Reklama

Siły zbrojne

Francuska koncepcja użycia śmigłowców. Dowódca ALAT o doświadczeniach

  • Fot. PolandMFA/Flickr.com

Generał Olivier de la Motte, dowódca lotnictwa lekkiego francuskich wojsk lądowych ALAT przedstawił swoje doświadczenia, jeżeli chodzi o wykorzystanie bojowe śmigłowców – w tym helikopterów Caracal i Tiger. Zaprezentował również ogólną koncepcję użycia wiropłatów w lotnictwie armijnym Francji.

Generał de la Motte zaznaczył, że jego opinię należy rozpatrywać z punktu widzenia dowódcy. W trakcie Konferencji Śmigłowcowej w Warszawie 13 stycznia przedstawił on organizację lotnictwa lekkiego wojsk lądowych ALAT (Aviation Légère de l'Armée de Terre,) oraz doświadczenia bojowe nabyte w czasie ostatnich 10 lat – ze szczególnym uwzględnieniem wykorzystania maszyn Tiger i Caracal.

Co to jest ALAT?

ALAT to lotnictwo lekkie francuskich wojsk lądowych. Generał De la Motte wykorzystywane przez ALAT statki powietrzne podzielił na trzy rodzaje:

  • śmigłowce uderzeniowo-rozpoznawcze – 147 sztuk helikopterów Gazelle i Tiger;
  • śmigłowce transportowo-desantowe – 115 sztuk helikopterów Puma, Cougar, Caracal i NH-90 Caïman;
  • specjalistyczne statki powietrzne – 67 sztuk: śmigłowców Fennec i EC-120 oraz samoloty TBM-700 i PC-6 Pilatus.

Flota jest cały czas modernizowana, ponieważ Francuzi już dawno się przekonali o przydatności śmigłowców w działaniach wojsk lądowych. Jak się okazuje Republika po Stanach Zjednoczonych ma w tej chwili największe doświadczenie w bojowym wykorzystaniu helikopterów. De la Motte jako przykład pokazał obecne zaangażowanie ALAT w operacjach w Afryce. W działaniach bojowych uczestniczy tam w tej chwili 36 śmigłowców: w tym 5 maszyn typu Tiger (3 w Mali i 2 w Republice Środkowoafrykańskiej) i 4 typu Caracal (2 w Czadzie i 2 w Mali).

Wiropłaty są tam wykorzystywane w siedmiu różnych miejscach: w operacji morskiej Corymbe, w trzech misjach lądowych Barkhane (wschodniej, zachodniej flanki i centrum) oraz w Dżibuti, Senegalu i Wybrzeżu Kości Słoniowej. W ciągu ostatniej dekady ALAT uczestniczył w wielu operacjach praktycznie na całym świecie: w Afryce, w Europie (Kosowo) i Azji (Afganistan). Szczególnie ważne było działanie w Libii, ponieważ śmigłowce były wówczas wykorzystywane z pokładu okrętów typu Mistral.

Doświadczenia zebrane w czasie tych działań wyraźnie wskazują na konieczność posiadania odpowiednich śmigłowców i na wypracowanie dla nich właściwej taktyki. De la Motte opisując operacje w Afganistanie i Sahel (Centralnej Afryce) zaznaczył, że nieprzyjaciel prowadził tam przede wszystkim działania asymetryczne, szybko się wycofywał i wtapiał w lokalna ludność cywilną. By temu zaradzić Francuzi bardzo intensywnie wykorzystywali wywiad i rozpoznanie, starali się być wszechobecni i najczęściej działali z zaskoczenia. Dodatkowo duży nacisk położono na ochronę załóg i odporność na ostrzał oraz na kontrolę ognia (decyzja o ataku podejmowana była tylko wtedy, gdy cel został dokładnie zidentyfikowany i potwierdzony) i udzielanie wsparcia ogniowego dla sił związanych walką. Ze względu na to, ze obszar działań był rozległy, nasycony zagrożeniami oraz panowały trudne warunki środowiskowe Francuzi postawili na mobilność sił (na dużych odległościach) i szybkość działań, zintensyfikowali szkolenie oraz zwiększyli wsparcie.

Działania innego charakteru były prowadzone w Libii. Francuzi określili je jako wojna symetryczna ograniczona, z zagrożeniem z powietrza na poziomie średnim, wskazując jeszcze na możliwość przechwytywania przez przeciwnika komunikatów radiowych. By temu zaradzić lotnictwo ALAT operowało głównie w nocy, w ograniczonym stopniu korzystając z łączności radiowej, bardzo dokładnie planując operacje, intensyfikując działania rozpoznawcze i zapewniając odpowiednią ochronę swoich statków powietrznych. Przydatne w opinii dowódcy były również systemy walki elektronicznej, w jakie były wyposażone śmigłowce Tiger.

Ważnym egzaminem dla ALAT była operacja w Mali, którą trzeba było uruchomić w bardzo krótkim czasie (tydzień po podjęciu decyzji). Dzięki wprowadzanym wcześniej rozwiązaniom lotnicze siły ekspedycyjne osiągnęły gotowość już 5 godzin po rozładunku z samolotów transportowych. Przy czym Francuzi byli zmuszeni do rozmieszczenia swoich sił z kompletnymi systemami obsługi.

Ta zdolność do bardzo szybkiego podjęcia działań stała się cechą francuskiego lotnictwa wojsk lądowych. Dodatkowo zadbano, by nie było problemów z eksploatacją statków powietrznych. Do pełnej obsługi śmigłowca Tiger w nieprzygotowanej do tego bazie w terenie, potrzeba przykładowo tylko trzech mechaników.

Śmigłowiec uderzeniowy Tiger - fot. M.Dura

W sumie w czasie 44 tur operacyjnych Francuzi wykorzystali 22 helikoptery uderzeniowe Tiger i 19 helikopterów Caracal (tak więc wszystkie jakie od 2004 roku wprowadzono do francuskich sił zbrojnych). Śmigłowce te według przytoczonych przez dowódcę danych armii francuskiej sprawdziły się w trudnych i zróżnicowanych warunkach klimatycznych – w tym podczas walk na pustyni. W międzyczasie wprowadzono usprawnienia zwiększające bezpieczeństwo dla załóg statków powietrznych. W przypadku śmigłowców Tiger wprowadzono dodatkowe osłony balistyczne chroniące przed pociskami kalibru 7,62 mm i 12,7 mm.

W czasie działań w Afganistanie 10 Tigerów zostało trafionych z ziemi i wszystkie wróciły do bazy (przy czym jeden lecąc tylko na jednym silniku). Trzy śmigłowce Tiger zostały stracone bezpowrotnie. Jeden w Afganistanie z powodu złych warunków atmosferycznych, jeden w Niemczech podczas lotu treningowego z powodu złych warunków atmosferycznych i jeden w Australii podczas pokazów. Wszyscy piloci przeżyli wypadki.

Doświadczenia z ostatnich działań bojowych wykazały, że siła ognia w przypadku helikopterów jest czynnikiem kluczowym. Wtedy uzyskuje się efekt odstraszania (który przez generała został uznany za najważniejszą cechę helikopterów Tiger i to zarówno w odniesieniu do przeciwnika jak i wsparcia sił własnych), a dodatkowo ma się możliwość precyzyjnego zwalczania celów. Zasadnicze znaczenie ma również koordynacja oraz współpraca jednostek powietrznych i lądowych. Zapewnia to nie tylko właściwe wykonywanie stawianych zadań, ale również zabezpiecza przed ogniem bratobójczym.

Śmigłowiec Caracal - fot. M.Dura

Oceniając śmigłowce Tiger i Caracal generał de la Motte wskazał na małe obciążenie załóg prowadzeniem lotu, co pozwala jej się skupić na wykonaniu właściwego zadania. Według niego Caracale są o tyle przydatne, że mogą wykonywać cały zakres misji, od zadań transportowych, poprzez ewakuację medyczną (MEDEVAC), po operacje specjalne i Combat SAR. De la Motte wskazywał również na duży zasięg, autonomiczność, odporność na ostrzał z ziemi i skuteczne środki ochrony własnej. Ważna jest również łatwość w obsłudze i użytkowaniu.

Generał de la Motte udzielił również odpowiedzi na kilka pytań zadanych przez dziennikarzy  Defence24.pl.

Wprowadzając do służby nowe śmigłowce NH 90 Caïman rozpoczęliście ten proces od wersji transportowej TTH (Tactical Transport Helicopter). W przypadku Wojsk Specjalnych zapadła decyzja o pozostawieniu Caracali - dlaczego?. 

To dobre pytanie. Dlaczego mamy jednocześnie Caïmany i Caracale? Odpowiedź wynika z historii tworzenia programu śmigłowcowego. Podjęto decyzje o wspólnym budowaniu helikoptera z Włochami - razem z AgustaWestland, z Niemcami, z Holendrami – teraz z Hiszpanami. Trzeba było stworzyć całkowicie nowy śmigłowiec. W przypadku Francji chodzi tu przede wszystkim o Caïmany w wersji da wojsk lądowych i marynarki wojennej.

Program międzynarodowy objął ogromną ilość zupełnie nowych rozwiązań: w tym technologię produkcji kompozytów na kadłub. Dostępność tych maszyn na początku była więc bardzo ograniczona. Tymczasem wybuchła wojna z terroryzmem i niezbędny był bardzo szybko śmigłowiec przydatny do działań bojowych. Szczególne potrzeby miały francuskie siły powietrzne, które musiały mieć m.in. helikopterów do ratowania pilotów [Red. w operacjach Combat SAR/RESCO - recherche et sauvetage au combat]. I tutaj się okazało, że jest dostępny śmigłowiec Caracal, niezawodny, z nowoczesnym wyposażeniem i spełniającym wymagania operacyjne.

Jakie były inne czynniki wyboru przez francuskich komandosów Caracali a nie nowocześniejszych Caïmanów?

Odpowiedź jest prosta: ponieważ do dzisiaj nie ma helikopterów Caïman do działań specjalnych.

Panie Generale, ile lat w takim razie będą wykorzystywane Caracale we francuskich wojskach specjalnych?

W tej chwili mamy osiem takich śmigłowców. Są one wykorzystywane około 10 lat i prawdopodobnie będą one używane jeszcze co najmniej przez taki sam okres. Przyszłością armii francuskiej będą jednak Caïmany. Nie mamy jednak w tej sprawie sprecyzowanego harmonogramu.

W czasie swojego wystąpienia wspominał Pan o ochronie balistycznej śmigłowców Tiger. Czy mógłby Pan opisać Caracale pod tym względem? 

Przede wszystkim zadbano o ochronę pilotów. Ich siedzenia są opancerzone, podobnie jak wszystkie fotele dla desantu. Zastosowano również osłonę balistyczną w podłodze. W wersji dla komandosów chroniona jest również część tylna i to nie tylko podłoga. Zapewniono przy tym ochronę przed różnego typu pociskami karabinowymi.

Śmigłowiec Caracal w ALAT zabezpiecza działania komandosów - fot. Airbus Helicopters

Jakie są wady Caracali, biorąc pod uwagę francuskie doświadczenia bojowe z ich wykorzystania. Albo inaczej, jakie są oczekiwania co do zmian, które zdaniem użytkownika powinny zostać wdrożone?

Przede wszystkim my w armii francuskiej nie jesteśmy przyzwyczajeni do transportu prowadzonego ciężkimi śmigłowcami. Tak więc możliwości Caracali jeżeli chodzi o transport ludzi i ładunku nam wystarczały. Ale wprowadzenie ciężkich śmigłowców niewątpliwie poprawiłoby mobilność sił i przyśpieszyło przerzut wojsk.

Dodatkowo należy myśleć o przyszłej integracji śmigłowców w operacjach sieciocentrycznych. A to już będzie wymagało wprowadzenia łączności satelitarnej i systemów wymiany danych taktycznych – takich jak Link 16. To zwiększenie świadomości sytuacyjnej oraz wprowadzenie systemu wspomagania dowodzenia będzie niewątpliwie najważniejszymi zadaniami w przyszłości. Takie systemy będą już na specjalistycznych śmigłowcach NH-90 Caïman. Pamiętajmy, że najlepszy śmigłowiec to taki, który pozwoli na realizację postawionego zadania.

Podczas działań w Afganisatanie i Libii bardzo często armia francuska wykorzystywała  tandem złożony z działających w bezpośrednim kontakcie: nowoczesnego śmigłowca Tiger i starego Gazelle. Dlaczego działaliście w ten sposób?

W naszej doktrynie na początku mieliśmy dwie podstawowe wersje śmigłowców bojowych: Gazelle z działkiem i Gazelle z system celowniczym Viviane uzbrojone w przeciwpancernej pociski HOT. Później Gazelle z działkiem ostatecznie zastąpiły helikoptery Tiger. W ten sposób powstała para dwóch śmigłowców, z których jeden, pomimo, że stary - jest nadal bardzo przydatny.

Stare śmigłowce Gazelle nadal są ważnym elementem lotnictwa wojsk lądowych - fot. Archiwum autora

Zastosowanie Gazelle nie wynikało więc z ograniczeń śmigłowców Tiger, ale z racjonalnego rozdzielania zadań, pomiędzy to co jest dostępne w naszej armii. Działanie w grupach okazało się bardzo skuteczne i wysyłając np. helikoptery Puma lub Caracale, często wspieraliśmy je poprzez asystę Tigerów. Były one skuteczne nie tylko przez atak, ale bardziej jako system odstraszania.

Cechą charakterystyczną działań francuskiego lotnictwa jest bardzo restrykcyjne prawo użycia ognia. Jakie były motywacje aż takiego ograniczenia, przecież to wyraźnie utrudnia prowadzenie operacji?

To nie jest wybór ALAT. To jest wybór francuski. Przyczyny łatwo wyjaśnić na podstawie działań w Mali i wcześniej w Afganistanie. Cechą charakterystyczną tamtych operacji była trudność w wizualnej identyfikacji przeciwnika. Nie mieli oni mundurów i byli trudni do odróżnienia od ludności cywilnej. Działaliśmy według prostej zasady: Jeżeli jesteś agresywny, my także jesteśmy agresywni.

Jest to niewątpliwie utrudnienie z punktu widzenia taktycznego. Wystarczyło bowiem, że przeciwnik odłożył broń i już mu nic nie groziło z naszej strony. Odpowiedź jest taka, że wojna nie jest prowadzona dla wojny. Chcąc doprowadzić na jakimś terenie do stabilizacji nie można prowadzić polityki strachu. Z punktu widzenia strategicznego i przyszłości to się opłaca. Po zakończeniu działań nie mamy bowiem problemów z ludności cywilną, która nie ponosiła kosztów wojny – np. przez straty uboczne spowodowane omyłkowym otworzeniem ognia.

Czy przewiduje Pan zmiany w tym obszarze, biorąc pod uwagę dotychczasowe doświadczenia i nowe możliwości statków powietrznych?

Dzisiaj armia francuska jest bardzo dobrze przyjmowana przez kraje, w których ona działa. Często jesteśmy pytani przez naszych sojuszników ze Stanów Zjednoczonych, jak my to zrobiliśmy. Odpowiedź jest bardzo prosta. Przez roztropność w działaniu. Często rezygnując z celów taktycznych osiągamy bowiem korzyści strategiczne.

Wracając do działań w Libii. Jakie przedsięwzięcia trzeba było zrealizować, by przygotować śmigłowce wojsk lądowych do działań z pokładu okrętów? Mam na myśli na przykład problemy z korozją.

Przede wszystkim wprowadziliśmy „okrętowy” tryb eksploatacji i przeglądów. Chodzi np. o mycie silników każdorazowo po zakończeniu misji nad morzem. Prowadzone są również bardziej szczegółowe przeglądy, co jest o tyle łatwe, że mówimy to o dużych okrętach.

Konieczne jest również odpowiednie wyszkolenie personelu latającego do operacji morskich. To jest wymóg działań połączonych, ale jest to bardzo trudne. Muszą to być bowiem piloci wszechstronni, przygotowani do prowadzenia zarówno operacji w górach, jak również do lądowania na niestabilnych lądowiskach okrętowych. Take działania są jednak możliwe tylko wtedy, gdy są do tego odpowiednie śmigłowce.

Reklama

Komentarze (17)

  1. spr

    Z tego co pamiętam, Francuzi i Włosi tak świetnie sobie radzili w Libii , że musieli poprosić o pomoc USA bo nie dawali rady. I to jest najlepsza ocena ,między innymi ich śmigłowców.

  2. m

    W Polsce także powinno się zacząć temat od wypracowania koncepcji wykorzystania helikopterów w ramach przewidywanych zadań WP. Na podstawie doświadczeń zarysowują się dwie zasadnicze: 1) obrona terytorium kraju i ew. udział w obroni dalej wysuniętych na wschód członków NATO, 2) udział w sojuszniczych operacjach w ramach walki z terroryzmem i stabilizacji państw ogarniętych wojną (oczywiście ta pierwsza powinna mieć absolutny prymat). Powinno się także w ramach takiej koncepcji określić realny kształt wojsk aeromobilnych jakie jest w stanie utrzymać WP. Wybór śmigłowców mógłby stać się owocem powyższych działań.

    1. marek!

      wlasnie o TO mi chodzi !! Kolekcjonerstwo zostawmy modelarzom i muzeom! A po zakupy - po najlepszy sprzet, matematyke i ksiegowosc odlozmy, bo rozmawiamy o NIEPODLEGLOSCI, a nie rentownosci, etatach, zwiazkach i gospodarce.

  3. Krzysiek

    Niestety jeżeli zapraszają Polskę do planowania nowego TIGERA to świadczy tylko o jednym zawiedli się na swojej maszynie.

    1. Boruta

      To znaczy, ze normalni ludzie po stworzeniu nowego modelu zaczynają od razu kombinować z jego następcą.

  4. marek!

    Rozumiecie cos z wypowiedzi Pana generala, czy moze tlumacz byl nie do konca sprawny.....Francja ZAWSZE miala tendencje do zosiosamostwa i mogla sobie na to pozwolic.....zawsze tez wybierajac taktyke i strategie i dobierajac do tego sprzet.....konczylo sie to.....hmmmm, moze nie kleska na miare zburzenia Warszawy, ale jednak porazka.....Zgoda, ze francuskie smiglowce sie tak doskonale sprawdzily- tylko, zgodnie z komentarzami ponizej, w Afryce, Afganistanie.... Nas jednak interesuje troche inna szer. geograficzna, troche inne warunki terenowe, no i przeciwnik potencjalny z Afryka majacy niewiele wspolnego. Do swojej doktryny trio Caracan (bardziej jednak Puma) - NH90, Tygrysek i Gazela pewnie pasuja, ale czy do naszej? zastanowmy sie przed podjeciem decyzji, bo PO moze sie powtorzyc 1939 rok i slusznosc francuskiej teorii w roku 1940..... Ja bym sie nie pchal, ale co tam ja drobny zuczek......

    1. fghhh

      Lepiej się pchać w wykastrowanego Bh.

    2. Boruta

      Jaka porażka? Kto wygrał chociażby pierwszą wojnę światową?

  5. say69mat

    Po pierwsze, wypada pogratulować Francji oficera - dowódcy, który w tak otwarty sposób potrafi mówić o mankamentach sprzętu oraz taktyki realizowanej przez komponent lotniczy wojsk lądowych sił zbrojnych Republiki. Po drugie, wypada podziękować dziennikarzom z portalu defence24 za rewelacyjnie opracowany materiał publicystyczny. Po wypada zatem powtórzyć pytanie,które przyszło mi zadać jako komentarz do pewnego postu opublikowanego na łamach portalu: /.../Jacy żołnierze zdecydowali się wybrać sprzęt nie zwracając żadnej uwagi do interoperacyjności śmigłowca??? Nasi najbliżsi sąsiedzi przezbrajają komponent lotnictwa sił lądowych i morskich w oparciu o konstrukcję NH90. Nasz najważniejszy sojusznik wykorzystuje UH60L/M. Z kolei Francja przewiduje zakończenie procesu całkowitej wymiany flotylli śmigłowców Cougar/Caracal na NH90 do 2030 roku. Czyli po 2030 zostaniemy jak ta eurosierotka z C-calem w garści. Jak z Berthierem w 1939??? Tak więc, jacy to żołnierze wybrali śmigłowiec???/.../

    1. Davien

      Na NH-90 nas nie stać jest za drogi i nie będzie dostarczony w terminie, natomiast USA też już szuka następcy Blackhawka, więc i one w najbliższej przyszłości zostaną wycofane, to normalna kolej rzeczy

    2. zxcv

      I gdzie pan wyczytał, ze Caracale zostaną wymienione po 2030 r. Tylko w tym przypadku i tak wygrywa Caracal. A nie przypadkiem nam zaoferowano S 70 ,a S 70 użytkuje tylko Turcja i to w 75 % ze swoich podzespołów.

  6. ccc

    Francuzi wynaleźli oraz wdrożyli kilka metod prowadzenia walk zbrojnych, m.in. białą flagę i przycisk escape. Już od rekruta francuscy żołnierze uczą się zwrotu poddaję się w kilkunastu najpopularniejszych językach wroga (w Disneylandzie jest zakaz puszczania fajerwerków, bo po pierwszej próbie poddał się garnizon paryski). Dodatkowo przechodzą pięcioletni kurs kolaboracji, lecz stosowany jest on bardzo rzadko, gdyż 99% Francuzów wsysa tę umiejętność razem z mlekiem matki. Francuskie czołgi są wyposażone w cztery biegi do tyłu i jeden do przodu, na wypadek, gdyby wróg zaatakował od tyłu, oraz lusterka wsteczne do podglądania placu boju. Podobnie konstruowali tabor wojskowy od zarania dziejów, dlatego do bitwy nad rzeką (nomen-omen) Marną trzeba było dowozić żołnierzy cywilnymi taksówkami. Natomiast wszystkie rakiety i pociski Francuzi muszą importować, ponieważ ich własne również mają tendencję do zawracania w czasie lotu. Nie jest to jednak duże obciążenie dla budżetu państwa, bo magazyny pełne są jeszcze niewystrzelonych pocisków z poprzednich epok. Francuzi spopularyzowali kamizelkę kuloodporną na plecy. Myśląc, że są jedynym państwem na świecie, zbudowali linię Maginota, którą boczkiem ominięto. Zbudowali też tunel ewakuacyjny pod kanałem La Manche. Nietrudno zgadnąć, co to jest milion rąk w górze. W dziedzinie walk cywilnych do dziś, jako ostatni w Europie, podtrzymują tradycję walk ulicznych. Od 1830 roku praktykują robienie barykad. Podczas wszystkich wojen w XIX wieku Francuzi ograniczali się do robienia masowych barykad na ulicach Paryża, w XX wieku myśl ta ewoluowała i zrobili (wspomnianą już) jedną wielką barykadę na wschodniej granicy. Awanse w armii Francuskiej otrzymuje się za ilość poddanych bitew (im łatwiejsza do wygrania tym lepiej). Francuzi mają zniżki i karty stałego klienta we wszystkich obozach jenieckich świata. Jedyną zdolną do walki jednostką w ich armii jest Legia Cudzoziemska. Z tej prostej przyczyny, że składa się z cudzoziemców, a nie Francuzów.Na pytanie: – Ile czołgów trzeba by obronić Paryż? Odpowiedzą: – Nie wiadomo, nikt jeszcze nie próbował.

    1. Piotr

      Bez kitu, jako że miałem rodzinę w Legii Cudzoziemskiej (2REP) powyższy tekst to prawda! :) Niestety, za granicą walczy Legia! Pozdrawiam

    2. real

      oj wygarnales im z grubej rury.a teraz dla zbalansowania twojej wypowiedzi podsumowanie tylko 2 ostatnich stuleci juz na powaznie:nie byli rozebrani ani razu w historii a w czasach kiedy polska byla rozebrana mieli i duza armie ladowa i flote od korwet poprzez fregaty a na masie liniowcow konczac, i sa w posiadaniu masy niezniszczonych miast , zamkow i katedr jako wynik swojej idiotycznej (?) polityki .stracili mase zolnierzy walczac oko w oko z niemcami w 1 wojnie swiatowej i nie przegrali,brali udzial w 2 wojnie swiatowej osiagajac identyczny "sukces" w walce z niemcami jak polska,zbudowali linie maginota ,o ktorej polacy marzyli i ktora byla rownie pozyteczna dla francuzow co linia zygfryda dla niemcow,maja zdolnosci do przeprowadzania uderzen jadrowych,wiekszosc bankow francuskich jest we fransuskich rekach,produkuja wlasna amunicje do wlasnej produkcji samolotow wojskowych z atomowa wlacznie.produkuja rowniez wlasne samochody od osobowych na ciezarowych i autobusach konczac, helikoptery,samoloty transportowe i pasazerskie, wlasne lotniskowce ,fregaty,korwety,okrety podwodne wlacznie z atomowymi i amunicje do nich czy to pociski manewrujace,czy torpedy czy to rakiety balistyczne,rakiety kosmiczne,satelity wojskowe i cywilne,wlasne czolgi i wlasne transportery.wlasne napedy do wszystkich wymienionych platform powietrznych,ladowych i morskich czy podmorskich wlacznie z reaktorami atomowymi do tychze i wlasne reaktory ladowe dla swojej energetyki ,no i dalej maja kolonie i srodki do ich obrony.i to jest kraj ,ktory ma ledwie 66 milinow ludzi.mniej niz niemcy,ponad 2 razy mniej niz rosja i troche wiecej niz polska....

    3. say69mat

      @ccc,def24.pl: Na pytanie: – Ile czołgów trzeba by obronić Paryż? Odpowiedzą: – Nie wiadomo, nikt jeszcze nie próbował. say69mat: 1914 - pierwsza bitwa nad Marną; 1916 - obrona twierdzy Verdun. Szacuje się, że w wyniku I wojny światowej Francja straciła łącznie 6,16 miliona żołnierzy, rannych i zbitych.

  7. Kamil

    Czy to prawda, ze amerykańskie Apache brały udział w tamtym roku w ćwiczeniach w Polsce i były z łatwością strącane przez nasze systemy Osa? W którymś z artykułów na tym portalu ktoś niedawno o tym wspominał ale teraz ciężko doszukać się na nowo tej informacji. Jeżeli to prawda to inwestowanie miliardów w śmigłowiec szturmowy jest bardzo głupim pomysłem, bo na polu bitwy te śmigłowce będą albo uziemione albo strącone. Lepiej kupić za te pieniądze technologię do rakiet i powrócić do koncepcji Loary (najlepiej wyposażonej zarówno w dwa działka jak i rakiety - nie osobno), bo kiedyś Białe i Osy będziemy musieli czymś zastąpić.

    1. xyz

      Generalnie masz rację. Nie warto rozbudowywać sił śmigłowcowych, bo w przypadku wojny z przeciwnikiem z silną obroną przeciwlotniczą grozi to kompletną katastrofą. Jednak całkowicie z nich rezygnować również nie warto. Z całą jednak pewnością, każda złotówka wydana w nowoczesną artylerię będzie złotówka dobrze wydaną :)

  8. bleble

    poCZYTAJCIE:.."w przypadku TIGERA" dodatkowa ochrona przed pociskami 7,62!! i 12,7mm. a Co z caraczanem? sorki caracalem? malutkie Gazelle ..."nadal przydatne"...mamy nasze SW- z kalibrem 23mm. A gdzie Te niekierowne rakiety 70mm przerobione na laserowe naprowadzanie!! szybko to wprowadzamy - helikoptery dla Gopru-z importu

    1. gosc

      Moze tak sam czytaj uwazniej i ze zrozumieniem? "Czy mógłby Pan opisać Caracale pod tym względem? Przede wszystkim zadbano o ochronę pilotów. Ich siedzenia są opancerzone, podobnie jak wszystkie fotele dla desantu. Zastosowano również osłonę balistyczną w podłodze. W wersji dla komandosów chroniona jest również część tylna i to nie tylko podłoga. Zapewniono przy tym ochronę przed różnego typu pociskami karabinowymi."

  9. Extern

    Francuzi latają nad wrogim terenem, kilka śmigłowców transportowych dwa Tigery do osłony. I to się nieźle sprawdza w wojnach kolonialnych. Nam w przypadku wojny z naszym wielkim sąsiadem (odpukać) raczej nie grozi możliwość że nasze śmigłowce będą sobie latały nad wrogim terenem. Co najwyżej można sobie wyobrazić że będą operowały w głębi naszych linii a z tej pozycji to najbardziej do walki przyda im się pocisk rakietowy o dużym zasięgu. Lepiej kupić tanie śmigłowce a najlepsze pociski rakietowe niż odwrotnie. Naprawdę przypomnijmy sobie jaki pomysł na wykorzystanie śmigłowców przeciwpancernych miała Bundeswehra w latach 80tych bo dziś właśnie to samo nam grozi.

  10. KrzyuD

    W samym przetargu wygrał śmigłowiec, który jednak jest coś wart. Tylko dlaczego dopuszczono do przetargu tylko takie maszyny. Przetarg na śmigłowce transportowe powinien być podzielony na mniejsze zadania, a przede wszystkim należy kupić taki sprzęt dla całego państwa. Przecież SW4 powinien być lekkim śmigłowcem wsparcia. Nie wszystkie zadania mają realizować bojowe, czy większe transportowe. SW4 przystosowany do zdalnego pilotowania, uzbrojony w PPK i niekierowane będzie dobrym uzupełnieniem innych. Cała flota Sokołów wymaga wsparcia i planowania - modernizować, modernizować, ... te śmigłowce. Potrzebujemy tak na prawdę śmigłowców typu CH-53 - najlepiej eskadrę 16 szt. lub dwie 2x12 sztuk. Dalej bojowe. Nie zgodzę się, że bojowy się nie sprawdzi. Bojowy wsparty rozpoznaniem z dronów będzie doskonałym kilerem wszystkich metalowych puszek. Nie można wykorzystywać SW4 czy bojowych tak jak obecnie. Te śmigłowce mają wykonać uderzenie z ukrycia,ma nie same szukać celów. Dalej potrzebujemy jeszcze 6 większych śmigłowców dla SAR, może kupionych przez MSW, lub Gosp Morskiej z dofinansowaniem i przekazanych MW i SP. Takie same śmigłowce są potrzebne dla CSAR - wielkości właśnie jak H225 - kupione przez MON. Rozsądne gospodarowanie nam jest potrzebne. Nasze SZ mają dużo śmigłowców - wbrew pozorom - tylko nie planuje się właściwie ich cyklu życia. Później należy zastąpić MI-8/17. Wszystko stoi na głowie, ba najpierw wymienia się śmigłowce, które jeszcze posłużą. Jak nas nie stać, to kupić Mi-17 z rynku, nawet używane i wyremontować w Łodzi. Pomyśleć o zapasie silników do nich. Podsumowując - najblizsze zakupy to CH53 - 12 szt., CSAR - 8 szt., SAR - 12 szt., AH-1Z/A129 - 48 szt., SW-4 - ???, drony rozpoznawcze dla LWL - każda ilość!!!

  11. Luke

    ten tiger to grat

  12. DDt

    Czuć "bolesny" brak znanych forumowiczów lobbujących na rzecz Caracala. Jak sam generał przyznał nie nowoczesny ale jedynie nowocześnie wyposażony co daje kolosalną różnicę. Miażdżącą uwagą było stwierdzenie w kuluarach, że w tej klasie przewidują wyłącznie zwiększanie ilości Caïmanów w tym CSAR (pewnie w opracowaniu).

    1. zxcv

      Jakoś panu nie przeszkadza, ze los BH, tego normalnego, a nie jego wykastrowanego brata też jest przesadzona w Us Army. A o AW 149 to nie będę nawet wspominał, bo tego cuda nikt nie kupuje.

    2. RUSKI TROLL

      Za nowocześnie, ma możliwość integracji i użycia Exoceta i innej precyzyjnej amunicji, a nie można dopuścić do tego by Polacy mieli śmigłowce z takim potencjałem uderzeniowym. Zagrozi to utrzymaniem pokoju na Bałtyku. Takiej maszyny marynarze jeszcze nie mieli, więc mogą mieć też kłopoty z barierą technologiczną. Sami Polacy niewiele potrafią wiec potrzeba coś prostego lub z serwisem na miejscu w zaawansowanym technicznie zakładzie jak Mielec lub Świdnik, który w Polsce nie potrafiono umiejętnie rozwijać i dlatego sprzedano. Lotnictwo to domena zaawansowanych technologii niedostępnych dla zacofanych technologicznie państw. Jak Francuz może dać Polakom taką broń? HARPOONA nie ma nawet F-16. Dla Polaków wystarczy UH-60, znaczek PZL na drogę(Żeby był prawdziwy polski), 2 x działko M134 Minigun lub 8 rakiet Hellfire i koniec szaleństwa Trzeba coś sobą reprezentować na świecie by latać porządnym sprzętem jak np. NH-90. (Wyjątkowo się nie podpiszę jak trzeba, bo sobie chyba też jaja robisz)

    3. zdziwiony

      Jak mnie ból nie zalewa, tylko zdziwienie, że pan podobnych wątpliwości nie kieruje pod inne maszyny w ofercie. Takie cudo jak AW 149, a nikt, nawet Włosi tego nie chcą, choć ostatnio był przetarg na heli dla specjalsów.

  13. a

    z wypowiedzi p. generała jasno wynika że Caracal jest maszyną kończącą swoją przygodę z armią francuską ( szkoda że nie przytoczył danych z audytu dotyczącego kosztów eksploatacji tej maszyny ale ze względów marketingowych sądzę że są to dane "wrażliwe") a my chcemy ten sprzęt dożywający swego "drugiego życia " kupić za koszmarne pieniądze z marnym transferem technologii ( zresztą nie najnowszych) i udziałem w produkcji i eksploatować go przez co najmniej przez 50 lat - naszym zamawiaczom życzę zdrowia ...

    1. fx

      Francja ma jeszcze Pumy i Cuguary a ty myślisz że ile oni jak nie przez 40 lat będą eksploatować Caracale. Człowieku ten śmiglak był OBATANY w 2000 roku czy ty to rozumiesz czy udajesz głupa. Nas nie stać na duzo drozszego NH-90 którego nawet nam nie zaproponowalli a pierwsze dostawy mogły by być w 2025 roku kiedy nasi nie mieli by czym latać.

    2. asdf

      W porównaniu do podobnych wersji BH wypada lepiej, znaczy taniej.

    3. wewiór

      a-panie kolego-mierzmy siły na zamiary.Chcieć to możemy dużo,gdybyśmy byli tak bogaci jak Francja,mielibyśmy takie zakłady lotnicze jak Francja,gdybyśmy produkowali i eksportowali takie śmigłowce jak Francja,gdybyśmy mieli tak nowoczesna armie jak Francja itd..,to moglibyśmy przebierać w śmigłowcach jak w ulęgałkach.Tak nie jest.Myślisz pan,że jak kupimy inne śmigłowce w tylu wersjach specjalistycznych(koszmarnie drogich)i z takim offsetem(wg mnie najkorzystniejszym) jaki proponują nam Francuzi-będzie taniej i lepiej?-życzę powodzenia.

  14. realista.

    Te doświadczenia są kompletnie nieprzydatne w naszej części świata. Nasz potencjalny przeciwnik to nie afrykańskie plemię uzbrojone w ak-47. W przypadku agresji na Polskę czy kraje bałtyckie żadne śmigłowce nie będą bezkarnie latały sobie przy Kaliningradzie, niezależnie czy to szturmowe czy transportowe. Przykład Donbasu pokazał to o czym wiele osób myślało już wcześniej. Ten Tiger, jak każdy śmigłowiec uderzeniowy strąci bez problemu system obrony przeciwlotniczej z początku lat '80, jak OSA czy BUK i to bez modyfikacji. Nie wiem po co tak się ekscytujemy tematem śmigłowców czy samolotów, z góry wiadomo, że dla obrony kraju nie mają one wielkiego znaczenia. Decydujące są wojska lądowe: jakość oraz ilość czołgów, artylerii, bwp i mobilnych, punktowych systemów obrony przeciwlotniczej. Samoloty myśliwskie, śmigłowce uderzeniowe i rajdy sił specjalnych to beletrystyka z punktu widzenia obrony Polski. Te pierwsze będą stały na lotniskach, a ci ostatni wykruszą się liczebnie po pierwszym natknięciu się na liczne wojska wroga, które w porównaniu do arabskich partyzantów nie uciekają po kilku wystrzałach.

  15. Duzio

    Nie ma większego debilizmu jak kupno tzw wielozadaniowych helikopterów za miliardy zł, które mogą przewieść kilkunastu żołnierzy i które można strącić z byle jakiej rurki. Helikoptery powinne być zakazane w wojsku, jago zagrażające ludzkiemu życiu jak i finsnsom ministerstwa obrony. Ostatni sukces śmigłowców to była nierówna walka w Iraku gdzie była oczywista nierówność sprzętowa i strzelali do ruskich czołgów jak do kaczek. O innych sukcesach wojennych w wojnach równorzędnych nie słyszałem i nie usłyszę. Lepiej utopić kasę w dronach i rakietach i OPL.

  16. Kris

    Ile mogą być warte śmigłowce w konflikcie konwencjonalnym pokazał Afganistan. Odpowiednie nasycenie manpadsami eliminuje te maszyny z walki, bo kilka strąceń powoduje, że są one uziemiane ze względu na swoją cenę. W działaniach asymetrycznych tego rodzaju broń jest jednak potrzebna dla rozpoznania, szybkości eliminacji jakiś namierzonych grup czy transportu lub odstraszania.

  17. niCk

    No piękne doświadczenia a jak byś my mieli atakować Litwę z pewnością by były pomocne, ale te śmigłowce mają służyć do obrony przed "każdy wie kim" i jakie ma z tym doświadczenie generał? ta cała koncepcja do wojen kolonialnych nie wiem ale może mu ktoś wytłumaczy ze Polska nie posiadała kolonii poza obiecanym Madagaskarem

Reklama