Reklama

Siły zbrojne

Chiny zwiększają możliwości jednostek artylerii

Chińska haubica Type-66. Fot. China Military
Chińska haubica Type-66. Fot. China Military

Armia chińska posiada na wyposażeniu bardzo liczne systemy artyleryjskie nie spełniające już większości wymogów współczesnego pola walki. Jednym z najbardziej rozpowszechnionych jest haubica Type-66 kalibru 152 mm, wprowadzona na wyposażenie Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej ponad pół wieku temu.

Haubica Type-66 nie jest zautomatyzowana i jest prosta w budowie - a co za tym idzie, jest tania, zwłaszcza w porównaniu z nowoczesną, samobieżną haubicą PLZ-05 kalibru 155 mm, wprowadzoną do służby w chińskich siłach zbrojnych dziesięć lat temu. Oczywiście, wskutek braku systemów ładowania automatycznego, przy jedynie podstawowych środkach celowniczych i relatywnie niewielkiej mobilności (Type-66 jest holowana przez ciężarówkę), przydatność tego działa zdecydowanie zmalała, szczególnie w ostatnich latach. Media chińskie donoszą jednak o wprowadzeniu nowych rodzajów amunicji i bezzałogowców, które w sporym stopniu niwelują słabości Type-66.

W artykule chińskiej gazety Global Times stwierdzono, że do jednostek artyleryjskich wyposażonych w haubice Type-66 wprowadzono nowe pociski naprowadzane laserowo oraz amunicję zakłócającą działanie systemów radioelektronicznych. Dodatkowo, baterie Type-66 są obecnie wyposażone w zaawansowane radary balistyczne i bezzałogowce rozpoznawcze, współpracujące z obsługą haubic.

Oficer artylerii chińskiej cytowany w artykule stwierdził, że nowe pociski naprowadzane laserowo na cel w końcowej fazie lotu niwelują relatywnie niewielką celność broni wykorzystującej standardową amunicję, a nowe środki rozpoznania zapewniają dopływ danych niezbędnych do wykrycia i eliminacji celu.

Reklama

Komentarze (5)

  1. Andrettoni

    Panie dim - na dzień dzisiejszy nie istnieje coś takiego jak działająca SI, są tylko badania prowadzone nad SI. Dlatego nie można SI nigdzie zainstalować. Można tylko użyć programu wykonującego zaprogramowane funkcje. Na dzień dzisiejszy nie różniłoby to się bardzo od użycia min - każdy je może ustawić, ale nie wiadomo kto na nie wpadnie. Co miałoby takie "samodzielnie myślące" drony aktywować? - kształt? masa pojazdu? transponder? Jak armia np. rosyjska zdobyłaby sprawnego Abramsa, to amerykańskie drony powinny przepościć ten pojazd do sztabu? A może jak w wyniku walki pojazd dozna uszkodzeń, to drony powinny zniszczyć każdy uszkodzony pojazd razem z amerykańska załogą? Testować oczywiście testują, ale na dzień dzisiejszy nikt nie uznał, że technologia jest dopracowana. Pomijam fakt, ze w Pana propozycji mamy "chmarę dronów atakujących ze wszystkich stron i pozycji". Tylko po co? Wystarczy jeden dron i działo, które zniszczy czołg z 50 kilometrów kawałkiem żelaza. Tak jest taniej. Jak sam Pan stwierdził hardware jest, tylko software nie ma. Moim zdaniem nie ma nawet hardware - po pierwsze nie ma komputerów na których można by zainstalować SI (może będą kwantowe kiedyś), no i czym te drony miałyby razić cele? Im mniejszy dron tym mniejsza siła rażenia, a im większy tym droższy łatwiej go wykryć. Do tego trzeba to czymś utrzymać w powietrzu. Im więcej niesie i dalej tym więcej zużyje energii. Do tego radary wykrywają stada ptaków, więc pewnie stada dronów też. Jeżeli zacznie Pan modyfikować drony by były szybkie i mocno uzbrojone, to zaczną przypominać rakiety, a te już mamy. Myślę, ze jak zaczniemy rozwijać SI to warto byłoby pomyśleć o rakiecie, która wystrzelona w kolumnę pojazdów wybierze sobie najlepszy cel i najlepszą taktykę ataki na ten cel - np. pojazd dowodzenia albo radar zamiast kuchni polowej. Na dzień dzisiejszy nawet to nie jest planowane.

  2. Andrettoni

    dim - Niby masz rację, ale nie każdy przeciwnik to USA, a poza tym wiele zależy od tego jak tego sprzętu użyjesz. Zapewniam cię, ze USA też ma "zwykłe działa" np. 105 mm haubice M119 i 155 mm haubice M198, a nawet nowo zaprojektowaną i wprowadzana do służby 155 mm haubice ultralekką M777. Skoro USA wydaje pieniądze na opracowanie nowego działa ciągnionego i wprowadza je do służby mając zamiar długo je użytkować, to znaczy, że po coś jest potrzebne. Mógłbym długo pisać i przekonywać po co jest potrzebne, ale nie ma to sensu. Równie dobrze można przekonywać, że wojsko nie potrzebuje pistoletów albo noży, bo przecież w dobie dronów i broni atomowej nóż to przeżytek, a pistolet w porównaniu z karabinkiem automatycznym dawno nie ma sensu. Fakty są takie, że lepsze uzbrojenie może dać przewagę, ale najważniejsze jest to jak go używasz. ISIS używa nawet czegoś co w zasadzie jest katapultą i bardzo chętnie wymieniliby to na nawet najgorsze działa. Najskuteczniejszy snajper w historii ożywał karabinu bez optyki. Nasza przestarzała husaria pod Kircholmem rozbiła super nowoczesnych Szwedów. Co do naszej armii to kamuflaż i "lepsze paski" mogą być ważniejsze niż super czołgi i rakiety i nie należy ich lekceważyć. Mini-drony to fajna koncepcja i w zamyśle superbroń, a w rzeczywistości czasem mogą być przydatne, ale co zrobią przy silnym wietrze? Zobacz jakie parametry mają te małe drony i porównaj to do średnich sił wiatru. Dodajmy do tego niskie i wysokie temperatury, możliwość zakłócania przez przeciwnika, impulsy elektromagnetyczne mogące spalić elektronikę itd. Pociski "SMART" nie zawsze są bardzo smart - w niektórych przypadkach ogranicza się to do tego, ze po prostu informują system celowniczy jaki pocisk ma w zamku, a resztę robi celowniczy, który ma ułatwione zadanie. Te bardziej mądre można zaprogramować np. do wybuchu 10 metrów nad celem, ale do samodzielnego trafiania jest jeszcze bardzo daleka droga. Na dzień dzisiejszy SI istnieje tylko w filmach SF i reklamach. Biorąc pod uwagę postęp technologii oraz środki przeciwdziałania ewentualna wojna USA z Chinami może wyglądać tak, że nie będzie satelitów, a radary nie będą działać, zaś łączność będzie możliwa tylko po kablu, więc dronem nie posterujesz, a jak będziesz próbował to dostaniesz automatycznie ostrzał w punkt emisji radiowej. Ta wizja jest tak samo realna jak wizja super dronów.

    1. dim

      USA (w moim przekonaniu) zamierzają używać tego nieruchliwego sprzętu do "wykładów demokracji". Nie przeciw nowoczesnej armii Rosji czy Chin. Husaria skończyła się z usprawnieniem artylerii. Pod Kircholmem jeszcze takiej artylerii dość nie było. To tak jak szarże kawaleryjskie skończyły się z powszechnym wprowadzeniem karabinów maszynowych. Dyskusji o smart-dronach (to ja tę nazwę uknułem) najwyraźniej Pan nie czytał. Łączność nie będzie im niezbędna. Dostaną program, opuszczając pojazd czy samolot/śmigłowiec nosiciela. Dalej pociągną już własnym algorytmem. Cały rój. Można konstruować je już dziś i wydaje się, że w USA i Chinach jest to ćwiczone. Nad cel nadlecieć mogą koncentrycznie ze wszystkich kierunków, na minimalnej wysokości i wszystkie jednocześnie. W mojej ocenie, oddział wojska zmech, nie wyposażony specjalistycznie, przeciw takiemu rojowi, nie będzie mieć jakichkolwiek szans. Podkreślę jeszcze raz, że o ile technologia inteligentnych pocisków artyleryjskich (działających bez naprowadzania zewnętrznym promieniem) jeszcze się nie zaczęła, o tyle technologia smart dronów już jest. Istnieją już wszystkie potrzebne do niej elementy hardware.

  3. Wojciech

    Czyli robią dokładnie to czego nie robi nasz MON. Ciekawe czy my kiedyś będziemy mieli normalnych generałów?

    1. bms

      Nie będziemy mieli. U nas nie ma czegoś takiego, jak szacunek dla profesjonalisty. Im wyższe stanowisko, tym bardziej musi być klakierem politycznym, a mniej ważne jest, żeby się znał na swojej robocie. W efekcie profesjonalizm na wysokich stanowiskach zanika. Ci, co nie mogą się z tym pogodzić, odchodzą. Nasz współczesny MON nie potrafi wypracować niczego. Nie potrafi zmienić beznadziejnych zasad pozyskiwania sprzętu. Nie potrafi sformułować zamkniętej i spójnej doktryny obronnej na żadnym poziomie. Nie potrafi przeprowadzić wnikliwej i obiektywnej analizy koncepcyjnej rynku. Nie potrafi otoczyć opieką badań naukowych w dziedzinach istotnych dla obronności. Nie potrafi zmienić zasad przetargów, żeby zmusić firmy do oszczędzania pieniędzy podatników. Nie potrafi wykorzystać potencjału konstruktorskiego polskich firm. Nie potrafi wspierać takich firm na rynkach międzynarodowych. Nie potrafi nawet wydać sensownie pieniędzy, które posiada, dotując obcy przemysł dla mrzonek, które dobrze wyglądają w mediach, ale nie mają prawa sprawdzić się w walce z mocniejszym przeciwnikiem. I, żeby było jasne: współczesny MON tak działa niezależnie od opcji politycznych. Powiedziałbym, że cechy te nasilają się, gdy rząd jest bardziej wyrazisty w formułowaniu poglądów politycznych. Dlatego nie doczekamy się pragmatyzmu w naszych siłach zbrojnych, a ich potencjał będzie z roku na rok spadał w stosunku do wszystkich ważniejszych członków NATO i potencjalnych przeciwników, mimo medialnie nośnych zakupów "samolotów 5 generacji" (ten spadek jest stały od 10 lat, a od 4 wyraźnie przyśpieszył – można to sprawdzić w odpowiednich raportach).

  4. Sailor

    Chińczycy dobrze pamiętają co sowiecka artyleria zrobiła z ich wojskami w roku 1969. Pamiętają również, że władze ZSRR zadecydowały aby użyć przeciw Chinom broni jądrowej. Tyłki Chińczykom uratował Nixon, który zagroził sowietom wojną w przypadku użycia broni jądrowej. Ale już o tym pewnie Chińczycy nie pamiętają. Ciekawe czy znając przyszłość Nixon by postąpił tak samo.

    1. Kiks

      Raczej należy to uznać za jego wielki błąd.

    2. Walior

      "Pamiętają również, że władze ZSRR zadecydowały aby użyć przeciw Chinom broni jądrowej. Tyłki Chińczykom uratował Nixon" Tobie "słodziaku" chyba gry na PC się pomyliły.

  5. dim

    Przy tym, co artykuł podaje, jest jednak kilka "ale !". Po pierwsze - mobilność, czy raczej jej brak. Działo odpaliło pocisk ? Działo ma stamtąd spadać, za minutę ma go tam nie być. Ale jak rozumiem, u Chińczyków ludzi i starych dział mnogo... mniej porcji kucharz będzie mieć do wydania na obiad. Po drugie - jako laik artyleryjski - zapytam o zasięg starego działa w stosunku do dział nowych. Tu sprawa jest poważniejsza, gdyż zanim stare działa dosięgną dział nieprzyjaciela, te drugie rozwalą i kucharza. Ale może przy nowoczesnym pocisku zasięg pozostaje bez związku z wiekiem konstrukcji ? Niemniej dochodzimy do trzeciego "ale !" - Oto Chińczycy idą na pewno w świetnym kierunku. I po pierwsze logicznie myślą. Czyli następne będą smart-pociski, z wbudowanym szybkim, wytrzymałym na gigantyczne przyspieszenia procesorem. Nie, to nie tak szybko, jak smart-drony, których roje konstruować śmiało można już dziś... i pewnie to ćwiczą. Ale dodajmy z 10 lat, czyli około roku 2029 będą i smart-pociski. Odpowiedzią na to MON będzie ciekawsze malowanie chełmu, z wymianą pasków na wygodniejsze. A do jednostek zaczną spływać gruntownie wyremontowane Tarpany bis, z bezpiecznym schowkiem na Pirata. Nie, to nie jest ironia, a zwykła logiczna uwaga.

Reklama