Reklama

Siły zbrojne

B-1B znowu w powietrzu

Fot. U.S. Air Force, Staff Sgt. Clayton Cupit
Fot. U.S. Air Force, Staff Sgt. Clayton Cupit

Pierwsze bombowce B-1B Lancer wznowiły loty operacyjne. Maszyny uziemiono jeszcze w marcu br. ze względu na bezpieczeństwo. W trakcie rutynowego przeglądu jednego z samolotów wykryto bowiem problemy z pomocniczym spadochronem fotela katapultowego.

Decyzję o uziemieniu maszyn i ich przeglądzie podjął 28 marca gen. Timothy Ray, dowódca Air Force Global Strike Command. Uziemiono ponad 60 samolotów, by wszystkie poddać przeglądom. Pierwsze B-1B w powietrzu pojawiły się niecały miesiąc później. Kolejne mają być sukcesywnie "oddawane", po zakończeniu prac nad kontrolą całego systemu awaryjnego opuszczania samolotu (prace na jednej maszynie trwają od 7 do 10 dni).

Jak podkreślali Amerykanie, w momencie uziemienia floty, żaden z bombowców B-1B nie realizował misji poza granicami kraju. Ostatnie rozmieszenie tej klasy maszyn dotyczyło B-52, które trafiły m.in. do Zjednoczonego Królestwa w ramach rotacji. 

To kolejne problemy starzejących się bombowców, bowiem już drugi raz w ciągu roku maszyny B-1B musiały zostać uziemione. W maju 2018 roku dowództwo podjęło taką samą decyzję, po incydencie z samolotem z bazy w Teksasie. Jego załoga nie mogła bowiem bezpiecznie katapultować się z maszyny. Podczas lotu w egzemplarzu o nr. rej. 86 – 0109 miało wtedy dojść do pożaru skrzydła, którego efektem było wyłączenie dwóch silników. Dowódca załogi postępując zgodnie z listą kontrolną przewidzianą na takie wypadki podjął więc decyzje o awaryjnym opuszczeniu samolotu, ale fotel wyrzucany ACES II operatora systemów pokładowych, czyli pierwszego przewidzianego do wystrzelenia członka załogi bombowca B-1B, nie zadziałał poprawnie. Uziemienie trwało wtedy ok. trzech tygodni.

Przypomnijmy, że jeszcze w listopadzie 2017 roku portal Air Force Times informował, że spośród 62 samolotów tego typu znajdujących się na wyposażeniu US Air Force tylko 25 miało znajdować się w stanie gotowości do lotu. B-1B produkowane w latach 1983-1988 mają wg. aktualnych planów pozostać w służbie, aż do 2036 roku, gdy zostaną zastąpione przez B-21 Raider. Ich wycofywanie ma rozpocząć się w drugiej połowie lat 20.

Amerykanie nadal nie szczędzą jednak środków na maszyny, które całkiem niedługo kończyć będą swoją służbę. W zeszłym tygodniu poinformowali o powierzeniu Boeingowi kontraktu na prace modernizacyjne przy bombowcach B-1B Lancer i B-52 Stratofortress. Dzięki szeroko zakrojonym i kosztownym zabiegom flota tych maszyn ma utrzymać zdolność do penetrowania coraz nowocześniejszej obrony powietrznej przeciwnika, w tym obszarów chronionych przez tzw. systemy antydostępowe. Koszt całego kontraktu to ponad 14,3 mld USD. 

Za te pieniądze, jak informował Defence24.pl w połowie kwietnia br., Boeing ma dokonać modyfikacji i modernizacji samych statków powietrznych, a także stworzyć i przetestować nowe rodzaje uzbrojenia. Wszystko to ma na celu „zwiększenie skuteczności, poprawę szans na przetrwanie, zwiększenie możliwości wsparcia i zdolności do reagowania na posunięcia przeciwnika”. W tym kontekście mówi się też o zwiększeniu zdolności do penetrowania obrony powietrznej przeciwnika.

Reklama

Komentarze (2)

  1. Niuniu

    Jak już pisałem przy poprzednim artykule obecna modernizacja B1 ma z założony koszt ponad 100 mln na samolot. I pewnie w trakcie okaże się, że będzie droższa. 100 milionów dolarów na modernizację jednego 30 letniego samolotu który i tak po jej skończeniu nie zmieni się w nowoczesny samolot bombowy. To wyjaśnia jak amerykanom udaje wydawać 750 mld rocznie na swoją armię (co roku coraz więcej) i jednocześnie opowiadać o rosnącym dla nich zagrożeniu ze strony Rosji z wydatkami 50 mld na armię. Szkoda tylko, że My w to wierzymy i dajemy się wkręcać w takie samo marnotrawsto środków budżetowych których brak na inne podstawowe zadania Państwa.

    1. Davien

      Panie niuniu, modernizują ok 60 B1-B i jakies 70 B-62, przy czym sama modernizacja to jedynie część tej kwoty, reszta to nowe systemy uzbrojenia wieć panie niuniu cos nie tak z liczeniem:) A co do nowoczesności to biorąc pod uwage ze obecnie nikt nie ma lepszych maszyn od nich, bo zarówno Tu-22 M3 jak i Tu-160 sa gorsze i mniej nwoczesne to...

    2. Komentator

      B 52 bardziej nowoczesny od Tu 160? Ciekawa teza, jakieś uzasadnienie?

    3. Davien

      Panie komentator. a od kiedy to B-52 jest odpowiednikiem Tu-160??? Czytałes post na jaki odpowiadałęm czy znowu nie? To ci wyjasnie: Niuniu pisał o B-1B którego gorszym odpowiednikiem jest i Tu-22M3 i Tu-160 wieć jak widać...

  2. Niuniu

    Kolego Davien maszracje . Pomyliłem się w liczeniu. 14,3 mld na 130 maszyn to wychodzi jakieś 110 miliona dolarów na jeden samolot. Co do tego co za to będzie zrobione to wybacz ale nawet ty nie wiesz. A B1 i B52 to naprawdę są leciwe samoloty. No ale do walki z chłopakami w "sandałach" się jeszcze nadają i tu się zgadza, że są wystarczająco nowoczesne. Co do ich przewagi nad różnymi rosyjskimi Tu nie będę dyskutował bo się na tym absolutnie nie znam a przytaczanie innych opinii niż Twoje nie ma sensu. Mój komentarz dotyczył tego ile ma kosztować kolejna "modernizacja" samolotów z połowy ubiegłego wieku a nie tego czy są one lepsze czy gorsze od ich rosyjskich odpowiedników.

    1. Davien

      Niuniu , widze że dalej brniesz w te swoje fantazje. Nawet w tym artykule masz podane że modernizacja to tylko częśc z tych 14mld usd ale jak widze nie przeczytałes.Natomiast co do leciwosci B-52 i B-1B to akurat sa młodsze od swoich rosyjskich odpowiedników i nawet w obecnym stanie znacznie nowocześniejsze wiec na przyszłośc naprawdę zapoznaj sie z tematem

Reklama