Reklama

Geopolityka

Libia będzie zarzewiem nowego aktu kryzysu migracyjnego?

Fot. US Navy / domena publiczna Commons Wikimedia
Fot. US Navy / domena publiczna Commons Wikimedia

W cieniu kontrowersyjnej i nie do końca jeszcze sprawdzonej w działaniu umowy pomiędzy UE a Turcją, pozostaje równie ważna lecz całkowicie nierozwiązana kwestia Libii. Rodzą się obawy, że wraz z nastaniem lepszych warunków pogodowych w rejonie Morza Śródziemnego, to właśnie tam rozpocznie się kolejny akt tzw. kryzysu migracyjnego. Czy Włochy, Unia Europejska i Europa są przygotowana na nową odsłonę tego wyzwania? W analizie dla Defence24.pl pisze Jacek Raubo.

Zamknięcie szlaku bałkańskiego nie rozwiązuje żadnych problemów

W obliczu coraz gęstszej sieci kontroli, a także stacjonarnych zabezpieczeń granic, budowanych przez państwa bałkańskie, ewidentnie wzrastają koszta przerzucania ludzi do Europy. Odbija się to na liczbie prób transferu nielegalnych imigrantów najbardziej dotychczas popularnym szlakiem przerzutu osób. Należy jednak zauważyć, że - mimo szumnie ogłoszonej umowy z Turcją - nadal nie rozwiązano żadnej z przyczyn obserwowanego w ostatnich latach kryzysu. Co więcej, UE pogrąża się w coraz bardziej zawiłych sporach instytucjonalnych, nie dając czytelnego sygnału co do woli podjęcia stanowczych działań.

Jeśli jednak przyjmiemy optymistyczną wizję przyszłości i uznamy, że Turcja będzie wywiązywać się lojalnie z porozumień, nie możemy zapominać o tym, iż do Europy prowadzić może jeszcze kilka innych „szlaków”. Można to z łatwością zaobserwować analizując mapy publikowane przez FRONTEX, pochodzące sprzed 2015 r. Pokazują one zmiany głównych szlaków przerzutowych. Ze względu na duże dochody dostarczane przez biznes, stworzony wokół przerzutu nielegalnych imigrantów, jego organizatorzy będą zapewne poszukiwali dalszych możliwości kontynuowania swego przestępczego procederu. Jednocześnie chętnych do przeniknięcia do Europy w najbliższych miesiącach i latach z pewnością nie zabraknie ani na Bliskim Wschodzie, ani w Azji, ani w Afryce. Otwarcie nowego szlaku jest więc czymś wręcz naturalnym, wynikającym ze swoistego popytu i podaży.

Libia: stary-nowy kierunek przerzutu ludzi do Europy

Jedną z najbardziej realnych i wielce prawdopodobnych dróg przerzutu nielegalnych imigrantów do Europy jest trasa wiodąca przez Libię. Jest to truizm, jednak trzeba przypomnieć, że od czasu obalenia reżimu Muammara Kaddafiego, u południowych granic Europy znajduje się państwo upadające. Wielokrotnie opisywane były, również na łamach Defence24, problemy trawiące współczesną Libię - począwszy od rywalizacji różnych frakcji politycznych, przez walki z terrorystami spod znaku Daesh oraz Al-Kaidy, aż po handel broną rozkradzioną z magazynów wojskowych po upadku dawnego reżimu. Tak skomplikowana sytuacja wewnętrzna ułatwia transfer imigrantów w kierunku Włoch, uniemożliwiając sprawowanie realnej kontroli nad portami, w których imigranci wchodzą na pokład jednostek, mających przewieźć ich przez Morze Śródziemne. Warto też wspomnieć, że sam Kaddafi ostrzegał przywódców w Europie o możliwym użyciu „broni migracyjnej”. Dziś, z perspektywy czasu, widać doskonale, że jego "ostrzeżenia" nie były ani tak wyrafinowane, ani skuteczne, jak choćby działania obecnego "partnera" Unii, czyli Turcji.

Pierwsze oznaki zmian na szlakach przerzutowych można było zaobserwować już w przeciągu pierwszych trzech miesięcy bieżącego roku. Szacuje się, że do końca marca do samych tylko Włoch przedostało się od 18 do 25 tysięcy nielegalnych imigrantów, którzy przypłynęli właśnie z Libii. Dane te nie są jednak sprawdzone, trzeba być wobec nich sceptycznym. Niemniej jednak są to niepokojące sygnały, szczególnie jeśli porówna się skalę imigracji w pierwszych trzech miesiącach roku bieżącego i minionego.

Trzeba zaznaczyć, że nie nadszedł jeszcze czas najlepszych warunków do żeglowania po Morzu Śródziemnym. Zapewne, w momencie gdy warunki te ulegną znaczącej poprawie, znacząco zwiększy się liczba prób przepłynięcia niebezpiecznym szlakiem, wiodącym przede wszystkim na Sycylię. Co więcej, może się to stać niemal z dnia na dzień, zwłaszcza jeśli pojawią się sygnały np. o próbie wysłania dodatkowych sił do kontroli tego regionu przez państwa europejskie. Należy jednak nadmienić, że jedynie gwałtowny wzrost liczby osób chcących się przedostać przez Bałkany w 2015 r. przysłonił problem szlaku libijskiego. W tym przypadku bowiem w minionym roku ze szlaku tego skorzystało i tak ok. 150 tys. nielegalnych imigrantów.

Niebezpieczny szlak libijski

Trasa wiodąca przez Libię do Włoch ma kilka znaczących różnic w stosunku do szlaków prowadzących przez Turcję i Grecję. Przede wszystkim, wspomniany szlak morski jest zdecydowanie bardziej niebezpieczny dla nielegalnych imigrantów. Zwiększone znacznie jest ryzyko występowania tragedii, z jakimi zresztą mieliśmy już do czynienia - statki oraz łodzie tonęły lub wywracały się na otwartym morzu, a śmierć jednorazowo ponosiło nawet kilkaset osób. Według wstępnych danych, już w 2016 r., w trakcie przeprawy w omawianym regionie, zginęło nawet tysiąc osób. Największym problemem w tym przypadku jest przeładowanie małych jednostek, całkowicie niedostosowanych do przewozów dużych grup ludzi. Brak też jakichkolwiek zabezpieczeń dla osób próbujących tej drogi przedostania się do Włoch. Z tego powodu załamanie pogody może skutkować kolejną tragedią. Według międzynarodowych organizacji zajmujących się migracją, śmiertelność na szlaku libijsko-włoskim wynosi 1 przypadek na 69 osób, natomiast na szlaku turecko-bałkańskim współczynnik ten oscyluje wokół 1 przypadku śmierci na 408 osób.

Znaczącą różnicę można zaobserwować także w stosunku do nielegalnych imigrantów wśród libijskich przemytników. Oczywiście, zarówno w przypadku Turcji, jak i Libii, mamy do czynienia z wielkim biznesem, zorganizowanym przemycie ludzi, częstokroć bardzo mocno zinfiltrowanym przez duże grupy przestępcze. Jednak w Libii warunki wojenne, wszechobecność broni i codzienna przemoc zwiększają ryzyko występowania ataków na całkowicie bezbronnych imigrantów. Na porządku dziennym są więc grabieże mienia i pieniędzy, a także wykorzystywanie seksualne.

Otwarte wrota dla migracji z Afryki

Nie można pominąć faktu, że intensywniejsze wykorzystanie szlaku libijskiego może zmienić też strukturę narodowościową osób chcących przedostać się do państw UE. Część państw sąsiadujących z Libią wprowadziła ograniczenia wizowe dla Syryjczyków, stanowiących dominującą grupę wśród imigrantów na szlaku bałkańskim. Jest to jedna z przesłanek, pozwalających przewidywać wzrost liczby imigrantów z kontynentu afrykańskiego, jak chociażby Erytrejczyków czy Somalijczyków. Potwierdzać to mają m.in. obserwacje FRONTEX, wskazujące, że Libii mają dominować nielegalni imigranci pochodzący z różnych stron Afryki, a motywowani z jednej strony czynnikami ekonomicznymi, z drugiej niestabilnością własnych państw. Niewygaszone i dalekie od zakończenia konflikty, takie jak chociażby najnowszy, pomiędzy Sudanem Południowym i Etiopią, mogą w najbliższym czasie jedynie przyczynić się do zwiększenia strumienia imigrantów.

Rodzą się pytania związane z obecnością odłamu Daesh, obecnego w Libii. W ostatnim czasie tempo rozwoju tej lokalnej placówki tzw. Państwa Islamskiego uległo zahamowaniu, należy jednak domniemywać, iż terroryści będą chcieli wykorzystać trasy przerzutu nielegalnych imigrantów również do swoich celów. Wystarczy bowiem pobieżny nawet przegląd informacji propagandowych islamistów, aby dostrzec wysokie pozycjonowanie celów zlokalizowanych właśnie we Włoszech. Klęski terrorystów ponoszone w działaniach konwencjonalnych mogą leżeć u podstaw prób przeniesienia działań na terytorium państw europejskich.

Czy Europa zareaguje?

Problem libijski jest dostrzegany w Europie. Świadectwem obaw mogą być głośno komentowane informacje, dotyczące możliwości wojskowego wzmocnienia kontroli granicy szwajcarsko-włoskiej. Pojawiają się również głosy, szczególnie we Włoszech, że już na tym etapie należałoby narzucić uznawanym władzom Libii umowę podobną do tej z Turcją, co pozwoliłoby potem na formalne odsyłanie nielegalnych imigrantów, którzy nie byliby w stanie uzyskać statusu uchodźcy. Coraz głośniej rozważa się też możliwość wsparcia oficjalnych sił zbrojnych Libii przez żołnierzy z Europy. Wojska specjalne, czy to z Francji, czy też z Włoch, czy też z Wielkiej Brytanii lub Stanów Zjednoczonych od dawna przeprowadzają operacje bojowe na terytorium libijskim. Chodzi jednak raczej o pewne ograniczone kontyngenty, oficjalnie dyslokowane do Libii. Oczywiście, jako pierwsze zadanie wskazywane jest szkolenie sił libijskich oraz, być może, udzielanie im bliskiego wsparcia z powietrza, a także przekazywania danych wywiadowczych. Wydaje się jednak, że do aktywnego zaangażowania się w Libii jest jeszcze daleko.

Konkludując, trwa walka z czasem i to na bardzo wielu płaszczyznach. Przede wszystkim, państwa europejskie, szczególnie te zaangażowane bezpośrednio w 2011 r. w działania w Libii, powinny ustalić w miarę spójną i później implementowaną strategię działania. Jeśli zaś miałyby być w nią zaangażowane inne państwa, to tylko i wyłącznie drogą negocjacji, a nie narzucania odgórnie rozwiązań - jak ma to miejsce w przypadku kwot podziału uchodźców, rozwiązania forsowanego przez Niemcy. Również instytucje unijne, a także państwa UE, winny podjąć się działań zabezpieczających trasę przerzutu do Włoch zanim nadejdą lepsze warunki do żeglugi po Morzu Śródziemnym. Spoglądając na statystyki obrazujące wcześniejsze operacje prowadzone w tym rejonie można tylko stwierdzić, że jakiekolwiek wzmocnienie potencjału, czy to w zakresie liczby personelu, czy też sprzętu i finansowania, będzie zmianą wręcz jakościową.

Nie da się również pominąć konieczności wypracowania skutecznego trybu odsyłania osób, które nie mogą ubiegać się o azyl w konkretnych państwach europejskich. Równocześnie należy wesprzeć tych obywateli Włoch, którzy po raz kolejny sami mogą paść cichymi ofiarami kryzysu, tracąc np. dochody z turystyki. Nie można powtórzyć sytuacji, gdy w UE zapomniano w ten sposób o samych Grekach, tracących dochody z powodu kryzysu migracyjnego. Nadchodzące miesiące będą testem tego, czy zmiana wynikła z kryzysu w 2015 r., miała charakter pozytywny czy negatywny dla długoplanowej strategii reagowania kryzysowego. Działaniu instytucji, jak np. FRONTEX, będzie się trzeba teraz przyglądać jeszcze uważniej i krytyczniej. Na pytanie, czy państwa członkowskie i cała UE wolą działać reaktywnie, czy też może są już w stanie podejmować akcje przed wystąpieniem kolejnych fal kryzysu, odpowiedź przyniosą zapewne najbliższe tygodnie i wydarzenia na szlaku libijskim.

Dr Jacek Raubo

Reklama

Komentarze (8)

  1. gh

    Zabronić Włochom zabierania imigrantów z wód międzynarodowych i przywożenia ich do Włoch. To Włoska marynarka jest największym szlakiem przerzutowym dla tych imigrantów. Jakby mogli, to by ich zabierali bezpośrednio z wybrzeża Afryki.

  2. mamaq

    Angela nie dąży do "świętości" ale jak każdy polityk do wygrania wyborów dla tego zdecydowała się na przyjęcie emigrantów. 1) Była przekonana że wybory w 2017 i 2021 wygra bez jakichkolwiek problemów. 2) CDU wygrywa dzięki emerytom i poparciu Koncernów. 3) Problemy demograficzne już zaczynają ciążyć niemieckiej gospodarce a w miarę narastania najmocniej dostanie się emerytom i koncernom. 4) Musiała coś zrobić dla ochrony wyborców i pieniędzy. 5) Pewnie myślała że emigranci nie sprawią aż takich problemów a te które zrobią uda się ukryć dzięki podporządkowanym mediom. 6) Niestety wyszło jaj wyszło i teraz potrzebuje wroga - znalazła Polskę. 7) Dziwne ale muzułmanie przeważnie głosują na CDU - teoretycznie chrześcijańską partię to też był jeden z argumentów. 8) Jej decyzja i to co teraz robi pokazała że UE to tak naprawdę twór kontrolowany przez Niemcy służący interesom wielkich koncernów i politykom w rodzaju tuska i francuskiego prezydenta pajaca i innym im podobnym. 9) Skończyły się dobre czasy idą problemy kłopoty i wojna !

  3. Tomasz

    Ten "skomplikowany" problem jest bardzo prosty. Skoro Merkel wciąż zaprasza, to i goście na darmowe utrzymanie się znajdują. Któż by nie chciał zarejestrować się wielokrotnie i pobierać miesięczną pensję jedynie za "obecność" większą niż kiedykolwiek widział ? Jeden z uchodźców bardzo logicznie i przytomnie zapytał "Dlaczego nie przepuszczacie nas do Niemiec ? Przecież Angela Merkel nas zaprasza i tam idziemy ? To jest takie proste, ale nie dla urzędników UE, którzy raz za razem organizują spotkania i debaty "ostatniej szansy". Są one też okazją do obwiniania państw, które nie zapraszały uchodźców o brak serca . Jeśli przyjąć by taka logikę to brak serca reprezentuje cały świat z wyjątkiem Niemiec, ze szczególnym uwzględnieniem bogatych krajów arabskich. Kraje, które nie zapraszały uchodźców i nie są na szlaku do Niemiec, nie mają żadnych problemów. To Angela Merkel stworzyła i podsyca ciągle ten problem, dlatego żadne dalsze debaty w UE niczego nie zmienią. I wszystko dlatego, że Angela Merkel zapragnęła zostać "świętą". Oby nie trafiła w zupełnie inne miejsce. Kiedy zapyta się, co to jest w wkoło niej, to jej powiedzą "dobre intencje", Na pytanie, kim są te straszne postacie obok ? Odpowiedź będzie: to rezultaty twoich "dobrych intencji". Angela Merkel w swojej "świętości" ignoruje zarówno krótkotrwałe, jak i długotrwałe skutki swoich decyzji. Zabójstwa, gwałty - to ją nie obchodzi. Czyż inkwizycja nie miała dobrych intencji ? Niejedna zbrodnicza ideologia jak komunizm wyrosła na intencjach równości społecznej i braterstwa. Niedawno odbyło się w Niemczech szkolenie dla dziennikarzy z inicjatywy i pod dyktando niemieckiego rządu, na którym instruowano, jak mają pisać o Polsce. Według instrukcji należy podważać istnienie demokracji i pisać o "dzikim wschodzie", To jest przejaw tej europejskiej dojrzałości w wydaniu Niemiec ? Skoro Niemcy chcą ściągnąć miliony uchodźców ekonomicznych to niech podstawią samoloty, statki i przewożą ich bezpośrednio do Niemiec, a nie traktują jak limity i kontyngenty "produktów", które należy wpychać inny państwom. Polacy nie muszą wstydzić się swojej solidarności. Ma ona tradycje wielosetletnią. Ne jeden raz w historii walczyliśmy za innych. W czasie II wojny światowej byliśmy obecni na każdym froncie świata i często to właśnie my decydowaliśmy o losie niejednej bitwy. Polska stała się domem dla setek tysięcy Ukraińców, Białorusinów, Litwinów, Wietnamczyków, Chińczyków. Jest to wyraz wyjątkowej arogancji i buty, aby obwiniać nas o brak solidarności.

    1. miki

      Merkel nie jest żadną świętą i nigdy takową nie będzie !!!!!!!!!!!!!!!!!! Ona zaprasza ale potem próbuje nimi obdarować sąsiadów, w dodatku nas na to po prostu nie stać, pomijając już zagrożenie terrorystyczne. I proszę mi tu nie pisać bzdetów typu to UE zapłaci bo wszyscy wiemy ,że UE to też my i my się będziemy składać na zasiłki typu 10.000 zł miesięcznie dla afgańskiej rodzinki podczas gdy nasze dzieci będą niedojadać........

  4. ANTY

    Najbardziej mi szkoda architektury baroku w tym "kontrolowanym haosie", ale ciekawe czy przepowiednia św. Bernadetty Soubirous się sprawdzi i czy w ogole jest prawdziwa, ale będzie niezla zadyma.

  5. Marek

    ZERO finansowego socjalu dla "uchodźców" i 90% problemu znika w ciągu 2-3 m-cy. Pozostanie tylko problem z zapewnieniem powrotu do Afryki wielu setkom tys. rozczarowanych i wściekłych na "skąpą" Europę Afrykańczyków.

  6. Tgh

    Ale o co chodzi ? Przecież Angela Merkel cały czas podtrzymuje zaproszenia do przybycia do Europy, to przybywają. Wychodzi na to, że zaprasza ich również do Polski z pominięciem polskiego rządu, prezydenta i społeczeństwa.

  7. sylwester

    kryzys migracyjny jest spowodowany socjalem a nie wojną

  8. Zjerzy

    Skończy się zapewne na tym, że Włochy będą wysyłały statki pod brzeg Libii, ratowały tysiące a potem głośno żądały od nas, Czech, Słowacji i Węgier byśmy ich od nich zabrali. I tak bez końca.

Reklama