Reklama

Geopolityka

Europa w obronie porozumienia nuklearnego z Iranem

Fot. U.S. Department of State / Flickr.com
Fot. U.S. Department of State / Flickr.com

Jak informuje agencja Reutera, z inicjatywy Demokratów przedstawiciele Francji, Niemiec, Wielkiej Brytanii oraz Unii Europejskiej spotkali się z amerykańskimi senatorami w sprawie przyszłości porozumienia nuklearnego z Iranem. W obliczu możliwego braku zgody Donalda Trumpa na kontynuowanie zawieszenia sankcji wobec Teheranu i oddania sprawy pod ocenę Kongresu, europejscy sygnatariusze umowy podejmują działania, dzięki którym USA nie wycofają się z umowy. 

Według zamieszczonych informacji, spotkanie zostało zorganizowane przez senatora Richarda Durbina z Partii Demokratycznej i obok dyplomatów reprezentujących państwa europejskie oraz UE, mieli w nim wziąć udział także Wendy Sherman, główna negocjatorka ze Strony USA; Ernest Moniz, były sekretarz energii oraz Jack Lew, były sekretarz skarbu. Z informacji ambasady brytyjskiej wynika, że w rozmowach mieli wziąć udział również senatorowie ze strony republikanów. Przedstawicielstwo Zjednoczonego Królestwa twierdzi również, że spotkanie miało na celu przedstawienie "informacji na temat europejskiego stanowiska" dotyczącego porozumienia nuklearnego z Iranem. 

Data spotkania jest nieprzypadkowa bowiem, 15 października br. mija termin autoryzacji umowy z 2015 r. W przypadku braku prezydenckiej zgody Kongres będzie miał 60 dni na podjęcie decyzji, czy Stany Zjednoczone ponownie nałożą sankcje na Iran. Z informacji agencji Reuters powołującej się, na źródło w administracji Białego Domu, wynika, że prezydent miałby wygłosić przemówienie dotyczące rej kwestii 12 października. Sam Donald Trump twierdzi, że podjął już w tej sprawie decyzję. 

Czytaj więcej: Porozumienie z Iranem do poprawki. Trump zaostrza kurs wobec Teheranu [ANALIZA]

W środę amerykański sekretarz stanu zapowiedział, że przed 15 października prezydentowi zostanie przedstawionych "wiele opcji dotyczących przyszłości porozumienia nuklearnego z Iranem". Wcześniej odmienne zdanie od opinii prezydenta w sprawie dalszych losów umowy wyraził gen. James Mattis. Sekretarz obrony podczas posiedzenia senackiej komisji sił zbrojnych na pytanie, czy dalsze obowiązywanie porozumienia jest w interesie USA, odpowiedział twierdząco. "Jeśli możemy potwierdzić, że Iran przestrzega porozumienia, jeżeli możemy stwierdzić, że jest ono w naszym interesie, to wyraźnie powinniśmy przy nim pozostać" - powiedział Mattis.  

Zamierzenia prezydenta budzą zaniepokojenie wśród europejskich sygnatariuszy umowy, którym zależy na utrzymaniu porozumienia. Ten temat zostało poruszony podczas spotkania prezydenta Trumpa z Emmanuelem Macronem oraz Theresą May podczas tegorocznej sesji Zgromadzenia Ogólnego Organizacji Narodów Zjednoczonych. Do przeprowadzenia rozmów z Teheranem Waszyngton wezwał niemiecki minister spraw zagranicznych. Podczas tegorocznej sesji ZO ONZ, doszło także do spotkania wszystkich sygnatariuszy porozumienia, które było okazją do pierwszego spotkania Tillersona oraz jego irańskiego odpowiednika. Po spotkaniu amerykański sekretarz stanu przyznał, że Iran przestrzega umowy, jednak nie spełnia "oczekiwań" związanych z umową.  

Z punktu widzenia państw europejskich odejście Stanów Zjednoczonych komplikuje prowadzenie interesów gospodarczych, które odżyły i nabrały znacznych rozmiarów po latach reżimu sankcyjnego. W grę wchodzi także ryzyko eskalacji napiętych stosunków między Iranem a USA, co w obecnej sytuacji prowadziłoby do dalszej destabilizacji regionu, a w kontekście napięć na Półwyspie Koreańskim prowadzi do otarcia kolejnego kryzysu na mapie świata. 

Odrębne stanowisko europejskich stolic oraz Waszyngtonu w tej sprawie nie tylko nie przyczynia się do powstrzymania programu rakietowego Iranu oraz zatrzymania jego programu nuklearnego. W efekcie odejście USA od porozumienia z 2015 r. jest również niebezpieczne z punktu widzenia relacji transatlantyckich, bowiem stawia Europę i Stany Zjednoczone na przeciwległych biegunach w tej kwestii.

Reklama

Komentarze (2)

  1. adi

    Szeryfowi dużo się nie podoba - a przecież Irańczycy chcą normalnie żyć ?

  2. BL

    I kto tu rządzi?

Reklama