Reklama

Geopolityka

Chorwacja się zbroi. "Ambicje mimo niewielkiego budżetu"

Chorwacki OH-58D, jeden z nielicznych dotychczasowych efektów modernizacji SZ tego państwa. Fot. MORH/ T. Brandt
Chorwacki OH-58D, jeden z nielicznych dotychczasowych efektów modernizacji SZ tego państwa. Fot. MORH/ T. Brandt

Państwa regionu Europy Środkowo-wschodniej coraz bardziej zdecydowanie inwestują w modernizację i odbudowę zdolności swoich sił zbrojnych. W miarę możliwości nadrabiane są wieloletnie zaniedbania wynikające ze – bardzo słabej jeszcze niedawno – kondycji gospodarczej. Obecnie kupować uzbrojenie chcą nawet najmniej liczne państwa, z uwagi na wzrost zagrożeń.

Jednym z tych państw jest Chorwacja. Jej mieszkańcy doświadczyli wojny niewiele ponad dwie dekady temu. Z uwagi na sąsiedztwo Serbii państwo to zawsze traktowało swoją obronność poważnie. Na przeszkodzie w wysiłkach modernizacyjnych stanął jednak najpierw kryzys ekonomiczny 2008/2009 roku – po którym udało się przywrócić przyrost PKB dopiero w 2015 roku, a teraz pojawiają się kolejne wyzwania związane chociażby z kryzysem migracyjnym. Do tej pory Chorwacji udało się dokonać tylko kilku inwestycji. Pozyskano kołowe transportery opancerzone Patria AMV w liczbie 126, około 250 wozów klasy MRAP, z czego lwią część stanowią Oshkosh M-ATV, a także 12 (plus trzy na części) aramatohaubic Panzerhaubitze 2000 z niemieckich zapasów, a z amerykańskich 16 uzbrojonych w pociski AGM-114 Hellfire śmigłowców OH-58D Kiowa Warrior. Jesienią ubiegłego roku Amerykanie ogłosili też zamiar podarowania Chorwacji dwóch śmigłowców UH-60M Black Hawk, które mają być wykorzystywane przez chorwackie wojska specjalne. W służbie pojawią się one w 2020 roku.

Zgodnie z raportem firmy consultingowej Avascent autorstwa dr Dominika Kimli, opublikowanym w ubiegłym miesiącu na złożoność chorwackiej sytuacji wpływają jednak coraz intensywniejsze zbrojenia w Serbii, która otrzymuje wydatną pomoc rosyjską. W ostatnich latach Belgrad otrzymał od Moskwy m.in. sześć myśliwców MiG-29 i 30 czołgów T-72. Te „dary” nie były zupełnie darmowe, ponieważ Serbowie musieli ponieść koszty przywrócenia tych – zmagazynowanych wcześniej – maszyn do służby, a także zapłacić za ich modernizację. Mimo to umożliwiło im to pewną odbudowę potencjału. Do tego Serbia zakupiła ostatnio siedem śmigłowców bojowych Mi-35 i trzy transportowe Mi-17. Trwają też rozmowy nad zakupem od Rosji systemów OPL Buk-M1/M2, a nawet S-300.

To nie może podobać się w Chorwacji, której lotnictwo bojowe stanowi eskadra przestarzałych myśliwców MiG-21, swego czasu pozyskiwanych i usprawnianych na różne, często bardzo kombinowane sposoby. Zagrzeb od lat stara się wymienić jej samoloty. Ma to być kluczowa inwestycja w obronę narodową, ale nie jest to łatwe. Eskadra myśliwców nawet 4. generacji to bowiem duże koszty: zarówno podczas zakupu jak i dalszej eksploatacji. Wystarczy wspomnieć, że znacznie silniejsze gospodarczo państwa jak Węgry czy Czechy, eksploatują zaledwie po jednej eskadrze myśliwców (w dodatku leasingowanych). Zakup tego rodzaju odradzano Chorwacji nawet w Stanach Zjednoczonych, wskazując, że zaoszczędzone środki znacznie efektywniej można spożytkować np. na uzbrojenie dla wojsk lądowych. Sprawa jest jednak polityczna: zbyt wielu Chorwatów pamięta serbskie naloty z lat 90. Jeden z ostatnich prezydentów tego kraju stwierdził: „jego syn nie będzie krył się przed bombami”.

W ubiegłym roku wydawało się, że Chorwacja dołączy do regionalnych posiadaczy myśliwców F-16. Miały one zostać pozyskane z Izraela (wersja F-16C/D Barak, samoloty używane planowano modernizację i dostosowanie do potrzeb wraz z przedłużeniem zdatności do służby) za równowartość 0,5 mld USD. Dostawy miały zostać przeprowadzone w latach 2020-2022, ale na przeszkodzie stanął sprzeciw Stanów Zjednoczonych. Amerykanie zabronili Izraelowi reeksportu argumentując, że Baraki zostały sprzedane Izraelowi na preferencyjnych warunkach, ale bez prawa do ich sprzedaży. Jeżeli determinacja Chorwatów się utrzyma – a wszystko na to wskazuje – sprawa powróci w najbliższych miesiącach, a do gry wrócą zapewne greckie i amerykańskie F-16C/D,  szwedzkie JAS-39C/D Gripen.

Zgodnie z wyliczeniami raportu Avascent, Chorwaci nie zdołają jednak osiągnąć do połowy lat 20. zapowiadanego przez nich poziomu 2 proc. PKB na obronność. Będzie to co najwyżej 1,5 proc. Z tego powodu – szczególnie jeżeli uparcie będą dążyli do przezbrojenia się w nowe myśliwce – zabraknie na wiele innych niezbędnych przedsięwzięć modernizacyjnych. Wśród nich sami Chorwaci wymieniają w swoim planie na lata 2019-2024: modernizację posiadanych czołgów M-84 (Chorwacja ma ich 72 z czego 44-48 ma zostać utrzymanych i zmodernizowanych), modernizację bądź wymianę gąsienicowych bwp M-80A (128 w służbie), wymianę postsowieckiego kierowanego uzbrojenia przeciwpancernego piechoty na nowe, zakup systemów klasy MANPADS, systemy OPL krótkiego zasięgu, pozyskanie nowej artylerii rakietowej (mówi się w tym kontekście o amerykańskich MLRS-ach) czy wydatki ma marynarkę wojenną w tym kupno okrętu patrolowego i pozyskanie nowego pocisku przeciwokrętowego.

Autor raportu Avascent rekomenduje oparcie się w maksymalnym możliwym stopniu na zakupach uzbrojenia używanego, które jest znacznie tańsze, ale i tak jego wprowadzenie będzie wiązało się ze zmianą jakościową w Siłach Zbrojnych Chorwacji i zwiększeniem jej zdolności do obrony. Z pewnością dużą pomocą byłaby dalsza pomoc ze Stanów Zjednoczonych za pośrednictwem EDA. Rozwiązaniem może być też rezygnacja z niektórych elementów planu modernizacji i przesunięcie ich na dalsze lata. Raport wskazuje, że potrzebne może się okazać ponowne rozważenie zakupu systemów klasy SHORAD, nowych pocisków przeciwokrętowych, i okrętu patrolowego.

Reklama

Komentarze (5)

  1. Ja Grot

    No i już całe PGZ i MONy powinny zacząć działać w temacie sprzedaży broni do Chorwacji.

    1. Śliwka Wegierka

      Poprad z Bystra wydają sie idealne na topografie południow ego pasa taktycznego Chorwacji. Na zachodzie pomiedzy Dunajem a Sawa silny zwiazek taktyczny np Kraby

  2. Covax

    Ciekawe czy Orly, sokoly bazanty z PGZ tam polecialy sprzedac cos...

    1. pgz

      A po co?

    2. Harry 2

      To byłby wyjazd handlowy, a ONI wolą turystyczne.

  3. Jan

    pozazdrościć mądrych polityków i braku pazernych związkowców i zarządów firm zbrojeniowych!

  4. Despero

    Gdyby u nas wszystko nie szło opornie, myślę że Chorwatom można było by sprzedać polski system krótkiego zasięgu OPL.

    1. gfhgfhfg

      Raczej niema co liczyć na sprzedaż sprzętu do Chorwacji, jeśli, już można im sprzęt podarować. Np mozna podarowac sprzęt wycofywany w ramach wprowadzania Borsuka (BWP), lub Krabów (Goździki). Można tez podarowac im jakiś starszy okręt lub holownik.

  5. Burak

    Wszyscy na około się zbroją, tylko w Polsce nie moc w kupowaniu sprzętu. Nasz kraj jest tylko liderem w prowadzeniu dialogów i analiz tecgnicznych.

Reklama