Reklama

Siły zbrojne

Abramsy i Bradley zamiast Strykerów. Nowy dowódca i nowy skład batalionu NATO w Polsce

Fot. Leszek Chemperek/CO MON
Fot. Leszek Chemperek/CO MON

W czwartek oficjalnie zmienił się dowódca wielonarodowej batalionowej grupy bojowej NATO, która szkoli się na poligonie w okolicach Orzysza i Bemowa Piskiego. Zmianie uległ też skład oddziału – jego trzon będą teraz stanowiły czołgi Abrams i bojowe wozy piechoty Bradley.

W ceremonii na terenie Ośrodka Szkolenia Poligonowego Wojsk Lądowych Orzysz uczestniczył szef MON Mariusz Błaszczak. Obowiązki dowódcy przejął ppłk Donny Hebel z 278 Pułku Kawalerii Pancernej Gwardii Narodowej stanu Tennessee. Dowodzenie zdał ppłk Timothy Wright z 2 Pułku Kawalerii. W przekazaniu sztandaru pośredniczył płk Norbert Iwanowski, dowódca 15 Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej, z którą na co dzień współpracuje batalion NATO.

Żołnierze, wasza obecność tu na wschodniej flance NATO jest dowodem solidarności państw Sojuszu Północnoatlantyckiego i jest dowodem tego, że jesteśmy w stanie wspólnie obronić wartości, które podzielamy – powiedział szef MON. Dodał, że dotychczasowe ćwiczenia pokazują zbieżność, jeżeli chodzi o procedury związane z funkcjonowaniem wojsk.

Batalionowa grupa bojowa NATO trafiła do Polski na początku 2017 r. Wówczas Sojusz rozmieścił podobne oddziały także na Litwie, Łotwie i w Estonii. Stało się to na mocy decyzji potwierdzonej na szczycie w Warszawie w lipcu 2016 r. To tzw. wzmocniona wysunięta obecność NATO na wschodniej flance (ang. enhanced Forward Presence, eFP).

Każda z batalionowych grup bojowych na wschodniej flance składa się z żołnierzy z kilku państw. Jedno z nich odgrywa rolę wiodącą, tzn. wystawia większość sił i odpowiada za dowodzenie całością. W Polsce zadania tzw. państwa ramowego wypełniają Stany Zjednoczone. Spośród ponad 1100 żołnierzy batalionu NATO, ok. 800 pochodzi właśnie z USA. Oprócz nich są jeszcze Brytyjczycy (kompania rozpoznawcza), Rumunii (pododdział przeciwlotniczy) oraz Chorwaci (bateria artylerii rakietowej).

Do tej pory trzonem wkładu amerykańskiego był batalion na kołowych transporterach opancerzonych Stryker. Jednostka lekka, ale szybka. Wystawiana przez 2 Pułk Kawalerii USA, który na co dzień stacjonuje w Niemczech.

Nowa zmiana kontyngentu przynosi również zmianę charakteru amerykańskiej obecności wojskowej w rejonie Orzysza i Bemowa Piskiego. Gwardziści z 278 Pułku Kawalerii Pancernej przywieźli ze sobą czołgi M1 Abrams, bojowe wozy piechoty M2 Bradley oraz 155-mm samobieżne haubice M109A6 Paladin. Jest to więc oddział dysponujący większą siłą ognia i lepiej opancerzony, choć wolniejszy, bo wyposażony w pojazdy gąsienicowe.

Kolejna zmiana polega właśnie na zastąpieniu żołnierzy zawodowych US Army z 2 Pułku Kawalerii przez wojskowych z Gwardii Narodowej stanu Tennessee.

Reklama

Komentarze (7)

  1. Davien

    Funku, ales sobie żródła znalazł, ale jak nie masz lepszych.. War is Boring jest tak wiarygodne jak ty czyli wcale. Wpe lni wyposazony Stryker w 2016r to 5,1mln, a M1 Abrams to 8,6mln istotnie taki sam koszt ale jak zwykle nawet liczyc nie umiesz:) MQ-25 stingray nawet jeszcze nie istnieje, pierwszy ma sie pokazać w 2024r a co do bankrutujacego USA to dziwne że tenquot;bankrutquot; mógłby kupic twoja Rosje i nawet by za bardzo nie zbiedniał:)

  2. Rzyt

    Ten za tymi dwoma kowbojami to kamerdyner? Po co te szroty...ogolnie jestem przeciw USA w Polsce, ale jak mają być to niech zostawia 48 f16 lub coś takiego...nam potrzeba panowania w powietrzu a nie kolejnych band piechoty i innego zoldactwa

  3. Fanklub Daviena

    @tomuciwitt: Styker z nowym spodem kadłuba i kompletem doczepianego pancerza kosztuje 3 mln $. Do tego dolicz wieżę z działkiem zamiast km i masz cenę Abramsa. Potem poszukaj na Youtube lub War is Boring artykułów o Strykerze - to był pionier dymania podatnika na serwisowaniu, gdyż tu zastosowano \"pionierską\" umowę, że wojsko nie ma prawa z uwagi na \"własność intelektualną\" samodzielnie serwisować Strykera (a Abramsa serwisuje samodzielnie). Słaby silnik 350KM pada na okrągło i może tylko marzyć o żywotnośći powerpacka Abramsa. Komplet opon do Strykera kosztuje więcej niż nowe gąsienice do Abramsa i też padają szybciej od gąsienic jeśli jazda odbywa się w terenie. We wspomnianych artykułach jest, na podstawie oficjalnych danych, przedstawiony koszt eksploatacji na 100 przejechanych mil Strykera i Abramsa - mocno się zdziwisz! Dlatego US Navy, nauczone smutnym doświadczeniem (również z F-35) teraz zadbało w umowie, że przy MQ-25 Stingray ma \"prawa intelektualne\" do konstrukcji, serwisowania itp., może wykorzystywać rozwiązania z MQ-25 w innych projektach, może zlecać serwisowanie i modernizacje innym podmiotom itp. Nie dlatego, że US Navy stało się uczciwsze, tylko dlatego, że USA bankrutuje i z braku kasy zaczynają ginąć marynarze (np. słynne kolizje okrętów US Navy).

  4. tomuciwitt

    Do @Fanklkub Daviena - oczywiście 20 tonowy kołowy transporter z 350-cio konnym silnikiem diesla jest droższy w eksploatacji od 70 tonowego kolosa na gąsienicach z 1500 konną turbiną gazową . Bzdura . Koszty zakupu to też bzdura . Cena jednostkowa wersji bazowej Strykera to max 2 mln $ . Nawet z 30-stką i ppk nie zbliży się do kosztów Abramsa . Koszt produkcji Strykera jest nawet mniejszy od kosztu modernizacji Abramsa - 3,3 mln $ szt.

  5. Davien

    Funku i znowu kłamiesz jak najęty ale to norma u ciebie. Strykery sa uzywane w innych jednostkach niz Abramsy i Bradleye ale dla ciebie to widze za skomplikowane:)

  6. kristos

    W tym Bemowie piskim byłem tam w wojsku znam te budynki byłem tam w dywizjonie technicznym gdy jeszcze było tam CSSWOPK

  7. Fanklub Daviena

    Jak na przykładzie Iraku pisałem, że Strykery to totalna chała i nieporozumienie w cenie Abramsa i przy wyższych od niego kosztach eksploatacji (!), to nasz Davienek nie, twierdził, że to 8 cud świata i przyszłość wojsk lądowych.

Reklama