Reklama

Geopolityka

Bazy rosyjskiej marynarki wojennej w krajach trzeciego świata

  • Na zdjęciu "Aurora"- fot. archiwum własne
    Na zdjęciu "Aurora"- fot. archiwum własne

Rosja rozmawia z władzami Kuby, Wietnamu i Seszeli na temat założenia na ich terytorium baz dla rosyjskiej floty. 



Czy będą to pełnoprawne morskie bazy wojskowe takie jak w ukraińskim Sewastopolu?

Moskwa ma podpisane miliardowe kontrakty na eksplorację ropy i gazu z Wietnamem, sprzedaje mu także nowoczesne okręty podwodne. Państwowy Rosatom buduje w tym kraju elektrownię atomową. Mimo doskonałych relacji wietnamski Prezydent Truong Tan Sang oświadczył 27 lipca br., że jego kraj może zaoferować Federacji Rosyjskiej utworzenie punktu wsparcia materiałowo-technicznego w Cam Ranh, ale o bazie wojskowej nie może być mowy. W tym kontekście warto wspomnieć, że Chiny uważają Morze Południowochińskie za swoją wyłączną strefę wpływów i wielokrotnie dawały Rosji do zrozumienia, że nie życzą sobie jej aktywności politycznej i gospodarczej w tym regionie świata.

Tyle konkretów, plany Moskwy odnośnie Kuby i Seszeli pozostają spekulacjami. Wiadomo jedynie, że zapowiedź założenia baz rosyjskich we wspomnianych krajach stanowi logiczną konsekwencję idei obecności floty wojennej FR poza granicami byłego ZSRS. Jest także modyfikacją starszego planu Kremla, który nie został zrealizowany z powodu Arabskiej Wiosny Ludów.

Upadek reżimu pułkownika al-Gaddafiego zdezaktualizowała plany budowy bazy w Trypolisie, wysoka niestabilność w Jemenie spowodowała, że zarzucono pomysł zatknięcia rosyjskiej flagi na Sokotrze. Pod znakiem zapytania stoi modernizacja punktu wsparcia logistycznego w Tartusie, w tym roku planowano przystosowanie tego portu do przyjmowania lotniskowców. Ewentualna wygrana Wolnej Armii Syryjskiej z reżimem al-Assada może spowodować, że nowa władza nie będzie zainteresowana dalszą współpracą z Moskwą.

Skomentowałem aktywność rosyjską w Wietnamie, warto jednak wspomnieć kilka słów także o Kubie i Seszelach.

Niedawna wizyta Raula Castro w Moskwie mogła dotyczyć nowych planów Kremla odnośnie Kuby. Już w grudniu ubiegłego roku prasa spekulowała na temat rozmieszczenia rosyjskich rakiet w tym państwie. Czy było to sondowanie reakcji amerykańskiej na ewentualne plany budowy bazy dla rosyjskiej marynarki na wyspie? Moim zdaniem chodzi raczej o przymiarki do powstania punktu wsparcia logistycznego. Fakt udzielenia pożyczki przez Rosję reżimowi komunistycznemu braci Castro wskazuje przecież na zainteresowanie Kremla uzyskaniem na Kubie jakiś ustępstw. Jednocześnie presja USA jest z pewnością duża.

Ewentualna baza FR na Seszelach jest natomiast związana z coraz większą aktywnością Rosji w walce z piractwem w rejonie pogrążonej w chaosie Somalii i sąsiadujących z nią państw. W tym kontekście warto wspomnieć, że w tym roku w antypirackiej misji na wodach Zatoki Adeńskiej brał udział niszczyciel, należący do Floty Północnej FR, Wiceadmirał Kułakow. Region ten jest jednak istotny dla Rosji przede wszystkim z punktu widzenia szlaku transportowego Kanał Sueski-Cieśnina Bab-al-Mandab i zapewnienia mu bezpieczeństwa żeglugi. Tym samym w grę wchodziłby znów punkt wsparcia logistycznego, a nie baza wojskowa.

Jak widać zapowiedzi Rosji dotyczą raczej powstania sieci punktów wsparcia logistycznego a nie powrotu do idei wielkich baz wojskowych w krajach trzeciego świata. Swoistym podsumowaniem omawianych przeze mnie medialnych doniesień mogą być lipcowe słowa generał-majora Igora Kożyna tymczasowo pełniącego obowiązki szefa Lotnictwa Rosyjskiej Marynarki Wojennej, który stwierdził, że
w związku z niestabilną sytuacją, związaną z rozmieszczeniem rosyjskich baz wojskowych na terytorium różnych krajów, zastąpić je mogą lotniskowce wojenno-morskiej rosyjskiej floty wojennej.

Piotr A. Maciążek
Reklama

Komentarze

    Reklama