Reklama

Siły zbrojne

Chiny planują użyć drony do likwidowania bandytów

Uzbrojone chińskie bezzałogowce mają atakować mafię narkotykową w Myanmar - fot. Internet
Uzbrojone chińskie bezzałogowce mają atakować mafię narkotykową w Myanmar - fot. Internet

Kiedy w Stanach Zjednoczonych dyskutuje się na temat moralnego prawa do zwalczania terrorystów za pomocą uzbrojonych dronów Chińczycy nie mają już takich sentymentów i planują je wykorzystać także do likwidowania członków mafii narkotykowej.



Kierownik rządowego biura ds. kontroli narkotyków Liu Yuejin w wywiadzie prasowym właśnie poinformował, że Chiny planują stosować bezzałogowce uzbrojone w bomby do niszczenia bandyckich kryjówek na obszarach narkotykowych Myanmaru (Birmy) w tzw. „Złotym Trójkącie” leżącym pomiędzy Laosem, Tajlandią i Wietnamem. Wbrew pozorom władze chińskie podjęły tą decyzję pod presją opinii publicznej, która żąda podjęcia bardziej radykalnych działań w odniesieniu do mafii narkotykowych, szczególnie po zamordowaniu 13 chińskich marynarzy w październiku 2011 roku na rzece Mekong. Zdjęcia ich skrępowanych ciał ze śladami wskazującymi na przeprowadzenie brutalnej egzekucji obiegły chiński Internet i wzbudziły oburzenie bezkarnością bandytów.

Był to jeden z najbrutalniejszych mordów na chińskich obywatelach w ostatnich latach i obecnie wiadomo, że odpowiadał za nie Sai Naw Kham, członek mniejszości etnicznej Shan w Myanmar i jeden z głównych bossów birmańskiej mafii narkotykowej (po półrocznym „polowaniu” udało się go wreszcie złapać i skazać na śmierć). Ponieważ dotychczasowe działania, polegające przede wszystkim na organizowaniu obław w dżungli przez policję nie przyniosły spodziewanych rezultatów, wzorując się na Amerykanach uznano, że użycie uzbrojonych dronów jest jedynym możliwym rozwiązaniem.

Eksperci amerykańscy bardzo sceptycznie odnieśli się do tej wiadomości. I nie chodzi tu o precedens atakowania bandytów, ale o zupełny brak doświadczenia w tej dziedzinie, co w połączenie z dosyć swobodnym podejściem Chińczyków do praw człowieka może przynieść nieoczekiwane rezultaty. Jednak przy wykorzystaniu doświadczeń Stanów Zjednoczonych proces przygotowania się do użycia dronów można będzie bardzo skrócić. Tym bardziej, że technicznie Chiny są już do tego przygotowane.

Kraj ten posiada bowiem swój własny satelitarny system pozycjonowania Beidou, który pomoże w naprowadzaniu bezzałogowców na cele (wykorzystuje on już obecnie 16 satelitów). Gorzej jest jeżeli chodzi o drony, ale i w tej dziedzinie Chiny uczyniły znaczne postępy. Widać to było po ilości chińskich bezzałogowców eksponowanych na wystawie Zhuhai air show w listopadzie br. Część z nich wyraźnie jest wzorowana na amerykańskich rozwiązaniach, przede wszystkim na dronach: Global Hawk i Predator.

(MD)
Reklama

Komentarze

    Reklama