Reklama

Technologie

Precyzyjna amunicja z donośnością 150 km. Koniec artyleryjskiego prymatu Rosji?

Rys. Nammo.
Rys. Nammo.

Norweska firma Nammo intensywnie pracuje nad nowej generacji, kierowaną amunicją artyleryjską o bardzo dużej donośności. W ramach współpracy z koncernem Boeing ma powstać 155 mm pocisk zdolny do dokładnego rażenia celów na dystansie 150 km. Przede wszystkim w jego opracowaniu wykorzystywana będzie nowa technologia strumieniowych silników (ramjet).

Przypomnijmy, że już wcześniej firma Nammo wypuściła na rynek 155 mm odłamkowo-burzący pocisk artyleryjski, który osiągnął na 40 km kołowy błąd trafienia CEP w granicach 13,5 metra, a podczas strzelania na odległość 42,5 km nieco ponad 16 metrów. Dla porównania takie standardowe/niekierowane pociski mają CEP przekraczający 200 metrów na takich odległościach. Ponadto pocisk z Nammo jest przystosowany do zamontowania w miejsce klasycznego zapalnika zestawu precyzyjnego kierowania takiego jak np. Precision Guidance Kit (PGK) bez stosowania  dostosowujących elementów mocujących.

Natomiast, jak podkreślają przedstawiciele Nammo, nowe prace badawczo-rozwojowe związane są z rosnącym zagrożeniem ze strony Rosji jak i innych państw. W Rosji weszły bowiem do eksploatacji wyrzutnie rakietowe 9A52-4 Tornado zdolne do rażenia celów oddalonych nawet o 120 kilometrów (starsza wersja miała zasięg prowadzonego ognia do 70 km). Z udostępnionych danych wynika też, że 152 mm haubica samobieżna 2S35 Koalicja-SW z użyciem standardowej amunicji może prowadzić ogień na odległości do 40 km, a przy użyciu amunicji specjalnej do 70 km (z dodatkowym napędem rakietowym i powierzchniami aerodynamicznymi). Ponadto w tym kraju jak i w innych państwach prowadzone są intensywne prace nad dalszym zwiększeniem zasięgów zarówno klasycznej amunicji artyleryjskiej jak i tej rakietowej.

Na zachodzie a przede wszystkim w krajach należących do NATO do tej pory silną pozycję w zakresie zwalczania celów lądowych położonych w głębi ugrupowania przeciwnika zajmowało lotnictwo. Jednak obecnie w wyniku rozwoju tzw. systemów antydostępowych rola lotnictwa w   niszczeniu systemów obrony i ataku wyraźnie spadła na rzecz systemów lądowych o większej precyzji i zasięgu. Stawia to NATO i kraje współpracujące w niekorzystnej sytuacji, którą trzeba szybko zniwelować.

Sam zasięg prowadzonego ognia a zwłaszcza jego skuteczność to problem istniejący niemal od powstania pierwszych armii. Posiadanie broni umożliwiającej rażenie przeciwnika na dystansach,  przy których on nie jest w stanie odpowiedzieć w wielu przypadkach decydowało o powodzeniu w bitwie, kampanii czy i całej wojnie.  Już w czasach starożytnych czy potem w średniowieczu łuk i umiejętności łuczników a potem kusze często wpływały na wynik bitwy. Później wprowadzono tylko coraz doskonalsze i skuteczniejsze działa, karabiny, rakiety itp.

Obecnie przewaga zasięgu nabiera jeszcze większego znaczenia. Gdy własna bateria strzela na większym dystansie to może razić cele bez narażania się na kontrbateryjny ogień przeciwnika. Ponadto to nieprzyjaciel musi użyć innych systemów walki, jak np. lotnictwa (może potrzebnego, gdzie indziej a na pewno narażającego się bardziej na straty ze strony naszych systemów plot.).

Na świecie trwa wyścig związany z zasięgiem i precyzją. Sprzyja temu rozwój technologii nowych napędów, układów korekcji lotu czy spadek kosztów opracowywania i produkcji nowej generacji amunicji i rakiet. Jednocześnie większość czołowych armii na szerszą skalę wprowadza uniwersalne radiolokatory artyleryjskie czy najnowszej generacji zestawy klasy C-RAM.

Nowy projekt Nammo opracowania kierowanej amunicji wyposażonej w silnik strumieniowy o donośności do 150 km tworzony jest we współpracy z Phantom Works Boeinga. Planuje się, że pierwsze testy rozpoczną się jeszcze w 2020 roku. Pocisk co prawda przenosił będzie mniejszy ładunek niż jego „konwencjonalny” odpowiednik jednak dzięki precyzji sam efekt niszczący ma być większy. Ponadto będzie on mógł być beż żadnych prac adaptacyjnych wystrzeliwany z obecnie wykorzystywanych haubic posiadających lufy o długości 52 kalibrów (155mm/L52).

Ale zasadniczym novum ma być zastosowanie silnika strumieniowego (ramjet). W konwencjonalnym silniku rakietowym tlen stanowi 80 procent masy paliwa, ale w przypadku ramjet wykorzystuje się tlen z otaczającego powietrza. W rezultacie dotychczas przenoszony tlen można zastąpić np. dodatkowym paliwem, zwiększając jego pojemność o cztery lub nawet pięć razy.    Ponadto gdy w tradycyjnym silniku rakietowym wymagane są sprężarki, komory spalania i turbiny a w ramjet przy odpowiedniej prędkości lotu (rzędu Mach 2,5) ciśnienie tlenu i temperatura będą wystarczająco wysokie. Sam czas spalania to ok. 300 sekund (czyli ok. 5 minut) i może on być regulowany, a silnik włączany/wyłączany podczas lotu pocisku.

Pocisk ten może lecieć na dużo większych wysokościach (ochrona przeciw systemom typu C-RAM) a w dopracowanych konstrukcjach (z lepszym systemem pozycjonowania) stanowić skuteczny system zwalczania wrogich rakiet czy innych pocisków. W wersjach odpalanych z pokładu samolotów osiągał by już zasięgu do 500 km.

Firma Nammo przeprowadziła już ponad 150 udanych testów swoich silników strumieniowych a jej przedstawiciele twierdzą, że artyleria wykorzystująca amunicję z silnikami strumieniowymi może być w użyciu już za dwa do czterech lat. W wypadku innych systemów uderzeniowych proces ich budowy, ze względu na złożoność problemów technicznych do rozwiązania, potrwa nieco dłużej.

Reklama

Komentarze (28)

  1. Covax

    Głowica bojowa 6 kilo, dziękuję miłego dnia.

    1. Marek1

      Widziałeś kiedyś z bliska eksplozję 6 kg wysokoenergetycznego mat. wybuchowego zamkniętego w stalowej skorupie z wtopionymi w nią setkami wolframowych elementów ? Jak NIE, to nie wypisuj dyrdymałów. Zwłaszcza, że zastosowanie choćby zwykłego PGK pozwala osiągnąć na 40 km CEP w zakresie 1-2m, co czyni z tego pocisku amunicję precyzyjną.

    2. Rumburak

      Im bardziej precyzyjna amunicja, tym głowica bojowa może być mniejsza, ba, mało tego, może w ogóle jej nie być, tylko kawałek staliwa, albo betonu. Żeby zniszczyć cel, np. czołg, stanowisko polowe, itd.. nie trzeba go detonować sześćdziesięcioma kilogramami trotylu, zalanymi w wielki artyleryjski pocisk kalibru 152 czy 155 mm i większego. Wystarczy mały, lekki pocisk, ale precyzyjny, nawet bez głowicy. I jak trafi taki czołg, armatę, ukrycie polowe, itd.. to i tak je zniszczy, wykluczy z walki, a przy okazji, zabije mniej żołnierzy wroga, bo i po co biedne żołnierzyny zabijać, co oni winni, że ich politycy do mordowania się nawzajem wysłali?

  2. Troll i to wredny

    Sięgnijmy do historii wojskowości - Wikipedia Bitwa pod Verdun . W 116 dni Francuzi mieli wystrzelić podobno 15 mln szt. pocisków artyleryjskich. Zużycie, a właściwie produkcja amunicji artyleryjskiej w II Światowej jest doskonale znana pasjonatom wojskowości. Np. w 2009 r. Aleksiej Isajew opublikował zestawienia produkcji ros. w poszczególnych latach trwania konfliktu. Znamy również źródła niemieckie - i wiemy, że w osiem miesięcy na Sewastopol miało spaść 1,5 mln pocisków artyleryjskich , a Antony Beergov podaje, że łącznie (zapewne z p-lot i podobnymi zabawkami) na Stalingrad wystrzelono do 25 mln szt. Zastanawiam się ile potrzeba nowoczesnej amunicji precyzyjnej, aby zacząć piać z zachwytu ?! Ile mostów i wiaduktów trzeba ostrzelać skutecznie i jaką ilością amunicji...ile portów, lotnisk, węzłów kolejowych, itp.itd.....ile pojazdów pancernych będących w ruchu...ile schronów , bunkrów i umocnień polowych... Jak już kupicie przynajmniej kilka milionów takich pocisków i przynajmniej kilkanaście tys. luf - to zacznijcie się ekscytować.

    1. Antex

      no cóż według analityków NATO zużycie amunicji precyzyjnej dla zniszczenia tych samych wybranych celów powinno być 10-20 razy mniejsze niż zwyklej. Więc podziel te liczby przez 20.

  3. Andrettoni

    Artyleria została wyparta przez lotnictwo z powodu precyzji - lotnik widzi cel, jednak w dobie dronów artyleria zyskała oczy, a cena i siła ognia jest większa.

    1. Antex

      Obecnie artyleria jest tańsza - i w inwestycji i w obsłudze, a przy tym trudniej wykrywalna niż lotnictwo (oczywiście przy określonym zasięgu)

  4. Krab150

    Docelowo mamy kupić dużo Krabów to priorytetem jest wejść w ten program zasięg z Kraba na dystansie 100 - 150 km to rewelacja da nam dużą przewagę i realne odstraszanie.

    1. Szary

      ale te tańśze rakiety do Himmarsa mają ok. 80km zasięgu a pociski z Nammo zasięg będzie dwukrotnie większy. Inna sprawa, że przydałaby się wersja kasetowa, a takiej Amerykanie nie mają a czy Nammo nad taką pracuje?

    2. Marek

      Coś w tym jednak jest. Tylko, że ja bym postawił na dokupienie do przewidywanych Krabów dodatkowych Kryli. Izraelici oferują całkem fajne i niedrogie zestawy do konwersji standardowej amunicji 155 na precyzyjną z GPSem i nie tylko. Pocisk z takim zestawem jest dłuższy, ale za to może latać na dystans powyzej 40 kilometrów. Kryl nie ma wspomagacza ładowania, więc długość pocisku mu nie przeszkadza.

    3. realista

      taak, nammo pracuje ale za swoją prywatną kasę a nie podatnika. A cała armia norweska to jedna niekompletna brygada /niecałe 3tys ludków/ ja też pracuję nad rakietą hipersoniczną z miniaturowym silnikiem na paliwo neutrinowe / zasięg nieograniczony.

  5. xiomm

    Już rozumiecie, dlaczego czołg to przeżytek? Żaden czołg, nie ważne z jakiego kalibru działem - nie przebije się, by tego swojego działa choć raz użyć. A jak w końcu nastąpi przełamanie bańki dostępowej - to wtedy do dobicia przeciwnika wystarczą zwykłe BWPy, a nie jakieś kosztowne i ciężkie czołgi. Choć ciężkie pojazdy >50+ ton będą miały sens, ale głównie jako platformy bezzałogowe.

    1. RK53

      gratuluje panu wiary / w dostawców od partnerów zagranicznych/ oraz zaćmienia spowodowanego obecna propagandą. natomiast takie widzenie rzeczywistości jest zgubne bo krótkowzroczne. tylko nasz przemysł daje jakiekolwiek gwarancje na dostawy w wypadku gdy partnerzy zagraniczni dostana inne wytyczne

  6. Grzegorz Brzęczyszczykiewicz

    Sprawa jest prosta, jak się nie chce wydać pieniędzy na systemy rakietowe odpowiedniego zasięgu i dysponujące odpowiednią siłą ognia, to się robi takie zabawki co niby mogą daleko strzelać tylko że taka popierdółka wręcz petarda zada przeciwnikowi znikome albo żadne straty. Szkoda zużywać lufę w haubicy na takie śmieszne coś!

    1. dim

      Nie, nie jest "sprawa jest prosta". Widziałem zdjęcia z drona, jakaś ukraińska wioska, droga ze skrzyżowaniem, w pobliżu nich okopy - stanowiska strzeleckie... a w ziemi dziesiątki - setki lejów po pociskach. Ale stanowiska strzeleckie raczej nie trafione, może w 1 miejscu ? We wiosce trochę domów trafionych, na kilkadziesiąt widocznych. Choć artylerzystom zapewne nie takie postawiono zadanie. Otóż znacznie lepszy efekt dałoby wystrzelenie 10 pocisków precyzyjnych, prosto w stanowiska, przy tym w ciągu np. 2 minut. Po czym dana haubica mogłaby zająć się innymi zadaniami, czyli przejechać w inne miejsce i porazić kolejne pozycje przeciwnika.

    2. Fanklub Daviena

      Gdyby zamiast pocisków sprzed 60 lat użyto paliwowo-powietrznych, nie byłoby lejów i stanowiska a wszystko kilkanaście razy taniej niż PGM.

    3. Danisz

      a 90% strat w ludziach po takim ataku to cywile - dla was, agresorów, to bez znaczenia, dla krajów NATO które zestawiają się na obronę to nie do pomyślenia

  7. Gort

    Wszyscy wiedzą, że Kraby są ślepe a amunicja do nich oparta na prochu gorszej jakości, który to skraca zasięg p kilka km.

  8. polo

    Zakładam, że do osiągnięcia wymaganej celności na dystansie 150km niezbędne jest poprawne działanie GPS. A to wcale nie jest takie pewne. Co jeżeli Rosjanie zakłócą/wyeliminują sygnał GPS?

    1. Dociekliwy

      IMU zdolne przetrwać bez szwanku przeciążenia startowe w lufie i nie mające zbyt dużego dryfu podczas tak długiego lotu (150 km) też do tanich należeć nie będzie, co w przeliczeniu na ładunek użyteczny może sprawić, że cena będzie kompletnie nieadekwatna do możliwości. Radar to już inna bajka, ale i tak by móc to wykorzystać na 150 km to wypadałoby się wesprzeć GPSem i/lub INSem.

    2. Davien

      I takie zapewne będzie kierowanei czyli INS/GPS, nikt na taki zasieg nie będzie się bawił w laser a głowica radarowa zredukowałaby i tak juz mały ładunek wybuchowy. A co do wytrzymałosci elementów to problemu nie będzie ,juz nawet w II wojnie światowej układy wytrzymuwąły takie pzreciażenia( zapalniki VT)

    3. gnago

      przy masowej produkcji zejdzie do ceny smartfona średniego pułapu cenowego

  9. Marek1

    Na wszelki wypadek NIE kupować, NIE pracować nad technologią silników strumieniowych, ani nawet NIE pisać za dużo o tym, bo to tylko wzbudza niezdrowy "apetyt" wśród Polaków na posiadanie takiej amunicji ...

  10. Paweł P.

    Mi najbardziej grafika się podoba, mam w końcu wyobrażenie o co chodzi :) Mówię sami róbmy, te naboje najlepiej jak potrafimy. Jeżeli nie ma czegoś, kupmy komponent, wjeść w biznes też można ale musimy mieć własne przesłanki, strategię co chcemy i czy chcemy, ponieważ sami nie potrafimy (jeszcze).

  11. Marek1

    No i CO z tego ?? "Fachowcy" z MON i tak NIE kupią nowej amunicji Nammo, a co najwyżej zlecą najpierw fazę analityczno-koncepcyjna(6-10 lat), następnie zapytają zwiazków zawod. w PGZ czy potrafią coś takiego zrobić(2-3 lata) i finalnie MON ogłosi(ok 2030r), że rozpoczęły sie WŁASNIE prace nad "polskim pociskiem 155mm z silnikiem strumieniowy, co potrwa KOLEJNĄ DEKADĘ.

    1. No to może by tak kilka Kryli dla WOTu? Ja wiem, że im niepotrzebne. Chodzi o to, że jak poczują wewnętrzną potrzebę posiadania takiej amunicji, to bez zbędnych korowodów będą ją mieć. A dwa dni później też bez korowodów za ich pośrednictwem kupi sobie takie ammo zawodowe wojsko.

    2. dropik

      U nas podstawowym problemem jest brak zwykłej amunicji latającej na 30-40km. kupiono serię próbną i koniec - kraby mają amunicji na 2 rundy i tylko dlatego , że jeszcze nie wszystkie są dostarczone. Na takie nowoczesne rozwiązania nas nie stać.

    3. Paweł P.

      Cuda wianki, ale pomysł jest :) na obejście systemu zamówień, jakby trzeba było go obchodzić.

  12. dropik

    Takie rozwiązania mają sens tylko o ile działa system naprowadzania czyli GPS , a z tym może być tym trudniej im głębiej w teren przeciwnika mierzymy. Rosjanie tu postępują rozsądniej bo ich rakiety, są przede wszystkim wyposażone w głowice kasetowe czyli o dużym polu rażenia, co pozwala trafić cel nawet bez dostępu do gps w końcówce lotu.

    1. GB

      A które rosyjskie pociski 152 mm o donośności 50-150 km mają głowice kasetowe?

    2. Marek

      Masz rację. Dlatego czym prędzej do Feniksów powinny być kasetówki.

    3. Hmmmmmm

      Nieprawda bo taki Pershing juz grubo ponad 20 lat temu miał celność systemu bezwładnościowego o CEP ok. 30m. Bez GPS!! A dziś ile by miał?? Rozpowszechniasz nieaktualne i przestarzałe informacje. GPS jest po prostu tańszy.

  13. dim

    Cieszę się i widzę same korzyści, jak z ekspresu do kawy, ale dostarczonego gdzieś o 1000 km ode mnie. A u nas co ??? Jaka amunicja ??? Artyleria rakietowa, ta zamówiona, dla nas ? Na ile salw wystarczy nawet tej o [...]wnianym zasięgu ? Gdy rosyjskie stanowiska artyleryjskie ustawią się tak czy owak poza nim ? I będą walić do nas jak do tarcz ?

    1. dim

      Litwini coś nie bardzo chcą od nas kupować, za normalną odpłatnością, skoro otrzymują niedrogo, prawie prezenty od Niemców. To nie ta strefa wpływu, "rafineria wystarczy".

  14. JÓZEK uzupełnił

    uzupełniając do amunicji tego typu ale i też systemów rakietowych bliskiego i średniego zasięgu .testowane są tzw "znaczniki" który wystrzelony .... lecąc podobnie jak inne pociski /rakiety w cel w analogicznym czasie co rakiety /pociski jest specjalnym zasobnikiem rozpoznawczym w kształcie analogicznego pocisku jego zadaniem jest ustalenie współrzędnych i charakterystyki środków czy sił bojowych npla ....a dla npla tego typu zasobniki będą postrzegane jak seria pocisków które nie trafiły w cel i gdzieś tam wybuchły dzięki ładunkom samolikwidującym więc satelity ,AWACSy ...do odległości rzędu 300-500km nie będą w przyszłości tak potrzebne

  15. rmarcin555

    Projekt jest nieporozumieniem. Serio. Masa użyteczna ładunku, CEP, czas lotu, krzywa po której pocisk będzie leciał. To broń na szmatogłowych. Droga.

  16. Marek

    Nammo szuka wspólnika do innej ciekawej zabawki. Chcą zrobić rakietę z ramjetem o prędkości Mach 3.5 i zasięgu do 400 kilometrów, mieszczącą się w pojemnikach startowych NASAMS.

    1. fog

      Ale najważniejsze...czym to naprowadzać... O GPS w czasie W można zapomnieć... Stado dronów z kierunkowym sterowaniem i łącznością za pomoca łącz laserowych... Inne rozwiązania łatwo wykryc/zagłuszyć...

    2. Marek1

      Odpadamy -1. NIE bierzemy NASAMS 2 jako Narew. 2. Mamy kupować od USA WSZYSTKIE najistotniejsze systemy defensywne i być w pełni uzależnieni od dostaw efektorów dla tych systemów.

    3. Davien

      Marek, ale nie wiem czy zauwazyłeś że NASAMS-2 to sa same amerykanskie efektory wi.ec o co ci własciwie chodzi?:) Przeczysz sam sobie?

  17. w

    nad czyms takim pracowano w Polsce w latach 50/60 ub wieku. Ale my czekamy na LICENCJE lub ZAKUP za granica

    1. cynik

      w ktorym zwiazku zawodowym nad tym pracowano?

  18. Box123

    Skoro polska stawia na haubice to może powinna wejść do tego projektu (finansowo)

    1. xiomm

      Popieram 100%

    2. tomo

      A skad pomysł ze oni jeszcze kogoś do tego projektu szukają ?

  19. basza

    A my na Tygrysy mamy Visy i pomalowane hełmy!...

    1. Na razie nikt tych fajnych 155 nie ma.

  20. Zawisza_Zielony

    U nas szczytem techniki jest amunicja slowacka o zasiegu max 40km (z prochem pozostawiajacym mnóstwo syfu w lufie) Natomiast zla amunicja niemiecka (bo wszysko co niemieckie jest przeciez zle) wali na 50km z luf tej samej dlugosci.

    1. Marek

      Tylko zauważ, że osławione Vulcano dopiero we wrześniu tego roku otrzymały certyfikat NATO, więc jakim cudem chciałbyś taką amunicję w naszych siłach zbrojnych już w dniu dzisiejszym mieć? Sprawa zresztą jest otwarta, bo Leonardo jak najbardziej chce z nami na temat tych pocisków gadac.

    2. Tomek Pl

      Koledze chodziło o proch. z prochu słowcji walimy krabami na 42km a tymi samymi pociskami na prochu niemieckim możemy już strzelać na 50-60 km tylko ze jest droższy nie wiadomo co wojsko( politycy) wybiorą

    3. bbc

      Zawisza nie mówi o Vulcano, tylko o prochach niemieckich zamiast słowackich, które są używane w klasycznej amunicji 155 mm. Mają one większą energię spalania i dzięki temu wyrzucają ten sam pocisk dalej. Czy o 10 km, to nie wiem.

  21. zdegustowany

    koncernem Boeing ma powstać 155 mm pocisk zdolny do dokładnego rażenia celów na dystansie 150 km. " --- a ja myślałem, że juz jest a on dopiero będzie najwcześniej za jakieś 8 lat na uzbrojeniu .... mówiąc krótko z czym do ludzi ...

  22. Pol

    W tym wypadku oplaciło by sie w ten projekt wejść i jak by nie patrzeć koszty juz rozłozone na trzech.Czyli za 1/3 kosztu mozna by mieć coś co wyprzedza nasze pgz o 20 lat min.

  23. Szwejk

    Czyli jednak zakup licencji od Niemców nie od Czechów na ładunki nośne do naszych 155 i będziemy mieli zasięg dokońcZyć pracę nad kierowana amunicją 155 mm i młodzieżowa 120 mm

  24. werte

    Tymczasem to pieśń przyszłości do tego chyba taka sobie jeśli chodzi o możliwości. Pociski z Nammo&Boeing o zasięgu ok 100 km będą w linii najwcześniej za 3- 4 lata. O zasięgu 150 i więcej pewnie jeszcze później. Obecnie pociski artyleryjskie z napędem strumieniowym na paliwo stałe są już dwa w opracowaniu poza Nammo & Boeing to samo robi Korea. Współpraca dotycząca opracowania amunicji dla programu ERCA jest planowana na 25 lat więc nie ma co się gorączkować. Moc tych pocisków też jest taka sobie skoro 70-80% pocisku składa się z silnika rakietowego, z czego 80% to utleniacz. To faktycznie rakieta dla haubicy ograniczona kalibrem i dystansem. Program ERCA armii USA zakłada wykorzystanie takiej amunicji w haubicach bez konieczności modyfikacji sprzętu na dystansie 130 km i więcej. Zatem docelowo będzie to drogi pocisk o limitowanych kalibrem osiągach. Chyba jednak lepiej postawić na artylerią rakietową na takich dystansach.

  25. Tropiciel

    Zastosowanie takiego napędu w pociskach artyleryjskich ma jak najbardziej sens, gdyż potrzebną minimalną prędkość do działania tego typu napędu nadaje pociskowi sam wystrzał.

Reklama