Reklama

Geopolityka

Bezpieczeństwo, czyli polska polityka zagraniczna w 2015 r.

Fot. Andrzej Hrechorowicz/Kancelaria Prezydenta
Fot. Andrzej Hrechorowicz/Kancelaria Prezydenta

Wydarzenia we Francji i Syrii oraz największy od II wojny światowej kryzys migracyjny zdominowały politykę międzynarodową w mijającym roku. Osoby odpowiedzialne za kreowanie polityki zagranicznej Polski były mniej aktywne niż w poprzednich latach, co związane było z zaangażowaniem się w kampanię wyborczą. Zmiana na stanowisku Prezydenta RP oraz zwycięstwo PiS w wyborach parlamentarnych skłania z kolei do refleksji na temat przyszłości głównych kierunków polityki zagranicznej Polski - w analizie dla Defence24.pl pisze Marek Połoński. 

Mijający rok był szczególny dla bezpieczeństwa, obfitujący w wydarzenia dotykające bezpośrednio Europejczyków, w tym również Polaków. Kiedy 7 stycznia 2015 r. w Paryżu dokonano zamachu na redakcję satyrycznego tygodnika Charlie Hebdo, mało kto spodziewał się, że pod koniec roku na forum unijnym rozpoczną się rozmowy na temat ograniczeń w podróżowaniu wewnątrz UE, a ulice europejskich stolic patrolować będą żołnierze. Niemal każdego miesiąca w różnych zakątkach świata miał miejsce zamach terrorystyczny. Poprzednie lata również obfitowały w tego rodzaju wydarzenia, ale nie dotykały tak często obywateli Europy. Za większość zamachów terrorystycznych odpowiedzialni byli dżihadyści Daesh oraz Al-Kaidy, którzy swój chrzest bojowy przechodzili w Syrii czy Iraku.

Wieloletni kryzys na Bliskim Wschodzie oraz w Afryce zmusił setki tysięcy ludzi do emigracji. Fala imigrantów podążających do Europy oraz ofensywa terrorystyczna Daesh na starym kontynencie miały wpływ na kształt polityki międzynarodowej w 2015 roku. W konflikt syryjski zaangażowała się Rosja, wyciszając jednocześnie działania we wschodniej Ukrainie. Polityka bezpieczeństwa odsunęła tym samym na drugi plan kwestie gospodarcze. Bezpieczeństwo było także głównym elementem w polityce zagranicznej Polski.

Mijający rok był szczególny dla polskiej dyplomacji, bowiem w wyniku wyborów prezydenckich i parlamentarnych dokonała się zmiana na najważniejszych stanowiskach w państwie. Miało to jednocześnie przełożenie na prowadzenie polityki zagranicznej Polski. Prezydent Bronisław Komorowski oraz szef MSZ w rządzie Ewy Kopacz zaangażowani w kampanię wyborczą, zmniejszyli swoją aktywność poza granicami kraju. Natomiast Andrzej Duda i Witold Waszczykowski dopiero definiują politykę zagraniczną Polski.

W bezpośrednim sąsiedztwie Polski od początku roku istniały trzy niepokojące procesy, a mianowicie kryzys migracyjny, bezpieczeństwo na Wschodzie oraz sytuacja gospodarcza Unii Europejskiej. Te trzy elementy miały wpływ na priorytety polityki zagranicznej Bronisława Komorowskiego oraz rządu Ewy Kopacz, kreując jednocześnie kierunki wizyt zagranicznych. Oczywiście, pojawiały się nagłe zdarzenia, które wymuszały korektę planów.

Prezydent Bronisław Komorowski w ciągu pięciu lat swojej kadencji odbył 102 wizyty zagraniczne, najwięcej do Niemiec i na Ukrainę. Te dwa państwa w polityce zagranicznej byłego prezydenta były kluczowe. Pod koniec kadencji skupiał się na budowaniu stabilnych relacji z Ukrainą i integracji naszego wschodniego sąsiada z Zachodem. Ukraina i Niemcy były również ostatnimi krajami, które odwiedził.

Podczas wizyty w Kijowie Bronisław Komorowski spotkał się z prezydentem Petro Poroszenką oraz wygłosił przemówienie do ukraińskich parlamentarzystów, które było pierwszym w historii wystąpieniem polskiej głowy państwa na forum ukraińskiej Rady Najwyższej. Natomiast podczas wizyty w pierwszym tygodniu lipca w Niemczech, były prezydent spotkał się Joachimem Gauckiem oraz szefem niemieckiej dyplomacji Frankiem Walterem Steinmeierem. Była to wizyta jedynie kurtuazyjna, która miała być podsumowaniem jego kadencji. Podczas zagranicznych wizyt głównym tematem było bezpieczeństwo państw Europy Środkowo-Wschodniej oraz przygotowanie wspólnego stanowiska podczas przyszłorocznego szczytu NATO w Warszawie oraz polityki wobec Rosji. W bieżącym roku Bronisław Komorowski wielokrotnie rozmawiał z przywódcami państw bałtyckich oraz Słowacji, niemniej nie było możliwości rozmowy z pozostałymi przywódcami państw wschodnich UE. Natomiast taką możliwość miała premier Ewa Kopacz podczas posiedzeń Rady Europejskiej.  

Poza kontynent europejski w 2015 roku Bronisław Komorowski wyjechał dwukrotnie. W marcu udał się do Tunezji, gdzie brał udział w marszu przeciw terroryzmowi będącym reakcją na zamach w Muzeum Narodowym Bardo (zginęły w nim 23 osoby, w tym trzech polskich turystów). Podczas tego wyjazdu wykorzystano możliwość spotkania z prezydentem Tunezji Sibsim, przywódcą Palestyny Mahmudem Abbasem oraz prezydentem Francji Francoisem Hollandem. Wcześniej, pod koniec lutego, Komorowski udał się z oficjalną wizytą do Japonii, gdzie spotkał się z cesarzem Akihito oraz premierem Shinzo Abe. Poza słynną wizytą w japońskim parlamencie, wziął udział w polsko-japońskim forum gospodarczym. Spotkanie to było istotne, bowiem Japonia jest liderem wśród azjatyckich państw inwestujących w Polsce.

Działania prezydenta Bronisława Komorowskiego w zakresie polityki międzynarodowej w mijającym roku nie przyniosły żadnych konkretnych inicjatyw, a jego wizyty zagraniczne miały w większości charakter kurtuazyjny. Bardziej zauważalna była jego aktywność w kontaktach z partnerami z NATO, ale to bardziej zasługa Biura Bezpieczeństwa Narodowego oraz szefa resortu obrony Tomasza Siemoniaka, który na forum bezpieczeństwa międzynarodowego był najaktywniejszym politykiem ustępującej formacji. Wykazywał najwięcej inicjatywy w rozmowach z amerykańskim partnerem na temat składów amerykańskiej broni w Polsce oraz w pozostałych krajach wschodniej flanki NATO. Podczas wizyty w USA w maju b.r. spotkał się z sekretarzem obrony Ashtonem Carterem, z którym omówił przygotowania do przyszłorocznego szczytu NATO w Warszawie oraz polskie plany budowy systemu obrony powietrznej. Tomasz Siemoniak oraz szef MSZ Grzegorz Schetyna zwiększyli także aktywność polskiego rządu na Bałkanach. Wizyty w Czarnógorze, Macedonii oraz Bułgarii były istotne wobec kryzysu imigracyjnego w Europie oraz polityki wobec Rosji. Czarnogóra otrzymała zaproszenie do Sojuszu Północnoatlantyckiego, które w następnej kolejności ma otrzymać Macedonia. Rząd w Skopje jest zainteresowany produktami polskiego przemysłu zbrojeniowego. Remont bułgarskich MIG-ów 29 zostanie przeprowadzony w polskich zakładach. Rząd bułgarski ponadto zdecydował się włączyć w prace Korpusu Północny Wschód.

Polityka bezpieczeństwa Polski w 2015 roku była prowadzona dwutorowo: realizowane były  postanowienia szczytu z Newport i równolegle rozpoczęły się przygotowania do szczytu NATO, który odbędzie się w 2016 roku w Warszawie. Najważniejszym celem Polski pozostaje wzmocnienie wschodniej flanki NATO, m.in. dzięki pełnej realizacji uzgodnionego podczas szczytu NATO w Newport planu gotowości Sojuszu. W 2015 roku w ćwiczeniach wojskowych na terenie Polski wzięło udział około 10 tys. żołnierzy państw NATO, w tym ok. 3 tys. żołnierzy amerykańskich. Polskie władze uznały to za sukces dyplomatyczny. Ale trzeba podkreślić, że w tym roku dużo większe ćwiczenia odbyły się na południu Europy, bowiem w manewrach NATO w Hiszpanii, Portugalii i we Włoszech wzięło udział ponad 36 tysięcy żołnierzy. Podczas manewrów w Polsce zabrakło większego zaangażowania państw wschodniej flanki NATO. Trzeba jednak podkreślić, że rząd Ewy Kopacz podjął działania mające na celu większe zaangażowanie we wspólne działania państw bałtyckich oraz Bułgarii i Rumunii, które są kontynuowane przez rząd Beaty Szydło i prezydenta Andrzeja Dudę. Można mieć nadzieję, że po szczycie NATO w Warszawie wspólne działania państw Europy Wschodniej będą o wiele szersze zarówno na szczeblu wojskowym, jak i wywiadowczym.

Kiedy w kwietniu 2015 roku szef MSZ Grzegorz Schetyna przedstawiał główne założenia polskiej polityki zagranicznej na najbliższe lata, mało kto wierzył wówczas, że będą one realizowane przez rząd PiS. Szef polskiej dyplomacji podkreślał, jak istotną wagę ma wspólna polityka zagraniczna i bezpieczeństwa Unii Europejskiej. Kryzys imigracyjny oraz zamachy terrorystyczne w Europie pokazały, że taka wspólna polityka nie istnieje, natomiast wspólne siły zbrojne UE pozostaną jedynie w planach. Kluczowym instrumentem dla zapewnienia Polsce bezpieczeństwa będzie NATO i w jego ramach Polska powinna rozwijać swoje możliwości. Takim elementem rozwoju jest wielonarodowa brygada LITPOLUKRBRIG, która powstała na podstawie umowy resortów obrony Polski, Litwy i Ukrainy, ratyfikowanej w maju b.r. przez prezydenta Bronisława Komorowskiego. Brygadę utworzą trzy bataliony narodowe i oddział specjalny. Ma ona liczyć 4,5 tysiąca żołnierzy, w tym: 3,5 tysiąca polskich wojskowych, 545 ukraińskich oraz maksymalnie 350 litewskich. LITPOLUKRBRIG osiągnie gotowość bojową w 2016 roku. 

Minister Schetyna zapowiadał, że Polska będzie zwiększać swoją rolę w NATO angażując się w Siły Natychmiastowego Reagowania i reformę Sił Odpowiedzi NATO. Ważna kwestią jest również zwiększenie nakładów finansowych na obronność, która ma być na poziomie co najmniej 2% PKB. Trzeba podkreślić, że polski rząd starał się również wpływać na pozostałych członków NATO o zwiększenie nakładów na obronę, co jest istotne wobec zbrojenia armii rosyjskiej.

Priorytetem dla rządu Ewy Kopacz było wspieranie ukraińskich władz w przeprowadzaniu reform. Podobne priorytety ma rząd Beaty Szydło. W tej kwestii zostanie więc zachowana ciągłość polityki zagranicznej Polski. Praktycznie stały kontakt z ukraińską stroną miał ustępujący rząd, podobnie jest w przypadku obecnych władz Polski. Rząd Ewy Kopacz udzielił rządowi Ukrainy kredytu w wysokości 100 mln euro, natomiast podczas grudniowego spotkania prezydentów Andrzeja Dudy i Petro Poroszenki zapowiedziano uruchomienie dla Ukrainy linii kredytowej w wysokości 4 mld zł. Na wspólnej z polskim prezydentem konferencji w Kijowie Poroszenko powiedział, że „Polska jest oddanym i strategicznym partnerem Ukrainy”. W kwestii ukraińskiej Polska próbowała być częścią formatu normandzkiego, w czym nie wspomogła nas ani Ukraina, ani też nasi najbliżsi sąsiedzi, czyli Niemcy. Udzielając pożyczki oraz intensyfikując współpracę w zakresie reform, będzie możliwe naciskanie rządu w Kijowie do zmiany tego formatu. Nie udało się to rządowi Ewy Kopacz, czy prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu. Czas pokaże, czy uda się to Andrzejowi Dudzie bądź Witoldowi Waszczykowskiemu. Niemniej ustępującym władzom udało się nakłonić unijnych partnerów do utrzymania sankcji gospodarczych wobec konfrontacyjnej Rosji.

Polska stoi przed ogromnym wyzwaniem w kontekście rosnącej roli Chin jako mocarstwa globalnego. Centrum świata przesuwa się ku Pacyfikowi. Polska musi dążyć do wzmocnienia pozaeuropejskiego wymiaru polityki zagranicznej, rozwijając współpracę handlową i inwestycyjną, jak również promować polską kulturę i dziedzictwo narodowe. Rząd Ewy Kopacz w bieżącym roku, wobec zaangażowania się w kampanię wyborczą oraz problemów wewnątrz UE, nie znalazł czasu na działania w tymże kierunku. Chiny są poważnym partnerem nie tylko w kwestiach gospodarczych, ale również istotnym rozgrywającym w zakresie bezpieczeństwa międzynarodowego, w tym w walce ze światowym terroryzmem. Powinna zatem cieszyć szybka reakcja prezydenta Andrzeja Dudy, który w pierwszych miesiącach urzędowania udał się do Pekinu. Umieszczenie Chin, jedynego państwa azjatyckiego, w planach wizyt zagranicznych pierwszych 100 dni prezydentury Andrzeja Dudy wśród chińskich oficjeli zostało odebrane bardzo pozytywnie, a ponadto nadanie odpowiedniego charakteru tej wizyty przez chiński protokół dyplomatyczny świadczy o bardzo poważnym podejściu tego azjatyckiego mocarstwa wobec naszego kraju. Wizyta polskiego prezydenta w Chinach była najważniejszą wizytą polskiego przywódcy w 2015 roku i może przynieść ogromne korzyści polskiej gospodarce w perspektywie najbliższych lat. Podczas tej wizyty poruszono także kwestię ubiegania się przez Polskę o status niestałego członka w Radzie Bezpieczeństwa ONZ na lata 2018-2019. Należy zaznaczyć, że polską kandydaturę wysunął jeszcze poprzedni rząd. Opinia i przychylność Chin będących stałym członkiem RB jest kluczowa. Chińskie władze po tej wizycie były na tyle zadowolone, że przyjęły zaproszenie prezydenta Xi Jinpinga do złożenia wizyty w Polsce już w przyszłym roku.

Minister Grzegorz Schetyna podkreślał, że współpraca z Bliskim Wschodem i Afryką Północną jest kolejnym priorytetem polskiej polityki zagranicznej. Ale nie priorytetem dla prezydenta Bronisława Komorowskiego, czy premier Ewy Kopacz, bowiem nie odbyła się jakakolwiek oficjalna wizyta na Bliskim Wschodzie czy Afryce w ostatnich dwóch latach. Jest to niezrozumiałe, bowiem wobec rosyjskich sankcji na polskie produkty, istnieje potrzeba poszukiwania nowych rynków zbytu dla rodzimych producentów. Ponadto wobec niskich cen surowców, państwa Zatoki Perskiej próbują wdzierać się na rynki zbytu dotychczas opanowane przez Rosję. Wiele państw Afryki czy Bliskiego Wschodu odnotowuje wyraźny wzrost gospodarczy. W najbliższym czasie zostaną zniesione sankcje gospodarcze wobec Iranu, co będzie impulsem dla rozwoju całego regionu. Problem globalnego terroryzmu oraz imigrantów napływających do Europy również uzasadnia podjęcie działań w tych częściach świata.

Istotnym elementem bezpieczeństwa Polski, jak i naszych partnerów z Europy Środkowo-Wschodniej, jest dywersyfikacja źródeł energii. Polskiej dyplomacji jak na razie z powodzeniem udaje się blokować na forum unijnym budowę Nord Stream 2 będącej inwestycją rosyjsko-niemiecką. Trzeba podkreślić w tej kwestii solidarne działanie europarlamentarzystów zarówno obozu rządzącego, jak również opozycji. Otwarcie Mostu Energetycznego pomiędzy Polską a Litwą w grudniu 2015 roku jest ważnym elementem bezpieczeństwa energetycznego. Inwestycja rozpoczęta jeszcze przez rząd PO, może być impulsem dla dobrych relacji rządu Beaty Szydło z Wilnem oraz realizacji kolejnych dużych wspólnych projektów energetycznych.

Mimo panicznych artykułów w prasie zachodniej, nie należy oczekiwać  radykalnych zmian w polityce zagranicznej po przejęciu władzy przez PiS. Platforma Obywatelska oraz Prawo i Sprawiedliwość kładły wprawdzie nacisk na różne aspekty i wyciągały różne wnioski, ale w zasadniczych kwestiach prezentowały podobne stanowiska. Obydwie partie prezentowały krytyczną pozycję wobec Rosji, ukierunkowały swoją politykę na Zachód, członkostwo w UE oraz NATO i były sceptyczne wobec fali uchodźców. Należy spodziewać się natomiast bardziej stanowczego stanowiska wobec Niemiec i Francji.

Tuż po objęciu władzy administracja prezydenta Andrzeja Dudy zaprezentowała pakiet wizyt zagranicznych, który wskazuje główne kierunki polityki zagranicznej nie tylko prezydenta Dudy, ale również rządu Beaty Szydło. Ostatnie sześć miesięcy pokazało, że to Andrzej Duda wraz z Witoldem Waszczykowskim będą kreować politykę zagraniczną. W tym okresie Andrzej Duda odbył oficjalne wizyty w Berlinie i Paryżu. Angela Merkel oraz Francois Hollande zdają sobie sprawę, że dla rządu PiS tandem niemiecko-francuski nie będzie tak ważny, jak dla rządu Ewy Kopacz, a chęć pozostawania w głównym nurcie UE, blisko głównych rozgrywających, jest dla nowej władzy nieistotna. Nowemu rządowi będzie zależeć na wzmocnieniu roli Polski w regionie i wspólnym stanowisku z państwami Grupy Wyszehradzkiej oraz państwami bałtyckimi. Już w pierwszych miesiącach sprawowania swojego urzędu, Andrzej Duda spotkał się ze wszystkimi przywódcami państw wschodniej flanki NATO oraz Ukrainy. Jest to właściwy ruch wobec wspólnego stanowiska, jakie zostanie wyrażone podczas szczytu NATO w Warszawie, jak i na forum UE.

Na twarde stanowisko wobec Francji i Niemiec szybko zareagował brytyjski rząd. Dawid Cameron przybył do Warszawy 9 grudnia b.r. z propozycjami dotyczącymi reformy UE i referendum dotyczącym dalszego uczestnictwa Wielkiej Brytanii w strukturach Unii Europejskiej. Mimo wielu różnic, pojawiła się możliwość wsparcia Londynu w wielu istotnych dla Warszawy kwestiach, zwłaszcza w polityce bezpieczeństwa.

Bezpieczeństwo międzynarodowe było najważniejszym elementem rozmów Andrzeja Dudy z prezydentem USA oraz królem Jordanii przy okazji 70. sesji ONZ w Nowym Jorku. Rozmowy te były istotne wobec planów wzmocnienia wschodniej flanki NATO. Natomiast z królem Jordanii polski prezydent dyskutował na temat bezpieczeństwa na Bliskim Wschodzie, w tym walce z Daesh. Jordański wywiad dla polskich służb może być istotnym partnerem w regionie Bliskiego Wschodu. Jest to również istotny partner dla rozwiązania kryzysu imigracyjnego w Europie. Dlatego niewytłumaczalne jest odwołanie wizyty szefa MSZ Witolda Waszczykowskiego w Ammanie, dla którego ważniejszy był udział w głosowaniu nad projektem nowelizacji ustawy o Trybunale Konstytucyjnym.

W mijającym roku zabrakło reakcji polskich władz na wydarzenia istotne w kwestii bezpieczeństwa międzynarodowego. Wobec zamachów terrorystycznych we Francji czy Tunezji istniała potrzeba konkretnej deklaracji w walce z międzynarodowym terroryzmem, co postawiłoby nas w silniejszej pozycji podczas szczytu NATO w Warszawie. Polski rząd powinien również wykorzystać kryzys na linii Ankara–Moskwa po zestrzeleniu rosyjskiego bombowca, wyraźnie deklarując poparcie dla tureckich władz. Rosja jest dla Turcji bardzo ważnym przeciwnikiem geopolitycznym. Ankara jest istotnym graczem na Bliskim Wschodzie, a ponadto silnym członkiem Sojuszu Północnoatlantyckiego z niezwykle rozwiniętą siatką wywiadowczą w całym regionie. Brakowało również istotnego głosu polskich władz w kwestii rozwiązania kryzysu syryjskiego, opowiedzenia się za koalicją przeciwko Daesh (Francja, USA) oraz stanowiska wobec zaangażowania się rosyjskiej armii w Syrii. Deklarowanie silnej pozycji w NATO wymaga wyrażania swojego stanowiska w kluczowych dla bezpieczeństwa sprawach.

Nowy rok będzie dla polskiej dyplomacji niezwykle pracowity. W Polsce odbędą się dwa  ważne wydarzenia: szczyt NATO w Warszawie oraz Światowe Dni Młodzieży w Krakowie. Na forum unijnym i NATO, Polska wraz z partnerami z Europy Środkowo-Wschodniej będzie próbowała zaprezentować jedność naszego regionu. Kilkanaście państw – od Bułgarii, Rumunii, przez Grupę Wyszehradzką, po kraje bałtyckie i kraje skandynawskie – może stworzyć grupę wywierania presji na naszych sojuszników, partnerów w NATO i w UE. Jeśli nasza część Europy dostałaby wsparcie Wielkiej Brytanii, to mamy potężny instrument oddziaływania na decyzje Unii Europejskiej i NATO. Będzie to wymagało jednak od naszej dyplomacji dużego zaangażowania.

Marek Połoński

Reklama

Komentarze (6)

  1. Marcin

    Szanowny Panie Marku, nie do końca zgadzam się z Panem w sprawie Turcji. Proszę pamiętać, że jest wielce prawdopodobne, że Rosjanie bombardowali cysterny z ropą przemycaną do Turcji z pól kontrolowanych przez Daesh. (Nie bronię Rosjan, ich obecność w Turcji jest dla mnie jasna - kontrola nad gazociągiem z Iranu lub Kataru, transportującym gaz do Europy). Min te pieniądze finansują Daesh. Turcy (Sunnici) wraz z Saudami, odgrywają bardzo nieciekawą rolę w bliskowschodniej układance, to z ich terenu płyną dostawy uzbrojenia i $, to również Turcja wrogo nastawiona jest do sił kurdyjskich, które walczą z Daesh. Turcja jest jednym z graczy, którzy sprawiają, że sytuacja w tym regionie jest niestabilna i należy o tym pamiętać. Nie wierzę w współpracę między naszymi wywiadami, przynoszącą wymierne korzyści. Turcy mają swój interes - tania ropa importowana od Daesh, eksterminacja Kurdów - niedopuszczenie do powstania Kurdystanu na terenie Turcji. Bardziej widzę nawiązanie współpracy z Syryjczykami, sprowadzenie ich do Polski, w celu inflirtowania i sprawdzania uchodźców - znajomość dialektu, weryfikacja imigrantów. To uważam, może przynieść nam realne korzyści. Uważam, że dobrze się stało, że nie postawiliśmy się jednoznacznie po jednej ze stron.

  2. Polish blues

    Sytuacja naszego kraju przypomina, niestety, okres przed Drugą Wojną Światową. Jak widać, historia niczego nas nie nauczyła. Po raz kolejny licząc na innych osiedliśmy na laurach nie modernizując i nie wzmacniając armii nawet, kiedy działania Rosji już od wielu lat stanowiły bardzo wyraźny sygnał ostrzegawczy dla krajów naszego regionu. Teraz jest po prostu już na wszystko o wiele za późno. Brakuje wszystkiego - nowoczesnych samolotów, nowoczesnych czołgów, rakietowych systemów obrony, odpowiedniej liczby żolnierzy, zorganizowanej obrony terytorialnej - nie ma ani czasu, ani pieniędzy, została tylko wiara w papierowego tygrysa.

  3. sceptyk

    Duda coś zrobił ???

    1. Mario

      A jak myslisz, sceptyku? A moze nie chcesz nic zauwazyc, czy Duda cos zrobil?

  4. Krzych

    jasno zatem widać z ww. opracowania, że Duda w ciągu kilkunastu tygodni zrobił więcej dla bezpieczeństwa Polski niż Komorowski w ciągu 5 lat...

    1. sceptyk

      ciekawa hipoteza, spotkał się na forum ONZ z Obamą (zapewne skończyło się na zdjęciach), no a w Jordanii to już w ogóle

    2. WojtekMat

      Zakładam , że to ironia.....

    3. Heavy

      Oczywiście masz rację, lecz w ostatnich tygodniach wydarzenia na świecie nieźle przyspieszyły, więc miał okazję się wykazać :)

  5. gegroza

    polityka zagraniczna to katastrofa od wielu lat. Nikt się z nami nie liczy nawet Litwa czy Ukraina. USA nas wykorzystują jak sie da a w unii robimy co nam karzą. ktoś zna jakiś sukces dyplomacji ? obawiam się ze za Pisu lepiej nie będzie.

  6. japa

    i bardzo dobrze!

Reklama