Reklama

Legislacja

Reforma systemu dowodzenia przeszła przez parlament. Teraz podpis prezydenta

st. chor. szt. Rafał Mniedło/DGRSZ
st. chor. szt. Rafał Mniedło/DGRSZ

Tylko podpisu prezydenta brakuje, by reforma systemu kierowania i dowodzenia siłami zbrojnymi weszła w życie. W piątek stosowną ustawę przyjął Senat. Zgodnie z jej przepisami szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego znów będzie najważniejszym dowódcą w siłach zbrojnych. Podlegać mu będą obaj dowódcy połączonych rodzajów sił zbrojnych – generalny i operacyjny, a także szef Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych.

Chodzi o nowelizację dwóch ustaw – o urzędzie Ministra Obrony Narodowej oraz o powszechnym obowiązku obrony. Projekt zmian powstał w MON przy współpracy z prezydenckim Biurem Bezpieczeństwa Narodowego. W trakcie prac parlamentarnych nie zaszły w nim istotne zmiany. Z tych powodów podpis prezydenta, zwierzchnika sił zbrojnych Andrzeja Dudy będzie tylko formalnością. Urzędnicy z BBN już zastanawiają się nad jak najlepszą oprawą ceremonii podpisania ustawy.

Zgodnie z konstytucją prezydent ma na podpis 21 dni od dnia otrzymania ustawy. W tym konkretnym przypadku przepisy mają wejść w życie po 30 dniach od ogłoszenia. Doliczyć trzeba jeszcze kilka dni na doręczenie ustawy prezydentowi (zaraz zaczyna się weekend) oraz na procedury związane z publikacją w Dzienniku Ustaw. Wychodzi więc na to, że nowy system kierowania i dowodzenia zacznie obowiązywać tuż przed końcem 2018 r.

Nowelizacja była popierana przez PiS i krytykowana przez większą część opozycji. W parlamencie nie wzbudziła jednak głębszej dyskusji. Sejm wprowadził do niej jedną merytoryczną poprawkę (i kilka legislacyjnych). W Senacie do debaty zgłosił się tylko jeden senator (kilku innych zadało pytania).

System kierowania i dowodzenia (czyli tzw. SKiD) zmienia się po raz drugi w ciągu pięciu lat. Podobnie jak przed 2014 r. najważniejszym dowódcą znów będzie szef Sztabu Generalnego WP. W ostatnich latach był on sprowadzony do roli głównego planisty, doradcy szefa MON i reprezentanta sił zbrojnych w kontaktach zagranicznych.

Obecna reforma pozostawia Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych i Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych. Nie przywraca osobnych dowództw sił lądowych, powietrznych, morskich i specjalnych, które istniały do końca 2013 r. Mają one zostać odtworzone w zapowiadanym drugim etapie reformy dowodzenia, oczywiście o ile do niego dojdzie. Ustawa, która teraz będzie czekać na podpis prezydenta, była anonsowana jako pierwszy etap zmian. Stąd jej potoczona nazwa – "mały SKiD" – często używana przez polityków i wojskowych. Podział na etapy, zdaniem zwolenników obecnej reformy, miał pozwolić uniknąć nadmiernego zamieszania.

Zgodnie z ustawą szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego znów będzie najważniejszym dowódcą w siłach zbrojnych. Podlegać mu będą obaj dowódcy połączonych rodzajów sił zbrojnych – generalny i operacyjny, a także odpowiedzialny za logistykę szef Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych, obecnie podległy DGRSZ.

Jedynie Wojska Obrony Terytorialnej – utworzone w 2017 r. i w przeciwieństwie do pozostałych rodzajów sił zbrojnych pozostające poza zasięgiem DGRSZ i DORSZ – zachowają odrębność w łańcuchu dowodzenia, a ich dowódca nadal będzie podporządkowany bezpośrednio szefowi MON.

W ustawie ujęto to w ten sposób, że "do czasu osiągnięcia pełnej zdolności do działania przez WOT" ich dowódca będzie podlegał bezpośrednio szefowi MON. To minister, wydając zarządzenie, określi, że WOT osiągnęły już gotowość i zostaną podporządkowane SGWP. W trakcie prac legislacyjnych w Sejmie wiceminister obrony Wojciech Skurkiewicz mówił, że może to nastąpić na przełomie 2014 i 2025 r. Do tej bowiem pory WOT mają zakończyć proces formowania, a ostatni żołnierze mają przejść pełny, trzyletni cykl szkolenia. Wyjątkowy status tertytorialsów MON tłumaczy tym, że proces tworzenia tej formacji jeszcze się nie zakończył.

Bezpośrednio ministrowi będą też nadal podlegać Dowództwo Garnizonu Warszawa i Komenda Główna Żandarmerii Wojskowej. Tak było również w systemie dowodzenia sprzed 2014 r.

O ile w dotychczasowym porządku prawnym szef MON w czasie pokoju kieruje działalnością rodzajów sił zbrojnych przy pomocy dowódców generalnego, operacyjnego i WOT, o tyle po wejściu w życiu "małego SKiD-u" będzie się to odbywało za pośrednictwem szefa SGWP oraz dowódcy WOT (znów z zastrzeżeniem: "do czasu osiągnięcia pełnej zdolności do działania przez Wojska Obrony Terytorialnej").

Na liście zadań szefa Sztabu Generalnego znów pojawia się dowodzenie siłami zbrojnymi (z wyjątkiem WOT). Jednocześnie szef SGWP ma pozostać organem pomocniczym szefa MON w kierowaniu działalnością sił zbrojnych w czasie pokoju.

W ustawie jest też zapis, zgodnie z którym szef SGWP będzie "pierwszym żołnierzem" RP (dosłownie: "najwyższym pod względem pełnionej funkcji żołnierzem w czynnej służbie wojskowej").

To szef SGWP będzie też z urzędu osobą przewidzianą do mianowania na stanowisko Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych na czas wojny. W związku z tym przepisy będą nakładały na szefa SGWP obowiązek przygotowywania się do realizacji zadań wynikających z kompetencji naczelnego dowódcy. Do tej pory osobę przewidzianą na to stanowisko wskazywał prezydent na wniosek premiera. Tak stanowiły przepisy obowiązujące od 2014 r.

W ustawie jest też przepis, który mówi, że szef SGWP do czasu mianowania Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych (na czas wojny) i przyjęcia przez niego dowodzenia, dowodzi siłami zbrojnymi poprzez dowódców rodzajów sił zbrojnych. Obecnie odpowiedzialny za to jest dowódca operacyjny, ale przepis, który o tym stanowi, ma zostać wykreślony z ustawy.

Reklama

Komentarze (3)

  1. m p

    @seryl "To nie samoloty dla vip-pis." Zgodzę się z tym określeniem, jeżeli po zdobyciu władzy przez obecną opozycję, nowy rząd sprzeda te samoloty, przesiądzie się na tupolewy, a za uzyskaną forsę kupi np. nowe czołgi.

  2. seryl

    Mam pytanie do tak zwanych znawców ...W 10 letnim planie jest 16 głównych programów modernizacyjnych .Pisowcy żądzą prawie 4 lata wymieńcie chociaż 1 w pełni zrealizowany ...ps. To nie samoloty dla vip-pis.

  3. Polish blues

    Wow! Kolejne wielkie medialnie nic nieznaczące zdarzenie

Reklama