W ciągu ostatnich dni rząd Estonii zgodził się na dodatkowe finansowanie sił zbrojnych tego państwa. Będzie to równoznaczne z modernizacją techniczną i uzyskaniem nowych rodzajów zdolności do obrony kraju – informuje estońskie ministerstwo obrony.
W 2021 roku wydatki obronne niewielkiego państwa bałtyckiego mają wzrosnąć do 645,4 mln EUR (w 2020 r było to 615 mln EUR), co będzie stanowiło 2,29 proc. PKB, a więc znacznie powyżej limitu zalecanego przez Sojusz Północnoatlantycki (2 proc.). W kosztach tych około 10 mln EUR jest wydawane na „goszczenie wojsk sojuszniczych” jako państwo gospodarz (host nation), a 20 mln EUR pochłoną inwestycje w nowe uzbrojenie. Wydatki na inwestycje i utrzymanie wojsk sojuszniczych utrzymają się w planowanej perspektywie do 2026 roku, przy czym w 2022 na zakupy przeznaczonych zostanie dodatkowych 46 mln EUR.
Zakupy obejmą m.in. wzmocnienie obrony nadbrzeżnej Estonii wzdłuż jej całej linii brzegowej, która jest długa, szczególnie biorąc pod uwagę posiadanie przez to państwo dużych Wysp Moonsundzkich (tzw. Archipelag Zachodniej Estonii). Związane z tym zakupy mają objąć tu prawdopodobnie miny morskie Mówi się jednak także o systemie obrony wybrzeża „dużego zasięgu” co zapewne oznacza zamiar zakupu systemów obrony ziemia-woda. Ten ostatni projekt ma zostać zrealizowany z dodatkowych specjalnych funduszy. Warto przypomnieć, że w ubiegłym roku w Estonii w ramach ćwiczeń rozmieszczono elementy polskiej Morskiej Jednostki Rakietowej.
Czytaj też: Morska Jednostka Rakietowa popłynęła do Estonii
Inwestycje mają także objąć poprawę środków ochrony osobistej żołnierzy. Wzrosnąć do 45,6 mln EUR rocznie, ma też finansowanie dla estońskiej formacji paramilitarnej Liga Obrony. Dodatkowe finansowanie nie wpłynie na liczebność sił zbrojnych Estonii.
Czytaj też: Estonia odbiera Javeliny
Jak powiedział minister obrony Estonii Jüri Luik, nowe zdolności mają wpisywać się w Plan Rozwoju Obrony Narodowej. „Co ważne w przyszłości będziemy mieli ludzi, sprzęt, infrastrukturę, planowane zapasy amunicji i fundusze umożliwiające utrzymanie nowych jak również istniejących zdolności” – powiedział.
Inwestycje w obronę wybrzeża, w tym także „dużego zasięgu”, czyli zapewne zdolną do uderzania w okręty idące środkiem Zatoki Fińskiej to podobna doktryna jaką przyjmowała Estonia także przed drug wojną światową. Wówczas inwestycje tego niewielkiego państwa objęła m.in. baterie nadbrzeżne i zakup dwóch okrętów podwodnych ze zdolnością do stawiania min. Wspólnie z flotami polską i fińską, miały one „zakorkować” Zatokę Fińską w przypadku kolejnej agresji sowieckiej.
Ciekawe co kupią? Finlandia wzięła izraelskie Gabriele.
Super !!! Prewencyjnie zaminować podejścia do Hiumy i Saremy . Ogłosić że to pola minowe z czasów 2 wojny światowej , Namierzać stale wszelkie łajby Armii Czerwonej i w razie co strzelać .
Katalog celów morskich w podczerwieni dla NSM to PODSTAWA DLA ESTONII
Mała Estonnia chce kupować lotniskowce i pancerniki, a my holowniki !!!
Ale za to kilka sztuk
Brawo
Polskie baterie NSM SA ZGRANE Z RADARAMI TRS15C NA 50 KM optymalna konfiguracja na Bałtyku Zamiast szybko pomóc Estonii to inspektorat uzbrojenia trzyma paluch w
Jakiś czas temu nasza MJR prowadziła ćwiczenia na terenie Estoni. Może to zamówienie jest pokłosiem tam tych ze ćwiczeń.
TRS-15M nie ma zasięgu 50km, tylko poniżej 40 km. Około 50km daje dopiero Rm-100, bo ma antenę na maszcie ponad 20m. Ale tych "cichych", niewykrywalnych, wyspecjalizowanych radarów morskich MON nie kupił. Po co mieć mobilne, lżejsze, mniejsze a skuteczniejsze, bezpieczniejsze bo trudnowykrywalne radary?
a jaki zasięg ma rakieta ? Może odciąć ze trzy rury i zoptymalizować do radaru fachowcu
A może zwrócisz też uwagę, że wielkie i b. drogie 3-współrzędne radary TRC-15C Odra-C pasują do potrzeb MJR jak świni siodło. Dyletanci zadecydowali, że zamiast np. o wiele tańszych, mniejszych i niskoemisyjnych stacji radiolokacyjnych RM-100 również produkowanych przez PIT Radwar kupiono diabelnie wysokoemisyjne radary dedykowane dla obrony powietrznej. Ot, kolejna totalna głupota niekompetentnych decydentów ...
Radary aktywne dla NSM nie są w ogóle potrzebne, podstawą wykrywania okrętów wroga jest radiolokacja pasywna i tak było już od bardzo dawna i nawet na podstawie danych uzyskanych tylko z pozahoryzontalnych systemów pasywnych coś tam na dno poszło a było podobne do jednostki cywilnej i ta skromna identyfikacja wystarczyła do rozkazu odpalenia harponów, W przypadku Polski do pełnej kontroli Bałtyku wystarcza AWACS lecący na środkową Polską czy nawet Niemcami a resztę robi datalink.
Marek radary w MJR to TRS-15D przystosowane do wykrywania celów morskich
W punkt. Dodam tyko że ta Odra w wersji M ze względu na niską antenę ma do tego o ok. 10km krótszy zasięg niż RM-100. Moim zdaniem Odra to najgorszy z dostępnych w Polsce radarów dla MJR.
Ale że co mamy im wiecznie pomagać za darmo? I jaką to pomoc chcesz zaoferować?
3 BATERIE NSM WYSTARCZY
O co najmniej 3 baterie za mało!
Nawet 4 to za mało.