Reklama

Siły zbrojne

„Irkuck” w 2023 roku – opóźnienie prawie dwudziestoletniego remontu

Fot. mil.ru
Fot. mil.ru

Agencja TASS poinformowała że uderzeniowy, atomowy okręt podwodny Irkuck” ma powrócić do służby we Flocie Oceanu Spokojnego w 2023 roku. Wcześniej zapowiadano, że okręt ten zakończy rozpoczęty w 2001 roku remont w 2017, 2019 i 2022 roku.

„Irkuck” to atomowy okręt podwodny projektu 949A typu „Antiej” (wg. NATO typu „Oscar II”). Ze względu na swoje niespotykanie duże rozmiary (długość 154 m, szerokość 18,2 m i wyporność w zanurzeniu 23900 ton) jednostki te są klasyfikowane przez Rosjan jako podwodne krążowniki. Świadczy o tym również uzbrojenie, które nie opiera się jedynie na tym, co jest odpalane z wyrzutni torpedowych, ale również z wyrzutni umieszczonych w kadłubie lekkim (mieszczących 24 rakiety 3M45 kompleksu 3K45/P-700 „Granit”).

Według oryginalnego projektu silosy startowe z rakietami, zabudowane poza kadłubem mocnym, są pochylone do przodu od pionu pod kątem 40-45°, Rakiety P-700 są już jednak przestarzałe i zbyt duże (łatwe do wykrycia i zwalczenia) i dlatego w ramach modernizacji planuje się je zastąpić aż 72 rakietami manewrującymi 3M14 systemu „Kalibr”, ponaddźwiękowymi rakietami przeciwokrętowych typu P-800 „Oniks” lub hiperdźwiękowymi rakietami przeciwokrętowymi „Cirkon”.

Są to jednak tylko plany, ponieważ w pierwszej kolejności trzeba się zająć przenoszącymi je okrętami. W sumie zaplanowano zbudować osiemnaście „Antiejów”, jednak ostatecznie powstało ich dwanaście, z których pięć jest w służbie. Z tych siedmiu pozostałych: jeden zatonął („Kursk”), dwa zostały wycofane i zutylizowane („Krasnodar” i „Krasnojarsk”), jeden jest przerabiany na okręt specjalny („Biełgorod”), jeden jest w rezerwie („Woroneż”) oraz dwa w remoncie („Irkuck” i „Czelabińsk”).

O ile jednak remont połączony z modernizacją „Czelabińska” trwa faktycznie od sierpnia 2014 roku to „Irkucka” – od listopada 2001 roku. Biorąc pod uwagę fakt, że okręt ten wszedł do służby we Flocie Oceanu Spokojnego 30 grudnia 1988 roku, to widać, że przebywał on w linii krócej niż na stoczniach. W wyznaczony obecnie termin powrotu do służby nikt już nie wierzy. Wszyscy mają bowiem w pamięci wcześniejsze obietnice resortu obrony, że „Irkuck” powróci do linii w 2017, później w 2019 i jeszcze później w 2022 roku (co zapowiedział osobiście wiceminister obrony Aleksiej Kriworuczko).

Prawdą jest, że pomimo postawienia tego okrętu na stoczni w 2001 roku, remont rozpoczął się dopiero siedem lat później. Już wtedy jednak ówczesny dyrektor stoczni „Zwiezda” prowadzącej pracę Andriej Rossomachin stwierdził oficjalnie, że 6 miliardów rubli (300 milionów złotych) przeznaczonych na remont to zbyt mało, by on mógł zostać dokończony. I jak się okazało miał rację, ponieważ w międzyczasie koszty te rosły i w 2013 roku zostały ustalone na 12 miliardów rubli (600 milionów złotych). Z powodu przedłużających się prac suma ta jednak stała się jeszcze wyższa, co jest o tyle trudne do zrozumienia, że nowy okręt podwodny tego typu kosztuje w Rosji około 50 miliardów rubli (2,5 miliarda złotych).

Ponadto, czas działa na niekorzyść stoczniowców i użytkowników. W 2008 roku zaplanowano bowiem modernizację systemów radiotechnicznych, hydroakustycznych i nawigacyjnych. W międzyczasie jednak doszło do takiego skoku technologicznego, że to co wtedy zaprojektowano obecnie jest już przestarzałe. Dlatego żeby rzeczywiście w 2023 roku otrzymać nowoczesny okręt, trzeba by proces modernizacji rozpocząć praktycznie od nowa.

W Rosji coraz głośniej więc się mówi, że nie chodzi o to by okręt wyremontować, ale by go remontować. A to jest zasadnicza różnica.

Reklama

Komentarze

    Reklama