Reklama

Polityka obronna

Barcikowski: kolejny akt globalnego spektaklu Edwarda Snowdena

fot. rightwaysrichard.blogspot.com
fot. rightwaysrichard.blogspot.com

Przez świat, w szczególności Europę, przetacza się medialna i polityczna fala emocji związanych z kolejną odsłoną globalnego spektaklu wywołanego przez Edwarda Snowdena. Emocje są zrozumiałe, bowiem domniemane podsłuchy i inwigilacja e-maili liderów europejskich państw przez Amerykanów musi wprawiać w zakłopotanie bądź co bądź sojuszników- pisze Andrzej Barcikowski, były Szef ABW w latach 2002- 2005.  

Odnotowujemy w tym położeniu dwa rodzaje reakcji - rzecz jasna upraszczam. Pierwszy, europejski, gdzie wyeksponowane jest oburzenie i rozczarowanie. Drugi, dominujący w USA, gdzie pojawia się zdziwienie z tytułu europejskiej naiwności a także refleksja wynikająca z przeświadczenia, że europejscy partnerzy powinni rozumieć naturę współczesnego świata, w którym wszyscy wszystkich w jakimś stopniu inwigilują. Warto w tym kontekście dodać, że paradoksalnie Amerykanie inwigilując choćby Francję uzyskują informacje ważne także dla jej bezpieczeństwa.

Dodałbym do tego inną perspektywę oceny sytuacji. Otóż zadałbym pytanie czy szczególnie wrażliwe informacje w rękach CIA czy NSA – instytucji amerykańskich- są większym zagrożeniem niż w przypadku gdy dysponują nimi bez ograniczeń „wielcy demaskatorzy” tacy jak Bradley Manning czy Edward Snowden? W którym przypadku zagrożenia są większe a bieg spraw z wykorzystaniem tajemnic bardziej nieprzewidywalny. Dla mnie to jest pytanie retoryczne.

Analiza ryzyk związanych z cyberinwigilacją powinna być zintegrowana i zrównoważona. Warto przykładowo zadać sobie pytania o chińską jednostkę wojskową 61398 czy też rosyjski system SORM. Taki jest współczesny świat. Trzeba na chłodno analizować ryzyko nadużycia i szkód w zależności od tego w jakich rękach znajda się informacje pozyskane z cyberprzestrzeni.

Andrzej Barcikowski

Reklama

Komentarze (3)

  1. nabil

    Kolejny polski polityk (po Tusku, który nie widzi sprawy) mówi jak amerykański. Zaprawdę chyba rzeczywiście jesteśmy amer. osłem trojańskim w Europie.

  2. Jan Czepialski

    Wypowiedź pana Barcikowskiego jest dla mnie niezrozumiała. Mam rozumieć, że: "To dobrze, że szpiegują nas Amerykanie, bo oni trzymają te informacje dla siebie, inni zaraz by je rozpowszechnili". Doprawdy, moja wdzięczność dla NSA i CIA niema granic, łzy wzruszenia ciekną mi po policzkach... Być może źle ją zrozumiałem, w takim razie proszę autora, tudzież czytelników o uświadomienie mi co też naprawdę miał on (autor) na myśli

  3. Przeciwny

    Aha, to przez analogię do przykładu z Francją nie powinniśmy się martwić szpiegowaniem Polaków przez Amerykanów? Pewnie, najlepiej kolejnej "ekipie Marriota" przekazać dane potencjału polskiego przemysłu zbrojeniowego (i podobno nie tylko zbrojeniowego). W tym kontekście użytkowanie Blackberry też jest bez znaczenia. Gratuluję poglądów. To nie jest naiwność. To jest mentalność, moralność i kultura widzenia Świata - kultura utożsamiania się z tym ,co uważa się za swoje wartości. Świata wartości Naszych lub Ich. To sprawa tożsamości narodowej. Ale fakt, z jednym się zgadzam - nasz świat powinien mieć ograniczenia tej "naiwności". I to nasi rządzący powinni je sobie sami narzucić (choćby przez pamięć historii), bo Polacy nie są naiwni. Mój pogląd na temat.

Reklama