Reklama

Wojsko, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie

Święto Marynarki Wojennej w cieniu utraty zdolności [OPINIA]

Fregaty Perry weszły do polskiej floty jako rozwiązanie pomostowe, zostaną jednak na dłużej. Fot. M. Dura.
Fregaty Perry weszły do polskiej floty jako rozwiązanie pomostowe, zostaną jednak na dłużej. Fot. M. Dura.

Opóźnienie lub zastopowanie programów Orka, Miecznik, Czapla, Płomykówka oraz zakupu śmigłowców ZOP nieodwracalnie doprowadzi w ciągu najbliższych dwóch-trzech lat do utraty przez Marynarkę Wojenną zdolności skutecznego zwalczania okrętów podwodnych. Bez odpowiednich środków przeciwdziałania będzie się więc trzeba pogodzić z bezkarnym naruszaniem polskich wód terytorialnych przez tego rodzaju jednostki pływające. Pierwszym sygnałem takiej niemocy było znalezienie w maju 2018 r. na polskim wybrzeżu trzech pocisków sygnalizacyjnych wystrzelonych z rosyjskiego okrętu podwodnego.

Zmniejszające się zdolności bojowe polskich sił morskich będą niewątpliwe rzucały cień na czerwcowe uroczystości z okazji stulecia odtworzenia Marynarki Wojennej RP. I nie zmienią tego: ani parada okrętów na morzu, ani defilada powietrzna statków powietrznych lotnictwa morskiego. Wstrzymywanie programów modernizacyjnych spowodowało, że w pewnych dziedzinach MW ma coraz mniejsze możliwości. Trzeba sobie wreszcie to uświadomić.

Najtrudniejsza sytuacja występuje, jeżeli chodzi o zwalczanie okrętów podwodnych (ZOP). W tej dziedzinie już za kilka lat flota utraci zdolność do jakiegokolwiek skutecznego działania i nie zmieni tego nawet natychmiastowe podpisanie umów na nowe jednostki pływające i statki powietrzne. Opóźnienia w programach Orka, Miecznik, Czapla, Płomykówka, jak i w zakupie śmigłowców ZOP doprowadziły do tego, że za dwa lata, w momencie wycofania ostatniego Kobbena i większości śmigłowców ZOP Mi-14PŁ, obce okręty podwodne będą mogły bezkarnie wpływać na polskie wody terytorialne i nie będziemy mieli praktycznie żadnych sił, by temu zaradzić.

Co może obecnie zrobić MW w dziedzinie ZOP?

Opóźnienia w programach modernizacyjnych dotyczących Marynarki Wojennej już naruszyły bezpieczeństwo Polski i właśnie w dziedzinie ZOP będzie to najszybciej i coraz bardziej widoczne. W tej chwili Marynarka Wojenna posiada teoretycznie trzy okręty nawodne (dwie fregaty typu Oliver Hazard Perry i jedną korwetę ORP „Kaszub”), trzy okręty podwodne (dwa typu Kobben oraz ORP „Orzeł”), jeden samolot An-28B1RM Bis oraz cztery śmigłowce SH-2G i osiem typu Mi-14PŁ, zdolnych do zwalczania okrętów podwodnych.

Oczywiście, w przypadku sześciu wiropłatów ZOP Mi-14PŁ planuje się wydłużenie ich resursu z powodu odłożonych zakupów w tej dziedzinie. Granicą nieprzekraczalną wieku tego rodzaju helikopterów są jednak 42 lata, licząc od daty produkcji. To oznacza, że pomimo planowanych do przeprowadzenia, kosztownych prac remontowych, Mi-14PŁ trzeba będzie wycofać w ciągu trzech lat - nie później niż do 2021 r.

image
Obecnie Marynarce Wojennej RP pozostały już tylko dwa okręty podwodne typu Kobben. Fot. M.Dura

Należy mieć świadomość, że niczego w tej dziedzinie nie zmieni też zakup nowych śmigłowców, ponieważ samodzielnie nie mają one większych szans na znalezienie okrętu podwodnego i nie są przygotowane do wykonywania zadań patrolowych w celu ich szukania. Są natomiast bardzo skutecznym narzędziem działając w składzie lotniczo-okrętowych grup poszukiwawczo–uderzeniowych, niezależnie czy startują z brzegu, czy z pokładów okrętów. W tym przypadku stają się zabójczym środkiem walki, wydłużając zasięg uzbrojenia jednostek pływających, choćby dzięki możliwości przenoszenia nowoczesnych torped MU-90. Problem tkwi w tym, że tych jednostek pływających tak naprawdę nie ma.

image
Śmigłowce ZOP będą skutecznym środkiem walki, ale tylko przy równolegle realizowanych zakupach nowych okrętów ZOP. Fot. M.Dura

Z trzech okrętów ZOP, które posiada Marynarka Wojenna, żaden nie jest bowiem zdolny do samodzielnego działania przy permanentnym zagrożeniu z powietrza, a takie mamy na Bałtyku. Dwie fregaty typu Oliver Hazard Perry miały być tylko środkiem do utrzymania załóg do czas wprowadzenia korwet typu Gawron. Zostały jednak na dłużej i zaczynają sprawiać coraz większe trudności eksploatacyjne. Co więcej, są to jednostki oceaniczne i ich skuteczność w działaniach na Bałtyku jest co najmniej problematyczna.

image
Korweta ORP „Kaszub” nie jest okrętem, który byłby w stanie odpędzić od polskiego wybrzeża obce okręty podwodne. Fot. M.Dura

Podobną, małą wartość bojową ma korweta ORP „Kaszub”. Nie jest już żadną tajemnicą, że ta jednostka nie spełniła pokładanych w niej nadziei, przez co nie kontynuowano budowy kolejnych korwet tego typu. Jest to ponad trzydziestoletni okręt. Jego koncepcja i główne wyposażenie bojowe pochodzi jeszcze ze Związku Radzieckiego, choć częściowo zostało zmodernizowane, np. w przypadku sonarów. Trudno zresztą w ogóle zakładać, że te trzy duże i stare jednostki są w stanie chronić polskie wody terytorialne przed obcymi okrętami podwodnymi. Tym bardziej, że zawsze będzie wiadomo, w którym rejonie się one znajdują.

Najlepszym środkiem ZOP jest okręt podwodny

Sytuację Marynarki Wojennej jeżeli chodzi o zadania ZOP zawsze poprawiała obecność okrętów podwodnych. To one dawały poczucie bezpieczeństwa, ponieważ po zanurzeniu i utracie z nimi kontaktu przez przeciwnika musiały być uwzględnione w każdej misji obcych jednostek pływających, w każdym miejscu. Okręty podwodne są najlepszym środkiem do tropienia innych okrętów podwodnych. Działają skrycie, w tych samych warunkach środowiskowych i dysponują podobnymi systemami detekcji.

Również tutaj sytuacja osiągnęła punkt krytyczny. Dwa okręty typu Kobben już zostały wycofane, a dwa kolejne będą musiały zostać przeniesione do rezerwy w ciągu najbliższych dwóch lat. Pozostanie ORP „Orzeł”, którego wprowadzenie do aktywnej służby po kilkuletniej naprawie jest cały czas w niezrozumiały sposób wstrzymywane. 

image
ORP „Orzeł” z niewiadomego powodu nadal nie jest włączony do aktywnej służby operacyjnej. Fot. M.Dura

W dyskusji o stanie Marynarki Wojennej i jej zdolności ZOP pojawia się też wątek rozwiązań pomostowych. Ośrodek prezydencki i Biuro Bezpieczeństwa Narodowego od dłuższego czasu promują inicjatywę pozyskania używanych australijskich fregat Adelaide, należących bazowo do tego samego typu co ORP "Pułaski" i ORP "Kościuszko". Ich wprowadzenie nie da jednak realnego i potrzebnego wzrostu potencjału w dziedzinie ZOP. Nadal będą to oceaniczne fregaty, z ograniczonymi możliwościami obrony przed atakiem z powietrza i bardzo drogie w utrzymaniu. Zdolności ZOP zostaną więc i tak utracone. Ponadto pieniądze z budżetu MON zamiast na budowę nowych okrętów, w której w szerokim zakresie mógłby uczestniczyć polski przemysł stoczniowy, pójdą na utrzymanie starych fregat.

Inną możliwością, o której wspominali niektórzy wojskowi i politycy, jest wypożyczenie okrętu podwodnego do czasu zbudowania za co najmniej siedem lat nowych jednostek pływających. Nikt jednak nie wskazuje, na jakiej zasadzie się to będzie odbywało i czy flota otrzyma pełnowartościową jednostkę bojową do wykorzystania bez żadnych ograniczeń. Prawdopodobnie tak jednak nie będzie i wypożyczony okręt podwodny będzie służył głównie do szkolenia, a nie do tropienia i bojowego odstraszania obcych okrętów podwodnych. Trzeba będzie za to zapłacić, prawdopodobnie kilkadziesiąt milionów dolarów rocznie. Z jakiego budżetu będą te środki? Oczywiście z pieniędzy na zakup nowych okrętów.

Nawarstwiające się opóźnienia w programach budowy nowych okrętów powodują, że ciągle mówi się o „łataniu dziur” i kolejnych rozwiązaniach pomostowych, takim były przecież zarówno fregaty Perry, jak i Kobbeny. Powstaje błędne koło braku decyzyjności kolejnych ekip w MON i w Marynarce Wojennej. W efekcie polska flota od wejścia do NATO nie zrealizowała ani jednego programu nowych okrętów bojowych i staje się coraz bardziej bezbronna.

Korweta Gawron miała być przystosowana do zwalczania okrętów podwodnych. Pozbawienie jej tych zdolności cofnęło siły ZOP Marynarki Wojennej co najmniej o dwie dekady. Fot. M.Dura
Korweta Gawron miała być przystosowana do zwalczania okrętów podwodnych. Pozbawienie jej tych zdolności cofnęło siły ZOP Marynarki Wojennej co najmniej o dwie dekady. Fot. M.Dura

Skutki tego co już się stało można by było bardzo łatwo sprawdzić, organizując uczciwe ćwiczenie poszukiwania i zwalczania okrętów podwodnych. Nic jednak nie wskazuje byśmy zrobili to sami, za to już zrobili to za nas Rosjanie.

Tajemnicze rosyjskie pławy na polskich plażach

O tym, że coś dziwnego i niekontrolowanego dzieje się w okolicach polskiego wybrzeża stało się głośno 25, 28 i 29 maja br., gdy na plażach w okolicy Jastarni, Helu i Wyspy Sobieszewskiej odnaleziono bardzo dziwne przedmioty z rosyjskimi napisami. Sprawę wyjaśnili w sposób prawidłowy specjaliści Marynarki Wojennej rozpoznając w tych przedmiotach „pławy sygnalizacyjne”, a właściwie pociski sygnalizacyjne KSP(z) (kombinirowannyj signalnyj patron – zielonyj). Są wykorzystywane przez okręty podwodne projektu 877 typu Pałtus (wg. NATO typu Kilo). Samo wyjaśnienie powodów ich znalezienia i to w takiej ilości budzi już jednak poważne zastrzeżenia.

KSP – Nabój sygnalizacyjny wystrzeliwany z rosyjskich okrętów podwodnych przez specjalną wyrzutnię za pomocą sprężonego powietrza, zabudowany w metalowym cylindrze z usterzeniem ogonowym i pomalowany w kolorze czerwonym. Jest on przeznaczony do podawania na powierzchnię sygnału dymnego lub ogniowego. W KSP znajduje się bowiem nabój sygnałowy RPSP kalibru 40 mm koloru: czerwonego - KSP(k) lub zielonego - KSP(z) z czasem działania 15 s oraz świeca dymna czerwonego koloru z czasem działania 30 s.

Defence24.pl

Polscy turyści natrafili bowiem na plażach na pociski sygnalizacyjne KSP(z), które zgodnie z obowiązującymi w Rosji regułami pływania wykorzystuje się przede wszystkim podczas awaryjnego wynurzania. Zasady nakazują wtedy, by „w celu zapewnienia bezpieczeństwa operatorzy kompleksu hydroakustycznego prowadzili ciągły nasłuch, by wysłano w kierunku dziobu kilka aktywnych impulsów sonarowych, by wystrzelono jeden pocisk sygnalizacyjny KSP, włączono światła nawigacyjne i sygnalizacyjne oraz przekazywano inne sygnały, które mogą zwrócić uwagę na wynurzony okręt podwodny”.

Tymczasem na polskim wybrzeżu praktycznie jednocześnie znaleziono trzy pociski KSP(z). Sytuacja awaryjna mogła się zdarzyć i u Rosjan, ale Flota Bałtycka ma jedynie dwa okręty podwodne – oba projektu 877 typu Paltus (wg. NATO typu Kilo): „Wyborg” (w służbie od 1983 r.) i „Dmitrow” (w służbie od 1986 r.). Jest więc mało prawdopodobne, by oba były w sytuacji awaryjnej, w tym jeden z nich dwukrotnie.

Oczywiście może być również tak, jak tłumaczyła Marynarka Wojenna, że pocisków KSP(z) użyto w „sytuacji prozaicznej”, np. podczas ćwiczebnych strzelań torpedowych (w celu pokazania swojej pozycji w zanurzeniu ćwiczącym okrętom). Oba Pałtusy Floty Bałtyckiej wchodzą jednak w skład 123. brygady okrętów podwodnych bazującej w Kronsztadzie, a więc dosyć daleko od polskiego wybrzeża.

image
Z oficjalnego komunikatu rosyjskiego ministerstwa obrony wynika, że okręt podwodny Floty Bałtyckiej „Dmitrow” typu Kilo mógł przebywać w drugiej połowie maja br. na poligonach w okolicach Obwodu Kaliningradzkiego. Fot. Mil.ru

Jest to jednak możliwe, ponieważ rzeczywiście jeden z nich („Dmitrow”), zgodnie z komunikatem rosyjskiego ministerstwa obrony z 25 maja 2018 r., a więc z okresu, gdy pławy były znalezione, wykonywał strzelania torpedowe „na morskich poligonach Floty Bałtyckiej atakując cele nawodne i podwodne”. Teoretycznie mógł to więc być również akwen przy Obwodzie Kaliningradzkim. Dalej pozostaje pytanie, ile trzeba by było wystrzelić takich pocisków, by aż trzy z nich wypłynęły jednocześnie na polskich plażach.

Wiadomo też na pewno, że nie są to naboje sygnalizacyjne z polskiego okrętu podwodnego ORP „Orzeł”. Wynika to z oznaczeń, jakie zachowały się na znalezionych pociskach. Na jednym z nich zachowały się bowiem w dolnym rzędzie wyraźne cyfry „254-2-13”, a zgodnie z rosyjskimi zasadami: pierwsza liczba (zawsze jest to „254”) jest oznaczeniem producenta, kolejna cyfra oznacza numer partii produkcyjnej a ostatnie cyfry to oznaczenie roku produkcji. Tymczasem wiadomo, że od 2013 r. polskie siły morskie na pewno nie kupowały systemów uzbrojenia dla okrętów podwodnych z Rosji.

image
Zdjęcie znalezionego na szwedzkim wybrzeżu w 2014 r. pocisku sygnałowego KSP(z), takiego samego jaki wypłynął na polskich plażach. Fot. Sweden Police

Tak naprawdę nie ma jednak żadnego znaczenia, czy rosyjskie okręty podwodne użyły tych pocisków w sytuacji awaryjnej, w czasie strzelań torpedowych, czy z jakiegoś innego powodu. W naszym przypadku ważne jest tylko to, że polska Marynarka Wojenna już niedługo w ogóle nie będzie miała możliwości, by to sprawdzić i przeciwdziałać takim sytuacjom. Przypomnijmy, że takie same naboje sygnałowe KSP znajdowali również Szwedzi na wyspach Fårö i Gotlandia w 2013 (3 sztuki) i w 2014r r. (5 sztuk). Być może zarówno w Szwecji jak i w Polsce Rosjanie chcieli pozostawić prosty sygnał: „Tutaj byliśmy i nic nam nie zrobicie”.

Reklama

Komentarze (56)

  1. Herluf Trolle

    @Napoleon - SKBM RP - s. 58 - rys. 9

  2. Napoleon

    @oskarm, Jeśli cokolwiek ruszy z Iverem (w co wątpie) to niestety ja cię za 20 lat zapytam po co nam ta fregata? Zgoda? To czołem!

  3. oskarm

    @Napoleon, Pierwsza zasada biznesu (mowie o inwestycjach a nie zakupie lakieru do paznokci) - klient musi rozumiec co mu da dana inwestycja. ------------------------------------------------------------------- Zadania jakie moze realizowac Baynunah na Baltyku sa bardzo ograniczone przez jego konatrukcje i wyposarzenie. By mogl tu (nie mowiac juz o M. Polnocnym) operowac przy zlej pogodzie misiaby urosnac. Do tego malenki zasieg i autonomicznosc mocno ogranicza dzialania w ochronie interesow panstwa. --------------------------------------------- Nie twierdze, ze zbudowanie Ivera bedzie w Polsce tansze niz w Danii. Twierdze, ze bedzie kosztowac podobnie. Koszty pracy (w przypadku fregaty to kilkadziesiat % kosztu platformy) sa u nas 3 razy nizsze niz w Danii, ale organizacja pracy w panstwowych stoczniach jest gorsza. Dodatkowym kosztem u nas byloby zaplacenie za wsparcie OMT w procewie budowy. Poniewaz firma ta robi takie rzeczy od Chin po Japonie, to deklaruje nawet wziecie calej odpowiedzialnosci za budowe na siebie. -------------------------- Kazdy projekt finansowany tak jao Gawron bylby znacznie drozszy od poczatkowych zalozen. Wystarczy policzyc chociaz inflacje i wzrost kosztow pracy w tak dlugim okresie. I tu wracamy do poczatku: \"Po co wam ta korweta?\".

  4. Napoleon

    @Oskar, Inwestować we flote nie chcą bo wiąże się to z dużymi kosztami i tak jak łaskawie spostrzegłeś nie ma to związku z budową nowych okrętów bojowych. Jeśli zaproponujesz im coś ciekawego rodzaju Kormorana, czy też propozycja czegoś ala Baynunah i kosztach programu 3 okrętów na poziomie 1.5mld PLN to uwierz mi, że okręty będą budowane. Ale my jak to my bujamy o fregatach, a decyzje lecą tylko na holowniki i inne pomocniki. Można byłoby pozyskiwać wartościowe okręty bojowe, ale zgraja ambitnych robi akcje na \"NIE\", bo nagle wie lepiej, że da się tanio fregate wybudować. Tą samą historie słyszałem o Gawronie i proszę odpowiedz mi co mamy? Koszt wyjdzie jak standardowej korwety na zachodzie. Jeśli myślisz, że w naszych realiach Iver wyjdzie tanio, to się niestety grubo mylisz. Historia raczej będzie jak zwykle ta sama, a zwłaszcza, że jak i wtedy tak i teraz pieniędzy po prostu nie ma!

  5. oskarm

    @Napoleon Miales przyklady od 1989 jakie jest podejscie politykow do MW. Wiele osbo w MW ich w tym podejsciu tylko utwierdzalo, ze nie ma sensu inwestowac w ten rodzaj sil zbrojnych. Ostatni przyklad miales 3 tygodnie temu, gdzie minister Blaszczak na pytanie o MW, odpowiedzial, ze umowy na nowe okrety juz podpisano, a o bezpieczenstwo dbaja WL i SP. Kurtyna. Dunczyk tylko dlatego, ze jest w relacji efekt/koszt najlepsze mozliwosci. Na Baltyku silna OPL to podstawa, a ten okret ma spore mozliwosci ewolucyjne w tym zakresie. Jest sporo tanszy w budowie i eksploatacji niz inne okrety z podobnymi mozliwosciami OPL. Fakt spelnia tylko STANAGi. Ale kosztuje 1/4 Type 26. Chyba jednak operacyjnie lepiej miec 3 uzbrojone Ivery niz 1 Type 26 czy 3 Sa\'ar 6. Do tego masz sporo wieksza swobode dzialania w calym spektrum operacji czasu P. No i na koniec powiedz co okreslasz wodami przybrzeznymi? Chodzi ci o polskie definicje prawne? Jesli tak to przyznaje ci racje. Tylko tam nie bedzie operowac zaden okret podwodny.

  6. Marko Alexandrovich Ramius

    Najlepszym środkiem do wykrywania i zwalczania okrętów podwodnych są śmigłowce wyposażone w sonary opuszczane i w zrzucane boje radiohydroakustyczne szczególnie na małym płytkim Bałtyku, na oceanach niezastąpione są okręty podwodne ale nie diesle.

  7. Napoleon

    @Oskar nie ma takiej opcji zebys na wodach przybrzeżnych mial wiekszy zasieg niz ST2400, a dodatkowo takiego captasa musisz ciagnac prawie przy silniku bo jak za bardzo kabel rozwiniesz to będzie szural po dnie. :P

  8. Napoleon

    @PRS z przyjemnością odpowiem kto za to odpowiada: grupa bajkopisarzy z RBO. Znaleźli dojścia do BBN i zajeli sie lobby na rzecz Duńczyków - sprawa śliska? Ależ skąd przecież promocja produktu na dokumencie panstwowym to nic dziwnego u nas! Doprowadzili do tego, ze MW nie ma szans na nowe jednostki. Konsekwentnie wracamy do używek łudząc się, że się czegoś tam doczekamy. Ale jest mocny argument, ze na małym nic się nie zmieści i nie da rady. Pytasz dlaczego, odpowiedz \"bo tak\".

  9. Plaża

    Permanentne działania hybrydowe - w odpowiednim rejonie na morzu, przy sprzyjających okolicznościach, w stosownym czasie i celu \"podrzuca\" się zużyte, stare naboje sygnalizacyjne - dalej to już zależy od intencji, polotu i możliwości oddziaływania interpretatorów tego zdarzenia. Prosta metoda stosowana od zawsze, tylko inaczej nazywana.

  10. oskarm

    @Maksymilian Dura Z całym szacunkiem, ale proszę nie pisz na temat ZOP. Jakim niby cudem Ślązak ma mieć lepsze zdolności ZOP niż fregaty? W czym oceaniczność fregat ma przeszkadzać w ZOP na Bałtyku? Te 0,5-1 metr zanurzenia więcej? Nawet sonary holowane mogą dziś pracować na głębokościach od 15-25 metrów. Gdyby najlepszym środkiem ZOP był OP, to nikt by się nie bawił z zespoły ZOP złożone z fregat i śmigłowców.

  11. oskarm

    @BUC czyli Bardzo Uczciwy Człowiek Zapoznaj się z rejonem operowania Hammin i uzasadnieniem Fińskiej marynarki wojennej dlaczego ich nowe okręty mają mieć 3000 ton wyporności. W prezentacji która wisi na stronie ich ministerstwa na temat programu Laivue 2020 jest takie fajne zdjęcie pokazujące jak bardzo Hammina sobie nie radzi przy stanie morza 5.

  12. oskarm

    @PRS Proponowałbym od sprawdzenia informacji na temat wysokości fal jakie występują na Zatoce Perskiej i na Bałtyku. Na otwartych wodach Bałtyku ST2400 to za mało, to sonar idealny do pracy miedzy szkierami i w fiordach. Przy fali wysokości 2,5-3 metry to Hamina walczy o życie a nie prowadzi działania bojowe. To jest okręt zaprojektowany do działania miedzy szkierami. Sonary Kormorana nie nadają się do wykrywania okrętów podwodnych, równie dobrze możesz używać łyżeczki do kopania okopów.

  13. EDZIo

    Inwestujmy w OZE ;) z warunkiem koniecznym gdzie na kazdym z wiatrakow WP czy S. Graniczna ma prawo zainstalowac kamery i urzadzenia nasluchowe powietrza I wody. Przy I tak wymuszanej przez UE koniecznej rozbudowie OZE, pewna czesc morza nie bedzie musiala byc patrolowana tylko monitorowana. Dopelnieniem mogly by byc male, szybkie jednostki patrolujace z funkcja ZOP oraz wsparcie artleryjskie z ladu.

  14. JÓZEK naucza..

    wprowadzić systemem priorytetu szybkiej ścieżki/bez dialogowo ....projekt \"Orłosępa\" i będzie na miarę naszego misia...

  15. dropik

    to co można zrobić na szybko to jednak wprowadzić gawrona , ale z rakierami z orkanów. One są tam zbędne w takiej ilości, a same okręty już te dogorywają . Poniewaz wymagac będą wymiany silników to przy tej okazji można by je właśnie przerobić na okręty patrolowe. mniejsza silownia to wiecej miejsca na paliwo lub dla załogi. Druga sprawa to śmigłowce dla OHP- ten problem trzeba rozwiązać poprzec radyklanie. nie kupować nic bo jednostki i tak są już na złom. potrzebne są śmigłowce startujące z baz.

  16. mc.

    Dyskusje, dyskusje... Do wydania mamy rocznie (na zakup sprzętu) ok. 10 mld PLN. Trzeba odjąć już zaplanowane wydatki, dodać \"nagłe przypadki\" (np. zakup śmigłowców bojowych) i co pozostaje ? NIEWIELE

  17. PRS

    Niecałe 4 lata temu autor powyższego artykułu pisał: ,,Okręty Combattante BR 70 ( Baynunah) mają wyporność 915 t, długość 71,3 m, szerokość 11 m, prędkość 30 w i załogę składającą się z 37 osób. Ich kadłub zbudowano zgodnie z technikami stealth. Ich uzbrojenie stanowi armata OTO Melara 76 mm, dwie zdalnie sterowane armaty MLG 27 (kalibru 27 mm), 8 rakiet przeciwokrętowych MM40 Block 3 Exocet, 4 wyrzutnie pionowego startu (każda dla ośmiu pocisków przeciwlotniczych ESSM) oraz 1 wyrzutnia RAM (dla 21 rakiet przeciwlotniczych RAM Block 1A). Na okrętach jest również lądowisko i hangar dla śmigłowca. W Emiratach planuje się wprowadzić sześć takich jednostek, z których tylko pierwsza została zbudowana we Francji natomiast pozostałe mają powstać w stoczni ADSB (Abu Dhabi Ship Building).\" https://www.defence24.pl/korwety-na-euronaval 6 lutego 2014 r. została zwodowana ostatnia - szósta - jednostka ,,Al Hili\" Obecnie francuska stocznia CMN oferuje wersje BR71 i BR71MK II. Nie jestem miłośnikiem korwet, ale te okręty w zasadzie ,,z półki\" są dla nas idealne. W co należało by je doposażyć? Sonar holowany: ,,ST2400 VDS to sonar średniej częstotliwości, zaprojektowany z naciskiem na wydajność i operowanie w płytkich wodach. Sonar ma kompaktową konstrukcję, która w waży mniej niż trzy tony. Sprzęt może być używany zarówno podczas szybkiego manewrowania okrętu, jak i w zupełnym zatrzymaniu jednostki. Sonar radzi sobie w najtrudniejszym środowisku akustycznym, nie ograniczając manewrowości okrętu. (...) System ST2400 VDS został zaprojektowany do wykrywania łodzi podwodnych, min i bezzałogowych pojazdów podwodnych w wodach przybrzeżnych. Sonary zostaną zamontowane na wszystkich czterech fińskich korwetach klasy Hamina, które operują na Bałtyku.\" **źródło Internet** Zamienić 76 mm OM na 57 mm Boforsa Lekkie torpedy oraz wyrzutnie ASW-600. Info z lutego tego roku które nie pojawiło się na tym portalu (pisałem o tym ale zostało zablokowane) ,,Szwedzka Administracja Materiałów Obronnych poinformowała, że marynarka wojenna tego państwa przywróci do uzbrojenia okrętów wojennych wyrzutnie granatów do zwalczania okrętów podwodnych ASW-600 Elma. System oznaczony również jako Antiubåts-granatkastarsystemen 83 został wprowadzony do uzbrojenia w latach osiemdziesiątych jako tanie uzbrojenie do zwalczania okrętów podwodnych na płytkich wodach przybrzeżnych. Jego poszczególne wersje były montowane na okrętach, ale również na pojazdach lądowych i mogły służyć do obrony portów. Wyrzutnie granatów znajda się na pokładach niszczycieli min typu Koster. Każdy okręt zostanie uzbrojony w cztery dziewięciolufowe wyrzutnie granatów M/90E kalibru 100 milimetrów. Szwecja posiada siedem okrętów tego typu, które mają przed sobą do dwudziestu lat służby.\" źródło Internet Jeszcze raz - nie jestem miłośnikiem korwet - wolałbym fregaty. Nie wiem kto (bo w jakim celu już tak - dezinformacji) wprowadza polityków/decydentów w błąd, że na małych okrętach nie da się pomieścić/upakować niezbędnych systemów (vide wypowiedź Posła Jacha). Przeczą temu okręty ZEA. Nie mamy kasy, nie mamy okrętów ale mamy potrzeby na wczoraj i realne zagrożenia. Kormoran II nie nadaje się do ścigania OP ale jak najbardziej nadaje się do wyszukiwania i odstraszania choćby przy pomocy tanich ASW-600 Elma. P.S. ,,Trwa przygotowanie niezbędnych dokumentów umożliwiających wszczęcie postępowania na pozyskanie okrętów obrony wybrzeża o kryptonimie Miecznik. Resort zastrzega jednak, że nie jest możliwe określenie terminu ogłoszenia postępowania.\" Info z 19.06.2018 Oddział Mediów Centrum Operacyjnego MON Mam nadzieję, że nie będzie to na podstawie ,,kwitów\" przygotowanych przez IU. P.S. 2 ostatnio w Stolicy przebywali szefowie francuskiego koncernu Naval Group. Informacja o tym nie została ,,puszczona\" w mediach.

  18. -CB-

    @BUC czyli Bardzo Uczciwy Człowiek - Kormoran jest zbudowany ze specjalnej stali (amagnetycznej) i ma bardzo specyficzny napęd (pędniki cykloidalne), więc do roli szybkiego kutra rakietowego zupełnie się nie nadaje. Ale zaprojektowanie takiego to chyba akurat najmniejszy problem. Najważniejsze są pieniądze, a jeszcze bardziej dobra wola i tego właśnie rządzącym najbardziej brakuje...

  19. Adam

    Ogólnie wojsko nasze zmierza w kierunku wojska szpagatowego i jedynie KRWP trzyma poziom. To smutne i groźne dla Polski.

  20. -CB-

    @WojTech Jeśli się nie mylę, to są teraz dwa lotne SH-2G, bo udało się jakimś cudem reanimować \"163544\".

  21. BUC czyli Bardzo Uczciwy Człowiek

    Co mieliśmy? Mieliśmy małe okręty ZOP projektu 918M, które wycofano ponad dekadę temu bez wprowadzania do służby następców. Co mamy? Mamy stocznię, która potrafi bez większych problemów wybudować jeden z najlepszych okrętów w swojej klasie czyli Remontowa Shipbuilding z Gdańska wraz ze swoim produktem niszczycielem min projektu 258 (Kormoran II). Co się dzieje w naszych okolicach? Fińska marynarka wojenna właśnie modernizuje kutry rakietowe Hamina pod kątem nadania im zdolności ZOP. Co ma jedno do drugiego? Otóż wyobraźmy sobie wersję ZOP Kormorana II wyposażoną w sonar holowany, torpedy Torped 45 (przez najbliższe parę lat) i Torped 97 (od 2022 roku), pociski woda-powietrze Umkhonto-IR i armatę Bofors 57 mm/70 SAK Mk3 czyli podobnie jak docelowo mają być uzbrojone okręty typu Hamina. Taki okręt byłby świetnym następcą ścigaczy okrętów podwodnych projektu 918M i budowa serii takich okrętów jest w zasięgu zarówno finansowym jak i technicznym naszego państwa.

  22. mc.

    No dobrze, to może podsumujmy ostatnie 10 lat w MW. Minister Klich...lepiej nie mówić (nie pisać) Minister Siemoniak - wstrzymanie remontów okrętów OHP, przy braku zapewnienia środków na nowe okręty. Wyprowadzenie Dowództwa MW z Gdyni. Doradca Prezydenta Komorowskiego - Generał Stanisław Koziej - oparcie Marynarki o systemy bezzałogowe. Dużo gadania, wstrzymywanie wszelkich działań, a teraz chętnie się wypowiadają na temat tego co teraz się dzieje w MW. Obecna ekipa - dużo obietnic, brak działań. Czyli możemy podsumować, że jest remis - ale ja bym to określił jako \"remis ujemny\", czyli -10 do -10

  23. SZACH-MAT

    dosyć megalomaństwa postawić na małe uniwersalne jednostki ..o tonażu oscylującym 1200 ton ....a odniesieniem mogą być Izraelskie korwety rakietowe typu Saar 5/6 ...w sam raz do każdych działań powtarzam każdych i na dodatek zgodnie z modą na zaopatrywanie sie Polski w systemy i efektory z USA zbudowana w USA w kooperacji z Izraelem ...W ramach zamówień różnorodnych pakietów wojennych z USA.... Polska powinna zaproponować zakup kilu korwet w pakiecie z z systemami OPL ,lotnictwa ,......i wyjdzie taniej a może dadzą nam korwety w ramach offsetu i będziemy mieli produkt USA/Izrael...

  24. wujDRada

    Kupić od Rosjan te dwie łodzie podwodne, wtedy będzie pewne, że pociski sygnałowe będą pochodzić z naszych łodzi.

  25. piotrek

    Najpierw przez 8 lat PO nie oddało żadnego okrętu dla marynarki wojennej. A teraz PIS rządzi już 3 lata i jest to samo. Zabytkowe łodzie nadają się już tylko do muzeum. Dlaczego polskiemu rządowi nie zależy na tym by Polska miała silną marynarkę wojenną? Na co oni czekają?

Reklama