Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Amerykanie wprowadzają nową klasę dronów powietrznych

Do testów drona wykorzystano szybki okręt transportowy JHSV (Joint High Speed Vessel) USNS „Spearhead” (T-EPF 1). Fot. US Navy
Do testów drona wykorzystano szybki okręt transportowy JHSV (Joint High Speed Vessel) USNS „Spearhead” (T-EPF 1). Fot. US Navy

Amerykańska marynarka wojenna przeprowadziła dwudniowe próby różnego rodzaju systemów bezzałogowych na szybkim okręcie transportowym USNS „Spearhead”. Szczególną uwagę zwrócono na możliwości drona powietrznego VBAT, które łączą w sobie cechy posiadane przez miniśmigłowce i minisamoloty.

Próby nowego rodzaju systemów bazzałogowych są prowadzone w US Navy cyklicznie i mają za zadanie pomóc w znalezieniu nowinek technologicznych, które mogłyby zwiększyć możliwości amerykańskich sił zbrojnych. Amerykanie zdają bowiem sobie sprawę, że poszczególne rozwiązania najlepiej testować w naturalnych warunkach: zarówno jeżeli chodzi o środowisko w jakich mają operować, jak i platformę z jakiej mają operować. Dlatego próby są prowadzone w różnych porach roku i na różnego rodzaju jednostkach pływających – szczególnie tych, które pozwalają jednocześnie na sprawdzenie dronów powietrznych, nawodnych i podwodnych.

image
Dron podwodny Knifefish (UUV) przygotowywany do testów na pokładzie katamarana USNS „Spearhead (T-EPF 1). Fot. US Navy

Jedną z takich „idealnych” jednostek jest wykorzystany w ostatnio zakończonych testach szybki okręt transportowy JHSV (Joint High Speed Vessel) USNS „Spearhead” (T-EPF 1). Jest to katamaran z rufowym pokładem zadaniowym oraz lądowiskiem, tak więc można na nim było testować praktycznie wszystkie rodzaje dronów. Przy okazji Amerykanie udowodnili, że okręty JHSV mogą być bazą dla systemów bezzałogowych i dzięki temu, poza samym transportem realizować również zadania przeciwminowe, zwalczać okręty podwodne, wykonywać misje rozpoznawcze oraz ochraniać własne siły za pomocą kilku zdalnie sterowanych dronów nawodnych.

W ostatnich próbach sprawdzono np. możliwość opuszczania i podnoszenia z wody bezzałogowego pojazdu podwodnego Knifefish, który pozwala na dokładne przeszukiwanie dna morskiego oraz bezzałogowego samolotu Scan Eagle, który daje możliwość prowadzenia rozpoznania powietrznego. Wszystko to odbywało się z okrętu, który był projektowany do zupełnie innych zadań.

W czasie ostatnich testów prowadzonych na USNS „Spearhead” największe zaciekawienie wzbudził jednak bezzałogowy system powietrzny V-BAT, który wyraźnie różni się budową od innych dronów latających będących najczęściej pomniejszoną wersją śmigłowców i samolotów. Jest on również o tyle interesujący, że może być następcą będących obecnie w służbie dronów RQ-7 Shadow.

image
Fot. martinuav.com

Zaletą bezzałogowca V-BAT jest jego przystosowanie do lotu w poziomie, do pionowego startu i lądowania oraz do „zawiśnięcia” w powietrzu. Jest to więc rozwiązanie idealne dla platform, które nie posiadają odpowiedniej ilości miejsca na zorganizowanie lądowiska. Dodatkowo drony te nie wymagają żadnego dodatkowego wyposażenia potrzebnego do startu (np. katapulty) i lądowania (np. siatki przechwytujące). Są ponadto stosunkowo lekkie (ważą 37,2 kg)

image
Fot. US Navy

System został opracowany przez amerykańską firmę MartinUAV z Plano w Teksasie we współpracy z Northrop Grumman Technology Services. Pomimo zastosowania stosunkowo prostej konstrukcji, Amerykanom udało się zbudować bezzałogowy aparat latający, który bez problemu przechodzi z lotu pionowego do poziomego i z lotu poziomego do pionowego. Dron jest uważany za bezpieczny, ponieważ wykorzystywany przez niego rotor jest ukryty w specjalnym pędniku. Pędnik ten stanowi również część podwozia do lądowania, do którego zgodnie ze specyfikacją firmową trzeba przygotować pozbawioną wstających elementów płaszczyznę o rozmiarach 6,1x6,1 m (rozpiętość skrzydeł to około 2,74 m).

W rzeczywistości dron jest na tyle manewrowy, że może opaść na miejsce o średnicy takiej jak rotor (a więc mniejszej niż 1 metr). V-Bat może przebywać w powietrzu przez ponad 8 godzin przenosząc na pokładzie ładunek o wadze 3,6 kg (nie wliczając w to paliwa). Jego stałym elementem jest mała głowica optoelektroniczna, która daje możliwość prowadzenia obserwacji w dzień i w nocy.

Reklama

Komentarze (4)

  1. Fanklub Daviena

    No dobra, ale co powoduje, że jest to "nowa klasa" dronów? To nie było dotąd dronów pionowego startu i lądowania? Nie było dronów o udźwigu 3,6 kg? Nie było dronów z głowicą optoelektroniczną? Na czym polega więc nowatorstwo klasy tego drona?

    1. Nikt

      Znasz innego drota podobnego do V-Bata? Pytam się poważnie

    2. Davien

      Nie było dronów startujacych pionowo a w trakcie lotu zachowujacych sie jak samolot.

    3. bender

      Spieszę z wyjaśnieniami. Otóż Pan Komandor słusznie zauważył w powyższym artykule, że obecne latające UAV przypominają zeskalowane śmigłowce lub samoloty. Produkt firmy MartinUAV nie jest ani samolotem, ani śmigłowcem. Jego nowatorski, na razie unikalny kształt ma szansę zostać standardem w tej klasie, tak jak funkcjonalności i kształt MQ-1 Predator stały się standardem dla dronów MALE (w Rosji takich jeszcze nie zbudowano, ale chińskie produkty wyglądają jak kopie MQ-1 i MQ-9). Dron V-BAT sprawia wrażenie bardzo prostego w konstrukcji czyli potencjalnie niezawodnego i taniego, można go używać z dowolnej platformy (nie wymaga wyrzutni i lądowiska), dzięki zmianie profilu loty potrafi zasuwać niemal 170 km/h (czyli jest o niebo szybszy od klasycznych wirnikowców), ale może też zawisnąć w powietrzu (skrzydlate drony nie mogą). Zasięg teoretyczny 560 km lub 8 godzin, ładunek dodatkowy 8 kg, pułap 5 km. Posiada cechy bardzo przydatne w konstrukcji niewielkich dronów taktycznych. Zauważ, że szybkością, masą ładunku i funkcjonalnością V-BAT bije popularnego rosyjskiego Orlana-10, którego na okręcie nie poużywasz, bo lądowanie na spadochronie do morza zazwyczaj jest tylko jednorazowe.

  2. Steve

    Osiem godzin w powietrzu ... idealne rozwiązanie do monitorowania i osłony okrętów, baz, itd.

  3. trust

    Wczoraj miał miejsce pierwszy lot ciężkiego aparatu bezpilotowego „Ochotnik-B”. Lot przebiegał w/g wcześniej ustalonego planu. Jednocześnie poinformowano że w maju tego roku były kołowania łącznie z oderwaniem się aparatu od pasa startowego. Pierwszy lot trwał ponad 20 minut. Aparat w czasie lotu wzniósł się na wysokość 600 m. Lot zakończył się udanym lądowaniem. --- tyle z opublikowanej wczoraj informacji

  4. Navigator

    Spearhead 45w 1500t ładunków 160mln USD sztuka

Reklama