Reklama

Geopolityka

Dlaczego Ukraina straci Donbas?

Fot. mil.ru
Fot. mil.ru

Przyjmując założenie, że w 2008 roku w Gruzji Władimir Putin chciał w mniej lub bardziej zaplanowany sposób przetestować Zachód, możemy wysnuć dwa wnioski. Pierwszy jest taki, że czas trwania wojny z Ukrainą, liczba ofiar oraz koszty, które Kreml zdecydował się ponieść, nie powinny nastrajać optymistycznie nikogo kto wciąż wierzy, że walka toczy się tylko o autonomię dla dwóch obwodów wschodniej Ukrainy i na tym się zakończy. Drugi natomiast, to fakt, że liderzy Zachodu niczego się nie nauczyli. Za prawie 7 lat ich naiwności rachunek wystawiony zostanie na początek ukraińskiemu społeczeństwu.

Jak stwierdza Judy Dempsey w komentarzu dla think tanku Carnegie Europe, sytuacja z Debalcewem pokazuje, że dyplomacja zawiodła a Europejczycy zupełnie nie rozumieją konsekwencji utracenia integralności terytorialnej przez Ukrainę. Trudno się z tym nie zgodzić. Groźby nowych sankcji przeciwko Rosji nie zmieniają bowiem prostego faktu, że od aneksji Krymu, Kreml podważył cały fundament, na którym budowano ład międzynarodowy od upadku ZSRR. A właściwie od podpisania Aktu końcowego Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie z 1975 roku, mówiącego m.in. o powstrzymywaniu się od użycia siły, nienaruszalności granic i integralności terytorialnej państw. Europa natomiast, firmując Mińsk-2, zaakceptowała praktyczne osiągnięcie nowego-starego rosyjskiego imperializmu – na razie jedynie w obrębie części Donbasu. Chyba, że naprawdę ktoś jeszcze jest tak naiwny, że wierzy, iż po wstrzymaniu działań wojennych, jeżeli w ogóle do tego dojdzie, na terenach opanowanych przez wojska „rosyjsko-terrorystyczne”, jak nazywa je ukraiński analityk Dmytro Tymczuk, uda się przeprowadzić wolne i demokratyczne wybory. 

Francja i Niemcy, które same wybrały się na przedstawicieli całej Europy, usilnie próbują nie dopuścić do eskalacji napięcia, rezygnując z podjęcia jakiegokolwiek ryzyka, wykorzystania argumentów siłowych. Wysiłek godny podziwu, jednak nie głów państw, biorących na siebie odpowiedzialność za losy regionu, a potencjalnie i kontynentu. Nie wspominając, że ich postawa jest jednocześnie tłem i katalizatorem dalszych działań wojennych, w których ginie coraz większa liczba cywili, a która zdaje się być odporna na jakiekolwiek wnioski z wcześniejszych kłamstw, manipulacji, metod i polityki faktów dokonanych Putina. 

Warto też przytoczyć argument Dempsey o podwójnych standardach europejskich – z jednej strony na Ukrainie za wszelką cenę Europa chce trzymać się soft power, a w tym samym czasie kilka rządów dołącza się do koalicji pod przywództwem USA, mającej zbrojnie walczyć z zagrożeniem Państwa Islamskiego. Jak tłumaczy niemiecka minister obrony Ursula von der Leyen, Rosja jest już przez Berlin rozpatrywana jako zagrożenie, jednak wciąż można z nią rozmawiać, może być partnerem w negocjacjach. W przypadku dżihadystów i Państwa Islamskiego – nie ma z kim negocjować. Trzeba przyznać, że jest to dosyć ciekawa konstrukcja logiczna. Co bowiem wynika z tego, że z rosyjskim prezydentem można rozmawiać, kiedy nie tylko nieustannie mówi on nieprawdę o rosyjskiej roli i zaangażowaniu w wydarzenia na Donbasie, to jeszcze nie wywiązał się z ani jednej swojej deklaracji?  

Zachód popełnił i wciąż popełnia poważne błędy, zadowala się półśrodkami, deklaracjami, zapewnieniami, wolą fikcyjnego dialogu i spotkań przed kamerami. Tymczasem OBWE nie może od tygodni w pełni wykonywać swojej misji na Ukrainie nie tylko dlatego, że wspierani przez Rosję terroryści nie dopuszczają jej obserwatorów na terytorium działań wojennych, ale też dlatego, że organizacja nie dostała wystarczającej ilości i ludzi i sprzętu, aby móc być skuteczna. Jej ostrzeżenia i raporty z dramatycznej sytuacji cywili czy żołnierzy pozostają bez odpowiedzi w postaci zdecydowanej reakcji, więc nie ma co się dziwić, że nic sobie z obecności obserwatorów nie robią finansowani i uzbrojeni przez Kreml lokalni watażkowie. 

W ukraińskich mediach coraz szerzej dyskutowane są informacje od rosyjskich dziennikarzy wydania „Novaya Gazeta”. Są oni w posiadaniu dokumentów, napisanych przez wysokich urzędników z otoczenia Putina, z których wynika, że jeszcze przed ucieczką Janukowycza, ułożony został scenariusz wydarzeń na Ukrainie – od aneksji Krymu po aneksję wschodnich obwodów. Wynikało to z dwóch czynników: 1) obawiano się, że Janukowycz się wyłamie i za cenę utrzymania się przy władzy będzie dążył do wyrwania się spod wpływów Kremla, 2) utracenie Ukrainy spowodowałoby dla Rosji nie tylko utratę ukraińskiego rynku zbytu surowców energetycznych, ale przede wszystkim kontroli nad systemem przesyłowym na jej terytorium, co uderzyłoby w pozycję Gazpromu w Europie Centralnej i Południowej. Obecne koszty działań wojennych i sankcji zdają się więc być chłodną kalkulacją Kremla.  

Co więcej, zajęcie Krymu i zwiększenie uprawnień dla regionów – to tylko początek. Następnym krokiem będzie przystąpienie „wyzwolonych” regionów do Unii Celnej z Rosją, jako „niezależnych” podmiotów, a w dalszej kolejności nastąpi faktyczne przyłączenie tych terytoriów do FR. Wygląda to na plan przygotowany na lata, stąd i trudno oczekiwać, że obecne sankcje Zachodu w jakikolwiek sposób zmodyfikują stanowisko Putina, kiedy dzięki nieustannie rozbudowywanej machinie propagandowej wciąż ma 90% poparcia w kraju. 

Jeśli weźmiemy pod uwagę „polskie realia” i okres, podczas którego tajne dokumenty czy nagrania krążą w nieujawnianej dla opinii publicznej sferze, zanim zostaną upublicznione, można spokojnie założyć, że wywiady państw zachodnich również znały potencjalny scenariusz wydarzeń, a dzięki nim i decydenci, którzy działając opieszale lub ignorując fakty i ostrzeżenia, doprowadzili do obecnego status quo. W tak trudnej i złożonej sytuacji, jak obecnie, nikt nie będzie szukał winnych, jednak to tylko kwestia czasu, niezależnie od rozwoju sytuacji, kiedy ponad 50 mln Ukraińców – w kraju i za granicą, zwłaszcza w USA i Kanadzie, zacznie to wszystko analizować. Zapewne przed nimi, zajmie się tym z rozmachem rosyjska propaganda, kontynuując długą tradycję rozbijania jedności Zachodu.  

Ciekawą opinię wyraził Andrew Kornbluth na łamach „The Moscow Times”: 

„Na bardziej podstawowym poziomie, Europejczycy nie wiedzą zbyt wiele o sobie nawzajem. Tak bardzo jak uwielbiają ośmieszać Amerykanów z powodu ich ignorancji odnośnie podstawowych faktów o Europie, są winni tego samego jeżeli chodzi o ich własne sąsiedztwo. Zapytajcie wykształconego Niemca jak nazywa się urzędujący premier Polski i nie otrzymacie odpowiedzi w 9 na 10 przypadków. Bardzo niewiele państw Europy Zachodniej wie niewiele, jeśli w ogóle, odnośnie języka, kultury czy historii swoich wschodnich sąsiadów. Mimo to, NATO zakłada, że wyślą one swoich żołnierzy, którzy będą walczyć o państwa, które są im obce. (…) Jeżeli optymiści mają rację i pozwolenie na pochłonięcie Ukrainy [przez Rosję] jest ceną za «pokój w naszych czasach», to biorąc pod uwagę fakt braku zainteresowania opinii publicznej losem tego kraju, będzie to sukces kupiony bardzo tanio. Powinno to jednak dać Europejczykom chwilę na rozważenie faktu, że wymaga to tylko lekkiego klepnięcia w ramię jednego, nieobliczalnego człowieka – Putina – żeby domek z kart, którym jest zachodni system sojuszy, całkowicie zniszczyć”.

Aneksja Krymu była możliwa dzięki zamieszaniu wynikającemu z obalenia reżimu Janukowycza i jak wskazują dostępne informacje – efektowi zaskoczenia. Sformalizowanie federalizacji niepodległego europejskiego państwa i przejęcie kontroli nad jego obwodami przez nielegalnie działające formacje zbrojne, przeszkolonewyposażone i dowodzone przez Rosjan, innymi słowy – terrorystów, w szeregach których od początku walczą rosyjscy żołnierze („ochotnicy”, będący na urlopie), staje się możliwe dzięki naiwności przywódców dwóch najpotężniejszych państw Europy i kompletnej porażce biurokratycznego molocha, jakim jest Unia Europejska. Ta ostatnia jest całkowicie niezdolna do wykorzystania skumulowanego potencjału gospodarczego swoich państw członkowskich i przekucia go w skuteczny instrument z zakresu hard power, który poza oczywiście czynnikiem militarnym, jako jedyny byłby w stanie wymusić na Putinie jakąkolwiek weryfikację prowadzonej przez niego polityki i zmusić do ustępstw. 

W polityce zagranicznej nie są ważne motywy, idee i deklaracje. Liczy się bezpieczeństwo, strategia i skuteczność. Jeden z najpoważniejszych problemów Unii Europejskiej to dysonans między oficjalną nowomową biurokratyczno-ideologiczną a rzeczywistością. Unia formalnie reprezentuje interesy wszystkich państw a najpotężniejsi gracze zabiegają o realizację przede wszystkim własnych celów. Nie chodzi też bynajmniej w stosunkach międzynarodowych o to, kto będzie bardziej moralnie oburzony czy kto ma rację. Jednak biorąc pod uwagę brak pomysłów i bierność chociażby premiera czy prezydenta Polski w kwestiach ukraińskich, naszemu ministrowi spraw zagranicznych, bez szeroko zakrojonego wsparcia instytucjonalnego i politycznego, zostają już tylko pyskówki z Rosjanami o interpretacje historii czy własne racje, heroicznie bronione przez różnych komentatorów, jednak pozostające marnym substytutem realnych działań czy osiągnięć na odcinku wschodnim.  

Jeżeli wyjść więc z założenia, że dla mocarstw priorytetowa jest realizacja własnych interesów, to wciąż pozostaje pytanie – czy aby na pewno reprezentujące” Unię Europejską Niemcy prawidłowo owe interesy zdefiniowałyEwidentnym bowiem wydaje się fakt, że prowadzona przez Berlin (ale nie tylko) polityka zakłada, że integralność terytorialna państwa ukraińskiego i agresywna polityka faktów dokonanych Federacji Rosyjskiej nie mają priorytetowego znaczenia dla własnego bezpieczeństwa. Nie wymagają też podjęcia bardziej zdecydowanych kroków, podniesienia kosztów kolizyjnej i imperialnej polityki dla drugiej strony czy po prostu – postawienia jasno i zdecydowanie nieprzekraczalnej granicy. Taką diagnozę potwierdza też niezwykle powolna ewolucja własnego stanowiska i założeń strategicznych, a przede wszystkim dobór metod i narzędzi polityki zagranicznej 

Martwić może to, że współcześni liderzy idą śladami swoich poprzedników sprzed II wojny światowej, tak bardzo próbują wprowadzić pokój za wszelką cenę, że tracą z pola widzenia szerszą perspektywę, nie dostrzegając, że już od dawna, wskutek własnych błędów, wcale nie walczą obecnie o realne, długoterminowe lub całkowite rozwiązanie konfliktu, tylko o jego „zamrożenie, odłożenie trudnych decyzji w czasie. Bardziej jednak martwiące jest to, że procesy ewolucji politycznej Zachodu, wzmacniane na różnych odcinkach przez rosyjskich propagandystów i agentów wpływu, całkowicie niemal zredukowały instynkty samozachowawcze liderów Europy. Jak bowiem można wciąż zakładać, znając cele Kremla, do których realizacji dąży ze znacznie większą skutecznością i determinacją, że jest on dalej wiarygodnym „partnerem”, z którym wciąż jest szansa na porozumienie na zasadzie wymiany argumentów przy kawie? 

Można zaryzykować twierdzenie, że już teraz jest o jedno nic nie warte porozumienie o zawieszeniu broni za dużo. Struktury UE zamiast zastanawiać się jak bardzo nie wspierać finansowo Ukrainy jako państwa członkowskiego, powinny chyba bardziej myśleć o tym, jak bardzo nie chcą mieć u swoich granic Ukraińskiej Republiki Ludowej. Jak głosi podpis pod jedną z grafik, krążącą w mediach społecznościowychprzedstawiającą rozbawionego Putina z Miedwiediewem – „jeszcze 3 rozejmy i będziemy pod polską granicą”. A jeżeli by się to udało, to co dalej? Łotewska, litewska czy estońska „republika ludowa”? 

dr Adam Lelonek

Reklama

Komentarze (29)

  1. enuaro

    To wszystko skutki krótkowzroczności i głupoty Zachodu. Pamiętam jak ten zakompleksiony pokurcz pierwszy raz został prezydentem ZSRR. Byłem zszokowany, że nie został persona non grata w cywilizowanym świecie. Ba, zaczął być zapraszany nawet na salony. Nie mogłem wyjść ze zdumienia, że były, aktywny szpieg, który do kłamstwa był szkolony, jest dopuszczany do rozmów i nawet mu wierzyli. Identyczna sytuacja byłaby nie do pomyślenia na Zachodzie. Nieraz wybuchały skandale i to na znacznie niższym szczeblu, kiedy na jaw wychodził fakt, że dana osoba z oficjalnych reprezentacji państwowych, była pracownikiem służb specjalnych. Nawet nie szpiegiem, zwyczajnym pracownikiem. A tutaj, nawet nie chce mi się komentować. Co tutaj zresztą komentować. Czy któryś z komentujących pozwoliłby sobie na ponad dwugodzinne oczekiwanie na kogoś? Ja po 15 minutach wstałbym i wyszedł. Widocznie Putin nie nosi żadnego z tych zegarków ze swojej kilkunastomilionowej $ kolekcji. Widocznie on tylko zbiera albo nikt w tym KGB nie nauczył go jak odczytuje się czas. Podsumowując, trochę szkoda, kraje byłego bloku wschodniego, łącznie z Polską ostrzegały. Nikt nie słuchał.

    1. predystynator

      Jedna uwaga, z tymi byłymi szpiegami to trochę odleciałeś, nie szukając daleko George Bush sr był byłym oficerem łącznikowym wywiadu w Chinach i dyrektorem CIA.

    2. Gnom

      A u nas dialogi na temat zwalczania dronów i pozyskania dronów. Szkoda, że tylko dialogi, jednak dobrze, że o czymś "w temacie" myślą.

  2. negocjator

    Należy sadzić, że sytuacja na UKRAINIE nie jest wynikiem imperialnej postawy Rosji ale sytuacji państw bankrutów USA, UNII EUROPEJSKIEJ i ROSJI . Wiodącą rolę należy przypisać raczej USA. AMERYCE zależy na uszczupleniu mocy gospodarczej Unii i rozbicia gospodarczych powiązań z Rosją. Rosja zaś liczyła na stworzenie strefy wolnego handlu od Lizbony do Władywostoku . Sam majdan w Kijowie to amerykańska inspiracja rozpoczęta przez Nulan. W następstwie wojna o Donbas będzie trwała długo aż Ukraina zbankrutuje i pozostanie w strefie wpływów Rosji

  3. Rafał Hirsch

    "utracenie Ukrainy spowodowałoby dla Rosji nie tylko utratę ukraińskiego rynku zbytu surowców energetycznych, ale przede wszystkim kontroli nad systemem przesyłowym na jej terytorium, co uderzyłoby w pozycję Gazpromu w Europie Centralnej i Południowej." ja przepraszam bardzo, ale dlaczego Niemcy i Francja mają utrudniać Rosji realizowanie celu, który jest de facto zgodny z interesem Niemców i Francji, a więc zwiększenia bezpieczeństwa dostaw gazu na Zachód? Nie ma w tym artykule mowy o żadnych innych celach Putina. Jeśli chce on odzyskać kontrolę nad Ukrainą, aby puszczać tamtędy gaz na Zachód bez ryzyka, to dla Zachodu jest to raczej do zaakceptowania. Z punktu widzenia czysto politycznego nie ma też żadnej różnicy czy będzie tam kradł skorumpowany reżim rosyjski czy skorumpowany reżim ukraiński. Jedynym powodem interwencji mógłby więc być los ludności cywilnej. Niestety nie słyszałem o ani jednej w historii świata interwencji międzynarodowej w obronie ludności cywilnej.

    1. kez87

      Niemcy i Francja - nie,ale to USA jest zaangażowane w awanturę Ukraińską bardziej. Ponadto w istocie chodzi o cele polityczne.Destabilizacja Ukrainy jak najbardziej jest w interesie USA: 1.Próba przejęcia bazy na Krymie i zainstalowania baz wojskowych u granic Rosji (wywieranie nacisków militarnych na Rosję, lub wręcz próba zmiany jej władz "kolorową rewolucją" lub nawet interwencją zbrojną, na co oczywiście Putin i rząd FR się zgodzić nie może) 2.Sprzedaż do Europy (która ostatnio się rozbrajała) produktów amerykańskiej zbrojeniówki. (USA muszą regularnie toczyć wojny, ponieważ zbrojeniówka amerykańska jest większa nawet od Rosyjskiej i jest w prywatnych rękach stąd jej odgórna redukcja jest praktycznie niemożliwa) 3.Osłabienie Europy i kursu euro celem obrony kursu intensywnie dodrukowywanego dolara 4.Zaburzenie logistyki Rosyjskiej celem przejęcia rynków ropy i gazu przez (DROŻSZE) gaz łupkowy i łupkową ropę z USA. 5.W dłuższej perspektywie, zredukowanie naszego kontynentu do zimnowojennej pozycji wasalnej wobec USA i narzucenie niekorzystnych dla Europy (za to korzystnych dla Amerykańskich korporacji) umów,takich jak TTIP.

    2. Janek I. - Rusty Sparks

      Były, panie Hirsch, były takie interwencje. Kosowo, Timor Wschodni, Darfur. Pozdrawiam. J.I.

  4. Urko

    Wiem dlaczego Ukraina straci Donbas. Będzie tak samo jak w 1921 roku po Traktacie Ryskim. Wtedy URL walczyła po stronie Polski. Podobno wojnę z Bolszewikami wygraliśmy, ale w jej rezultacie jeden ze zwycięzców przestał istnieć! Zdradziliśmy swoich sojuszników i oddaliśmy ich w ruskie ręce. Teraz może być podobnie.Wtedy przynajmniej nieoficjalnie wysyłaliśmy im broń. Teraz nie robimy nic.

    1. Julia

      jestem za Ukrainą ale jednym z pozytywów ruskiej propagandy jest fakt że Rzeź na Wołyniu trafiła do swiadomości ludzi.

  5. typ

    Czy ktos,kiedyś unieważnił pakt Ribentrop- Mołotow? Tylko b.naiwny człowiek mógł uważać że Ukraina moze byc wolnym krajem ,albo nawet związać się z Zachodem. Ukraina była i pozostanie strefa wpływów Rosji. Po upadku Janukowycza Moskwa musiała o tym przypomniec militarnie i tyle...

    1. Geoffrey

      Jeśli pakt Ribbentrop - Mołotow dalej działa, to i Polska nie może być wolnym krajem ani związać się z Zachodem.

    2. jang

      owszem. Tow. Stalin unieważnił choćby w porozumieniu-pakcie Stalin-Sikorski. Potem pare razy "coś tam coś tam "też podpisywał i deklarował .A to w Jałcie a to w Poczdamie Jak to tow Stalin..Polubił premiera Wlk Brytanii i Prezydentów USA to im podpisywał co bardzo chcieli i zabiegali Dotrzymywał tak jak mniej więcej jak jego naśladowca p Putin Ten typ tak ma-mówiąc językiem mechanika samochodowego

  6. różowybaronLSD

    Bo nikt im broni jakiej mówili że potrzebują nie dostarczył !!!!!!! Najbliżej ma Polska, Białoruś, i przez morze, Turcja. Kupić, dostarczyć, proste

    1. Misieq

      Proponuję abyś wyasygnował jakąś kasę i wysłał osobiście broń. Pokaż mi kraj (jakikolwiek) który oficjalnie zakupi zapakuje i wyśle broń na Ukrainę, podpisując się pod tym. I zastanów się nad konsekwencjami tego "wyskoku".

  7. GrzegorzK

    Większość osób tutaj zastanawia się czy Rosja zaatakuje Polskę i kraje bałtyckie, czy najpierw kraje bałtyckie i później Polskę czy może w odwrotnej kolejności, czy w razie konfliktu NATO i UE pomogą. Ja mam pytanie po co Putin miałby ryzykować konfrontację z NATO. Jeśli chodzi tylko o poszerzenie strefy wpływów to są na to lepsze sposoby. Na Ukrainie nie walczy o poszerzenie tej strefy tylko desperacko stara się ją utrzymać.

    1. abiszag

      Dokładnie tak jest.

    2. kez87

      "Na Ukrainie nie walczy o poszerzenie tej strefy tylko desperacko stara się ją utrzymać. " Czekam na pierwszy komentarz robiący z Grzegorza "ruskiego agenta" ;)

    3. Stalker

      Dokładnie

  8. Rafał

    NATO walczy z Państwem Islamskim, by bronić dostępu do ropy naftowej. Na Ukrainie sytuacja jest skomplikowana, bo chodzi o przesył gazu z Rosji do UE. Rosja chce to robić jak najtaniej, czyli mieć kontrolę nad władzami Ukrainy. A zachowanie status quo leży również w interesie UE. Gdyby zacząć teraz dostarczać broń na masową skalę Ukrainie mogłoby to jeszcze bardziej zdestabilizować sytuację. Stąd miękkie działania UE, która nie chce wywołać otwartego konfliktu. Z emocjami by się czytało o walkach wojsk zachodnich na Ukrainie, ale wtedy na pewno mielibyśmy to czego najbardziej się obawiamy, czyli wojnę na granicy Polski.

  9. edi

    Jak czytam te bajki wymyślane przez poniektórych to nie wiem czy śmiać się czy płakać. Rosja to kraj z budżetem Włoch w dużym kryzysie bez dostępu do technologii. Jakim więc cudem ma napaść na Europę i NATO ? Putin wszystko co może zrobić to terroryzm i NIC więcej. Każde wejście zielonych zostanie spacyfikowane w jeden -dwa dni. Rosja ma 200 tyś zawodowych żołnierzy a reszta to wojsko z poboru i chore społeczeństwo. Tylko Europa + Turcja to 2 miliony żołnierzy i 600 milionów mieszkańców. Niemcy mogą olać wschodnią Ukrainę ale jak Rosja spróbuje ruszyć na Bałtów czy Polskę to nie będzie wyjścia i po kopniaku od USA ruszą z odbudową potencjału militarnego a gospodarkę mają dużo większą niż Rosja. Rosja z Ukrainą będzie się latami męczyła i nigdy już nie będzie miała 100 % wpływu na jej rząd bo po odcięciu wschodu i być może południa Ukraina będzie bardziej jednolitym antyrosyjskim krajem. Prędzej czy później znowu ruszy się Białoruś i Kaukaz i będzie to samo co na Ukrainie. Rosja NIGDY już nie będzie mocarstwem światowym a tylko takie byłoby zdolne do zrealizowania waszych fantazji. Rosja ma 2 wyjścia albo stanie się częścią Europy albo będzie kolejną chińska prowincją co powoli dzieje się na dalekim wschodzie gdzie na 500 tys etnicznych Rosjan przypada 5 milionów legalnych i nielegalnych Chińczyków z których duża część ma żonę Rosjankę a dzieci będą już chińskie

    1. Geoffrey

      I co z tego, ze Europa ma 600 milionów ludzi, kiedy nie ma centrum decyzyjnego? Co z tego, że mają żołnierzy, kiedy boją się nie tylko żołnierzy użyć, ale nawet sprzedawać broń zaatakowanemu krajowi? Czas popatrzeć na to, co się dzieje na Ukrainie i wyciągnąć wnioski. Trwa realna wojna, na którą Europa nie reaguje, choć państwa europejskie i USA udzieliły Ukrainie gwarancji bezpieczeństwa. Czas wyjść z życzeniowego myślenia typu "jak Rosja podskoczy to NATO nas obroni." Czym? Szpicą za dwa lata? Jaka jest realna możliwość reakcji NATO, gdyby scenariusz ukraiński odbył się tu i teraz, w Polsce? A gdyby Rosji udało się wywołać w Polsce niepokoje społeczne i zmasowaną propagandą przekonać Zachód, że w Polsce wybuchła "wojna domowa" - NATO z radością oświadczy, ze nie może się do tego mieszać. Bardzo łatwo jest okłamać Europę, jeśli Europa chce być okłamywana. "jak Rosja spróbuje ruszyć na Bałtów czy Polskę to nie będzie wyjścia" - a co zrobi Europa, jeśli Rosja zajmie kraje bałtyckie? Pewnego pięknego ranka pan Stoltenberg przy kawie przeczyta, ze wojska rosyjskie zajęły kraje bałtyckie i powstał nowy "rząd" tych krajów. Putin oznajmi, że włącza te republiki do Federacji Rosyjskiej. A każdy atak na Federację Rosyjską spotka się z atomową odpowiedzią. I co, USA odpalą rakiety balistyczne? Proszę mnie źle nie zrozumieć, nie twierdzę, ze tak się stanie. Ale coś, co rok temu BYŁO BAJKĄ, teraz REALNIE odbywa się na Ukrainie. A my ( Polska, Europa, USA) póki co jesteśmy bezradni. A to największa zachęta dla Rosji, żeby taki scenariusz powtórzyć.

    2. Tigr

      Absolutnie sie zgadzam z tą opinią, choć, jest ona być może nieco na wyrost. Mieszkam w Rosji i mam swiadomość realnych możliwości tego kraju. Mówienie o tym , że plan Putina jest obliczony na lata i koszty , które ponosi teraz są wkalkulowane w jego plan jest kompletną bzdurą. Nie można wkalkulowac w plan kosztów , które rozkładają państwo na łopatki, a to się dzieje dziś z Rosja. Może Putin miał jakiś dalekosiężny plan (może) , ale z pewnością nie przewidział, że atak na Ukraine może doprowadzic do obecnej sytuacji , to jest realnej groźby całkowitej ekonomicznej katastrofy kraju. Bez pieniędzy nie da sie toczyc wojny. Rezerwy walutowe Rosji przy takim kryzysie jaki już ma miejsce, załatają budzet na maksymalnie dwa lata. Potem koniec przez duże K. uważam, że poltyka zachodu, choć odbywa sie kosztem życia młodych Ukraińcow, mimo swoistej pasywności, jest dość konsekwentna i obliczona na całkowite pokononie (jeśli prowadzona konsekwentnie) przeciwnika. Za rok, gdy Rosja będzie całkowicie osłabione nie można wykluczyć nawet interwencji zbrojnej na niektórych jej terytoriach. Uzycie właśnie zielonych ludzików nie dałoby możliwości uzycia przez Rosję straszaka jadrowego. Jestem absolutnie przekonany również, że morale Rosyjskiej armii jest ogólnie niskie, a w stanie ideologicznego upadku, który predzej czy pozniej nastapi w skutku zwykłej biedy bedzie zniwelowane prawie do zera.

    3. BB

      Ten pogląd mi się podoba. Putin może próbować wyłuskiwać po kawałku różne ziemie na wschodzie Europy, ale na otwarty konflikt nie pójdzie. Taki głupi nie jest. Ta cała nieszczęsna wojna na Ukrainie to odzwierciedlenie azjatyckiej koncepcji, że nie można przyznać się do błędu, żeby nie stracić twarzy. Szczególnej myśli strategicznej tam jednak nie widzę. Rosjanie, poza tym, że lubią się pastwić nad słabszymi od siebie, byli zawsze specjalistami od ataku masą bez szczególnego planu. Do tego widzę, że dość mocno zbiednieli - w zeszłym roku było ich w Trójmieście naprawdę sporo co każdy weekend, teraz jest ich mało. Zresztą, całkiem normalni ludzie.

  10. różowybaronLSD

    Bo nikt im broni jakiej mówili że potrzebują nie dostarczył !!!!!!! Najbliżej ma Polska, Białoruś, i przez morze, Turcja.

  11. patriota

    Może warto odpowiedzieć na pytanie: co zrobi Rosja po zajęciu wschodniej Ukrainy? W zasadzie zapewniła sobie kontrolę nad całą Wschodnią Europą i możliwość destabilizowania całego regionu (Abchazja, Naddniestrze, Osetia). Bułgaria, Finlandia? Państwa nadbałtyckie to tylko wygodny straszak.

  12. pragmatyk

    Tu wyłania sie jeszcze jeden problem pozornie nieważny.Chodzi mi o nasze zakupy zbrojeniowe i od kogo kupimy. Przy takiej logice ,ktorą przedstawia dr Lelonek , wcale nie jest pewne,czy sprzęt kupiony na zachodzie Europy będzie będzie dostępny dla nas za parę lat , już Markel wykręciła sie tyłem do Litwy.Przy naciskach rosyjskich mozemy sie znależć z ręką w nocniku , dla mnie taka presja na koncerny wloskie ,czy niemieckie nie była by niczym niezwykłym. Teraz zresztą Rosja już zaczyna przywoływać nas do porządku swoimi represjami gospodarczymi. Jak Unia pęknie ,to co będzie warte NATO .Lepiej rozpatrywać czarne scenariusze ,niż pózniej płakać.

    1. KDT

      Sorki, ale dla mnie to bzdury i poddawanie się sowieckiej propagandzie. Gdzie niby Merkel wykręciła się Litwinom? Że nie sprzeda im transporterów, których sama ma za mało? Litwini kupią sobie inny - biznes is biznes. Putin może sobie krzyczeć ile zechce, ale kurka z petrodolarami ani nam, ani Niemcom nie zakręci (a tylko to może stanowić realny szantaż). Jak nas będzie stać na zakupy, doprawdy nie widzę powodów, by zachód odmówił nam sprzedaży. Chociaż tak z drugiej strony najlepiej by było, gdyby to nasz przemysł był głównym dostarczycielem sprzętu dla WP.

  13. jang

    KDT- z uporem godnym lepszej sprawy forsujesz pogląd o wartości Krymu jako bazy NATO.To BYŁA baza do I wojny światowej w II była pułapką na wojsko a w ew. III będzie tylko tarcza strzelniczą.O gospodarce myślisz tak jak Putin-czyli stan na dziś określa przyszłość.Jeśli Ukraina NIE ZMIENI STRUKTURY GOSPODARKI to obojętnie czy będzie w NATO czy w Rosji zginie.Liczyłeś ILE energii zużywa "przemysł" Zagłębia Donieckiego? I po co???Bo ja tak.Są dziedziny w których Ukraina może szybko być potęgą jak tylko wyzwoli sie z sowieckiego myślenia o tonach,dymach kominów jako dowodu potęgi i marnotrawczemu wydobywaniu wegla-rud etc.. Putin jako KGBowiec nie potrafi myśleć o gospodarce tak jak o polityce-docelowo To cecha większości tajniaków -łapaczy opozycji /może za wyjątkiem oficerów wywiadów niektórych państw-to inna branża/ ps: trochę sie na Ukrainie znam.Pracowałem dla nich -Akademia Nauk..U nich ..Po 1990r !To mnie różni od wielu ekspertów bibliotecznych

    1. KDT

      No popatrz, tym razem zgadzam się z wieloma Twoimi tezami. Baza NATO na Krymie byłaby łatwą tarczą strzelniczą, dlatego pisałem jedynie o tym, że to Putinowi zależy na swoich tam bazach. Zgadzam się, że Ukraina musi przestawić się na zachodnie standardy, jeżeli chce mieć wydajny i konkurencyjny przemysł. Putin nie potrafi myśleć o gospodarce, inaczej przemysł Rosji mógłby konkurować na wielu polach, a nie głównie w segmencie tańszego od zachodu uzbrojenia. Za to Putin doskonale zna się na łapówkach i potrafił sobie policzyć ile straciłby na oderwaniu Ukrainy od zależności od Rosji. Niestety dla Ukrainy to na jej wschodzie są najlepsze pokłady gazu łupkowego (o wiele łatwiej dostępnego niż w Polsce) i gdyby zachodnie koncerny zaczęłyby go wydobywać, świnka skarbonka Putina wyraźnie by schudła. A że liczył i liczy nadal, że sprawa po jakimś czasie przyschnie, to i wdrożył plan ukraińskiej "wojny domowej", za co moim zdaniem powinien trafić jako zbrodniarz wojenny do Hagii. Za Gruzję i to co Osetyńcy robili Gruzinom zresztą też powinien tam trafić.

  14. Maks

    USA w tej chwili to jedyny gwarant naszego bezpieczeństwa w NATO. Niemcy chcą kierować polityką europejską, ale aby mieć pełną kontrolę nad Europą muszą wyeliminować z niej USA (gospodarczo i wojskowo). W tym celu mają wsparcie ze strony Rosji, i działają wspólnie na tym kierunku, przez co Polska będzie ich strfą wpływów w przyszłości. Jedyny ratunek dla nas to silny sojusz z USA. USA powinny wesprzeć nas tak samo jak wspierają Izrael, bo Polska to brama do Europy Wschodniej i Zachodniej, jesteśmy kluczem do tej układanki o czym wspominał już wcześniej Z. Brzeziński. A dzięki historii USA mają gwarancję że Polska w przeciwieństwie do innych państw, zawartych sojuszy dotrzymuje.

  15. oleum

    Czy Europa Zach jest fizycznie zagożona przez Rosję? Ani troche. Rosjanie najdalej w historii posunęli się do środkowych Niemiec - I tylko wtedy kiedy sami zostali przez Niemcy zaatakowani. Po co oni mieliby cokolwiek ryzykować w interesie Ukrainy? Jak ją trzeba będzie sprzedać dla własnego spokoju to ją sprzedadzą. Czemu kraje jak Polska czy Ukraina myślą, że inni są odpowiedzialni za ich bezpieczeństwo? Samisię zajmijmy naszym bezpieczeństwem. Trzeba budować rakiety balistyczne i broń nuklerną. Proste jak konstrukcja cepa

    1. antal

      Też uważam, że powinniśmy posiadać broń jądrową. Psychologia. Dla ale najpierw trzeba się wycofać z głupich traktatów. A dla sceptyków, że po co nam ona, przecież oni tak mają więcej itd. Ruscy strategicznych dla nich miast mają ze 3-4. Wystarczy to co byśmy mieli. Zresztą nie chodzi o używanie. Wystarczy posiadać. A oni dobrze wiedzą, że na nas ich bajeczki nie działają.

    2. tkm

      Masz rację, że trzeba wzmacniać własne siły. Mylisz się jednak co do osiągnięć/chęci Rosjan. W 1814 byli nad Sekwaną. Dziś chcieliby powrotu do granic z czasów ZSRR. Osiemdziesiąt lat temu marzyli o zatknięciu sztandaru rewolucji w Cabo da Roca. Co będą chcieli w przyszłości - tego nie przewidzisz. Apetyt zawsze rośnie w miarę jedzenia.

    3. aaa

      W kwestii formalnej Rosjanie najdalej zaszli do Paryża.

  16. jang

    Gdyby p Putin znał się trochę na gospodarce to wiedziałby,ze Donbas Rosji potrzebny jak księdzu bliźniaki.Przestarzały,energochłonny, postsowiecki przemysł ciężki i zrujnowane rabunkową eksploatacja kopalnie z ludźmi,którzy posmakowali bandytyzmu przez rok i widać,ze się w nim dobrze czują.A metod tow. Stalina p Putin nie zastosuje w świecie Internetu i satelitów komunikacyjnych.Ten kąsek chyba nabawi Rosję ciężkiej niestrawności.

    1. Geoffrey

      Właśnie taki przestarzały przemysł ciężki produkuje czołgi, okręty i rakiety balistyczne. To wszystko jest na wschodniej Ukrainie, a Putin bardzo chce to mieć.

    2. KDT

      Tu nie chodzi o Donbas, a o bazy na Krymie, gaz i ropociągi. Ukraina zakręciła na zachód do UE, ale i co gorsza dla Putina i oligarchów gazo-ropnych chciała wejść do NATO, co w pewnym momencie musiałby zaowocować pożegnaniem baz rosyjskich na Krymie, odkręceniem kurka łupkowego na wschodzie Ukrainy (tam są największe pokłady opłacalnego do wydobycia gazu), a zatem zmniejszeniem dochodów z łapówek i zmniejszeniem strategicznego znaczenia Rosji. Dla cara o imperialnych ciągotach to było nie do pomyślenia, więc powtórzył wariant Gruziński. Póki granice nie wrócą do wcześniejszego stanu, zgodnie z polityką NATO, taki kraj nie może wejść do ich struktur. A bez łupków Ukraina nadal będzie mocno zależna od dostaw ze wschodu, z gorszym bilansem eksport-import, co musi się odbić na budżecie kraju. Dlatego Putinowi opłaca się oderwać wschód Ukrainy... Oczywiście jemu się tak wydaje, bo wiele zależy od tego, jaki rachunek wystawi mu Europa i USA.

  17. Tyberios

    Kilka dobrych lat temu George Friedman napisał pewną książkę w której przewiduje rozwój sytuacji na kolejne 50 lat... ma trochę poślizgów jeśli chodzi o czas rozpoczęcia. Jednak, dosyć konkretnie przewidział obecne wydarzenia i jest to trochę niepokojące bo czym dalej tym krwawiej. A skoro to przewidział, to jest szansa że i dalej się nie myli.

    1. bender

      No tak, w tej ksiazce Rosjanie zajmuja Ukraine i Moldawie, moze nawet i panstwa baltyckie, UE sie rozwiazuje, ale my dajemy odpor przy pomocy amerykanskiej technologii, co ustawia nas pomiedzy beneficjentami, a nie przegranymi. Co jest fajne w tej ksiazce to rzetelne spojrzenie na geopolityke i miejsce tego konfliktu w swiatowej ukladance. Jest wazny, moze byc inicjatorem duzych zmian, ale ani Rosja nie ma takiego potencjalu o jaki ja komentatorzy podejrzewaja ani tez sytacja na Ukrainie nie jest az tak wazna. I ostatnia sprawa: nie ma takiej opcji, zeby recznie sterowana, zcentralizowana i skorumpowana gospodarka dawala nadwyzki pozwalajace na skuteczne prowadzenie pelnoskalowej wojny. Ten system musi runac. Juz raz to zrobil i wskrzeszanie trupa na sile nic nie da. Inshallah ;-)

  18. Autor

    Należy Niemcom uzmysłowić, iż Moskwa idzie na rozbicie mizernie budowanej przez nich UE. Niemcy najwięcej korzystają z UE i to od nic powinno się wymagać najwięcej. Jest taka dewiza: Jest Król są poddani. Nie ma poddanych nie ma Króla. Niemcy muszą wybrać czy bardziej opłaci się mieć preferencyjne warunki u Rosjan czy UE.

    1. Varan

      NIemcy już dawno wybrali. Polska jest między innymi potrzebna po to aby Rosja nie stała bezpośrednio u bram Berlina. Tak długo jak Berlinowi będzie się opłacało utrzymywać bękarta wersalskiego przy życiu, tak długo NImcy nie zrobią nic co by odstraszyło putina. Polska to państwo buforowe o z góry wyznaczonym przrznaczeniu w niemieckiej optyce, jeśli dojdzie co do czego. Polskę można będzie poświęcić dla dobra sprawy. Taki jest prawdziwy niemiecki punkt widzenia.

  19. takitam

    Do tego jeszcze Obama prowadzi podobną politykę jak europejscy liderzy, więc Putin ma wyjątkowo korzystne warunki do realizacji swych imperialnych celi. Naprawdę przykro patrzeć, jak niepoważnie traktuje swe zobowiązania USA poczynione wobec Ukrainy w Budapeszcie.

  20. Czarek

    Dobry komentarz / analiza. Ja mam pytanie do speców od wojskowości, polityki i geopolityki dlaczego wszyscy zakładają, dodajmy schematycznie, że Putin przed rozgrywką z Polską będzie rozgrywał i zajmował najpierw państwa bałtyckie ? Putin wyprzedza rozumowo państwa zachodu i to ewidentnie. Czemu zatem miałby postąpić tak jak zachód próbuje przewidywać, czyli najpierw Bałtowie potem Polska ? W mojej ocenie Putin może grać dużo bardziej agresywnie i "atakować" rozgrywać jednocześnie państwa bałtyckie i Polskę. Putin wie, że Polska militarnie jest teraz bardzo słaba. NATO też jest słabiutkie ale się zarówno Polska jak i NATO próbują ogarnąć i wzmocnić. Zatem po co Putin miałby NATO i Polsce dawać czas na wzmocnienie ? Jeżeli moje przeczucia są prawdziwe to Polska ma dużo mniej czasu na przygotowanie obrony niż wszyscy sądzą. Przypomnę tylko, iż ćwiczenia Rosyjsko - Białoruskie Zapad 2013 (roku dobrze nie pamiętam) - ćwiczenia ofensywne dodajmy - , kończył się atakiem atomowym (w domyśle na Warszawę) w przypadku prawdziwego konfliktu wojna z Polską nie kończyła by się atakiem atomowym na Warszawę a nim rozpoczynała !!! W takim wypadku nawet nasi "umiłowani przywódcy i rządzący" - jeżeli wcześniej wywiad ich nie ostrzeże - nie będą mieli szans "Uciec drogą na Zaleszczyki", czyli wsiąść w wojskowe samoloty transportowe CASA i zwiać do Brukseli / Londynu / Berlina / Waszyngtonu / Tel Awiwu czy gdzie tam będą uciekać tym razem. Tym razem może nie udać się im, zgodnie z "nową świecką tradycją" stworzyć "bohaterskiego Rządu Jedności Narodowej Na Uchodźctwie" który miła by wydawać rozkazy niezłomnej dalszej walki nam Polakom pozostałym w kraju. (To taka uwaga dla naszych rządzących żeby nie czuli się za pewnie, że co jak co ale w razie czego oni i ich rodziny ocalą głowy z wojny - wcale nie koniecznie z III Wojny Światowej). Kolejne uwaga i spostrzeżeni oparte na naszej historii a zawłaszcza historii naszych sojuszy. NATO a zwłaszcza Anglia i Francja mogą się tym razem zachować jeszcze gorzej niż przed i w trakcie II Wojny Światowej. Jak to możliwe ? Przecież zostawili nas na pastwę 1000 letniej III Rzeszy Niemieckiej we wrześniu 1939 r. Zatem jak może być jeszcze gorzej zapytacie ? A no może. Już odpowiadam 3 września 1939 r. Wielka Brytania i Francja na mocy traktatów sojuszniczych z Polską wypowiedziały formalnie wojnę Niemcom. Gdyby Rosja napadła na Polskę jestem przekonany (stawiam kamyki polne przeciwko patykom z lasu), że nasi sojusznicy z NATO (Anglia Francja a zapewne również Niemcy) nie uczyniłby nawet takiego kroku. Zapis art. 5 traktatu NATO okazałby się nagle tak jak Memorandum Budapesztańskie (co to miało gwarantować nienaruszalność terytorialną Ukrainy) deklaracją nie mającą żadnej mocy.

    1. Leszek

      Ciekawie piszesz. Atak na Polskę może być wcześniej niż nam się wydaje, a kraje bałtyckie zostaną zamknięte w wielkim kotle. Podobnie jak podczas II wojny światowej. Dlaczego? Litwa, Łotwa, Estonia to państwa z dużą ilością Rosjan. Polska to kraj bez Rosjan i zdefiniowana jako kraj wrogi. Tu Rosja pokaże na co ją stać (błyskawiczne uderzenie z użyciem taktycznej broni nuklearnej) strach i przerażenie zachodu no i szybki Mińsk.... powiedzmy 7 (ustalenie lądowej granicy Niemcy- Rosja, ustanowienie rządu kolaboracyjnego w Polsce (nowe granice) i pozamiatane.... A kraje bałtyckie same przyjdą na kolanach po prośbie na Kreml. Dlaczego zakładam taki scenariusz? Uważam, że zachód pozostanie całkowicie bierny i zgodzi się na wiele byle ocalić własny tyłek. Nurtują mnie jednak inne kwestie.. Dlaczego USA i UE (NATO) jest tak bierne nie tylko wobec Putina ale dlaczego toleruje rozwój ISIS? Na co czekają, czym są tak zajęci, jaki mają większy biznes niż obecna sytuacja? Wygląda to tak jakby o czymś wiedzieli i na coś czekają, na coś co jest nieuniknione. Putin też o tym wie, Chiny też. Tylko co to jest?

    2. kez87

      Jakiej znowu "żadnej mocy": „Strony zgadzają się, że zbrojna napaść na jedną lub kilka z nich w Europie lub Ameryce Północnej będzie uważana za napaść przeciwko nim wszystkim; wskutek tego zgadzają się one na to, że jeżeli taka zbrojna napaść nastąpi, każda z nich, w wykonaniu prawa do indywidualnej lub zbiorowej samoobrony, uznanego przez artykuł 51 Karty Narodów Zjednoczonych, udzieli pomocy Stronie lub Stronom tak napadniętym, podejmując natychmiast indywidualnie i w porozumieniu z innymi Stronami TAKĄ AKCJĘ,JAKĄ UZNA ZA KONIECZNĄ, nie wyłączając użycia siły zbrojnej, w celu przywrócenia i utrzymania bezpieczeństwa obszaru północnoatlantyckiego. O każdej takiej zbrojnej napaści i o wszystkich środkach zastosowanych w jej wyniku zostanie bezzwłocznie powiadomiona Rada Bezpieczeństwa. Środki takie zostaną zaniechane, gdy tylko Rada Bezpieczeństwa podejmie działania konieczne do przywrócenia i utrzymania międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa.” - tak więc nie ma się co obawiać.Co najmniej wyrazić sprzeciw,zaniepokojenie i wprowadzić nowe sankcje na Rosję pewnie wprowadzą i nie zniosą ich przynajmniej do obrad rady bezpieczeństwa ONZ w sprawie Polski ;) Jeśli jednak niepokoją was kruczki prawne - no niestety,słusznie was niepokoją...

    3. Geoffrey

      @Czarek: "Putin wyprzedza rozumowo państwa zachodu i to ewidentnie. Czemu zatem miałby postąpić tak jak zachód próbuje przewidywać, czyli najpierw Bałtowie potem Polska ?" Dobre pytanie. Proszę teraz zestawić to z moim, czyli " czemu Rosja miałaby wobec Polski użyć "pełnego" uderzenia, jeśli udowodniła, że potrafi sparaliżować kraj wielkości Ukrainy "traktorzystami" i "rolnikami". ? Przeprowadzenie operacji specjalnej imitującej wojnę domową w Polsce daje też taką korzyść, że wojna domowa nie zobowiązuje NATO do pomocy - szczególnie wtedy gdy NATO bardzo chce nie udzielić pomocy.

  21. Slezan s Polska

    Paradoskalnie, to właśnie autor reprezentuje wizje Europy w wersji putinowskiej. Jeśli Europa ma rozgrywać mecz na warunkach Rosji lub PI to przegra. Europa zawsze była "stara", "chyliła się ku upadkowi", "kończyła" się, itd, itp. Jednak summa sumarum to Europa wygrywa, to ciągłe cały świat, jeśli tylko po tym świecie pojeździcie i porozmawiacie z ludźmi, marzy żeby mieszkać w Europie i każdy robi wszystko, nielegalnie i legalnie (jeśli go stać) aby w Europie żyć. Cały świat wyśmiewa, na zasadzie kompensacji, wartości europejskie, ale równocześnie własne zasady ciągle stara się dotych wartości równać. Europa powinna strategicznie robić kilka rzeczy: twardo i miękko reformować islam, trzymać Rosje daleko od granic UE i dalej być głównym beneficjentem transferowanych przez bandziorów/oligarchów fortun z Rosji, rozwijać nowe "technologie" techniczne, społeczne i gospodarcze, budować, budować i jeszczeraz budować wspólne, choć różnorodne społeczeństwo. Amen

    1. Zjerzy

      Europa wygrywa dopóki nie przestanie wygrywać. Zresztą to, co teraz jest trudno nazwać wygrywaniem. Ostatnim sukcesem (i to wątpliwym) można nazwać rozszerzenie Unii w 2007. Teraz to wycofywanie się i obrona tego, co jest, podczas barbarzyńcy są już za murami. Zresztą Europa nie zawsze była stara i nie zawsze chyliła się ku upadkowi. Teraz trwa konsumowanie kapitału kulturowego nagromadzonego z tamtych czasów. Na parę lat jeszcze go wystarczy. I kto w takich warunkach będzie w stanie postawić się islamowi? Jeśli na przykład mniejszość muzułmańska w Wielkiej Brytanii to wedle pewnej pani polityk laburzystów "liczący się fakt demograficzny", tzn. politycy muszą się z nim liczyć. Nie mówiąc już o stawianiu się Rosji. Bądźmy wdzięczni, że Waszyngtonowi chce się utrzymywać swe protektoraty w Europie - bez USA już po nas.

    2. Geoffrey

      Europa powinna robić to wszystko, o czym Pan pisze. Ale nie będzie miała okazji, jeśli się nie obroni. Brak reakcji Europy graniczy dziś z brakiem instynktu samozachowawczego. To oderwanie od rzeczywistości świata poza bezpieczną Europą. Rosja nie jest Europą i Rosja ją pochłonie, jeśli tylko będzie miała okazję. Nie pamiętamy już "demoludów", PeeRElu i DDR? Co byłoby z Europą epoki Zimnej Wojny, gdyby nie parasol atomowy USA? Co byłoby, gdyby dekadę wcześniej plan Stalina się powiódł i Niemcy nie zaatakowałyby ZSRR? To jest wciąż ta sama Rosja. Niestety.

    3. KDT

      Hej słusznie prawisz. Również uważam, że autor przesadnie epatuje pesymizmem. Artykuł 5 wejdzie natychmiast w życie, jak tylko zielone ludziki pojawią się u bałtów, a oni sami nie bardzo będą sobie z tym radzić. Rosja nigdy nie zdecyduje się zadrzeć z silniejszy, a tym silniejszym jest NATO. Putin ma szczęście, że akurat teraz państwo islamskie odwraca głowę Ameryce, inaczej Stany o wiele ostrzej reagowaliby na rozbiór Ukrainy. Niestety szkoda dla cywilizowanego świata, że jedno z największych państw na planecie Ziemia hołduje barbarzyńskim zwyczajom...

  22. Geoffrey

    Kraje nadbałtyckie to dla Rosji zadanie do wykonania przed śniadaniem. Trzeba zapytać o PRL ! Jak długo Polska - mając rzesze "niezadowolonych" obywateli typu górników, rolników, głupców i rosyjskich agentów wpływu - byłaby w stanie oprzeć się porządnie przygotowanej wojnie hybrydowej, w której Rosjanie bez wypowiedzenia wojny, wprowadziliby do Polski potężne siły "traktorzystów" i "rolników", jednocześnie paraliżując strachem i propagandą wolę krajów członkowskich NATO do udzielenia Polsce pomocy? Nierealny scenariusz? Równie nierealny jak ten, który właśnie rozgrywa się na Ukrainie.

    1. Liman

      U nas nie będzie "zielonych ludzików" jak przyjdzie co do czego to pójdzie po całości. Tak jak 1939r nikt się nie spodziewał na co stać okupanta teraz może być podobnie. A jak użyją broni jądrowej np. na Bydgoszcz? Musimy być silni i niech się 2 razy zastanowią ponieważ możemy użyć broni biologicznej w razie rewanżu.

  23. opos

    Nic dodać nic ująć. Analogie do 1939 są tak oczywiste że ślepy by zauważył. Szkoda że Merkel po powrocie do Niemiec nie zawołała "Przywiozłam wam pokój" . Czemu zachód nie rozumie że do Rosjan docierają tylko argumenty siłowe. W tej chwili Ukrainie potrzeba doradców z NATO obsługujących radary wykrywające stanowiska ogniowe artylerii i prowadzenie skutecznego ognia kontrbateryjnego.

    1. pomorzanin

      Analogie 1939 = 2015 ukraina to polska z 1939r rosja to niemcy a chiny to rosja... to niebawem wojna rosyjsko - chinska bedzie i to solidna... a USA no coz znow na tym zrobią interes zycia i wyjdą z dlugow dzieki wojnie... Ekonomisci i statystycy prognozują ze Najprawdopodobniejszy termin zdarzenia o skali wojny swiatowej to 2016r

  24. dwa

    Skąd to zdziwienie, że nikt nie reaguje w zdecydowany sposób? Niemcy pójdą ginąć za ukraińców? Wolne żarty, za nas nie pójdą się bić, a tym bardziej za nich. Rosja dobrze wie na co sobie może pozwolić i sobie pozwala. A co z nami będzie czas pokaże. Jeśli chodzi o kraje bałtyckie, wszyscy na nie wskazują, ze względu na mniejszość rosyjską, co może być pretekstem u nas? Obwód kaliningradzki? Obrażani czci żołnierza radzieckiego, burząc pomniki? Prowokacje z niszczeniem ambasady? Podejrzewam, że nas szybko nie ruszą. Sprawdzą solidarność NATO na bałtach, bo tam mają jawny pretekst.

    1. C4I

      W 1650r. Rosjanie wypowiedzieli wojnę Rzeczypospolitej z powodu Książki, która chwaliła Polskie osiągnięcia militarne. Przy okazji chcieli skazać na śmierć autora i oddać kilka utraconych wcześniej ziem. Powód zawsze się znajdzie.

  25. ZSMW

    Cóż zachód się nie nauczył bo za jego błędy płacą inni kiedyś Polacy, Czesi, Bałtowie dziś Ukraińcy zachodowi włos z głowy nie spadł i pewnie nie spadnie! Zachód jest wyrachowany a nie altruistyczny jak Polacy...

Reklama