Reklama

Siły zbrojne

Viper będzie dalej modernizowany. Kluczowa sieciocentryczność [WYWIAD]

AH-1Z Viper / Fot. U.S. Marine Corps, Lance Cpl. Drake Nickels
AH-1Z Viper / Fot. U.S. Marine Corps, Lance Cpl. Drake Nickels

„Przygotowując rozwiązania dla śmigłowców przyszłości możemy wziąć część z powstałych dla niego zdolności i przenieść je do rodziny H-1” – mówi w rozmowie z Defence24 Vasilios E. Pappas, Kierownik programu H-1 (PMA-276) w Dowództwie NAVAIR, obejmującego śmigłowce uderzeniowe AH-1Z Viper i wielozadaniowe UH-1Y Venom w służbie Korpusu Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych. Na obydwu platformach trwa integracja systemu Link 16, zwiększającego świadomość sytuacyjną, m.in. poprzez pozyskiwanie celów od innych uczestników pola walki w tym F-35.

Maciej Szopa: Jakie są Pana doświadczenia jako pilota śmigłowców rodziny AH-1/UH-1?

Płk Vasilios E. Pappas: W Korpusie Piechoty Morskiej zaczynałem od operowania na wielozadaniowych śmigłowcach UH-1N, na których latałem przez kilka dobrych lat,  zanim zostałem instruktorem uzbrojenia i taktyki. Następnie zostałem wybrany na pilota testowego w programie H-1. Miałem szczęście zostać nim akurat pod koniec testów badawczo-rozwojowych UH-1Y Venom i AH-1Z Viper i w trakcie wstępnego wprowadzania ich do linii w 2009 r. Mogłem zapoznać się z testami tych maszyn i latać H-1 także w służbie liniowej jako pilot. Potem wróciłem do programu zakupów nowych platform latających dla Marines i przez kilka lat pracowałem w biurze programu H-1, programu V-22 Osprey  oraz CH-53K. Obecnie jestem kierownikiem programu wszystkich platform rodziny H-1, czyli w zasadzie śmigłowców UH-1Y i AH-1Z, bo wszystkie starsze konstrukcje – AH-1W i UH-1N – zdążyliśmy już z naszej formacji wycofać.

image
Fot. USMC.

Początkowo latał Pan na wcześniejszej wersji UH-1, UH-1N. Znał też Pan z pewnością AH-1W. Jakie były braki tych platform, skoro USMC zaczął poszukiwać nowych? Czego więcej w porównaniu z poprzednikami potrzebował Korpus?

Może najpierw opowiem  w jaki sposób używamy tandemu UH-1 i AH-1.  Korpus Piechoty Morskiej ma dywizjony, w których są obecne obie te platformy – wielozadaniowa i bojowa. Moja znajomość obydwu maszyn wynika z dwóch powodów. Rozwijałem się latając na UH-1N, ale AH-1W także były w moim dywizjonie. Więc razem lataliśmy, wykonywaliśmy zadania, ćwiczyliśmy i zawsze razem stacjonowaliśmy w różnych miejscach. Z kolei w czasie kiedy byłem pilotem testowym, latałem zarówno na AH-1Z jak i UH-1Y. Dzięki temu mam dzisiaj około 300 godzin w powietrzu na AH-1Z i to zapewniło mi pewną perspektywę i zrozumienie tej maszyny. Oczywiście to stosunkowo mało godzin w porównaniu z czasem, który wylatali bojowi piloci AH-1Z, ale daje mi to duże pojęcie na temat możliwości i zastosowania tej maszyny.

Wracając do Pana pytania, Korpus Piechoty Morskiej oczekiwał np. od UH-1Y tego, że będzie platformą wielozadaniową, która jednocześnie miałaby więcej zdolności od poprzednika – przenoszenia i podnoszenia ładunków, większego zasięgu  itp. W przypadku śmigłowca bojowego to czas przez jaki może pozostawać on na polu bitwy jest warunkowany nie ilością posiadanego paliwa, ale uzbrojenia, bo to ono kończy się w pierwszej kolejności. Od AH-1Z wymagano więc większego udźwigu uzbrojenia, a także możliwości zintegrowania go z orężem nowego typu cechującym się większym zasięgiem.

Jakie były konkurencyjne konstrukcje wobec śmigłowców rodziny H-1? Podobno rozważaliście też np. Apache?

Apache nie jest stworzony do morskich operacji, nie daj takich rozwiązań, a Marines są formacją morską. Jedną z rzeczy, których  oczekujemy to możliwość walki z okrętu, a każda wspierana przez nas grupa amfibijna może potencjalnie dotrzeć w każde miejsce na świecie. Musimy bowiem zapewnić gotowość do desantu, do rozmieszczenia w wyznaczonych lokalizacjach, dlatego Viper dzięki pełnej marynizacji spełnia nasze wymagania. Z kolei Apache, aby je spełnić musiałby zostać przeprojektowany. Musiałaby powstawać z materiałów odpornych na korozję, ze specjalnymi osłonami i innymi rozwiązaniami. Trudno jest to zrobić na istniejącej już konstrukcji. Lepiej na czymś co jest od podstaw w tym celu zaprojektowane. Kolejnym elementem, który musieliśmy rozważyć były koszty zakupu, utrzymania, godziny lotu itp. Dla mnie jako menadżera programu koszt godziny lotu jest najważniejszy. I mogę zapewnić, że przy H-1 zawsze było to zminimalizowane dzięki czemu flota może operować ekonomicznie, ale zawsze zgodnie z wymaganiami operacyjnymi.

Korpus Piechoty Morskiej planuje nierzadko walkę nawet bez należytego wsparcia logistycznego i serwisowego. Jak to wygląda w praktyce?

Lądowo-morski zespół zadaniowy Marines operuje zgodnie z koncepcją posiadania siły skalowalnej, umożliwiającej złożenie optymalnego zespołu do walki na lądzie w wyznaczonym terenie i zapewnienie mu odpowiedniego wsparcia logistycznego z powietrza oraz bojowego komponentu powietrznego. W ten sposób powstaje tzw. Marine Expeditionary Unit, MEU. Zwykle ma on w dyspozycji eskadrę V-22 do zapewnienia logistyki, a także cztery AH-1Z, trzy UH-1Y, sześć CH-53 i eskadrę F-35B. Korpus Piechoty Morskiej to wyjątkowy rodzaj sił zbrojnych z mniej liczebną służbą, która zawsze stara się osiągnąć jak najwięcej małymi środkami. To ważne dla nas, więc i dla każdego kto chce skutecznie realizować misje przy niskich kosztach operacji.

image
Fot. USMC, Lance Cpl. Zachary Zephir

Ważne jest to, że w przypadku UH-1Y i AH-1Z istnieje 85 procentowa wspólnota elementów, która daje dużą elastyczność i dodatkowe zdolności. Nie chodzi mi tylko o koszty i czas obsługi, ale także np. minimalnie potrzebną wydajność i liczebność personelu naziemnego, jakie trzeba zagwarantować sobie w wysuniętej bazie. Bo to jest różnica, czy będę musiał wziąć 20, czy pięciu ludzi. Jeżeli potrzeba ich mało, to mogę rozśrodkowywać moje śmigłowce na naprawdę nieduże pododdziały. W Afganistanie mogliśmy np. wydzielać do wysuniętych baz po 2-4 maszyny, które działały w bardzo trudnych warunkach, samodzielnie przez wiele dni czy tygodni, zanim je podmienialiśmy i zmienialiśmy personel obsługi wyższego rzędu.

Dlaczego Korpus Piechoty Morskiej nie używa radaru bojowego na śmigłowcach rodziny H-1, jak np. US Army na swoich śmigłowcach bojowych?

UH-1Y i AH-1Z mają systemy optoelektroniczne używane do naszych systemów uzbrojenia naprowadzanych laserowo, w tym do rakiet 70 mm i pocisków Hellfire. Kończymy też prace nad integrowaniem AH-1Z z pociskami JAGM - Joint Air-Ground Munition. Radarów na śmigłowcach nie instalujemy z uwagi na naszą filozofię działania. Polega ona na tym, że używamy potrzebnych systemów o konkretnych właściwościach i umieszczamy we właściwych miejscach.

Kluczowym elementem dla AH-1Z jeśli chodzi o radar jest wykorzystanie systemów radarowych innych statków powietrznych: F/A-18, AV-8 czy wreszcie F-35. Więc ważnym elementem jest dla nas możliwość komunikowania się z innymi jednostkami, działamy jako zespół. I dlatego Link 16 był najważniejszą zdolnością, którą chcieliśmy dla tego śmigłowca. To właśnie te łącze wymiany danych stanie się elementem doskonalenia zdolności naszych platform w najbliższej przyszłości. Śmigłowce H-1 doposażone w Link 16 wejdą do służby do końca następnego roku.

Gdyby Polska kupiła tandem AH-1Z i UH-1Y, ale stworzyła osobne dywizjony transportowe i osobne uderzeniowe, a podczas wojny musiała dokonać ich rozśrodkowania na małe zespoły, to czy nadal byłoby to możliwe?

Praca  w trudnych warunkach jest tym, co zazwyczaj robimy i z myślą o tym rozwijamy nasz sprzęt. Jeżeli Polska wybrałaby tandem AH-1Z/UH-1Y to sama zadecyduje jak je eksploatować – razem czy osobno. Są tutaj rzeczy, w których możemy pomóc w zakresie taktyki, procedur, utrzymania. Możemy dzielić się doświadczeniami. Jeśli chodzi o możliwość rozmieszczenia niewielu platform w licznych miejscach, rozśrodkowywanie, to jest właśnie to co robimy i dlatego budujemy eskadry mieszane.

Możemy dzięki temu budować naszą obecność elastycznie i na wiele sposobów. Przerzucamy nasze statki powietrzne rodziny H-1 do wysuniętych baz w dowolnych konfiguracjach. Czasem są to też same Vipery czasem same Venomy, więc nie byłoby z tym problemu. Chociaż z punktu widzenia Polski uważamy, że obydwie te platformy mogą znaleźć się w jej strefie zainteresowania.

Czy wszystkie maszyny rodziny H-1 są już na linii? W służbie konstrukcje te są już od mniej więcej dekady…

Tak, służą od 10 lat, a czekamy jeszcze tylko na osiem ostatnich AH-1Z Viper.

image
Fot. USMC 

Jakie doświadczenia zdobyliście przez te czas? Wprowadzacie jakieś modyfikacje w ich rezultacie?

Zacznę od naszej gotowości bojowej. Wszystkie lekcje w tym zakresie zostały odrobione, co przełożyło się na zwiększenie gotowości bojowej floty H-1. Na UH-1Y dodaliśmy też system wykrywający namierzanie statku powietrznego laserem przez przeciwnika. Źródło takiego promieniowania można zaatakować. Może to zrobić AH-1Z Viper np. za pomocą Hellfire’a.

Rozważacie w przyszłości kolejne modernizacje, np. zastosowanie współpracy z bezzałogowcami?

Rodzina systemów Future Vertical Lift jest naszą bazą jeżeli chodzi o przyszłość. Nauczyliśmy się wiele z programu V-22 Osprey, który ma możliwość operowania poza horyzontem, na dużych odległościach, uzupełniania paliwa w nocy, osiągania znacznie większych prędkości czy zasięgu. Nasza platforma Future Vertical Lift będzie musiała być maszyną porównywalną z V-22 z odpowiednimi systemami uzbrojenia i sensorami, a także ze zdolnością do współpracy z platformami bezzałogowymi. W jakim zakresie?  To zależy od tego jak w przyszłości zdefiniujemy zdolności wymagane od maszyn wielozadaniowych i uderzeniowych, a to definiowanie nadal trwa. Na pewno będzie postęp jeśli chodzi o sieciocentryczność, bo Link 16 to krok na tej drodze, ale to nie jest ostateczny krok jeśli chodzi o łączenie sieciowe platform. 

Czy rozważacie zwiększenie liczby śmigłowców rodziny H-1 w Korpusie?

Nie, nie ma dzisiaj takiej potrzeby. My planujemy teraz w kontekście FVL, obecna flota AH-1 i UH-1 jest bardziej niż wystarczająca. Ale – co ważne - przygotowując rozwiązania dla śmigłowców przyszłości możemy wziąć część z powstałych dla niego zdolności i przenieść je do rodziny H-1. To dla nas korzyść, że mamy te dwa programy razem i  możemy zainstalować różne systemy, różne zdolności na obecnych platformach zanim pojawią się pełne efekty programu Future Vertical Lift, których spodziewamy się dopiero około 2035 roku.

Czy to prawda że H-1 to śmigłowce bardziej na wojnę z terrorem a nie na wojnę z silniejszym przeciwnikiem jak np. Chiny?

Zmieniające się zagrożenie związane jest rzeczywiście z przeciwnikiem o zbliżonych możliwościach do naszych. Konstrukcja Korpusu Piechoty Morskiej jest przygotowywana do starcia z takimi przeciwnikami, choć musimy się przygotować na przyszłe możliwe sytuacje, także poprzez program FVL i przenoszenie niektórych jego elementów na platformy rodziny H-1. Chcę jednak podkreślić, że Korpus nie tworzył rodziny H-1 do wojny z terrorem ani żadnej innej specyficznej wojny. Stworzyliśmy je, aby były to platformy do działania w każdej pogodzie, w najbardziej ekstremalnym środowisku, w dowolnym miejscu na świecie. Żeby w górach, na morzu  na pustyni czy w Norwegii, wszędzie mogły działać. I żeby można było zbudować tam małe stanowiska obsługowe, które mogłyby te maszyny wspierać.

image
Fot. U.S. Marine Corps, Lance Cpl. Isaac Velasco

Wracając do programu Future Vertical Lift. Czy rozważacie wybór dla Marines podobnej platformy, albo platform do tych, które tworzy obecnie US Army? Albo US Navy?

US Army prowadzi obecnie dwa programy FARA i FLRAA, ale nasz program - Attack Utility Replacement Aircraft (AURA) – prawdopodobnie będzie miał inne założenia. Z US Navy i ich przyszłym  Maritime Strike Future Vertical Lift prawdopodobnie będziemy mieli więcej wspólnego. Ale znów – to  trzeba zaprojektować od nowa, od początku z uwzględnieniem marynizacji  części i komponentów. Do tego musimy mieć możliwość walki za horyzontem, w dużej odległości od baz.

Musimy określić doktrynę użycia przyszłych maszyn. Najważniejszymi kwestiami są teraz, jak zbalansujemy stosunek platform załogowych i bezzałogowych. Musimy odpowiedzieć na pytanie, jakie zadania mogą one wykonywać;co można będzie przenieść na bezzałogowce, a co pozostanie na maszynach załogowych; czy będziemy korzystali z BSP wyposażonych w sensory EO/IR , radar czy posiadających także uzbrojenie.

Czy rozważacie np. jedną uniwersalną platformę zamiast obecnych dwóch?

Dobre pytanie, powiem tylko, że na dzisiaj wszystkie opcje są jeszcze na stole. Dopóki nie zdefiniujemy jakie wymagania i zdolności będą potrzebne, nie możemy powiedzieć, czy będzie to jedna, dwie czy trzy platformy. Na pewno ważna będzie interoperacyjność między nimi, kompatybilność i możliwość współpracy. Także z oddziałami na ziemi. 

Czy może Pan coś powiedzieć na temat eksportu śmigłowców AH-1Z i UH-1Y? Jak wygląda sprawa z maszynami dla Pakistanu?

Mamy 12 maszyn Viper wybudowanych dla Pakistanu. Na razie są zakonserwowane i czekają na decyzję Departamentu Stanu, czy ich eksport do tego państwa będzie możliwy. Drugim klientem eksportowym jest Bahrajn, który kupił 12 AH-1Z. Jak na razie dostarczono rządowi amerykańskiemu, który sprzedaje te śmigłowce przez FMS, drugą maszynę. Ostatnia z zamówionych powinna zostać przekazana pod koniec roku fiskalnego 2022.

Kolejnym klientem są Czechy, które kupiły osiem UH-1Y i cztery AH-1Z. Planowane jest ich dostarczenie zaraz po maszynach dla Bahrajnu, czyli w roku fiskalnym  2023. Co do innych potencjalnych klientów to nie mogę się na ten temat wypowiadać. Mogę tylko powiedzieć, że rozmawiamy z Polską i jesteśmy gotowi do odpowiedzi na każde pytania polskiej strony na ten temat.

image
Fot. USMC Seaman Benjamin Ringers

Czy Venom mógłby zostać wykorzystany jako maszyna pokładowa dla dużych fregat, takich jak np. polski Miecznik? Czy byłoby to dobre rozwiązanie?

Śmigłowce UH-1Y i AH-1Z zostały certyfikowane do operowania z pokładów amerykańskich fregat, zanim te zostały wycofane ze służby w US Navy. Przyszłe ich użycie z pokładu jednostek tej klasy jest możliwe, w zależności od wymagań stawianych przez dane państwo i przewidywanych przez nie profilów misji. Potencjalni partnerzy programu H-1 mogą zdecydować się na certyfikację użycia ich śmigłowców na pokładach okrętów w ramach ich procedury FMS.

Dziękuję za rozmowę.

Reklama

Komentarze (19)

  1. Grażewicz

    Dalej patrzący - odwalił referat jak na sympozjum. Zawsze fascynował mnie Bell AH-1 i jego wcielenia ale Polska to głównie armia lądową a tu kaliber ma znaczenie 30 to o 10 więcej niż 20 . Apache jest cięższy i zabiera więcej środków bojowych. Nasz przeciwnik jest dużym agresywnym i przebieglym dzikusem i tu pół środki nie wystarczą i w ogóle wkurza mnie jak na chama wciska mi się coś co sprawdza się w krajach trzeciego świata. Rosja, mimo że szczerze nią gardze to nie Irak, Syria czy Awganistan.

    1. say69mat

      Za AH1Z przemawiają potencjał niezależności operacyjnej, czyli zdolność do operowania w tzw. siermiężnych warunkach pozbawionych wyrafinowanego technologicznie zaplecza technicznego oraz kwestia zdolności do odtworzenia gotowości operacyjnej. Gdzie poziom zaawansowania AH64 sytuuje śmigła do operowania z lotnisk dysponujących zapleczem technicznym. Umożliwiających odtworzenie gotowości operacyjnej oraz dokonanie niezbędnych napraw. Czyli - w przypadku 'w' - ewakuujemy śmigła na terytorium - jak sugerują wypowiedzi prominentnych polityków - IV Rzeszy ;))) Tak na poważnie, oferta biznesowa Bell'a jest na tyle atrakcyjna, że powinna być uwzględniona jako zdecydowany argument 'za'. Ponadto należy mieć na względzie peregrynacje & troublespots związane z produkcją AH64 przez Wielką Brytfanię w zakładach w Yeovill. I tak na zakończenie, AH1Z mogą - bez przeszkód - operować w warunkach morskich z pokładów ntp. naszych OHP-ów oraz fregat.

  2. QVX

    Historia się powtarza. USMC szuka kogoś, kto dorzuci się do modernizacji, którą muszą zrobić, a którą opóźniają, bo żal im kasy. Przykładem integracja z JAGM-em. Jeden z podwykonawców sknocił swój moduł (taki sam dla Boeinga i Bella), przez co JAGM-y dostawały błędne dane celu i go ignorowały po wykryciu na swoim radarze. Po znalezieniu błędu dostarczono poprawiony moduł - trzeba tylko było powtórzyć strzelania. US Army dawno to zrobiła, a USMC wciàż sępi na kilka pocisków.

    1. Davien

      Po pierwsze to nie USMC decyduje co nam USA sprzeda, po drugie mozna wybrać spokojnie inny pocisk niz JAGM jak np Brimstone i tez go nam zintegrują tylko na naszych maszynach wieć proszę bez bajek, jak to USMC chce biedna Polskę na coś naciagnac.

  3. Dalej patrzący

    Żeby była jasność - takie załogowe systemy post-zimnowojenne - jak Apache, Viper, Abrams itd - mogą mieć pewien ograniczony i konkretnie przemyślany sens w wojnach antypartyzanckich - jako mobilne "kanonierki" bezpośredniego wsparcia. Pod warunkiem, że nieprzyjaciel nie dysponuje kppanc czy MANPADS. Zwłaszcza ma to sens w wojnie informacyjnej prowadzonej przez media - laik widzi absolutną przewagę - kto "rozdaje karty". Natomiast w wojnie pełnoskalowej, gdzie przeciwnik - konkretnie Federacja Rosyjska - dysponuje precyzyjną wielowarstwową projekcja siły plot i kppanc - użycie takich systemów to wręcz proszenie się o katastrofę WP - ale i o katastrofę medialną. Zaś rzekomo mądre "trzymanie w obwodzie, żeby nie ponieść strat" z założenia eliminuje sens posiadania tych środków. Tak robili Japończycy ze swoimi superpancernikami typu Yamato - tak bali się narazić cenne wizerunkowo "pływające ikony" - że w rezultacie nie było z nich żadnego pożytku, a jak już weszły do akcji pod Leyte w październiku 1944 – przy totalnej przewadze lotnictwa pokładowego US Navy reprezentowały najwyżej 5% potencjału bojowego względem potencjału w 1942. FR będzie chciała oślepić cały nasz C5ISR/EW w pierwszych sekundach, następnie w pierwszych minutach projekcją sieciocentrycznej siły A2/AD Kaliningradu i A2/AD na Białorusi - głównie rakiet i pocisków manewrujących i artylerii rakietowej [np. Uragan - do 300 km] - będą chcieli zniszczyć wszystkie strategiczne systemy WP [radary, lotniska, samoloty na ziemi i w powietrzu, HIMARSY, Patrioty itd - przy okazji Mieczniki - idealne cele na tacy dla Onyxów i Cyrkonów]. Mogą to zrobić - ponieważ właśnie budują nową generację systemów rakietowych dalekiego zasięgu - już sieciocentrycznych - z kontrolą obszaru real-time - bez cieni radarowych. Czyli sami najpierw rozciągną rozległy system sieciocentryczny C5ISR z "czapką" EW - i to na CAŁĄ Polskę. Pierwszym będzie system S-500 - który gotowość bojowa osiągnie w 2023. Co zapewni Rosji pełne panowanie w powietrzu nad całą Polską. Co oznacza ZERO wsparcia z powietrza dla Polski - i ZERO dostaw czy posiłków. Ale ten rosyjski C5ISR/EW - oznacza również, że wszystkie czysto ofensywne systemy rakietowe - będą sieciocentrycznie wpięte i będą miały pozycjonowanie celów w Polsce real-time. A to oznacza, że zdecydowana większość aktywów WP zostanie zlikwidowana, nim osiągnie strefę walki. Rosjanie właśnie dopinają jeden sieciocentryczny rozległy system C5ISR/EW - od rozpoznania satelitarnego, przez A-50U/A-100, Ochotniki, mniejsze drony, radary pozahoryzontalne, pasywne, multistacjonarne, systemy IRST i ROFAR w jednym systemie przetwarzania danych real-time - dla wszystkich swoich ofensywnych i defensywnych systemów bojowych. A co robi Polska? - co robi "dobra zmiana"? - zakupuje wszystkie te systemy strategiczne - które idealnie "podkładają" się jako cele pod sieciocentryczną projekcję siły rosyjskich A2/AD - bo to A2/AD - to są prawdziwe podmioty "z najwyższej półki" - decydujące o strategicznej przewadze Rosji. A Polska? - w ogóle nie widzi rosnącej do punktu krytycznego miażdżącej przewagi A2/AD Rosji rozciąganej systematycznie na całą Polskę - i buduje systemy strategiczne na wojnę AD1970. Gdy poziom zagrożenia zmusi przed „godziną W” do realistycznej oceny sytuacji - dopiero wtedy "nagle" i "niespodziewanie" okaże się, że F-35A, F-16 C/D, Apache czy Vipery, Mieczniki i inne systemy - nie przetrwają pierwszych minut - i trzeba "mądrze" je ewakuować do UK. Bo nawet Ramstein czy porty niemieckie – są za blisko… TO PO CO KUPUJEMY TE SYTEMY? - wychodzi, że wyłącznie w celach defiladowo-medialno-pijarowych pod czarowanie wyborców-laików mirażem rzekomej modernizacji i mirażem budowania bezpiieczeństwa. W takim razie JUŻ TERAZ warto popatrzeć REALISTYCZNIE na sytuację i skoro głównym zagrożeniem na poziomie kinetycznym [niejądrowym] są rosyjskie A2/AD Kaliningradu i zaraz będzie rosyjska A2/AD na Białorusi - to OCZYWISTE jest, że musimy jako program strategiczny numer 1 - z najwyższym priorytetem przed wszystkimi programami PMT [albo wręcz anulując bezsensowne programy PMT - dla pozyskania środków] - zbudować własna całokrajowa A2/AD Tarczę i miecz Polski - silniejszą od obu rosyjskich. I dopiero wtedy W OGÓLE nasze WP może operować - inaczej po pierwszym dniu WP zostanie zredukowane do resztek na poziomie niezorganizowanej masy - pozbawionej łączności, rozpoznania i systemów strategicznych. A drugi program strategiczny - priorytetowy i nieuchronny w strefie zgniotu wobec FR - to nasz suwerenny system skutecznego odstraszania jądrowego. NASZ - bo NATO Nuclear Sharing dla Polski to już teraz zbyt słaba proteza - co najwyżej jako system pomostowy - taki ersatz na chwilę. Bo przegrana Rosji w klasycznym starciu kinetycznym - to natychmiast przejście Rosji do poziomu jądrowego - od demonstracji siły, terroru, uderzeń deeskalacyjnych - aż po otwarte zagrożenie atakiem np. na Warszawę itp. I na ten nieuchronny scenariusz musimy mieć skuteczna odpowiedź - własne odstraszanie jądrowe. Dlatego A2/AD Tarcza i Miecz Polski i własne strategiczne odstraszanie jądrowe jest BEZDYSKUSYJNIE KONIECZNE ASAP – i winno pochłonąć ca 80% budżetu MT. Gdy Pan Kaczyński deklaruje publicznie "broń jądrowa jest poza naszym zasięgiem" - to jakby już podał zawczasu Polskę na tacy Kremlowi. WSZYSTKIE traktaty o nieproliferencji zostały automatycznie anulowane w momencie złamania Traktatu Budapesztańskiego 1994 - stanowiącego rdzeń bezpieczeństwa państw nieatomowych względem atomowych. A zdrada USA i podpisanie New Start 2021 - czyli "klepnięcie" 17 krotnej przewagi sił "taktycznych" broni jądrowej Rosji w Europie nad całym NATO - zwalnia nas z jakichkolwiek ograniczeń - ponieważ bezwzględny obowiązek kierownictwa państwa to zapewnienie bezpieczeństwa swoich obywateli - i to nie podlega żadnym traktatom międzynarodowym ani dyskusji - to jest sama istota racji stanu i interesu narodowego Polaków. Kto tego nie rozumie [a co gorsza- sabotuje] - nie powinien piastować ŻADNEGO, nawet najmarniejszego stanowiska w Polsce. Zresztą - na poziomie najwyższym - wielkiej strategii politycznej Polski - zadaniem nr 1 jest niedopuszczenie do Jałty 2 - gdzie USA nas sprzedadzą Kremlowi i Berlinowi za nadrzędny układ w sprawie Chin. I to TRZEBA BEZWZGLĘDNIE zrobić wbrew wszelkim działaniom USA - KAŻDYMI środkami. A jak USA wyjdą z Europy na Pacyfik - tym bardziej musimy mieć i A2/AD Tarczę i Miecz Polski - i skuteczne suwerenne odstraszanie jądrowe. I nie sojusz z USA - a TUTAJ W EUROPIE - Sojusz Partnerki Państw Strefy Zgniotu – na najbliższe 20-30 lat. Nie ślepy i samobójczy klientelizm - a stworzenie siły NASZEGO Sojuszu, który będzie musiał być uznany i przez USA i przez Chiny. Dla zasadniczego powodu strategicznego – prócz siły - taki Sojusz jako "kordon sanitarny" nie dopuści do powstania do trzeciego supermocarstwa [najsilniejszego globalnie] - supermocarstwa od Lizbony do Władywostoku - co jest projektem strategicznym nr 1 dla Kremla i Berlina od Deauville 2010. Bo takie trzecie supermocarstwo - to "game over" dla pozycji i USA i Chin. Plany Waszyngtonu, że dogadają się z Rosją i Niemcami i wyjdą sobie z Europy na Pacyfik - są zwyczajnie skrajnie głupie – bo Kreml i Berlin wszystko obiecają Waszyngtonowi, zapłatę w postaci CEE wezmą z góry - a następnego dnia stworzą supermocarstwo Lizbona-Władywostok. Tłumaczyć tego Waszyngtonowi nie ma najmniejszego sensu - bo tam panuje zbiorowa systemowa głupota i "wishful thinking" doprowadzony do absurdu i definitywnie zaspawany – a źródłem jest superimperialna pycha, która jest niereformowalna. Dlatego musimy wziąć sprawy w swoje ręce - metodą faktów dokonanych - stając się PO PIERWSZE suwerennym graczem - dzięki czemu inni w strefie zgniotu zaczną w Polsce widzieć realny podmiot do rozmów i stworzą z nami Sojusz Partnerski Państw Strefy Zgniotu. Sojusz REALNY - papiery są tu tylko wtórne - bo prawdziwa więź i spójność jest narzucona przez jazdę na jednym wózku w gardłowej kwestii bezpieczeństwa wobec militarnej presji Rosji. Przykład NORDEFCO jest konkretem realności i skuteczności takiego rozwiązania - NORDEFCO to sojusz założony z państw NATO i nie-NATO przez Skandynawów 9 listopada 2009 - jako odpowiedź na ćwiczenia ZAPAD2009 - z atomowymi ćwiczeniami uderzenia na Warszawę. Oni odrobili lekcję i zareagowali od razu na poziomie strategicznym i systematycznie to procedują - a my - zamiast działać - bujamy w obłokach i czepiamy się żałośnie poły Wuja Sama, który chce nas tylko korzystnie sprzedać pod swoje interesy z Chinami. Bo całe to „wsparcie” USA dla Wschodniej Flanki NATO – to jedynie taktyczne, negocjacyjne przeciąganie liny w rozmowach z Kremlem- dla zawarcia Jałty 2.0 – pod nadrzędny układ przeciw Chinom. Ta niesamodzielność polityczna państwa polskiego – to jest antypolityka - skrajnie szkodliwa i skrajnie samobójcza - i to na wszystkich poziomach. W istocie – jak podsumował ś.p. dr Targalski „wstawanie z kolan przez padanie na twarz”.

    1. Dawo

      Krótka odpowiedz na twój referat. W Rosji połowa planowanych systemów nie działa, ma opóźnienia, nie jest tak nowoczesna jak się to za pomocą trolli wmawia. Koniec kropka.

  4. KrzysiekS

    AH-1Z byłby nawet ciekawym rozwiązaniem gdyby zgodzili się na "grzebanie w jego systemach" i np. dołączenie dronów WB np. WARMATE w wersjach obserwacyjnych. To przedłużyło by zdolności "widzenia" śmigłowca bez obawy jego utraty. Czy dodatkowo np. BRIMSTON3 do tego pakietu z produkcją w Polsce (no ale marzenia nic nie kosztują) .

    1. say69mat

      Modyfikacja zintegrowanych systemów uzbrojenia, jest jednym z kluczowych elementów umowy pomiędzy producentem uzbrojenia a klientem. Bo .. perspektywa integracji powinna obejmować zarówno ppk SPIKE LR/NLOS oraz Brimstone.

    2. Gnom

      Problem w tym, że w przypadku produktu z USA, owo mieszanie w systemach będzie prowadzić firma z USA za polskie pieniądze, bez żadnych zysków dla polskiej gospodarki i jej przedsiębiorstw. Ba nawet prawa do rozwiązania pozostaną w USA (choć Polska za to zapłaci), bo tak jest dotąd w przypadku implementacji polskich życzeń (o ile to polski życzenia) w produkty USA (nawet te podobno wytwarzane w Polsce). Dla Polski to typowe P&P, czyli płac i płacz!, tacy zarządcy niestety nami rządzą (opcja polityczna bez znaczenia)

    3. say69mat

      Hmmm ... jaki problem, przecież narodowy przemysł lotniczy może zaprojektować dowolny typ śmigłowca z dowolnym zestawem efektorów, zaprojektowanych i wyprodukowanych przez nasz narodowy przemysł zbrojeniowy. I nikt nie będzie pluł nam w ... 'twasz'. Ani tym bardziej ciągnął kasę za integrację 'widzimisizmu' z marzeniem.

  5. A

    Jestem od lat za Viper/Venom. Ta luka byłaby bolesna.

  6. Gar

    Po ostatniej zwiększonej aktywności wnoszę ze coś jest na rzeczy. Chyba teraz jest decydujący czas na decyzje gdzieś w kuluarach. Nie wiem czy to kruk czy tez jakiś interwencyjny zakup. W każdym razie Bell się jeszcze bardziej uaktywnił. Szkoda polskiego przemysłu ale jak juz musi być to wolę tańszego Viper’a niż Apache’a. Oba i tak bedą musiały daleko latać od różnych systemów pl.

    1. xXx

      Na dobrą sprawę, pytanie jaki jest sens w ogóle kupować Viper'a, czy Apache, skoro to będzie tylko ciężarówka do przewożenia pocisków, lub dronów, albo pojazd dowodzenia dronami? Nie lepiej już przerobić jakiś helikopter produkowany w Polsce, lub nawet kupić coś taniego, ale odpowiedniego na licencji i produkować w kraju?

    2. say69mat

      Widzę, że opcja spotkania Puszczyka, Mi2, W3W, AW139, Mi8, Mi17, Mi171, Mi24, z Ka52 v/s Mi28 rozpala Twoją wyobraźnię ;))) Budując kolejną alternatywę z cyklu wojsko 'potaniości'??? Każdy efektor systemu uzbrojenia na wyposażeniu SZRP, powinien być przemyślany w kategorii potencjalne zagrożenia, które mogą stać się rzeczywistymi. Chyba, że wszyscy uczestnicy gry politycznej w obszarze Euroazji zdecydują się na totalne rozbrojenie.

    3. xXx

      Równie dobrze możesz napisać o opcji spotkania się F-35 z Su-57. Wyposażone w drony i pociski nie będą siebie widzieć, a pocisk/dron odpalony z Puszczyka rozwali Ka52 tak samo jako pocisk z Ka52 rozwali Puszczyka. Tylko, ze cena utrzymania Ka52 jest znacząco wyższa, a efekt ten sam, wiec po co przepłacać?

  7. Juras

    Jest pewne niezrozumienie tematu, co ewidetnie tu widac w komentarzach, a chodzi o sieciocentrycznosc i globalne zarzadzanie polem walki ze sprzezeniem zwrotnym…?! W tym “ nowym” systemie, dzieki rozwojowi technologi, zolnierz ma dostep do globalnej informacji ale nie po to by zrobic z niego generala , a zeby z generala zrobic pojedynczego zolnierza .

  8. Dalej patrzący

    Opancerzone śmigłowce bojowe z działkiem pokładowym nie mają sensu na pełnoskalowym polu walki -jak na Polskim Teatrze Wojny. Viper i Apache zostały opracowane na podstawie wymagań sprzed 50 lat - w szczycie zimnej wojny - w zupełnie innych realiach taktyczno-technicznych. Głównym uzbrojeniem były pociski przeciwpancerne, których kierowanie/naprowadzanie wymagało bezpośredniej obserwacji wzrokowej. To wymuszało pobyt śmigłowców na polu walki - a to je narażało na ogień bezpośredni ówczesnych Szyłek 23 mm. Nie wiem jak Viper - ale Apache właśnie zaprojektowano na odporność na ogień działek 23 mm. Stąd opancerzenie - konieczne WTEDY - w warunkach odpalania kppanc w zasięgu ognia bezposredniego [a dzisiaj Pancyry i Tunguzki to działka 30 mm - a FR już podwyższa kaliber do 57 mm].. Dzisiaj królują POZAHORYZONTALNE inteligentne kppanc - odpalane w trybie "fire-and-forget" [albo przechwytywane w locie przez środowisko sieciocentryczne - i pancerz dla igłowca operującego za horyzontem [bez narażania na ogień artylerii lufowej] - ten pancerz to tylko zabieranie udźwigu użytecznego na uzbrojenie, wyposażenie, czy paliwo. I automatycznie w warunkach operowania poza horyzontem - uzbrojenie lufowe Apache czy Vipera NIE MA SENSU - stanowi tylko kosztowny balast zabierający udźwig użyteczny. Oczywiście Bell ani Boeing ani inni producenci tych PRZESTARZAŁYCH systemów - ani słowa nie pisną. A już śmigłowce załogowe na pole walki [przy saturacji rakietowych systemów plot o zasięgu ca 20-100 km] to zwyczajny bezsens. Wyszkolenie załogi to absolutne min 2 lata [realnie 3 nawet 4] - a dron jest gotów do walki zaraz po załadowaniu software. System załogowy ma krytyczne ograniczenia na ryzyko misji - dron nie ma żadnych - liczy się tylko kalkulacja koszt/efekt jego użycia [i ewentualnej straty] do strat zadanych przeciwnikowi. Można świadomie posłać dron, nawet rój dronów w misje "w jedną stronę" - na stracenie [i z maksymalizacją podwojonego zasięgu] - jeżeli tylko odpowiednio duże straty nieprzyjaciela się kalkulują. Wiec jeżeli chcecie wiatraków - to proszę NASZ ILX-27 - oczywiście z mocniejszym silnikiem dla usunięcia niedomiaru mocy. Mniejsze drony wirnikowe - do przenoszenia pojedyńczych kppanc - a nawet jednorazowych granatników ppanc - w trybie "top-attack" z sektora największej czułości broni pancernej czy innych aktywow przeciwnika. Białorusini juz dwa lata temu tak testowali wielowirnikowic z RPG. Teraz Nammo testuje wielowirnikowic ze swoim M72 - i i już idzie kolejny etap testów dla szybkiej komercjalizaxcji. Patrząc racjonalnie - lepsze od amunicji krążącej. A u nas - zero myślenia. I zero własnej inicjatywy we własny sprzęt w tak prostych projektach. Bo kupować - tylko za granicą - dopiero kopiąc studnie do pożaru - pod presja "pilnej potrzeby operacyjnej" - słono przepłacając - i kosztem własnego przemysłu. Nie chce sie zawczasu pomyśleć i zainwestować milionów w swoje konstrukcje - to potem trzeba na gwałt przepłacać u obcego dostawcy za setki milionów i miliardy. Taka to "logika" MON i IU. Zero myślenia długofalowego - zero budowania realnej suwerenności - i zero myślenia komercyjnego - dla wspierania własnego przemysłu i dochodowy na eksport. Jeżeli dronizacja - to od obcego [bo PGZ nie potrafi a WB z i inni prywatni są "nieprawomyślni" i tępieni administracyjnie] - i na zasadzie zakupu z półki - i w ograniczonych ilościach. Bo drony zabierają etaty i ekstensywny rozrost WP wzór 1970 - dlatego dronizacja jest w WP na pokaz - symboliczno-defiladowa [żeby pokazać w TV laikom - że niby "robimy modernizację"] - a powinna być totalna [dla uzyskania przewagi jakościowej i ilościowej nad FR] - we wszystkich domenach i wpięta w całokrajowy kompleks C5ISR/EW - czyli w bazę sieciocentryczności. I ten kompleks winien być [jak inne systemy strategiczne WP] całkowicie suwerenny - a my idziemy na amerykański IBCS [bez żadnej kontroli kodów źródłowych i we/wy] pod całkowita zdalną kontrolą USA. Jak USA podpiszą Jałtę 2.0 - po prostu jednym poleceniem wyłączą wszystkie systemy strategiczne WP - i podadzą nas Rosji i Niemcom na tacy. A MON to ze wszystkich sił forsuje - i udaje naiwnego.

    1. BadaczNetu

      Bardzo sensowna wypowiedź. Trzeba inwestować w drony, rakiety i rozpoznanie. Wszystko co duże, drogie i wolno się porusza szybko zostanie zlikwidowane.

    2. sos

      Wiele lat temu ktoś tu napisał , nie pamiętam kto , ale utkwiło mi to w głowie, że na współczesnym nasyconym rakietami polu walki , śmigłowce mogą być byle jakie , byle umiały wznieść się te kilkaset metrów do góry. Takie przysłowiowe drzwi do stodoły , tyle że bardzo nowocześnie uzbrojone w rakiety dość dalekiego zasięgu i bardzo nowocześnie skomunikowane. Operować mają tylko daleko od wroga i nawet tam mają się maksymalnie ukrywać , wykorzystując rzeźbę terenu. Szybki wznios, odpalenie rakiet i natychmiast do dołu. Obecnie każde inne użycie śmigłowców bojowych w naszych warunkach , to wysyłanie na błyskawiczną śmierć załóg helikopterów.

    3. ......

      Helikoptery bojowe nigdy nie będa działać samotnie na polu walki. Sa częścia całego systemu. To samo można powiedzić o czołgach.

  9. tkm

    Fakty są takie, że zarówno US Army, jak i amerykańscy sojusznicy przeszli z UH-1 Iroquois oraz AH-1 Cobra na UH-60 Black Hawk oraz AH-64 Apache. Po za środowiskiem morskim, rodzina maszyn Bella została wyparta przez inne konstrukcje. Dotyczy to też głównego teatru działań US Marine Corps, czyli rejonu Pacyfiku. Tajwan, Korea Południowa, Japonia, Filipiny, Australia... Ten ostatni przypadek jest ciekawy, gdyż AH-1Z Viper był głośno promowany jako najbardziej ekonomiczna opcja, a mimo to nie wygrał. Koncepcja otrzymywania danych przez Link 16 wydaje się ciekawa, jednak czy aby na pewno jest realna w starciu z silnym przeciwnikiem? AH-64E ma sporo własnych sensorów, kolejne wersje rozwojowe też są w drodze (również z Link 16). Pakiet zintegrowanego uzbrojenia również jest znacznie bogatszy... Wydaje mi się, że Bell, który do tej pory nie był zainteresowany inwestycjami w Polsce, nie ma dobrych kart w rozgrywce o "Kruka"...

    1. Juras

      Caly interez jest w tym czy system Vipera bedzie widzial system f-35 i odwrotnie i czy sie dogadaja jak w przypadku “wingman” i zarzadzanie polem walki…???

  10. Juras

    I to jest klucz do sukcesu nowoczesnej armii juz teraz … siecicentrycznosc i autonomia grup tatktycznych az do najnizszego szczebla. Pojedynczy zolnierz w takim systemie, z automatu staje sie graczem strategicznym, mimo ze wykonuje zadania taktyczne na szczeblu druzyny …

    1. Polak

      Oczywiście że tak

    2. Gnom

      Za dużo gier komputerowych kolego i filmów o SEAL. Ale sieciocentryczność to podstawa, tyle że może nie dla pojedynczego żołnierza.

    3. Juras

      Na dzisiejszym, nowoczesnym, polu walki to kazdy, nawet najbardziej zawansowany technicznie, sprzet … jest tylko kupa zlomu przeznaczona do ostrzelania… jezeli niejest wpleciony w centralna siec pola bitwy …!!! Przykladem najswiezszym jest Karabach …?!!!

  11. Gnom

    Czyżby decyzja już zapadła, wielki brat nakazał nam H-1? To kolejna propagandówka na kolejnym portalu, a i w gazetach. Czyżby była to operacja mająca przygotować społeczeństwo do zgody na wywalenie kolejnych nastu miliardów złotych wprost do firmy z USA bez zysków dla gospodarki RP?.

    1. Herr Wolf

      Tak się doi niewolników

    2. Pilot Wojskowy

      I bardzo dobrze by było,to idealny dla nas śmigłowiec

    3. Gnom

      Pomyśl za co go utrzymasz w sprawności i jak. bo nie wszystko co zarobi gospodarka da się wysłać USA, a śmigła będą ostatnie w kolejce po części i obsługi. Skoro jesteś pilotem wojskowym to wiesz, że rządzą dekle.

  12. w

    u nas by ten wyrób zlikwidowali ( nie modernizowali), zlikwidowali( zaorali, sprzedali zakład) i czekali na INWESTRORÓW z giftami

  13. BUBA

    Stawiam na Apache i Back Havki ...

    1. Huba

      Zdecydowanie uh!

    2. Autor

      Oby

    3. BUBA

      Black Havki sa produkowane w Mielcu ... przynajmniej czesciowo ...

  14. Ślązak

    Viper to ciekawa propozycja w programie Kruk, ale nam żaden tandem nie jest potrzebny bo śmigłowiec wielozadaniowy dla Wojska Polskiego to albo S-70i z Mielca, albo AW-139 ze Świdnika.

    1. Ehh

      Albo tandem produkowany w Polsce (taka opcja jest na stole). I ekonomicznie oraz logistycznie taki tandem jest bardziej korzystny

    2. Ya

      To jest super oferta…. Produkcja serwis i możliwość eksportu..

  15. Piotr II

    Ciekawy wywiad, 85% wspólnych elementów to są wymierne oszczędności, sprawdzone i stale modernizowane, niby stare a jednak nowe, no i bardzo dobre biuro konstrukcyjne , do tego należy dodać współpraca z użytkownikiem, dopasowanie do jego potrzeb.

  16. kd

    AH-1, niby stary ramol, ale z nową elektroniką i uzbrojeniem jest lepszy od znacznie młodszych Mi-28 i Ka-50.

    1. Technik

      Oj jest

  17. Dalej patrzący

    W systemie sieciocentrycznym systemy załogowe - oparte o zintegrowane drogie "kombajny" - są najsłabszym elementem systemu. To upychanie na siłę przestarzałego sprzętu [w interesie koncernów - i w interesie "starej gwardii" dowódców łaknących utrzymania etatów dla awansów] - sprzętu, dla którego już nie ma miejsca w epoce RMA - skalowalnych dronów wszystkich domen - inteligentnych broni/systemów i precyzyjnych efektorów pozahoryzontalnych, AI, rozproszenia, saturacji, całkowicie spłaszczonego niehierarchicznego pola walki. Skok RMA z sieciocentrycznościa jako bazą - choćby w porównaniu do obu wojen w Zatoce - jest nieporównany - ma charakter generacyjnego zmiecenia starych systemów i struktur. Viper czy Apache czy Abrams itp. "ikony" - to dzieci środka zimnej wojny - opracowane w założeniach na początku lat 70-tych [50 lat temu] - są mamutami bez przyszłości. Jak ktoś ma wątpliwości - proszę bardzo, mogę szczegółowo MERYTORYCZNIE uzasadnić krok po kroku - od początku do końca.

    1. Jaśko z Zadłupia

      Tak, poproszę - wierszem i pisz na Berdyczów. Już nie mogę się doczekać...

  18. obserwator

    Jeżeli mielibyśmy w przyszłości dokonać zakupu w programie Kruk , to uważam, najrozsądniejszym będzie zakup na początek AH 1Z Viper i rozpocząć współpracę gospodarczo - militarną z Bell Traxton. USA będą jeszcze przez dziesiątki lat korzystały z tego śmigłowca zanim w całości nie wymienią na sprawdzony w boju nowy model . Kiedy współpraca kooperacyjna w produkcji części będzie się układała jako Polska moglibyśmy zostać partnerem produkcyjno serwisowym dla śmigłowców Europy środkowo wschodniej.

    1. ŚledźBałtycki

      Jakie dziesiątki lat, właśnie przecież je wycofali w użytkowania. Jakich śmigłowców w Europie, nikt poza !4! Dla Czechów tego nie kupuje. Idiotyzm zostać jedynym użytkownikiem na świcie wycofywanego śmigłowca. US Army lata na AH64 i to jest śmigłowiec używany przez USA obecnie.

    2. obsertor

      Przestań oglądać TVN. Jak masz pieniądze na 24 szt. Apache to chętnie kupimy . Są ważniejsze wydatki ale na początek są lepsze niż nasze migi i posłużą że 20 lat zanim się nie dorobimy lepszych .

    3. Chyżwar

      Nikt nie wycofuje AH-1Z. Piechota morska w USA jest państwem w państwie. Postawiła na ten śmigłowiec nie bez przyczyny. To idiotoodporna maszyna zdolna do operowania mimo problemów z serwisem. Czyli konstrukcja w sam raz do warunków w jakich ta formacja często musi działać. Jak dla mnie najlepsza opcja to AW249. Jak nie, to właśnie ten śmigłowiec.

  19. say69mat

    @decence24.pl: Viper będzie dalej modernizowany. Kluczowa sieciocentryczność ... mam wrażenie, że o wyborze śmigłowca na potrzeby naszych SZ powinny zadecydować kryteria eksploatacyjne. Czyli czas niezbędny dla odtworzenia gotowości operacyjnej oraz zdolność do realizacji misji z przygodnych lądowisk. Ponieważ nie ma żadnych przeciwwskazań aby AH1Z nie były w stanie współpracować z mieleckimi S-70. Z kolei celem strategicznym powinna stać się kooperacja w zakresie realizacji programu FVL. Jako efektu wynegocjowanego offsetu związanego z zakupem śmigłowca dla SZRP. Po trzecie, skoro Bell w ramach promocji śmigłowca, składa ofertę przeniesienia linii montażowej do Polski. Wydaje się, że propozycja jest szalenie dla naszego kraju korzystna. O ile, o ile nie objawią się poważne perturbacje na linii rząd RP-DoS, związane z kwestiami trójpodziału władzy i praworządności Polsce.

Reklama