Reklama

Siły zbrojne

Egipt otrzyma „francuską” fregatę FREMM, ale bez rakiet manewrujących

Przed przekazaniem Egiptowi fregaty „Normandie” Francuzi zdemontują z niej m.in. wyrzutnie pionowego startu dla 16 rakiet manewrujących MdCN – fot. M. Dura/Defence24.pl
Przed przekazaniem Egiptowi fregaty „Normandie” Francuzi zdemontują z niej m.in. wyrzutnie pionowego startu dla 16 rakiet manewrujących MdCN – fot. M. Dura/Defence24.pl

Podpisany 12 lutego br. kontrakt na dostawę przez Francję uzbrojenia za 5,2 miliarda dolarów ma nieprawdopodobnie wygórowane warunki czasowe. Zakłada bowiem udział w obchodach otwarcia poszerzonego Kanału Sueskiego trzech samolotów Rafale i fregaty FREMM w barwach egipskich latem br. Oznaczało to konieczność dostawy przynajmniej części sprzętu i wyszkolenia załóg w ciągu około 6 miesięcy.

Kontakt francusko – egipski przewidywał generalnie dostawę za 5,2 miliarda dolarów jednej fregaty wielozadaniowej FREMM, 24 samolotów wielozadaniowych Rafale i nieujawnionej ilość różnej klasy rakiet od koncernu MBDA. Egipcjanie postawili jednak tak wygórowane warunki czasowe, że część dostaw będzie musiała objąć sprzęt wcześniej przeznaczony dla sił zbrojnych Francji.

W pierwszej kolejności będzie to dotyczyło fregaty wielozadaniowej FREMM, którą będzie po prostu zbudowany dla francuskiej marynarki wojennej okręt „Normandie”. Miał on zostać przekazana przez stocznię DCNS w Lorient do Marine nationale pod koniec 2015 r. Teraz jednak już wiadomo, że popłynie nie do Brestu ale do Egiptu.

Dla DCNS to duży sukces eksportowy, ponieważ wcześniej udało się sprzedać tylko jedna fregatę REMM za granicę – do Maroka (okręt „Mohamed VI” został przekazany 30 stycznia 2014 r.). Szacuje się, że za przekazanie fregaty „Normandie” koncern może otrzymać około miliarda euro (czyli praktycznie tyle ile stracił na zatrzymaniu sprzedaży rosyjskich Mistrali).

Teraz jednak stocznia w Lorient będzie musiała wykonać szereg prac adaptacyjnych. Będą one polegały zarówno na wprowadzaniu zmian pod wymagania sił morskich Egiptu, ale również na demontażu części urządzeń, które nie mogą zostać przekazane ze względu na ochronę informacji niejawnych, jak również z powodu polityki prowadzonej przez władze francuskie.

Będzie to związane m.in. z usunięciem wyrzutni pionowego startu dopasowanych wielkością dla 16 rakiet manewrujących MdCN, które jak dotąd zostały zaoferowane za zgodą francuskiego rządu jedynie Polsce (razem z okrętami podwodnymi Scorpène). Teraz zostaną one zastąpione przez wyrzutnie przeznaczone tylko dla rakiet przeciwlotniczych. Równolegle ma trwać proces szkolenia egipskiej załogi.

Rekompensata dla francuskich sił morskich

Jednym z warunków przekazania „Normandie” dla Egiptu było przyśpieszenie przez DCNS prac nad kolejnymi okrętami FREMM dla francuskiej marynarki wojennej. Marine nationale nie może bowiem odczuć braku nieodebranej w tym roku fregaty i zmniejszyć tym samym swoich zdolności operacyjnych. Przyśpieszenie ma dotyczyć przede wszystkim kolejnego w serii okrętu FREMM - „Provence”, na który ma zostać przeniesiona załoga wyznaczona wcześniej na „Normandie”.

Francuzi zetkną się tu zarówno z problemami technicznymi jak i organizacyjnymi, ponieważ „Provence” miała docelowo stanowić część eskadry śródziemnomorskiej stacjonującej w Tulonie, teraz ma natomiast specjalizować się w walce z okrętami podwodnymi na Atlantyku bazując w Breście. Z kolei załoga „Provence” ma przejść na fregatę „Languedoc”, w jej końcowym etapie budowy.

Opóźnienie czasowe zostanie zrekompensowane dłuższym pozostawieniem w linii dwóch fregat zwalczania okrętów podwodnych typy F70/Georges Leygues: „Montcalm” i „Jean de Vienne”. Miały one zostać wycofane z linii w 2015 r., ale z powodu kontraktu egipskiego będą teraz musiały służyć do: 2017 i 2018 r.

W sumie jednak dowódca marynarki francuskiej admirał Bernard Rogel oficjalnie przyznał, że przekazanie Egiptowi „Normandie” nie wpłynie na stan sił morskich Francji i nie stworzy jakiś szczególnie uciążliwych problemów.

Reklama

Komentarze (1)

  1. Sz.Misiura

    MdCN... Wydźwięk artykułu jest taki jakoby Francja faworyzowała Polskę z rakietami manewrującymi. A może zwyczajnie Egipt nie był nimi zainteresowany?? Rakiety manewrujące MDCN oraz amerykański Tomahawk są oficjalnie określane jako TLAM (Tactical Land Attack Missile). Jakim cudem są u nas postrzegane jako broń odstraszania strategicznego skoro to broń szczebla taktycznego? Skoro amerykanie wystrzelili kilkaset tych rakiet podczas 4 dni operacji Desert Fox w 1998 przeciwko bezbronnemu już Irakowi to nie rozumię dlaczego w Polsce posiadaniu zaledwie ułamka tej liczby pocisków nadaje się strategiczne znaczenie?

    1. Pikus

      Odpowiedź na Twoje pytanie jest taka sama jak na pytanie "czy jedna taktyczna głowica atomowa (dajmy na to 10kT) jest bronią strategiczną?". Oczywiście, że jest, o czym przekonała się Japonia w '45. TLAM (dodajmy -C) to broń, która może zaatakować cele strategiczne (porty, lotniska, bazy wojskowe) zlokalizowane w "strategicznych" odległościach...

Reklama