Reklama

Geopolityka

Chiny budują armię dronów - Waszyngton za międzynarodowymi normami ich używania

Amerykański predator (fot. USAF)
Amerykański predator (fot. USAF)

W obliczu globalnego rozwoju technologii BSL prezydent Barack Obama będzie dążył do ustanowienia międzynarodowych norm dotyczących ich stosowania. Bezpośrednim motywem deklaracji przywódcy USA miały być chińskie inwestycje w budowę floty bezzałogowców. Krytycy poczynań Białego Domu wytykają, że dotychczas to Waszyngton korzystał z dobrodziejstw monopolu na nowoczesne narzędzia walki bez precyzyjnej kontroli prawnej. Dziś Amerykanie chcą tworzyć nowe reguły i promować je w celu utrzymania kontroli nad rozwojem technologii.



Czytaj także: Bojowe bezzałogowce będą używane także na terytorium USA?

Stany Zjednoczone pierwszy raz użyły bezzałogowców do wykrywania i eliminowania dzihadystów podejrzanych o udział w przygotowywaniu zamachów z 11 września na Nowy Jork i Waszyngton. Dopiero jednak podczas prezydentury Obamy użycie dronów w misjach zagranicznych radykalnie wzrosło. Na przykład w 2008 roku, czyli końcówce prezydentury Georga W. Busha, liczba ataków w Pakistanie na kryjówki terrorystów przy użyciu uzbrojonych w rakiety Predatory wyniosła 35 , ale już dwa lata później, takich nalotów było cztery razy więcej. Podobne trendy dotyczą Afganistanu. Jak przekonują krytycy obecnej administracji, wszystko za sprawą Johna Brennana, wpływowego doradcy prezydenta w zakresie bezpieczeństwa, a dziś szefa CIA, który miał przekonać Obamę do korzyści wynikających z takich form walki m.in. minimalizowanie strat.

Czytaj także: Rosjanie nie będą już kupować BSL za granicą

W rozwój bezzałogowych statków powietrznych inwestuje cały świat. Jednym z liderów tego wyścigu są Chiny, które oficjalnie przyznają się do łapania przestępców za pomocą dronów. Także na naszym portalu pisaliśmy o ściganiu przy użyciu BSL gangów narkotykowych w tzw. „Złotym Trójkącie” leżącym pomiędzy Laosem, Tajlandią i Wietnamem. Prowadzenie działań przeciwko przestępczości to tylko jedna odsłona używania bezzałgowców przez Państwo Środka. Większe obawy Amerykanie wiążą z militarnym potencjałem Chin w tym zakresie.

Czytaj także: Turcja chce kupić drony ANKA klasy MALE

Według opublikowanego raportu przez think tank Project 2049 Institue, Chińska Armia Ludowa w 2011 roku posiadała co najmniej 280. bezzałogowców, jednak nacisk na rozwój technologii wskazuje, że ich obecna liczba znacznie przewyższa ten poziom. Dla porównania, pod koniec 2012 armia amerykańska dysponowała flotą 679 takich maszyn. Dokument wskazuje na boom przemysłu zbrojeniowego związanego z produkcja dronów, który uchodzi za priorytetowy w Państwie Środka . Ważna jest nie tylko liczebność floty, ale jej wielozadaniowość. Autorzy raportu podkreślają, że Chińczycy zdecydowali się na silną współpracę wojska z ośrodkami naukowymi, przez co opracowywali już 50 typów bezzałogowców. Co najważniejsze chińska wojsko chce wykorzystywać drony nie tylko do zadań specjalnych, za ich pomocą ma także zamiar prowadzić konwencjonalne walki np. używać grupy dronów do atakowania lotniskowców poprzez naprowadzanie ataków rakietowych. Wszystko w celu budowania równowagi sił w strefie Pacyfiku.

Czytaj także: Kupno BSL Fly Eye – nowe informacje 

Przedstawiciel Białego Domu uzasadniał pomysł prac Białego Domu nad wprowadzeniem globalnych norm w związku z nowymi informacji o rozwoju floty BSL przez Państwo Środka. Przekonywał, że wraz ze wzrostem użycia nowoczesnych technologii przez takie kraje jak Chiny czy Rosja wzrasta niepokój amerykańskiej opinii publicznej dotyczący kontroli nad stosowaniem bezzałogowców. W tej samej wypowiedzi uznał, że to Amerykanie zaczęli, jako pierwsi stosować nowatorskie narzędzia do zwalczania terroryzmu, przez co drony stały się już powszechnym standardem.

Czytaj także: US Navy kupiła osiem nowych dronów MQ-8C Fire Scout

Apel Obamy o ustanawianie globalnych norm wydaje się co najmniej dwuznaczny, szczególnie w obliczu licznych zarzutów kierowanych w stronę obecnej administracji dotyczących nadużywania bezzałogowców w walce z międzynarodowymi zagrożeniami. Oponenci wskazują także na fakt ukrywania przez instytucje federalne m.in. CIA, wielu podstawowych danych dotyczących ataków dokonywanych poprzez bezzałogowe. Ze szczególnie żarliwą krytyką spotyka się metoda „targeted kilings”, o którą bój przetoczył się przez amerykański Kongres.

Czytaj także: Nowe BSL Wasp AE dla US Marines

Na mocy specjalnego prawa ustanowionego po 11 września 2001, siły specjalne otrzymały szerokie uprawnienia do eliminowanie osób podejrzewanych o związki z terroryzmem (bez kontroli sądowej). Republikański senator Rand Paul starał się dowiedzieć czy ta metoda może być używana także w stosunku do obywateli amerykańskich na terytorium ich własnego kraju. Nie otrzymał jednak jasnej deklaracji od wspomnianego wcześniej Brenanna (wtedy jeszcze kandydata na szefa CIA), dlatego postanowił blokować posiedzenie senatu poprzez nieprzerwane kontynuowanie swojego wystąpienia.

Czytaj także: Paryż ponownie rozważa zakup bojowych BSL

Republikanin wytrwał 13 godzin na mównicy senackiej, i chociaż teoretycznie przegrał - kandydatura Brennana została przegłosowana - mógł uznać swoją akcję za sukces. Całą sprawa zainteresowały się media, a kwestia legalności używania dronów stała się przedmiotem publicznej debaty w USA. Paradoksalnie, zamieszanie związane z senatorem wymusiło deklarację prezydenta o dążeniu do ustanowienia międzynarodowych reguł ich stosowania. Pytanie czy dążenia Stanów Zjednoczonych będą skuteczne. Na razie, prawo państw narodowych musi zostać dostosowane do nowej technologii. 

Jędrzej Graf

 
Reklama

Komentarze

    Reklama