Reklama

Geopolityka

Maroko: walki w rejonie Sahary Zachodniej

wspólne ćwiczenia wojskowe USA i Maroka / fot. Domena Publiczna, commons.wikimedia.org
wspólne ćwiczenia wojskowe USA i Maroka / fot. Domena Publiczna, commons.wikimedia.org

Trwa przyspieszona rozgrywka polityczna i dyplomatyczna wokół kwestii Sahary Zachodniej. Co więcej, jej dopełnieniem mają być również konwencjonalne starcia wojskowe pomiędzy siłami zbrojnymi Maroka i Frontem POLISARIO.

Źródła zbliżone do Ludowego Frontu Wyzwolenia Sahrawi (POLISARIO) twierdzą, że na Saharze Zachodniej toczą się obecnie ostre walki z wojskami marokańskimi. Do ataków na pozycje sił zbrojnych miało dojść w rejonach Azmoul Oum Khomla, Lekhechibi, Rous Echaydimiya, Rous Aoudiyet Achedeyda, Khenka Echaydimiya, Akrara Eramth, Fiyinne, Lekhechibi. W tym roku, doszło tam do odnowienia się zamrożonego konfliktu zbrojnego. Obie strony oskarżają się o zerwanie ram porozumień z 1991 r. Według POLISARIO wojska królewskie wkroczyły do stref zdemilitaryzowanych w rejonie miejscowości Guerguerat i podjęły tam działania zbrojne. Jednakże, władze w Rabacie uważają, iż to przedstawiciele Frontu doprowadzili do serii blokad, inspirując wystąpienia ludności. Tym samym, marokańskie siły zbrojne musiały wkroczyć, aby zapewnić bezpieczeństwo liniom transportowym prowadzącym przez sporny obszar.

Co więcej, strona marokańska otrzymała w ostatnim czasie silne poparcie polityczne ze strony Stanów Zjednoczonych. Administracja prezydenta Donalda Trumpa zdecydowała się na bezprecedensowy krok w zakresie uznania suwerenności Maroka nad wspomnianym rejonem Sahary. Przedstawiciele Frontu wysłali do ONZ specjalny list, w którym wskazują, że amerykański prezydent złamał ich zdaniem zasady Karty Narodów Zjednoczonych oraz rezolucje ONZ, które odnosiły się do problemu relacji wokół Sahary Zachodniej. Analogicznie, postąpiła administracja prezydencka w Stanach Zjednoczonych i skierowała do ONZ oficjalne stanowisko, stojące za decyzją Donalda Trumpa z 10 grudnia tego roku. Aczkolwiek, także w samych Stanach Zjednoczonych decyzja Donalda Trumpa spotkała się z krytyką i to ze strony wpływowych republikańskich polityków. Wystarczy nadmienić, że swój sprzeciw wobec uznaniu Sahary Zachodniej za część Maroka wyraził James A. Baker III, John Bolton, ale również senator Jim Inhofe. Ten ostatni, miał wręcz wyrazić stanowisko, że decyzja Trumpa nie zmienia w żadnym razie stanowiska ONZ, Unii Europejskiej oraz Unii Afrykańskiej względem problemu Sahary Zachodniej. Wzywając do uznania prawa Sahary Zachodniej do samostanowienia o sobie, licząc równocześnie, iż wraz ze zmianą prezydenta Amerykanie wrócą do dawnej linii polityki względem tego konfliktu.

Reklama
Link do produktu: https://sklep.defence24.pl/kategoria-produktu/ksiegarnia/atlasy/
Reklama Link do produktu: https://sklep.defence24.pl/kategoria-produktu/ksiegarnia/atlasy/

Jednocześnie, pojawiają się spekulacje, że amerykańska decyzja jest elementem szerszej gry, prowadzonej na powstanie normalnych relacji dyplomatycznych pomiędzy Marokiem i Izraelem. Tak czy inaczej, Rabat uzyskał obecnie znaczne wsparcie polityczne i dyplomatyczne, ze strony wspomnianych Amerykanów i Izraelczyków. Przekłada się to zapewne na dążenie do realizacji celów strategicznych wobec Sahary Zachodniej również metodami wojskowymi. Mając na uwadze, że nowa administracja prezydencka w Waszyngtonie może mieć inne podejście do statusu Sahary Zachodniej. Maroko stara się również rozgrywać własną obecność w formacie Inicjatywy Obronnej 5+5 wokół kwestii bezpieczeństwa w całym regionie Afryki Północnej. Niedawno odbyły się rozmowy, w które zaangażowani byli przedstawiciele w randze ministrów obrony Francji, Włoch, Malty, Portugali i Hiszpanii oraz Algierii, Tunezji, Libii, Mauretanii i właśnie Maroko. Debaty dotyczyły spraw bezpieczeństwa morskiego, lotniczego oraz współpracy wojskowej. Omawiany był również problem podejścia do sytuacji w Libii.

Maroko, wraz z decyzją Donalda Trumpa miało wyrazić chęć przeprowadzenia znacznych zakupów amerykańskiego uzbrojenia. W grze mają być transakcje wartości nawet 1 miliarda dolarów i mają się one odnosić do pozyskania bezzałogowych statków powietrznych (BSP) oraz amunicji precyzyjnej. Przypomnijmy, że duże zakupy broni i uzbrojenia, tuż po normalizacji swoich relacji z Izraelem, to już wręcz symbol rządów Trumpa. Tak właśnie stało się w pierwszej kolejności w przypadku Zjednoczonych Emiratów Arabskich i może być kontynuowane względem Maroka. Nie zmienia to również faktu, że i bez tego Maroko jest jednym z kluczowych partnerów wojskowych Stanów Zjednoczonych w regionie Północnej Afryki. Teraz ma za tym iść zwiększenie również współpracy gospodarczej obu państw czego symbolem będzie pojawienie się amerykańskiego konsulatu w Dakhli.

Reklama

Komentarze

    Reklama