Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Bell Invictus 360 w Waszyngtonie

Fot. Bell
Fot. Bell

Należąca do koncernu Textron firma Bell zaprezentowała podczas wystawy AUSA 2019 (ang. Association of United States Army) pełnowymiarowy model nowego, lekkiego śmigłowca bojowego Invictus 360. Maszyna stanowi propozycję w programie Future Attack Reconnaissance Aircraft (FARA), w którym Bell jest jednym z czterech finalistów. Celem FARA jest opracowanie następcy maszyn Bell OH-58D Kiowa Warrior.

Reklama

AUSA to miejsce, w którym rokrocznie wojsko spotyka się z producentami prezentującymi najnowsze rozwiązania. Dlatego było to doskonałe mijsce dla prezentacji pełnowymiarowej makiety nowej maszyny przeznaczonej dla U.S. Army.

Bell znalazł się w elitarnej grupie finalistów programu FARA (Future Attack Reconnaissance Aircraft), konkurując z konsorcjum AVX Aircraft i L3 oraz propozycjami firm Boeing, Karem Aircraft oraz Sikorsky. Celem teoretycznie jest stworzenie następcy lekkich śmigłowców rozpoznawczych OH-58D Kiowa Warrior, jednak równie dobrze FARA może w przyszłości zastąpić maszyny uderzeniowe. Jest to tym bardziej prawdopodobne, że koncern Boeing, jak wynika z nieoficjalnych doniesień, planuje zaproponować wariant śmigłowca Apache w wersji z pchającym śmigłem. Bell idzie całkowicie inną drogą, stawiając na miks najnowszych rozwiązań i sprawdzonych komponentów.

Dla przyspieszenia rozwoju i obniżenia kosztów programu, Bell zdecydował się bazować w konstrukcji nowej maszyny na układzie napędowym śmigłowca Bell 525 Relentless, który został już przetestowany i sprawdzony do osiągania prędkości maksymalnej 200 węzłów (370 km/h). Jednak zamiast dwóch silników ma zostać zastosowana jedna turbina ze zintegrowanym dodatkowym źródłem mocy, co zmniejszy masę maszyny ,ale umożliwi też osiąganie dużych prędkości lotu. Sprawdzony napęd ma przenosić moc na nowy wirnik o mniejszej średnicy i łopatach dostosowanych do wysokich prędkości. Wraz ze stosunkowo dużymi skrzydłami i aktywnymi aerodynamicznymi sterami poziomymi i pionowymi oraz układem fly-by-wire ma to umożliwiać wykonywanie gwałtownych manewrów przy dużych prędkościach oraz osiąganie wysokiego pułapu bez efektu ziemi.

Uzbrojenie śmigłowca ma być przenoszone w wewnętrznych komorach, podwozie jest chowane, a umieszczone w przedniej części działko 20 mm osłonięto aerodynamiczną owiewką. Ma to ułatwić osiąganie wysokich prędkości i utrudnić wykrycie maszyny. Dwuosobowa załoga będzie dysponować cyfrową awionika i interfejsem człowiek-maszyna opartym na trzech wielofunkcyjnych wyświetlaczach dotykowych. Całość będzie połączona poprzez modułowy, otwarty system wymiany danych MOSA (ang. Modular Open Systems Approach), umożliwiający zastosowanie filozofii plug-and-fight, zarówno dla systemów awioniki, sensorów, jak i nowych rodzajów uzbrojenia.

Reklama
Reklama

Komentarze (8)

  1. McA

    wygląda że projekt z przełomu wieków tj. RAH-66 wyciągnęli z szafy i odkurzyli

    1. Davien

      Nie da sie , to inna firma. Comanche to Sikorsku-Boeing a tu mamy Bella, do tego to maszyna jednosilnikowa.

  2. Edward Teach

    Wydaje mi się, że program FARA, który promował pionowzloty z hybrydowym napędem o dużej prędkości lotu nie wypalił. Przyszłość należy do klasycznych śmigłowców nie wykrywalnych przez radary.

  3. Łukasz

    Dlaczego praktycznie wszystkie rosyjskie samoloty, smiglowce czy myśliwce wyglądają porostu ładniej i groźniej?

    1. osoososo

      Tak jak i okręty i to od czasu ZSRR. To jest ciekawe. Może przyduszeni zniewalającym ustrojem w kraju projektanci nareszcie mogą się wykazać kreatywnością i estetyką? Tymczasem Amerykanie budują zwykle maszyny brzydkie ale zgeometryzowane - a więc mające więcej przestrzeni wewnętrznej czyli większy zasięg którego koniecznie potrzebują. Coś za coś...

    2. Davien

      Łukasz, włoskie okrety z Ii swiatowej były jednymi z najładniejszych. A jak sie sprawiały w boju....

  4. ktos

    Jak dla mnie wyglada jak Comanche...

    1. Davien

      Dosc podobny, ale to nie Sikorsky ale Bell wiec raczej nie korzystał z technologii RAH-66.

  5. zbibi

    nasi powinni na AUSA wystawić i pokazać przyszłościową modernizację Mi-2, to by dopiero wszystkim szczęki opadły, myślę że ten projekt nie schodziłby z nagłówków gazet

  6. Wzór Mi24

    Za dużo skrótów i kombinacji. Śmigłowiec uderzeniowy to latający czołg, im więcej udźwignie i szybciej można użyć różnego rodzaju uzbrojenie tym lepiej. Śmigła operują na pułapie pod-radarowym więc o jakiej niewidzialności mowa?? Motory musza mieć potężną moc w przypadku lotów np.: nad górami (Afgan) gdzie rozrzedzone powietrze bezlitośnie weryfikuje sprawność agregatów. Vmax nie jest aż tak istotny ważniejsza jest manewrowość i zasięg....

    1. b.w.a

      "Śmigła operują na pułapie pod-radarowym więc o jakiej niewidzialności mowa?" Weź z własnego przykładu Afganistan. Śmigłowiec może być 10 metrów nad ziemią i jednocześnie w zasięgu radaru umiejscowionego kilkaset metrów nad nim lub pod nim. Nie ma tu przypadku chowania się za horyzontem radaru.

    2. ryba

      a teraz wez procentowo przekicz których miejsc jest wiecej

  7. asd

    Śmigłowiec porównywalny (silnik ten sam) z AW249.

    1. Edi

      Znacznie lepszy od AW249

    2. Davien

      Panie asd po pierwsze USA nie uzywa w maszynach bojowych cywilnych silników więc Invictus na pewno nie będzie miał CT7 ale T700 Ma byc tez znacznie szybszy niż AW249. I nie jest to ta sama kategoria maszyn, bo AW249 to smigłowiec szturmowy a Invictus lekka maszyna rozpoznawczo szturmowa napedzana jednym silnikiem.

  8. say69mat

    Możeee ... wypadałoby z Krukiem ciutkę ... poczekać. Budując - w efekcie - strukturę pułku śmigłowców uderzeniowych w oparciu o potencjał tandemu Invictus - Battlehawk???

    1. Januszlotnictwa

      Ciutkę...? Pokazali dopiero model. Nawet dla przemysłu USA wdrożenie takiego sprzętu to pewnie z 10 lat.

    2. Davien

      Say, a jaki potencjał ma Battlehawk??? Po pierwsze to zestaw do konwersji dowolnego UH-60/S-70 w smigłowiec WSPARCIA a nie szturmowy. Po drugie Invictus to Bell , Blackhawk to Sikorsky:)

    3. Gnom

      Nie żartuj, Davien pewnie już go widział w walce. A na poważnie, jeżeli pierwsze seryjne śmigła z programu FARA będą dostępne w USA (nie na eksport) za 15 lat to będzie cud, a pierwsza jednostka osiągnie gotowość zapewne nie przed 2040. No chyba, że to procedury wojenne. Nie mówiąc o tym, że na dziś, tak naprawdę, nie są nawet dostępne ostateczne wymagania dla FARA.

Reklama