2giego etapu Wisły. Narew (z Osami) włączona z IBCS z polskim efektorem krótkiego zasięgu, nowa polska rakieta o pułapie zasięgu ok 10 km dla Poprada, Langusta 2 z polskimi podsterowywanymi rakietami 122mm o zasięgu 70km, OPL dla Ślązaka (Mk41 i CAMM także jako opcja dla Narwi) i mamy bezpieczne minimum minimalnym kosztem.

  5. AWU

    Ciekawe..... istnieje kolejka krajów czekających na członkostwo w NATO. Dlaczego taka kolejka nie istnieje do azjatyckiego sojuszu Rosji?

  6. major

    Słuchałem wczoraj wypowiedź M.Pompeo, który powiedział (w odniesieniu do Niemiec jak mniemam i innych bogatych krajów Europy), że przy tak słabym zaangażowaniu tych krajów w obronność Paktu, USA nie może zagwarantować skutecznej ich obrony. Ja bym powiedział to mocniej: "Jeśli Niemcy nie dołożą się do wspólnej kasy NATO na satysfakcjonującym księgowych i strategów poziomie, NATO (patrz USA) nie będzie w stanie obronić północno-wschodniej części tego kraju (z Berlinem włącznie)". Oczywiście podniósł by się krzyk, że Niemcy są jedne i dzielenie ich na mniejsze części, szare strefy, czy inne księstwa czy marchie ... - to zamach na jedność Sojuszu ale z punktu widzenia Polski było by to wręcz genialne i bardzo pożądane. Dopiero wtedy mielibyśmy pewność że USA są naszym sojusznikiem.

    1. hym108

      Chodzi glownie zeby kupowac bron w USa. Pompejo dziala trszke jak sprzedawca.

    2. naiwne to

      uważasz że USA będą bronić Polskę bardziej niż Niemcy ?

  7. Covax

    „Polska musi dbać o własne zdolności” a ja zapytam o jakie zdolności ? Nie po to Wielki Brat "renca elity" niszczył dokuntacje toczki i scuda. Żeby Polska coś budowała...nie po to mariusz nie podpisal opcji na 900 warmate i kupił "koszerną technologie" dla PGZ19 żeby WBE nie mialo kasy na badania "własnej" rakiety. Nie po to kupilismy Himars z opcja sprowadzania "amerykanskiego powietrza do opon" zeby coś swojego budowac i miec choc pol kroku w suwerennosci.

    1. say69mat

      ??? Sugerujesz, że rzeczone Toczki I Scudy, zostały zaprojektowane i wyprodukowane wysiłkiem narodowego przemysłu zbrojeniowego???

    2. Davien

      Panie Covax, rozumiem że wg pana Toczki i Scudy wyprodukowano w Polsce?? Otóz nie kraje UW miały zakaż opracowywania własnych systemów rakietowych musiały kupowac od ZSRS. Do tego w jednym z postó sugerował pan wsteczną inzynierę Scuda:) To juz taniej będzie jak kupi pan plany V-2:)

    3. Covax

      Sugeruje ze mielismy dokumenracje do Toczki i Skuda na tyle dokladna ( łacznie z schematami i bazą części układow naprowadzania) że można bylo wykorzystac jako baze projektowo-badawczą do suwerennych Polskich projektów. Nikt nie robił "Newy SC" "na oko" tylko na podstawie dokumentacji, nie uwierzysz ale mamy "mityczne kody zródłowe" do "naszych" Mig'ów i Su, Os, kubów itd.. a nie mamy ( przez analogie do motoryzacji ) "obd2" do F16 i jak zapali się kontrolka to musimy czekać aż przyleci Pan serwisant skreslajać samolot z gotowości bojowej. Nawet eksponaty szkolno/muzealne (toczki/scuda) byly poznawiane cech bojowych "ręcami naszych styropianów" przy slowach "good job fulisz/polisz frend" . Mamy linie technologiczna do produkcji korpusow i silników "feniksa" do 400 mm( albo 600 mm nie pamietam). Paliwa z gamratu sa calkiem niezle, na starych silnikach i paliwach Gamratu "orginalne rakiety" grada lataja na ponad 30km( 34 km jezeli dobrze pamietam). Model matematyczny sterowania gazodynamicznego mamy od 2011r. Ale jakis "patriota" podpisal z "przyjaciółmi od widelca" kontrakt i na 20 lat zablokował rozwoj artylerii rakietowej, zreszta od kilku lat nikt nie sprzadeje SZRP feniksów bo nie podpisalismy papieru o zakazie uzywanie amunicji kasetowej, i nie uwierzysz osoba ktora podpisała ten papier poniosła "odpowiedzialnosc polityczna" zamiast 5 lat "wiktu i opierunku". A Himars z AFATDS to już w ogole prosi sie o " wikt i opierunek," bez GPS nie odpalisz rakietki a jak poszukasz na D24 to znajdziesz mase artykułów o tym jak odwieczny " wrog" zakłuca GPS, cała "struktura himars jest amerykańska" a nie Polska, bez możliwości powiązania z Topazem ( no chyba ze za gore zlota) ze o kosztach eksplatacji i sprowadzania nawet "powietrza do opon" nie wspomne. Włochy za 100mln weszly jako junior partner do programu f35, polin za ponad 700 mln " kupiła IBCS" ( nie operacyjny a wiec w świetle faktów zapłaciła za faze B+R) i jestesmy partnerem czy userem ? ktory nie moze nawet zmienić sobie klucza kryptograficznego i to nas sojusznik bedzie decydował ktory sensor czy efektor wypiąć do sysemu i za ile. Ze już nie wspomne o "spiskowym" cofnieciu "autoryzacji dla wszystkich/wybranych sensorów/efektorow w obszarze polin". Że nie wspomne o calym WRE w którym mamy i kompetencje i doswiadczenie a zamowienia w tym temacie lezą i kwiczą....w " tym kraju" od kompetencji przemyslu są ważniejsze rzeczy, np. To żeby nasza "wielka przyjaciółka" GM nie była zła....w "tym kraju" nie tylko o zakupach uzbrojenia ale tez o lekach czy podatkach decyduje wiecie kto

  8. AWU

    Ciekawe ,podczas gdy następne kraje dążą do członkostwa w NATO dlaczego nikt nie chce dobrowolnie wejść w azjatycki sojusz Rosji?

    1. Davien

      Ostatnio Macedonia nawet zmieniła nazwę państwa by się w NATO znależć.

  9. Dalej patrzący

    Własne zdolności - to NAJPIERW NADRZĘDNA strategiczna, absolutnie konieczna w naszym połozeniu [strefa zgniotu] strefa antydostępowa A2/AD Tarcza Polski [defensywna, ale i z "buławą zabójcy"] - sieciocentryczna z C4ISR i WRE, całokrajowa, z pełną nadmiarową obroną antyrakietową i plot. Czyste niebo przed wszelkimi środkami napadu powietrznego i powietrznej projekcji siły to warunek sine qua non bytu Polski w strefie zgniotu - i warunek konieczny, aby WP było W OGÓLE operacyjne i skuteczne. Bez naszej SILNIEJSZEJ A2/AD Tarczy Polski - wobec rozwoju A2/AD Kaliningradu i wkrótce A2/AD na Białorusi - czyli wkrótce jednego połączonego "bastionu"z nowymi systemami sieciocentrycznymi wymiatającymi całą Polskę [od S-350 i S-500 po nowe Kalibry, Iskandery i Cyrkony] - bez silniejszej A2/AD Tarczy Polski to jesteśmy całkowicie nadzy, bezbronni, kontrolowani real-time. W TAKICH warunkach [jak obecnie - gdzie PMT idzie w rózne niepotrzebne programy, a zasadniczego programu budowy A2/AD Tarczy Polski BRAK] - Wojsko Polskie w swoich zasadniczych aktywach [lotnictwo, wyrzutnie rakiet, radary itd] zostanie zlikwidowane w ciągu pierwszego kwadransa. A wszelkie rozważania o "pomocy USA" czy "wsparcia NATO" mają charakter teoretyczny - żadnej pomocy, żadnego wsparcia NIE BĘDZIE. Za to będzie tysiąckroć gorzej, niż w 1939. Plus kolejny element dla REALNEJ SUWERENNOŚCI Polski - pozyskane pod stołem [bo NATO Nuclear Sharing to już obecnie i na przyszłość dużo za mało] głowice dla operacji specjalnych asymetrycznego odstraszania przeciw najwrażliwszym obiektom nieprzyjaciela. Zaś reszta WP - spięta sieciocentrycznie w nadrzędnym C4ISR A2/AD Tarczy Polski - i oparta o skalowalne efektory precyzyjne, najlepiej pozahoryzontalne - działające oczywiście w środowisku sieciocentrycznym - czyli spięcie w synergiczna całość wg zasady "każdy sensor - każdy efektor - każdy nosiciel". To nie zimna wojna [czy raczej dalej powszechne w Warszawie mentalne zakotwiczenie w II w.św.] - od 2013 wszyscy liczący się gracze intensywnie realizują RMA - Revolution in Military Affairs. Sieciocentryczność - dronizacja - automatyzacja - pozahoryzontalność - całoobszarowośc - spięcie wszystkich domen jedną C4ISR z WRE i cyberprzestrzenią - i skalowalna masowa broń precyzyjna z dowolnych nosicieli. I saturacja i maksymalna mobilność wielodomenowa i zasięg projekcji siły.

  10. hym108

    Pod wzgedem wydatkow na zbrojenia NATO wydaje 16 razy wiecej niz ROsja. To jak olbrzm i karzelek. Zolnierzy Nato ma 4-5 razy wiecej,, samolotow 7 razy wiecej (nie mowiac o jakosci) Okretow 4-5 razy wicej. Nawet czolgow Nato ma minimum 2 razy wiecej. Generanie Rosja funkcjinuje jako "chlopak do straszenia"

    1. chateaux

      Tylko że Rosja ma je wszystkie pod jednolitym dowództwem.

    2. hym108

      To te dowodztwo jakies kiepskie chyba. Wlasnie stracili Ukraine...na rzecz NATO. Rozwazanie Ukrainy jako "sukces" Rosji jest bledem.

  11. hym108

    NATO nie ma zadnego wroga na swoim pozimie. napewno nie Rosja. Jedyny wrog jaki ma USa to tak naprawde Chiny i to pod wzgedem gospodatczym. Wsztyskie ostanie wojny jakie mialo USa (takze NATO- np Irak, ) byly wojnamy spowadowane powadami geopolitcznymi i gosporaczymi. Dlatego jasne jest ze USa nie pozwola by Chiny przejely 1 miejsce i zwczajnie zalezy im na wojnie z chinami. Czekaja na odpwiedni moment.

    1. chateaux

      O to się nie musisz martwić - Traktat Północnoatlantycki obowiązuje jedynie na terenie Europy, północnego Atlantyku oraz USA i Kanady.

    2. Ko4

      A atak na terytorium USA?

    3. hym108

      Tak? A czmeu Polskie wojska sa w Iraku i Afganstanie/ ? Nie bac taki znow naiwny. Jak bedzie trzeba to i przekonaja nas do "pomocy z chinami"

  12. ooo

    Ale o czym w ogóle mowa?! Skoro USA - główny prowodyr NATO - złotymi usty Michasia Pompeo informuje nas, że jak Polska nie cofnie nowelizacji ustawy o IPN, to utraci "strategiczne korzyści" - to czy możemy mieć JAKIEKOLWIEK ZŁUDZENIA, że w przypadku, gdy pojawi się PRAWDZIWY problem - ZNOWU zostaniemy pozostawieni swojemu losowi - o ile nie sprzedani jak krowa jak ostatnio w Jałcie? Zresztą, może już zostaliśmy sprzedani tylko jeszcze o tym nie wiemy - vide amerykańska ustawa 447...

    1. say69mat

      Mówisz, że strategicznym celem Polski jest ochrona świętych praw własności w sojuszu z populacją dwugłowych czarnych orłów na Magadanie??? W naszej - ludzkiej rzeczywistości - obowiązuje pewna niepisana zasada, że nikt na ludzkim nieszczęściu nie zbuduje szczęścia. Polska nigdy nie osiągnie stabilizacji - w wymiarze geostrategicznym - jeżeli my Polacy nie nauczymy się szacunku dla własności i jej właścicieli. Nawet, gdyby miały to by być własność żółtodziobych pingwinów z Madagaskaru.

  13. Johann

    No ciekawie się robi w Europejskich krajach.. Czasy USA-ZSRR,zastąpiono ....USA-ROSJA...tak mam to rozumieć?A gdzie my Polacy ???

    1. dim

      A właśnie udało się Wam nawiać na stronę USA. Zabierając przy tym ze sobą 312 tys km.kw. i jeszcze pobuntowaliście także większość sąsiadów.

  14. rob ercik

    Piekna analiza tylko po co Rosja ma atakowac NATO?

    1. proszę o odp

      A po co Rosja zaatakowała Ukrainę?

    2. chateaux

      A po co zaatakowała Ukrainę?

    3. jhkjhkg

      I Gruzję

  15. worldhistory

    Trzeba znać swoje miejsce w szeregu i nie podskakiwać. Wykrwawić się umie każdy głupiec. A żyć trzeba umieć. Rosja nas nie zaatakuje, bo nie ma powodu. Jeśli będziemy szukać guza to go znajdziemy. Miotamy się w politycznej zabawie mocniejszych państw i jesteśmy przedmiotem ich polityki. Swoje szanse skutecznie straciliśmy. Mamy takie a nie inne granice, takie a nie inne położenie i taki a nie inny stan geopolityczny. Historia uczy, ze dążąc do wielkości trzeba być cierpliwym i wykorzystywać swoje szanse i okazje. Budować siłę słabością innych i podejmować właściwe decyzje w krytycznych chwilach. Tego nam brakuje od stuleci. 1 na 10 decyzji jest słuszna, a to za mało. Pytanie, kiedy będzie kolejna szansa dla Polski i czy znowu ją zmarnujemy?

    1. bmc3i

      A jaki powód do ataku na Polskę Rosja miała w 1939 roku? Jaki powód miały wówczas Niemcy? Jaki powód mają Rosjanie aby dzisiaj atakować Ukrainę - dążyć do odcięcia jej od Morza Czarnego i połączenia Rosji z Naddniestrzem?

    2. MiP

      Ruscy i w 39 nie mieli powodu nas atakować a to zrobili,i po co atakowali Gruzję i Ukrainę..... Więc daruj sobie te bzdury

    3. ooo

      A taki, że wtedy Rosja była komunistyczna - i Stalin chciał panować nad CAŁYM światem. Drugim powodem była polityka III Rzeszy - w interesie Rosji było stworzenie przedpola, by ewentualny konflikt między ZSRR a III Rzeszą miał miejsce w Polsce, a nie ziemiach ruskich. Obecnie Rosja nie ma absolutnie żadnego interesu w zdobywaniu Polski siłą. Ba - przypominam, że nawet Sowiety nie anektowały Polski. Co innego lokowanie agentury na wysokich szczeblach państwa, żeby Polska była tzw. "bliską zagranicą" (czyli się Rosji słuchała). Proste. Całe to straszenie Rosją wynika wyłącznie z realizowania zadań zleconych przez USA, które na obecnym etapie Rosję uważają za wroga (tyle, że to się może w każdej chwili zmienić, jak już wielokrotnie się o tym przekonywaliśmy).

  16. suchar

    Tylko Rosja, Ruscy ... itd. Owszem Rosja jest 'najkrzykliwszym' i oczywistym zagrożeniem dla Polski ale Niemcy, którzy siedzą cicho (za cicho) usypiają nas pokazując słabość ich sił zbrojnych. W rzeczywistości ich zdolności do przeprogramowania gigantycznej produkcji na cele zbrojeniowe są nieskończenie wyższe niż Rosji, która już dziś się dusi. Po co im NordStrem? Muszą mieć niezależną i stał dostawę surowców strategicznych. Pamiętajcie i Niemcy i Rosja wiedzą, że najlepiej jest naciskać Polskę z dwóch stron. Również militarnie.

  17. gosc

    macie racje to powtorka z historii ,nato posuwa sie na wschod lykajac nowe kraje jak adolf.

  18. Jaksar

    co innego sie mowi a co innego sie pisze, coz z tego, ze ciagle sie podkresla autonomicznosc WP w obsludze, serwisowaniu produkcji sprzetu i amunicji skoro rzad PiS z polki bez korzysci dla naszego przemyslu zaku7puje sprzet u wielkiego brata za oceanem. Nie wazne czy ma to sens, wazne by symbolicznie kupic cos co by sie ladnie prezentowalo na defiladach. Nasz przemysl zbrojeniowy zostal przez rzady PO i PiS powalony na lopatki i nie chodzi tu jedynie o prywatne, innowacyjne firmy ale i te pod kontrola rzadu. Brak technologi, nowoczesnych rozwiazan i kasy ktora zostaje rozdawana kosciolowi i amerykanskim firmom powoduje, ze jestesmy zdani na zagranicznych dostawcow... Historia nas nauczyla, ze to blad, nie mozna liczyc na kraje zachodu bo zaden z nich za Warszawe swoich ludzi nie bedzie ofiarowal. Pozatym szczerze, PiSowcy w kolko podkreslaja, ze teraz jest inaczej, ze teraz napewno nam pomoga i nie zostawia samych a sami amerykani w swojej strategi obronnej podkreslaja, ze byle kraje ukladu wARSZAWSKIEGO TO STREFA BUFOROWA na terenie ktorej ma sie rozegrac dramat wojenny z uzyciem nuklearnej amunicji taktycznej.

  19. Miękki cel

    W czasach ZSRR zagrożenie istniało, a dziś nie istnieje, bo NATO, a nawet tylko zach. UE ma konwencjonalnie gigantyczną, GIGANTYCZNA, przewagę nad Rosją. Doktryna Rosji przewiduje użycie broni naklearnej tylko w ostateczności, aby nie dopuścić do swej kapitulacji. 99% zachowania Rosji dowodzi, że Rosja chce pokojowej wsżółpracy z UE i innymi sąsiadami.

    1. chateaux

      Celem NATO nie jest "gigantyczna przewaga nad Rosją nawet tylko w zachodniej Europie", lecz obrona każdego z członków. Gigantyczna przewaga w zachodniej Europie, nie jest obroną członków we wschodniej Europie i nie przekłada się na obronę oraz zapewnienie bezpieczeństwa Estonii, Rumunii czy Polski.

    2. znawca

      Dziś ryzyko też istnieje i nie zmniejsza się tylko rośnie! co z tego że zachodnia Europa ma przewagę militarną gdy społecznie i politycznie leży i kwiczy islamiści albo lewaccy dewiaci za Europe ginąć nie będą a raczej chętnie ja rozsadzą od środka, a Rosja jak zobaczy swoja szanse na rozwój imperium to szanse wykorzysta jak to robiła zawsze.

    3. Ror

      W tym 1% mieści się aneksja Krymu, agresja na Ukrainę i rozmieszczenie Iskanderów?

  20. kegege

    to co Mięki cel napisał jest nieprawdą. Rosyjska doktryna wojenna przewiduje użycie broni masowej zagłady nawet jeśli przeciwnik jej nie ma i nawet jeśli nie będzie to użycie w obronie. A 99% zachowania Rosji dowodzi właśnie, że nie chce pokojowej współpracy. Masz Miękki celu na myśli coroczne rosyjskie ćwiczenia z ataków atomowych na Polskę?

  21. Holender (latający)

    Polska powinna starać się o przystąpienie do programu Nuclear Sharing.

  22. endras1

    Historia uczy, że jeszcze nikogo nic nie nauczyła. Temat sojusze przed IIw światową a działania Niemiec.

  23. Taka prawda !

    A czy w naszym MONie o tym oby na pewno wiedzą ? Bo cały czas zachowują się tak, że jak mnie sąsiad z mieszkania obok napadnie to będą dzwonić po pomoc do znajomego mieszkającego na innym osiedlu oddalonym o 10 km, który może się zbierze z pomocą jak w tym czasie nie będzie po paru piwkach akurat na grilu ? A tymczasem w moim mieszkaniu nie ma nawet wielkiego brytana, który podjąłby próbę odgryzienia goopska wrednemu agresorowi nie mówiąc o tym, że nie mam też odpowiedniej broni !

  24. MaG

    No właśnie gdzie są nasze zdolności bo kolejne rządy myślą że cała Ameryka od pierwszych minut wojny ruszy z pomocą więc uzbrajanie naszej armii to rzecz drugorzędna.A co z nami ??? obrona przeciwlotnicza niby jakaś jest ale tak jakby jej nie było i tutaj te 8 baterii Patriot które dostaniemy za X lat sprawy do końca nie załatwią.Artyleria rakietowa dalekiego zasięgu w ogóle nie istnieje podobnie jak Marynarka Wojenna,chociaż co niektórzy mówią że jest nam ona w ogóle niepotrzebna chociaż ja mam troszkę inne zdanie no ale nie jestem specjalistą.Lotnictwo co prawda bardzo skromne ale mamy w miarę nowoczesne samoloty F-16 chociaż i one proszą się już o modernizację.Jedynie wojska pancerne dobrze wyglądają chociaż mamy czołgi już nie pierwszej młodości tylko co nam z wojsk lądowych jak mamy niebo bez żadnej osłony.Politycy straszną nas prawie codziennie wojną z Rosją a prawie w ogóle nie modernizują naszej armii.

  25. sża

    Nasi boso, ale w ostrogach...

Reklama