Reklama

Wojsko, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie

Francja wspiera USA na Pacyfiku. Okręt podwodny blisko Chin

Fot. Marine Nationale
Fot. Marine Nationale

Francuska minister obrony Florence Parly poinformowała, że należący do Marine nationale uderzeniowy okręt podwodny „Émeraude” prowadzi w tej chwili misję na Morzu Południowochińskim. Według Parly ma to być dowód zdolności francuskiej marynarki wojennej do działania daleko do Francji i przez długi czas, w połączeniu ze swoimi australijskimi, amerykańskimi i japońskimi partnerami strategicznymi.

Według informacji przekazanej przez minister obrony Florence Parly, od września 2020 roku atomowy okręt podwodny „Émeraude” wraz z okrętem zabezpieczenia „Seine” są w trakcie długiego rejsu przepływając przez Ocean Indyjski i wpływając na Pacyfik. Jak dotąd zespół okrętowy przebył w sumie ponad 15000 km.

Informacja minister Parly została opublikowana w szczególnym momencie tego rejsu, gdy francuski okręt podwodny zakończył przejście przez Morze Południowochińskie. Francuzi chcieli w ten sposób wyraźnie podkreślić, że traktują ten akwen jako wody międzynarodowe, a nie chińskie wody wewnętrzne. Został to zrobione specjalnie, by wesprzeć działania międzynarodowe mające zatrzymać władze w Pekinie w zawłaszczaniu akwenów graniczących z Chinami dla swoich potrzeb.

Miał to być również bardzo wyraźny sygnał dla Stanów Zjednoczonych, że Paryż będzie wspierał rząd w Waszyngtonie w jego działaniach w rejonie Azji Południowo-Wschodniej. Widać to również w komunikacie minister Parly. W jego treści podkreśla się zdolność francuskiej marynarki wojennej do działania w dużej odległości od Francji kontynentalnej i przez długi okres wspólnie ze swoimi australijskimi, amerykańskimi i japońskimi partnerami strategicznymi.

Dodatkowym czynnikiem tłumaczącym działanie francuskiego rządu była również chęć uaktualnienie wiedzy o wodach otaczających Azję Południowo Wschodnią. Francuzi mają w tym swój własny interes, ponieważ mają oni drugą na świecie pod względem powierzchni wyłączną, morską strefę ekonomiczną o powierzchni aż 11 milionów kilometrów kwadratowych. Z tego aż 9 milionów kilometrów kwadratowych znajduje się w obszarze Indo-Pacyfiku.

Agresywne działania chińskiego rządu mogą więc w pewnym momencie uderzyć również bezpośrednio we francuską suwerenność. Francuzi wiedzą, ze obrona swoich interesów w takiej odległości od Francji wymaga wcześniejszego przygotowania odpowiednich sił oraz wsparcia lokalnych sojuszników, takich właśnie jak Japonia i Australia. 

„Dlaczego taka misja? Aby wzbogacić naszą wiedzę o tym obszarze i potwierdzić, że prawo międzynarodowe jest jedyną obowiązującą zasadą, niezależnie od tego, na jakim morzu płyniemy... Francja ma drugą co do wielkości wyłączną strefę ekonomiczną na świecie (11 milionów km2, z czego 9 milionów km2 znajduje się na Indo-Pacyfiku. Zamierzamy chronić naszą suwerenność i nasze interesy”.

Florence Parly - francuska minister obrony

Rejs atomowego okrętu podwodnego na Morze Południowochińskie nie powinien być więc dla nikogo zaskoczeniem tym bardziej, że nastąpiło to zaraz po zaprzysiężeniu nowego, amerykańskiego prezydenta. Jest to więc wyraźny sygnał z Pałacu Elizejskiego dla administracji Joe Bidena, że Francuzi będą wspierać Amerykanów w ich polityce realizowanej w odniesieniu do Chin jeżeli chodzi o prawo swobody żeglugi i respektowanie międzynarodowych praw na morzu.

Francja przeprowadziła już zresztą w przeszłości kilka podobnych operacji na Morzu Południowochińskim, współpracując w tej dziedzinie szczególnie ze Stanami Zjednoczonymi i Wielką Brytanią. Może to pomóc takim krajom jak: Filipiny, Wietnam i Malezja, z którymi Chiny mają spór terytorialny w większości niezamieszkałe o wyspy.

To właśnie dlatego Francja, Niemcy i Wielka Brytania wydały we wrześniu 2020 roku specjalne oświadczenie w ONZ wspierające orzeczenie międzynarodowego trybunału z 2016 roku przeciwko większości roszczeń Pekinu na Morzu Południowochińskim. Orzeczenie tych państw, że „roszczenia Pekinu do praw historycznych na wodach Morza Południowochińskiego nie są zgodne z prawem międzynarodowym” jest jednak tylko apelem formalnym. Chiny nic sobie bowiem nie robią zarówno z protestów innych państw, jak i wyroków międzynarodowych sądów i dalej, konsekwentnie, realizują swoje plany.

Reklama

Komentarze

    Reklama