Reklama

Siły zbrojne

Amerykańskie samoloty coraz mniej sprawne [ANALIZA]

Amerykańskie F-16C. Fot. USAF
Amerykańskie F-16C. Fot. USAF

Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych borykają się z najniższą od sześciu lat dostępnością operacyjną swoich samolotów. Pomysłów na to co składa się na tą sytuację jest wiele, podobnie jak i recept na poprawę sytuacji…

Tajemnicą poliszynela jest fakt, że flota maszyn eksploatowanych przez US Air Force jest z roku na rok coraz starsza. O ile np. w 1991 roku średnia wieku myśliwców, czyli najbardziej narażonych na zużycie maszyn tej formacji, wynosiła 10 lat, to w ubiegłym roku było to już lat… 28. W tej sytuacji spadek wskaźników gotowości nie może nikogo dziwić. I to mimo coraz szerszego strumienia fabrycznie nowych samolotów wchodzących do użycia w związku z postępami programu myśliwca F-35A, a także różnych doraźnych kroków podejmowanych, aby tej sytuacji zaradzić. Jednostajny spadek trwa od 2012 roku, kiedy to gotowych do wykonywania zadań było 77,9 proc maszyn. Jak dowiedział się Air Force Times wskaźnik ten spadał przez kolejnych pięć lat do 71,3 proc. w 2017 roku, a w roku ubiegłym przekroczył psychologiczną barierę 70 proc. osiągając 69,97 proc. gotowych do akcji samolotów spośród 5413 posiadanych.

Obecnie USAF eksploatuje 87 różnego rodzaju platform lotniczych, z czego spadki poziomu gotowości dotyczą aż 39. Nie chodzi przy tym wyłącznie o konstrukcje starsze. Przykładowo w porównaniu z 2017 rokiem spadek odnotowały F-35A, których gotowość spadła o 5 proc. i w ubiegłym roku gotowych do działania było ich 49,6 proc. O 7 proc. w analogicznym okresie spadła też gotowość CV-22 Osprey. Ma to związek z problemami, jeżeli chodzi o dostawy części, sygnalizowane choćby wiosną tego roku, ale także przyczyną mogą być szkolenia – personelu latającego i naziemnego – w obsłudze tych najnowszych statków powietrznych.

Z kolei w przypadku starszych konstrukcji brakuje źródeł części zamiennych. Zazwyczaj pozyskiwało się je dotąd (i często nadal tak jest) drogą kanibalizacji z „cmentarzyska” samolotów, które znajduje się w bazie Davis-Monthan w Tuscon w Arizonie. Źródło to jednak powoli wysycha i coraz częściej trzeba zamawiać części fabrycznie nowe. To jednak jest kosztowne (niska skala produkcji to duży koszt za egzemplarz) i czasochłonne.

Do zwiększenia gotowości nie przyczyniło się też przejście kilka lat temu na organizację obsług samolotów w trybie dwupoziomowym. Tryb ten w dużej mierze polega na obsługach prowadzonych w wyspecjalizowanych w danej dziedzinie centrach remontowych. Miało to na celu konsolidację różnych wyspecjalizowanych rodzajów prac w najodpowiedniejszych miejscach. Dzięki temu z wielu względów, m.in. logistycznych udało się obniżyć koszty remontów.

Wiąże się to jednak z problemem tzw. „wąskich gardeł”. Pojedyncze ośrodki po prostu często nie są w stanie wystarczająco szybko naprawiać i odsyłać napływających samolotów. Nie mają też wystarczających mocy przerobowych, a to nakłada się na inne wspomniane problemy – poszukiwania odpowiednich części i coraz więcej pracy wymaganej przy coraz starszych samolotach. Rozwiązaniem byłoby przywrócenie przynajmniej części prac do baz wojskowych, gdzie inżynierów i techników lotniczych jest więcej (choć tutaj też występują problemy kadrowe, a powstała luka pokoleniowa jest dopiero wypełniana). Tu jednak oznaczałoby ponowne podniesienie kosztów.

Nie wiadomo jak w ten sytuacji uda się zrealizować dyrektywę sekretarza obrony USA, która zakładała podniesienie gotowości operacyjnej trzech typów myśliwców USAF do co najmniej 80 proc. Chodzi o F-16C/D (w ubiegłym roku miały wskaźnik niecałych 70 proc.), F-22 (51,7 proc. choć tutaj akurat zanotowano poprawę o 2,7 proc.) i F-35. Ma to zostać zrealizowane do… końca wrześnie bieżącego roku. Podobno od 2018 roku sytuacja się jednak poprawiła i znacznie wzrosły m.in. dostawy części dla F-16. Tutaj akurat mogła pomóc ekonomia skali, ponieważ samolotów tych pozostaje nadal w służbie ponad 1200, nie wspominając o setkach służących u klientów eksportowych.

Co dalej?

Obecna sytuacja rodzi niepokój, ale jak uspokajają przedstawiciele USAF dostępność samolotów nie do końca odzwierciedla zdolność do działania całej formacji. W dodatku podejmowany jest szereg inicjatyw dla poprawy sytuacji a inne są rozważane.

Do poprawy ma przyczynić się wprowadzenie w następnej dekadzie kolejnych nowoczesnych platform lotniczych. Wydają się one powoli wychodzić z epoki „chorób wieku dziecięcego” (F-35 czy tankowiec KC-46 Pegasus) a programy innych – po bolesnych doświadczeniach z F-35 – mogą nie wiązać się z aż tak dramatycznymi epopejami. Duża pewność siebie cechuje np. Pentagon jeżeli chodzi o bombowiec B-21 Raider. Sytuację ma poprawić też lepsza łączność zapewniona ośrodkom remontowym, obsługowym, bazom USAF z magazynami części i dostawcami. To wraz z nowymi technologiami jak druk części w 3D, przewidywanie zapotrzebowania na części z wyprzedzeniem dzięki zastosowaniu inteligentnych algorytmów czy zwiększenie zakresu obsług prowadzonych na bazie stanu faktycznego ma zmniejszyć zatory w remontach, a co za tym idzie przyczynić się do wzrostu dostępności operacyjnej.

Reklama

Komentarze (22)

  1. ziemek

    Wpompowanie 5 mld w polskie firmy pozwoli nam na podniesienie znacznie naszych możliwości obronnych, a zakup 32 szt. F 35 spowoduje tylko ubytek /tak ogromnej/ kasy i ciągłe koszty.

    1. Evivha

      Żadna polska firma nie zrobi samolotu wielozadaniowego.

  2. Bardzo Jasnowłosa

    Amerykańskie samoloty coraz mniej sprawne [ANALIZA] - [WNIOSEK]: konsekwentnie zacieśniajmy sojusz militarny z Amerykanami budując na nim nasze poczucie bezpieczeństwa

    1. Fanklub Daviena

      To długa polska tradycja: stawianie na przegrywającego konia...

    2. Evivha

      USAF traci sprawność ze względu na wiek. Pomijając wyższość techniki samolotów nad ruskimi.

  3. Andrettoni

    Co by nie mówić F-35 wymagają bardzo dużo starań obsługi naziemnej, a są "oczkiem w głowie", więc dla innych samolotów brakuje odpowiedniej uwagi. Gdzie waszym zdaniem trafili najlepsi technicy? O ile ilość techników da się zwiększyć stosunkowo szybko, to ich wyszkolenie wymaga czasu, a cierpi na tym "gorszy sprzęt".

    1. Evivha

      "o by nie mówić F-35 wymagają bardzo dużo starań obsługi naziemnej," Dlatego powstał ALIS system.

  4. Mateusz Politański

    I co zrobią jak zabraknie samolotów?

  5. Lis

    O akurat F-18 rozbił się w Kalifornii w dolinie śmierci.

    1. Davien

      Panie Lis, same F-18 lataja znacznie intensywniej niz całe rosyjskie lotnictwo wojskowe więc nic dziwnego że co pewien czas jakis z 1000Hornetów/SuperHornetów sie rozbije.

    2. Naprawdziwsza prawda.

      To lepiej napisz ile czasu zajęło skompletowanie pełnego na stanu na lotniskowiec na jedna z zamorskich eskapad?

    3. Komentaor absurdalnego komentarza.

      A co ma do tej katastrofy rosyjskie lotnictwo? Kolejny twój absurdalny komentarz.

  6. ito

    "Optymalizacja kosztów" zazwyczaj się tak kończy. Póki konflikt jest na etapie pyskowania mają czas żeby jakoś sytuacji zaradzić. Najskuteczniej będzie strumieniem zielonych.

  7. R

    6 zdolnych do lotu B-1B, USAF w pelnej formie.

    1. Davien

      Panie R, ładnie tak kłamać:) 6 B-1B jest zdolnych do natychmiastowego uderzenia na przeciwnika, reszta przechodzi przeglądy i modernizację ale jak najbardziej zest zdolna do latania wiec kolejna wtopa.

    2. Gnom

      Pojęcia do przyswojenia: gotowość techniczna, gotowość bojowa itp. Samolot na obsługach innych niż bieżące, a już napewno wyprowadzony z jednostki bojowej, nie jest zdolny do użycia bojowego. Nilkt nie podał zakresu obsług. Ale modernizacja oznacza, że napewno nie będzie z powrotem gotów do walki nawet w kilkanaście dni, a już napewno nie w godzinę, czy krócej. Proszę pozbądź się bezkrytycznego uwielbienia dla USA. To tylko zwykłe państwo i ludzie, choć silne i bogate.

    3. ito

      Jeśli przechodzą przeglądy i modernizacje to nie mają prawa być zdolne do lotu. Po prostu się nie da- prawdopodobnie są w znacznej części rozmontowane (muszą być do przeglądu lub modernizacji).

  8. Phe

    Dzialy planowania usterek / generowania dochodu nie omijaja wojska. Znane dobrze z VW,BMW,Audi i nie tylko.

  9. wolverine

    mimo iz srednia wieku samolotow wzrosla drastycznie to za tak duzy spadek odpowiada nisku wskaznik dostepnosci nowych maszyn F35

    1. Marek

      Za tak duży spadek dostępności odpowiada pan Barack Hussein Obama.

    2. R

      A co Obama ma wspolnego z F-35?

  10. Boczek

    Jeszcze mała uwaga dla kolegów. To co dziś w czasie pokoju jest "niesprawne", w przypadku W jest jak najbardziej sprawne. Przykład; rysa w szybie samochodu w polu widzenia kierowcy eliminuje go dziś z ruchu - nie w czasie W.

    1. obalaczmitow

      Tak jasne bo w czasie wojny to masz wszędzie mnóstwo części, ludzi, bez problemowe zaopatrzenie, i czas. W czasie wojny jest jeszcze gorzej - bo samolot operuje w realnych warunkach bojowych z ryzykiem ostrzelania OPL. Intensywność lotów wzrasta, z uwagi na mniejszą dostępność sprzętu - utrata samolotu, awaria - a ktoś musi misję wykonać - więc leci ten co jest sprawny po krótkim przeglądzie. Większa intensywność wymaga wykonywania częściej przeglądów, napraw - a do tego potrzebne części, które trzeba wyprodukować /znaleźć/ , dowieźć itp - to czas i ludzie. Więc to nie chodzi o "rysę" na szybie. Im bardziej skomplikowany sprzęt tym gorzej. Ostatnio w sieci robi furrorę zdjęcie F22 ze złuszczoną powłoką w okolicy owiewki. I na tym cudzie widać zwykłe NITY jak na Su-30. Wiec naprawa takiego cudaka w warunkach bojowych to koszmar - nie da się tego zrobić "gdziekolwiek" i jakkolwiek. Do tego dochodzi problem zaopatrzenia w benzynę lotniczą o określonych parametrach. Z niesprawnym czujnikiem ciśnienia powietrza samolot nie poleci, bez wymiany oleju w określonym czasie nie poleci, bez inspekcji silnika po określonym czasie nie poleci - bo polecieć może ale nie wiadomo czy wróci

    2. BUBA

      Podobnie jak w przypadku francuskich śmigłowców problem z samolotami Made in USA jest taki że remonty podzespołów wykonują firmy komercyjne a nie wojskowe zakłady remontowe. Stąd choćby remont w USA dość powszechnej stacji radiolokacyjnej AN/APG-68(V)9 trwa aż trzy miesiące. W tym czasie "polski" F-16 nie nadaje się do pełnienia dyżuru bojowego. Mamy od 2006 roku tylko jeden zapasowy radiolokator na 48 samolotów...wymieniamy z niego dobre podzespoły i wysyłamy spreparowanego trupa do USA..................................................................................................................... ........................................................................................................................................................................... Latać można za to na pokazy dla VIP typu "Jesteśmy mocni w sojuszach", "Silni Zwarci i Gotowi"..... ............................................................................................................................................................................. W wypadku F-35 gotowość powinna jeszcze spaść po zerwaniu przemysłowej współpracy z Turcją... ........................................................................................................................................................................... Przy tak dużej flocie utrzymuje się w sprawności najnowsze egzemplarze. Około 10 lat temu była podobna sytuacja. Wycofano wtedy 35 myśliwców F-15C/D, 112 F-16C/D oraz 3 uderzeniowych A-10. Remont i modernizacja była nieopłacalna. Nomen omen Polacy byli zainteresowani tymi 112 trupami za Kownackiego i Macierewicza.

    3. R

      Boczek ogarnij sie, polecam poczytac o problemach z powlokami RAM na F-22, czy takie samoloty beda sie nadawaly na misje stealth w czasie W?

  11. waza

    Co dopiero będzie jeśli znajdą się u nas? Będą pomnikami, które tak bardzo kochamy, tyko, że za ogromną kasę, ktorej .................

  12. Stirlitz

    Ruskie samoloty mają gotowość 120%, bo za podanie innych informacji grozi dożywocie w łagrach ;) I to byłoby na tyle ;)

    1. lukas123

      Typowy jankeski troll. Artykuł o us army a ten o rosjanach.

    2. 16BPanc

      Aż miło twój komentarz przeczytać.Jaka głęboka mądrość z niego bije.

    3. biały

      ruskie mają wyższy wskaźnik bo samoloty nie w pełni sprawne czy ukompletowane mogą latać , przykład strącenie podczas manewrów jednego samolotu przez drugi z powodu niedziałającego tam jakiegoś urządzenia żal pl

  13. aktualizator

    Jakoś nie doczytałem się w artykule pełnej informacji o katastrofalnej gotowości do lotów samolotów F35 i nie wiem czemu: cytuję "Do tej pory półoficjalne informacje mówiły o poziomie gotowości operacyjnej F-35 wersji A, B i C na Bliskim Wschodzie, w Azji i Pacyfiku oraz w Europie sięgającym 60-70% przy oczekiwaniach Pentagonu na poziomie 80%. Tymczasem okazało się, że w FY2018 rzeczywista sprawność F-35A wyniosła zaledwie 49,55%, spadając w stosunku do poprzedniego roku aż o 5,12%. Działo się to przy zapewnieniach producenta – Lockheed Martina, że gotowość operacyjna samolotów tego typu już w 2020 osiągnie wymagane 80%." Jesli dodamy do tego, że z Turcji wycofa sie produkcje elementów do F35 to sprawność tych samolotów jeszcze bardziej poleci na dobrze będzie jak wyniesie 25% .

    1. Edi

      Przecież produkcja z Turcji zostanie przeniesiona do USA i Izraela.

    2. R

      Kiedy?

    3. Tylko pytanie kiedy.

  14. Adam

    Czyli jak kupimy te super F-35, w ilosci 16 sztuk. To bedzie ich latało 6? Super, nie ma co.

    1. Edi

      Dlatego kupimy 32 żeby jakieś 14-16 było zdatnych do lotu.

    2. Pim

      Co jakiś czas pojawiają się informacje "podawane półgębkiem" o stanie gotowości F-16 naszego lotnictwa. Ponieważ mamy ograniczone zdolności serwisowe i część elementów jest wysyłana do USA, mamy do czynienia również z kanibalizacja. Czasową ale zawsze. Wynika to z faktu, że amerykanie nie śpieszą się z dostawami. W przypadku F-35 pewnie będzie jeszcze lepiej, bo to bardziej skomplikowana konstrukcja i od nas nic nie będzie zależeć.

    3. Jack

      Na parady wystarczy.

  15. Yugol

    Od lat się o tym pisze i gada nie tylko bajecznie bogata Ameryka ale i Niemcy. Funklub niedowiarków i tak tego posta okrzyknie jako propagandę.

    1. Boczek

      Przyczyny były znane (kasa) i przynajmniej w D i F zostały zlikwidowane. I to samo będzie w USA. Swoja drogą warto postawić sobie pytanie, czy w przypadku F-35 nie jest winny Trump - analogicznie do VW i Lopez'a przed wielu laty. I czy tu, w przypadku F-35, producent nie zrobił outsourcingu zarabiania pieniędzy poza linię produkcyjną.

    2. -CB-

      A w Polsce jest inaczej? Raczej jeszcze gorzej, jak policzysz ciągle uziemione MiGi. Praktycznie wszystkie kraje borykają się z tym samym, ale akurat USA czy nawet Niemcy, ze względu na dużą ilość maszyn, jakoś jeszcze mają czym latać.

    3. DSA

      W Polsce jest prawdopodobnie gorzej nawet jeśli uwzględnimy tylko F-16 gdzie największym problemem jest brak części. A to oznacza, że w przypadku F-35 problemy mogą być zdecydowanie większe.

  16. DSA

    Z nieznanych przyczyn autor nie podał wskaźnika dla F-35A. Wynosi on 49,6% i spadł o ponad 5% w porównaniu do roku 2017. O tym, że ani F-22 ani F-35 nie osiągną poziomu 80% wyznaczonego przez Mattisa też już poinformowano. Prawdziwy dramat jest we flocie B-1B. Dane z tego roku mówią, że tylko 10% samolotów jest zdolnych do wykonywania misji.

    1. GB

      Według tego raportu gotowych do lotu jest 51,75% B-1B (spadek w stosunku do 2017 roku o 1,04%). Wskaźnik dla F-35A wynosi 49,55% (spadek o 5,12%).

    2. DSA

      Przecież napisałem, że w przypadku B1-B chodzi o dane za rok 2019. Dokładniej rzecz ujmując obecnie gotowych do misji jest 6 samolotów.

    3. R

      Zdatnych do lotu to nie to samo co zdatych do wykonwyania misji bojowych.

  17. Hym108

    f35 w skali calej armii to klapa, to nie moze byc samolot ktory zastapi inne. on moze byc jako dodatek. predzej czy pozniej sie obudza z tej proagandy marketingowej. oby nie naszym kosztem tez.

  18. Komentator

    I pomyśleć że wszystko idzie w stronę spełnienia proroctwa Mc Namary, który już pół wieku temu stwierdził, że 2050 siły zbrojne USA będą miały jeden samolot, używany od poniedziałku do środy przez US Air Force, od czwartku do soboty przez US Navy, a w niedzielę będzie latać US Marine Corps.

  19. AKWARIUM

    spokojnie wzorem wielkiego brata polska zdolność operacyjna 48 sztuk F-16 oscyluje na poziomie 19 maszyn a pełna zdolność bojowo/operacyjna z możliwościami wykonywania lotów bojowych oscyluje na poziomie 12 maszyn...więc norma jest zachowana

  20. ccc

    A jak to wygląda u nas ktoś wie? Wiem, że Su-22i MiG-29 0 %, a F-16 ?

  21. Fanklub Daviena

    Autor pominął dramatycznie ważny wątek: odejście przez USA od zakupu sprzętu "z prawami intelektualnymi" i serwisowaniem oraz modernizowaniem własnym na rzecz zakupu sprzętu bez takich praw i zlecanie serwisowania różnym naciągaczom tylu Lockheed Martin. Z tego powodu przejechanie 1 mili Abramsem (serwisowany samodzielnie przez US Army) jest... dużo tańsze niż przejechanie 1 mili Strykerem (monopol na serwisowanie i modernizowanie dla "kontraktorów" z General Dynamics) choć Stryker był projektowany jako ekspedycyjny pojazd "z małymi wymogami logistycznymi"... Tak się jakoś "dziwnie" złożyło, że przejście wojsk USA z samodzielnego serwisowania sprzętu na obsługę przez komercyjnych "kontraktorów" ma jakąś "zaskakującą" korelację ze spadkiem gotowości bojowej i dramatycznym wzrostem kosztów serwisowania... :)

    1. ech...

      coś jak u Nas NFZ który płaci prywaciarzom

  22. NNN

    Dla wszystkich rusofili: Szojgu oficjalnie twierdzi, że 63% rosyjskich samolotów jest sprawnych. "Kommiersant" z kolei mówi, że mniej, niż 50%.

Reklama